12.07.2015 Views

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

456 JANI NA ZAGAlO WAnosciq swych usilowan, a ma jqc przykrosci z innej strony, powiedzial:- "Pa n Bog mi tyle daje, ze gwizdz~ na wszystko imie!"Ten jego j~zyk spontaniczny, jak on sam, tez sprawial, ze ksiqdzstawal si~ mlodziezy bardzo bliski. Dzialal z fantazjq. Byl ognisty.Nie cierpial, ja'kby si~ dzis powiedzialo, zlej roboty. Gdy nawalalismyw czym s, zdawalo si~J ze z oburzenia wszystko w perzyn~obroci. Dzis z oddalenia, z doswiadczeniem dzisiejszym, t~ cechf!przypisalibysmy nerwicy. Ksiqdz si ~ nie oszcz~dzal, gdy zdarzylo mllsi~ zachorowae, sypial za malo, zatracal si~ w pracy zupelnie, prze··chodzil p ozniej stany wyczerpania nerwowego (gdy spotykaly goprzykrosci). Wtedy byl impulsywny i szczegolnie podniecony.Za stanawia lismy si~ nieraz, kimby byl, gdyby nie byl ksi~zem .Jedna z kolezanek powiedziala : "watazkq". I nie szukajqc dlugo.si~g n ~ la po pierwszq, Iepszq postae z "Trylogii": "Bohdan Chmielnicki". Odtqd, ilek roe ksiqdz si ~ oburzal i zaperzal, szturchaIismysi~ lokciami i "bralysmy poprawk~" na jego uniesienia. A :p.azwawatazki byla sygnalem, ze trzeba przeczekae.Ale wlasnie dlatego, ze widzialysmy ludzkie eeehy ks. :fflebowicza,jego slabszq ehwilami form ~ nerwowCj, dostrzegalysmy i innezjawiska, jak p rzemienial si~ stale i weiqi: na na'szych oczach.Z chwilq, gdy "wychodzil z msZq", caly byl skupieniem. A poniewaznie bylo w nim i:adnej pozy, widoczne bylo na nim wszystko, najlzejszedrgnienie uczucia - wirlok nabozenstwa p rzez niego odpr.awianego prowadzil patrzqeych do Boga. Pozostawil we wspomnieniuunaocznione pasowanie si~ jego natury z l.askq.Nie umial bye ceremonialny. Nie usilowa1: nigdy przydawae sobiepowagi ,ezy autorytetu. I jesli z jakiegos kr~gu ludzi mogli s i~ wywodzieci, kt6rzy go nie ap robowali, to z pewnosciq Z kr ~gu tych,ktorzy do posiadanych godnosci p robujq przydawa e sobie powagi,ludzi ceremonialnyeh, namaszczonych. Dose, ze wsr6d niekt6rychwp{ywowych duehownych z otoezenia arcybiS'kupa z acz~ly si~ rodzieobawy () wplyw ksi~dza Hlebowieza n a mlodziez.Etyki domagal si~ ksiqdz nie tylko od p ojed ynezego czlowieka,domagal si ~ jej w zyciu w spolnot, ktorymi kierowal i ktore usilowaltworzye w coraz szerszym zakresie, poczuwajqc si~ do odpowiedzialnoseiza zjawiska, ktore w okresie kryzysu lat trzydziestych wystqpilytak ostro w miescie i w k ra ju. Bolesnie przei:ywal niedorozw6jspoleczny, niezawinionq bi ed~, ktorq spostrzegal dokola. Uwai;al,ze nie mozna p rzejse do JJorzqdku dziennego nad tymi faktami. Omawiajqeencykliki papieskie w ypowiedzial si ~ za reform q rolnq bezodsz,ko'ciowania, nie widzqc mozliwosci, skqd czerpac srodki na odszkodowanie.Nie bylo w tym czasie w Wilnie tolerancji dla takich

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!