12.07.2015 Views

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

Nr 226-227, kwiecień-maj 1973 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

486 WSPOMNIENIA 0 KS. HENRYKU H~EBOWICZUGdy w 1940 r. przekonaJ: si~, ze jedna ·z nich wprowadzila gow blqd, czul do lIliej zrozumiH,ly zal. Znam jednak jeden tylko wypadek,kiedy ks. Henryk uchylH si~ od spotkania, mimo propozycji.Mial on rowriiez pretensje do tej mlodziezy, Ze naklonila go doumieszczenia swojej wypowiedzi w jednodniowce pt. W obroniepokoju,ktora ukazala si~ w 1937 r. Zredagowala jq i wydala grupatejze mlodziezy z inspiracji, ktora si~ ujawnila dopie·ro w czasiewojny. Ks. Henryk czul si~ oszukany. W obu wypadkach ibronil onslusznych spraw, 3,le ipos.tqipiono z nim nie1ojalnie. gdyz nie poinformowanow uczciwy spo:sob, kto jest wlasciwym inicjatoremakcji, kto za tym stoi.Na zakOIkzenie chc~ si~ podzielic przezyciami, zwiqzanymi bezposrednioz ks. Henrykiem. Bylo 100 po jego smierci, na wios n~1943 r. Wtedy to postanowilismy ukraSC pelnq kaszt~ drukarskqz drukarni "Rama" przy ul. CeIikiewnej. Zadanie mialem wyk o­nac WTaz z "J.akubem", dr'llkarzem, dawnym wspolpracownikiemi ulwbiencem ks. Henryka. ·Plan obmysliliSmY bardzo dok ladnie."Jakub" zakradl 'si~ do drukarni w godzinach jej pracy i pozostalw ulkrydu do nocy. Przyniesione worki napelnil czcionkami i tzw.materialem. Ja tymczasem ukrylem si~ w gmaehu dawnych koszarprzy Rajskim zaulku. Czekalem do godziny 2-ej. Noe byla pogodna,tylko od czasu do czasu ksi~zyc zaslanialy chmury. 0 um6wionejgodzinie stanqlem przed -druikarniq, czekajqe na znak swie.t1ny "Jakuba".Razem z blyskiem latarki zostal wyrzucony z dkna ci~;ik iworek, ktory zawi'sl na sznurze. Sznur zawadzajqc 0 blaszany parapet okna, zaezql wydawac piekielnq muzY'k~, wyolbrzynlionqab'solutnq dsza, pO'licyjnej godziny. Tego nie przew.idzielismy.Zdr~wialem ze strach'll 0 l.os "Jakuba", tym bardziej, ze w tymzegmachu mieszkal dyrektor drukami. A w odleglosei ok. 200 krokowprzy ul. Piwnej znajdowal si~ postenmek policji. Niepok6jmoj ro'Sl z kaed& chwilq. Nie moglem si~ ratowac ucie'czkq, poniewaz'zostawitbym "Jakuba". Wydawalo si~, ze nie nia dla nas ratunku.W Iskrajnej desperacji zaw.olalem w duchu: "Ksi~ze Heniu,ratuj!"I w tym momencie ku mem'll najwi~kszemu zdziwieniu spadlgwaltowny deszcz, towarzyszqcy wiosennej burzy z gromami i blyskawicami.Olbrzymie krople spadly na bla'szane dachy, zahuczalyv,r rynnach, calkowicie zagruszajqC .,piekielnq muzyk~". Co najbardziejzduII).iewa'ja,ce, burza ustala w czasie, gdy zakonczyliSmYnasze zadanie. Gdy§my z "Jaikubem" usiedli w bezpiecznym miejseu,zapytalem "Cos rohit, gdy uslyszales jazgot sznura?" "Zw rocilemsi~ do ks. Henryka z proSbq 0 poom'oe". Potem popatrzyl namnie i zapyta-l: "No i co, nie uratowal n8.s?" Jestem 8wiaidom, ze

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!