19.03.2020 Views

POST SCRIPTUM - 1 2020

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury. W numerze m.in: Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury.

W numerze m.in:
Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ISSN 2633-1292<br />

fb:post scriptum<br />

PROZA POEZJA PUBLICYSTYKA SZTUKI WIZUALNE<br />

Wokół twórczości<br />

CO NOWEGO U ANDRZEJA PĄGOWSKIEGO?<br />

Gość specjalny Post Scriptum<br />

Olgi Tokarczuk<br />

CZY BURSZTYN LECZY?<br />

Rozmowa z artystą bursztynnikiem<br />

Polscy poeci w Indiach<br />

XII Międzynarodowy Festiwal Poezji w Guntur<br />

Oblicza nagości w fotografii<br />

MONIKI CICHOSZEWSKIEJ<br />

MIŁOŚĆ W SZTUCE<br />

POLSCY Ekologia POECI W INDIACH czy Ekologizm?<br />

SŁAWOMIR KATARZYNA JAMRÓZ MIKAWOZ<br />

wywiad<br />

1/<strong>2020</strong><br />

EKOLOGIA CZY EKOLOGIZM<br />

Felieton<br />

MELANCHOLIJNY INDUSTRIALIZM<br />

Malarstwo Sebastiana Monia<br />

OLGA TOKARCZUK<br />

Twórczość noblistki według Roberta Knapika<br />

Autor grafiki: Andrzej Pągowski 1<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Z A P R A S Z A M Y<br />

PROZA:<br />

4. Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik<br />

34. Wywiad z Katarzyną Jamróz<br />

38. Książki z tekstem – recenzja książek Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />

40. Wywiad z Krystyną Śmigielską<br />

54. Wywiad z Jarosławem Rybskim<br />

79. Recenzja książki Marleny Rytel<br />

84. Wywiad z Anną Stryjewską<br />

106. Ekologia, czy ekologizm – FELIETON Jarka Prusińskiego<br />

110. Recenzja książki Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej – Iwona Niezgoda<br />

116. Pijana dziwka – opowiadanie Jarka Prusińskiego<br />

Okładka: Andrzej Pągowski<br />

Australia płonie, świat tonie<br />

SPIS TREŚCI:<br />

SZTUKI WIZUALNE:<br />

12. Co nowego u Andrzeja Pągowskiego? – Joanna Nordyńska<br />

22. Z Dianą Żarów rozmawia Jarek Prusiński<br />

44. Malarstwo Sebastiana Monia – wywiad<br />

72. Monika Cichoszewska – fotografia<br />

86. Rozmowa z Marcinem Kołpanowiczem o wystawie malarstwa<br />

PERCEPCJA KOŁA w Gdańsku<br />

94. PERCEPCJA KOŁA – reacja z wystawy – Radosław Jaśnikowski<br />

POEZJA:<br />

28. Wiersze nadesłane<br />

30. Józef Baran<br />

32. Metin Cengiz<br />

60. Polscy Poeci w Indiach – relacja – Renata Cygan<br />

68. Wywiad z organizatorem festiwali poetyckich w Indiach<br />

LSR Prasadem – Renata Cygan<br />

118. Ludzie wiersze piszą – Akcja antyWalentynkowa – Łucja Dudzińska<br />

ROZMAITOŚCI:<br />

80. JOGA – wywiad z Agnieszką Krawczyk<br />

102. BURSZTYN – wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim<br />

107. Alek Rogoziński w teatrze Druga Strefa – Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

109. Festiwal książki psychologicznej – RELACJA z Sopotu – Robert Knapik<br />

112. PostScriptumowy kącik walentynkowy<br />

ZESPÓŁ REDAKCYJNY:<br />

Renata Cygan (redakror naczelna), Jarosław Prusiński, Iwona Niezgoda, Robert Knapik, Ewelina<br />

Kwiatkowska-Tabaczyńska, Katarzyna Saniewska, Joanna Nordyńska, Agnieszka Krizel<br />

Skład i opracowanie graficzne: Renata Cygan<br />

fb: post scriptum<br />

2<br />

email: postscriptum.mag@gmail.com<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Czym jest Sztuka? Zadajemy to pytanie wielu artystom, wykazując tym<br />

naszą złośliwość, patrząc z satysfakcją, jak się męczą z odpowiedzią.<br />

No, to teraz masochistycznie zastosujemy tę kurację na sobie.<br />

Czym jest Sztuka?<br />

Sztuka jest jedyną aktywnością w całej wielomilionowej różnorodności<br />

gatunków na Ziemi, która robiona jest PO NIC. Wszystko, co robią zwierzęta<br />

i ludzie ma jakiś cel: znalezienie pożywienia, zdobycie partnerki,<br />

zapewnienie sobie schronienia, itp. Jedynie Sztuka zrywa łańcuch przyczynowo-skutkowy.<br />

Pan ryba, który robi na dnie morza piękne rozety nie<br />

jest artystą, bo w jego działaniu jest wyraźny motyw. Chce zachwycić<br />

partnerkę, tak jak ptaki, które śpiewają i stroszą piórka. Tylko Sztuka jest<br />

po nic. Sztuka jest tworzona wyłącznie z potrzeby duszy i jest tej duszy<br />

emanacją, jest udowodnieniem jej istnienia, musi wypływać z nieznośnej,<br />

dręczącej potrzeby ekspresji tego czegoś nieokreślonego, co w nas tkwi.<br />

Czegoś, co nazywamy duszą. I jedynie inna dusza może być Sztuki odbiorcą.<br />

Nie umysł, wiedza, nauka, ale to coś niepokojącego w nas. To Coś.<br />

Drodzy Czytelnicy, oddajemy w Wasze ręce kolejny numer magaznu<br />

poświęconego sztuce. Przedstawiamy nietuzinkowych artystów, których<br />

niezwykłe kreacje niewątpliwie zrodziły się z potrzeby serca i wypływają<br />

z najskrytszych zakamarków duszy.<br />

Jeśli chcecie dowiedzieć się o technice mokrego kolodionu w fotografii,<br />

spotkać z pewnym tajemniczym poławiaczem bursztynu, poznać melancholijny<br />

industrializm w malarstwie Sebastiana Monia, dowiedzieć się<br />

co nowego u Andrzeja Pągowskiego – otwórzcie następną stronę.<br />

A potem jeszcze następną, gdzie zapraszamy Was na spotkanie z aktorką<br />

Kasią Jamróz, malarką Dianą Żarów, gdzie opowiadamy o twórczości<br />

Olgi Tokarczuk, gdzie Józef Baran czaruje piękną poezją. Obiecujemy<br />

Wam 130 stron uczty duchowej. 130 stron czystej sztuki.<br />

Serdecznie zapraszamy,<br />

Redaktor naczelna<br />

Renata Cygan<br />

NUMER KONTA: IBAN: GB82 LOYD 3096 2657 4181 60<br />

UK: SORT CODE: 309626 ACC Number: 57418160<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

3


Wokół twórczości<br />

Olgi Tokarczuk<br />

Porzucone sny,<br />

życie i pisanie<br />

4<br />

Robert Knapik<br />

Ebonitowy już na zawsze<br />

będzie mi się kojarzyć z twórczością<br />

Olgi Tokarczuk, obudzony o drugiej<br />

w nocy, pierwsze, co powiem, to<br />

właśnie „ebonitowy”.<br />

Określenie pojawia się w opowiadaniu<br />

Wyspa, są to ebonitowe guziki,<br />

na tyle egzotyczne, co po prostu<br />

określenie bliżej mi nieznane.<br />

Po przebudzeniu znowu wpada do<br />

głowy, przy każdej głębszej refleksji<br />

są ze mną ebonitowe guziki.<br />

Z ogromną radością przyjąłem wiadomość,<br />

iż to Olga Tokarczuk otrzyma<br />

Literacką Nagrodę Nobla za rok 2018.<br />

Z wypiekami na twarzy czekałem na<br />

mowę noblowską, byłem pewny,<br />

że będzie to coś zapierającego dech<br />

w piersiach.<br />

Olga Tokarczuk ma niezwykły talent<br />

oratorski, tembr głosu, znamienitą<br />

umiejętność jasnego opowiadania<br />

o sprawach złożonych, wszystko, co<br />

umożliwia pozyskanie zainteresowania<br />

słuchaczy.<br />

No i stało się, w pierwszych kilku<br />

zdaniach pojawia się znowu to<br />

określenie, poczułem jakbym wrócił<br />

do przeszłości. Tokarczuk za pomocą<br />

słów otwiera umysły, stara się przekonać<br />

słuchaczy o złożoności świata.<br />

Jako mała dziewczynka kręciła<br />

ebonitową gałką od radia, za jego<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

pomocą otwierała się przed nią inna,<br />

nieznana rzeczywistość. Próbuję<br />

poskładać to w jakieś bardziej ogólne<br />

doświadczenie, przecież jako mały<br />

chłopiec również byłem zafascynowany<br />

niezrozumiałym dla mnie jeszcze<br />

radiowym światem, większość z nas<br />

ma takie sprzęty na strychach bądź<br />

się ich pozbyła.<br />

Stare, nieużywane rzeczy są wyrzucane<br />

– brak czułości, nie mamy<br />

potrzeby obcowania z przeszłością,<br />

być może ta przeszłość boli, nie daje<br />

się zaczarować.<br />

Literatura umożliwia jednak próbę<br />

uchwycenia rzeczywistości w jej<br />

złożoności. Takie oto radio z ebonitową<br />

gałką, światełkami i muzyka<br />

jazzowa najczęściej w godzinach<br />

wieczornych bądź nocnych. Nieznany<br />

mi bliżej świat wielkiej kultury, scen<br />

muzycznych, dla człowieka z prowincji<br />

było w tym coś czarującego, przez<br />

chwilę byłem tam, słuchałem na żywo<br />

tej magicznej muzyki.<br />

Pamiętam etykiety od jakiegoś<br />

alkoholu z czarnoskórym trębaczem<br />

jazzowym, i chociaż magia trochę wyblakła,<br />

to i tak pierwsze myśli o tym<br />

dziecięcym doświadczeniu powodują<br />

gęsią skórkę, z dala od światowych<br />

błysków i neonów, ale w jednej chwili<br />

przenoszę się tam gdzie bije kultura.<br />

To taki mały ukłon w stronę marzeń<br />

z dzieciństwa, które pomogła na<br />

nowo odzyskać Olga Tokarczuk.<br />

Realne oddziaływanie<br />

literatury<br />

Zadaję sobie pytanie, czy<br />

literatura w obecnym świecie ma<br />

wpływ na rzeczywistość, na ile<br />

poprzez dyskusję, wspólne doświadczenie,<br />

refleksję, jesteśmy w stanie<br />

dojść do jakiegoś ważnego stanowiska,<br />

zmienić stan świadomości.<br />

Powiedzmy szczerze, wymaga to<br />

bardzo wiele czasu, niejedna generacja<br />

musi kłopotać się ze starymi<br />

nawykami, tradycjami, które nie są<br />

przyjazne, a jedynie wypełniają jakiś<br />

pusty szablon. Inna nasza noblistka –<br />

Wisława Szymborska ukazywała obraz<br />

człowieka nie do końca pomyślny –<br />

więcej ułomności, zalet niewiele. Olga<br />

Tokarczuk natomiast szuka w człowieku<br />

dobra, pisanie ma zresztą do tego<br />

dobra nas doprowadzić.<br />

Widziałbym to społeczne zaangażowanie<br />

jako spojrzenie w głąb na potrzeby,<br />

niedostatki, próbę nazwania<br />

tego, co utracone, porzucone<br />

w pośpiechu, bezmyślnie pozostawione,<br />

coś zupełnie nieprzydatnego.<br />

Tokarczuk w swych opowieściach,<br />

próbuje wytrącić niezwykłość życia<br />

tak jak poszukiwacze złota przeczesujący<br />

drobinki piasku w nurcie rzeki,<br />

to przywrócenie tęsknoty za tym,<br />

co w nas pierwotne, instynktowne.


Porzucone sny,<br />

życie<br />

i pisanie<br />

Pisarka w mowie noblowskiej mówi<br />

między innymi o tym, że więcej nas<br />

łączy niż dzieli, zatraciliśmy wspólne<br />

pojmowanie świata, a literatura być<br />

może ma wrócić nas do tego jednego<br />

krwioobiegu.<br />

Literatura jest tak naprawdę tym<br />

pierwszym, niczym niezagłuszonym,<br />

wspólnym doświadczeniem, próbą<br />

odzyskania dawnej tożsamości, która<br />

nie wypiera się różnorodności,<br />

w złożoności świata widzi rozkwit<br />

i powód do dumy.<br />

Postaci na kartach powieści pojawia<br />

się sporo, w Księgach Jakubowych<br />

jest ich ponad trzysta. Często też<br />

w prozie Tokarczuk bohaterowie są<br />

oznaczani poprzez inicjały, punkty<br />

na mapie, przemierzają jakąś drogę,<br />

drobinki maku, łączy ich wspólnota<br />

doświadczeń, może utracone sny.<br />

Porzucone sny<br />

Sny mają poważne miejsce w prozie<br />

Noblistki, człowiek wyraża przez sny<br />

swój stan emocjonalny, podejście do<br />

świata, lęki, instynkty. Świat się rozpada,<br />

ludzie gubią się jak koraliki rozerwanego<br />

naszyjnika, sny natomiast<br />

próbują uchwycić ten tętniący głos<br />

podświadomości. O tym w dużej mierze<br />

mówi Dom dzienny, dom nocny,<br />

ale też E.E., opowieść o Ernie Eltzner,<br />

która wraz z dojrzewaniem traci zdolności<br />

parapsychiczne.<br />

Znamienite jest to, iż ponad fikcję<br />

wyrasta jakaś prawda, nieodgadniony<br />

sens, który prowadzi bohaterów<br />

poprzez trudne koleje podświadomości.<br />

Gdy sny przestają mieć znaczenie,<br />

człowiek traci poczucie głębi, wraca<br />

do utartego szlaku, beznamiętnego<br />

poszukiwania, które nic za sobą nie<br />

niesie. Tak jak Krysia z Domu dziennego,<br />

domu nocnego, pracująca<br />

w Banku Spółdzielczym, usłyszała<br />

głos, który zaprowadził ją do wymarzonej<br />

miłości. Jednak sny nie mają<br />

długiej woli przetrwania, wszystko,<br />

co ważne zostało utracone. Sny –<br />

równie często kadry z przeszłości<br />

– nadają ludzkiemu bytowaniu sens,<br />

którego nie można jednoznacznie<br />

określić.<br />

Dzięki głębi podświadomości można<br />

zakorzenić się, poznać swoje<br />

wewnętrzne krajobrazy, wzrastać,<br />

być świadomym procesów psychicznych,<br />

postrzegania, odruchów na<br />

rozmaite bodźce. Tokarczuk zachęca,<br />

abyśmy spróbowali pozbierać te<br />

sny jak poziomki w lesie.<br />

Sam też wyrosłem z Domu dziennego,<br />

domu nocnego, to był niegdyś mój<br />

świat, senna prowincja, zacisze, natura,<br />

słońce wyznaczające pory dnia,<br />

obrazy, świetlne witraże.<br />

Teraz trzeba by to sfilmować dronem,<br />

ażeby oddać cały kunszt portretu<br />

psychologii, która wyłania się z każdego<br />

kąta.<br />

RC<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

5


Pojawia się też szopka – jak każdy<br />

element, też ona ma swoje<br />

znaczenie, ukazuje świat jako mechanizm<br />

w ruchu i zatrzymaniu.<br />

Wieś, kultura agrarna, też w odwołaniach,<br />

związek z ziemią, daje szerszą<br />

perspektywę. Świat na wsi widziany<br />

z pewnego dystansu wygląda jak<br />

szopka, rytm dnia i nocy wyznaczane<br />

są przez słońce i jego miejsce na<br />

nieboskłonie. Sfery niebieskie dają<br />

poczucie majestatyczności, ale to jednak<br />

szopka, ruchy poszczególnych<br />

postaci są powtarzalne. Mijają wieki,<br />

a na horyzoncie widać te same obojętnie<br />

kierujące się na zachód ptaki.<br />

Ludzie zmierzają w jakimś kierunku,<br />

nie cel, a droga jest najistotniejsza<br />

(Podróż ludzi Księgi, Bieguni).<br />

Świat jest jak z tektury, można<br />

odnieść wrażenie, że dekoracje na<br />

stale połączone są do jakiegoś szerzej<br />

nieznanego mechanizmu.<br />

Podobny sposób ukazywania<br />

świata, ale zupełnie inaczej pokazuje<br />

Magdalena Tulli, chociażby w Snach<br />

i kamieniach czy Skazie. Są tam sny,<br />

projektowanie rzeczywistości, znamienne<br />

dla lat 90-tych, często mówi<br />

się o tzw. „małym realizmie”, poszukuje<br />

się tożsamości, identyfikacji<br />

z najbliższą małą wspólnotą.<br />

prac rolniczych, kiedy literatura wchodzi<br />

w nasze buty, wilgoć, zagubienie,<br />

ład, który ledwo się trzyma, koturny,<br />

religijność wypełniona pozorami.<br />

O wilgoci<br />

Wilgoć w prozie Olgi Tokarczuk, to cecha<br />

często spotykana we wnętrzach,<br />

w których – nomen omen – mieszkają<br />

strapieni ludzie, którzy dawno<br />

zagubili swoje sny.<br />

Wilgoć jest we wnętrzach klasztorów,<br />

w których słychać nawet szelest ludzkich<br />

kroków. Wilgoć Pietna, Doliny<br />

Kłodzkiej, leśnych ostępów.<br />

Dom dzienny, dom nocny, to między<br />

innymi opowieść o wilgoci, grzybach,<br />

które bez wody, ale też faktu obumierania,<br />

zgnilizny, nie miałyby<br />

w ogóle podstawy do bytowania.<br />

Wilgoć – ta z opowieści Tokarczuk –<br />

również mi jest niezwykle bliska. Jako<br />

mieszkaniec Borów, piszący o Borach,<br />

ale też egzystujący w tej przestrzeni,<br />

zauważam ją w każdej roślinie i stworzeniu.<br />

Świadczy o tym porowatość,<br />

zdolność do wchłaniania wody, ciągła<br />

dyfuzja. Bez wody nie ma życia,<br />

człowiek składa się z wody w ponad<br />

70 procentach. Uświadamiam sobie<br />

w ten sposób dlaczego wilgoć, woda,<br />

niezwykle potrzebna, ale też niszcząca<br />

siła, może być jednym z dominujących<br />

motywów w prozie pisarki.<br />

Być może to reminiscencje wielkiej<br />

powodzi z lat 90-tych, która nawiedziła<br />

Dolny Śląsk. Najprawdopodobniej<br />

tak. Woda pozostawia po sobie<br />

ślady, wilgoć w domach, której<br />

Czytając prozę Olgi Tokarczuk,<br />

nie tylko obserwuję<br />

wycyzelowane zdania, ale<br />

minimalną potrzebną ilość<br />

składników do przygotowania<br />

literackiego dania.<br />

Można to też ująć inaczej – wielka<br />

historia pozostawiła po sobie ślady,<br />

szramy, tąpnięcia, miejsca wrażliwe.<br />

Nijak ma się do tego człowiek<br />

– jeden z małych pionków na wielkiej<br />

historycznej planszy, (przekaz emocjonalny<br />

jest być może zakrzyczany<br />

przez propagandę).<br />

Na pomoc przychodzi literatura spod<br />

znaku realizmu magicznego<br />

w naszej lokalnej odsłonie.<br />

Jest w prozie Tokarczuk próba nadania<br />

nowego sensu, ludzie na odłogach<br />

wielkiej historii, prywatne losy, bo<br />

tej prywatności wcześniej jakoś mało<br />

było, przynajmniej w takim wymiarze.<br />

Chcielibyśmy poczuć siebie, ten<br />

pot spływający z czoła podczas żniw,<br />

zapach ziemi, wykopki, to pisanie<br />

nieodłącznie związane z porządkiem<br />

6<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Być może przez prywatne oddziaływanie,<br />

bliskość losów, ten wpływ<br />

literatury na małe, jednostkowe życie,<br />

jest tak zauważalny – nie tylko spod<br />

pióra Olgi Tokarczuk, ale również<br />

innych pisarzy debiutujących w latach<br />

90-tych, z tzw. pokolenia „bruLionu”,<br />

chociażby Manueli Gretkowskiej,<br />

Marcina Świetlickiego, Izabeli<br />

Morskiej (Filipiak).<br />

Czytelnik tęskni za wilgocią – rozwijam<br />

dalej – za starością, stęchlizną,<br />

czymś nieużywanym, echem historii<br />

w małych rzeczach. Jeśli ktoś spędzał<br />

jako dziecko czas na strychu u dziadków,<br />

można tam było znaleźć cuda,<br />

magiczne przedmioty, pozostawione<br />

artefakty historii, powoli obumierające,<br />

okurzone, niepotrzebne nikomu,<br />

dojrzewające do tego aby kiedyś zupełnie<br />

przeminąć w tych bezlitosnych<br />

czasach jednorazowego użycia.<br />

do końca nie da się usunąć...<br />

Grzyb na ścianach, bruzdy, rozpękliny.<br />

Woda też niszczy przedmioty, zabiera<br />

ze sobą dobytek całych pokoleń,<br />

ogromne biblioteki, cenne domowe<br />

archiwa, meble, ubrania.<br />

Dojmująca wilgoć, to też zimno, chłód<br />

ludzkich relacji, poczucie niespełnienia.<br />

Ostatecznie jednak woda, wilgoć<br />

daje życie – to co najistotniejsze.<br />

Historia domu z Domu dziennego […],<br />

to też historia wilgoci, nie tylko tej<br />

leśnej. Sam dom jest tam postawiony<br />

na rzece, podziemnym źródle. Ciągle<br />

słychać szum wody, czerwona gliniasta<br />

ziemia rozmoczona przez wodę,<br />

zapach wilgoci szczególnie z wnętrz<br />

starych szaf, gdzie ubrania nie były<br />

od lat porządkowane, ta wilgoć jest


jakimś tymczasowym zastojem, ale<br />

być może też obumieraniem, pożegnaniem<br />

starego świata, z którym<br />

jednak chcemy się utożsamiać,<br />

poszerzyć go o własną interpretację,<br />

potraktować z czułością.<br />

Czuły narrator<br />

To nie tylko tytuł eseju noblowskiego,<br />

ale też wykładnia twórczości, koncepcji<br />

świata, jaką można zaobserwować<br />

w literaturze spod pióra Olgi Tokarczuk.<br />

Kim jest zatem czuły narrator,<br />

opisywanie świata, czemu ma służyć<br />

– prowadzić do dobra? Sam byłbym<br />

zwolennikiem takiego przesłania.<br />

W literaturze, ale też w cyfrowym<br />

świecie potrzebny jest czuły narrator,<br />

odpowiedź na nieustanny rozpad<br />

świata, próba poskładania w całość<br />

różnych opowieści, nanizania koralików<br />

na wielobarwny naszyjnik.<br />

Pośpiech, nieustanna próba przystosowania<br />

się do ciągle zmieniającego<br />

się świata, zagubienie, powtarzalność,<br />

przemierzanie różnych dróg,<br />

ruch jako najważniejszy sens świata<br />

(Bieguni). Opisywanie tego świata<br />

zamieniło się w potok okrągłych<br />

słów, nie próbuje się nawet podążać<br />

za ludzkim doświadczeniem, które<br />

również jest dynamiczne, podlegające<br />

ciągłej korekcie, ulepszeniu.<br />

Literatura, słowo pisane ze swej natury<br />

bierze się z ludzkiego doświadczenia,<br />

możliwości nadania sensu poszczególnym<br />

człowieczym poczynaniom.<br />

Jeśli w książkach nie widać<br />

wysiłku autora, który stara się zamanifestować<br />

nową rzeczywistość<br />

w słowach, przekuć ją na jakiś stabilny<br />

obraz, oddać w sztywnych ramach<br />

formy, to nie będzie z tej mąki chleba,<br />

nie powstanie prawdziwa literatura.<br />

Nieraz mówi się o tym, ale dla<br />

pewności powtórzę – pisarz to ten<br />

artysta, któremu pisanie przychodzi<br />

z największą trudnością. Dodajmy<br />

jeszcze, że Tokarczuk miała poważne<br />

problemy z zamknięciem w całość<br />

swojej pierwszej powieści „Podróż<br />

ludzi Księgi”, za którą póżniej otrzymała<br />

Nagrodę Polskiego Towarzystwa<br />

Wydawców Książek<br />

Nowatorstwo, nadanie nowego sensu<br />

utartym schematom nie przychodzi<br />

łatwo. Jeśli widzę w twórczości<br />

artystycznej wysiłki autora, zmaganie<br />

się z tym niespecjalnie wdzięcznym<br />

tworzywem, jakim jest język, wiem,<br />

że to na pewno literatura, kamień<br />

milowy – coś, co zostanie w pamięci.<br />

Jeśli jednak czytam gramatycznie<br />

poprawne zdania, dialogi, utarte<br />

sekwencje, okazała treść nie zdoła<br />

Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />

można by rzec, to jeden z ważniejszych<br />

elementów w prozie Olgi Tokarczuk.<br />

przysłonić ostatecznie pustki, z którą<br />

przychodzi mi się zmierzyć.<br />

Czytając prozę Olgi Tokarczuk, nie tylko<br />

obserwuję wycyzelowane zdania,<br />

ale minimalną potrzebną ilość składników<br />

do przygotowania literackiego<br />

dania. Widoczne są jednak wysiłki<br />

autorki w oddaniu wewnętrznych<br />

krajobrazów, tyle jest doświadczenia<br />

w ujmowaniu zapachów i obrazów,<br />

tekstur, które są poznawane przez<br />

dotyk. Przypomina to trochę ciosanie<br />

kamienia – z jednej łupiny wyrasta<br />

druga, delikatniejsza, ale bardziej<br />

solidna.<br />

Nierzadko mamy też do czynienia<br />

z narracją pierwszoosobową.<br />

Tokarczuk ujęła mnie tym, że nie<br />

ucieka (na siłę) do fikcji, ale przedstawia<br />

widzianą przez siebie rzeczywistość.<br />

W zbiorze Gra na wielu bębenkach<br />

opowiada między innymi o swoim<br />

wyjeździe do Szkocji, czy doświadczeniu<br />

pracy psychologa. To snucie<br />

opowieści o porzuconych snach,<br />

marzeniach, które nie zawsze przystają<br />

do rzeczywistości. Tokarczuk jako<br />

narratorka jest prawdziwa, w tym<br />

sensie, że ludzkie doświadczenie,<br />

poznanie zmysłowe, jest początkiem<br />

jej historii o człowieku.<br />

Staram się wynieść z tej narracji<br />

coś dla siebie, uszczknąć kawałek<br />

ciasta, posłuchać ulicznego gwaru.<br />

Chciałbym tam być, chociaż przez<br />

chwilę zamknąć oczy i pobyć w tym<br />

świecie, nie zawsze przyjaznym, nie<br />

zawsze zrozumianym, ale przenikniętym<br />

jakimś przeczuciem, tchnieniem<br />

demiurga, który stwarza po to, żeby<br />

podziwiać.<br />

Stosowne wydaje się tu odwołanie<br />

do szopki, wcześniej wspomnianego<br />

motywu. Piękna konstrukcja stworzona,<br />

by podziwiać ruchomą ekspozycję,<br />

ale też poddana rutynie i powtarzalna.<br />

Tęsknię za światem, który nie byłby<br />

jednorazowy, ledwo co użyty, a już<br />

wyrzucony do śmietnika. Przychodzi<br />

mi na myśl imbryk, któremu oderwało<br />

się ucho. Ludzie stali się nad<br />

wyraz praktyczni, co spowodowało<br />

brak czułości, niepotrzebny imbryk,<br />

potargane sny kołyszą się wraz z wiatrem<br />

na pustych ulicach.<br />

Olga Tokarczuk tęskni za światem<br />

od imbryka pełnym czułości, rozmów,<br />

próby naprawienia tego, co zużyte<br />

i wyszczerbione. O takim właśnie<br />

jednorazowym świecie pisze Dorota<br />

Masłowska w Innych ludziach.<br />

Przedmioty stały się cenniejsze od<br />

ludzi, ale wystarczy tylko małe<br />

uszkodzenie, nikną w tonie innych<br />

śmieci. Człowiek stworzył świat na<br />

chwilę, jednorazowe sztućce, talerzyki,<br />

kubeczki, rękawiczki – tak jakby<br />

powiedzenie: „Po nas choćby potop”<br />

było jakimś naczelnym konsumpcyjnym<br />

trendem, chwytem marketingowym,<br />

pustym nadęciem po którym<br />

urosną znowu słupki sprzedaży.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

7


I co nas spotka? Globalny festiwal<br />

pogardy, śmieci na lądzie, śmieci<br />

w morzach i w powietrzu, śmieci<br />

w nas. A może śmieci to my?<br />

Brakuje czułości, wspólnoty, która<br />

nie wyklucza.<br />

Owa czułość to ekologia, recykling,<br />

odtwarzanie zasobów, na pewno<br />

jednak nie jałowy praktycyzm.<br />

Głos literatury dzieli włos na<br />

czworo, budzi wątpliwości, woła<br />

o niezależność, ale też nie boi się<br />

sprzeciwu, manifestuje solidarność<br />

z najsłabszymi, braćmi mniejszymi.<br />

Realny wpływ literatury widać,<br />

chociażby w fikcyjnej postaci Janiny<br />

Duszejko z Prowadź swój pług przez<br />

kości umarłych. To ona widniała na<br />

transparentach osób protestujących<br />

przeciwko wycince puszczy.<br />

Walka o godność, prawo głosu,<br />

wreszcie walka o czułość, pierwotny,<br />

intymny wyraz miłości.<br />

Tokarczuk na noblowskim bankiecie<br />

była ubrana na wzór pierwszych<br />

sufrażystek – to wsłuchanie się<br />

w wysiłki wcześniejszych pokoleń<br />

na rzecz lepszego świata, w którym<br />

zamiast rywalizować, jednoczymy się,<br />

traktujemy siebie z czułością<br />

i uważnością.<br />

Medytacja, wokół<br />

New Age<br />

Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />

można by rzec, to jeden<br />

z ważniejszych elementów w prozie<br />

Olgi Tokarczuk. Lubię ten styl pisania,<br />

nie obchodzi mnie jedynie powierzchowna<br />

relacja, a szersze spojrzenie,<br />

często wykorzystywane ujęcie z<br />

lotu ptaka. Nie bez przyczyny mówi<br />

się, że Tokarczuk sięga po mapy, na<br />

których usiłuje naszkicować ludzkie<br />

wędrówki, w prawdziwym świecie,<br />

jak i fantazjach, snach, minionych<br />

dziejach.<br />

Takie ukształtowanie narracji ma<br />

w domyśle sprowokować do refleksji,<br />

namysłu, zastanowienia się nad<br />

sensem działania.<br />

Tak się dzieje, że właśnie w podróży<br />

prozę Noblistki czyta się wyśmienicie,<br />

apetyczne zdania przemykają przed<br />

oczami, niespieszne ponawianie<br />

lektury, podnoszę głowę znad książki,<br />

zatapiam wzrok w oknie i znikającej<br />

leśnej gęstwinie.<br />

Jeśli ktokolwiek sięgnie po prozę Olgi<br />

Tokarczuk i zajmie się czytaniem<br />

zachłannie i na szybko, straci bardzo<br />

wiele z tej obiecującej przygody.<br />

Smakowite kąski zostawiam na<br />

później, olśnienia i zdumienia,<br />

to sowite nagrody, które otrzymuję<br />

w prezencie.<br />

A przyznam, że niezwykle doceniam<br />

ten stan zdumienia, zaczarowania,<br />

nie chciałbym się z niego otrząsnąć.<br />

Tokarczuk sama wspominała podczas<br />

uroczystej gali wręczenia Literackiej<br />

Nagrody Nike, iż zatrzymała się na<br />

etapie rozwoju nastolatka, bowiem<br />

jest to jeszcze taki czas, w którym<br />

człowiek nie jest dosłownie przygnieciony<br />

rzeczywistością, a fascynuje go<br />

poznawanie.<br />

Zdumienie światem jest czymś naturalnym<br />

i nieodzownym. Później nie<br />

jest to niestety takie oczywiste.<br />

Nieznośna czasem prędkość życia,<br />

nieustanny lęk, obawa przed czymś<br />

niespodziewanym, chciałoby się uciec<br />

z tego zgiełku, zaszyć w bezpiecznym<br />

schronieniu.<br />

Tym może być też lektura książek<br />

Olgi Tokarczuk – niespieszne dzianie<br />

się, ukojenie, radość, ale też smutek,<br />

nostalgia, zamyślenie się nad ludzkim<br />

powikłanym losem.<br />

W recenzjach pojawia się określenie,<br />

iż jest to twórczość uniwersalna,<br />

każdy może się przejrzeć w tym<br />

pisaniu jak w lustrze.<br />

Zarzucano nawet Tokarczuk, iż pisze<br />

Olga Tokarczuk<br />

jako pisarka czaruje opowieścią,<br />

jako aktywistka szerzy hasła równościowe,<br />

tolerancję wobec inności,<br />

szacunek wobec zwierząt, przyrody.<br />

8<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Literatura jest tym pierwszym,<br />

niczym niezagłuszonym, wspólnym doświadczeniem,<br />

próbą odzyskania dawnej tożsamości,<br />

która nie wypiera się różnorodności,<br />

w złożoności świata widzi rozkwit<br />

i powód do dumy.<br />

dla klasy średniej, jakoby zajmowała<br />

się w istocie czymś płytkim, błahym,<br />

że czytanie nie wymaga większej<br />

uwagi, nie są tam podniesione istotne<br />

kwestie.<br />

Czas jednak pokazał, że Tokarczuk<br />

obchodzi to, co najbardziej aktualne<br />

i bolesne, jest w tych opowieściach<br />

zachęta, aby samemu zabrać głos,<br />

włączyć się do dyskusji.<br />

Mam wrażenie, że Olga Tokarczuk<br />

jako pisarka czaruje opowieścią,<br />

jako aktywistka natomiast szerzy<br />

hasła równościowe, tolerancję<br />

wobec inności, szacunek wobec<br />

zwierząt, przyrody.<br />

Zależy jej na tym, abyśmy pomedytowali<br />

nad tymi zagadnieniami.<br />

Pisarka jest daleka od ujednolicania<br />

świata.<br />

Barwy czarno-białe są wygodne, ale<br />

mało zgodne z tym, co naprawdę ma<br />

miejsce w mocno skonfliktowanym<br />

dzisiaj świecie. O stosunku do rzeczywistości<br />

wiele mówi jej fryzura – nie<br />

są to dredy, jak niektórym mogłoby<br />

się wydawać – to zakorzeniony<br />

mocno w polskiej tradycji kołtun polski<br />

(plica polonica).<br />

W świetle danych historycznych ów<br />

kołtun (zmierzwione włosy, często<br />

też niezadbane) miał chronić przed<br />

diabłem i czarami. Dzisiaj chyba<br />

niekoniecznie takie zadanie przyświeca<br />

umyślnie pocieranym, zakołtunionym<br />

włosom.<br />

Kołtun polski pozostał w tradycji,<br />

ale też świadczy o tożsamości<br />

lokalnej, bym powiedział, powierzchownej<br />

pobożności, hipokryzji,<br />

obłudzie, zakłamaniu, dewocji.<br />

To jest świat tu i teraz, literatura<br />

bierze się z rzeczywistości,<br />

nic bardziej trafnego.<br />

O naszym polskim kołtuństwie, grze<br />

pozorów, manipulacji pisała Gabriela<br />

Zapolska. Czyż to nie ta młodopolska<br />

dulszczyzna święci dziasiaj triumfy?<br />

Ile w życiu iluzji, drobnomiasteczkowej<br />

moralności - trudne sprawy,<br />

ukryte prawdy...<br />

Olga Tokarczuk jednak przekonuje,<br />

że w każdym z nas jest Janina Duszejko,<br />

poczucie niesprawiedliwości<br />

i krzywdy wreszcie wybudzi śpiących<br />

jeszcze z życiowego letargu.<br />

Z całej galerii, korowodu rozmaitych<br />

postaci, Janina Duszejko to jedna<br />

z tych, które kontaktują się ze światem<br />

ponadzmysłowym, np. magia,<br />

horoskopy. Różne nazwy można<br />

spotkać w opracowaniach – New<br />

Age, nowa duchowość, Era Wodnika,<br />

najogólniej mówiąc, inny, intymny<br />

wyraz duchowości, tzw. „nowa religijność”.<br />

Próba ujęcia świata oraz człowieczego<br />

losu w bardziej przemyślanej<br />

i sensownej formie. Horoskopy<br />

w gazetach, szczęśliwe kamienie,<br />

magia cyfr, układanki, odkrywanie<br />

tajemnych znaków, być może poszukiwanie<br />

prawdy o sobie.<br />

Zasadniczo to nie tylko sprawa literatury,<br />

ale zespół różnych poglądów<br />

z przynajmniej kilku dziedzin: filozofii,<br />

psychologii, astrologii czy teorii<br />

religioznawczych.<br />

Czytając Tokarczuk wielokrotnie<br />

stykamy się z tym szerszym poznaniem<br />

rzeczywistości, co w jakiś<br />

sposób uzasadnia narracja, umiejscowienie<br />

pojedynczego człowieczego<br />

bytu na mapie świata, wśród targających<br />

światem wojen, emocjonalnej<br />

pustki, z której wszyscy próbujemy<br />

się obudzić.<br />

Obok nowej duchowości jest też<br />

nowa prywatność, świat bóstw<br />

i mitów, gdzieś obok jednak żyjąca<br />

swoim życiem lodówka, czajnik<br />

czy słoiki po majonezie gotowe<br />

do przygotowania konfitur.<br />

Prywatność pustych mieszkań,<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

9


opuszczonych już na zawsze szlabanów<br />

w zapuszczonych wsiach. Sen<br />

jako metafora ludzkiego potencjału,<br />

nie odkrytych pragnień, ale też<br />

marazmu, zagubienia.<br />

Ujmujący, delikatny, ale też sugestywny<br />

obraz świata, peryferii, bliski,<br />

pachnący codziennością, towarzyszy<br />

mi każdego dnia, sam również<br />

wywodzę się z domu dziennego…<br />

Odczuwam prywatność, intymne<br />

spotkanie z tekstem, za rękę prowadzi<br />

mnie nie fikcyjny narrator, a sama<br />

autorka, to nasze wspólne przeżycie,<br />

jej zdumienie albo rozczarowanie ma<br />

niezwykłą siłę oddziaływania.<br />

Sięgnąłem po opowiadania, powoli,<br />

wtapiałem się w te bezdroża, prywatne<br />

opowieści. Lubię czytać, ale nie<br />

jestem zwolennikiem szybkiego<br />

czytania – jest to w jakiś sposób<br />

pozbawione sensu.<br />

Od powieści czy mniejszych form<br />

literackich chciałbym dostać więcej<br />

niż tylko te rzędy liter, prawdziwe<br />

skarby ukryte są między wierszami.<br />

Przed Literacką Nagrodą Nobla<br />

pisanie Olgi Tokarczuk było – użyję tu<br />

chyba właściwego sformułowania –<br />

górę bierze polityka, ustawia się ludzi<br />

za albo przeciw, a tak właściwie<br />

nie o to chodzi.<br />

Nie chciałbym, aby Tokarczuk stała<br />

się obowiązkowym, eksportowym<br />

dobrem narodowym, posągiem, który<br />

miast wzbudzać do myślowego<br />

buntu, sprowadzi swoją rolę do poddawania<br />

się bierności i szerzenia<br />

postaw konformistycznych.<br />

Ważne to szczególnie dzisiaj, gdy<br />

odrębność, inne zdanie, prowadzi<br />

do nieustannych potyczek – niestety<br />

– mało różnorodności, mało też<br />

tolerancji.<br />

Nie tyle jest to wymyślanie opowieści,<br />

co wspólna nad nimi medytacja,<br />

niezobowiązująca, pełna uniesienia,<br />

droga, którą podążam z własnej woli.<br />

Wspólna podróż, bez<br />

obowiązku<br />

Nieprzypadkowo wspominam o własnej<br />

woli, a nie obowiązku, bowiem<br />

moja przygoda z twórczością Olgi<br />

Tokarczuk rozpoczęła się na studiach,<br />

niezobowiązująco. Książki Noblistki<br />

były poza ówczesnym spisem lektur.<br />

10<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

domowe, codzienne, coś jak wiszące<br />

pranie hulające na wietrze w jakiejś<br />

wiejskiej osadzie. Niezwykle bliskie,<br />

jak walka o oddech. Utożsamiam się<br />

z tą twórczością.<br />

No i też trochę z tego względu smuci<br />

mnie sytuacja pisarzy po otrzymaniu<br />

tego prestiżowego wyróżnienia.<br />

Tokarczuk na sztandary, Tokarczuk na<br />

plakaty, pisarka stała się medialna,<br />

wszyscy czytają Tokarczuk.<br />

Zastanawiam się tylko, co to znaczy<br />

„wszyscy”. Mam obawy, że literatura<br />

w ten sposób blaknie, kształtują się<br />

jakieś jedyne i słuszne interpretacje,<br />

Mam jednak cichą nadzieje, że twórczość<br />

Olgi Tokarczuk zachęci do wymiany<br />

myśli, pomoże się otworzyć<br />

na inne światy.<br />

Zapewne któraś z pozycji Noblistki<br />

pojawi się w kanonie lektur szkolnych,<br />

pragnę tylko, żeby ta twórczość nie<br />

stała się obowiązkowa, a raczej<br />

chciana i doceniana, jak górskie<br />

źródełko, które daje życie.<br />

Zanim jednak Tokarczuk trafi masowo<br />

do szkół, trzeba się zatroszczyć<br />

o poważne wydania jej powieści<br />

z solidnym opracowaniem.<br />

Brakuje opracowań dzieł współ-


czesnych twórców, literatura nie jest<br />

niestety dostatecznie promowana.<br />

Tylko 37 procent Polaków w 2018<br />

roku sięgnęło po książkę, z roku na<br />

rok czytamy coraz mniej.<br />

Jakie zadanie ma tutaj Literacka<br />

Nagroda Nobla, czy to w szerszym<br />

sensie w ogóle ludzi interesuje?<br />

Dodajmy, że tu nie tyle chodzi<br />

o czytanie książek Olgi Tokarczuk,<br />

a raczej o czytanie książek w ogóle,<br />

z czym mamy poważny problem.<br />

W obliczu epoki cyfrowej, mediów<br />

społecznościowych, wszystko staje<br />

Przy szerszej perspektywie nie da się<br />

ominąć kwestii mediów i zaangażowania<br />

pisarki w różnorakie literackie<br />

przedsięwzięcia.<br />

Do tej pory Tokarczuk raczej stroniła<br />

od nazywania siebie celebrytką,<br />

chociaż byłoby pewnie fałszywą<br />

skromnością stwierdzenie, iż będzie<br />

egzystowała tak jak dawniej.<br />

Literacka Nagroda Nobla przyznawana<br />

jest za całokształt twórczości,<br />

a przyznajmy, że Olga Tokarczuk<br />

nie złożyła broni. Każde jej spotkanie<br />

z publicznością zostanie uwiecznione,<br />

jej zdanie będzie miało znaczenie<br />

dla wielu środowisk opiniotwórczych,<br />

na różnych polach, sam byłem zresztą<br />

uczestnikiem zeszłorocznego festiwalu<br />

Apostrof, którego kuratorką<br />

była Olga Tokarczuk. Doceniam jej<br />

wkład w to wydarzenie, umożliwienie<br />

podjęcia wspólnej dyskusji przez literatów,<br />

jak również podjęcie ważnych,<br />

intrygujących kwestii.<br />

Olga Tokarczuk, to z pewnością<br />

człowiek fermentu, debaty tak<br />

przecież potrzebnej. Mam podejrzenia,<br />

że bardzo oblegany będzie<br />

w tym roku Festiwal Góry Literatury<br />

współorganizowany przez samą<br />

się produktem do wypromowania,<br />

literatura<br />

też w jakimś wymiarze zaczyna<br />

być otaczana gadżetami, a festiwale<br />

literackie są aktywnym sposobem<br />

spędzania wolnego czasu, niekoniecznie<br />

zresztą związanego z czytaniem.<br />

Jak się ma zatem medialny blichtr<br />

do literatury i czy to nie czasem powierzchowny<br />

celebrycki światek?<br />

Olga Tokarczuk celebrytką…<br />

będzie też szeroko komentowana.<br />

Doris Lessing, również Noblistka,<br />

doceniana przez samą Tokarczuk<br />

stwierdziła w swojej mowie noblowskiej,<br />

iż osoby parające się pisaniem<br />

zbyt często ulegają pokusie medialnego<br />

życia w blasku fleszy, a to nie<br />

oni są najważniejsi. Zdaniem Lessing<br />

każdy pisarz winien znaleźć sobię wolną<br />

przestrzeń do zagaspodarowania,<br />

wypełnić ją literacko i w taki sposób<br />

egzystować.<br />

Aktywność medialna pisarzy to presja<br />

niekiedy trudna do zniesienia.<br />

Z uwagą śledzę poczynania autorki<br />

Tokarczuk, a odbywający się w urokliwej<br />

Kotlinie Kłodzkiej.<br />

Życzyłbym sobie i wszystkim, aby<br />

tego rodzaju spotkania zbliżały ludzi,<br />

a literatura zasiewała ziarno dobrych<br />

myśli. Na owoce przyjdzie jeszcze<br />

poczekać. [RK]<br />

Robert Knapik<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

11


?<br />

12<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Andrzej Pągowski<br />

Wybitny ny na całym świecie<br />

i wielokrotnie nagradza-<br />

artysta<br />

grafik, wszechstronnie utalentowany,<br />

który jednak za podstawowe medium<br />

obrał plakat. Absolwent Państwowej<br />

Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w<br />

Poznaniu. Uczeń prof. Waldemara Świerzego.<br />

Brązowy medal na Międzynarodowym<br />

Biennale Grafiki Użytkowej<br />

w Brnie w roku 1977 za plakat „Mąż i<br />

Żona” otworzył mu drzwi do kariery,<br />

która trwa już ponad 40 lat i w ciągu<br />

której stworzył ponad 1500 plakatów<br />

oraz kilka tysięcy prac z różnych innych<br />

gatunków sztuk plastycznych i nie tylko.<br />

Laureat kilkudziesięciu nagród polskich<br />

i zagranicznych, wśród których warto<br />

wymienić kilkanaście najwyższych trofeów<br />

na Międzynarodowym Konkursie<br />

na Najlepszy Plakat Filmowy i Telewizyjny<br />

(w tym 6 Złotych Medali i tytuł The<br />

Best of Show) w Los Angeles oraz kilka<br />

nagród głównych na Międzynarodowym<br />

Konkursie na Plakat Filmowy<br />

w Chicago.<br />

Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach<br />

prywatnych i państwowych,<br />

między innymi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej<br />

w Nowym Jorku i San Francisco,<br />

w Centrum Pompidou w Paryżu.<br />

Metropolitan Museum of Modern<br />

Art umieściło plakat „Uśmiech wilka”<br />

wśród 100 najważniejszych dzieł sztuki<br />

nowoczesnej w zbiorach MoMA.


Autor zdjęcia: Michał Mutor<br />

Co jest takiego fascynującego w plakacie, że wybrałeś<br />

ten rodzaj przekazu jako swoje medium? Czyżby tylko<br />

szybki, błyskawiczny efekt?<br />

No cóż, malarz najpierw maluje obraz, potem szuka menadżera,<br />

marszanda, kombinuje, nawiązuje współpracę<br />

z galerią, mija jeden tydzień, drugi tydzień, pół roku, rok<br />

i mówią mu, że się jeszcze nie sprzedało, a w przypadku<br />

plakacisty – dzisiaj robisz, jutro jest na mieście i albo jest<br />

dobre, albo złe. Jeżeli złe, no to coraz mniej masz zleceń,<br />

jeśli dobre to masz ich coraz więcej. Skutki są prawie<br />

natychmiastowe. Mnie jednak zawsze bardziej kręciło<br />

bycie wśród ludzi, czyli pokazywanie tego, co robię i słuchanie<br />

opinii. Każdy ma jakieś inne predyspozycje,<br />

np. mnie nakręca odbiór widzów, to w jaki sposób postrzegają<br />

moje prace. Jeżeli zwracają na to uwagę, jeżeli<br />

coś im się podoba, jest do czegoś potrzebne… a właśnie,<br />

może to tu jest sedno, że nie bardzo umiem robić rzeczy,<br />

które nikomu nie są potrzebne i to nie tylko w kontekście<br />

samego faktu zlecenia. Jeżeli ktoś chce, żebym to coś<br />

zrobił, to mi się wtedy najlepiej pracuje.<br />

Od lat wszędzie Ciebie pełno, działasz jak petarda.<br />

W dorobku masz ponad 1500 świetnych plakatów,<br />

za które otrzymałeś wiele prestiżowych nagród.<br />

Ile zrobiłeś ich w ciągu ubiegłego roku i ile czasu<br />

przeciętnie zajmuje Ci namalowanie jednego?<br />

W roku ubiegłym zrobiłem 112 plakatów. Nie można<br />

uśrednić czasu spędzanego nad jednym plakatem.<br />

Nie ma to recepty. Ja przyzwyczaiłem się do pracy jednonocnej,<br />

czyli pracuję w nocy i jeśli robię w nocy plakat, to<br />

rano zwykle już jest ok., ale nie ma reguły, nie zawsze się<br />

udaje. Kiedyś nie miałem wyboru. Siadałem w nocy przed<br />

terminem i malowałem, ale dziś, kiedy pracuję z komputerem,<br />

kiedy szukam tak naprawdę pomysłów, które by<br />

były czytelne na ulicy, to rzadko się udaje w jedną noc, ale<br />

w każdym razie staram się. Ktoś mógłby skrytykować, że<br />

co to za malowanie w jedną noc, ale ja bardzo źle znoszę<br />

„odchodzenie od listu”. Jeżeli piszesz list, to to jest pewien<br />

ciąg emocji, które przelewasz na papier, ręka chodzi,<br />

pismo ma jeden charakter. Nagle dzwoni telefon, dziecko<br />

woła, czy coś tam jeszcze. Odchodzisz, wracasz i ewidentnie<br />

widać, w którym miejscu przerwałeś i powróciłeś.<br />

Ja nie mogę sobie na to pozwolić w moim tworzeniu. Na<br />

te chwile odejścia, bo to widać. Z reguły staram się to zrobić<br />

za jednym zamachem. Czasami to powoduje, ze siedzę<br />

nawet do 6 rano, ale jednak próbuję zrobić w jedną noc.<br />

Jak przebiega u Ciebie proces twórczy, tj. czy potrzebujesz<br />

skupienia do pracy i metodycznie opracowujesz<br />

temat, czy raczej doznajesz jakiegoś olśnienia,<br />

po którym siadasz i bach-gotowe?<br />

Nie, nie, no tak to nie ma. Od momentu telefonu, maila,<br />

zapytania noszę w sobie temat i bardzo rzadko robię<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

13


14<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


od razu, bo zawsze wiem, że mam trochę czasu. Z reguły<br />

siadam tak naprawdę tuz przed oddaniem pracy.<br />

A dlaczego? Ano dlatego, żeby nie musieć się zastanawiać,<br />

co by tu jeszcze poprawić. Bardziej liczę na to, że klient ma<br />

jakieś uwagi. Nie ma ich za często, ale bywają. Natomiast<br />

nie chcę czegoś takiego, że zrobię, potem to będzie<br />

leżało, a ja w tym czasie pomyślę, że może zrobię jeszcze<br />

raz, może zupełnie inaczej. Ja jestem ADHDowiec i mnie<br />

samemu trudno jest siebie zadowolić, więc unikam takich<br />

sytuacji. Raczej staram się żyć tematem, a jak w końcu<br />

wpadam na pomysł, no to siadam i robię.<br />

To chyba akurat dość typowe zjawisko wśród twórców<br />

pracujących na zlecenie, że do końca szukają być może<br />

lepszej alternatywy. Ty ten czas świadomie skracasz,<br />

ale sądząc po efektach nie jest Ci on wcale potrzebny.<br />

Jestem typowym twórcą na zlecenie. Nic tak mnie nie<br />

inspiruje, jak świadomość, że ktoś chce coś u mnie zamówić.<br />

Oczywiście zaraz znajdą się głosy, że dla pieniędzy.<br />

Tak. Dla pieniędzy też. Ja bardzo lubię zarabiać pieniądze<br />

za to, co robię i uważam, że to jest normalne, bo to jest<br />

mój zawód, natomiast najbardziej w tym wszystkim kręci<br />

mnie nowy temat. Są oczywiście takie pomysły, które mi<br />

szybko wpadają do głowy i nie mogę się doczekać momentu,<br />

w którym usiądę i zacznę je realizować. Aż mnie<br />

ciągnie, ale zdarzają się i takie zwykłe zlecenia, które po<br />

prostu muszę rzetelnie wykonać.<br />

Na ile pomocne są w Twojej twórczości elektroniczne<br />

narzędzia i programy graficzne? Czy bywa, że podpowiadają<br />

Ci jakiś fajny efekt wizualny? Zdaje się, że<br />

z komputerem eksperymentowałeś już dawno temu...<br />

Pracuję już prawie dwadzieścia lat na komputerze.<br />

W tej chwili nie mam innych narzędzi zupełnie. Na tablecie<br />

mam prawie czterysta pędzli. Nie ma takiej możliwości,<br />

żeby mieć te pędzle w słoiku. Nie wszystkie pędzle<br />

znam. Czasami mam czas, żeby poszukać, czasami w trakcie<br />

pracy je zmieniam, bo mnie urzekają inne, dające jakieś<br />

nowe możliwości. To zresztą moi widzowie mogą<br />

łatwo zauważyć, bo ja mam takie cykle. Wpadam w jakąś<br />

uroczą stylistykę i bawię się nią załóżmy przez tydzień,<br />

dwa tygodnie, czy miesiąc i zmieniam.<br />

Teraz mam na przykład ciąg na formistów i po prostu<br />

zakochałem się w tego typu sposobie pracy, tj. szukaniu<br />

linearnych rysunków wypełnianych kolorem i prostą<br />

formą, ale pewnie i to za chwilę mi się znudzi.<br />

Zrobiłeś masę genialnych plakatów, robiłeś teledyski,<br />

zajmujesz się szeroko pojętą reklamą itd.<br />

Można powiedzieć, że jesteś multiinstrumentalistą<br />

w dziedzinie sztuk plastycznych.<br />

Ja jestem Leonardo da Vinci (śmiech), bo piszę książki,<br />

nagrywam płyty, robię teledyski, rzeźby, nakręcam filmy,<br />

piszę scenariusze, wymyślam scenografie, projektuję<br />

plakaty, okładki płytowe, ilustracje książkowe, znaczki.<br />

Czego ja jeszcze nie robiłem? Aaa…na Księżycu nie byłem<br />

(śmiech).<br />

Nie tak dawno temu stworzyłeś książkę „Czy smartfony<br />

mają ogony”, w której zarówno tekst, którym też lubisz<br />

się bawić, jak i ilustracje są twojego autorstwa.<br />

Czy powstała tylko ta jedna książka, czy przewidujesz<br />

jakiś ciąg dalszy?<br />

Na razie wystarczyło mi natchnienia na jedną książkę.<br />

Próbowałem napisać dalszy ciąg tych fraszek dla dzieci,<br />

ale wtedy mi to poszło bardzo szybko i sprawnie, a teraz<br />

nie bardzo mi to wychodzi. Mam nadzieję, że przyjdzie<br />

jeszcze taki moment, w którym wpadnie mi do głowy<br />

równie absurdalne zdanie jak wtedy to: „Raz czarny baran<br />

owce wyprowadził na manowce” i na to czekam.<br />

Ha ha! To satyra nie tylko dla dzieci…<br />

Oprócz plakatów do spektakli, czy filmów brałeś także<br />

udział w kampaniach społecznych i robiłeś plakaty<br />

sytuacyjne. Ostatnio furorę zrobił plakat z kangurem.<br />

Plakatu z kangurem nikt nie zamówił. To są takie plakaty,<br />

które wykonuję z potrzeby serca, bo wielu ludzi ogląda<br />

moje prace i czeka na mój komentarz, a nawet wielu internautów<br />

podsuwa mi pomysły, żebym zabrał głos na ten<br />

czy inny temat. Często niestety polityczny, co mnie akurat<br />

za bardzo nie interesuje. Zabieram głos graficznie, ale też<br />

często podpisuję te prace, bo, jak zauważyłaś, lubię bawić<br />

się słowem. Wydaje mi się, że nawet mam obowiązek wypowiedzieć<br />

się w pewnych sprawach. Tym bardziej, jeśli<br />

widzę, że te moje wypowiedzi plastyczne mają odzew. Na<br />

przykład wtedy, kiedy Róża Thun pyta, czy może to pokazać<br />

w Brukseli i udostępnić, kiedy wydawnictwo Graphis<br />

opisuje to jako jeden z ciekawszych głosów w sprawach<br />

klimatycznych i kiedy ludzie nagle uświadamiają sobie<br />

ich sens. Plakat z kangurem tak naprawdę to nie jest<br />

plakat o płonącej Australii. Celem jest pokazanie, że to, co<br />

zaczęliśmy robić z przyrodą, już się tli jak bomba cykająca.<br />

Nikt z nas nie wie, czy ktoś będzie to gasił, czy ten lont<br />

będzie się nadal palił. W tym plakacie też jest pewien żart<br />

słowny, bowiem w języku polskim brzmienie słów „lont”<br />

i „ląd” jest bardzo podobne. W języku angielskim już tego<br />

niestety nie mamy, więc plakat jest bardziej jednoznaczny.<br />

Czy czujesz się swoistym graficznym misjonarzem?<br />

Misjonarzem nie, bardziej dziennikarzem. Ja po prostu<br />

utrwalam pewne sytuacje. Kiedyś przez wiele lat rysowałem<br />

komentarze społeczno-polityczne w „Wirtualnej<br />

Polsce”, ale gdzieś tam w pewnym momencie uzmysłowiłem<br />

sobie, że to zbytnio mnie wiąże ze sprawami politycznymi,<br />

które chciałem odciąć od mojej twórczości.<br />

Czasami ciągnie mnie jeszcze do takich komentarzy,<br />

więc jeśli się akurat nadarza okoliczność, to robię.<br />

Zajmujesz się także klasycznym malarstwem, prawda?<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

15


JA<br />

PO<br />

PROSTU<br />

UTRWALAM<br />

PEWNE<br />

SYTUACJE<br />

Czy to trochę nie jest tak, jakby surfer przesiadł się na<br />

kajak? Czy dla plakacisty malarstwo nie jest zbyt żmudnym<br />

zajęciem? Co Ci ono daje?<br />

No może nie klasycznym, bo wszystko robię elektronicznie,<br />

ale malarstwem, tak. Dla mnie to jest tak, jakbym wystawił<br />

głowę powyżej chmur, gdzie jest czyste powietrze.<br />

Mój zawód związany jest z ciągłym uzależnieniem od<br />

„ktoś i coś”, a malowanie daje mi totalną wolność, w której<br />

nic nie muszę i robię co chcę. Jest to takie zachłyśnięcie się<br />

tą swobodą, w której mogę ćwiczyć pewne rozwiązania,<br />

które potem wykorzystuję w plakatach.<br />

Czy spotkałeś się z krytyką, że jakiś Twój plakat jest<br />

obrazoburczy albo nieprzyzwoity, bo zbyt mocno epatuje<br />

erotyzmem, a przecież dzieci na to patrzą (no bo jeśli<br />

wiszą na słupach czy billboardach to są widoczne dla<br />

wszystkich i nie da się ich odzobaczyć)?<br />

Jak wtedy reagujesz?<br />

W PRL-u cycki i kutasy nikogo nie gorszyły, a było ich<br />

pełno na moich plakatach. Teraz nikt by na to nie zezwolił.<br />

Mam świadomość, że w ogóle nie ma sensu takich rzeczy<br />

robić, bo i tak tego nie puszczą. Ostatnim obrazoburczym<br />

plakatem był chyba „Papierosy są do dupy”, który wiele<br />

osób chciało zdjąć. Był też „Boski spór” w Olsztynie, gdzie<br />

bardzo ostro zareagowano na ten plakat, bo był Chrystus<br />

„do góry nogami”.<br />

16<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


MALOWANIE<br />

daje mi totalną wolność,<br />

w której nic nie muszę<br />

i robię co chcę<br />

Urzędnicy czy publiczność?<br />

Urzędnicy, ale może publiczność też. Możliwe, że ktoś<br />

napisał do urzędu, że Pągowski obraził uczucia religijne,<br />

cokolwiek to znaczy. Wiesz, tak do końca to chyba nikt nie<br />

wie, co to są „uczucia religijne”. To tak jak z jądrami komara.<br />

Wszyscy wiedzą, że są, ale nikt ich na oczy nie widział.<br />

Ostatnio, po wielu latach bez zarostu zapuściłeś brodę.<br />

Czy jest w tym jakiś cel wizerunkowy, czy tylko fantazja?<br />

Wiąże się to z pewnym projektem, ale to wyjaśni się dopiero<br />

pod koniec roku. W każdym razie to mi się spodobało<br />

i zostałem przy tym.<br />

Właśnie wróciłeś z Wiednia. Czy ten wyjazd także łączy<br />

się z jakimś nowym projektem?<br />

W Wiedniu byłem gościem Instytutu Polskiego. Rok temu<br />

z „LABEL Magazine” rozpoczęliśmy projekt związany ze<br />

stuleciem Bauhausu. Zaprosiliśmy dwudziestu grafików<br />

do wykonania prac opartych o ideologię Bauhausu.<br />

Wystawa tych prac jeździła po całej Polsce i bardzo się<br />

spodobała. Była m.in. w Muzeum Plakatu w Wilanowie.<br />

Teraz wiedeński instytut zaproponował, żeby pokazać ją<br />

u nich, stąd się tam pojawiliśmy.<br />

A najbliższe plany wystawowe? Gdzie będziemy mogli<br />

podziwiać Twoje najnowsze dzieła?<br />

Dwie wystawy będą w najbliższym czasie we Wrocławiu,<br />

bodaj w czerwcu. Wcześniej, w maju, w Łodzi, później<br />

w Cieplewie. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale chyba też<br />

w czerwcu. Tam jest niesamowite, kultowe kino, pokazujące<br />

ambitne filmy.<br />

17<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


18<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Nowy projekt Andrzeja Pągowskiego:<br />

WAJDA NA NOWO<br />

Sześćdziesiąt plakatów do wszystkich filmów i etiud<br />

Andrzeja Wajdy<br />

To takie klimatyczne miejsce skupiające całą okolicę.<br />

W lipcu na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach pokażę<br />

cykl „Kieślowski na nowo”.<br />

W życiu tak aktywnego człowieka jak Ty, wiele się<br />

dzieje. W jaki sposób sytuacje, w których uczestniczysz,<br />

odciskają się na Twojej twórczości?<br />

Czy mają w niej swój ciąg dalszy?<br />

Jasne, np. 6 lutego, w Arkadach Kubickiego pokazaliśmy<br />

nowy kalendarz Gedeon Richter. To jest artystyczny kalendarz,<br />

który ukazuje się od dziewięciu lat. To wydarzenie<br />

zawsze jest mocno odnotowywane w Warszawie i ma<br />

coraz większą rangę. Obecna edycja tym razem zrobiona<br />

jest z panami. Panów jest dwunastu. W tym roku swoimi<br />

rozważaniami na temat kobiet podzielili się Borys Szyc,<br />

Paweł Małaszyński, Tomek Organek, Andrzej Fogtt, Piotr<br />

Fronczewski, Andrzej Chyra, Andrzej Saramonowicz, Andrzej<br />

Seweryn, Krzysztof Zanussi, Dawid Podsiadło, Janusz<br />

Gajos i Jerzy Bralczyk.<br />

Oni wypowiedzieli się na temat kobiet w ten sposób,<br />

że przesłali mi takie krótkie zapisy przemyśleń, a ja do<br />

tego zrobiłem ilustracje. Z kolei w trakcie pracy jest duży<br />

projekt „Wajda na nowo”, który zamierzam ukończyć<br />

latem przyszłego roku. Jest to sześćdziesiąt plakatów do<br />

wszystkich filmów i etiud Andrzeja Wajdy. Już wiem, że<br />

pokażemy to na festiwalu filmów fabularnych w Gdyni,<br />

pokażemy też w Suwałkach, gdzie Andrzej się urodził. Jest<br />

także propozycja, żeby pokazać to w Instytucie Polskim<br />

w Wiedniu. To chyba wszystko, co mam teraz „na tapecie”.<br />

Zatem czas bogaty w wydarzenia, choć rok dopiero<br />

się zaczął. To świetnie dla nas wszystkich, gratuluję!<br />

Jednak człowiek po intensywnej pracy potrzebuje trochę<br />

wytchnienia, a Ty w dzień biegasz, coś załatwiasz,<br />

pracujesz w biurze, jeździsz na różne spotkania,<br />

a w nocy siedzisz w pracowni i malujesz.<br />

Potrafisz w ogóle odpoczywać? Jak to robisz?<br />

No właśnie! Po intensywnym dniu idę do pracowni i tam<br />

odpoczywam… pracując. Ja naprawdę bardzo dobrze<br />

się czuję, jak pracuję. Malowanie autentycznie sprawia<br />

mi wiele frajdy i to mnie odpręża. To, co robię w ciągu<br />

dnia, jest zdecydowanie bardziej męczące, bo to są spotkania,<br />

konsultacje, obrady jury, jeżdżenie, przygotowywanie<br />

projektów, wystaw. To wymaga wielu umiejętności,<br />

ale też wsparcia wielu osób, bo przecież nie robię tego<br />

sam, a więc także wymaga konsultowania i koordynowania.<br />

Natomiast potem przyjeżdżam do swojej pracowni i<br />

tutaj jestem sam ze sobą, ze swoimi projektami, przemyśliwaniami,<br />

muzyką.<br />

Nawet teraz, podczas rozmowy z Tobą, cały czas rysuję.<br />

To jest dla mnie przyjemność. Oczywiście, jak przychodzi<br />

wiosna, to dochodzi pływanie, rower, dochodzą spacery.<br />

To jest to, co ja lubię. Natomiast jak jest jesień i zima,<br />

to ja tego nie cierpię i staram się wtedy jak najmniej<br />

wychodzić na dwór i nie oglądać tej szarzyzny.<br />

Czyli „byle do wiosny”.<br />

Podsumujmy: Jesteś człowiekiem sukcesu, zarówno na<br />

polu zawodowym, jak i osobistym.<br />

Wszystko w życiu Ci się udawało i szybko przychodziło.<br />

Zawsze „wsiadałeś do dobrego pociągu”. Czujesz się<br />

spełniony artystycznie?<br />

Jest tu pewna pułapka. To pytanie jest jednym z często mi<br />

zadawanych „ Czy Pan się czuje człowiekiem sukcesu?”.<br />

Kiedyś mi się wydawało, że tak.<br />

Mam dużo nagród i fajne życie, ale to nie tak, nie w tym<br />

rzecz. Myślę, że dziś mój sukces ma inną miarę. Mając<br />

67 lat nadal mam dużo zleceń, czuję się dobrze i to mi<br />

sprawia frajdę. To właśnie jest mój wielki sukces, że udało<br />

mi się tak ustawić swój organizm i taką pozycję zdobyć,<br />

że to kontynuuję. Kiedyś myślałem, że nagrody mają<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

19


20<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


W rozmowach z młodymi twórcami<br />

życzę im, aby w moim wieku<br />

mieli tak samo dużo zleceń, jak ja<br />

i tak samo się cieszyli ze<br />

swoich osiągnięć,<br />

jak cieszą się teraz.<br />

znaczenie. Owszem, one dają dużo satysfakcji, ale są potężną<br />

pułapką, bo jeśli uwierzysz, że nagroda generuje ci<br />

jakość, to jest to nieprawda.<br />

Ona jest przyznana za „tu i teraz”, więc jeżeli jutro, za miesiąc,<br />

za rok nie jesteś „tu i teraz”, czyli nie jesteś tak samo<br />

dobry lub lepszy, a raczej żeby dostać nową nagrodę musisz<br />

być lepszy, to tych nagród po prostu nie dostaniesz,<br />

a to, że otrzymałeś nagrodę kilka lat temu, nie przekłada<br />

się na przyszłość. Nie ma nagród dawanych do przodu,<br />

więc żeby zdobywać stale te nagrody, trzeba być cały czas<br />

w gotowości. Niemniej one nie wyznaczają twojego<br />

statusu genialności i świetności. W rozmowach z młodymi<br />

twórcami życzę im, aby w moim wieku mieli tak samo<br />

dużo zleceń, jak ja i tak samo się cieszyli ze swoich<br />

osiągnięć, jak cieszą się teraz. To jest według mnie<br />

wyznacznik sukcesu.<br />

Polemizowałabym o tyle, że zapracowałeś na markę<br />

„Pągowski” i jest Ci łatwiej rozmawiać ze zleceniodawcami<br />

z pozycji osoby znanej i cenionej w branży.<br />

Nie zawsze dostaję wolną rękę, ale rzeczywiście jest mi<br />

łatwiej, to prawda. Nie zwalnia mnie to jednak z wytężonej<br />

pracy. Mogę także pozwolić sobie, by powiedzieć<br />

„nie”. Czasami rezygnuję ze zlecenia, np. jeśli osoba po<br />

drugiej stronie nie zadała sobie trudu, żeby sprawdzić<br />

co w życiu zrobiłem, co osiągnąłem i sugeruje, że to ich<br />

zlecenie będzie dla mnie świetną promocją.<br />

Na szczęście to sporadyczne przypadki.<br />

Zadam Ci teraz bardzo trudne pytanie (śmiech): Czy<br />

masz jakieś – uwaga – nierealne marzenie?<br />

Tak, na pół roku na wakacje. Nie ma takiej możliwości,<br />

ale gdyby tak mogło się stać, to byłaby to jakaś fajna ciepła<br />

wyspa. Z dużą ilością słońca, piachu, ciepłej wody, bez<br />

rekinów(!)…<br />

Wytrzymałbyś pół roku??? Żartujesz, z Twoim ADHD?<br />

Uwierz mi, że tak, bo zabrałbym ze sobą tablet i rysował<br />

sobie co chcę. Gdy byłem ostatnio na Teneryfie, namalowałem<br />

portret ślicznej Murzynki, który się bardzo<br />

spodobał i równie ładnie sprzedał.<br />

Widziałam „ją” na Facebook’u. Chyba często korzystasz<br />

z tego portalu do prezentacji swoich prac, prawda?<br />

Tak, bo to jest takie moje miejsce kontaktu z ludźmi.<br />

Moja „ulica”. Często mnie ludzie pytają o media społecznościowe.<br />

Kiedyś moje plakaty wisiały masowo na ulicach,<br />

wiec tego nie potrzebowałem. Dziś nie ma takiej<br />

ulicy, gdzie plakaty wisiałyby masowo. Na 112 zrobionych<br />

przeze mnie w tym roku plakatów może z 10 procent było<br />

rozlepionych na ulicach, albo i mniej, a media społecznościowe<br />

są ogromną „ulicą”. Tam są ludzie, których<br />

w większości nie znam, którzy „chodzą”, jak to na ulicy,<br />

i się przyglądają. Przewaga takiej prezentacji jest taka, że<br />

ci ludzie często się ze mną kontaktują. Mam nawet takie<br />

grupy, które w jakimś sensie ze mną są, a bywa, że pojawiają<br />

się na wystawach w różnych miejscach.<br />

Głównie panie, tych jest ok. 70 procent, ku mojej uciesze,<br />

rzecz jasna.<br />

Pięknie dziękuję za rozmowę w imieniu swoim i czytelników<br />

„Post Scriptum”, życząc samych radości i nieustawania<br />

w twórczym biegu, no i może kiedyś jednak tych<br />

długich wakacji na ciepłej wyspie.<br />

Również dziękuję. [JN]<br />

Oficjalna strona autorska: www.pagowski.pl<br />

Rozmawiała Joanna Nordyńska<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

21


Wzoruję się na<br />

malarstwie realistycznym,<br />

podziwiam wspaniały warsztat dawnych artystów,<br />

dążę do harmonii i ładu w obrazie, zachowując najczęściej<br />

uniwersalne i sprawdzone<br />

zasady kompozycyjne.<br />

22<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Diana Żarów<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

23


Sztuka to:<br />

24<br />

powiew wiatru na twarzy,<br />

krople deszczu na skórze,<br />

uśmiech drugiego człowieka.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Diana Żarów<br />

Moje pisarstwo nazywają poszukującym, bo trudno<br />

je zdefiniować, a jak Ty określisz swoje malarstwo?<br />

Mojej twórczości nie nazwałabym poszukującą.<br />

Obrazy są w zasadzie na wskroś klasyczne.<br />

Pokusiłabym się nawet do wpisania ich w nurt realizmu<br />

magicznego czy symbolizmu. Wzoruję się na malarstwie<br />

realistycznym, podziwiam wspaniały warsztat<br />

dawnych artystów, dążę do harmonii i ładu w obrazie,<br />

zachowując najczęściej uniwersalne i sprawdzone<br />

zasady kompozycyjne.<br />

Z drugiej jednak strony, to nie jest też do końca tak,<br />

że nie mam nic swojego, dodaję bowiem do każdego<br />

z obrazów własne postrzeganie świata, własne interpretacje,<br />

bazując na metodach dawnych mistrzów.<br />

W takim malarstwie się odnajduję i czuję najlepiej.<br />

Jak zdefiniowałabyś sztukę?<br />

A jak zdefiniować sztukę w kilku zdaniach?<br />

Sztuka to jest obraz, rzeźba, film, muzyka, literatura.<br />

Ale też powiew wiatru na twarzy, krople deszczu na<br />

skórze, uśmiech drugiego człowieka. O tym, czym jest<br />

sztuka, można by rozmawiać do końca życia i jeden<br />

dzień dłużej. Jest tyle aspektów i rodzajów! Pozwolisz,<br />

że w związku z tym, na czym skupiam obecnie swoje<br />

zainteresowania, zawężę moją wypowiedź do sztuki<br />

wizualnej. Przeciętny Kowalski rozumie sztukę jako<br />

obraz w galerii czy muzeum. Tymczasem ona jest<br />

wszędzie! Wystarczy się tylko rozejrzeć.<br />

Ulubiona filiżanka, w której pijesz poranną kawę czym<br />

jest? Kto ją tak zaprojektował, że akurat z niej chcesz<br />

pić? Dlaczego wśród tysięcy filiżanek w sklepie wybrałeś<br />

właśnie tę?<br />

Architektura, aranżacja wnętrz, ogrodów, meble,<br />

dodatki, moda – wyobraź sobie, że przy wyborze<br />

kierowalibyśmy się tylko względami pragmatycznymi.<br />

Jak wyglądałoby wtedy nasze otoczenie? Naturalną<br />

cechą ludzkości jest dążenie do piękna i harmonii.<br />

Otaczamy się przedmiotami, które mają ogromny<br />

wpływ na nasze samopoczucie. Obraz, kolor, forma,<br />

faktura – potrafią wywołać spokój, harmonię, błogość.<br />

Ale też niepokój, przygnębienie, smutek, strach.<br />

Sztuka ma ogromną moc, potrafi zmieniać nawet<br />

światopogląd, nadaje często nowe nurty i trendy<br />

ogólnoświatowe czy społeczne.<br />

Popatrzmy na historię i na kanon kobiecego piękna.<br />

Średniowiecze – szczupłość, ascetyzm, z kolei w baroku<br />

wszystko ociekało zmysłowością, a im kobieta była<br />

pulchniejsza, tym ładniejsza. Przypomnij sobie kobiety<br />

Rubensa. Jak to możliwe, że na przestrzeni wieków<br />

ideał piękna może się tak diametralnie zmieniać?<br />

I kto, bądź co go kreuje? Przeciętny Kowalski nie zdaje<br />

sobie sprawy z mocy sztuki. Może powiedzieć: „Ja się<br />

sztuką nie interesuję”, ale jego wybory są jednak podyktowane<br />

kreatorami trendów, stylu, nurtów sztuki.<br />

Tak więc sztuka w ogromnej mierze określa to, kim<br />

jesteśmy, co lubimy, co kupujemy i co cenimy.<br />

Pospierałbym się, czy „kreatorzy trendów” tworzą<br />

akurat sztukę, ale zostawmy to na inny raz.<br />

Dlaczego malujesz kobiety? Czy Twoje malarstwo<br />

można nazwać feministycznym?<br />

Myślę, że nazwanie mojego malarstwa<br />

feministycznym, to zbyt daleko idąca interpretacja.<br />

Owszem, maluję ostatnio głównie kobiety, bo taki<br />

mam teraz okres w mojej twórczości. Interesuje mnie<br />

nie tyle kobieta, co figuratywizm: ciało ludzkie, pokazanie<br />

emocji poprzez postać człowieka.<br />

Tak prywatnie, oczywiście, czuję się feministką, chociaż<br />

to zbyt wąskie określenie mojego światopoglądu.<br />

Popieram nie tylko prawa kobiet, co każdego człowieka<br />

do wolności życiowych wyborów, o ile nie<br />

krzywdzą one innych.<br />

Mam alergię na słowa: powinnaś, należy, nie wypada,<br />

to wstyd dla kobiety/mężczyzny. Staram się walczyć<br />

z dyskryminacją światopoglądową, religijną, rasową,<br />

osób niepełnosprawnych, nie-hetero-normatywnych.<br />

Tak naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy jedynie<br />

nie wtrącać się w życiowe wybory innych, nie pouczać,<br />

nie gardzić ludźmi, a świat stanie się dużo przyjemniejszy<br />

do życia.<br />

Wymień malarzy, których prace chciałabyś mieć na<br />

domowej ścianie. Ze trzech takich naj...<br />

To bardzo trudne pytanie. Średnio co miesiąc<br />

25<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


26<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Interesuje mnie nie tyle kobieta,<br />

co figuratywizm: ciało ludzkie,<br />

pokazanie emocji poprzez postać człowieka.<br />

wieszałabym na ścianie prace kogoś innego. Na chwilę<br />

obecną wybieram: Marka Demsteader’a, Alejandro<br />

Pascale’a i Andrea Kowh’a.<br />

A gdybyś mogła wymyślić siebie na nowo, jak<br />

zaplanowałabyś swoje życie? Byłabyś drwalem na<br />

Alasce a może żyła w Tybecie mając kilku mężów?<br />

Gdybym miała wymyślić siebie na nowo, moje życie<br />

wyglądałoby prawie dokładnie tak, jak dziś. Być może<br />

nie starcza mi wyobraźni na wizualizację mojego życia<br />

w Tybecie czy na Alasce, ale wydaje mi się, że nie<br />

różniłoby się diametralnie od obecnego.<br />

Tak naprawdę ludzie wszędzie są podobni, problemy<br />

i radości podobnie przeżywają.<br />

Zbyt ostry klimat pewnie by mi przeszkadzał. W tropikach<br />

też żyłoby się koszmarnie, bo bardzo źle znoszę<br />

upały. W Polsce jest mi w sam raz, mamy przecież<br />

piękny kraj, idealny do zamieszkania. Jest i zima, i lato,<br />

i pory pośrednie. Mamy demokrację, wolność, kobiety<br />

i mężczyźni posiadają równe prawa. Nie wyobrażam<br />

sobie żyć w kraju terroru politycznego bądź religijnego.<br />

Mieć jakąś z góry społecznie ustaloną rolę.<br />

Tak więc to Polska jest moim wymarzonym miejscem<br />

do egzystencji: zmieniłabym ewentualnie jakieś<br />

drobne detale, ale te najważniejsze życiowe wybory,<br />

uważam, że podjęłam słuszne i nie żałuję ich. Nie<br />

mam potrzeby zastanawiania się, co by było gdyby,<br />

bo tak naprawdę niewiele potrzebuję, żeby się czuć<br />

szczęśliwą. Największą radość sprawiają mi drobiazgi,<br />

które w każdym zakątku świata są do osiągnięcia:<br />

przytulenie bliskiej osoby, promienie słońca na twarzy,<br />

spacer po lesie, czy dobra książka.<br />

takie tam, przyziemne marzenia…<br />

A gdyby stanął przede mną Alladyn i mogłoby<br />

się spełnić wszystko, to chciałabym być nieśmiertelna!Namiętnie<br />

czytam i oglądam programy dotyczące<br />

najnowszych naukowych wynalazków, teorii kosmologicznych,<br />

fantastyki naukowej. Bardzo żałuję, że nigdy<br />

nie dowiem się, jak będzie wyglądał świat za sto,<br />

tysiąc, dziesięć tysięcy lat. Może będziemy latać<br />

na wakacje na inne planety, jak dzisiaj na Mazury,<br />

a naszymi przyjaciółmi będą roboty, a może tak<br />

wrośniemy w wirtualną rzeczywistość, że ciała fizyczne<br />

przestaną mieć znaczenie?<br />

Ostatnie zdanie jest jakby wyciągnięte z mojego<br />

Vorteksu. Tam właśnie opisałem taki wariant<br />

rozwoju ludzkości. Dziękuję za rozmowę, Diano.<br />

Ja też dziękuję i pozdrawiam Czytelników<br />

Post Scriptum. [JP]<br />

Prace artystki można między innymi pooglądać<br />

na jej stronie:<br />

https://www.facebook.com/dreamart1324/<br />

Rozmowę przeprowadził Jarek Prusiński<br />

O czym marzy Diana Żarów?<br />

Jeżeli chodzi o marzenia realne, to chciałabym,<br />

żeby wszystko było tak, jak teraz. Żeby nie było gorzej.<br />

Żebym miała więcej czasu dla siebie, żebym była<br />

jakieś 5 -10 lat młodsza i żeby ząb czasu mnie nie<br />

nadgryzał. Żeby zdrowie dopisywało, dzieci rosły,<br />

Diana Żarów<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

27


Renata Cygan<br />

Jestem swoją niepewnością<br />

rano nie wstaję z łóżka<br />

sąsiadka mówi<br />

że przyniesie mi bułki<br />

ze trzeba żyć<br />

ty mówisz<br />

że mógłbyś być ze mną<br />

gdyby nie<br />

okoliczności<br />

mój psychiatra mówi<br />

że to depresja<br />

i zapisuje tabletki<br />

które chowam do<br />

brązowej szufladki<br />

tej w kuchni pod oknem<br />

mam spory zapas<br />

szklana podłoga<br />

jest pode mną<br />

niezdarnie robię krok<br />

zabija mnie [STAN DUSZY]<br />

Katarzyna Brus- Sawczuk<br />

ZMYSŁY<br />

Lubię słuchać gdy kichasz i patrzeć gdy ziewasz.<br />

Lubię pić z twego kubka kakaowy zapach.<br />

Lubię zimą przy ogniu, w iskier złotokapach<br />

pocałować za uchem, gdy się nie spodziewasz.<br />

Gdybym nie mógł cię słyszeć, to bym cię zanucił.<br />

Gdybym oślepł, zobaczyłbym ciebie dotykiem.<br />

Gdybym nie mógł dotykać, byłbym lunatykiem, lub<br />

psiakiem przerażonym, gdy pan go porzuci.<br />

Wszystkie moje neurony i synapsy moje,<br />

moją pamięć, sens zdarzeń, umysł niezawisły, poprzenoszę<br />

w bezpieczne kryształowe słoje,<br />

by jak bańka mydlana w pył się nie rozprysły.<br />

Bym się nie bał tak bardzo, jak teraz się boję, że gdy<br />

ciebie utracę, utracę też zmysły.<br />

Adam Gwara<br />

28<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


POEZJA<br />

Wiersze<br />

nadesłane<br />

Ziemia bez ziemi<br />

Lasy bez drzew<br />

Ptaki bez śpiewu<br />

Co nam zostało dzisiaj po raju?<br />

Tylko wspomnienie kruche i blade<br />

które jak listek z dzieciństwa łąki<br />

drżący<br />

w zielniku pamięci kładę<br />

aby przechować do lepszych dni<br />

pamięć o dębie co uległ pile<br />

pamięć o rzece co niedorzecznie<br />

marzy o rybie i wodzie żywej…<br />

Nocą podchodzą pod moje drzwi<br />

bezpańskie koty<br />

kulawe psy<br />

które umarły przed tylu latu<br />

podają łapkę<br />

mruczą do snu…<br />

Przecieram oczy<br />

Nie – to nie sen<br />

To czas zawrócił i ptasie śpiewy<br />

złączyły ziemię z beztroskim niebem<br />

gdzie wszystko takie samo jak tu:<br />

zboże na chleb<br />

kwiaty na podziw<br />

i Bóg na cuda w żłobku się rodzi<br />

abym uwierzyć raz jeszcze mógł<br />

w Ziemię dla ludzi…<br />

Juliusz Wątroba<br />

LIRA Z POWOLNYM TEKSTEM<br />

W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />

Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />

Wiersz się czaił w powijakach samotności<br />

Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />

Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />

Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />

Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />

Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />

Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />

W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />

Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />

Niepokoje kołysane w schowkach ciała.<br />

W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />

Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />

Niepokoje kołysane w schowkach ciała<br />

Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />

Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />

Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />

Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />

Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />

Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />

W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />

Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />

Wiersz się czai w powijakach samotności.<br />

Dr. LSR Prasad<br />

Przekład: Renata Cygan<br />

My rodzimy, oni typują<br />

Prę przeciw zaostrzeniu, później<br />

będę odpoczywać. Głowę niosę wyżej<br />

niż kiedykolwiek i nie zawaham się jej użyć.<br />

Próbujesz mnie zmęczyć. Zapomniałeś,<br />

że jestem niezmęczalna.<br />

Nie chcę dłużej być Polką,<br />

która się boi.<br />

Beata Kołodziejczyk<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

29


POEZJA<br />

Polecane<br />

Ukończył technikum górnicze w Wałbrzychu oraz filologię<br />

Józef polską w Wyższej Baran Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Debiutował<br />

w 1969 na łamach tygodnika „Życie Literackie”.<br />

Ukończył Jego poezję technikum odkrył górnicze Artur Sandauer, w Wałbrzychu który oraz napisał filologię o nim, polską<br />

w że Wyższej trafia „swoją Szkole liryką Pedagogicznej prosto do w ludzkich Krakowie. serc”. Debiutował Od 1975 w<br />

w dziennikarstwie, 1969 na łamach m.in. tygodnika w „Wieściach”, „Życie Literackie”. później Jego w „Gazecie poezję<br />

odkrył Krakowskiej” Artur Sandauer, i „Dzienniku który Polskim”. napisał o Publikował nim, że trafia wiersze „swoją najczęściej<br />

prosto w „Tygodniku do ludzkich Powszechnym” serc”. Od 1975 (od w dziennikarstwie,<br />

1974 do 1994),<br />

liryką<br />

m.in. w „Nowym w „Wieściach”, Dzienniku” później (wychodzącym w „Gazecie Krakowskiej” w Nowym Jorku) i „Dzienniku i w<br />

Polskim”. „Twórczości”. Publikował wiersze najczęściej w „Tygodniku Powszechnym”<br />

(od 1974 do 1994), w „Nowym Dzienniku” (wychodzącym<br />

w W Nowym 1989 Jorku) jego wiersze i w „Twórczości”. trafiły do programów szkolnych,<br />

w następnych latach na matury języka polskiego (m.in.<br />

W wiersze 1989 jego Apokalipsa wiersze domowa, trafiły do Tańcowały programów dwa szkolnych, Polaki, czy w następnych<br />

Mam 25 latach lat). Odtąd na matury są też języka publikowane polskiego w (m.in. wielu wiersze antologiach<br />

krajowych domowa, i zagranicznych. Tańcowały dwa Polaki, czy Mam 25 lat).<br />

Apokalipsa<br />

Odtąd są też publikowane w wielu antologiach krajowych<br />

i zagranicznych.<br />

Jego wiersze stały się również inspiracją dla wielu piosenkarzy<br />

i kompozytorów, m.in. dla Starego Dobrego Małżeństwa,<br />

wiersze grupy Pod stały Budą, się również Beaty inspiracją Paluch, dla Beaty wielu Rybotyckiej, piosenkarzy<br />

Jego<br />

i kompozytorów, Jakuba Pawlaka, m.in. Julii dla Zaryckiej, Starego Elżbiety Dobrego Adamiak, Małżeństwa, Hanny grupy<br />

Pod Banaszak, Budą, Beaty Krzysztofa Paluch, Myszkowskiego, Beaty Rybotyckiej, Andrzeja Jakuba Słabiaka, Pawlaka,<br />

Julii Andrzeja Zaryckiej, Zaryckiego. Elżbiety Tłumaczone Adamiak, Hanny były na Banaszak, 20 języków, Krzysztofa m.in.<br />

Myszkowskiego, angielski, hebrajski, Andrzeja niemiecki, Słabiaka, czeski, Andrzeja rosyjski, Zaryckiego. hiszpański i<br />

Tłumaczone szwedzki. były na 20 języków, m.in. angielski, hebrajski, niemiecki,<br />

czeski, rosyjski, hiszpański i szwedzki.<br />

Mieszka w Krakowie.<br />

30<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

SEN - WYCIEK WIECZNOŚCI<br />

znów mnie wyrzuca<br />

świt na brzeg<br />

niczym muszlę<br />

ze skłębionego oceanu<br />

w mojej głowie<br />

niczym w muszli<br />

szumiało<br />

noc całą<br />

wiecznością i snami<br />

i wszystko pomieszało się z wszystkim<br />

wszyscy byli wszystkimi<br />

i nie było jeszcze sztucznego podziału<br />

na umarłych i żywych


RĘKA<br />

Piękna marokańska żebraczka a może prostytutka<br />

wciśnięta wstydliwie w zaułek schodów<br />

o oczach – błyszczących perłach<br />

wyrzuconych na śmietnik<br />

Wyciąga do mnie rękę<br />

o datek<br />

i ta odtrącona ręka<br />

wydłuża się rośnie cieniem<br />

przez ocean<br />

góry chmur<br />

równinę nad Wisłą<br />

nie dając mi spokoju<br />

niema skarga a może wyrzut<br />

wobec Boga<br />

i możnych tego świata<br />

do których zaliczyła także mnie<br />

łowcę egzotycznych krajobrazów<br />

mijającego ją obojętnie<br />

w pogoni za pięknem<br />

i także w drodze do nicości<br />

GLOBALIZM<br />

jajka z Bali<br />

miód z Italii<br />

sery z Australii<br />

ryż i kaczka pekińska<br />

imbirowa herbata indyjska<br />

woda importowana<br />

z Malezji<br />

owoce morza z Indonezji<br />

robię z tego<br />

śniadaniowy mix<br />

w brzuchu<br />

Made in Poland<br />

w hotelu „Fraser Suites”<br />

gapiąc się przez okno<br />

na Singapur<br />

gdzie niedawno<br />

szumiała dżungla<br />

a dziś tysiące drapaczy chmur<br />

wynoszą pod niebo<br />

globalną cywilizację<br />

THE BUTTERFLY EFFECT<br />

wzruszasz ramionami mówiąc<br />

że poezja dziś<br />

to zaledwie<br />

trzepot skrzydeł motyla<br />

odpowiadam słowami<br />

autora teorii chaosu Edwarda Lorenza<br />

że trzepot skrzydeł<br />

motyla w Brazylii<br />

spotęgowany reakcją łańcuchową<br />

może wywołać tornado<br />

w Teksasie<br />

a każda wielka podroż<br />

zaczyna się od<br />

małego kroku<br />

W TRAMWAJU – PODPATRZONY DIALOG<br />

OCZU ZAKOCHANYCH<br />

– z tobą miła<br />

Nawet do piekła<br />

szłoby się bosko!<br />

a zaprzepaścić się w grzechach -<br />

sama rozkosz!<br />

– z tobą miły<br />

porwać się na szczęście<br />

jak z motyką na słońce!<br />

i biec przez życie już<br />

do samego końca!<br />

– z tobą<br />

nadzwyczajnego wciąż<br />

coś chciałoby się!<br />

za łeb ze światem<br />

brać się już o świcie…<br />

a wieczorem, wieczorem<br />

kochać się i rozmawiać do woli<br />

do samego rana,<br />

bo na sen szkoda<br />

czasu kochana<br />

– z tobą na wódkę skoczyć<br />

w najgłębszą przepaść,<br />

i wylądować gdzieś<br />

pośrodku Nieba!<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

31


DESZCZ<br />

POEZJA<br />

METIN<br />

CENGIZ<br />

Metin Cengiz: turecki poeta, pisarz, korektor,<br />

redaktor i tłumacz (ur. 3 maja 1953 r.<br />

w Göle). W 2005 roku założył Wydawnictwo<br />

Şiirden, we współpracy ze swoimi przyjaciółmi,<br />

aby publikować wiersze i eseje dotyczące teorii<br />

poezji. Zdobył nagrodę Behçet Necatigil Poetry<br />

w 1966 roku za książkę Şarkılar Kitabı (The Book<br />

of Songs), Melih Cevdet Anday Poetry Award<br />

w 2010 roku za książkę Bütün Şiirleri 1<br />

(Collected poems 1), Bütün Şiirleri 2<br />

(zebrane wiersze 2) i Tudor Arghezi İnternational<br />

Poetry Award w 2011 roku (w Rumunii).<br />

Jest członkiem Writers Syndicate of Turkey,<br />

Association of Turkish PEN Writers<br />

and Turkish Authors Association.<br />

Jego wiersze są tłumaczone na wiele języków<br />

i publikowane w licznych antologiach i magazynach<br />

literackich w Turcji i za granicą.<br />

Zorganizował kilka międzynarodowych festiwali<br />

poetyckich w Yalova, Çanakkale and Nicosia.<br />

DESZCZ<br />

Tłumaczenie wierszy z języka angielskiego: Renata Cygan<br />

***<br />

W tym roku ogród nie zakwitnie różami<br />

Bądź deszczem na ulicy i oczyść mnie<br />

…<br />

Jestem wodą płynącą ulicami<br />

Bądź moim żlebem i moją zatłoczoną twarzą<br />

Pozwól mi płynąć z tobą do wieczności<br />

32<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


***<br />

Wczoraj obserwowałem deszcz<br />

Deszcz, który wszystko wywraca do nieba<br />

Teraz wszystko wisi w powietrzu<br />

Jakby zamrożone na chwilę przed upadkiem na ziemię<br />

Zaplątane między umysłem a niebem<br />

Unosi się jak ptak w locie<br />

Widziałem cię przez chwilę, twoje spojrzenie i postać jak deszcz<br />

Rzuciłem się na strugi wody, chwytając twoje ciało<br />

Ludzie współczuli głupcowi, mówili: stracił rozum…<br />

Krzyknąłem: myślcie co chcecie, tylko nie dotykajcie deszczu<br />

DESZCZ<br />

***<br />

Deszcz pada jak długi lament<br />

Jakby lawina spadła na okna<br />

Zawiasy świata pękają<br />

I niebo ląduje, szarpiąc włosy<br />

Zapamiętaj mnie w tę pogodę, kochanie<br />

W ogniu rozpalonym przez deszcz<br />

W ogniu, który spalił mnie na ulicy<br />

Zapamiętaj mnie, moja droga, w tych ruinach<br />

***<br />

Deszcz śmiałymi kroplami uderza w duszę<br />

Trąca czułe struny pamięci<br />

A życie płynie do wód<br />

Twoje drogie oczy opuszczają twarz<br />

Na moście jest przeszłość, którą przywołuję<br />

Pięści i marsze, pałki policyjne i pistolety żandarmerii<br />

Cokolwiek przeżyłem, jest jak zapieczętowany sen<br />

Obserwuję ogień rozpalony deszczem na ulicach<br />

Ogień w ludzkich duszach, jak miłość, jak nadzieja<br />

Wszędzie płoniemy<br />

Takie jest życie<br />

Ściska mi gardło jak stal<br />

Wyciągam rękę do przeszłości<br />

Deszcz trzyma moją rękę zamiast zrujnowanych lat<br />

Zmienia się w wodę i płynie<br />

Moje pięćdziesiąt cztery lata straciły na waleczności<br />

Jestem ruiną tego świata<br />

POEZJA<br />

***<br />

Wieczór zmęczony, wieczór samotny jest smutny<br />

Niech pada deszcz, by świat się napił i ożywił<br />

Jakby budząc się z długiego snu<br />

Jako dziecko nauczyłem się narodzin<br />

Nadal nie rozumiem śmierci, która odeszła<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

33


Katarzyna Jamróz<br />

Kasię Jamróz udało mi się złapać w przerwie<br />

pomiędzy próbami do kolejnej roli.<br />

Ponarzekała trochę, że jest zmęczona i nie ma siły,<br />

ale dała się namówić na krótką rozmowę.<br />

Kim jest Katarzyna Jamróz? Aktorką? Piosenkarką?<br />

Poetką? Które z Twoich wcieleń jest Ci najbliższe?<br />

Każde. To tak jakbyś spytał, czy wolę ręce, czy nogi.<br />

Nie wspomniałem, że jeszcze jesteś artystką kabaretową.<br />

O czymś jeszcze nie wspomniałem?<br />

Wystarczy. I tak mnie nie znoszą za nadmiar talentów.<br />

Która rola aktorska jest Ci najmilsza? Która wspominasz<br />

najcieplej?<br />

Cypisek w bajce baletowej „Rumcajs”.<br />

???<br />

Miałam wtedy sześć lat i niczego się nie bałam – tłumaczy<br />

z promiennym uśmiechem - Scena była placem zabaw.<br />

Oazą bezpieczeństwa.<br />

A teraz? Dżunglą pełną drapieżników?<br />

Może nie aż tak (śmiech), ale trema jest coraz większa.<br />

Tak słyszałem. Podobno nie da się do niej przyzwyczaić.<br />

Ale można ją pokochać. W tym zawodzie nawet trzeba.<br />

Z buddyzmu podobno pochodzi twierdzenie, że jedynie<br />

zwycięstwo nad samym sobą ma jakieś znaczenie.<br />

Czy też nad własnymi słabościami, takimi jak trema.<br />

Zwycięstwo kojarzy mi się z tym, że ktoś wygrywa, a ktoś<br />

przegrywa. Tu raczej chodzi o pokojowe współistnienie,<br />

a nawet czerpanie z takiej koegzystencji.<br />

Gdybyś miała wehikuł czasu, co zmieniłabyś w swoim<br />

życiu, co zrobiłabyś inaczej?<br />

Pewnie bym do niego wsiadła i nigdy nie wróciła.<br />

Wszędzie potrafię się zgubić.<br />

Skończyłaś Szkołę Muzyczną, zdobyłaś główna nagrodę<br />

na ukochanym przeze mnie Festiwalu Piosenki<br />

Aktorskiej we Wrocławiu...<br />

Takie są fakty, więc nie będę zaprzeczać.<br />

Nie chciałem Cię zaskakiwać Twoim własnym życiorysem.<br />

To inaczej – wolałabyś być polską Madonną,<br />

czy polską Meryl Streep?<br />

Zdecydowanie Meryl. Za wszystko.<br />

No, to skoro już przy tym jesteśmy, jakie są Twoje<br />

fascynacje? Kogo podziwiasz?<br />

Wspomnianą już Streep, Streisand , Elle Fitzgerald...<br />

Podobno aktor, grając rolę, potrafi używać aktorskiej<br />

kreacji jak kostiumu i dlatego nawet sceny nagości<br />

nie są wstydliwe. Jak jest z Tobą? Grałaś takie sceny?<br />

Tak. W czasach, gdy jeszcze było co pokazać. Jednak<br />

znacznie trudniejszy jest ekshibicjonizm emocjonalny.<br />

Czy jest coś, o co nie spytałem, a bym spytał, gdybym<br />

był mądrzejszy?<br />

Gdybyś był mądrzejszy, zrobiłbyś wywiad z Dalai Lamą.<br />

34<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Grywałam<br />

rozbierane sceny,<br />

jednak najtrudniejszy jest<br />

ekshibicjonizm emocjonalny<br />

KATARZYNA JAMRÓZ – znakomita aktorka i piosenkarka, absolwentka szkoły muzycznej<br />

w Gliwicach i krakowskiej PWST. Pochodzi z artystycznej rodziny. W wieku sześciu lat<br />

zadebiutowała na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego. Jest zdobywczynią Grand Prix<br />

Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (1993). Od lat występuje w teatrze, na estradzie,<br />

w kabarecie i serialach telewizyjnych. Szerszej widowni znana z takich produkcji filmowych,<br />

jak „Pożegnanie z Marią” i „Wszystko, co najważniejsze”, czy seriali „Prawo Agaty”, „Na dobre<br />

i na złe”, „Kryminalni”, „Psie serce”, „Marzenia do spełnienia”, „M jak miłość”…<br />

Występowała m.in. w Teatrze Bagatela w Krakowie, Teatrze Muzycznym w Gdyni, Teatrze<br />

Muzycznym w Gliwicach, Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, Teatrze Powszechnym<br />

w Radomiu, Teatrze Komedia w Warszawie. Przez wiele lat była gwiazdą kabaretu Loch<br />

Camelot, współpracowała także z Piwnicą pod Baranami. Na teatralnych deskach zagrała<br />

wiele głównych ról. Przede wszystkim w spektaklach muzycznych, m.in. Roxy Hart w polskiej<br />

wersji słynnego musicalu „Chicago”, Sally Bowles w „Cabarecie”, Sheilę w kultowym „Hair”,<br />

czy tytułową rolę w „Piaf”.Aktualnie pracuje nad swoją płytą i tomikiem wierszy.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

35


A gdybym czytał prasę plotkarską, co wyczytałbym<br />

o Katarzynie Jamróz? Jest jakiś mąż, kochanek albo<br />

modnie - kochanka? Pytam w imieniu tych, co są<br />

w Tobie zadurzeni.<br />

Ci co są zadurzeni (jeśli tacy w ogóle są) już dawno sobie<br />

„wyguglali” i wiedzą. Lepiej się przyznaj, że sam jesteś<br />

ciekawski (śmiech).<br />

Bardzo dziękuję, że znalazłaś chwilę dla Czytelników<br />

Post Scriptum – mówię, nie pokazując po sobie,<br />

że jestem urażony tą insynuacją. A właściwie tym,<br />

że się domyśliła.<br />

Ja też dziękuję, że chcieliście akurat ze mną rozmawiać.<br />

Pozdrowienia dla Waszych Czytelników!<br />

Mam nadzieję, że Ty też do nich się zaliczasz?<br />

Katarzyna Jamróz<br />

36<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Oczywiście!<br />

Znowu się uśmiechnęła i już wiem, że się na nią nie da<br />

gniewać. A w kajeciku sobie zapisuję: „brać do wywiadów<br />

mniej bystre kobiety”. Potem to jednak skreślam. No, bo<br />

dlaczego nie? Rozmowa była przemiła, choć krótka.<br />

Biegnę wstukać to w komputer. [JP]<br />

Jarek Prusiński


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

37


Dzięki nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk mamy<br />

święto literatury polskiej, choć sama noblistka<br />

wolałaby raczej symbolizować francuskie sufrażystki.<br />

Dlaczego akurat francuskie sufrażystki? Tego zupełnie<br />

nie wiem, ale i wiedzieć nie muszę, bo każdy może<br />

symbolizować, co sobie tylko wymarzy.<br />

Przy okazji Nobla dla polskiej pisarki, chcę przedstawić<br />

dwie książki, dwóch pięknych Polek. Obie autorki<br />

znam osobiście, ale nie ma to najmniejszego wpływu<br />

na tekst poniższy. Gdyby miało mieć, to bym raczej<br />

tego tekstu nie napisał.<br />

Jedna z pań pochodzi z Bielska- Białej, druga to<br />

mieszkająca we Francji legniczanka (byłoby jej<br />

bliżej do francuskich sufrażystek, gdyby kiedyś<br />

dostała Nobla i zechciała symbolizować).<br />

Łatwo jest wpisywać się w jakiś nurt i z tym nurtem<br />

płynąć. Łatwo być odważnym, gdy odwaga jest tania.<br />

Pamiętam, że kiedyś pan od historii obiecał, że mnie<br />

obleje z tego przedmiotu, bo śmiałem wspomnieć<br />

o Katyniu. I chodzi mi o pana, nie o panią, która<br />

przygotowywała mnie do olimpiad historycznych,<br />

poświęcając swój prywatny czas.<br />

Przyznam ze wstydem, bo minęło już trzy dekady,<br />

że historia interesowała mnie wtedy średnio, bardziej<br />

interesował mnie dekolt owej cudownej istoty, którą<br />

los mi podarował jako nauczycielkę (po odejściu<br />

pana). Nauczycielka, nieświadoma mego sztubackiego<br />

zauroczenia jej biustem, zaszczepiła we mnie<br />

historycznego bakcyla (czym skorupka za młodu…),<br />

co zaowocowało dwiema powieściami w realiach<br />

historycznych (...tym na starość trąci). Ale nie o mnie<br />

miało być, tylko o odwadze. Łatwo teraz gadać<br />

o Katyniu, czy pisać o tym książki. Wielu moich<br />

kolegów i koleżanek po piórze świadomie (lub nie)<br />

idzie z głównym nurtem. Czy jest to Katyń, LGBT,<br />

feminizm, antysemityzm, czy cokolwiek innego,<br />

równie modnego. Na szczęście są tacy, którzy<br />

się modom nie kłaniają. Którzy potrafią stworzyć<br />

dzieło o rzeczach ważnych i mało modnych.<br />

38<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Zapomnij, patrząc na słońce Kasi Mlek oraz Trzy<br />

godziny ciszy Patrycji Gryciuk, to książki pokazujące<br />

proces psychicznego rozkładu, proces pogrążania<br />

się w chorobie. U Kasi Mlek bohaterką jest dziewczynka<br />

wychowywana przez chorą psychicznie matkę<br />

i wycofanego, zastraszonego ojca. To dom pełen<br />

przemocy, ale nie wredny samiec jest jej źródłem,<br />

a z pozoru drobna i słaba kobieta. To ona robi z domu<br />

piekło, ona znęca się nad mężem i własną córką,<br />

powoli zatapiając bliskich w bagnie własnego obłędu.<br />

U Patrycji bohaterką jest… ona sama. Autorka miesza<br />

w książce własne wspomnienia i przeżycia z postacią<br />

fikcyjną – pisarką drążoną chorobą psychiczną.<br />

Jej świat jest w połowie rzeczywisty, a w połowie<br />

wymyślony, podobnie jak fakty i fikcja dotyczące<br />

samej autorki.<br />

Obie te książki są genialne. Obok żadnej z nich nie<br />

przejdziecie obojętnie. Może nawet będą Was<br />

dręczyły koszmary. To są dwie najlepsze książki<br />

polskich autorów, jakie kiedykolwiek czytałem,<br />

włączając w to noblistów.<br />

Książka Patrycji jest pisana piękną polszczyzną,<br />

słowa wprost unoszą nas w powietrze. Ta książka<br />

czyta się sama. Znam Patrycję od dawna, od początku<br />

jej pisarskiej drogi i o ile w pierwszych dwóch<br />

powieściach można byłoby jej talent porównać do<br />

diamentu, to w Trzech godzinach ciszy diament<br />

został oszlifowany i stał się drogocennym brylantem.<br />

Patrycja dojrzała jako kobieta i jako pisarka. Jej język<br />

jest piękny, doskonały, wręcz zawstydzający innych<br />

pisarzy.<br />

Kasia Mlek z kolei bije nas krótkimi, urywanymi<br />

zdaniami na odlew. Szarpie, kroi tępym nożem.<br />

To książka pełna neologizmów, często zabawnych<br />

tworów językowych. Jest krańcowo inna w warstwie<br />

literackiej od książki Patrycji, łamie językowe schematy.<br />

Ale równie dobra i równie ciekawa.


Przejmujący<br />

obraz rozkładu ludzkiej psychiki<br />

w książkach Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />

Tak jak noblista Kobo Abe w Kobiecie z wydm<br />

z teoretycznego błędu, jakim są powtórzenia,<br />

uczynił literackie dzieło sztuki, tak Kasia zbudowała<br />

piękną opowieść z krótkich, szarpanych zdań.<br />

Jakie są dwie najlepsze polskie książki psychologiczne?<br />

Kasia Mlek – Zapomnij, patrząc na słońce<br />

i Patrycja Gryciuk – Trzy godziny ciszy.<br />

Możliwe też, że najlepsze bez podziału na kategorie.<br />

To książki wybitne. Arcydzieła literatury polskiej.<br />

Piszę to w pełni obiektywnie (o ile w ogóle jest możliwy<br />

obiektywizm), bo więzy koleżeństwa z obiema pisarkami<br />

mi się lekko rozluźniły (z mojej oczywiście winy, bom<br />

drażliwy i obrażalski) i nie mam powodu, by sprawiać im<br />

werbalne przyjemności. Piszę szczerze, tak jak jest.<br />

Nie czytaliście tych książek? Biegnijcie do księgarni. [JP]<br />

Jarek Prusiński<br />

Recenzja<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

39


Życie mamy jedno<br />

i najważniejsze jest to,<br />

czy mamy z kim<br />

podzielić się<br />

naszym kolejnym dniem<br />

wywiad z KRYSTYNĄ ŚMIGIELSKĄ<br />

Ośmieliłem się zadać autorce kilka pytań dotyczących<br />

pisarskiego warsztatu oraz oczywiście wydanej w zeszłym roku<br />

powieści “Pokurcz”. Nie omieszkałem zapytać się o wrażenia po<br />

Literackiej Nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk.<br />

Serdecznie zapraszam do lektury.<br />

Skąd biorą się pomysły na książki?<br />

To sztampowe pytanie, na które nie lubię odpowiadać,<br />

bo gdybym chciała poważnie je potraktować,<br />

musiałabym na omówienie tego tematu poświęcić kilka<br />

godzin. Można też odpowiedzieć na nie krótko, wymijająco,<br />

ale nie dyplomatycznie, czyli – biorą się z głowy. Postaram<br />

się jednak uchylić rąbek tajemnicy i zapoznać czytelników<br />

z tajnikami warsztatu literackiego na przykładzie gromadzenia<br />

doświadczeń i obserwacji mających doprowadzić<br />

mnie do realizacji projektu pod tytułem „Pokurcz”.<br />

Pomysł na książkę, osobiście wolę określenie – inspiracja,<br />

pojawia się znienacka i towarzyszy mi przez długie<br />

miesiące, a nawet lata. Co stanowi inspirację? Wszystko!<br />

Słowo, zachód słońca, mijana na ulicy osoba, wydarzenie,<br />

które w jakikolwiek sposób wpłynęło na moje życie, bądź<br />

wzruszyło mnie, przestraszyło, zastanowiło. To taki ognik,<br />

zapalający się na moment, pozostawiający po sobie tlącą<br />

40<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Robert Knapik<br />

się w umyśle iskierkę. Dmucham na nią, aby nie zgasła<br />

i dorzucam do niej kolejne inspiracje, chcąc żeby razem<br />

zapłonęły już jasnym płomieniem. Kiedy się zaczyna konkretny<br />

proces twórczy? Trudno to określić i trudno powiedzieć,<br />

czym właściwie może się on zakończyć.<br />

Do „Pokurcza” dochodziłam stopniowo. Dzisiaj już nie<br />

wiem, którą inspirację powinnam uznać za wstęp do powstania<br />

powieści. Ujmując rzecz chronologicznie, takim<br />

silnym, pierwszym bodźcem była samobójcza śmierć ojca<br />

mojego kolegi. Będąc jedenastoletnią dziewczynką musiałam<br />

odpowiedzieć na pytanie, dlaczego i w jaki sposób<br />

można odebrać sobie życie? Pewnie to silne wzruszenie<br />

uczuliło mnie na podobne przypadki w moim najbliższym<br />

otoczeniu. Wielokrotnie przyglądałam się z daleka ludzkim<br />

tragediom, współczując tym, którzy odeszli i tym, którzy<br />

zostali. Głównym tematem „Pokurcza” jest właśnie borykanie<br />

się z rodzinną traumą, doprowadzającą do ostatecznych,<br />

nieodwracalnych kroków i radzenie sobie po stracie


liskiej nam osoby. Kolejna inspiracja pojawiła się zupełnie<br />

przypadkowo. Pracowałam nad książką „Kochanek pani<br />

Grawerskiej” i w pewnym momencie ułożyłam wątek oparty<br />

na ucieczce głównego bohatera. Historia wydawała mi<br />

się ciekawa i bardzo prawdopodobna, jednak losy Marcina<br />

Czyżewskiego postanowiłam poprowadzić inaczej. Motyw<br />

ucieczki nie opuścił mnie jednak i nadal podsycałam go,<br />

aż do chwili wybuchu afery kryminalnej z nieuczciwym<br />

konwojentem w roli głównej. Pracował on pod fałszywym<br />

nazwiskiem uwiarygodniając stworzoną w ten sposób<br />

postać. Po roku dokonał kradzieży konwojowanych przez<br />

siebie pieniędzy. Słuchając medialnych doniesień, wiedziałam<br />

już, że to „mój bohater”. Nie przestępstwo wydało mi<br />

się ciekawe, lecz ten czas przeżyty przez niego z maską<br />

na twarzy. Kim był, kiedy gęsta broda zasłaniała jego<br />

prawdziwe oblicze? Takie celowe rozdwojenie jaźni zainteresowało<br />

mnie i pozwoliło wykreować od lat noszoną we<br />

mnie postać Pokurcza. Główną inspiracją do napisania<br />

„Pokurcza” stanowiły jednak autentyczne wydarzenia<br />

z życia moich byłych uczniów. To z szacunku dla ich walki<br />

o każdy dzień, o przyszłość, wyrywanie się z macek patologicznych<br />

środowisk stworzyłam tę powieść.<br />

Jak jest z pisaniem dla dorosłych i dla dzieci, którzy<br />

z czytelników są bardziej wymagający?<br />

Uważam, że nie ma znaczenia, czy zwracamy się do młodych,<br />

czy starszych czytelników. Ważne jest, żebyśmy<br />

posiadali umiejętność zainteresowania odbiorców<br />

i dysponowali odpowiednim słownictwem oraz poprawnie,<br />

zgodnie z przyjętymi normami wyrażali swoje myśli. Pisanie<br />

uważam za sztukę, do uprawiania której nie wystarczy<br />

jedynie wyobraźnia, potrzebna jest także erudycja i wiedza<br />

o języku, czyli solidny warsztat.<br />

Zwracam się do różnych grup wiekowych, ponieważ lubię<br />

rozmawiać z ludźmi a swoich interlokutorów traktuję<br />

bardzo poważnie, niezależnie od ich wieku. Tworząc dla<br />

dzieci można często pozwolić sobie na pewnego rodzaju<br />

oderwanie się od rzeczywistości, przeniesienie w świat<br />

baśni, gdzie, jak my starsi wiemy, dobro zawsze zwycięża.<br />

To ciekawa praca, dużo spokojniejsza niż realizacja projektów<br />

dla dorosłych, bo emocje musimy stopniować<br />

i dawkować. Należy jednak pamiętać, że młody czytelnik<br />

posiada ograniczony zasób wiedzy o otaczającym go świecie<br />

i dysponuje uboższym słownictwem.<br />

Dobrze jest znać poszczególne etapy rozwojowe dziecka,<br />

aby umiejętnie z nim się porozumieć. Mam za sobą długoletnią<br />

pracę z dziećmi i młodzieżą, dlatego udaje mi się dopasować<br />

słownictwo i opisywane problemy do percepcji<br />

odbiorcy. A, i jeszcze jedna uwaga. Dzieci są bardziej ufne,<br />

mniej krytyczne.<br />

„Pokurcza” odbieram w pewnym sensie jako opowieść<br />

niedzisiejszą, porównałbym ją do maszynopisu znalezionego<br />

po latach. Być może ma na to wpływ jakaś nostalgiczność,<br />

stylizacja językowa, odwołanie do prawdziwej<br />

miłości, tradycyjnych form pisarskich.<br />

Jak Pani się do tego odniesie?<br />

Chyba rozumiem, co ma Pan na myśli. W natłoku<br />

wydawanych obecnie pozycji, rzadko zdarzają się teksty,<br />

w których warsztat czy stylizacja językowa mają podstawowe<br />

lub nawet jakiekolwiek znaczenie. Z premedytacją<br />

i konsekwentnie używałam w „Pokurczu” języka o dużym<br />

ładunku emocjonalnym, chcąc przenieść czytelnika<br />

w wykreowaną przeze mnie rzeczywistość.<br />

Była to moja świadoma stylizacja. Jeden z recenzentów<br />

podsumował ten zabieg następująco: „Na pierwszych stronach,<br />

a dokładniej już w pierwszych dwóch zdaniach wbijam<br />

się w gąszcz bardzo poetyckiego języka, którym<br />

autorka posługuje się namiętnie, z uporem maniaka,<br />

czytamy jak wiersz, jak piękny utwór nie prozatorski ale jak<br />

najbardziej poetycki”.<br />

https://nakanapie.pl/recenzje/tysiac-igiel-pokurcz<br />

Starannie używam słowa, a to dzisiaj nieczęsto się zdarza,<br />

stąd ta Pana sugestia, jakoby „Pokurcz” nie przystawał<br />

do współczesnego świata, ale on, czy to się nam podoba,<br />

Pisanie uważam za sztukę,<br />

do uprawiania której nie wystarczy<br />

jedynie wyobraźnia,<br />

potrzebna jest także erudycja<br />

i wiedza o języku,<br />

czyli solidny warsztat.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

41


czy nie, jest jak najbardziej aktualny i autentyczny, bo ludzkie<br />

uczucia i emocje są zawsze takie same, a powieść ta zbudowana<br />

jest z bólu, miłości i wiary w lepsze jutro. Przykro<br />

mi, że mój przekaz nie trafia do wszystkich czytelników,<br />

tak to jednak bywa, że nie zawsze możemy się porozumieć.<br />

Sama starannie dobieram lektury, zwracając uwagę<br />

na styl wypowiedzi, znajomość używanych przez autora<br />

słów, i odpowiednie wydobywanie z nich cudownego<br />

brzmienia. Nasz język daje nam niesamowite możliwości,<br />

z których jednak coraz rzadziej korzystamy.<br />

Podgródek, wieś, zacofanie, stereotypy, czy to celowy<br />

zabieg?<br />

Oczywiście. Mogłabym użyć nazwy wielu małych miasteczek<br />

czy wsi, właściwie z każdego rejonu Polski, nie chodziło<br />

mi jednak o obrażanie mieszkańców tych miejscowości,<br />

tylko o przekazanie panującego w nich miazmatycznego<br />

klimatu. Odbyłam kilka spotkań autorskich i rozmawiając<br />

o „Pokurczu” przekonałam się, że czytelnikom doskonale<br />

są znane takie miejsca oraz panujące w nich zasady<br />

współżycia. Podgródek to symbol naszego naznaczenia,<br />

napiętnowania, a przede wszystkim walki o wydostanie<br />

się z rodzinnego, patologicznego gniazda jak z matni czy<br />

kipiących odmętów. Znienawidzone, plugawe siedlisko,<br />

które jednak nazywamy domem. Myślę, że Podgródek<br />

możemy znaleźć wszędzie, nawet w wielkich miastach.<br />

Erotyka w powieści, w literaturze polskiej obserwujemy<br />

ogromny niedosyt. Intymność w języku polskim jest<br />

wyrażana poprzez określenia nadmiernie naukowe,<br />

z drugiej strony natomiast seksualność przechodzi w wulgarność<br />

lub śmieszność, jak mierzy się Pani z tą materią?<br />

Nie mierzę się z tą materią. Uważam, że nasze życie erotyczne<br />

jest naturalną czynnością fizjologiczną i opisuję<br />

je bez zbędnych, bardzo rzadkich w naszym normalnym<br />

funkcjonowaniu, udziwnień. W „Pokurczu” odnajdziemy<br />

jedynie dwie sceny, którym można by przypiąć łatkę „erotyczne”.<br />

Pisząc je, zwracałam uwagę na łączące bohaterów<br />

uczucie i ich niemoc, w wyrażeniu go w inny sposób.<br />

Tylko w tym wynajętym pokoju, w obcym łóżku Olga<br />

i Włodek mogli oddawać się sobie wzajemnie. Nie potrzebowali<br />

do tego dodatkowych podniet, żadnych przedmiotów,<br />

nie związywali się czy biczowali. Bez masek! Bo oni<br />

właśnie podczas seksu byli prawdziwi. Co do słownictwa,<br />

problematycznego w opisie scen erotycznych, zależy ono<br />

od konwencji całej powieści. We wzniosłym romansie,<br />

użyłabym górnolotnych porównań, typu: mieczem swojej<br />

męskości wkradł się w jej wielką tajemnicę, a w pornograficznej<br />

historyjce nie żałowałabym sobie dosadnego, wulgarnego<br />

języka. Pisałam o zwykłych ludziach, o tuzinkowej<br />

miłości, więc i w warstwie językowej utrzymałam spokojną<br />

konwencję, pobudzającą wyobraźnię, ale nie wykraczającą<br />

poza znane doznania. Jeżeli chociaż jeden z czytelników,<br />

42<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Renata Cygan


zapoznając się ze scenami erotycznymi i nie tylko z nimi,<br />

doświadczy podobnych uniesień jak moi bohaterowie –<br />

będę szczęśliwa!<br />

Samobójstwo jako temat literacki, jak to udźwignąć?<br />

Wielokrotnie obserwowałam rodzinne tragedie. Poszkodowane<br />

w nich dzieci prawie zawsze nie zdawały sobie<br />

nawet sprawy z trudnych, zagmatwanych sytuacji w jakich<br />

się znalazły. To wielki ból, dowiedzieć się, że ojciec lub<br />

matka nie mają już na tyle siły, aby nadal się nimi opiekować.<br />

Liczba samobójstw nie maleje. To już prawdziwa<br />

plaga. Najbardziej bulwersują nas doniesienia medialne,<br />

o kolejnej nieletniej osobie dopuszczającej się tego strasznego<br />

czynu. Wszyscy ponosimy za taki stan rzeczy odpowiedzialność.<br />

Jesteśmy winni, bo nie byliśmy wystarczająco<br />

tolerancyjni, nie dopilnowaliśmy, nie zjawiliśmy się na<br />

czas… Powinniśmy być bardziej wyczuleni, reagować nawet<br />

na najmniejsze symptomy stanów depresyjnych<br />

u naszych krewnych, znajomych. Moja powieść ma uświadomić<br />

ludziom, że Maciej Zamber, człowiek zagubiony, ale<br />

wrażliwy, może mieszkać obok nas i potrzebować naszej<br />

pomocy. A jeżeli nie zdołamy być z nim w tym trudnym momencie,<br />

to nie zostawiajmy samym sobie tych, o których<br />

on zapomniał odchodząc w nieznane. Dzisiaj, właśnie dzisiaj<br />

krzyczmy głośno, że życie mamy jedno i najważniejsze<br />

jest to, czy mamy z kim podzielić się naszym kolejnym<br />

dniem. „Pokurcz” pomimo trudnych emocji, daje nam<br />

nadzieję, że we współczesnym świecie możemy jeszcze<br />

odnaleźć miłość. Tego wszystkim moim czytelnikom<br />

serdecznie życzę.<br />

Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk, na ile to<br />

szansa dla polskiej literatury, a być może tylko chwilowe<br />

zainteresowanie.<br />

Mistrzyni Literatury Polskiej serdecznie gratuluję<br />

wspaniałego sukcesu, z którego wszyscy Polacy powinni<br />

być dumni. To wielkie wyróżnienie przez długie lata zapamięta<br />

cały literacki świat. Olga Tokarczuk sławiła już nasz<br />

kraj odbierając Nagrodę Bookera. Myślę, że przeciera ona<br />

szlaki następnym pokoleniom polskich pisarzy i na kolejnego<br />

noblistę nie będziemy musieli tak długo czekać.<br />

Zostaje jedynie postępować w myśl zasady – równaj do<br />

najlepszego! W tym przypadku, do Najlepszej, ponieważ<br />

udowodniła ona, że i w naszym ojczystym języku można<br />

przekazać ludziom ważne, cenne treści.<br />

Pragnęłabym, to już takie moje małe marzenie, aby dbałość<br />

o każde napisane i powiedziane słowo stało się naszą narodową<br />

domeną.<br />

Pani Oldze Tokarczuk jeszcze raz serdecznie gratuluję!<br />

Serdecznie dziękuję za rozmowę. Oczywiście, czekamy na<br />

następne fascynujące historie. [RK]<br />

Robert Knapik<br />

43<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


SEBASTIAN MOŃ<br />

Sebastian Moń – urodzony w roku 1986. Pochodzi z Pszczyny, obecnie mieszka i tworzy w Dąbrowie<br />

Górniczej. Na co dzień pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego oraz trener kilku<br />

dyscyplin sportowych m.in. biegania, piłki nożnej, kettlebell. Czynny zawodnik drużyny sportowej<br />

z Katowic, Carbon Silesia Sport. W sztuce, samouk ciągle szukający swojej drogi. Na początku<br />

zajmował się rysunkiem, by po jakimś czasie wziąć do ręki pędzel i spróbować sił w malarstwie.<br />

Z akrylami został aż do dziś i nadal zgłębia tajniki tej techniki malarskiej. Autor opowiadania<br />

w uniwersum gry komputerowej S.T.A.L.K.E.R „Requiem dla spalonych ciał”, oraz dwóch niewydanych<br />

książek, z których pierwsza nosi tytuł „Sakrament Przebudzeń”, druga zaś, czeka sobie<br />

spokojnie na swój czas. Uczestnik wystaw indywidualnych oraz zbiorowych min. w Katowicach,<br />

Dąbrowie Górniczej, Imielinie, Pszczynie czy Sosnowcu. Jego prace można było również obejrzeć<br />

na wystawach z serii „Koty z Marsa” oraz „Dwoistość Świata”, które zagościły w Czeladzi, Katowicach,<br />

Wrocławiu, Toruniu, Gdańsku oraz Krakowie. W roku bieżącym, jego prace zostały zaakceptowane<br />

i umieszczone w albumie „Malarstwo Polskie 2019” wydanym przez Promocjaart.<br />

44<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Malarstwo<br />

Sebastiana Monia<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

45


ozwinąłem skrzydła poznając<br />

farby akrylowe,<br />

które dały mi nowe mozliwości i energię do tworzenia<br />

Nie da się nie poczynić porównania Twojego malarstwa<br />

do sztuki mistrza Zdzisława Beksińskiego<br />

i H.R Giger’a (choć do tego drugiego trochę mniej).<br />

Co o tym myślisz i jak się z tym czujesz?<br />

Takich porównań, zwłaszcza w stylistyce jaką prezentuję,<br />

bardzo ciężko uniknąć. Nie czuję się z tego<br />

powodu jakoś szczególnie źle, choć faktem jest,<br />

że zdecydowana większość odbiorców doszukuje<br />

się wpływu mistrza Beksińskiego dosłownie<br />

wszędzie. Szczerze mówiąc, jest mi to całkowicie<br />

obojętne i nie czuję żadnej presji, ponieważ jako<br />

twórca ciągle szukam swojej formy wyrażania emocji<br />

za pomocą malarskich środków wyrazu.<br />

Doczytałam, że nie masz formalnego wykształcenia<br />

plastycznego, że jesteś samoukiem. Ja, jako<br />

wszechstronny samouk, podziwiam Twoją pracowitość<br />

i dążenie do samodoskonalenia. Jaka była<br />

Twoja artystyczna droga? Czy zaczynałeś od kopiowania<br />

mistrzów? A jeśli tak, to których?<br />

46<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Moja twórcza droga zaczęła się już w latach<br />

młodzieńczych, kiedy rysowałem czym się dało,<br />

na czym się dało. Później swoją pasję tworzenia<br />

wyrażałem za pomocą ołówków i kredek akwarelowych.<br />

Tak naprawdę wydaje mi się, że rozwinąłem<br />

skrzydła poznając farby akrylowe, które dały mi<br />

nowe możliwości i energię do tworzenia. Zostałem<br />

przy nich do dziś i jest to moje ulubione medium.<br />

Zdarzały się oczywiście próby naśladowania innych<br />

artystów, jednak traktowałem to raczej jako rodzaj<br />

ćwiczenia i sprawdzenia swoich umiejętności.<br />

Motywem przewodnim prac, na których się wzorowałem<br />

w latach młodzieńczych, było szeroko<br />

pojęte fantasy, od którego dosyć szybko całkowicie<br />

odszedłem na rzecz surrealizmu, a od niedawna<br />

“melancholijnego industrializmu”, jak lubię określać<br />

swoją twórczość.<br />

Jak długo malujesz jeden obraz?<br />

To zależy ile rzeczy mi w tym przeszkadza. Jestem


osobą, która jest całkowicie pochłonięta różnego<br />

rodzaju aktywnością. Oprócz malowania uwielbiam<br />

też sport, a zwłaszcza górskie biegi długodystansowe,<br />

przeszkodowe i trening kettlebell. Trening<br />

zajmuje w moim życiu mnóstwo czasu i staram<br />

się pogodzić te dwie pasje, choć przyznam,<br />

że nie jest to sztuką łatwą.<br />

Generalnie, jeden obraz powstaje około miesiąca.<br />

Czy wierzysz w natchnienie?<br />

Wierzę w ciężką pracę, samozaparcie i niewyczerpaną<br />

pasję tworzenia. Nie czekam na natchnienie<br />

i nie myślę specjalnie o tym. Maluję, bo tym oddycham.<br />

Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />

jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę.<br />

Być może to właśnie nieustanne natchnienie? Nie<br />

wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć na to<br />

pytanie w sposób jednoznaczny.<br />

Ile obrazów dotychczas namalowałeś?<br />

Czy prowadzisz jakąś ewidencję?<br />

Nie mam zielonego pojęcia, nie zajmuję się<br />

cyferkami.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

47


48<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Od zawsze interesowały mnie<br />

rzeczy nietypowe,<br />

mroczne,<br />

ocierające się o szaleństwo<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

49


50<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Moja twórcza droga<br />

zaczęła się już w latach<br />

...........................................młodzieńczych,<br />

kiedy rysowałem czym się dało,<br />

.................na czym się dało.<br />

Czym jest dla Ciebie sztuka?<br />

Oddechem od codzienności. Własnym światem,<br />

w którym uwielbiam się zatapiać, poruszać i chłonąć<br />

każdą jego cząstkę.<br />

Co Cię inspiruje?<br />

Wszystko, co mnie wokół otacza.<br />

Zdzisław Beksiński tworzył w domu, w półmroku,<br />

przy sztucznym świetle. W jaki sposób powstają<br />

Twoje obrazy? Gdzie najchętniej tworzysz?<br />

Tworzę w domu przy akompaniamencie ulubionej<br />

muzyki. Najczęściej towarzyszy mi ukochany black<br />

metal, ambient i różnego rodzaju ścieżki dźwiękowe<br />

z gier oraz filmów. Ostatnio zatapiam się również<br />

w dźwiękach Wardruny oraz Heilung.<br />

Co to jest Sakrament Przebudzeń?<br />

To tytuł książki, którą napisałem jakiś czas temu.<br />

Sakrament Przebudzeń jest powieścią grozy w klimacie<br />

The Walking Dead, Resident Evil z naleciałościami<br />

Silent Hill. Poświęciłem na ten projekt sporo<br />

energii. Tekst, projekt okładki, ilustracje, to wszystko<br />

jest mojego autorstwa. W szufladzie czeka na<br />

dokończenie druga część. Być może kiedyś powalczę<br />

o ich wydanie.<br />

Należysz do fejsbukowej grupy Ciemna Strona<br />

Sztuki - Dark Side of Art, słuchasz Behemotha,<br />

jesteś fanem The Walking Dead, piszesz o zombie,<br />

skąd takie zainteresowania?<br />

Od zawsze interesowały mnie rzeczy nietypowe,<br />

mroczne , ocierające się o szaleństwo. Z black<br />

metalem i innymi rodzajami tej muzyki jestem<br />

związany od najmłodszych lat. Behemoth to jeden<br />

z moich ulubionych zespołów do dnia dzisiejszego.<br />

Temat post apokalipsy od zawsze pobudzał moją<br />

wyobraźnię i jest bardzo bliski mojemu sercu.<br />

Pochłaniam wręcz wszelkiego rodzaju twórczość<br />

związaną z tematem zombie. Fascynacja wzięła<br />

się chyba od pierwszych minut grania w takie serie<br />

jak Resident Evil lub S.T.A.L.K.E.R. (to nie do końca<br />

„postapo”, ale klimat jest przedni). Jestem fanem<br />

elektronicznej rozrywki od ponad dwudziestu lat<br />

i w wolnym czasie, prócz sportu czy malowania,<br />

lubię wchodzić w wirtualną skórę postaci z gier.<br />

Czym zajmujesz się zawodowo?<br />

Jestem nauczycielem wychowania fizycznego,<br />

posiadam również wiele uprawnień instruktorsko-trenerskich.<br />

Ze sportem jestem związany<br />

od kiedy pamiętam. Zaczynałem jak większość<br />

chłopaków, grając całe dnie na boisku w piłkę nożną<br />

i ganiając po podwórku. Potem przyszły starty<br />

w zawodach lekkoatletycznych na dystansach<br />

sprinterskich, sztafetach czy skoku w dal.<br />

Teraz jestem związany głównie z bieganiem długodystansowym,<br />

o którym wspomniałem wyżej.<br />

Twoje prace charakteryzują sie wysoką jakością<br />

warsztatu (moim zdaniem). Czy jesteś człowiekiem<br />

cierpliwym także w innych dziedzinach życia?<br />

W sporcie owszem. W innych dziedzinach często<br />

mam mniej cierpliwości.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

51


Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />

52<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Gdzie można podziwiać/ kupić<br />

Twoje obrazy?<br />

Nie lubię rozstawać się z moimi<br />

pracami, jednak oczywiście można<br />

je kupić. Wystarczy się ze mną<br />

skontaktować, na przykład<br />

za pośrednictwem mediów<br />

społecznościowych. Prowadzę<br />

stronę na Facebooku poświęconą<br />

mojemu malarstwu, od niedawna<br />

także użytkownicy Instagrama<br />

mogą konsumować moją<br />

twórczość.<br />

Oprócz wirtualnych przestrzeni,<br />

od czasu do czasu, wystawiam<br />

swoje prace w galeriach sztuki.<br />

Na koniec - rada dla młodych<br />

artystów?<br />

Rób to, w co wierzysz.<br />

Pięknie dziękuję za interesującą<br />

rozmowę i życzę samych<br />

sukcesów. [RC]<br />

Rozmawiała Renata Cygan<br />

jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

53


Jarosław<br />

Rybski<br />

Oto nasz <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>owy gość:<br />

anglista, członek Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury,<br />

miłośnik fotografii i muzyki.<br />

Człowiek orkiestra – Jarosław Rybski<br />

Biorąc pod uwagę powyższą charakterystykę, naszą<br />

rozmowę zacznę od tego, że powiedział Pan kiedyś, iż<br />

tłumaczenie literatury daje wielką moc. W jaki sposób<br />

się ona objawia?<br />

Dzień dobry, nie wymieniła Pani: historii, archeologii,<br />

sztuki, starych brytyjskich seriali, heraldyki oraz<br />

kolekcjonera płyt i książek. To już nie człowiek orkiestra,<br />

ale koło gospodyń wiejskich. Żartuję, oczywiście, ale musiałem<br />

to dodać gwoli wyjaśnienia.<br />

Owszem, w pełni się pod tym podpisuję, choć tłumacz,<br />

niezależnie od tego, czy pracuje nad wielkim dziełem,<br />

czy też tłumaczy błahe strofy, ma zadanie do wykonania.<br />

Tłumaczenie daje możliwość obcowania z literaturą,<br />

prowokuje wymianę myśli, poszerza horyzonty Czytelnika.<br />

To właśnie jest ta moc – panowanie nad słowem<br />

i przekształcenie go na język rodzimy w taki sposób, by<br />

niepotrzebne były przypisy, by Czytelnik uśmiechnął się<br />

z satysfakcją myśląc – przecież ja to znam, przecież u nas<br />

jest podobnie. I nie mówię tu tylko o idiomach, których<br />

przekład sam w sobie jest wielką sztuką, ani o slangu<br />

środowiskowym czy gwarze regionalnej, których<br />

spolszczanie jest chyba największym wyzwaniem przy<br />

tłumaczeniach. Nawet proste zwroty, gdy oparte są o skojarzenia<br />

z rodzimego języka, stanowią o jakości przekładu.<br />

Zdania układają się w naturalny sposób i kiedy są pozbawione<br />

sztuczności, kiedy nie jest to przekład amatorski<br />

– książka „sama się czyta”.<br />

54<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Pokutuje opinia, że tłumacze nierzadko nawet śnią<br />

w języku, którym się posługują jako drugim.<br />

Czy może Pan to potwierdzić?<br />

Nie ma w tym niczego dziwnego. Sen jest pewnego<br />

rodzaju strumieniem świadomości myśli przewijających<br />

się przez nasze neurony. Myślimy kodem, który rozumiemy,<br />

choć może on dla postronnych zdawać się niezrozumiałym.<br />

Dopiero okiełznanie go, zapisanie pełnych logicznie<br />

przyczynowo - skutkowych zdań przy pomocy tego<br />

kodu skutkuje powstaniem pełnowartościowego tekstu.<br />

Potwierdzam – często prowadzę dialogi we śnie<br />

i czasami pojawiają się w znanych mi językach. Ale to<br />

znak, że są nacechowane emocjonalnie i dzięki temu<br />

pomagają w pracy tłumacza czy autora. Serio.<br />

Nie zamyka się Pan na konkretną gałąź literatury,<br />

podejmując się przekładów od poezji począwszy,<br />

poprzez dzienniki, na komiksach skończywszy.<br />

Które tłumaczenia są najprostsze, a które wymagają<br />

od Pana największego wysiłku?<br />

Staram się zamykać, koncentrując się na tym, co lubię,<br />

ale różnie to wychodzi. To jest często błędne koło. Jako<br />

autor już stu przekładów na polski i na angielski wciąż mam<br />

okresy przestoju. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tak<br />

zwaną nonfiction, czyli literaturą faktu, wspomnieniami<br />

W Pana życiu ważną rolę odgrywa muzyka. Czy towarzyszy<br />

ona Panu w pracy, czy preferuje Pan ciszę?<br />

To zależy. Czasami słucham czegoś, by po kilkunastu minutach<br />

stwierdzić, że rozprasza mnie całkowicie. Zdecydowanie<br />

wolę ciszę, choć mieszkając w centrum Wrocławia nie<br />

zawsze mogę na nią liczyć.<br />

Czy bycie tłumaczem wpłynęło w jakiś sposób<br />

na opowieści, które Pan samodzielnie tworzy?<br />

Same tłumaczenia niekoniecznie. Dzięki swojej pracy<br />

zyskałem natomiast wprawę i posługuję się klawiaturą<br />

bardzo sprawnie i szybko. Powiem też nieskromnie, że być<br />

może tłumaczenie pomogło mi w uniknięciu paru błędów<br />

w strukturze książek.<br />

Czy jest sens klasyfikować książki według gatunków?<br />

To dość dziwne pytanie, ale pozwalam je sobie zadać,<br />

ponieważ dość powszechnie jedne uważa się za<br />

przeznaczone dla mas, a inne dla wybranych…<br />

Nie ma najmniejszego sensu. Bractwo Wrocławskie<br />

wepchnięto do kilku szufladek, z których żadna nie<br />

oddaje istoty moich książek do końca i ostatecznie.<br />

A więc – jest to retrokryminał. Prawda, po części, ale<br />

wątek kryminalny jest tylko dodatkiem do całości. Jest to<br />

(…) Moje książki są odzwierciedleniem moich<br />

fascynacji zarówno rodzinnym Wrocławiem,<br />

słownym humorem czy też grą słów, a także<br />

kwestiami nadprzyrodzonymi.<br />

czy książkami z dziedziny filozofii. Dużo większą przyjemność<br />

sprawia mi żywy język, dialogi czy barwne literackie<br />

opisy. Są też książki z pogranicza, lekko fabularyzowane,<br />

choć mocno osadzone w faktach. Taką książka był Kościół<br />

szpiegów czyli tajna wojna papieża z Hitlerem Marka<br />

Rieblinga dla Wydawnictwa Literackiego. Choć część była<br />

fabularyzowana, książka zawierała ponad 800 przypisów<br />

dokumentujących każde źródło. Tłumacz w takim przypadku<br />

musi być szczególnie czujny, bo zmiana jednego słowa<br />

może skutkować całkowitym odejściem od zamysłu autora.<br />

Dlatego uwielbiam przekładać poezję, która jest niezwykle<br />

precyzyjna w samej swej istocie, nawet ta z wczesnego<br />

średniowiecza, literaturę popularną pełną zabawnych<br />

dialogów oraz komiksy, które najlepiej odzwierciedlają<br />

współczesny język. Uwielbiam przekładać prozę Irvine’a<br />

Welsha, który po mistrzowsku posługuje się współczesną<br />

formą języka regionalnego Scots, na dodatek w niezwykle<br />

dowcipny sposób. Przetłumaczyłem pięć książek autora<br />

Trainspotting i czekam na kolejną.<br />

fantastyka – owszem, ale szczerze mówiąc elementów<br />

nadprzyrodzonych jest stosunkowo niewiele i nie mają<br />

nic wspólnego z powszechnie rozumianą fantastyką. Jeżeli<br />

już, to bardziej jest to powieść grozy – powieść gotycka.<br />

Pytanie nie jest wcale dziwne ani też niespotykane. Sfera<br />

merkantylna uwielbia szufladkowanie, bo pomaga to<br />

w sprzedaży. Kiedy szukałem nowego wydawcy, często<br />

słyszałem: „doskonały tekst, ale nasz dział marketingu nie<br />

wie, jak to sprzedać”. (Sic!) A przecież łączenie gatunków<br />

jest powszechne we współczesnej literaturze, ba, ze świecą<br />

można szukać książek, które są „czyste gatunkowo”.<br />

Każdy autor poddaje się swoistemu procesowi tworzenia.<br />

Jak on kolejno u Pana przebiega? Od ogólnego<br />

zarysu do szczegółu, czy jakoś inaczej?<br />

Tak, jest ogólny zarys. Motyw przewodni i tło. A później<br />

pojawiają się szczegóły w swojej masie. Często zapisuję<br />

sobie jakąś myśl, pomysł na dialog albo komentarz,<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

55


y użyć ich w trakcie pisania. Czasami<br />

pod wpływem jakiegoś detalu zmieniam<br />

tok akcji, bo nowy element wydaje<br />

się na tyle atrakcyjny, że warto.<br />

Kiedy wszystkie elementy mam już<br />

ułożone – teoretycznie – wstaję o<br />

piątej rano i piszę codziennie jeden<br />

rozdział. Nie jestem jednak typem<br />

pedantycznego szczególarza i często<br />

się zapędzam. Na szczęście czuwa<br />

mój najsurowszy recenzent – żona<br />

Dorotka, która hamuje często dość<br />

wariackie pomysły.<br />

Jest Pan także miłośnikiem fotografii.<br />

Czy ma to wpływ na to, że<br />

– o czym mówię z podziwem – na<br />

kartach swoich książek odmalował<br />

Pan Wrocław z iście fotograficzną<br />

dokładnością? Co więcej, można<br />

zaryzykować stwierdzenie, iż dzięki<br />

owej dokładności, miasto staje się<br />

równorzędnym z osobowym bohaterem<br />

nakreślonych historii…<br />

56<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Tak, potwierdziłem to kilka akapitów<br />

wcześniej. Fotograficzna pamięć<br />

pozwala mi cofnąć się w czasie, bo<br />

doskonale pamiętam, jak wyglądał<br />

Wrocław kilkadziesiąt lat temu.<br />

Pamięć ludzka tylko na niewielkiej<br />

przestrzeni czasowej przybiera formę<br />

linearną. W większości są to punktowe<br />

zdarzenia, doświadczenia<br />

i u wrażliwszych jednostek – doznania.<br />

Wykorzystuję to w pełni. Dlatego<br />

też dopieszczam szczegóły i potwierdzam<br />

fakty zaczerpnięte z historii,<br />

żeby uważny Czytelnik nie zarzucił mi<br />

pójścia zbyt daleko w fantazję. Żeby<br />

zachować realia posiłkuję się nieocenionymi<br />

Rocznikami Wrocławskimi –<br />

pierwszy ukazał się w 1957 roku.<br />

W kolejnych zawarto lokalizację przystanków<br />

komunikacji miejskiej, budek<br />

telefonicznych, postojów taksówek,<br />

adresów różnych organizacji i tym<br />

podobnych. Pozwala to zachować<br />

precyzję w opisywaniu miejsc we<br />

Wrocławiu i łączyć moją wizję miasta<br />

z faktami. Kilka miesięcy temu<br />

padł ostatni bastion tej burzliwej<br />

przeszłości miasta – zamknięto bar<br />

mleczny Jacek i Agatka. Ciekaw jestem,<br />

kto z czytelników pamięta bajkę<br />

telewizyjną pod tym tytułem? Tak,<br />

wiem, to było dawno. Podobny<br />

i często śmieję się w głos sam do sielos<br />

spotkał dużo wcześniej słynny Bar<br />

u Fonsia przy ulicy Szewskiej. Lwowski<br />

restaurator, Pan Alfons, prowadził<br />

bar dla studentów, w którym jednym<br />

z najsmaczniejszych specjałów były<br />

podsmażane ziemniaczki z jajkiem i<br />

szpinakiem. Wanna ze zrujnowanej<br />

elewacji przy ulicy Kuźniczej też jest<br />

jak najbardziej autentyczna, co wiem<br />

z relacji mojej mamy. W sumie tych<br />

prawdziwych szczegółów jest w moich<br />

powieściach bardzo dużo, dzięki<br />

czemu mam spore grono starszych<br />

czytelników, którzy nic sobie nie robią<br />

z siły nieczystej i chłoną teksty o<br />

Wrocławiu swojej młodości.<br />

Jeden z panów Sybiraków powiedział<br />

nawet, że bardzo chętnie spotkałby<br />

się z Leonem Słupeckim na gruncie towarzyskim<br />

i zawsze prosi o pozdrowienie<br />

„wujka Leona”. Jest to niezmiernie<br />

miłe i wzruszające.<br />

Czy wspomniane Bractwo zrodziło<br />

się w głowie jako seria książek, czy<br />

też każda kolejna część powstaje<br />

dopiero po nakreśleniu poprzedniej?<br />

Wszystko zaczęło się od opowiadania<br />

o studencie wśród hałd wrocławskiego<br />

gruzu, który pchał swój rozklekotany<br />

rower przez ceglane kaniony ubrany<br />

w połatany płaszcz i studencką<br />

czapkę. Mój przyjaciel namówił mnie,<br />

żebym „to dokończył”, dlatego dość<br />

dużo wysiłku zajęło scalenie tego<br />

pierwotnego tekstu o Janie Warkocie<br />

z resztą książki. Owszem, każda kolejna<br />

powstaje po skończeniu następnej,<br />

ale pomysłów mam bardzo dużo<br />

bie, kiedy przyjdzie mi coś nowego do<br />

głowy. Staram się też dopasować tło<br />

kulturalne do akcji. Stąd w Gromile<br />

pojawił się Elvis. Jeszcze za wcześnie<br />

na Czerwono-Czarnych i cały wysyp<br />

muzyków, który pojawił się w połowie<br />

lat sześćdziesiątych. Ale jest już Zły<br />

Tyrmanda i ogólna atmosfera odwilży,<br />

jakże pięknie potrafiąca zwieść<br />

i oszukać moich bohaterów.<br />

Mogę zdradzić, że motywem przewodnim<br />

Leona, trzeciej części Bractwa<br />

jest pewien epizod z czasów<br />

potopu szwedzkiego oraz… nie, co to<br />

to nie. Tak łatwo nie będzie. Jestem<br />

znów na znajomym gruncie, bo kiedy<br />

skończyłem sześć lat, mój dziadek,<br />

Czesław Grzymała Rybski uczył mnie<br />

malutkiego trzymać szablę, która<br />

zresztą wisi teraz u mnie w domu.<br />

Będzie to przydatne w Leonie, bo<br />

przewiduję kilka interesujących pojedynków.<br />

Graham Masterton nakreślił Panu<br />

blurba na okładkę Gromiła.<br />

To nietuzinkowe. Jak do tego doszło,<br />

że Panowie się spotkali?<br />

Och, to piękna i dość surrealistyczna<br />

przyjaźń. Oczywiście mam pierwsze<br />

wydanie Manitou i innych książek<br />

Grahama, choć nie tłumaczyłem żadnej<br />

z jego opowieści. Kilka lat temu<br />

Rebis zwrócił się do mnie z prośbą<br />

o tłumaczenie spotkań autorskich<br />

Grahama Mastertona na Dolnym<br />

Śląsku. Z początku zżerała mnie<br />

trema, ale po jakimś czasie zaczęliśmy


się wspólnie doskonale bawić improwizując mocno i zasypując<br />

się wzajem żartami. Graham to niezwykły człowiek,<br />

od którego chciałbym nauczyć się tej niesłychanej<br />

swobody i umiejętności traktowania swojej twórczości<br />

z dystansem. Jest to też niepoprawny gawędziarz i doborowy<br />

kompan. W sam raz do Bractwa Wrocławskiego.<br />

Zanim jednak objął swoim patronatem Gromiła musiałem<br />

tłumaczyć całe fragmenty książki, dialogi<br />

no i przedstawić mu zarys akcji. Powtarzam, że wtedy<br />

przekonałem się jak trudno tłumaczy się Rybskiego –<br />

mówię to bez fałszywej skromności. Graham się zgodził,<br />

omówiliśmy temat i teraz, jak mówi, czeka na tłumaczenie<br />

całych książek. Mam nadzieję, że się doczeka.<br />

Czy kiedy zasiada Pan do pisania sympatyzuje bądź<br />

nie znosi swoich bohaterów, dlatego w toku pracy<br />

gotuje im taki, a nie inny los?<br />

Z którym z nich, po zapisaniu pliku na dysku, poszedłby<br />

Pan na kawę, hipotetycznie zakładając, że ma taką<br />

możliwość, a którego omijał szerokim łukiem?<br />

Proszę bardzo. Ja sympatyzuję praktycznie z każdym<br />

z nich dostrzegając ludzkie cechy nawet u krwiopijców<br />

i skończonych łajdaków. Nie oznacza to, że ich<br />

rozgrzeszam. O nie. Co do zabijania na kartach książki<br />

nie mogę uśmiercać wyłącznie tych złych, bo w życiu<br />

akurat jest całkiem odwrotnie. Only the good die young,<br />

and the evil seem to live forever – jak śpiewał Bruce<br />

Dickinson z Iron Maiden. Zło zdaje się żyć wiecznie,<br />

ale mam wrażenie, że dobry Bóg chce po prostu tym<br />

złym dać szansę poprawy.<br />

Tylko czasami ciągnie się to w nieskończoność.<br />

Wszyscy chcieliby umawiać się na kawę i coś mocniejszego<br />

z Leonem Słupeckim, choć to w końcu<br />

pokutnik z grzechami na karku. Może to kwestia<br />

jego specyficznego poczucia humoru. A może<br />

ludzie, którzy przeżyli swoje i otrząsnęli się z letargu<br />

duszy mają lepszy stosunek do teraźniejszości?<br />

Tak czy inaczej, każdy z członków Bractwa jest<br />

na swój sposób ciekawym kompanem.<br />

Jest tylko jedno ale – starka bardzo zdrożała. Jeśli<br />

trunek leżakuje pięćdziesiąt lat, to musi swoje<br />

kosztować. Na szczęście nie ma wielu miejsc z tym<br />

szlachetnym trunkiem, czyli pokusa mniejsza.<br />

W swoich powieściach przeplata Pan fantastykę<br />

z kryminałem. Moim zdaniem to trudne,<br />

ponieważ każdy gatunek rządzi się odrębnymi<br />

prawami. Jak Panu udaje się to godzić?<br />

Nie było tu żadnego pierwotnego zmysłu. Tak po<br />

prostu się ułożyło. Uwielbiam opowieści niesamowite,<br />

więc ten wątek pojawił się niejako automatycznie.<br />

Idealne skontrastowanie elementów<br />

realistycznych i fantastycznych występuje u Mistrza<br />

Bułhakowa. Jednak pomysł, że to krwiopijcy wywołali<br />

rewolucję październikową, żeby w tumulcie<br />

móc bezkarnie sycić swe mroczne żądze jest<br />

całkowicie mój.<br />

Napisałem też dłuższe opowiadanie<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

57


„okołowarkotowe” pod tytułem Rita,<br />

w której staje się jasne, dlaczego Stefan<br />

Gromił wstąpił do Milicji Obywatelskiej.<br />

Dałem w nim upust swoim<br />

mrocznym fascynacjom horrorem<br />

i muszę przyznać, że naprawdę jest<br />

dość przerażające. I choć dalej posługuję<br />

się stosunkowo beztroskimi<br />

środkami wyrazu włącznie z dowcipem<br />

i humorem sytuacyjnym, to jego<br />

treść potrafi przestraszyć. Takie mam<br />

sygnały z zewnątrz. Mam nadzieję,<br />

że wkrótce Czytelnicy je poznają.<br />

Dał się Pan również poznać jako<br />

twórca opowiadań. Jedno z nich<br />

zatytułowane Bombka krucha mieliśmy<br />

okazję przeczytać w grudniowym<br />

numerze naszego pisma.<br />

Czy owa krótsza forma daje także<br />

pełną możliwość twórczego wyrażenia<br />

siebie, a jeśli nie, to czego<br />

pozbawia?<br />

Kiedyś napisałem kilka opowiadań<br />

niesamowitych, w których główną<br />

rolę przyjmuje wrocławski kominiarczyk.<br />

Odzwierciedla to po części<br />

moją fascynację twórczością Stefana<br />

Grabińskiego – geniusza z czasów<br />

międzywojennych. Jestem z natury<br />

gadułą, więc opowiadanie jest dla<br />

mnie wyzwaniem.<br />

Ale dokształcam się i staram zawrzeć<br />

w krótkiej formie jak najwięcej treści.<br />

Bombkę napisałem specjalnie dla<br />

Post Scriptum i proszę mi wierzyć,<br />

zajęło mi to jeden dzień. Idzie więc<br />

ku lepszemu.<br />

Nie piszę książek, za to namiętnie je<br />

czytam, dlatego uważam, że pisanie<br />

wymaga od twórcy odwagi, by obnażyć<br />

przed światem to, co<br />

powstało w głowie. Skąd czerpie<br />

Pan siłę, by podjąć tak radykalne<br />

kroki? Pamięta Pan moment, kiedy<br />

stało się to po raz pierwszy?<br />

Jest to sztuka kunsztownego ekshibicjonizmu.<br />

Obnażamy, owszem,<br />

ale tylko to, co chcemy pokazać.<br />

Myślę, że to jest dobra recepta.<br />

Nie są to dla mnie wcale radykalne<br />

kroki, bo są pewne rzeczy, którymi<br />

pragnę się z czytelnikami podzielić.<br />

Tak jak chcę uświadomić czytelnikowi<br />

pewne zjawiska. Ktoś zauważył, że<br />

58<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Bractwo posługuje się swoistą formą<br />

archeologii słowa. Jest to dość śmiała<br />

teza, ale wiele z wyrażeń, zwrotów,<br />

słów zawartych w moich książkach<br />

dawno temu wyszło z użycia i można<br />

tak to postrzegać. W odróżnieniu<br />

od artefaktów archeologicznych,<br />

które tkwią w ziemi, czy w lochach,<br />

spokojnie czekając na swoje odkrycie,<br />

artefakty słowne są niezwykle ulotne,<br />

bo znikają na przestrzeni jednego<br />

pokolenia, o ile oczywiście, autor nie<br />

podejmie próby zachowania ich dla<br />

potomnych. Powiem nieskromnie,<br />

że udaje mi się to całkiem nieźle.<br />

Na jednym ze spotkań autorskich<br />

pewna starsza pani rozpłakała się,<br />

pytając dramatycznym głosem – skąd<br />

znam język jej dzieciństwa na Podolu.<br />

Sprawa jest prosta. Takim językiem<br />

mówiła strona mojej rodziny po kądzieli.<br />

Słyszałem te słowa na co dzień,<br />

kiedy odwiedzałem dziadków podczas<br />

wakacji i ferii w Jarosławiu.<br />

Dlatego przychodzi mi to dość naturalnie.<br />

I tak, nie waham się lekko<br />

obnażać, bo czuję, że mogę Czytelnikowi<br />

coś wartościowego przekazać.<br />

Jakie uczucia towarzyszą publikacji:<br />

ulga, radość, niepokój?<br />

Radość, uniesienie. Brak niepokoju.<br />

Ulga to też nie jest, bo już myślę<br />

o następnej książce.<br />

Nie trzeba być jasnowidzem, by<br />

domyślić się, że chętnie znalazłby<br />

się Pan na miejscu Olgi Tokarczuk.<br />

Zna Pan którąś z książek noblistki?<br />

Co Pana zdaniem sprawia, że opinie<br />

społeczeństwa na temat słuszności<br />

przyznania jej tego lauru są skrajne,<br />

miast poczucia ogólnej dumy<br />

narodowej?<br />

Otóż, zdziwię Panią. Nie wiem, czy<br />

nie zostanę oskarżony o kokietowanie<br />

Czytelnika, o swoistą hipokryzję, ale<br />

nie chciałbym się znaleźć na miejscu<br />

Pani Olgi Tokarczuk. Z prostych przyczyn.<br />

Moje książki służą rozrywce,<br />

a więc bardziej podkasanej literackiej<br />

muzie. Owszem, często poruszają<br />

ważne sprawy, ale bez zagłębiania się<br />

w nie. Zawodowo chciałbym zyskać<br />

dzięki pisaniu spokój ducha<br />

i zakończyć szamotaninę z rzeczywistością.<br />

Spojrzeć na pewne sprawy<br />

z perspektywy autora, który ma grono<br />

czytelników i swobodę tworzenia.<br />

Muszę przyznać, że nie znam książek<br />

noblistki. Po prostu nie interesuje<br />

mnie tego rodzaju literatura. Tak,<br />

wiem. Teraz brzmi to jak bluźnierstwo.<br />

Kiedyś każdy obnosił się z Ulissesem<br />

Joyce’a, teraz zaczytuje się w książkach<br />

Olgi Tokarczuk. Literatura i jej<br />

odbiór jest niestety niezwykle subiektywną<br />

materią. Mody i trendy tego<br />

nie zmienią. Fakt pozostaje faktem, że<br />

jedyną rzeczą, którą lubią wszyscy bez<br />

wyjątku jest woda. I muszą ją pić.<br />

A że duma z nagrody? Oczywiście,<br />

jest to powód do dumy i nie ma co do<br />

tego najmniejszych wątpliwości.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>, czyli w ostatnim<br />

słowie do Czytelników magazynu<br />

chciałbym powiedzieć jeszcze…<br />

Chciałbym wyrazić swoją wdzięczność<br />

Panu Grzegorzowi Ciepłemu z wydawnictwa<br />

Vis-a-Vis/Etiuda, które choć<br />

z Krakowa to nawet Wiecha wydaje.<br />

Może Bractwo zadomowi się w Krakowie<br />

na stałe. Swoją drogą, kolejny<br />

tom Bractwa mógłby toczyć się we<br />

Wrocławiu i w Krakowie.<br />

Aha, i jeszcze jedno. Drodzy piraci,<br />

drogie piratki. Rozumiem waszą potrzebę<br />

pokazania czegoś wartościowego<br />

i ładnego, domyślam się jak to jest,<br />

kiedy ściska w dołku, żeby pokazać<br />

światu jak się jest oczytanym i na<br />

bieżąco, ALE bardzo proszę o zaprzestanie<br />

zamieszczania moich tekstów na<br />

różnych chomikach i innych nutriach.<br />

Jak nie posłuchacie, naślę na was<br />

Leona. I skończy się rozgryweczka.<br />

Bardzo dziękuję za tę miłą rozmowę i<br />

życzę wszystkiego najpiękniejszego!<br />

Z Jarosławem Rybskim rozmawiała<br />

Iwona Niezgoda – pomysłodawczyni<br />

i organizatorka niezależnego plebiscytu<br />

na polską Książkę Roku Brakująca<br />

Litera, prowadząca bloga Góralka<br />

Czyta. [IN]


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

59


Festiwal Poezji<br />

w Indiach<br />

60<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


GUNTUR - HYDERABAD 2019<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

61


Guntur nie jest największym (około 750 tys mieszkańców),<br />

za to jednym z najgęściej zaludnionych<br />

miast świata, położonym w środkowo-wschodniej części<br />

Indii, zaledwie 40 km od Zatoki Bengalskiej, prawie<br />

1800 km koleją od New Delhi. Pokonanie tej trasy<br />

zajmuje, co najmniej, 33 godziny (nie próbowałam).<br />

Właśnie tutaj, w Guntur, organizowany jest Międzynarodowy<br />

Festiwal Poezji (we wrześniu ub. roku już po<br />

raz dwunasty), tradycyjnie w budynkach uniwersyteckich<br />

JKC College – nieco zmęczonych i nadgryzionych<br />

zębem czasu, ale na okoliczność festiwalu<br />

udekorowanych świeżymi kwiatami, płatkami i gałązkami.<br />

Na zewnątrz – pędzące w różnych kierunkach,<br />

na pozór bez ładu i składu tuk-tuki i skutery, roztrąbione<br />

samochody, smutne, wychudzone krowy poszukujące<br />

jedzenia w śmietnikach, bezpańskie psy.<br />

Hałas i chaos. A w środku, za bramą – kilkaset osób<br />

rozsmakowuje się w poezji. Nierzeczywiste, a jednak...<br />

Na festiwal zaprosił nas Dr. Lanka Siva Rama Prasad –<br />

człowiek niezwykły: poeta, tłumacz, wydawca, edytor,<br />

filantrop oraz ceniony doktor kardiochirurgii.<br />

Nas, czyli grupę polskich poetów: Alicję Kuberską<br />

(Inowrocław), Agnieszkę Jarzębowską (Sieradz), Izabelę<br />

Zubko z mężem Rafałem i córką Agnieszką (Warszawa),<br />

Ryszarda Grajka (Czechowice-Dziedzice), Annę<br />

Czachorowską (Warszawa), Bożenę Helenę Nowak-Mazur<br />

(UK) oraz niżej podpisaną (UK).<br />

Prasada poznałam w Polsce, gdy na Festiwalu Poezji<br />

Słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach przypadła<br />

mi w udziale miła rola jego tłumaczki (z angielskiego<br />

oczywiście). Prasad jest człowiekiem otwartym, łatwo<br />

nawiązującym kontakty, więc szybko zaprzyjaźnił się<br />

z polskimi poetami (i poetkami), i podczas pewnego<br />

miłego wieczoru (pełnego poezji, jadła i trunków<br />

wszelakich) postanowił zaprosić nas do Indii. Choćby<br />

wyżej wspomniany festiwal miał zorganizować specjalnie<br />

dla nas. Jeśli ktokolwiek potraktował tę zapowiedź<br />

poważnie, to na pewno nie byłam to ja. A Prasad słowa<br />

dotrzymał. Tak więc we wrześniu ub. roku z ogromnym<br />

zaciekawieniem i lekką nieśmiałością znaleźliśmy się<br />

(ze wspomnianą wyżej grupą) na festiwalu poezji<br />

w samym sercu Azji.<br />

Festiwale poezji; na co one komu? – zapyta ktoś –<br />

powiedzmy, tak zwany, zwyczajny zjadacz chleba?<br />

Poetom, którzy przez chwilę mogą się poczuć docenieni,<br />

wysłuchani i dopieszczeni? Organizatorom, czy władzom<br />

miast, którzy tym sposobem wypełniają jakieś misje,<br />

czy po prostu załatwiają swoje polityczne powinności?<br />

A może (ciepło, cieplej) – zwykłym ludziom – miłośnikom<br />

słowa, przypadkowym słuchaczom, czy wreszcie nieprzypadkowym<br />

studentom, młodym ludziom, dla<br />

których spotkanie z żywymi poetami i ich twórczością,<br />

to zetknięcie się z innym, może dziwnym i zaskakującym,<br />

nieinternetowym światem?<br />

62<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Zapewniam Was – na każdym z takich spotkań znajduje<br />

się przynajmniej jeden młody umysł, który „zaskoczy”<br />

i wysłucha ze zrozumieniem. I choćby dla tej jednej<br />

duszyczki warto to robić i bywać w tych poetycko-festiwalowych<br />

miejscach.<br />

A w Indiach takich młodych, ciekawych duszyczek było<br />

całe mnóstwo. Widać w nich jakiś niezwykły pęd do<br />

wiedzy, jakiś żar i głód. To właśnie najbardziej uderzyło<br />

mnie na festiwalu w Guntur: bezinteresowne zaangażowanie<br />

młodzieży szkolnej, gotowość do pomocy – incognito,<br />

bez skargi, z uśmiechem na ustach i szacunkiem<br />

dla gościa. Dla nas – przyzwyczajonych do zachodniej<br />

(a i naszej, środowiskowej) bezpośredniości - było to<br />

nawet momentami delikatnie krępujące. Serdeczność<br />

gospodarzy była wręcz rozczulająca…<br />

Tak więc Hindusi są: grzeczni, dobrze wychowani, mają<br />

szacunek dla starszych, do urzędu i tytułu, są niezwykle<br />

gościnni, a także dumni ze swoich tradycji.<br />

W takiej mniej więcej atmosferze wzajemnego szacunku<br />

i zaciekawienia rzeczona grupa polskich poetów, po raz<br />

pierwszy w historii, wzięła udział w 12 Międzynarodowym<br />

Festiwalu Poezji – Guntur 2019, pod hasłem: All For<br />

Peace, Peace For All.<br />

Gospodarzami festiwali w Guntur jest dwoje wykładowców<br />

JKC College – Nagasuseela Panchumarthi i Gopichand<br />

Paruchuri. Ciężką pracą – swoją i młodych wolontariuszy<br />

– uporem i konsekwencją osiągnęli prawdziwy sukces.<br />

Przez 12 lat trwania tych imprez, przez budynki collegu,<br />

przewinęło się kilka tysięcy (nie przesadzam, sprawdziłam)<br />

poetów, pisarzy, wydawców, artystów, profesorów literatury<br />

i wszelkiej maści pasjonatów słowa pisanego.<br />

Wśród nich – nasza polska reprezentacja. Liczebnie<br />

skromna, za to bez wątpienia traktowana po VIP-owsku.<br />

Organizatorzy zapewnili nam „wikt i opierunek”, noclegi,<br />

transport na miejscu i atrakcje turystyczne.<br />

Z okazji festiwalu została także wydana okolicznościowa,<br />

licząca ponad 300 stron, Antologia The Vase, zawierająca<br />

wiersze poetów z całego świata (w języku angielskim), w<br />

tym i nasze.<br />

Ktoś zapyta o język (w przypadku poezji – nie bez znaczenia).<br />

Otóż w tej części Indii rdzennym językiem jest telugu<br />

(posługuje się nim ponad 80 milionów ludzi!). Oczywiście<br />

każdy Hindus mówi też językiem ogólnonarodowym –<br />

hindi. Ale festiwal prowadzony był w języku angielskim,<br />

którego Hindusi uczą się od wczesnego dzieciństwa. Jak<br />

już jesteśmy przy telugu – nasz gospodarz i dobrodziej<br />

w swoim zamiłowaniu dla polskiej poezji poszedł tak<br />

daleko, że na własny koszt przetłumaczył (z angielskiego<br />

na telugu), i wydał na potrzeby festiwalu, po tomiku<br />

wierszy zaproszonych polskich poetów.<br />

Sama impreza była zorganizowana z niezwykłą dbałością<br />

o szczegóły, pełna zróżnicowanych smaczków. Po długich<br />

przemowach – czas na tradycyjny taniec w wykonaniu<br />

młodych dziewcząt, po recytacji wierszy – rozdanie


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

63


64<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


nagród, certyfikatów, uhonorowanie tradycyjnymi rekwizytami:<br />

kolorowymi szalami, turbanami, statuetkami itp.<br />

Po rozdaniu nagród – zapalenie świec i ułożenie ich<br />

w kręgu ze świeżych płatków.<br />

Dużo egzotyki, magii i dobrej energii. Należy wspomnieć,<br />

że wszystkie kobiety (wliczając studentki) ubierają się na<br />

co dzień w sari (znane w telugu jako cheera). To naprawdę<br />

niewiarygodne, że dalej noszony jest ten tradycyjny strój,<br />

którego istnienie datuje się co najmniej 5000 lat wstecz.<br />

Cóż za niezwykłe bogactwo kolorów i wzorów! Podczas<br />

tych kilku dni nie widziałam dwóch podobnych sari –<br />

każde jest wyjątkowe i niepowtarzalne, a panie wyglądają<br />

w nich jak tropikalne kwiaty.<br />

Po skończeniu festiwalu w Guntur przewieziono nas do<br />

Hyderabadu – stolicy stanu Andhra Pradeś.<br />

Tu dość istotna dygresja- nie bez powodu użyłam określenia<br />

„przewieziono nas”. Nie jest tajemnicą, że ten rejon<br />

świata bywa niebezpieczny. Nasi gospodarze (specyficznie<br />

zaś Prasad) tak wszystko zorganizowali, że nikt z naszej<br />

polskiej grupy nie pozostawał w miejscach publicznych,<br />

włączając w to transport, bez osobistej opieki i asysty<br />

nawet przez chwilę. Można powiedzieć, że czuliśmy się<br />

nieźle... zaopiekowani.<br />

W Hyderabadzie dołączył do nas jeden z najsławniejszych<br />

Hinduskich reżyserów Tollywood (tak, tak. Bollywood –<br />

w Bombaju, Tollywood – w Telangana), niezwykle ciekawy,<br />

kolorowy człowiek – B. Narsing Rao. Jest reżyserem,<br />

scenarzystą, kompozytorem, producentem, aktorem<br />

i malarzem, znanym ze swoich filmów w telugu.<br />

Lista jego nagród i wyróżnień jest doprawdy imponująca.<br />

I ten oto nietuzinkowy człowiek, (prywatnie – przyjaciel<br />

Prasada), przejął opiekę nad grupą polskich poetów na<br />

dalszy czas trwania festiwalu. Wspólnie z Prasadem sponsorowali<br />

cały nasz pobyt w Hyderabadzie.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

65


Z wielką przyjemnością zwiedziliśmy największe na świecie<br />

(jak podaje Księga Rekordów Guinnessa) studia<br />

filmowe – Ramoji Film City. Rozciągające się na prawie<br />

2000 akrach, oferuje ponad 500 planów filmowych.<br />

Niezwykłe miejsce.<br />

Już następnego dnia informacje o festiwalach w Guntur<br />

i Hyderabadzie ukazały się w ponad 10 niezależnych pismach.<br />

Na spotkaniu w prestiżowym muzeum Salar Jung<br />

(w którym znajduje się najokazalsza i najliczniejsza kolekcja<br />

antyków w kraju) organizatorzy GIPF i Writers Corner<br />

uhonorowali gości festiwalowych specjalnymi dyplomami<br />

– International Life Time Achievement Award. Na tym<br />

spotkaniu było około 20 fotoreporterów i 5 stacji telewizyjnych,<br />

dla których udzieliliśmy wywiadów.<br />

Nie sposób opisać tu wszystkich atrakcji i wymienić<br />

wszystkich pełnych serdeczności spotkań, w których<br />

mieliśmy okazję uczestniczyć. Ale jedno szczególnie<br />

zapadło mi w pamięć – spotkanie w Centrum Kultury<br />

Vijayawada & Armaravati na zaproszenie prezes Padmai<br />

Iyengar-Paddy, poetki i pisarki. Po oficjalnym przedstawieniu<br />

gości w części artystycznej spotkała nas niespodzianka<br />

w postaci piosenki do wiersza Wisławy Szymborskiej Trzy<br />

słowa najdziwniejsze.<br />

Artystka zaśpiewała ją do autorskiej, utrzymanej<br />

w tradycyjnym stylu, egzotycznej muzyki, z towarzyszeniem<br />

równie egzotycznych instrumentów (których nazw<br />

nie umiem przytoczyć), całkowicie po polsku! To było<br />

naprawdę wzruszające przeżycie. Takich smaczków było<br />

jeszcze wiele więcej. Choćby wspólne czytanie wierszy<br />

w starych murach klimatycznego Fortu Golconda – magia<br />

w czystej postaci. Cały nasz pobyt w Indiach, to piękny,<br />

kolorowy, egzotyczny, niepowtarzalny czas. To zatrzymanie<br />

w kadrze, zatopienie w niezwykłej kulturze – to bogactwo<br />

smaków, zapachów, niecodziennych doznań duchowych.<br />

Nietuzinkowi ludzie, ciekawe rozmowy, nieoczekiwane<br />

przyjaźnie. Poezja jest magią samą w sobie, a poezja<br />

w Indiach – to już zatopienie się w całkowicie bajkowych<br />

obszarach. [RC]<br />

Renata Cygan<br />

Poezja jest magią samą w sobie,<br />

a poezja w Indiach<br />

to zatopienie się w całkowicie<br />

bajkowych obszarach<br />

I jak tu nie kochać<br />

festiwali?<br />

Jak tu nie kochać<br />

POEZJI ?<br />

Zdjęcia:<br />

Rafal Jarnicki, Agnieszka Jarzębowska, Renata Cygan,<br />

oficjalna strona internetowa festiwalu GIPF.<br />

66<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

67


O poezji i nie tylko Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />

Rozmowa z organizatorem<br />

Festiwali Poezji w Indiach<br />

Kiedy zacząłeś pisać wiersze? Czy pisanie wzięło<br />

się z poczucia, ze czegoś w Twoim życiu brakuje?<br />

Czy tworzenie to dla Ciebie nagłe iskry czy powolny<br />

proces?<br />

Kiedy byłem nastolatkiem, napisałem kilka wierszy<br />

w języku telugu. Nie wynikało to jednak z poczucia<br />

pustki w moim życiu. Chciałem spróbować czegoś,<br />

co sprawia, że człowiek staje się nieśmiertelny.<br />

Szukając tego wyjątkowego eliksiru, zająłem się<br />

pisaniem poezji. Sama poezja oznacza przygotowanie.<br />

Aby zaczerpnąć miodu Odyna trzeba mieć iskrę,<br />

otwartość i cierpliwość.<br />

Ja mówię płynnie w 2 językach, ale wiersze piszę<br />

tylko w moim języku ojczystym, języku polskim,<br />

a w razie potrzeby tłumaczę potem swoje teksty<br />

na język angielski. Choć mieszkam w Wielkiej Brytanii<br />

od ponad 27 lat, nie odważyłam się dotychczas<br />

tworzyć po angielsku. W Indiach prawie wszyscy<br />

mówią trzema językami: hindi, językiem regionalnym<br />

(w Twoim przypadku – telugu) i angielskim.<br />

Czy piszesz wiersze we wszystkich 3 językach?<br />

W którym czujesz się najlepiej?<br />

Który jest Twoim ulubionym do pisania poezji?<br />

Tak, telugu jest moim językiem ojczystym, moim głównym<br />

językiem. Następnie angielski, jako język<br />

komunikacyjny i zorientowany na pracę, a hindi<br />

lub sanskryt są to opcjonalne języki narodowe.<br />

W telugu i angielskim jestem biegły. Hindi i sanskryt<br />

pomagają mi w poszerzaniu horyzontów i doskonaleniu<br />

umiejętności lingwistycznych.<br />

Moja poezja powstaje w telugu i angielskim.<br />

System kolonialny i migracje spowodowały, że<br />

większość naszych młodych umysłów myśli w języku<br />

angielskim, ponieważ biegłość w tym języku zwiększa<br />

możliwości pracy w kraju i za granicą.<br />

Moje wczesne książki (poezje, powieści, opowiadania<br />

i eseje krytyczne) pisałem w moim języku ojczystym,<br />

telugu – (ponad 80 milionów ludzi posługuje się tym<br />

pięknym narzeczem).<br />

Potem pojawiła się konieczność dotarcia dalej i angielski<br />

zdawał się być oczywistym wyborem. W Indiach<br />

w prawie każdym zdaniu można znaleźć wyrażenia<br />

w języku angielskim. Bardzo szybko zająłem się tłumaczeniami,<br />

które stały się narzędziem pomostowym<br />

w celu wprowadzenia naszej literatury telugu<br />

68<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

do świata anglojęzycznego, ponieważ najwięksi bardowie<br />

tegu nie są znani poza granicami naszego regionu,<br />

a uważam, że warto ich pokazać światu.<br />

Jak w Twoim przypadku powstaje historia lub<br />

wiersz?<br />

Gdy jakieś wyrażenie lub wrażenie zaczyna mnie<br />

prześladować, przenosi mnie siłą do sfery<br />

wyobraźni. Następnie rozkładam ramiona i zbieram<br />

te ukryte wewnątrz skarby, by odmalować je<br />

literami, zdaniami i strofami.<br />

Odrzucam niepotrzebne części kamienia by powstała<br />

doskonała rzeźba. To jak przekształcanie zwykłych<br />

zdarzeń pod wpływem wyrafinowanych emocji,<br />

by nadać im życiową energię. Yin-Yang przepływa,<br />

gdy estetycznie syntetyzowany wiersz, obraz lub<br />

rzeźba stają się nieśmiertelne.<br />

Wybór gatunku literackiego, kamienia na rzeźbę, farb<br />

na obraz, drewna lub metalu, to jest już indywidualny<br />

wybór artysty, odpowiadający mu najbardziej<br />

do wyrażenia tej złotej myśli.<br />

Co to jest POETRAVELOGUE?<br />

Niezależnie od tego, jaki kraj odwiedzam, piszę<br />

spontaniczne wiersze z mojej wizyty i POETRAVE-<br />

LOGUE to jest właśnie kompilacja tych moich<br />

podróżnych impresji. Ten format poezji obejmuje<br />

moje doświadczenia i fantazje z podróży do krajów<br />

takich jak: Maroko, Włochy, Grecja, Turcja, Polska,<br />

Singapur, Sri Lanka, Finlandia, Szwecja, Norwegia,<br />

Dania, Bali i różne regiony Indii.<br />

Co Ci pomaga w rozwoju jako poecie?<br />

Telefon komórkowy, Facebook, Pentasi-B (internetowa<br />

grupa poetycka utworzona przez dr Epitacio<br />

Tongohan). Te narzędzia pomogły mi w moich projektach<br />

i w pojawieniu się na niebie poezji. Byłem<br />

gospodarzem/sponsorem festiwalu poetyckiego<br />

India-Pentasi-B World Poetree Festival, który odbył<br />

się w październiku 2017 roku w Ramoji film City<br />

w Hyderabad, w Indiach (Ramoji to największe na<br />

świecie studia filmowe Tollywood).<br />

W wydarzeniu tym uczestniczyło 23 poetów z 18<br />

krajów i ponad 200 lokalnych, krajowych poetów.


Duże przedsięwzięcie, wielki entuzjazm i żar.<br />

Zrobiłeś bardzo dużo dla polskiej poezji.<br />

Przetłumaczyłeś na telugu około 10 książek poetów współczesnych<br />

(w tym mój własny tomik “Bywam trubadurem”),<br />

ale również przekładasz polskich klasyków, których?<br />

Przetłumaczyłem wolumin o nazwie “Jak ziemia po pierwszym<br />

deszczu”. Jest to zbiór wierszy polskich poetów klasycznych,<br />

m.in. Adama Mickiewicza, Wisławy Szymborskiej, Czesława<br />

Miłosza i innych.<br />

Dlaczego polska poezja? Skąd u Ciebie zainteresowanie<br />

polską literaturą?<br />

Zawsze bardzo interesowałem się trzema głównymi<br />

zagadnieniami:<br />

1. Teologią zachodnią i mitologią porównawczą.<br />

2. Punktem widzenia kobiet-poetek na temat<br />

ich egzystencji na całym świecie.<br />

3. Śmiercią i prawdą absolutną.<br />

Polska jest krajem, który doświadczył olbrzymich zniszczeń<br />

w czasie dwóch wojen światowych, zarówno materialnych<br />

jak i w sferze psychicznej. Zwłaszcza dzieci i kobiety.<br />

Te wspomnienia są nadal świeże, a rany nadal sączą krew<br />

i łzy. Jest jakiś surowy i pierwotny element w tych<br />

emocjach, postawach i uczuciach.<br />

Poza tym Polacy kochają muzykę, nadal wierzą w magię,<br />

a kilkoro z nich to prawdziwi trubadurzy (śmiech).<br />

To był zwykły przypadek, że poznałem poetów z Polski<br />

na festiwalu poezji w Maroku (Alicję Kuberską i Izabelę<br />

Zubko). Krótkie spotkanie z nimi utorowało drogę<br />

do mojego polskiego snu. Moja podróż z Włoch do Grecji<br />

i do Polski była tęczowo magiczna.<br />

Często opowiadasz historię Dobrego Maharadży, jako<br />

przykład szczególnej więzi pomiędzy Indiami i Polską.<br />

Tak, Maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, podczas II<br />

Wojny Światowej uratował ponad tysiąc polskich sierot<br />

ewakuowanych z terenów ZSRR. Dzięki indyjskiemu księciu<br />

znalazły nowy dom, gdzie mogły się uczyć, bawić i odzyskiwać<br />

siły oraz zdrowie, a nawet, w pewnym momencie adoptował<br />

kilkaset sierot. Jego ojciec przyjaźnił się z pianistą Ignacym<br />

Paderewskim, którego Saheb zapamiętał jeszcze z dzieciństwa<br />

spędzonego częściowo w Genewie. Rozmowy na temat Polski,<br />

zrobiły duże wrażenie na indyjskim księciu, który potem bez<br />

wahania pomógł młodym Polakom. „Dobry Maharadża” (jak go<br />

nazywały polskie dzieci), wyznawał indyjską filozofię sanskrytu,<br />

która mówiła o tym, że „świat jest jedną rodziną”. Zrobił dużo<br />

dobrego, a my powinniśmy o tym pamiętać i mówić.<br />

Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w zeszłym roku,<br />

na festiwalu poezji słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach.<br />

To była Twoja pierwsza wizyta w Polsce, odwiedziłeś kilka<br />

polskich miast, poznałeś nowych ludzi. Jakie jest Twoje<br />

69<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Będąc w Polsce,<br />

wiele razy czułem się jak<br />

okruch węgla<br />

wśród polerowanych<br />

diamentów<br />

wrażenie o Polsce, jakie nosisz w sobie<br />

wspomnienia z Polski?<br />

Wiele. Uśmiech i bezinteresowność.<br />

Pozytywne emocje i gościnność.<br />

Nieoczekiwane przyjaźnie. Przyjęto<br />

mnie niezwykle ciepło. Między innymi:<br />

Ryszard Grajek, Agnieszka Jarzębowska,<br />

Izabela Zubko (i jej rodzina), Alicja Kuberska,<br />

Ty i wiele innych pięknych osób.<br />

Zrobiliście na mnie ogromne wrażenie<br />

i pozostaniecie na zawsze w zakamarkach<br />

mojego umysłu i serca. Będąc<br />

w Polsce, wiele razy czułem się jak<br />

okruch węgla wśród polerowanych<br />

diamentów.<br />

Kiedy zostałem zaproszony do Polski<br />

przez Ryszarda Grajka (organizatora<br />

festiwalu) postanowiłem wydać kilka<br />

dwujęzycznych książek: Antologię Ten<br />

Colour Rainbow (10 polskich poetów),<br />

Ziemia po pierwszym deszczu (zbiór<br />

klasyków polskich), Moments Alicji<br />

Kuberskiej, Świat wymarłych lamp<br />

Izabeli Zubko. Moja podróż do Waszej<br />

wspaniałej Ziemi była niezapomniana.<br />

Szybko narodził się pomysł zaproszenia<br />

Was do Indii.<br />

Wydaliśmy na tę okoliczność kilka<br />

tomów tłumaczeń poezji polskiej<br />

na telugu: antologię trójjęzyczną<br />

(polsko-angielsko-telugu): Tak jasna jak<br />

słońce, Trójca Święta – Izabela Zubko,<br />

Tajemnice życia Juliusz Erazm Bolek,<br />

Piąty sezon Agnieszka Jarzębowska;<br />

Niebieska tęsknota Bożena Helena<br />

Mazur-Nowak, Wokół haiku Krzysztof<br />

Kokot, i wcześniej wspomniana Bywam<br />

Trubadurem Renaty Cygan. Bliskie<br />

spotkania z poetami podczas tych<br />

podróży miały wielki wpływ na moje<br />

70<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

myślenie i ocenę ludzi w ogóle,<br />

a poetów w szczególności.<br />

Muszę powiedzieć, że wycieczka<br />

do Indii była dla nas niezwykłym<br />

doświadczeniem. Zdecydowanie<br />

dla mnie. Było cudownie, poetycko<br />

i egzotycznie. I to wszystko dzięki<br />

Tobie; doskonała organizacja,<br />

niezwykła gościnność, opieka, jaką<br />

nas wszystkich otoczyłeś, przyjaźni<br />

ludzie, wspaniałe jedzenie<br />

– długo by wymieniać… Jeszcze raz<br />

chciałabym Ci podziękować za ten<br />

niezwykły czas w Indiach.<br />

Cała przyjemność po mojej stronie.<br />

Masz piękną rodzinę; żonę, córkę<br />

i syna. Jak reagują na Twoje<br />

pisanie? Czy Cię wspierają w Twojej<br />

pasji? Poznałam Twoją córkę, jest<br />

bardzo piękną, pewną siebie, inteligentną<br />

młodą kobietą. Wiem, że Ci<br />

bardzo pomaga. Była nieoceniona<br />

za kulisami, w przygotowaniu,<br />

organizowaniu, mając oko na<br />

wszystko podczas tegorocznego<br />

festiwalu poezji w Guntur i Hyderabad.<br />

A Twoja żona? Co ona myśli<br />

o Twoim pisaniu?<br />

Moja żona, doktor Janaki Devi jest<br />

praktykującym ginekologiem. Mój<br />

syn Anvesh jest biotechnologiem<br />

i menedżerem w Nasense – firmie<br />

chemicznej. Moja córka Apoorva jest<br />

projektantką mody (skończyła fashion<br />

design we Włoszech).<br />

Zaprojektowała większość okładek<br />

do moich książek, oraz – jak<br />

wspomniałaś – pomaga mi przy<br />

organizacji festiwali. Moja rodzina<br />

bardzo mnie wspiera dostosowując<br />

się do różnych moich nastrojów.<br />

Czym, poza poezją i pisaniem się<br />

interesujesz?<br />

Szkoliłem się w animacji. Stworzyłem<br />

postać – Don Gecko – jaszczurki domowej,<br />

która patrzy na świat z góry.<br />

To typowa, zabawna i romantyczna opowieść.<br />

O przygodach dwóch jaszczurek.<br />

Ich podróż na Wyspy Galapagos, żeby<br />

spotkać się z Monitor Lizard, ma wiele<br />

zwrotów akcji, docierają do kopalni<br />

króla Salomona, na wyspę skarbów itp.<br />

Chciałbym rozwijać te historie, myślę<br />

o stworzeniu serii.<br />

Jakie masz plany na przyszłość?<br />

Przyświecają mi trzy główne cele:<br />

1. praca nad integrowaniem ludzi sztuki<br />

i pielęgnowaniem przyjaźni wśród<br />

poetów,<br />

2. tłumaczenie klasyków literatury telugu<br />

na inne języki i odwrotnie,<br />

3. przywracanie utraconej chwały<br />

poetów.<br />

Są to niewątpliwie bardzo ambitne<br />

plany, ale znając Cię, nie mam<br />

najmniejszych wątpliwości,<br />

że osiągniesz bardzo wiele na tych<br />

polach. Jesteś człowiekiem-orkiestrą,<br />

mam wrażenie, że nigdy nie odpoczywasz,<br />

mało sypiasz, żyjesz w ciągłym<br />

ruchu, zawsze gotowy do działania<br />

i pomocy innym.<br />

Bardzo się cieszę, że Cię poznałam,<br />

że los skrzyżował nasze ścieżki.<br />

Dziękuję pięknie za poświęcony czas<br />

i życzę Ci wszystkiego najlepszego.<br />

Mam nadzieję, że wkrótce znowu<br />

zobaczymy się w Polsce lub w Indiach.<br />

Albo jeszcze gdzieś indziej. [RC]<br />

Renata Cygan


Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />

– Z zawodu kardiochirurg – jest poetą, popularnym autorem ponad 150 książek, rysownikiem, malarzem,<br />

wydawcą, krytykiem, redaktorem i tłumaczem. Po raz pierwszy przetłumaczył dzieła Homera<br />

na język telugu. Inne znaczące tłumaczenia jego autorstwa to: Raj utracony i Raj odzyskany Johna<br />

Miltona; Wędrówka pielgrzyma Johna Bunyana; Eneida Wergiliusza; Boska komedia Dantego, Faust<br />

Goethego, Masnavi Rumiego, i wiele, wiele innych.<br />

Tłumaczy także współczesnych poetów i autorów powieści i opowiadań. Ma na swoim koncie setki<br />

esejów i przedmów, książek naukowych i medycznych.<br />

Jego wiersze zostały przetłumaczone m.in. na: grecki, hiszpański, arabski, polski, hindi.<br />

Jest założycielem oddziału kardiochirurgii klatki piersiowej i chirurgii naczyniowej na wiejskiej uczelni<br />

medycznej – Prathima Institute of Medical Sciences, Nagunur-Karim Nagar, Telangana, Indie, gdzie<br />

przez ostatnie siedem lat nadzorował setki operacji serc u dorosłych i dzieci.<br />

Był gospodarzem i sponsorem PENTASI-B INDIA WORLD POETREE FESTIVAL – (październik 2017r),<br />

w Hyderabad, w Indiach, w którym uczestniczyło ponad 200 poetów z całego świata, a w 2019 roku<br />

gościł poetów z Polski.<br />

Niektóre wyróżnienia i nagrody:<br />

1. Nagroda T.S Eliot – 2017<br />

2. Nagroda Global Poet Award-Canada-Win – 2017<br />

4. Medal Kibatek –Turcja – 2017<br />

6. Nagroda Sahiti Rajahamsa – Vizag – 2017<br />

7. Poeta Laureat – Kazakisthan – 2017<br />

8. Nagroda za całokształt twórczości Pentasi-B-2017<br />

9. Naji Naaman-Poet Laureate – 2018<br />

11. Laureat Słowa Poetyckiego – 2018 – Ghana<br />

12. Mistrz Metafory i Trans-Kreatywnej Chirurgii – 2019<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

71


MONIKA<br />

CICHOSZEWSKA<br />

www.monikacichoszewska.com<br />

Plener PAW Model: Kasia<br />

Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />

w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę<br />

nostalgii, przepojonej emocjami i tajemnicą,<br />

72<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

spokoju lub dramatyzmu.


Fotografuje wielkoformatowymi aparatami<br />

Fotografuje wielkoformatowymi aparatami. innych, w których zajęła 4 pierwsze, 3 drugie<br />

i 3 trzecie miejsca oraz 15 Honorable<br />

Fascynuje ją praca w ciemni i procesy<br />

chemiczne,<br />

Fascynuje ją<br />

a<br />

praca<br />

w szczególności<br />

w ciemni i procesy<br />

technika<br />

chemiczne,<br />

Mention:<br />

a w szczególności<br />

Tokyo i Moscow<br />

technika<br />

International<br />

mokrego kolodionu,<br />

Foto<br />

mokrego<br />

którą wybrała<br />

kolodionu,<br />

jako medium<br />

którą<br />

przekazu<br />

wybrała<br />

artystycznego.<br />

jako Awards,<br />

Rzeczywistość<br />

Fine Art<br />

fotograficzna<br />

Photography,<br />

jest<br />

Black&White<br />

rzeczywistością<br />

kreowaną<br />

medium przekazu<br />

przez<br />

artystycznego.<br />

nią, połączoną z niewiadomą wynikającą<br />

Spider, Monochrome,<br />

z procesu fizykochcemicznego<br />

Neutral Density,<br />

powstania<br />

zdjęcia. Realizuje<br />

Art<br />

Rzeczywistość fotograficzna<br />

obecnie cykle<br />

jest<br />

zatytułowane:<br />

rzeczywistością<br />

„Pragnienia”,<br />

Limited, Portret<br />

”Współistnienie”.<br />

Prawdziwy.<br />

W swojej twórczości<br />

świadomie<br />

kreowaną<br />

i wyraźnie<br />

przez<br />

nawiązuje<br />

nią, połączoną<br />

do natury, pokazując<br />

Ambrotypy<br />

odbiorcy<br />

prezentowała<br />

jak silnie jesteśmy<br />

na wystawach<br />

z nią związani,<br />

z niewiadomą<br />

jak bardzo zależymy<br />

wynikającą<br />

od niej.<br />

z<br />

Natura<br />

procesu<br />

nieodwracalnie<br />

indywidualnych<br />

narzuca nam rytm<br />

w<br />

przemijania,<br />

Galerii Strefa<br />

jako<br />

Art<br />

następstw<br />

fizykochcemicznego<br />

pór roku, cykli życia: czasu<br />

powstania<br />

narodzin,<br />

zdjęcia.<br />

dojrzewania, miłości,<br />

w Żorach<br />

dojrzałości<br />

oraz Oko<br />

i śmierci.<br />

we Wrocławiu.<br />

Realizuje<br />

Laureatka<br />

obecnie<br />

międzynarodowego<br />

cykle zatytułowane:<br />

konkursu fotograficznego<br />

„Pragnienia”,<br />

Brała<br />

DEBUTS<br />

udział w<br />

2017<br />

wystawach<br />

oraz wielu<br />

kolektywnych<br />

innych, w których<br />

zajęła 4<br />

”Współistnienie”.<br />

pierwsze, 3 drugie<br />

W<br />

i 3<br />

swojej<br />

trzecie<br />

twórczości<br />

miejsca oraz 15<br />

między<br />

Honorable<br />

innymi:<br />

Mention:<br />

„Korzenie”<br />

Tokyo i Moscow<br />

w Centralne<br />

International<br />

Foto Awards,<br />

Oko,<br />

świadomie i wyraźnie<br />

Fine Art<br />

nawiązuje<br />

Photography,<br />

do natury,<br />

Black&White<br />

Poznań,<br />

Spider, Monochrome,<br />

w Muzeum Fotografii<br />

Neutral Density,<br />

pokazując<br />

Art Limited,<br />

odbiorcy<br />

Portret Prawdziwy.<br />

jak silnie jesteśmy<br />

Ambrotypy prezentowała<br />

w Bydgoszczy,<br />

na wystawach<br />

Festiwal<br />

indywidualnych<br />

Fotografii Tradycyjnej,<br />

Zabrze,<br />

w Galerii<br />

z nią<br />

Strefa<br />

związani,<br />

Art w Żorach<br />

jak bardzo<br />

oraz Oko<br />

zależymy<br />

we Wrocławiu.<br />

od niej.<br />

Brała udział w wystawach<br />

BWA<br />

kolektywnych<br />

Kielce.<br />

między innymi:<br />

Natura<br />

„Korzenie”<br />

nieodwracalnie<br />

w Centralne Oko,<br />

narzuca<br />

Poznań,<br />

nam<br />

w Muzeum<br />

rytm<br />

Fotografii<br />

Jej prace<br />

w Bydgoszczy,<br />

zostały ostatnio<br />

Festiwal<br />

wybrane<br />

Fotografii Tradycyjnej,<br />

Zabrze,<br />

przemijania, jako<br />

BWA<br />

następstw<br />

Kielce. Jej prace<br />

pór roku,<br />

zostały<br />

cykli<br />

ostatnio<br />

i prezentowane<br />

wybrane i prezentowane<br />

w wystawach<br />

w wystawach:<br />

„Light Sensitive”<br />

życia:<br />

„Light<br />

czasu<br />

Sensitive”<br />

narodzin,<br />

Galeria<br />

dojrzewania,<br />

Art Intersection,<br />

miłości,<br />

Gilbert, USA, „ Living<br />

Galeria<br />

Image”.<br />

Art Intersection,<br />

Galeria Halide<br />

Gilbert,<br />

Project, Philadelphia<br />

USA,<br />

USA,<br />

dojrzałości i śmierci.<br />

13 JMC Women Photographers, Galeria<br />

„<br />

Foto<br />

Living<br />

Nostrum,<br />

Image”.<br />

Barcelona.<br />

Galeria Halide Project,<br />

Laureatka międzynarodowego konkursu Philadelphia USA, 13 JMC Women Photographers,<br />

Galeria Foto Nostrum, fotograficznego DEBUTS 2017 oraz wielu<br />

Barcelona.<br />

Julka<br />

Dedicated to the forest; Modelka: Agnieszka Surdej; Plener PAW<br />

Pamiętam czasy, gdy zrobienie fotografii wymagało<br />

umiejętności i sprzętu (wyposażenia ciemni).<br />

Teraz każdy może pstrykać choćby komórką.<br />

Czy fotografia jako sztuka się skończyła, czy wręcz<br />

przeciwnie – dopiero teraz daje możliwości, których<br />

kiedyś nie było (choćby cyfrowa korekta fotografii)?<br />

Naprawdę w dalszym ciągu podejmowane są rozważania<br />

czy fotografia jest sztuką? Mój ulubiony malarz i fotograf<br />

Zdzisław Beksiński napisał w liście do przyjaciela, fotografa<br />

Jerzego Lewczyńskiego: „fotografia jako taka nie może<br />

być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar<br />

wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest<br />

największą bzdurą, jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj<br />

Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem<br />

alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką!<br />

Pic! Gówno! Lipa! Cześć!” Można się z tym zgodzić, ale<br />

czasem subiektywnie czuję, że niektóre fotografie mogą<br />

pretendować do rangi sztuki, jeśli wzbudzają we mnie<br />

zaangażowanie, wyzwalają emocje, ale pod warunkiem,<br />

że nie odzwierciedlają rzeczywistości. Być może, dzięki<br />

manipulacjom komputerowym, fotografia teraz nawet<br />

bardziej zbliża się się do sztuki. Odpowiedź na to pytanie<br />

każdy musi odnaleźć w sobie.<br />

Jakim aparatem i jakimi szkłami fotografujesz?<br />

Fotografuję na szklanych płytach w technice z drugiej<br />

połowy XIX w. Stare aparaty wielkoformatowe Kodak View<br />

Camera 6 1/2” x 8 1/2” (około 16,5cm x 21,5cm) oraz<br />

pochodzące z czasów NRD: Mentor Panorama 18cmx<br />

24cm, Globica 18cmx 24cm obiektywy 250, 300, 360<br />

Tessar oraz aparat Graflex 4”x 5” obiektyw Aero Ektar,<br />

210 Tessar.<br />

Ja robiłem kiedyś fotografie czarno-białe, bo z kolorem<br />

było trudno (inny powiększalnik, inne filmy, inne chemikalia).<br />

A teraz, kiedy technika pozwala na pokazanie<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

73


arw bez żadnych ograniczeń, fotografowie uciekają<br />

od koloru. Skąd u Ciebie fascynacja fotografią czarnobiałą?<br />

Wyjaśnię, że ambrotypia narzuca monochromatyzm,<br />

gdyż obraz na szkle tworzy metaliczne srebro, a nienaświetlone<br />

partie zdjęcia są przeźroczyste, w domyśle<br />

czarne. Pomimo, iż są to zdjęcia dosyć kontrastowe,<br />

to w odbiorze oryginały są bardzo piękne i świetliste,<br />

dzięki mieniącemu się srebru i trójwymiarowości uzyskiwanej<br />

dzięki podłożu jakim jest szyba. Ujmuje mnie<br />

w tej technice właśnie wygląd oryginału i jego realność<br />

istnienia.Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />

w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę nostalgii,<br />

przepojonej emocjami i tajemnicą, spokoju lub<br />

dramatyzmu. Fotografia czarno-biała nie oddaje wiernie<br />

rzeczywistości, jaką postrzegamy oczami w kolorze,<br />

tym samym nią manipuluje, często wprowadza element<br />

dwuznaczności wizualnej, która może intrygować odbiorcę<br />

i zachęcać do pozostania z nią dłużej.<br />

Widzę u Ciebie sporo pięknych, zmysłowych lub też<br />

boleśnie prawdziwych, wręcz obnażonych fotografii.<br />

Dla mnie nagość jest: piękna, czysta, naturalna. Naga<br />

kobieta, to kwintesencja piękna, emanacja cudowności<br />

natury. Co Ty o tym myślisz? Jak korzystasz z tego (przepraszam<br />

za określenie) narzędzia, jakim jest nagie ciało<br />

modelki?<br />

Pięknie powiedziane: „emanacja cudowności natury.”<br />

Tak właśnie, nagość tym jest. Moje akty pozbawione są<br />

ładunku erotycznego. Nagość nie absorbuje całej uwagi<br />

74<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

David predator - Model: David Hemke, Makijaż: Ewelina Łośko


emanacja cudowności natury<br />

Feelings,<br />

Plener: @plener_lody<br />

Modelki: @anna_urbanska201anson @aadaa_l<br />

@plener_lodyModel: Yulia<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

75


widza. Jest jedynie środkiem wyrazu, drogą, sposobem<br />

na ukazanie relacji, emocji, współistnienia z naturą.<br />

Pragnę, by obrazy te były poetyckie, by docierały głębiej<br />

do świata wewnętrznego, by odbiorca mógł odnaleźć<br />

w nich jakąś cząstkę siebie, szczególnie tą refleksyjną.<br />

Oglądam czasem programy, w których znany fotograf<br />

przychodzi po to, by pstryknąć zdjęcie, np. modelce na<br />

tle przygotowanego wcześniej tła. Przyznam, że mnie to<br />

bawi. Fotografia rodzi się w głowie. Trzeba ją wymyślić,<br />

poczuć, dobrać kompozycję. Nacisnąć przycisk potrafi<br />

dziecko z przedszkola. Jak powstają twoje fotografie?<br />

Widzisz je zanim powstaną?<br />

Zgadzam się. Nie dyskredytuję fotografii cyfrowej, ale dla<br />

mnie przetwarzanie dużej ilości zdjęć, niezliczone podejmowanie<br />

decyzji w fazie postprodukcji, to niekończąca się<br />

walka ze sobą. Fotografia tradycyjna wymusza inne podejście,<br />

wymusza przemyślane kadry na etapie powstania<br />

zdjęcia i ogranicza ilość wykonanych zdjęć.<br />

By przybliżyć moje podejście do pracy nad zdjęciem,<br />

podzieliłam je na etapy:<br />

Pierwszy etap polega na poszukiwaniu przeżycia estetycznego,<br />

inspirujących motywów wcześniej wyobrażonych<br />

lub zastanych w plenerze. Najczęściej jest to las, rzeka,<br />

łąka, drzewa, konary lub elementy industrialne, poszukiwanie<br />

tła dla fotografowanej osoby.<br />

Drugi etap to spojrzenie przez matówkę aparatu (Matówka<br />

- jest to zmatowiona szyba o wym.: 16,x21,5cm lub np.<br />

18x24cm. Nieprzezroczyste przykrycie umożliwia podgląd<br />

obrazu. Do ustawiania ostrości często używa się lupy<br />

powiększającej x 10), poszukiwanie kompozycji, wybór<br />

elementów i ich proporcji oraz umiejscowienie w nich<br />

fotografowanej osoby. Ocena konieczności korygowania<br />

perspektywy ( jest konieczne w fotografii architektury)<br />

lub celowego modyfikowania perspektywy i ostrości,<br />

jeśli taki jest zamierzony efekt. Obrazowanie za pomocą<br />

aparatu wielkoformatowego jest bardzo ekscytujące, gdyż<br />

obraz rzeczywistości pojawiający się na matówce „do<br />

góry nogami” jest też odbiciem lustrzanym rzeczywistości<br />

i jest niezwykle piękny. Obraz ten jest dla mnie subiektywnie<br />

obrazem skończonym. By go zatrzymać, rejestruję<br />

go na materiale światłoczułym-kolodionowym, gdyż on,<br />

dzięki swojej specyfice, najbardziej przybliża mnie do tego<br />

pierwotnego obrazu widzianego na matówce.<br />

Kolejna faza to przygotowanie materiału światłoczułego<br />

w procesie manualno-chemicznym (przebiega w przenośnej<br />

ciemni, jest to najczęściej specjalny namiot).<br />

W towarzystwie zapachu eteru, oblewam przeźroczystą<br />

szybę jodowanym kolodium, uczulam w kąpieli azotanu<br />

srebra. Po 3-4 min emulsja staje się światłoczuła i można<br />

umieścić płytę w kasecie.<br />

Ostatni etap polega na naświetleniu zdjęcia: wyczekaniu<br />

na odpowiedni moment, na delikatne światło padające<br />

na scenę i modela (często złośliwie zmienia się, kiedy<br />

pojawiam się z uczuloną kasetą na planie), skorygowaniu<br />

ułożenia ciała fotografowanej osoby i jej spojrzenia oraz<br />

ustawieniu ostrości, a następnie na manualnym otwarciu<br />

i zamknięciu obiektywu, mierząc sekundy na głos.<br />

Emulsja kolodionowa jest bardzo mało światłoczuła,<br />

co w efekcie powoduje długi czas naświetlania - od<br />

kliku do kilkunastu sekund. Najdłuższy czas, w jakim<br />

wykonałam zdjęcie z modelem, to 5 min 30 sek. Od<br />

momentu włożenia płyty do kasety nieubłaganie biegnie<br />

czas, który oddala możliwość wywołania obrazu utajonego.<br />

W zależności od temperatury otoczenia, jest to od 10<br />

min do maksymalnie 20-30 min.<br />

W kolejnym magicznym procesie utrwalenia może<br />

uczestniczyć również fotografowana osoba, obserwując<br />

powolne ujawnianie się jej wizerunku na zdjęciu,<br />

a towarzyszą temu emocje. Na wykonanie jednego<br />

zdjęcia należy poświęcić od 30 min do 1 godziny.<br />

Rezultat końcowy, za każdym razem obarczony jest<br />

pewną dozą niewiadomej. Kiedy jest on niezadawalający,<br />

trzeba powtórzyć zdjęcie. Na uzyskany efekt składają się<br />

bowiem zarówno działania fotografa, fotografowanej<br />

osoby, warunki termiczne, jak i procesy chemiczne<br />

zachodzące w jego trakcie. Realizacja projektu zyskuje<br />

w ten sposób subiektywnie zwielokrotnioną wartość<br />

artystyczną oraz implikacje osobiste i emocjonalne, gdyż<br />

każde zdjęcie jest jednostkowe, niemożliwe do powtórzenia.<br />

To właśnie ujęło mnie przy wyborze tej techniki oraz<br />

to, że jest to proces natychmiastowy.<br />

Kiedyś myślałem o takim projekcie: “Polska w jednym<br />

zdjęciu”. Pokazać polskość w jednym kadrze. Czy byłaby<br />

to religijna procesja? Obrady w Sejmie? A może jakaś<br />

demonstracja? Jeszcze się ze sobą wewnętrznie nie<br />

pogodziłem. Co Ty widziałabyś na takim zdjęciu?<br />

Chyba nie umiałabym w 1 zdjęciu pokazać tak zróżnicowanego<br />

skrajnie społeczeństwa.<br />

Ciekawe pytanie-wyzwanie, ale raczej na przemyślaną<br />

serię. Jest zbyt wiele aspektów, czarno-białych, by jednoznacznie<br />

określić jacy jesteśmy.<br />

76<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Faint breath of the wind, Model Yulia, Chorwackie plenery


Fotografuję na szklanych płytach<br />

w technice z drugiej połowy XIX w<br />

Emotional self-portrait<br />

Model @madlenn.model@plener_lodyModel @madlenn.model<br />

Co lubi robić Monika Cichoszewska, gdy nie trzyma aparatu w rękach?<br />

Absolutnym spełnieniem marzeń był czas, kiedy latałam jako licencjonowany pilot paralotni,<br />

np. w chorwackiej termice na wysokości 950 m nad poziomem morza. Nadal bardzo tęsknię<br />

za przestrzenią i adrenaliną. Zdałam też egzamin nurkowania PADI.<br />

Nurkowałam w skrajnie trudnych warunkach w Polsce, ale też w przepięknych rafach Ko Tao,<br />

w Izraelu z delfinami-magiczne przeżycie. Nurkowanie jednak jest dla mnie przezwyciężaniem<br />

własnych fobii przed ograniczającym medium, jakim jest woda. Aktualnie oddaję się całkowicie<br />

fotografii, rozwojowi w tej sferze, spotkaniach fotograficznych i poznawaniu ludzi podobnych<br />

do mnie, z fotograficzną pasją. Kocham jazz oraz podróże, które sama organizuję, a najbardziej<br />

pociąga mnie Japonia – 4 podróże i nadal jest ekscytująca. [JP]<br />

Jarek Prusiński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Models: Dawid Hemke i makijaż Ewelina Łośko @QueenAkashaMua, Agnieszka Surdej, @loreleyyulia, @ aadaa_l, @ madlenn.model, Plenery: @plenerywchorwacji, @plener_lody, @analogowywroclaw<br />

77


Renata Cygan<br />

78<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


RECENZJA<br />

Marlena Rytel<br />

Jak przeżyć trudne chwile i nie zwariować<br />

Wydawnictwo: ACOMITAM<br />

Marlena Rytel - autorka książek,<br />

blogerka, inicjatorka akcji STOP<br />

kradzieży książek w Internecie.<br />

Pasjonatka samochodów, wypoczynku<br />

na łonie natury i wielbicielka dobrej<br />

literatury. Do tej pory wydała następujące<br />

książki: Sebastian i przyjaciele,<br />

Potworna Michasia, Kiedy znów<br />

zaświeci słońce oraz Jak przeżyć trudne<br />

chwile i nie zwariować. Współautorka<br />

zbioru O, Matko!, do którego napisała<br />

opowiadanie zatytułowane Początek<br />

i koniec.<br />

Ilekroć spoglądam na tytuł książki,<br />

mam ochotę postawić po ostatnim<br />

wyrazie znak zapytania. Śmiem<br />

twierdzić, iż mało na rynku takich<br />

właśnie publikacji, które nie tylko<br />

oddają kawałek życia autora, ale na<br />

dodatek są napisane z tak dużą dawką<br />

humoru i dystansem do otaczającej<br />

rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę,<br />

ile musiało kosztować Marlenę Rytel<br />

opisanie cząstki swojego życia, którą<br />

zapewne wielu ludzi będących w podobnej<br />

sytuacji wolałoby wymazać<br />

z pamięci. To właśnie cecha osób<br />

pozytywnie zakręconych, umiejętnie<br />

wyciągających wnioski i z nadzieją<br />

patrzących w przyszłość.<br />

“Masz jedno życie i żyj przede wszystkim<br />

dla siebie, nie dla ludzi”.<br />

Cytat z poradnika doskonale sprawdzi<br />

się jako motto nie tylko dla<br />

samotnych rodziców. Uświadamia<br />

nam bowiem wiele, a w szczególności<br />

jedno - nie jesteśmy doskonali, czy to<br />

jako właśnie samotni rodzice, czy też<br />

osoby będące w związkach. Autorka<br />

udowadnia, że nasze słabości mogą<br />

stać się pożywką dla innych, którzy<br />

uzurpują sobie prawo do pouczania<br />

i udzielania niekoniecznie dobrych<br />

rad, z drugiej jednak strony – motywuje<br />

i pokazuje, jak można świetnie<br />

przekuć je w mocne strony, bo nikt<br />

przecież nie jest idealny.<br />

To nawet nie typowy poradnik, to<br />

książka, którą napisało życie.<br />

Czy są szkoły, które uczą, jak być dobrym<br />

rodzicem? Nie spotkałam się.<br />

Tak, jak nikt nie uczył nas, jak być rodzicem,<br />

tak samo nikt nie udzielił nam<br />

rad, jak przetrwać samotne rodzicielstwo,<br />

które obfituje w różnorodności<br />

– liczne chwile zwątpienia oraz pytania.<br />

Autorka wykazuje jak łatwo oceniają<br />

przypatrujący się z boku tak<br />

zwane dobre ciocie i wujkowie, a więc<br />

jak łatwo przychodzi nam doczepianie<br />

łatek, segregowanie ludzi na dobrych<br />

i złych, klasyfikowanie na mądrych<br />

czy głupich. Jej uniwersalne porady<br />

doskonale obrazują także współczesny<br />

model samotnego rodzicielstwa<br />

w związku. Uważam zatem, iż książka<br />

skierowana jest do każdego. Marlena<br />

Rytel stara się lekko, z humorem i dystansem<br />

przedstawić życie samotnego<br />

rodzica, a mimo to wiele jest tutaj<br />

życiowej mądrości.<br />

Mało tego, książka opatrzona jest<br />

autorskimi ilustracjami, co jeszcze<br />

bardziej podkreśla jej wyjątkowość<br />

i wykazuje przebojowość pisarki<br />

oraz jej dystans do rzeczywistości.<br />

Czytałam z przyjemnością, dlatego<br />

polecam wszystkim, bez względu na<br />

stan cywilny. Bardzo! [AK]<br />

Agnieszka Krizel<br />

poetka i autorka bloga Recenzje Agi<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

79


Głównym mianownikiem<br />

jogi i seksu tantrycznego<br />

jest skupienie się<br />

na doznaniach<br />

płynących z ciała.<br />

W tym drugim<br />

przypadku<br />

nie tylko naszego,<br />

ale przede wszystkim<br />

partnera, któremu<br />

chcemy przekazać<br />

całą naszą miłość<br />

przez uważny,<br />

pełen skupienia<br />

i czułości dotyk.<br />

JOGA<br />

80<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Joga kojarzy mi się z: filozofią, medytacją<br />

i ,,kwiatem lotosu”. Czym jest joga?<br />

Tak. Twoje skojarzenia są trafne. Wszystko, co wymieniłeś,<br />

to elementy jogi. Joga w swojej pierwotnej formie jest<br />

zjawiskiem złożonym. Dołożyłabym do tego zestawu:<br />

yamy, niyamy, assany, pranayamę. Joga to jeden z sześciu<br />

ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej. Filozofia ta<br />

zakłada, że człowiek idący drogą jogi osiąga wyzwolenie<br />

poprzez opanowanie swojego umysłu, intelektu i jaźni,<br />

a to daje możliwość całkowitego połączenia i zjednoczenia<br />

się z Bogiem.<br />

W naszym zachodnim świecie traktowana jest trochę jak<br />

gimnastyka, co mocno ją zubaża. Niemniej jednak wykonywanie<br />

samych assan daje dużo korzyści. Assany to praca na<br />

poziomie ciała, więc daje elastyczność, co niejednokrotnie<br />

uwalnia nas od różnego rodzaju bólu, uwalnia od stresu,<br />

poprawia trawienie, równoważy emocje. Zalet jest ogromna<br />

lista, więc myślę, że warto spróbować i znaleźć coś dla<br />

siebie w dość dużej gamie odmian jogi.<br />

W takich najprostszych słowach joga to samodoskonalenie,<br />

to świadomość ciała, harmonia, spójność ciała z umysłem,<br />

spokój, skupienie, oddech, koncentracja, panowanie nad<br />

zmysłami i pragnieniami.<br />

Jaka jest przewaga jogi nad zwykłymi ćwiczeniami<br />

rozciągającymi?<br />

To zależy. Jeśli łączymy ją z filozofią i wszystkimi ośmioma<br />

stopniami raja jogi, to pozwala zmienić zwykłą egzystencję<br />

w coś bardzo uduchowionego. Wiesz, jest coś bardzo<br />

osobliwego w tym typie jogi. Trudnego do sprecyzowania.<br />

Wszystko nabiera głębi. Życie jakby spowalnia, gdyż stajemy<br />

się bardziej uważni na to, co się z nami dzieje, na sygnały<br />

wysyłane przez ciało, na pojawiające się myśli. To jakby<br />

ciągła medytacja. Niezwykle ważne są yamy oraz niyamy.<br />

Yamy, to dyscypliny etyczne, które pozwalają wznieść się<br />

na wyższy poziom człowieczeństwa, wyzwalają zrozumienie<br />

wobec drugiego człowieka, uczą miłości, wnoszą harmonię<br />

w ludzkie relacje. Są to zasady moralne, które<br />

powinny obowiązywać wszystkie społeczeństwa. Niekrzywdzenie,<br />

niekradzenie, szeroko pojęta wstrzemięźliwość,<br />

niezachłanność.<br />

Niyamy natomiast, to zasady stosowane w dyscyplinie<br />

indywidualnej. Jest to czystość, czyli dobre traktowanie<br />

ciała, ale również umysłu, który należy oswobodzić<br />

z takich emocji jak nienawiść, złość, chciwość, itp.<br />

Czystość, czyli ŚAUCA, przynosi życzliwość i szacunek<br />

wobec drugiego człowieka.<br />

Wśród niyam, mamy również: zadowolenie, zapał serca,<br />

kształcenie jaźni i poświęcenie się Panu. To w takim<br />

wielkim skrócie. Joga jako zestaw assan, to też nie są<br />

zwykłe ćwiczenia rozciągające.<br />

Przede wszystkim praktykowanie assan łączy się z kontrolą<br />

oddechu, a co za tym idzie z koncentracją i kierowaniem<br />

uwagi na to, co dzieje się z nami i naszym ciałem w danym<br />

momencie. Oddech jest nieodłączną częścią jogi, pozwala<br />

zrobić przestrzeń w ciele. To pewnie brzmi dla Ciebie<br />

dziwnie, ale tak to się odczuwa.<br />

Kiedy robię jakąś pozycję i czuję, że moje ciało stawia opór,<br />

to biorę głęboki oddech, jeden, drugi trzeci i nagle opór<br />

mija, ciało puszcza mnie o centymetr dalej.<br />

Nie robię nic na siłę, daję po prostu czas, aby moje ciało się<br />

przystosowało. To bardzo przyjemne uczucie.<br />

W praktykowaniu nie chodzi o to, aby zrobić jakąś<br />

pozycję, ale dąży się do doskonałości. Do tego, aby zrobić<br />

daną pozycję za każdym razem lepiej, więc zmusza nas to<br />

do: dyscypliny, samozaparcia, konsekwencji, regularności.<br />

Same pozytywne cechy. Poza tym głęboki oddech uwalnia<br />

napięcia energetyczne zgromadzone w naszych ciałach,<br />

a w konsekwencji emocje, które się za tym kryją.<br />

Więc staje się joga również swoistą terapią, dzięki której<br />

uwalniamy zamrożone emocje. A to zjawisko to nie<br />

tylko traumy, ale również stres życia codziennego.<br />

W tym naszym dzisiejszym zabieganym świecie nie mamy<br />

nawet czasu na doświadczenie dogłębnie przeżywanych<br />

w danej chwili emocji, więc spychamy je na poziom ciała<br />

i właśnie wtedy przychodzi z pomocą joga.<br />

Oddech jest nieodłączną<br />

częścią jogi, pozwala zrobić<br />

przestrzeń w ciele<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

81


Czy jest jakiś związek jogi z technikami seksu<br />

tantrycznego? Jedno i drugie, zdaje się,<br />

pochodzi z Indii?<br />

Tantra ma swoje początki w indyjskich wedach i to z niej<br />

zrodzona jest hatha joga.<br />

Myślę, że głównym mianownikiem seksu tantrycznego<br />

i jogi, jest skupienie kierowane na doznania płynące<br />

z ciała. W tym wypadku nie tylko z naszego, ale przede<br />

wszystkim naszego partnera, któremu pragniemy<br />

przekazać całą naszą miłość poprzez uważny, pełen<br />

skupienia i czułości dotyk. Skupienie rodzi połączenie<br />

świadomości, co ma zbliżyć nas do Boga.<br />

Agnieszka<br />

Krawczyk<br />

Próbowałem opisać w Isztar scenę, gdy Szamchad<br />

odczuwa rozkosz za pośrednictwem ciała<br />

partnera. Kiedy ją z nim współodczuwa, jakby jej<br />

dusza przepłynęła do ciała kochanka.<br />

Starałem się opisać seks, który zbliża do Bogów.<br />

Szkoda, że nie skonsultowałem tej sceny z Tobą.<br />

Pewnie wyszłaby lepiej, bardziej prawdziwie.<br />

Zależy jaki rodzaj konsultacji masz na myśli (śmiech).<br />

Co joga dała Tobie?<br />

Joga wciąż uczy mnie dyscypliny, jest bardzo wymagająca.<br />

Wiem, że jeśli chcę mieć piękne, gibkie ciało, to powinnam<br />

ćwiczyć ją systematycznie. Joga nauczyła mnie doznawania<br />

siebie, dzięki niej bardzo szybko rozpoznaję każdą emocję,<br />

która pojawia się właśnie na poziomie ciała. Nasz racjonalny<br />

mózg zawsze znajdzie jakieś dobre wytłumaczenie, aby<br />

utrzymać nas w sferze komfortu. Natomiast ciało mówi<br />

nam prawdę o tym, co dzieje się w danej chwili.<br />

Jeśli się kurczy, to wiem , że przeżywa np. stres, chociaż<br />

mój mózg tego jeszcze nie wyłapuje, więc joga jest dla<br />

mnie drogą do odzyskania autentyczności, odnalezienia<br />

prawdziwego JA, a nie pozostawania tym, co narzuca mi<br />

zewnętrze. Poza tym wniosła w moje życie głębię.<br />

Wspomniane już przeze mnie yamy i niyamy, których<br />

staram się przestrzegać od ponad 20 lat, zmieniły mnie<br />

82<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Joga wciąż uczy mnie<br />

dyscypliny,<br />

jest bardzo wymagająca.<br />

Wiem, że jeśli chcę mieć<br />

piękne, gibkie ciało,<br />

to powinnam ćwiczyć ją<br />

systematycznie<br />

Kiedy robię jakąś<br />

pozycję i czuję,<br />

że moje ciało<br />

stawia opór, to<br />

biorę głęboki<br />

oddech, jeden,<br />

drugi, trzeci<br />

i nagle opór mija,<br />

ciało puszcza mnie<br />

o centymetr dalej.<br />

bardzo. Wniosły do mojego świata harmonię i pomogły<br />

wykreować kobietę, jaką chciałam się stać.<br />

Na poziomie ciała joga pomogła i wciąż pomaga,<br />

uporać się z problemami mojego kręgosłupa.<br />

Pozycje jogi można dopasowywać do schorzeń w taki<br />

sposób, aby wspierały ich zdrowienie i to jest bardzo<br />

wartościowe w uprawianiu jogi.<br />

Czy jest coś o co nie spytałem, a warto byłoby<br />

o tym powiedzieć?<br />

Myślę, że powiedziałam wszystko, to co chciałam<br />

przekazać. Mam nadzieję, że moje wypowiedzi<br />

zachęcą innych do wejścia na tę bogatą w doznania<br />

ścieżkę. Chociaż… nie wspomniałam o medytacji,<br />

więc może teraz jeszcze kilka słów.<br />

Medytacja staje się bardzo popularna i niejednokrotnie<br />

słyszę, że próby poddania się jej zawodzą.<br />

Zachęcam więc wszystkich tych, którzy próbowali,<br />

a im nie wyszło, aby znaleźli kogoś, kto jest już<br />

doświadczony i poprowadzi ich ścieżką prostą, łatwą,<br />

zrozumiałą. Medytacja wnosi w życie spokój, wyciszenie<br />

i uczy dystansu do wszystkiego, co się pojawia.<br />

Jest również mocnym narzędziem do pracy z samym<br />

sobą, ale to dla bardziej zaawansowanych. [JP]<br />

Z Agnieszką Krawczyk rozmawiał Jarosław Prusiński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

83


Anna Stryjewska<br />

kobieta wielu talentów<br />

pisarka, malarka-amatorka, właścicielka biura nieruchomości<br />

Moją przygodę z książkami Ani rozpoczęłam<br />

od książki Chłopiec z ulicy Wschodniej, która<br />

wywarła na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłam,<br />

że koniecznie muszę udać się na spotkanie autorskie<br />

w łódzkiej Bibliotece. Przeczytałam wszystkie książki<br />

autorki, obecnie jestem na etapie czytania wierszy<br />

i podziwiania malarskiego talentu.<br />

Jaka jest Anna Stryjewska prywatnie?<br />

Myślę, że jestem osobą pełną sprzeczności.<br />

Z jednej strony prowadzę otwarty dom, uwielbiam być<br />

w otoczeniu najbliższych i znajomych - z drugiej, jak tylko<br />

mogę - zaszywam się w ciemny kąt, gdzie mogę być sama<br />

z muzyką i własnymi myślami. Jestem niepoprawną romantyczką,<br />

często bujam w obłokach, ale jeśli trzeba<br />

natychmiast schodzę na ziemię i stąpam po niej trzeźwo<br />

i twardo. Choć jestem zodiakalnym Lwem - nigdy<br />

w pierwszej kolejności nie stawiam na swoje JA ponad<br />

wszystko. Staram się myśleć o innych i dać z siebie jak najwięcej.<br />

Jestem otwarta na ludzi, choć łatwo mnie zranić.<br />

Potrafię szybko wybaczyć, ale nie do końca zapomnieć.<br />

Nie mam także cech przywódczych, choć od wielu lat<br />

prowadzę firmę, która jeszcze póki co nie zbankrutowała<br />

(uśmiech). Jestem typem domatorki, uwielbiam domowe<br />

zacisze, choć z drugiej strony fascynują mnie podróże. Jak<br />

każda niemal kobieta jestem próżna, jednak perfekcyjny<br />

wygląd zewnętrzny nigdy nie był dla mnie najważniejszy.<br />

Jestem na to chyba zbyt leniwa ...<br />

Aniu, poza pisaniem książek pasjonujesz się<br />

malarstwem prawda? Jacy są Twoi ulubieni<br />

malarze? Czym jest dla ciebie malarstwo?<br />

Jaką techniką malujesz?<br />

Malowanie przynosi mi radość i spełnienie.<br />

Jestem amatorką w pełnym tego słowa znaczeniu. Nigdy<br />

nie pobierałam żadnych lekcji w tym kierunku. Sprawia<br />

mi to jednak nie tylko przyjemność, ale też relaksuję się<br />

w ten sposób. Maluję farbami akrylowymi, rzadziej<br />

olejnymi. Uwielbiam obdarowywać swoimi pracami<br />

najbliższych. Ubolewam tylko nad tym, że zwykle kopiuję,<br />

Myślę,<br />

że jestem<br />

osobą<br />

pełną<br />

sprzeczności<br />

niekiedy uda mi się stworzyć coś własnego.<br />

Mam swoich ulubionych malarzy: Tamarę Łempicką, Gustawa<br />

Klimta oraz przedstawiciela włoskiego renesansu –<br />

Rafaello Santiego. Fascynuje mnie ich twórczość, a także<br />

życie prywatne.<br />

Jesteś autorką wierszy. Od kiedy zaczęłaś je pisać?<br />

Co Cię do tego pobudziło? Jaki jest Twój ulubiony<br />

wiersz?<br />

Była taka cygańska poetka Papusza, która mówiła,<br />

że wiersze do niej przychodzą. Myślę, że coś w tym jest –<br />

miałam w swoim życiu płodniejszy okres. Dziś zdarza się<br />

to rzadziej – niestety. Poezja jest takim trochę ekshibicjonizmem<br />

ludzkiej duszy. Człowiek obnaża samego siebie,<br />

wyrzuca emocje, które czasem zwyczajnie szukają ujścia.<br />

84<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Przemijanie<br />

Dni, które się ciągną<br />

długim korowodem,<br />

Raz wolno, raz prędko<br />

Znacząc krętą drogę –<br />

Tych co już odeszli,<br />

Tych co pozostali<br />

Czarny kolor życia<br />

Wymieszany z białym<br />

W każdym dniu rozterka,<br />

W każdej dobie chwila<br />

Drżący motyl światła,<br />

Szczęście, które mija.<br />

I odchodzi później<br />

w zapomnienie ciszy,<br />

Nikt już o tej chwili<br />

więcej nie usłyszy.<br />

Jak wygląda proces pisania poezji? Kiedy zasiadasz<br />

do pisania?<br />

Z poezją jest trochę inaczej niż z prozą. Nagle<br />

pojawia się w głowie błysk i coś zaczyna kiełkować. Zdarza<br />

się, że człowiek budzi się z gotowym wierszem. Właśnie<br />

dlatego trzeba natychmiast działać i notować. Czasem<br />

tego nie robię z czystego lenistwa i… zapominam.<br />

Czy w swoich książkach zamieszczasz swoje<br />

wiersze?<br />

Niekiedy uda mi się przemycić jakiś wiersz lub<br />

cytat w swoich książkach... Zdarza się, że przy redakcji<br />

tekstu Pani Redaktor prosi mnie o podanie autora cytatu<br />

lub wiersza. Wtedy informuję, że to moje. Mnie to wydaje<br />

się oczywiste, dlatego nie umieszczam nazwiska przy<br />

utworach, a jednak dla innych takie nie jest.<br />

Czy planujesz wydać tomik poezji?<br />

Nigdy o tym nie myślałam. Poezja raczej się<br />

nie sprzedaje. Czasem publikuję ją na FB, i ku mojemu<br />

zdumieniu spotyka się z ogromnym zainteresowaniem.<br />

Nie przypuszczałam, że ludzie kochają wiersze. To napawa<br />

optymizmem. Jest taka maleńka nadzieja, że może będzie<br />

tomik. Ale na razie nic więcej nie powiem.<br />

W lutym obchodzimy popularne Walentynki. Święto<br />

zakochanych, które ma swoich zwolenników jak<br />

i przeciwników. Niektórzy potępiają je za komercyjny<br />

i konsumpcyjny charakter. Co Ty o tym myślisz?<br />

Uważam, że okazywać sobie uczucia trzeba<br />

każdego dnia. Oczywiście Walentynki są okazją do:<br />

spędzenia czasu w wyjątkowy sposób, powiedzenia<br />

sobie wielu miłych słów, obdarowania się drobiazgiem.<br />

Przyznam się jednak, że jest to święto, którego nie obchodzę<br />

hucznie, nie celebruję w jakiś szczególny sposób.<br />

Z doświadczenia wiem też, że na spontaniczne wyjście<br />

do restauracji, czy kawiarni tego wieczoru nie ma zwyczajnie<br />

szans. A ja już jestem w takim wieku, że raczej szukam<br />

odosobnienia i spokoju.<br />

Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia<br />

i mocno trzymam kciuki za tomik poezji. Życzę<br />

wszystkiego dobrego Aniu. [EKT]<br />

Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

prowadząca stronę<br />

ZACZYTANA EWELKA<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

85


Apage, 2017, pastel, 100 x 70 cm<br />

86<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Wizyty w galeriach sztuki kojarzą<br />

mi się z pustymi salami, podejrzliwym<br />

pracownikiem, który<br />

pilnuje, żeby niczego nie dotknąć<br />

i przemykającym sporadycznie<br />

jakimś oglądającym, snującym<br />

się jak duch po pustych pokojach.<br />

W Gdańsku jest inaczej. Tłumy<br />

ludzi jakie pamiętam z PRL ze<br />

sklepów mięsnych, gdy stało się<br />

po schab z kością: artyści,<br />

kolekcjonerzy, koneserzy sztuki.<br />

I co najważniejsze ci wszyscy<br />

ludzie nie przyszli po schab<br />

z kością ani po banana przyczepionego<br />

plastrem do ściany.<br />

Przyszli tu dla SZTUKI. Dzięki<br />

pomocy Mai Borowicz, która<br />

bardziej z komiksem, filmami s-f,<br />

klimatami Borisa Valejo, a więc<br />

z pewną powierzchowną<br />

efektownością. Posługuję się<br />

w swoim malarstwie elementami<br />

fantastyki, ale raczej w sposób,<br />

w jaki czynili to Hieronim Bosch,<br />

Pieter Breughel, John Martin<br />

czy Jacob van Swanenburgh,<br />

a więc tak, by na pozór swobodna<br />

gra skojarzeń odzwierciedlała idee<br />

filozoficzne, metafizyczne, dotykała<br />

istotnych egzystencjalnych<br />

problemów, a nie była tylko nieodpowiedzialnym<br />

bujaniem w obłokach<br />

czy „straszeniem zza węgła”.<br />

W malarstwie najbardziej interesuje<br />

mnie zagadnienie piękna,<br />

ROZMOWA<br />

Z MARCINEM<br />

KOŁPANOWICZEM<br />

gościła na naszych łamach<br />

w październiku udało mi się<br />

zaczepić znanego artystę,<br />

pana Marcina Kołpanowicza.<br />

Zaczynam głupio, z marszu, swojskim:<br />

Jakie wrażenia z wystawy?<br />

MK: Wystawa Percepcja koła jest<br />

nietypowa, można powiedzieć:<br />

zakręcona, bo składa się z samych<br />

okrągłych obrazów, czyli mówiąc<br />

fachowo – tond. Koło jest formą<br />

doskonałą. Okrągłe jest słońce,<br />

okrągłe są planety, okrągłe jest<br />

oko. Właściwie obraz, który<br />

powstaje na naszej siatkówce,<br />

ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />

Dlatego malowidło umieszczone<br />

w kole jest, można powiedzieć,<br />

bardziej intymne niż obraz<br />

namalowany w prostokącie.<br />

Kadr prostokątny wynika chyba<br />

z ograniczeń stolarskich: łatwo<br />

zrobić blejtram i ramę prostokątną,<br />

dużo trudniej – okrągłą. Ale<br />

obraz okrągły jest zgodny z naturalną<br />

percepcją.<br />

Wydaje mi się, że każde z zaprezentowanych<br />

dzieł jest jakby iluminatorem<br />

batyskafu, poprzez który<br />

zajrzeć można w wewnętrzny<br />

świat artysty. Nie są to po prostu<br />

kwadratowe obrazy, przycięte<br />

później do kształtu koła, ale kompozycje<br />

integralnie związane<br />

z tym kształtem, wynikające<br />

z logiki okręgu. Wiele obrazów<br />

nawiązuje do motywu rybiego oka<br />

lub tunelu – np. dzieła Marzeny<br />

Machaj, Anny Wypych, Jarka<br />

Jaśnikowskiego, Jacka Szynkarczuka,<br />

Łukasza Jarugi, że skromnie nie<br />

wspomnę o moim. Okrągłe obrazy<br />

malowaliśmy przez okrągły rok,<br />

więc liczymy, że widzowie będą<br />

mieli na wystawie okrągłe oczy.<br />

Nie ukrywam też, że liczymy na<br />

okrągłe sumy, za które nasze dzieła<br />

zostaną sprzedane.<br />

JP: Oglądałem zachwycające<br />

obrazy, które wyszły spod<br />

pańskiej ręki: intrygujące, metaforyczne,<br />

odrealnione,<br />

niedosłowne, jakby pochodzące<br />

z innego wymiaru. Czy można by<br />

pana twórczość nazwać<br />

malarstwem fantasy?<br />

MK: Ja sam wolę w odniesieniu<br />

do mojej twórczości używać terminu<br />

malarstwo metaforyczne,<br />

ewentualnie realizm fantastyczny.<br />

Termin „fantasy” kojarzy mi się<br />

czyli kategoria, którą nowocześni<br />

teoretycy sztuki i kuratorzy chcą<br />

wyrzucić poza nawias. Z biegiem<br />

lat coraz mocniej dociera do mnie<br />

przekaz Listu do artystów Jana<br />

Pawła II, w którym postuluje on,<br />

by artyści podejmowali tematy<br />

religijne, biblijne, duchowe. Obraz<br />

może być doskonały formalnie<br />

czy technicznie, lecz jeśli nie jest<br />

powiązany z dobrem i prawdą,<br />

tchnie zimnem, a nawet bywa<br />

odstręczający. Dlatego odchodzę<br />

stopniowo od depresyjnych<br />

i destrukcyjnych nastrojów,<br />

którym hołdowałem za młodu,<br />

a staram się realizować definicję<br />

piękna, sformułowaną około<br />

tysiąc pięćset lat temu przez<br />

Pseudo-Dionizego Aeropagitę:<br />

piękno to harmonia i blask.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

87


Porta Coeli, <strong>2020</strong>, olej na płótnie, φ 80 cm<br />

Koło jest formą doskonałą<br />

Okrągłe jest słońce, okrągłe są planety,<br />

okrągłe jest oko<br />

Obraz, który powstaje na naszej siatkówce,<br />

ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />

Dlatego malowidło umieszczone w kole<br />

jest bardziej intymne<br />

niż obraz namalowany w prostokącie.<br />

88<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


JP: Jak długo rodzi się pomysł na obraz?<br />

MK: Moje obrazy rodzą się przez pączkowanie. Kiedy<br />

maluję jedno płótno, w głowie kłębią mi się już kolejne<br />

pomysły - wariacje, trawestacje, parafrazy. Wydaje<br />

mi się, że moje malarstwo obraca się wokół kilku wątków<br />

czy problemów, do których próbuję podchodzić<br />

z różnych stron. Nie wszystkie pomysły jestem<br />

w stanie zrealizować, bo malowanie to zajęcie czasochłonne<br />

i pracochłonne. Jest to rodzaj ćwiczenia<br />

duchowego, dzięki któremu malarz próbuje dotrzeć<br />

do swych najgłębszych egzystencjalnych intuicji,<br />

a widz może podążać za nim i we własnym wnętrzu<br />

szukać rezonansu dla idei zawartych w obrazie lub na<br />

swój sposób je rozwijać i interpretować.<br />

JP: Przepraszam za to głupie pytanie, ale w tym<br />

numerze męczymy nim wszystkich – Czym dla pana<br />

jest Sztuka?<br />

MK: MK: Rozmową. Rozmową prowadzoną nie<br />

słowami, a światłem, kolorem, formą. Po pierwsze<br />

rozmową, którą prowadzę z samym sobą, kiedy<br />

obmyślam obraz, kiedy zastanawiam się, co chcę<br />

wyrazić, kiedy maluję i dobieram najodpowiedniejsze<br />

ku temu środki, sprawdzam różne wersje, zmieniam<br />

i przemalowuję. Po drugie – rozmową z widzem, najczęściej<br />

symboliczną, kiedy oglądając namalowane<br />

Orient Express III, 2017, pastel, 70 x 70 cm<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

89


dzieło, reaguje on na jego nastrój i przesłanie,<br />

a czasami dosłowną, gdy mam okazję spotkać się<br />

z odbiorcą moich obrazów w pracowni lub galerii,<br />

usłyszeć, jakie są jego refleksje i wymienić opinie.<br />

Po trzecie– rozmową z dawnymi mistrzami oraz<br />

artystami żyjącymi współcześnie, bo żaden obraz nie<br />

istnieje w próżni, ale wyrasta na niezwykle rozległym<br />

podglebiu inograficznym i może dialogować z innymi<br />

dziełami, kontynuować ich wątki lub się z nimi<br />

spierać. Taka jest dla mnie sztuka w perspektywie<br />

osobistej i społecznej, natomiast osobnym pytaniem<br />

jest, czym sztuka być powinna. Ten wymiar postulatywny<br />

sztuki najlepiej oddają słowa „odblask tajemnicy”,<br />

które znalazłem w Liście do artystów Jana Pawła<br />

II: Dla wszystkich, wierzących i niewierzących, dzieła<br />

sztuki (…) pozostają jakby odblaskiem niezgłębionej<br />

tajemnicy, która ogarnia świat i jest w nim obecna.<br />

”Odblask Tajemnicy” to także tytuł współorganizowanej<br />

przeze mnie wraz z Przeoratem Św. Stanisława<br />

wystawy współczesnego malarstwa inspirowanego<br />

przez Sacrum, która będzie pokazywana w różnych<br />

galeriach i muzeach w Polsce i za granicą przez cały<br />

<strong>2020</strong> r., w której bierze udział 12 artystów i na którą<br />

Państwa serdecznie zapraszam.<br />

MARCIN KOŁPANOWICZ<br />

Urodził się w 1963 r. w Krakowie. Dyplom na Wydziale Malarstwa<br />

ASP w Krakowie obronił w 1987 r. Uprawia metaforyczne<br />

malarstwo olejne i pastelowe, w którym łączy<br />

nieskrępowaną wyobraźnię, poetycką metaforę i filozoficzne<br />

przesłanie. Publikuje felietony w kwartalniku Artysta<br />

i Sztuka, miesięczniku Fronda oraz teksty z podróży w<br />

miesięczniku Poznaj Świat. Jest twórcą portretów, ilustracji<br />

książkowych i plakatów. Jego prace znajdują się w Muzeum<br />

Magicznego Realizmu w Wiśle oraz w wielu kolekcjach prywatnych<br />

w Polsce, a także w Austrii, Niemczech, Holandii,<br />

Francji i USA. Obrazy Kołpanowicza “zagrały” w serialu TVP<br />

Siedlisko w reż. Janusza Majewskiego (Anna Dymna malowała<br />

“latający parowóz” Kołpanowicza),<br />

pojawiały się na okładkach książek (m.in. Kielich<br />

Waldemara Łysiaka) i tomików poezji, w podręcznikach gimnazjalnych<br />

i licealnych, na plakatach University of Berkeley,<br />

California. Artysta zrealizował Drogę Krzyżową w kościele<br />

św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Tenczynku k. Krakowa,<br />

obraz beatyfikacyjny siostry Marty Wieckiej w Śniatyniu<br />

(Ukraina) oraz obraz ołtarzowy i fresk w Centrum Św.<br />

Jana Pawła II w Nie lękajcie się w Krakowie-Łagiewnikach.<br />

Zorganizował ponad 30 wystaw indywidualnych, m.in. w<br />

Krakowie, Paryżu Nowym Jorku, Kolonii, Wuppertalu, Linzu,<br />

Klagenfurcie, Kielcach, Krzeszowicach oraz brał udział<br />

w niezliczonych wystawach zbiorowych fantastycznego<br />

realizmu, m.in. „Dante – The Divine Commedy”, “Magical<br />

Dreams”, „SAFADORE – Spadkobiercy Dalego” i „Art Capital<br />

– Salon Malarski 2017” w Grand Palais w Paryżu.<br />

90<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

JP: Gdyby mógł pan zmienić jedną rzecz w swoim<br />

życiu, to co by to było?<br />

MK: Tych rzeczy jest tak wiele, że ich lista<br />

przekroczyłaby objętość tej publikacji. Zacząłbym<br />

od bałaganu w pracowni.<br />

JP: Sprzedaje pan obrazy głównie w Polsce<br />

czy za granicą? Czy w Polsce jest w ogóle rynek<br />

sztuki? Jesteśmy wciąż dużo biedniejsi<br />

od zachodnich sąsiadów.<br />

MK: W strasznie dawnych czasach, kiedy jeszcze<br />

dinozaury żyły, czyli tuż po dyplomie, sprzedawałem<br />

swoje obrazy prawie wyłącznie w Niemczech, Austrii,<br />

Holandii i Francji, ale od kilku lat sytuacja się<br />

zmieniła, ceny się wyrównały, a nawet polscy artyści,<br />

którzy zdobyli na rodzimym rynku pozycję i nazwisko,<br />

osiągają lepsze wyniki w kraju niż za granicą. W kraju<br />

powoli rodzi się poważny rynek sztuki. Przybywa<br />

ludzi, którzy zaczynają rozumieć, cenić malarstwo<br />

i go potrzebować. Bardzo mnie to cieszy, bo nie<br />

muszę już organizować męczących wyjazdów na<br />

Zachód, a moje dzieła zostają w Polsce.<br />

JP: Brał pan udział w wystawie zorganizowanej<br />

z okazji stulecia odzyskania przez<br />

Polskę niepodległości. Jest pan patriotą?


W kraju powoli rodzi się poważny rynek sztuki.<br />

Schody do nieba, 2014, olej na płótnie, 100 x 100 cm<br />

Jak pan rozumie patriotyzm?<br />

MK: O wiele szerzej niż płacenie podatków, kasowanie<br />

biletów, segregowanie śmieci i sprzątanie kup<br />

po psie. Nie uważam też, że „polskość to nienormalność”.<br />

Wydaje mi się, że patriotyzm najlepiej można<br />

zrozumieć na przykładzie wielu obcokrajowców<br />

(żyjących w dawnych wiekach i współcześnie), którzy<br />

zetknąwszy się z naszą kulturą, tradycją i obyczajem,<br />

zdecydowali się zostać Polakami, nawet gdy groziło<br />

to utratą majątku i represjami z zagrożeniem życia<br />

włącznie. Jest w naszym idiomie kulturowym coś<br />

niezwykle wartościowego, promieniującego na<br />

zewnątrz. Coś, co sprawia, że „polskość” może być<br />

bardziej atrakcyjna niż inne tożsamości narodowe.<br />

Jest to bardzo specyficzna (i wybuchowa) mieszanka:<br />

katolicyzmu, fantazji, pracowitości, pomysłowości,<br />

honoru, humoru, romantyzmu, rubaszności<br />

i umiłowania wolności. Bezcenna. Niepodrabialna.<br />

JP: Jaki jest Marcin Kołpanowicz prywatnie?<br />

MK: To pytanie nie do mnie, powinien Pan raczej<br />

skierować je do moich przyjaciół i znajomych.<br />

JP: Dziękuję za rozmowę.<br />

MK: Proszę bardzo. [JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

91<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


92<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Marcin Kołpanowicz - Gedania Phantastica, 2018, olej na płótnie, <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

180 x 230 cm<br />

93


„PERCEPCJA KOŁA”<br />

Luty <strong>2020</strong> roku rozpoczął się niezwykle ciekawym<br />

wydarzeniem artystycznym. Nadbałtyckie Centrum<br />

Kultury w Gdańsku zgromadziło w jednym dniu<br />

wielu wspaniałych artystów oraz ich prace – dzieła<br />

niebanalne, gdyż... okrągłe. Ale też niebanalne,<br />

ponieważ o fantastycznym kunszcie artystycznym,<br />

wizualnie prezentujące się niesamowicie. Ten fakt<br />

wykorzystało wielu pasjonatów sztuki, stąd podczas<br />

wernisażu pojawił się tłum ludzi, setki osób z różnych<br />

zakątków Polski. Jak to jest więc z tą naszą sztuką?<br />

Wiele instytucji kultury narzeka, że sztuka nie jest<br />

popularna, że mało osób pojawia się na wernisażach,<br />

94<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

wystawach. Artyści płaczą, że nikt nie kupuje ich<br />

sztuki, ciężko z tego wyżyć. A tutaj, 1 lutego w NCK-u<br />

w Gdańsku? Inny świat! Tłumy na wernisażu, wielu<br />

znawców i pasjonatów sztuki, a artyści, jak się z nimi<br />

rozmawia, sprzedają wszystko co namalują, galerie<br />

i kolekcjonerzy tylko czekają na ich nowe dzieła.<br />

Wymaga to głębszej analizy, której dokonam innym<br />

razem, ale niewątpliwie jest to ciekawy temat.<br />

Idea tej wystawy powstała w głowach Państwa<br />

Małgorzaty i Adama Krużyckich. Nie mieli w swojej<br />

kolekcji okrągłego obrazu, więc zaczęli zastanawiać


A PERCEPCJA SZTUKI<br />

się, którego artystę poprosić o jego namalowanie.<br />

Nie mogli się zdecydować, więc ostatecznie zaangażowali<br />

w to 35 wybitnych malarzy i jedną fantastyczną<br />

rzeźbiarkę. Bazując na doświadczeniu<br />

z podobnego cyklu wystaw pt. „Metamorfoza”<br />

sprzed 3 lat, wtedy poświęconemu pamięci Zdzisława<br />

Beksińskiego, Państwo Krużyccy postanowili<br />

stworzyć i zorganizować coś niebanalnego.<br />

W 2017 roku ich pomysł polegał na tym, że czołowi<br />

polscy artyści nurtu Realizmu i Magicznego Realizmu<br />

mieli namalować obraz zatytułowany<br />

„Metamorfoza”. W tegorocznej edycji tematyka<br />

była już dowolna, ale artystów ograniczał kształt<br />

koła. W malarstwie takie prace określane są jako<br />

tondo (z języka włoskiego: talerz, krąg), rozpowszechnione<br />

zostały w okresie włoskiego renesansu.<br />

Każdy z zaproszonych artystów, wiele miesięcy<br />

temu, dostał okrągłe podobrazie i miał z tego stworzyć<br />

charakterystyczne dla niego dzieło, własną wizję<br />

postrzegania swojej sztuki zamkniętej w kole.<br />

Artyści świetnie wywiązali się ze swojego zadania,<br />

aczkolwiek metod interpretacji i technik wykorzystania<br />

tego kształtu było wiele. Niektórzy z artystów<br />

namalowali swoje obrazy zamykając je po prostu<br />

w granicach koła, ale byli też i tacy, którzy kształt<br />

wykorzystali pod kątem kompozycji całego obrazu.<br />

Karol Bąk w kole usadowił jakby wyrzeźbioną kobietę-anioła,<br />

podobnie Łukasz Jaruga usadowił tam<br />

kobietę, tyle że koło zostało splecione z roślin<br />

i gałązek. Zbigniew Hinc ukazał widok na miasto<br />

z wnętrza okrągłej studni, Marcin Kołpanowicz<br />

przedstawił monumentalne budowle tworzące<br />

koło, a Anna Wypych wykorzystała okrąg dla ukazania<br />

kobiety wychodzącej do nas jakby z innego<br />

miejsca na ziemi. Ciekawą wizję koła w swoim<br />

obrazie pt. ”Co zobaczysz, gdy zajrzysz do wnętrza<br />

czarnej dziury?” przedstawił Jarosław Jaśnikowski.<br />

Podzielił go na kilka kręgów. Pierwszy to świat wyjęty<br />

z obrazów artysty, który wchodzi w interakcje<br />

z czarną dziurą i powoli jest przez nią wchłaniany.<br />

Kolejny krąg to procesy kwantowe, w których materia<br />

z pierwszego kręgu przybiera formę rożnych<br />

stanów energetycznych. Trzeci krąg, to już jest czarna<br />

dziura, gdzie znana nam fizyka traci jakikolwiek<br />

sens. Tam jest tylko wielka niewiadoma. Wszystko<br />

zapada się w ostatnim kręgu, w osobliwości czarnej<br />

dziury... Ale jest tam jeszcze coś, tylko trzeba zajrzeć<br />

w sam środek obrazu, do czarnej dziury.<br />

Kto będzie miał możliwość, niech popatrzy w to<br />

specjalne miejsce w centrum obrazu Jarosława<br />

Jaśnikowskiego.<br />

Kompozycyjne wykorzystanie koła można dostrzec<br />

również u Tomasza Sętowskiego, gdzie kobieta<br />

namalowana w charakterystycznym dla tego artysty<br />

stylu staje się planetą, u Leszka Sokoła i jego<br />

zakręconym, niedzielnym świecie, czy u Dariusza<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

95


Artyści znani z Percepcji Koła<br />

mają potencjał, żeby zaistnieć<br />

nie tylko na polskim rynku sztuki,<br />

ale mogą też osiągać sukcesy<br />

na międzynarodowych festiwalach artystycznych<br />

Ślusarskiego w obrazie „Ziemia planeta ludzi”. Osobną<br />

kategorią jest rzeźba wybitnej artystki – Katarzyny<br />

Bułki-Matłacz. Ona również wyraźnie posłużyła się<br />

kształtem koła, wspaniale wykorzystując szlifowane<br />

szkło w dziele pt. „Nanocząsteczka”.<br />

Oczywiście nie można powiedzieć, że inni artyści<br />

zrobili to źle lub gorzej, gdyż ich obrazy są świetne<br />

i niewątpliwie kształt koła miał wpływ na kompozycję<br />

ich obrazów. Można jednak dostrzec u artystów<br />

różne podejście do wykorzystania okrągłego kształtu<br />

w ich dziełach.<br />

Niewątpliwie wernisaż wystawy „Percepcja Koła”<br />

można uznać za sukces artystyczny i organizacyjny.<br />

Uroczystego otwarcia dokonała kurator wystawy,<br />

Zastępca Dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury,<br />

96<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Pani Renata Malcer-Dymarska oraz pomysłodawca<br />

tego wydarzenia – Pan Adam Krużycki. W imieniu artystów<br />

głos zabrał Marcin Kołpanowicz, dziękując za<br />

organizację tej wystawy oraz, dowcipnie nawiązując<br />

do kształtu koła, życząc okrągłych sum za sprzedane<br />

obrazy. Zaprezentowani zostali poszczególni artyści,<br />

którzy wychodzili na schody pokazując się licznie<br />

zgromadzonej publiczności. Niestety nie wszyscy<br />

mogli przyjechać. Niektórym kolidowały terminy<br />

innych wernisaży (Katarzyna Bułka-Matłacz, Karol<br />

Bąk, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha), Leszka Sokoła<br />

i Dariusza Ślusarskiego wzmogła choroba, a Roch<br />

Urbaniak jechał, jechał, ale ze względu na niezbyt<br />

miłe przygody na trasie, niestety nie dojechał.<br />

Pozostali nieobecni artyści zapewne również mieli<br />

ważne powody swej absencji.<br />

Pojawiło się i tak wielu z nich, dokładnie 17 osób:


Katarzyna Adamiak-Jaśnikowska, Iwo Birkenmajer,<br />

Maja Borowicz, Arkadiusz Dzielawski, Andrzej<br />

Gosik, Łukasz Jaruga, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />

Kołpanowicz, Marzena Machaj, Krzysztof Powałka,<br />

Michał Powałka, Alicja Rekowska, Zbigniew Seweryn,<br />

Mira Skoczek-Wojnicka, Edward Szutter,<br />

Jacek Szynkarczuk, Anna Wypych.<br />

Było wiele okazji, żeby porozmawiać z artystami,<br />

zapytać o tajniki ich twórczości, zrobić sobie zdjęcie,<br />

czy po prostu poznać i pogratulować pięknych prac.<br />

Z tłumu można było wyłowić wiele znanych<br />

w kręgach sztuki twarzy kolekcjonerów, inwestorów,<br />

przedstawicieli instytucji kulturalnych, wydawnictw<br />

artystycznych czy też sympatyków sztuki, którzy<br />

są niemalże na każdym wernisażu.<br />

Małgorzata i Adam Krużyccy byli niezwykle zadowoleni<br />

z frekwencji i jeszcze podczas wernisażu snuli<br />

plany na kolejną wystawę za 2-3 lata. W swoim<br />

przemówieniu, czy też w rozmowach kuluarowych,<br />

Adam Krużycki mówił, że „Metamorfoza” to było<br />

zbieranie doświadczeń i powstała bardzo dobra<br />

wystawa, „Percepcja Koła” to już naprawdę świetna<br />

wystawa, natomiast trzecia edycja ma być czymś<br />

iście niesamowitym. Podczas uroczystego otwarcia<br />

brzmiało to dokładnie tak:<br />

„Po Metamorfozie, która, że tak powiem, była trochę<br />

spontaniczna, to ta wystawa jest już taka specyficzna,<br />

a myślimy o tej trzeciej. Mamy taki pomysł na<br />

trzecią wystawę, ale myślimy, żeby to było jeszcze<br />

bardziej spektakularne przedstawienie, żeby to<br />

można było porównać do kupna samochodu. Jak się<br />

kupuje pierwszy samochód, to człowiek się cieszy, że<br />

ten samochód jeździ. Drugi samochód, to się jeździ<br />

i jest wygodny. A trzeci samochód: jeździ, wygodny<br />

i ma trochę ‚extrasów’, żeby sąsiadowi też tak trochę<br />

szczęka opadła, więc tak właśnie planujemy, żeby<br />

taka była ta trzecia wystawa.”<br />

Trzymamy za słowo! Widać więc, że coś ciekawego<br />

już się tli głowach Państwa Krużyckich. Trzeba dodać,<br />

że ta wystawa, która w Nadbałtyckim Centrum Kultury<br />

będzie dostępna do zwiedzania do 22 lutego, nie<br />

kończy się tylko na Gdańsku. Będzie jeździć po innych<br />

miastach Polski pokazując piękno sztuki i promując ją<br />

w najlepszym wydaniu. Bądźcie czujni, bo nie znacie<br />

dnia ani godziny, kiedy „Percepcja Koła” zawita do<br />

waszego miasta...<br />

W Polsce tego typu cykle wystaw, które jeżdżą potem<br />

po różnych miastach, cieszą się coraz większą popularnością,<br />

stąd i powstaje ich coraz więcej. Kiedyś<br />

mieliśmy objazdową wystawę „Surrealiści polscy”,<br />

która krążyła po Polsce w latach 1995-1997. W tym<br />

wieku, w nurcie Magicznego Realizmu, zostało to<br />

zapoczątkowane w 2011 roku przez galerię sztuki<br />

Bator Art Gallery ze Szczyrku z cyklem wystaw<br />

„Magical Dreams”. We wrześniu 2019 roku mieliśmy<br />

już 5-tą edycję, tradycyjnie rozpoczynającą się wernisażem<br />

w galerii u Państwa Batorów. Potem dzieła<br />

jeżdżą nie tylko po Polsce, ale też do muzeów i galerii<br />

w Austrii i Niemczech. Jednak w przypadku „Magical<br />

Dreams” do udziału w wystawach zapraszani są artyści<br />

z całego świata, którzy przedstawiają po kilka<br />

swoich dzieł. W ostatniej edycji, z polskich artystów,<br />

których prace można też podziwiać w Gdańsku,<br />

udział wzięli: Karol Bąk, Katarzyna Bułka-Matłacz,<br />

Arkadiusz Dzielawski, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />

Kołpanowicz, Tomasz Kopera, Graszka Paulska,<br />

Tomasz Sętowski i Grzegorz Stec.<br />

Aktualnie, od 14.02.<strong>2020</strong> do 21.03.<strong>2020</strong> wystawę<br />

„Magical Dreams V” można oglądać we Włocławku,<br />

w Centrum Kultury „Browar B”.<br />

Wystawa zawita następnie do Wiener Neustadt,<br />

Zetel, w czerwcu wróci do Polski, do Krakowa,<br />

by we wrześniu zakończyć swoje tournee w<br />

Deutsches Hopfenmuseum w Wolnzach.<br />

W 2017 roku swoje sukcesy święciła wspomniana już<br />

„Metamorfoza”. Ciekawostką jest, że w maju wystawa<br />

trafiła do Radomia, w którym pojawiło się wielu<br />

zwiedzających. Na bazie tego sukcesu, kuratorka<br />

Małgorzata Ziewiecka, przy współpracy z władzami<br />

samorządowymi Radomia, rok później zorganizowała<br />

osobną wystawę zatytułowaną „W poszukiwaniu<br />

piękna”. Zaproszono wielu artystów znanych z „Metamorfozy”.<br />

Wernisaż w majową Noc Muzeów 2018<br />

roku przyciągnął tłumy ludzi, przyjechało również<br />

wielu artystów. Można więc powiedzieć, że „Metamorfoza”<br />

stała się inspiracją do kolejnego wydarzenia<br />

artystycznego zakończonego niewątpliwym<br />

sukcesem.<br />

Również w 2018 roku powstał ciekawy projekt<br />

„Niepodległa Suwerenna” z okazji 100-lecia odzyskania<br />

przez Polskę niepodległości. Zainaugurowany<br />

został wernisażem w Operze i Filharmonii Podlaskiej<br />

w Białymstoku w dniu 6 listopada. Patronat Narodowy<br />

objął Prezydent RP, Andrzej Duda. Wystawa<br />

zawitała do kilku miast w Polsce. Swoje prace przedstawiło<br />

ponad 30-tu polskich artystów, w tym znani<br />

z „Percepcji Koła” Karol Bąk, Łukasz Jaruga, Marcin<br />

Kołpanowicz, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha, czy<br />

Grzegorz Stec.<br />

W 2019 roku na polskiej mapie kulturalnej poja-<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

97


Czy to nadrealizm, czy surrealizm,<br />

czy magiczny realizm,<br />

artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają szeroką publikę,<br />

wernisaże przyciągają rzesze ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy<br />

czekają na swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />

wił się cykl trzech wystaw „Realizm a zmysły mami”<br />

związany z częstochowskim kręgiem sztuki i tylko<br />

w tym mieście miał swoje odsłony: preludium<br />

w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”,<br />

rozwinięcie w Muzeum Częstochowskim i finał<br />

w Konduktorowni. Pomysłodawcą i kuratorem tego<br />

Festiwalu Sztuki był znany z „Percepcji Koła” Arkadiusz<br />

Dzielawski. I co ciekawe, pomysł narodził się<br />

podczas wernisażu „Metamorfozy”.<br />

Artysta, przeglądając katalog wystawy, naliczył<br />

siedmiu albo ośmiu twórców z Częstochowy<br />

i pomyślał, że warto byłoby zrobić podobną wystawę<br />

w tym mieście. Od idei do realizacji minęło 2,5 roku,<br />

ale powstał bardzo ciekawy projekt, który możliwe,<br />

98<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

że kiedyś ewaluuje i swym zasięgiem obejmie inne<br />

miasta, a udział wezmą w nim również wybitni artyści<br />

spoza Częstochowy. Póki co, inauguracja wypadła<br />

okazale.<br />

<strong>2020</strong> rok to obchody roku św. Jana Pawła II związane<br />

z 100 rocznicą Jego urodzin. Z tej okazji zaproszono<br />

dwunastu artystów malarzy, w tym znanych z „Percepcji<br />

Koła” Karola Bąka i Marcina Kołpanowicza,<br />

żeby, jak to określają organizatorzy, „…środkami<br />

sztuki współczesnej, z wrażliwością i temperamentem<br />

właściwym naszej epoce, wyrazili ponadczasowe<br />

religijne tematy”. Ta wystawa to odpowiedź na „List<br />

do artystów”, napisany w 1999 r. przez papieża Jana


Pawła II, w którym zachęcał ich, by powrócili<br />

do źródła inspiracji, jakie stanowić może Sacrum.<br />

Inauguracja miała miejsce 10 stycznia w Kielcach,<br />

a 15 lutego przeniosła się do Muzeum<br />

Magicznego Realizmu „Ochorowiczówka” w<br />

Wiśle.<br />

Jak możemy zauważyć, polska sztuka w różnych<br />

odmianach realizmu, ma się dobrze. Czy to nadrealizm,<br />

czy surrealizm, czy też magiczny realizm,<br />

artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają<br />

szeroką publikę, wernisaże przyciągają rzesze<br />

ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy czekają na<br />

swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />

Oczywiście mam tu na myśli artystów<br />

z najwyższej półki, których wielu z nich zaprezentowało<br />

się podczas „Percepcji Koła”. Ale ta „półka”<br />

jest pojemna, jest wielu zdolnych artystów,<br />

którzy już wkrótce mogą osiągnąć ten poziom.<br />

A ci najlepsi szukają możliwości, by ewaluować<br />

i coraz częściej pokazywać się w świecie.<br />

I często skutecznie się pokazują.<br />

Obraz “Tęsknota” Maji Borowicz zwyciężył<br />

w międzynarodowym konkursie artystycznym<br />

na wystawie Art Revolution Taipei na Tajwanie<br />

w 2014, a w 2018 roku jej trzy obrazy: “Kruchość<br />

istnienia”, “Cień przyszłości” i “Ślad przeszłości”<br />

zajęły I miejsce w międzynarodowym konkursie<br />

Artavita podczas Art Miami Week w Stanach Zjednoczonych.<br />

Obraz „Gigapolis” Jarosława Jaśnikowskiego<br />

otrzymał główną nagrodę jury i tytuł Grand<br />

Prix prestiżowego Salonu Sztuki Safadore w Mont-<br />

Dore w 2019 roku. Artysta niedawno wrócił z kolejnej<br />

edycji tego festiwalu, podczas którego zasiadał<br />

już w jury. Katarzyna Bułka-Matłacz została Laureatką<br />

Pierwszej Nagrody (złoty medal), na Salon<br />

d’Atuomne Coubron - Paris za rzeźbę „Sen o Wenecji”<br />

(2013 r.), a za znaną nam rzeźbę „Nanocząsteczka”<br />

została wyróżniona na Konkursie „NanoArt”<br />

w Paryżu (2017 r.). Wiele wyróżnień w zagranicznych<br />

konkursach otrzymała również Anna Wypych.<br />

Z całą pewnością artyści znani z „Percepcji Koła”<br />

mają potencjał, żeby zaistnieć nie tylko na polskim<br />

rynku sztuki, ale mogą też osiągać sukcesy<br />

na międzynarodowych festiwalach artystycznych,<br />

jak również zdobywać serca kolekcjonerów z Europy,<br />

Azji, Ameryki… Tylko trzeba ze swoją sztuką trafić<br />

na odpowiednie osoby. Ale to już temat na inne<br />

rozważania… [RJ]<br />

Autor Artykułu:<br />

Radosław Jaśnikowski (ur. 1980 r.) – pasjonat<br />

i promotor polskiej sztuki, właściciel Wydawnictwa<br />

Artystycznego „Lux Artis”, obejmującego swym patronatem<br />

wiele wydarzeń kulturalnych, związanych<br />

głównie z Magicznym Realizmem.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

99


100<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


wernisaż wystawy<br />

„Percepcja koła”<br />

można uznać<br />

za sukces artystyczny<br />

i organizacyjny<br />

Autorzy zdjęć z wystawy: Marcin Aniszewski, Radosław Jaśnikowski<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

101


Bursztyn<br />

Piotr Sobaczyński<br />

Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe od złota.<br />

To najdroższy minerał w Europie.<br />

102<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Jarek: Bursztyn nazywany był kiedyś “Złotem<br />

Północy”. Pozyskiwano go nie tylko nad morzem,<br />

ale też w głębi kraju, nad Narwią. To po bursztyn<br />

zapuścił się kiedyś do Polski sam Neron podczas<br />

słynnej Wyprawy Bursztynowej. Czym bursztyn<br />

jest dla Ciebie? I dlaczego bursztyn..?<br />

Ja nie musiałem jak Neron wyprawiać się gdzieś daleko.<br />

Jestem Gdynianinem. Bursztyn był zawsze w pobliżu.<br />

Był legendą dla moich przodków i jest legendą dla mnie.<br />

Określenie “Złoto Północy “ jest nazwą, co najmniej<br />

obraźliwą. Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe<br />

od złota. To najdroższy minerał w Europie. Znajdujemy<br />

go w szerokim pasie Północnej Europy.<br />

Od niemiecko-duńskiego wybrzeża Morza Północnego<br />

poprzez Niemcy, Danię, Polskę, Łotwę, Litwę, Estonię,<br />

Białoruś aż po Finlandię. Nie ma pewności czy Neron<br />

zapuścił się nad Bałtyk, czy nad Morze Północne.<br />

Samo morze ma z bursztynem tyle wspólnego, że go<br />

wydobywa z ziemi. Jak górnik.<br />

Jarek: Pewności nie ma nawet z historią taką<br />

sprzed ośmiu (Smoleńsk i różne wersje tego<br />

samego zdarzenia), czy osiemdziesięciu lat<br />

(spory dotyczące II Wojny Światowej), a co<br />

dopiero mówić o dwóch tysiącach. Jednak są<br />

zapisy w kronikach rzymskich na temat Lechii<br />

i naszego morza (nazywanego wówczas Morzem<br />

Sarmackim), więc będę się upierał.<br />

Wiem, że historia to Twój konik, więc nie dam się<br />

sprowokować do polemiki historycznej (śmiech)<br />

Jarek: Wykonywanie biżuterii jakoś automatycznie<br />

kojarzy mi się z kobietą. Skąd u Ciebie miłość do<br />

biżuterii? A może właśnie wzięła się z miłości do<br />

kobiet?<br />

Ja sam łowię bursztyn, z którego później robię biżuterię<br />

. Uwierz mi, że to jest zajęcie dla prawdziwego<br />

mężczyzny. Nigdy nie rozważałem relacji kobieta<br />

a biżuteria, natomiast kobieta jest zawsze inspiracją.<br />

A piękna kobieta podwójnie. Byłem w życiu zakochany<br />

wielokrotnie. Czy miłość inspiruje artystę?<br />

Dla mnie natchnieniem jest wszystko. Przyroda,<br />

malarstwo, muzyka. Zdarza się, że dopiero po zrobieniu<br />

biżuterii okazuje się ona doskonale pasująca do<br />

konkretnej osoby, choć często inspiruje mnie ktoś, kogo<br />

znam. Wtedy biżuteria wychodzi najpiękniej.<br />

(Dyskretnie puszczam oko do Beaty, a Piotr udaje, że<br />

tego nie widzi.)<br />

Beata: Nigdy nie widziałam w Twoich pracach<br />

połączenia bursztynu ze srebrem do czego<br />

przyzwyczaiły nas firmy jubilerskie. Dlaczego?<br />

Po prostu nie i już!<br />

Bursztynu nie oprawa się w srebro! Kwas bursztynowy<br />

zawarty w nim w reakcji elektrolizy ze srebrem w<br />

styczności z ludzkim ciałem wydziela azotki i azotany<br />

srebra. To jest trucizna! W Prusach istniał zakaz oprawiania<br />

bursztynu w srebro pod karą śmierci! Protestanckie<br />

pracownie bursztynnicze w czasach wojen religijnych<br />

z rozmysłem produkowały monstrancje z bursztynu<br />

i srebra. Ksiądz katolicki spożywając hostię z takiej<br />

monstrancji miał duże szanse przenieść się na łono Pana.<br />

W końcu lat 60 ubiegłego wieku, wobec olbrzymiego<br />

zapotrzebowania rynku na bursztyn, zaczęto stosować<br />

inne żywice kopalne. A także tani bursztyn pośledniego<br />

gatunku poddawany głębokiej obróbce termicznej<br />

i chemicznej. I to właśnie to od lat 60-tych jest pakowane<br />

w srebro. Utworzono Normy Handlowe, które uznają,<br />

że inne żywice kopalne i robione z nich tworzywa<br />

sztuczne są bursztynem. Kalafonia z Dominikany (ta<br />

sama, z której robi się lakiery do samochodów, stosuje do<br />

nacierania smyków do skrzypiec i używa do lutowania)<br />

nazwana została Bursztynem Dominikańskim i zalała<br />

rynki światowe. Jest ona do 10 000 razy tańsza od<br />

bursztynu. Dociążona srebrem w majestacie Norm<br />

Handlowych jest sprzedawana jako bursztyn. Dla mnie<br />

sam pomysł oprawiania minerału, który jest naturalny,<br />

szlachetny i przyjazny człowiekowi w trujące srebro, jest<br />

pomysłem kuriozalnym! Bursztyn od wieków leczył.<br />

I tak powinno pozostać!<br />

(Mam wątpliwości dotyczące tej elektrolizy.<br />

Pamiętam ze szkoły, że do tego potrzebny jest prąd stały,<br />

ale nie chcę denerwować Piotra, bo się lekko pobudził.<br />

W tym stanie napięcia z pewnością dałby radę wejść<br />

w reakcję. Co najmniej z pytającym.)<br />

Beata: To, co robisz jest zupełnie inne, niż biżuteria<br />

lansowana przez media i nasze rodzime celebrytki.<br />

Co myślisz o tych maleńkich ozdóbkach noszonych<br />

masowo przez Polki?<br />

Uwielbiam kobiety, ale... Moim zdaniem Polki mają<br />

najgorszy w Europie gust w doborze biżuterii. 92% ozdób<br />

jest produkowanych w Tajlandii. Wzornictwo jest<br />

wynikiem nowoczesnej technologii w masowej produkcji.<br />

Nie ma nic wspólnego ze Sztuką czy Pięknem. Ma być<br />

tanio i przy jak najmniejszej stracie materiałów!<br />

Stąd te misie, koniczyna i gwiazdki wycinane z blachy<br />

w milionach sztuk. Trudno nawet mówić o estetyce przy<br />

czymś rodem z katalogów wysyłkowych lub odpustowych<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

103


straganów. I do tego ten pęd,<br />

by mieć to samo, co wszystkie kobiety<br />

na ulicy i w TV. A w TV cóż... każdy<br />

widzi co jest.<br />

I dlatego jakie mamy celebrytki, taką<br />

i biżuterię na ulicach.<br />

(Pod tym się nie podpisuję. Polki są<br />

najpiękniejsze i już! Tym gustem,<br />

to sobie Piotr teraz nagrabił. Ja się<br />

odcinam.)<br />

Beata: Jesteś Rybakiem Bursztynu,<br />

projektantem biżuterii, znawcą<br />

sztuki...to pobudza wyobraźnię!<br />

A wokół Ciebie pełno pięknych<br />

kobiet, bo to w większości one są<br />

Twoimi klientkami.<br />

Czy zdążają się sytuacje, gdy to nie<br />

o bursztyn chodzi, a o bursztynnika?<br />

(Daję Piotrowi rozpaczliwe znaki, żeby<br />

nie odpowiadał. W tym pytaniu jest<br />

pułapka!)<br />

Tak, bursztyn pobudza wyobraźnię.<br />

Zdarzyło się i tak, że po prelekcji<br />

i pokazowym, nocnym łowieniu<br />

bursztynu, jedna z pań zaprosiła<br />

mnie (bo noc była chłodna) na<br />

rozgrzewającą herbatę.<br />

Pierwsze, co zrobiła zamiast herbaty,<br />

to ściągnęła majtki.<br />

Czuję się wielokrotnie jak Indiana<br />

Jones wśród studentek. Odbierany<br />

jestem jako “partia do wzięcia”<br />

z barwnym życiem i ogromnym<br />

majątkiem jubilera. Matrymonialne<br />

oferty są częste. Nie kpię z tych pań.<br />

Mają po prostu swoje wyobrażenie<br />

na mój temat.<br />

(No i dupa. Wygadał się. Swoją drogą,<br />

to mu zazdroszczę.<br />

Nie tylko tych pań od zdejmowania<br />

majtek, ale też partnerki, która wcale<br />

nie jest na niego wściekła. Patrzy na<br />

niego z miłością.)<br />

Beata: Powiedziałeś, że bursztyn<br />

od wieków leczył.<br />

Czy masz na myśli słynną<br />

“nalewkę bursztynową”?<br />

A gdzież tam!<br />

Miałem ciotkę, Kaszubkę. Ta naczytała<br />

się porad ojca Klimuszki<br />

i uwierzyła, że nalewka jest w stanie<br />

jej pomóc. W Rewie nazbierała<br />

bursztynu, bo znała się na rzeczy<br />

i wiedziała, że to co sprzedają na<br />

straganach jako “bursztyn na nalewkę”<br />

wcale bursztynem może nie<br />

być. Zgodnie z przepisem wrzuciła<br />

garść bursztynu na kwartę (ok 1l)<br />

spirytusu. Po trzech miesiącach zlała<br />

płyn i tą miksturą nacierała “bolesne<br />

kolana”. Bóle po 10 min przechodziły<br />

jak ręką odjął. Po pewnym czasie<br />

nalewka była się skończyła. Cierpiąca<br />

ciotka sięgnęła po czysty spirytus.<br />

O dziwo! Pomogło tak jak po bursztynówce!<br />

Na spotkaniu rodzinnym<br />

opowiedziała tę historię. Jeden<br />

wuj zaś skomentował: “Kochana, to<br />

przecież zwykły alkoholizm kolan!”<br />

W bursztynie, który jest w 80%<br />

mieszaniną piankowych elastomerów<br />

powstałych naturalnie w cyklu<br />

Krebsa, występują również inne<br />

substancje typu estry, jak i też<br />

zjonizowany ujemnie kwas bursztynowy.<br />

Kwas bursztynowy na<br />

poziomie molekularnym jest<br />

ogromną cząsteczką, która poprzez<br />

jonizację ujemną zmniejsza się i w<br />

pewnych warunkach może dotrzeć<br />

do KAŻDEJ komórki naszego ciała.<br />

Sam, podobny do substancji<br />

wytwarzanych przez ludzką tarczycę,<br />

pobudza metabolizm na poziomie<br />

komórkowym.<br />

A teraz prościej. ..<br />

Kwas bursztynowy działa rewitalizująco,<br />

odmładzająco, reguluje<br />

pracę organów, działa przeciwzapalnie.<br />

W czasach Zarazy, to<br />

właśnie cechy bursztynnicze<br />

Gdańska i Królewca miały obowiązek<br />

grzebania zmarłych. Oni<br />

bowiem nie zarażali się! W nalewce<br />

natomiast kwas bursztynowy staje<br />

się alergenem. Dlatego zgodnie<br />

ze staropolskim przepisem na<br />

104<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


sporządzenie tabaki, aby wzmocnić<br />

efekt kichania, liście tytoniu moczono<br />

w bursztynówce. Na Kaszubach do tej<br />

pory tak właśnie robi się tabakę.<br />

Francuzi na ten przykład dla wzmocnienia<br />

tabaki do tytoniu dodawali utartego<br />

pieprzu.<br />

Są różne sposoby dostarczania kwasu<br />

bursztynowego do komórek naszego<br />

organizmu. Najprostszy sposób, to ten<br />

najstarszy. Codzienne noszenie bursztynu<br />

bezpośrednio na ciele. Dotyk,<br />

wycieranie się o ludzkie ciało bursztynu,<br />

powoduje wnikanie zjonizowanego<br />

(poprzez styczność z ludzkim ciałem<br />

i jego PH) kwasu bursztynowego do<br />

organizmu. Tysiące lat temu koraliki<br />

bursztynowe noszono na co dzień,<br />

a w przypadku zranienia czy poparzenia<br />

zdejmowano i wygotowywano<br />

w tłuszczu. Do tej pory można kupić<br />

w aptece podobnie robioną Maść<br />

Bursztynową, cudownie gojącą oparzenia.<br />

Nie ma tam natomiast nalewki.<br />

I jeszcze jedno. Bursztyn nie tylko leczy,<br />

ale i pobudza. Jest doskonałym afrodyzjakiem!<br />

Może stąd tyle wielbicielek...bursztynu.<br />

(Piotr zna się na rzeczy, co wnioskuję po<br />

używaniu przez niego wielu mądrych<br />

słów – muszę wygooglać „Cykl Krebsa”<br />

– więc się z tą elektrolizą już finalnie<br />

zamknę. A tak zupełnie serio, to cudowni<br />

i przesympatyczni ludzie, a Piotr<br />

jest autentycznym znawcą i miłośnikiem<br />

biżuterii z bursztynu. Muszę to teraz<br />

spisać, mając nadzieję, że Czytelnicy<br />

będą równie poruszeni i zaciekawieni<br />

jak ja. Albo wrzucę nagranie sekretarce<br />

redakcyjnej. Tylko, żeby przy przepisywaniu<br />

tekstu tych moich uwag nie zamieściła.<br />

Toż to byłaby katastrofa!) [JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

Kwas bursztynowy<br />

działa rewitalizująco, odmładzająco,<br />

reguluje pracę organów, działa<br />

przeciwzapalnie.<br />

Piotr Sobaczyński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

105


Ekologia czy Ekologizm?<br />

Felieton Jarka Prusińskiego<br />

Na początek tego felietonu przedstawię Wam główne<br />

postaci, żeby jakoś uporządkować ten tekst. Na początek –<br />

Ekolog. Ekolog zwykle nie ma zęba z przodu, bo go stracił<br />

w walce o środowisko, przykuwając się do drzew łańcuchem,<br />

blokując drogi albo trywialnie, wymieniając<br />

się na argumenty nieco mocniejsze niż tylko werbalne.<br />

Nie ma też wykształcenia, ale ma ZAPAŁ. Sztuczny<br />

zbiornik Siemianówka przeciwko któremu Ekolog kładł<br />

się na drodze, blokując budowlańców w obronie zamieszkujących<br />

łąki motyli, jest obecnie jednym z najciekawszych<br />

i najbujniej rozwiniętych ekosystemów w Europie. Druga<br />

ważna postać, to Całkiem Ważny, Apolityczny, Niezależny<br />

i Altruistyczny Kapitalista. W skrócie – CWANIAK.<br />

Współdziałanie tego tandemu polega na tym, że Ekolog<br />

coś wymyśla, a Cwaniak natychmiast wprowadza<br />

to w życie w trosce o środowisko naturalne, co oczywiste<br />

i naturalne. Jeśli w morzach i oceanach dryfują miliony<br />

plastikowych butelek, to Cwaniak znajduje od razu<br />

panaceum. W butelki da się mniej plastiku! Tak mało,<br />

żeby urywały się rączki, a butelka nie chciała stać w pionie<br />

o własnych siłach. Nikt nie będzie pyszczył, bo to w trosce<br />

o ekologię przecież. Co prawda w morzach dalej będzie<br />

dryfować taka sama ilość butelek, ale za to Cwaniak<br />

więcej zarobi.<br />

Ostatnio ekologia wylewa się wręcz z mediów i trudno<br />

mi w milczeniu wysłuchiwać rozmaitych głupstw. Ostatnimi<br />

symbolami walki o środowisko stały się sztućce jednorazowe<br />

i foliowe torebki. Jeśli zapakujemy swoje serki,<br />

wędlinki, szampony, kefiry i 100 innych produktów zapakowanych<br />

w PLASTIK w jutowy worek zamiast reklamówki,<br />

to z pewnością poprawimy środowisko. Zwłaszcza,<br />

że każde z tych opakowań zawiera nawet 100 razy więcej<br />

plastiku niż jednorazowa torebka. Samochody elektryczne<br />

także mają poprawić, choć emitują 3 lub 4 razy więcej<br />

zanieczyszczeń od samochodów z silnikami spalinowymi<br />

(w ujęciu globalnym). Na Islandii bodajże mają niedługo<br />

jeździć wyłącznie elektryczne auta. Przypomnę więc –<br />

prąd elektryczny należy najpierw wyprodukować<br />

w elektrowniach ze sprawnością około 40% (silnik spalinowy<br />

ma sprawność sięgającą 95%), przesłać drutami<br />

(straty przesyłowe), zmagazynować (ołowiowe akumulatory,<br />

których produkcja szkodzi środowisku), a potem wykorzystywać<br />

częściowo do napędzania auta elektrycznego,<br />

a częściowo do wożenia setek kilogramów akumulatorów.<br />

W roku 1974 planetę Ziemia zamieszkiwało 4 mld ludzi.<br />

Teraz jest 7,6 mld. Każdy z nas jest przyczyną zatruwania<br />

tej planety. Ogrzewamy domy (gaz też nie jest ekologiczny<br />

– jeśli w to uwierzyliście, to Was okłamano), kupujemy<br />

jedzenie, ubrania, tysiące mniej lub bardziej potrzebnych<br />

przedmiotów, zużywamy prąd, gaz i zanieczyszczamy<br />

wodę. Chodzimy po betonowych chodnikach, jeździmy<br />

po asfaltowych ulicach. Każdej godziny uczestniczymy<br />

w procesie rozkładu planety. Cwaniacy chcą zarabiać,<br />

my z tego korzystamy. Dzień po dniu, godzina po godzinie.<br />

Czasem, dla jaj, ktoś rzuci ochłap w postaci jednorazowych<br />

torebek. I my się cieszymy, że teraz będzie<br />

lepiej. Nie będzie! Za kolejne 50 lat populacja ludzi znowu<br />

się podwoi. Będzie nas 16 mld. I utopimy się we własnych<br />

fekaliach.<br />

Prawdziwym działaniem na rzecz planety byłoby stopniowe<br />

zmniejszanie populacji poprzez prowadzenie polityki<br />

promowania modelu rodziny 2+1. Albo jeszcze lepiej 3 +1<br />

lub 4 +1. Środowiska nie stać na to, żeby każdy miał swój<br />

domek z ogródkiem. Lepsze byłyby większe rodziny. Dwie<br />

pary mieszkające w jednym domu (najlepiej bliźniaku)<br />

to 50 ton betonu i innych tworzyw mniej i tony pyłów<br />

mniej na ogrzewanie.<br />

Nasi przodkowie uprawiali stadny model życia, bo jest<br />

tańszy. I jest bardziej ekologiczny. Zamiast jeździć do<br />

kochanka, palić litry paliwa i jeszcze kombinować, jakby<br />

to ukryć, żyjąc w stresie (a potem łykać chemiczne leki<br />

psychotropowe) lepiej kochanka mieć na miejscu. A jeśli<br />

Wasz mąż ma kochankę, to ją z nim współdzielcie. Niech<br />

będzie to kochanka wspólna. Wspólne jest zawsze tańsze,<br />

prostsze i bardziej ekologiczne. I koniecznie chodźcie nago<br />

(gdy jest ciepło), bo mniej ubrań = czystsze środowisko.<br />

Główne przyczyny zanieczyszczeń, to: Przemysł, Transport,<br />

Energetyka. Wykorzystanie potencjału energetyki wodnej<br />

w Polsce to zaledwie 5%. Fotowoltaika jest sensowna<br />

mniej więcej tak samo jak samochody elektryczne. Jedynie<br />

woda i wiatr są w tej chwili ekologiczną alternatywą<br />

106<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


dla elektrowni spalających gaz czy węgiel. Słońce też,<br />

ale tylko w technologi elektrowni kominowych lub pieców<br />

słonecznych. Fotowoltaika nie.<br />

da się odbyć przez skyp’a albo i przez telefon),<br />

pod każdym większym miastem zorganizować parkingi,<br />

żeby można zostawić samochód i przesiąść się na (tani<br />

lub darmowy) tramwaj. Długo można wyliczać, co da<br />

się zrobić. Da się dużo. Wspomnę tutaj, że dość zabawne<br />

jest to, że młoda Szwedka, która podróżuje po świecie,<br />

namawiając ludzi do ratowania planety, jest przyczyną<br />

zatruwania tej planety. Choć możliwe, że w tym przypadku<br />

zyski będą większe od strat. Nie chcę tego przesądzać.<br />

Program przyjęty przez UE o zero-emisyjności, to kolejna<br />

próba łapania się prawą ręką za lewe ucho.<br />

Kraje zachodnie przeniosły produkcję do Chin i teraz udają<br />

dziewice. A Chiny oczywiście są na innej planecie,<br />

nie na Ziemi. Tak pewnie myśli przeciętny zjadacz ślimaków,<br />

czy też sznycli z kartofelsalate.<br />

Albo się coś robi albo się udaje, że się coś robi.<br />

No, to co jest z tą ekologią? Jeśli chcemy radykalnie<br />

zmniejszyć emisyjność z PTE, to pomoże tylko zmniejszenie<br />

populacji plus dodatkowo zmiana modelu rodziny,<br />

który się sprawdzał w czasach pierwszych osadników,<br />

a teraz nas na niego nie stać. Trójka, czwórka lub piątka<br />

dorosłych (dziadkowie się nie wliczają) plus maksymalnie<br />

dwójka dzieci, to model ekologiczny i przyszłościowy.<br />

Że się nie podoba? O, kochani! Albo się coś robi albo<br />

się udaje, że się coś robi. Cwaniak na pewno zaproponuje<br />

Wam kolejne proekologiczne rozwiązania. Tego jestem<br />

pewien. Po torebkach i sztućcach przyjdzie czas<br />

na butelki, strzykawki, igły, rękawiczki. No, po co jednorazowe?<br />

Się zrobi wielorazowe! 10 razy droższe w dodatku.<br />

A i tak wiadomo, że się to będzie niszczyło i tłukło. Cwaniak<br />

sprzeda kolejne komplety, nie ma problemu. Jeśli<br />

będzie trzeba, to się i trumnę sprzeda. I miejsce<br />

na cmentarzu. Biznes na człowieku zaczyna się od momentu<br />

poczęcia aż do jego śmierci. Dla jednych to biznes,<br />

dla innych PTE. Sami sobie wybierajcie, w co chcecie<br />

wierzyć.<br />

Transport (o tym jeszcze nie wspomniałem) – należy<br />

obrzydzać turystykę, a nie ją reklamować, wprowadzić<br />

obowiązek płacenia za spotkania służbowe przez firmę<br />

zapraszającą (wtedy się cudownie okaże, że 90% spotkań<br />

A ja oczywiście mogę, tak jak inni, poudawać, że będzie<br />

dobrze. „Teoria Okna” mówi o tym, że żadna cywilizacja<br />

nie jest w stanie podróżować na odległości międzygwiezdne,<br />

bo zanim będzie do tego zdolna, to się sama<br />

unicestwia. Dlatego nie odwiedza nas sympatyczny Iti,<br />

co chce do domu. Dlatego my nie odwiedzimy nikogo.<br />

Czy teoria jest słuszna? Dowiemy się za góra 100 lat,<br />

gdy populacja Ziemi wyniesie 32 mld. Oczywiście planeta<br />

będzie próbowała się oczyszczać. Będą niespotykane<br />

kataklizmy: trzęsienia ziemi i potopy, nowe wirusy, które<br />

wytępią miliony. Ale liczba ludności będzie wciąż wzrastać<br />

i wzrastać. Parapet „okna” jest już blisko. [JP]<br />

107<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Alek Rogoziński<br />

w TEATRZE DRUGA STREFA<br />

5 Lat pracy pisarskiej Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

Aleksander Rogoziński to jeden z najpopularniejszych<br />

pisarzy komedii kryminalnych.<br />

18 stycznia świętował 5- lecie swojej pracy<br />

pisarskiej w TEATRZE DRUGA STREFA.<br />

Zaproszeni goście mieli przyjemność obejrzeć<br />

spektakl „Raz, dwa, trzy…giniesz ty!” na podstawie<br />

książki Alka. Z niesamowitą ciekawością chłonęłam<br />

całkiem nowe doświadczenia, obserwowanie<br />

reakcji widzów, samego autora niebywałe przeżycie.<br />

Choć spektakl widziałam już po raz drugi<br />

ponownie mnie zaskoczył, zachwycił, fantastyczna<br />

gra aktorów , odtwarzanie ról znanych mi z książki<br />

niesamowite.Dobór aktorów niezwykle trafiony, gra<br />

na najwyższym poziomie, po prostu fenomenalne<br />

przeżycie. Wśród gości byli Anna Kasiuk, Agnieszka<br />

Lis, Jacek Galiński, Maciej Radel i wielu oddanych<br />

czytelników z całej Polski. Podczas przemowy<br />

w wzruszający sposób autor podziękował swoim<br />

bliskim i zdradził mały sekret kto będzie czytał jego<br />

najnowszą książkę w wersji audiobooka „Miłość ci<br />

wszystko wybaczy” będzie czytana przez cudowny<br />

głos Macieja Radela.Po oficjalnej części na<br />

gości czekał przygotowany przepyszny tort i masa<br />

słodkości wykonanych przez niezawodnego Pawła<br />

Płaczka, po prostu palce lizać.Wspólnym rozmowom<br />

nie było końca, wzruszeń co nie miara i duma<br />

z tego fantastycznego człowieka. Jeśli macie ochotę<br />

obejrzeć tą wspaniałą, wesołą sztukę serdecznie<br />

zapraszam do Teatru Druga Strefa. [EKT]<br />

108<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


O psychologii w Sopocie<br />

Po raz drugi wyruszam do Sopotu,<br />

za każdym razem jednak nad morze kieruje mnie literatura.<br />

Człowiek, emocje, mechanizmy działania,<br />

próba określenia zjawisk widocznych we współczesnym świecie,<br />

tajniki wiedzy psychologicznej.<br />

Przyznam, że ta tematyka nie jest dostatecznie reprezentowana.<br />

O psychologii mówi się za mało, widać to w przypadku zagrożeń<br />

płynących chociażby z aktywności w wirtualnej rzeczywistości.<br />

Brakuje często prawidłowej i wczesnej reakcji. Zapewne za mało<br />

wiemy o sobie, nie potrafimy zapanować nad lękiem, targają<br />

nami niezrozumiałe emocje.<br />

O tym między innymi debatowali wybitni znawcy tematu.<br />

Podczas II Festiwalu Książki Psychologicznej<br />

mogliśmy wysłuchać licznych<br />

wystąpień, jak również uczestniczyć<br />

w debatach dotyczących intrygujących<br />

kwestii, i to zaledwie w ciągu dwóch<br />

dni, 25 i 26 października. Organizatorzy<br />

festiwalu to wydawnictwo Smak<br />

Słowa we współpracy z Uniwersytetem<br />

SWPS w Sopocie. Pierwszy dzień<br />

poświęcony był między innymi życiu<br />

w sieci, zastanawiano się między innymi<br />

jak budować autorytet w świecie<br />

wirtualnym (Piotr Bucki) oraz<br />

próbowano odpowiedzieć na pytanie,<br />

kim są ludzie z pokolenia iGen (prof.<br />

Tomasz Grzyb), dodam tylko, że to<br />

ludzie urodzeni po 1995 roku, smartfon<br />

jest dla nich naturalnym narzędziem,<br />

a sieć pełni bardzo ważną funkcję<br />

w życiu. Na koniec dnia odbyła<br />

się debata o plusach i minusach życia<br />

w sieci, którą poprowadził Michał Janiszewski<br />

z radia TOK FM. Drugi dzień<br />

psychologicznych refleksji dotyczył<br />

miejsca psychologii w złożoności świata<br />

społecznego. Mogliśmy dowiedzieć<br />

się między innymi, czym jest pamięć<br />

zbiorowa oraz jaki udział mają w tym<br />

emocje (prof. Tomasz Maruszewski).<br />

Naszą uwagę mogła też zwrócić kwestia<br />

polskiego myślenia spiskowego<br />

wokół Okrągłego Stołu. W czasie<br />

wykładu poruszana była między innymi<br />

rola myślenia spiskowego w polityce<br />

oraz budowaniu świata (prof. Mirosław<br />

Kofta). Tutaj również nie zabrakło<br />

debaty, rozprawiano o mowie<br />

nienawiści i pogardy oraz możliwościach<br />

powstrzymania tego niepokojącego<br />

zjawiska. Debatę poprowadziła<br />

Dorota Wodecka, dziennikarka Gazety<br />

Wyborczej.<br />

Mam wielką nadzieję, że festiwal<br />

będzie kontynuowany, poszerzany<br />

będzie też zakres omawianych tematów.<br />

Być może warto byłoby zaprosić<br />

badaczy języka. Byłbym bardzo ciekawy<br />

jak wygląda analiza językoznawcza<br />

emocji, w jaki sposób można zwerbalizować<br />

to, co odczuwamy. Oprócz<br />

tego można też pokusić się o zaproszenie<br />

twórców, którzy specjalizują<br />

się w prozie psychologicznej, gatunek<br />

zdawałoby się dzisiaj pozostawiony<br />

trochę na uboczu. Niezmiennie korzystna<br />

jest lokalizacja, Sopoteka znajduje<br />

się bowiem na sopockim dworcu,<br />

spotkania ze znawcami tematu to<br />

trochę jak spotkanie przy kawie, każdy<br />

może skorzystać z tej bogatej oferty.<br />

[RK]<br />

Robert Knapik<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

109


T<br />

Gdy ktoś, kto mi jest światełkiem<br />

Gaśnie nagle w biały dzień<br />

Gdy na drodze za zakrętem<br />

Przeznaczenie spotka mnie<br />

Czy w bezsilnej złości łykając żal<br />

Dać się powalić<br />

Czy się każdą chwilą bawić<br />

Aż do końca wierząc, że<br />

Los inny mi pisany jest<br />

110<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Nic nie boli tak jak życie<br />

Okruchy<br />

GORZKIEJ CZEKOLADY<br />

Morze ciemności<br />

Elżbieta Sidorowicz – Adamska<br />

e słowa piosenki pod tytułem Niepokonani pochodzącej<br />

z repertuaru zespołu Perfect zdają się najpełniej oddawać<br />

tematykę i problematykę debiutanckiej książki<br />

Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej zatytułowanej Okruchy<br />

gorzkiej czekolady. Morze ciemności opublikowanej<br />

nakładem Wydawnictwa Zysk i Spółka w 2019 roku,<br />

będącej piękną, acz zarazem straszliwą historią, nakreśloną<br />

z językowym rozmachem fikcyjną opowieścią, która jednocześnie<br />

staje się boleśnie realna…<br />

Rodzice siedemnastoletniej Ani Kielanowicz postanawiają<br />

spełnić marzenie o nowym i szczęśliwym domu, dlatego<br />

– kiedy tylko nadarza się sposobność – kupują stary<br />

dworek w ruinie otoczony świerkami i dużym ogrodem.<br />

Piękne widoki rozciągające się wokoło mają zrekompensować<br />

wszelkie niedogodności związane z brakiem wody<br />

i gazu na czele. Niestraszne są one dla Andrzeja – architekta,<br />

męża i ojca, który obiecuje swym kobietom życie jak<br />

w bajce, ochoczo zabierając się za realizację zamierzeń,<br />

projektując przestronne, nowoczesne wnętrza mające<br />

tchnąć nowe życie w stare mury.<br />

Jednak pewnego dnia, sielankowe życie rodziny burzy<br />

tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, w którym<br />

giną Andrzej i Barbara, co sprawia, że świat Ani nie tyle<br />

chwieje się w posadach, co raczej rozsypuje się, a ze sporych<br />

rozmiarów kupki odłamków przebijają gorzko – czekoladowe<br />

okruchy. Czego? Wiary we własne siły? Nadziei<br />

na wbrew wszystkiemu szczęśliwą przyszłość, a może<br />

miłości bez granic?<br />

Pisarka z postawionymi pytaniami bezlitośnie każe mierzyć<br />

się nie tylko Ani, lecz także towarzyszącym jej czytelnikom<br />

nie mogącym ani na chwilę pozwolić sobie<br />

na bierność.


Dodatkowo, w toku rozwoju zdarzeń, trudno oprzeć<br />

się wrażeniu, że postać nad wiek dojrzałej nastolatki<br />

stanowi alter ego Autorki, która – o czym pisze na karcie<br />

podziękowań zamieszczonej na końcu książki – straciła rodziców<br />

w czasie jej powstawania, co z kolei upoważnia,<br />

by opisana przez nią historia mogła stanowić przyczynek<br />

do zgłębienia naszego życia, przez co duży, acz pusty<br />

dom bohaterki krzyczy swoją ciszą. Choć w przenośni –<br />

to jednak staje się azylem, który każdy może wypełnić<br />

swoimi cząstkami trosk i lęków. Wystarczy tylko do niego<br />

wejść… Ania wspaniałomyślnie na to pozwala, snując<br />

swą opowieść w pierwszej osobie, co dodatkowo wzmaga<br />

emocjonalny jej odbiór, szarpiąc boleśnie najczulsze struny<br />

wrażliwości.<br />

Dowiadujemy się bowiem, że dziewczyna została<br />

na świecie zupełnie sama, ponieważ bliskie osoby<br />

nie poczuwały się do obowiązku zapewnienia jej choćby<br />

odrobiny ciepła. Przyjaciółka Barbary – Jagoda, wyjeżdża<br />

za granicę, a przyrodnia siostra rodzicielki – Iwona, pod<br />

pozorem opieki nad małoletnią, czyha jak wygłodniała<br />

wilczyca na spadek po jej rodzicach, dążąc do sprzedaży<br />

domu, który – choć dla Ani jest wszystkim – dla niej jedynie<br />

stanowi źródło problemów.<br />

Taki stan rzeczy nie uchodzi uwadze pani Barskiej – polonistki<br />

liceum plastycznego, do którego uczęszcza<br />

Ania. Decyduje się ona zostać jej prawnym opiekunem,<br />

co stanowi preludium wielu problemów całej rodziny Barskich,<br />

której od tej pory Ania też jest częścią.<br />

Bardzo wymowny staje się fakt, że na kartach powieści,<br />

sklasyfikowanej krzywdząco jako literatura młodzieżowa,<br />

ani razu nie pada imię wychowawczyni, co może<br />

stanowić znak próby uświadomienia odbiorcom, że mimo<br />

iż czasem bywa bardzo źle, to jednak każdy ma szansę<br />

spotkać na swej drodze anioła stróża pokroju pani Barskiej,<br />

któremu brak skrzydeł rekompensuje z nawiązką<br />

posiadanie morza empatii i dobroci.<br />

To ważne, zwłaszcza, jeśli – gdziekolwiek się nie obrócimy,<br />

to jak Ania czujemy na plecach zimny oddech śmierci,<br />

a duży piec w dużym domu, stawia duży opór nie dając<br />

ciepła, a – jakby tego było mało – w ogromnym ogrodzie<br />

i ze smakiem urządzonym salonie – współczesny danse<br />

macabre odtańcowują ci, którzy odeszli. Grzęznę w tych<br />

śmierciach, atakują mnie ze wszystkich stron. Henrietta,<br />

Stefania, Miller, moi rodzice, tańcząca Małgosia, ksiądz Antoni,<br />

za dużo, za dużo już tego – wyznaje Ania, by za chwilę<br />

od pani Barskiej móc usłyszeć: Buduj wokół siebie sieć<br />

z ludzi. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie ci się to<br />

przyda, jako kontakt, jako wsparcie, wspomożenie pamięci.<br />

Młoda dziewczyna słucha mentorki, wytrwale sklejając<br />

swój świat popękany na drobne kawałki i wiążąc więzi<br />

ludzkiej sieci, do której wpadają: sąsiedzi - Joasia, Kuba<br />

i ich córeczka Ola oraz babcia Klementyna, Sebastian<br />

i Janek Barscy, nowa przyjaciółka Poleczka, zakochany<br />

bez wzajemności Michał i jego siostra Bemolka, pan<br />

Wojtek Jasiński – oddany przyjaciel taty, panie Krysia<br />

i Natalia – bratnie dusze mamy, a nawet przygarnięta kotka<br />

Zadyma, co stopniowo przydaje jej pewności, że drobne<br />

gesty budują porządek świata, nie zawsze idealnego,<br />

ale dającego nadzieję na to, że kiedyś salonowy danse<br />

macabre zastąpi walc odtańczony radośnie z mężczyzną<br />

najbliższym sercu, tak jak ona zakochanym w palecie barw<br />

malowanych, bądź powstałych pod naporem wprawnych<br />

palców tworzących anioła, ale to bliżej nieokreślone<br />

kiedyś, wszak zanim to nastąpi, trzeba by jeszcze ułożyć<br />

się z Bogiem.<br />

Elżbieta Sidorowicz-Adamska przemyca bowiem na karty<br />

swej powieści bardzo wartościową myśl, mianowicie:<br />

(…) wszyscy wierzą. Nawet jeśli nie wierzą w Boga, to wierzą<br />

w coś innego. Człowiek jest stworzony do wiary, choć<br />

czasem cholernie nie chce się do tego przyznać.<br />

Lektura Okruchów gorzkiej czekolady. Morza ciemności<br />

uświadamia tę prawdę nienachalnie, acz wymownie,<br />

dlatego konkludując – warto spytać siebie: czy w pędzie<br />

zgotowanym przez współczesny świat znajduję czas i siły,<br />

by starać się moją niewiarę zastąpić wiarą w Boga, w anioły<br />

bez skrzydeł, które chcąc czynić dobro wyciągają do mnie<br />

swoje ciepłe dłonie? A czy zawsze sam wierzę także<br />

w innych i w samego siebie?<br />

Warto podjąć niełatwą próbę odpowiedzi na te pytania,<br />

które z całą pewnością przybliżą nas do spotkania ze sobą<br />

na nowo, co zaprocentuje, a na końcu życiowej drogi<br />

pozwoli ze sceny zejść niepokonanym. [IN]<br />

Iwona Niezgoda<br />

– inicjatorka niezależnego plebiscytu na polską Książkę<br />

Roku Brakująca Litera prowadząca bloga Góralka Czyta<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

111


112<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

113


Agata Strzyga Nowak<br />

Facebook: https://www.facebook.com/strzyga.artist/<br />

Instagram: 114 https://www.instagram.com/sstrzyga/<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Przepis na udane Walentynki<br />

ja ci usmażę jajecznicę<br />

ty mi wysmażysz list miłosny<br />

ja się dziś nawet nie nabzdyczę<br />

a ty nie będziesz dziś zazdrosny<br />

kupisz szampana i malinki<br />

chociaż alergie miewam po nich<br />

znienawidzone włożę stringi<br />

i ci się podam jak na dłoni<br />

Rzecz gustu<br />

pouśmiechamy się przy święcie<br />

i zapanuje słodycz błoga<br />

dasz mi serduszko najczerwieńsze<br />

choć nie lubuję się w podrobach<br />

i czółko w czółko obejrzymy<br />

serial miłosny w TV nudny<br />

a jutro znów się najeżymy<br />

by przepisowo pójść na udry<br />

Renata Cygan<br />

Szanowne Panie<br />

Jestem jak Rubens<br />

Nie – tak pięknie nie maluję<br />

lecz też wole grube<br />

Stąd moja najdroższa to kobieta jak trzeba<br />

To takie pól „Mazowsza” (to nic że nie śpiewa!)<br />

I wystarcza mi jedna<br />

Z reguły jej nie zmieniam<br />

bo ma tak dużo bo ma tak dużo<br />

tak dużo miejsca do… pieszczenia<br />

W kilku słowach rzecz całą streszczę:<br />

ciągle pieszczę ciągle pieszczę ciągle pieszczę<br />

A choć jestem jak źrebak rączy<br />

to nawet do rana nie mogę skończyć<br />

(Zimą to nadążam gdy mrok i szaruga<br />

bo człowiek wypoczęty<br />

a noc taaaaaaaaka dłuuuuuuuga!)<br />

Czy górą złotówka euro dolar rubel<br />

ja niezmiennie codziennie<br />

wolę panie grube.<br />

Na koniec panów wzruszę<br />

do racji swych przekonam<br />

Lubię grube bo muszę!<br />

(Ten wiersz przeczyta żona!!!)<br />

Moja ty<br />

Daj mi siebie na deser,<br />

albo na drugie danie,<br />

bo do ciebie się spieszę.<br />

Naprawdę – dziś nie kłamię,<br />

lecz jestem mówny prawdo,<br />

jak po przysiędze poseł,<br />

naprawdę ciebie pragnąc,<br />

(obwieszczam wielkim głosem).<br />

Bo jesteś najważniejsza,<br />

ważnością z nieba rodem,<br />

nie jakaś głupia gejsza,<br />

co chce mieć ze mną młode!<br />

Bo jesteś piękna taka,<br />

że Wenus z Milo gardzę<br />

i mogę w radość skakać,<br />

zapomnieć andropauzę.<br />

Bo jesteś jak ten anioł,<br />

co nie chce niepokoju,<br />

na złość tym pięknym paniom<br />

co kładą się w Playboyu.<br />

Daj mi siebie na deser…<br />

Nie mogę się doczekać…<br />

Tak do ciebie się spieszę…<br />

Moja ty...<br />

szklanko mleka…<br />

Juliusz Wątroba<br />

Juliusz Wątroba<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

115


*** ***<br />

nie można wymagać zbyt wiele<br />

lecz przecież ja nie wymagam<br />

tak dużo<br />

wystarczy mi twoja obecność<br />

taniutki bukiet kwiatów<br />

i jakaś pora roku<br />

powiedzmy – wiosna<br />

Agnieszka Jarzębowska<br />

116<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

RC


RC<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

117


Pijana dziwka<br />

Pijana dziwka<br />

Suzy wypierdzieliła się na środku ulicy.<br />

Pracuję Suzy wypierdzieliła w fabryce samochodów.<br />

się na środku ulicy.<br />

Tak Pracuję wszystkim w fabryce mówię, samochodów. choć naprawdę<br />

pracuję Tak wszystkim dla jednego mówię, z choć jej poddostawców.<br />

pracuję Dokręcam dla jednego śruby z do jej takiego poddostaw-<br />

ele-<br />

naprawdę<br />

mentu, ców. Dokręcam którego śruby nazwa do nic takiego wam elementu,<br />

Od którego roku. nazwa Cztery nic trzynastki wam<br />

nie<br />

powie.<br />

i nie główna powie. śruba, Od roku. piętnastka. Cztery trzynastki Robię też<br />

inne i główna rzeczy: śruba, zamiatam, piętnastka. noszę Robię części, też<br />

pomagam inne rzeczy: Frankowi zamiatam, (to mój noszę szef), części, ale<br />

głównie pomagam przykręcam Frankowi (to śruby. mój szef),<br />

Teraz ale głównie też przykręcam, śruby. stojąc przy<br />

brudnym Teraz też oknie przykręcam, i wypatrując stojąc Margaret. przy<br />

Minęła brudnym piętnasta. oknie i wypatrując Z fabryki wychodzą Margaret.<br />

już Minęła ludzie piętnasta. i niedługo Z powinna fabryki wychodzą przechodzić<br />

już ludzie koło okien i niedługo naszego powinna zakładziku, przechodzić<br />

koło „tegesy” okien dla naszego wielkiej zakładziku, fabryki,<br />

co<br />

robi<br />

w co której robi „tegesy” nie pracuję, dla wielkiej ale mówię, fabryki, że<br />

tak. w której Margaret nie pracuję, zawsze ale przechodzi mówię, koło<br />

okna. że tak. Latem Margaret w kwiecistych zawsze przechodzi sukienkach,<br />

koło okna. jesienią Latem w kwiecistych długim płaszczu, sukienkach,<br />

zimą w podniszczonej jesienią w długim kurteczce płaszczu,<br />

a<br />

z a zimą futrzanym w podniszczonej kołnierzem. kurteczce Czasem na<br />

mnie z futrzanym zerka. kołnierzem. Nie zawsze. Czasem Ale teraz na<br />

coś na mnie liczę. zerka. Na coś Nie więcej zawsze. niż Ale przelotne teraz<br />

spojrzenie. na coś liczę. Wczoraj Na coś więcej w pubie niż zdobyłem przelotne<br />

się spojrzenie. na odwagę Wczoraj i zaproponowałem w pubie zdobyłem jej<br />

randkę. się na odwagę i zaproponowałem jej<br />

– randkę. Czemu nie? – uśmiechnęła się. –<br />

Odezwij – Czemu się nie? kiedyś. – uśmiechnęła się. –<br />

I Odezwij poszła się do kiedyś. swoich koleżanek z księgowości.<br />

I poszła do No swoich więc dzisiaj, koleżanek gdy będzie z księgowości.<br />

No mam więc dzisiaj, zamiar gdy ją zaprosić będzie<br />

przechodzić,<br />

do przechodzić, kina, a potem mam na zamiar kolację ją do zaprosić tej restauracji<br />

do kina, o a francuskiej potem na kolację nazwie, do co tej diabltauracji<br />

wiedzą o jak francuskiej się wymawia. nazwie, Nie co znam diab-<br />

res-<br />

francuskiego.<br />

li wiedzą jak się wymawia. Nie znam<br />

francuskiego.<br />

Suzy podniosła się nieporadnie, pozbierała<br />

Suzy podniosła lunch, się który nieporadnie, właśnie niosła pozbierała<br />

i znowu lunch, się który wypierdzieliła. właśnie niosła Jezu!<br />

ojcu<br />

Ktoś ojcu ją i znowu w końcu się przejedzie. wypierdzieliła. Cholerna, Jezu!<br />

pijana Ktoś ją dziwka. w końcu przejedzie. Cholerna,<br />

– pijana Frank! dziwka. – krzyczę, nie odrywając<br />

wzroku – Frank! od – tłumu krzyczę, kobiet nie i odrywając mężczyzn<br />

wylewającego wzroku od tłumu się z kobiet bramy fabryki. i mężczyzn<br />

Nie wylewającego słyszy, bo włączona się z bramy jest fabryki. szlifierka.<br />

Nie słyszy, Widzę bo włączona już Margaret jest szlifierka. otoczoną<br />

wianuszkiem Widzę już Margaret koleżanek. otoczoną Kobiety<br />

patrzą wianuszkiem w okna koleżanek. zakładu Franka i się<br />

śmieją. Kobiety Odkładam patrzą w okna śrubę zakładu piętnastkę Franka<br />

biegnę i się śmieją. do Suzy. Odkładam Chwytam śrubę ją w tali pięt-<br />

jak<br />

i<br />

psiaka, nastkę i drugą biegnę ręką do łapię Suzy. jej Chwytam torbę i zabieram<br />

w tali jak ją z psiaka, jezdni. drugą ręką łapię jej<br />

ją<br />

– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />

118<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

torbę i zabieram ją z jezdni.<br />

– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />

bo następnym razem ją przejadę! –<br />

wrzeszczy kierowca czerwonego pontiaca,<br />

a potem rusza z piskiem opon.<br />

Przejechał po sałatce w plastikowym<br />

pudełku. Frank będzie się musiał dzisiaj<br />

obyć bez surówki. Stoimy przytuleni.<br />

Boję się ją puścić, żeby się znowu<br />

nie wyrżnęła. Odruchowo otrzepuję<br />

jej tyłek tyłek z z piasku. piasku. Zaczerwieniła się<br />

i Zaczerwieniła spuściła wzrok. się Mnie i spuściła też robi wzrok. się<br />

nieswojo. Mnie też Patrzę robi się w stronę nieswojo. Margaret, Patrzę<br />

ale w stronę już znikła Margaret, za zakrętem. ale już Dziś znikła nie zaproszę<br />

zakrętem. jej na Dziś randkę. nie Szkoda, zaproszę bo jej mam na<br />

już randkę. w kieszeni Szkoda, bilety. bo mam Cholerna, już w kieszeni<br />

bilety. Patrzę Cholerna, wściekły Pijana Suzy, Dziwka. a ona<br />

Pijana<br />

Dziwka.<br />

jakby Patrzę to wściekły wyczuła, na bo Suzy, spuszcza a ona wzrok jakby<br />

jeszcze to wyczuła, bardziej. bo spuszcza wzrok jeszcze<br />

bardziej.<br />

Znowu stoję przy oknie, ale nie widzę<br />

Margaret. Znowu stoję Może przy wzięła oknie, wolne? ale nie widzę<br />

Widziałem Margaret. Może jej koleżanki, wzięła wolne? które spojrzały<br />

Widziałem na mnie jej przez koleżanki, szybę i które zaczęły spojrzały<br />

na Margaret mnie przez z nimi szybę nie i było. zaczęły<br />

się<br />

śmiać.<br />

– się Dzień śmiać. dobry Margaret – z Suzy nimi nie weszła było. do<br />

zakładu, – Dzień uśmiechając dobry – Suzy się promiennie. weszła do<br />

– zakładu, Przyniosłam uśmiechając dla was się lunch. promiennie.<br />

Dla – Przyniosłam was? Patrzę dla na was nią lunch. zdziwiony, jak<br />

rozpakowuje Dla was? Patrzę pudełka na nią i talerzyki. zdziwiony, Najwyraźniej<br />

rozpakowuje zrobiła pudełka też i dla talerzyki. mnie. Naj-<br />

Chce<br />

jak<br />

przeprosić wyraźniej zrobiła za wczoraj. też dla Za mnie. moją Chce straconą<br />

przeprosić szansę za i wczoraj. zmarnowane Za moją bilety straconą<br />

szansę Oczywiście i zmarnowane ona o tym bilety nie wie.<br />

do<br />

kina.<br />

Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />

RC<br />

do kina. Oczywiście ona o tym nie wie.<br />

Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />

nawet Frankowi, choć to jedyny<br />

kumpel jakiego mam. Siadam razem<br />

z nim do stołu i jemy cudowności,<br />

które przyrządziła jego córka.<br />

Suzy uśmiecha się rozradowana,<br />

patrząc jak wylizujemy talerze, całuje<br />

ojca w policzek, potem robi taki ruch,<br />

jakby chciała mnie mnie też też cmoknąć, cmoknąć, ale<br />

się ale odruchowo się odruchowo odsuwam. odsuwam. Widzę, Widzę, jak<br />

uśmiech jak uśmiech gaśnie gaśnie na jej na ustach. jej ustach.<br />

– Do widzenia, Josh – mówi i pospiesznie<br />

wychodzi, wychodzi, nie nie czekając czekając aż<br />

skończymy aż skończymy jeść, jeść, żeby żeby zabrać zabrać talerze talerze<br />

i pudełka. pudełka. Frank nieruchomieje na<br />

Frank chwilę, nieruchomieje wpatruje się w na drzwi, chwilę, którymi wpatruje<br />

wyszła się Pijana w drzwi, Dziwka, którymi a potem wyszła patrzy Pija-<br />

na mnie, Dziwka, ale a nic potem nie mówi. patrzy Jemy na mnie, dalej.<br />

ale nic nie mówi. Jemy dalej.<br />

Tańczę z Suzy na środku wielkiej sali<br />

Tańczę otoczony z Suzy innymi na parami. środku Jest wielkiej dorocz-<br />

sali<br />

otoczony bal pracowników innymi parami. fabryki. Jest doroczny<br />

też zaprosili, bal pracowników jako wieloletniego fabryki. Franka dos-<br />

Franka<br />

też tawcę, zaprosili, ale on jako przekazał wieloletniego zaproszenie dostawcę,<br />

mnie. ale on przekazał zaproszenie<br />

mnie. – Nie mam z kim iść – protestuję i jest<br />

– mi Nie trochę mam głupio, z kim iść bo – wiem, protestuję że on i jest też<br />

mi nie trochę ma z kim głupio, pójść. bo wiem, Zeszłej że niedzieli<br />

byłem ma z przecież kim pójść. na mszy Zeszłej w niedzie-<br />

intencji<br />

on też<br />

nie<br />

li żony byłem Franka. przecież Z okazji na piątej mszy rocznicy w intencji jej<br />

żony śmierci. Franka. Z okazji piątej rocznicy jej<br />

śmierci. – Zaproś Suzan.<br />

– Zaproś Suzan.


Niedorzeczny pomysł! Ale potem sobie<br />

uświadomiłem, że Margaret też<br />

tam będzie.<br />

Tańczę z Pijaną Dziwką, a ona uśmiecha<br />

się promiennie. Jest jedyną dziewczyną,<br />

jaką znam, która tak się potrafi<br />

uśmiechać. Śmieją się nawet jej oczy.<br />

Bije od niej jakiś blask. Zauważam, że<br />

Suzy ma całkiem ładne piersi i śliczne<br />

nogi. Teraz to widzę. Zwykle dziewczyna<br />

chodzi w jeansach i długich<br />

bluzach, co dość dobrze ukrywa jej<br />

doskonałą figurę. Kiedy tak się nad<br />

tym zastanawiam, to myślę, że ma ładniejsze<br />

nogi od Margaret. Nie mówiąc<br />

o pupie. Jeszcze pamiętam te krągłości,<br />

gdy ją wtedy otrzepywałem z piasku.<br />

Tańczymy. Nawet się nie potknęła<br />

ani razu. Na wszelki wypadek trzymam<br />

ją mocno w tali. Czuję jej perfumy<br />

i zapach lekko spoconej skóry, wyczuwam<br />

zapach świeżo umytych włosów.<br />

Suzy ma piękne, długie i gęste włosy.<br />

Patrzy mi w oczy i wtedy dostaję<br />

pierwszy cios w żołądek. Nieprawdziwy.<br />

Tak się tylko mówi.<br />

Do kolejnego tańca zapraszam Margaret.<br />

Stoję przed nią, zginając się w pół,<br />

jakby naprawdę bolał mnie brzuch,<br />

żeby przekrzyczeć muzykę. Możliwe<br />

nawet, że mnie boli. Ze strachu.<br />

– Dziękuję, ale nie. Muszę chwilę odpocząć<br />

– mówi dziewczyna.<br />

Potem zerka na swoje koleżanki, które<br />

wybuchają śmiechem, jakbym powiedział<br />

coś śmiesznego. Nie tańczę najlepiej,<br />

to pewnie dlatego. Odchodzę<br />

do swojego stolika, przy którym siedzi<br />

wciąż rozpromieniona Suzy.<br />

Siadam obok niej zrezygnowany.<br />

Widzę, jak do Margaret podchodzi<br />

jakiś gość i ona rusza z nim na parkiet<br />

bez chwili namysłu. Szybko odpoczęła.<br />

Nie minęła minuta. Znam tego człowieka.<br />

Kierownik w dziale jakości. Kilka<br />

razy nas wzywał, bo coś mu się nie podobało.<br />

Jakąś rysę zobaczył albo coś.<br />

Straszna menda, ale na takim stanowisku<br />

bycie mendą, to chyba zaleta.<br />

Menda tańczy z moją Margaret, a Pijana<br />

Dziwka włożyła swoją dłoń w moją,<br />

jakbyśmy byli parą. Dobrze, że pod<br />

stolikiem, to nikt nie widzi.<br />

– Nie dawaj dziwce alkoholu,<br />

bo będzie cyckami wycierać posadzkę.<br />

Obok naszego stolika przechodzi kilku<br />

młokosów z Montowni. Śmieją się.<br />

Widzę, jak twarz Suzy tężeje i czuję<br />

palce zaciskające się na mojej dłoni.<br />

Chcę wstać, ale ona mnie powstrzymuje.<br />

Może i dobrze, bo ich było czterech.<br />

Nie mówiąc o tym, że cała sala, to<br />

ich koledzy. Mnie nikt by nie pomógł.<br />

Siadam ponownie na krześle. Byłoby<br />

fajnie przypieprzyć gnojowi pięścią<br />

w zęby, ale równie fajnie byłoby też<br />

w zęby nie dostać. Jest mi przykro, bo<br />

uświadamiam sobie, że wcale nie jestem<br />

dużo lepszy od nich.<br />

Wychodzimy z balu. Trzymam ją mocno<br />

w talii, a ona wtula się we mnie.<br />

Jest mi dziwnie przyjemnie. Niedorzecznie,<br />

niezrozumiale przyjemnie.<br />

Mój dziadek założył tę fabrykę. Nie<br />

wymienię jej nazwy, bo wtedy wszystko<br />

byście wiedzieli. O mnie i mojej<br />

rodzinie. Dlatego wam nie powiem.<br />

Nawet nie zdradzę nazwy miasta ani<br />

stanu, w którym fabryka się znajduje.<br />

Pomysłem mojego ojca było, żebym<br />

zaczynał od prostych prac, żebym rozumiał<br />

robotników. Bał się, że w fabryce<br />

mnie szybko rozszyfrują, więc<br />

ulokował mnie u Franka. On też nie<br />

wiedział. Jakoś to ojciec załatwił przez<br />

kogoś. Kilka dni temu przyszedł wreszcie<br />

czas na zmiany. Zostałem dyrektorem<br />

zarządzającym. Nie znam francuskiego,<br />

ale znam: niemiecki, rosyjski<br />

i mandaryński. Trochę też japoński.<br />

Idę z Margaret pod rękę. Dziewczyna<br />

jest radosna i ładnie pachnie. Może<br />

trochę zbyt intensywnie spryskała się<br />

perfumami, ale zapach jest przyjemny.<br />

Nie tak erotyczny, jak woń skóry<br />

Suzy, ale ładny. Przechodzimy tuż pod<br />

oknami mojego byłego szefa.<br />

– Przywitam się z Frankiem – mówię.<br />

– Musisz przestać zadawać się z plebsem<br />

– odpowiada moja Margaret, wyginając<br />

usta z pogardą. – Jestem twoją<br />

dziewczyną, więc przynosisz wstyd nie<br />

tylko sobie, ale i mnie.<br />

Wiem, że ma rację. Mijamy zakład<br />

Franka. Kątem oka widzę go przykrytego<br />

pióropuszem iskier ze szlifierki.<br />

Dobrze, że mnie nie widzi. Oddycham<br />

z ulgą.<br />

– Boję się – Suzy płacze w moich ramionach.<br />

– A jak się nie uda?<br />

Wtedy dalej będziesz się zataczać,<br />

idąc ulicą, a ludzie w dalszym ciągu<br />

będą cię nazywać „Pijaną Dziwką”.<br />

A ja nadal będę cię kochał. Tak myślę,<br />

ale tego nie mówię. Siedzimy na wielkim<br />

łóżku w naszym nowym domu.<br />

Suzy jest naga, a ja przytulam się do jej<br />

pleców i całuję ją w kark. Uwielbiam<br />

zapach jej skóry i włosów. Długo nie<br />

wiedziałem o jej chorobie. Frank mi<br />

nie powiedział. Rozmawiałem z nim<br />

o tym tylko raz, o ile można to nazwać<br />

rozmową. Zasugerowałem wtedy,<br />

że Suzy powinna mniej pić. Spojrzał<br />

na mnie z wściekłością.<br />

To było dziwne, bo mój były szef,<br />

to najłagodniejszy facet, jakiego znam.<br />

– Lubię cię, Josh – jego głos<br />

się zmienił, był szorstki jak papier<br />

ścierny do czyszczenia „tegesów”.<br />

– Jesteś przyzwoitym chłopakiem:<br />

bystrym i pracowitym. Dlatego będę<br />

udawał, że tego nie powiedziałeś. OK?<br />

I to była cała rozmowa na ten temat.<br />

W końcu się jednak dowiedziałem.<br />

Suzan nigdy w życiu nie była pijana.<br />

Po zwykłej grypie dostała powikłań,<br />

to znaczy zapalenia ucha środkowego,<br />

i ma uszkodzony błędnik. Dlatego<br />

chodzi jak pijana. Nie zawsze. Czasem<br />

idzie całkiem normalnie, a czasami nie<br />

potrafi utrzymać równowagi. Mam<br />

teraz dostęp do pieniędzy ojca i załatwiłem<br />

jej operację, która ma bardzo<br />

duże szanse przywrócić jej zdrowie.<br />

Tak, co najmniej, mówią lekarze.<br />

Napawam się zapachem skóry Suzan,<br />

przytulając ją do siebie jeszcze mocniej.<br />

A Margaret?<br />

– Musisz przestać zadawać się<br />

z plebsem – powiedziała wtedy przed<br />

zakładem Franka.<br />

I zrozumiałem, że ma rację. Minąłem<br />

duże, przybrudzone okna i wyciągnąłem<br />

ramię z jej objęć.<br />

– Do widzenia, Margaret. Odezwij się<br />

kiedyś!<br />

Spojrzałem w jej wielkie, zdziwione<br />

oczy i mimowolnie zacząłem się śmiać.<br />

Nie z niej się śmiałem.<br />

Z nikogo. Śmiałem się z radości,<br />

że wreszcie się od niej uwolniłem.<br />

I pobiegłem jak na skrzydłach do domu<br />

mojej „Pijanej Dziwki”, która właśnie<br />

pakowała lunch dla Franka.[JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

119<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


OSTATNI RAZ<br />

Marta Krasnowska<br />

https://www.facebook.com/EyecoomshotArt/<br />

120<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Wiersz miłosny<br />

Między drzewami a linią prześwitu<br />

porozwieszałeś brzęczące nadzieje<br />

świat w miękkim świetle nieśmiało bieleje<br />

kwitnąc hortensją wśród modrych zachwytów<br />

wiatr lekko wieje<br />

mówię dzień dobry bluszczowi i kotom<br />

puchowe niebo kładzie się na dachach<br />

słucham poszumu traw bujnych i Bacha<br />

słońce żółcieje i praży z ochotą<br />

tonąc w zapachach<br />

w oczach mam twoje głębokie źrenice<br />

twój głos mam w myślach a w sercu mam ciebie<br />

tkwię zawieszona w półskłonie pod niebem<br />

niczym nabrzmiałe od wina winnice<br />

w odcieniach sreber<br />

zdejmuję buty i drżę w tulipanach<br />

jestem westchnieniem płomieniem i miodem<br />

zjawisz się wreszcie jak ćma - mimochodem<br />

zagarniesz skrzydłem – ja w złocie skąpana<br />

nie dam ci odejść<br />

Renata Cygan<br />

Wyznanie<br />

Nie umiem pisać wiersa<br />

Poezja mnie odpycha<br />

bo moja miłosć piersa<br />

ządała erotyka<br />

a ja próc anonima<br />

nicego nie napise<br />

więc snurek w ręku cymam<br />

i natym snurku wisę<br />

Juliusz Watroba<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

121


Ludzie wiersze piszą<br />

-akcja antyWalentynkowa<br />

Na Krechę<br />

„Ludzie wiersze piszą” to hasło ogólnopolskiej akcji<br />

pocztówkowej popularyzującej czytelnictwo poezji już po<br />

raz dziewiąty. Organizatorem jest FONT pod patronatem<br />

Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Rozszerzamy znaną już<br />

w środowisku akcję antyWalentynkową Na Krechę, której<br />

kolebką jest Poznań, o działania podczas Światowego Dnia<br />

Poezji oraz w innych istotnych dla poezji miesiącach.<br />

Pomysł rozwinął się wśród poznańskich twórców związanych<br />

z Grupą Literyczną (literacko-artystyczną) Na Krechę<br />

i akcja od początku organizowana przez Łucję Dudzińską<br />

z małej, lokalnej (w pierwszych dwóch latach) stała się<br />

ogólnopolską, upowszechnianą dzięki współpracy z animatorami<br />

i poetami w około 50 miastach, miasteczkach.<br />

Do tej pory od 2012 roku własnym sumptem przygotowano<br />

ponad 580 wzorów pocztówek z erotykami, będących<br />

kompilacją: wierszy, obrazów, zdjęć, grafik, rysunków<br />

twórców związanych z grupą oraz zaprzyjaźnionych artystów<br />

i poetów. Kartki drukowano w nakładzie 200 sztuk,<br />

co oznacza, że grubo ponad 116 000 kolorowych (najczęściej)<br />

lirycznych pocztówek trafiało do potencjalnych<br />

odbiorców, gdyż robiliśmy również dodruk niektórych<br />

wzorów.<br />

Z akcją związane były wydarzenia towarzyszące: Wystawy<br />

wierszy (WierszYstwki), Spotkania poetyckie, Integracje<br />

Literackie – Hyde Park, a przede wszystkim – aktualnie VII<br />

edycja Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Erotyk<br />

na krechę” im. Tadeusza Stirmera.<br />

Poetycka akcja „Ludzie wiersze piszą”, jak już wspomniano,<br />

w szerszym zakresie kontynuuje tradycję akcji<br />

122<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


OD 2012 ROKU PRZYGOTOWANO PONAD<br />

580 WZORÓW POCZTÓWEK Z EROTYKAMI<br />

antyWalentynkowej, będąc formą popularyzacji czytelnictwa<br />

poezji – wychodzenia ze sztuką na ulice, do pubów,<br />

bibliotek, do zakładów usługowych, sanatorium (a nawet<br />

na stoki narciarskie w Wiśle, w Szczyrku, w Jańskich<br />

Łaźniach, jak miało to miejsce w ostatnich dwóch latach),<br />

aby odpoczynek również łączyć z czytaniem poezji i prozy.<br />

Na początku założeniem akcji poetyckiej była przede<br />

wszystkim odpowiedź na komercję i na wszędobylski „serduszkowy”<br />

kicz walentynkowy. Uważamy, że lepiej w tym<br />

czasie sięgnąć po tomik poezji – mamy przecież potężne<br />

źródła literatury i sztuki, z których nie tylko można,<br />

ale i należy czerpać przyjemność.<br />

Nie ukrywamy, że potrzebujemy większego wsparcia<br />

medialnego, bo akcja jest tego warta.<br />

Każda coroczna edycja odbywa się dzięki zaangażowaniu<br />

wielu, często ponad 100 twórców, artystów,<br />

animatorów, i na pocztówki z wierszami, w opracowaniu<br />

przede wszystkim Marii Kuczary (a także Jadwigi<br />

Włudarczyk, Małgorzaty Chwiła, kiedyś: Joanny Kulhawik,<br />

Jacka Wysockiego, Bronka Olachowskiego, Katarzyny<br />

Borczyńskiej, Renaty Cygan, Rafała Babczyńskiego,<br />

Projektu Ef Ef ...) można trafić w wielu miastach w Polsce.<br />

Dysponujemy różnymi wzorami pocztówek. Wśród publikowanych<br />

wierszy znalazła się poezja: Romka Honeta,<br />

Janusza Drzewuckiego, Łukasza Jarosza, Jacka Dehnela,<br />

Anny Nasiłowskiej, Karola Maliszewskiego, Uty Przyboś,<br />

Piotra Muldnera-Nieckowskiego, Mirki Szychowiak,<br />

Mariusza Grzebalskiego, Marka Czuku, Wojtka Banacha,<br />

Krzysztofa Szatrawskiego, Ewy Sonnenberg, Dawida Junga,<br />

Barbary Gruszki-Zych, Krystyny Lenkowskiej, Teresy Tomsi,<br />

Brahy Rosenfeld, Olgerda Dziechciarza, Wojciecha Borosa,<br />

Bartłomieja Siwca, Bogdana Prejsa … Autorów, gości, laureatów<br />

konkursu, członków Grupy Literycznej Na Krechę,<br />

naszych sympatyków uczestniczących w akcji – to kilkaset<br />

nazwisk, więc nie da się wszystkich wymienić.<br />

Podobnie jest z animatorami czy artystami, których prace<br />

graficzne, malarskie, fotograficzne stanowiły osnowę<br />

wierszy. Między innymi podziękowanie za artystyczne<br />

prace należą się dla: Marii Kuczary, Anny Ewy Klimowicz,<br />

Kazimierza Rafalika, Marka Koneckiego, Renaty Cygan,<br />

Joanny Kulhawik, Grażyny Kielińskiej, Witolda Zakrzewskiego,<br />

Andrzeja Hamery, Romy Klinkosz, Małgorzaty<br />

Chwiła, Marka Sobczaka, Henryka Wańka, Artura<br />

Groszkowskiego, Kornelii Chojnackiej Madejskiej, Jolanty<br />

Ciecharowskiej, Zbyszek Kresowaty, Elżbiety Wasiuczyńskiej,<br />

Katarzyny Michalewskiej, Dominika Lesiczki, Urszuli<br />

Król, Giny Jusięgi, Mariusza Partyki, Agnieszki Czyżewskiej,<br />

Mirosława Greluka, Janusza Biernackiego, Krzysztofa<br />

123<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Lalika, Ryszarda Zdunka, Wiesława Leszczyńskiego,<br />

Krzysztofa Schodowskiego, Renaty Brzozowskiej,<br />

Tadeusza Rolke/Agencja Gazeta, Anity Świrek, Arbena<br />

Brahimaj, Aleksandry Bujak...<br />

CZYTAJMY POEZJĘ – „Ludzie wiersze piszą” – ta ogólnopolska<br />

akcja ma o tym przypominać.<br />

Pokażmy, że dobra poezja istnieje i działa, nie tylko<br />

w walentynki! Może być z nami codziennie.<br />

Podstawowy termin rozdawania kartek z wierszami<br />

to 21 marca – Światowy Dzień Poezji<br />

Przypominam jako kurator akcji, że celem jest<br />

popularyzacja czytelnictwa poezji, reminiscencja tej<br />

niszowej dziedziny sztuki, aby znalazła swoje miejsce<br />

w naszej tzw. kulturalnej codzienności, aby nas zaskakiwać<br />

intelektualnie grą słów i znaczeń.<br />

Można czytać poezję, można rozwiązywać krzyżówki –<br />

to się nie wyklucza.<br />

Kurator akcji: Łucja Dudzińska / Kontakt: lucja.d@<br />

op.pl<br />

Organizator: Fundacja Otwartych Na Twórczość<br />

(akronim FONT) pod patronatem Stowarzyszenia Pisarzy<br />

Polskich<br />

Patronat medialny: Kwartalnik FRAZA<br />

124<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

125


***<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

poranki,<br />

co czasem wcześniejsze niż sen.<br />

Będę zabierać Cię tam,<br />

gdzie mgły sennie przecierają oczy.<br />

Potem będziemy wodzić po<br />

budzącym się świcie i<br />

malować nasz świat słowami<br />

na białej kartce dnia.<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

moje roztargnienie.<br />

Pomylone skarpetki,<br />

niepomalowane usta,<br />

zapomniane kolczyki<br />

co pięknie opakowane<br />

nadal leżą w pudełku z kartką<br />

“od Gwiazki”<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

mój świat<br />

Ze słowami na opak,<br />

z błędami życia,<br />

bez akapitów<br />

ze śladami ołówka i gumki,<br />

oraz niedzielnego rosołu<br />

na czystej koszuli<br />

Świat poskładany z kawałków<br />

rozbitego lustra<br />

Mój świat...<br />

Dorota Górczyńska-Bacik<br />

126<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Paweł Jaroniewski, IG: jaroni_thephotographer<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

127


AGNIESZKA JARZĘBOWSKA<br />

fraszki<br />

O pragnieniach<br />

Pragnienie młodości w nich drzemie.<br />

Panowie szukają jej w młodszych,<br />

panie w kremie.<br />

Na dwie słodkie<br />

Ileż w nich słodyczy…<br />

Ta fałdki w spódnicy,<br />

ta na brzuchu liczy.<br />

One u niego<br />

Sądząc po frekwencji,<br />

jego libido było wyższe<br />

od ich inteligencji.<br />

Nieodwzajemniona miłość<br />

Marny widok<br />

na libido.<br />

Zakochani<br />

W niebo wzięci,<br />

choć nie święci.<br />

O łaskotkach<br />

Nie powiem, że nie chcę,<br />

kiedy mężczyzna próżność moją łechce.<br />

Ekologiczna fraszka z branży ciepłowniczej<br />

Jestem dogrzewana<br />

ciepłem pewnego pana.<br />

128<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong> RC


Dom drewniany<br />

Zbudowałeś sobie dom we mnie,<br />

drewniany,<br />

nie lubisz wszakże zimnych murów.<br />

Wymościłeś sobie fundament<br />

z gałęzi moich uczuć.<br />

Stoi teraz dumnie pałac<br />

dostojny,<br />

stabilny,<br />

w którym ty jesteś panem.<br />

I z kominkiem, w którym co wieczór<br />

rozpalasz tańczący ogień.<br />

A ja, cóż,<br />

jestem tylko domem<br />

drewnianym,<br />

według zamysłu twórcy.<br />

Uważaj więc z ogniem, kochany.<br />

Drewno zbyt szybko płonie.<br />

***<br />

Dorota Górczyńska-Bacik<br />

gdzieś tam tłum<br />

przy czerwonym dywanie<br />

wielcy znów<br />

dzielą świat<br />

między sobą<br />

tyle we mnie miłości<br />

tyle we mnie miłości<br />

ile twoich powrotów<br />

ile telefonów z drogi<br />

ile pytań o obiad<br />

i listę zakupów<br />

tyle we mnie miłości<br />

ile troski o dzieci<br />

o wspólny czas kiedyś<br />

o wspólny czas teraz<br />

nie muszę się uczyć<br />

twoich ramion<br />

one zawsze mają<br />

kształt uśmiechu<br />

Agnieszka Jarzębowska<br />

nam wystarczy<br />

ta wyspa<br />

a na niej<br />

filiżanka<br />

i druga tuż obok<br />

Tadeusz Knyziak<br />

(Coobus), luty <strong>2020</strong><br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

129


Dziękujemy, że poświęciliście swój czas, żeby przeczytać<br />

magazyn Post Scriptum.<br />

Jesteśmy wdzięczni, że zechcieliście przyjąć nasze<br />

zaproszenie i poznać bardzo ciekawych artystów,<br />

którzy dla Was oderwali się od sztalug czy komputerów,<br />

by opowiedzieć o swojej sztuce.<br />

W następnym numerze – kolejna porcja sztuki przez duże S.<br />

Będzie Jarosław Jaśnikowski, będzie dużo dobrej poezji,<br />

zachwycający fotograf z Japonii, proza w wykonaniu Elżbiety<br />

Sidorowicz-Adamskiej i Katarzyny Brus-Sawczuk, rozmowa<br />

z Krzysztofem Bielińskim o tym, jak się fotografuje teatr<br />

i wiele innych artystycznych smakowitości.<br />

Przedstawimy Wam wielu nietuzinkowych Artystów.<br />

Serdecznie Zapraszamy.<br />

130<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!