POST SCRIPTUM - 1 2020
POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury.
W numerze m.in:
Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.
POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury.
W numerze m.in:
Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.
ISSN 2633-1292 fb:post scriptum PROZA POEZJA PUBLICYSTYKA SZTUKI WIZUALNE Wokół twórczości CO NOWEGO U ANDRZEJA PĄGOWSKIEGO? Gość specjalny Post Scriptum Olgi Tokarczuk CZY BURSZTYN LECZY? Rozmowa z artystą bursztynnikiem Polscy poeci w Indiach XII Międzynarodowy Festiwal Poezji w Guntur Oblicza nagości w fotografii MONIKI CICHOSZEWSKIEJ MIŁOŚĆ W SZTUCE POLSCY Ekologia POECI W INDIACH czy Ekologizm? SŁAWOMIR KATARZYNA JAMRÓZ MIKAWOZ wywiad 1/2020 EKOLOGIA CZY EKOLOGIZM Felieton MELANCHOLIJNY INDUSTRIALIZM Malarstwo Sebastiana Monia OLGA TOKARCZUK Twórczość noblistki według Roberta Knapika Autor grafiki: Andrzej Pągowski 1 POST SCRIPTUM
- Page 2 and 3: Z A P R A S Z A M Y PROZA: 4. Wokó
- Page 4 and 5: Wokół twórczości Olgi Tokarczuk
- Page 6 and 7: Pojawia się też szopka - jak każ
- Page 8 and 9: I co nas spotka? Globalny festiwal
- Page 10 and 11: opuszczonych już na zawsze szlaban
- Page 12 and 13: ? 12 POST SCRIPTUM Andrzej Pągowsk
- Page 14 and 15: 14 POST SCRIPTUM
- Page 16 and 17: JA PO PROSTU UTRWALAM PEWNE SYTUACJ
- Page 18 and 19: 18 POST SCRIPTUM
- Page 20 and 21: 20 POST SCRIPTUM
- Page 22 and 23: Wzoruję się na malarstwie realist
- Page 24 and 25: Sztuka to: 24 powiew wiatru na twar
- Page 26 and 27: 26 POST SCRIPTUM
- Page 28 and 29: Renata Cygan Jestem swoją niepewno
- Page 30 and 31: POEZJA Polecane Ukończył techniku
- Page 32 and 33: DESZCZ POEZJA METIN CENGIZ Metin Ce
- Page 34 and 35: Katarzyna Jamróz Kasię Jamróz ud
- Page 36 and 37: A gdybym czytał prasę plotkarską
- Page 38 and 39: Dzięki nagrodzie Nobla dla Olgi To
- Page 40 and 41: Życie mamy jedno i najważniejsze
- Page 42 and 43: czy nie, jest jak najbardziej aktua
- Page 44 and 45: SEBASTIAN MOŃ Sebastian Moń - uro
- Page 46 and 47: ozwinąłem skrzydła poznając far
- Page 48 and 49: 48 POST SCRIPTUM
- Page 50 and 51: 50 POST SCRIPTUM
ISSN 2633-1292<br />
fb:post scriptum<br />
PROZA POEZJA PUBLICYSTYKA SZTUKI WIZUALNE<br />
Wokół twórczości<br />
CO NOWEGO U ANDRZEJA PĄGOWSKIEGO?<br />
Gość specjalny Post Scriptum<br />
Olgi Tokarczuk<br />
CZY BURSZTYN LECZY?<br />
Rozmowa z artystą bursztynnikiem<br />
Polscy poeci w Indiach<br />
XII Międzynarodowy Festiwal Poezji w Guntur<br />
Oblicza nagości w fotografii<br />
MONIKI CICHOSZEWSKIEJ<br />
MIŁOŚĆ W SZTUCE<br />
POLSCY Ekologia POECI W INDIACH czy Ekologizm?<br />
SŁAWOMIR KATARZYNA JAMRÓZ MIKAWOZ<br />
wywiad<br />
1/<strong>2020</strong><br />
EKOLOGIA CZY EKOLOGIZM<br />
Felieton<br />
MELANCHOLIJNY INDUSTRIALIZM<br />
Malarstwo Sebastiana Monia<br />
OLGA TOKARCZUK<br />
Twórczość noblistki według Roberta Knapika<br />
Autor grafiki: Andrzej Pągowski 1<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Z A P R A S Z A M Y<br />
PROZA:<br />
4. Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik<br />
34. Wywiad z Katarzyną Jamróz<br />
38. Książki z tekstem – recenzja książek Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />
40. Wywiad z Krystyną Śmigielską<br />
54. Wywiad z Jarosławem Rybskim<br />
79. Recenzja książki Marleny Rytel<br />
84. Wywiad z Anną Stryjewską<br />
106. Ekologia, czy ekologizm – FELIETON Jarka Prusińskiego<br />
110. Recenzja książki Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej – Iwona Niezgoda<br />
116. Pijana dziwka – opowiadanie Jarka Prusińskiego<br />
Okładka: Andrzej Pągowski<br />
Australia płonie, świat tonie<br />
SPIS TREŚCI:<br />
SZTUKI WIZUALNE:<br />
12. Co nowego u Andrzeja Pągowskiego? – Joanna Nordyńska<br />
22. Z Dianą Żarów rozmawia Jarek Prusiński<br />
44. Malarstwo Sebastiana Monia – wywiad<br />
72. Monika Cichoszewska – fotografia<br />
86. Rozmowa z Marcinem Kołpanowiczem o wystawie malarstwa<br />
PERCEPCJA KOŁA w Gdańsku<br />
94. PERCEPCJA KOŁA – reacja z wystawy – Radosław Jaśnikowski<br />
POEZJA:<br />
28. Wiersze nadesłane<br />
30. Józef Baran<br />
32. Metin Cengiz<br />
60. Polscy Poeci w Indiach – relacja – Renata Cygan<br />
68. Wywiad z organizatorem festiwali poetyckich w Indiach<br />
LSR Prasadem – Renata Cygan<br />
118. Ludzie wiersze piszą – Akcja antyWalentynkowa – Łucja Dudzińska<br />
ROZMAITOŚCI:<br />
80. JOGA – wywiad z Agnieszką Krawczyk<br />
102. BURSZTYN – wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim<br />
107. Alek Rogoziński w teatrze Druga Strefa – Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />
109. Festiwal książki psychologicznej – RELACJA z Sopotu – Robert Knapik<br />
112. PostScriptumowy kącik walentynkowy<br />
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:<br />
Renata Cygan (redakror naczelna), Jarosław Prusiński, Iwona Niezgoda, Robert Knapik, Ewelina<br />
Kwiatkowska-Tabaczyńska, Katarzyna Saniewska, Joanna Nordyńska, Agnieszka Krizel<br />
Skład i opracowanie graficzne: Renata Cygan<br />
fb: post scriptum<br />
2<br />
email: postscriptum.mag@gmail.com<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Czym jest Sztuka? Zadajemy to pytanie wielu artystom, wykazując tym<br />
naszą złośliwość, patrząc z satysfakcją, jak się męczą z odpowiedzią.<br />
No, to teraz masochistycznie zastosujemy tę kurację na sobie.<br />
Czym jest Sztuka?<br />
Sztuka jest jedyną aktywnością w całej wielomilionowej różnorodności<br />
gatunków na Ziemi, która robiona jest PO NIC. Wszystko, co robią zwierzęta<br />
i ludzie ma jakiś cel: znalezienie pożywienia, zdobycie partnerki,<br />
zapewnienie sobie schronienia, itp. Jedynie Sztuka zrywa łańcuch przyczynowo-skutkowy.<br />
Pan ryba, który robi na dnie morza piękne rozety nie<br />
jest artystą, bo w jego działaniu jest wyraźny motyw. Chce zachwycić<br />
partnerkę, tak jak ptaki, które śpiewają i stroszą piórka. Tylko Sztuka jest<br />
po nic. Sztuka jest tworzona wyłącznie z potrzeby duszy i jest tej duszy<br />
emanacją, jest udowodnieniem jej istnienia, musi wypływać z nieznośnej,<br />
dręczącej potrzeby ekspresji tego czegoś nieokreślonego, co w nas tkwi.<br />
Czegoś, co nazywamy duszą. I jedynie inna dusza może być Sztuki odbiorcą.<br />
Nie umysł, wiedza, nauka, ale to coś niepokojącego w nas. To Coś.<br />
Drodzy Czytelnicy, oddajemy w Wasze ręce kolejny numer magaznu<br />
poświęconego sztuce. Przedstawiamy nietuzinkowych artystów, których<br />
niezwykłe kreacje niewątpliwie zrodziły się z potrzeby serca i wypływają<br />
z najskrytszych zakamarków duszy.<br />
Jeśli chcecie dowiedzieć się o technice mokrego kolodionu w fotografii,<br />
spotkać z pewnym tajemniczym poławiaczem bursztynu, poznać melancholijny<br />
industrializm w malarstwie Sebastiana Monia, dowiedzieć się<br />
co nowego u Andrzeja Pągowskiego – otwórzcie następną stronę.<br />
A potem jeszcze następną, gdzie zapraszamy Was na spotkanie z aktorką<br />
Kasią Jamróz, malarką Dianą Żarów, gdzie opowiadamy o twórczości<br />
Olgi Tokarczuk, gdzie Józef Baran czaruje piękną poezją. Obiecujemy<br />
Wam 130 stron uczty duchowej. 130 stron czystej sztuki.<br />
Serdecznie zapraszamy,<br />
Redaktor naczelna<br />
Renata Cygan<br />
NUMER KONTA: IBAN: GB82 LOYD 3096 2657 4181 60<br />
UK: SORT CODE: 309626 ACC Number: 57418160<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
3
Wokół twórczości<br />
Olgi Tokarczuk<br />
Porzucone sny,<br />
życie i pisanie<br />
4<br />
Robert Knapik<br />
Ebonitowy już na zawsze<br />
będzie mi się kojarzyć z twórczością<br />
Olgi Tokarczuk, obudzony o drugiej<br />
w nocy, pierwsze, co powiem, to<br />
właśnie „ebonitowy”.<br />
Określenie pojawia się w opowiadaniu<br />
Wyspa, są to ebonitowe guziki,<br />
na tyle egzotyczne, co po prostu<br />
określenie bliżej mi nieznane.<br />
Po przebudzeniu znowu wpada do<br />
głowy, przy każdej głębszej refleksji<br />
są ze mną ebonitowe guziki.<br />
Z ogromną radością przyjąłem wiadomość,<br />
iż to Olga Tokarczuk otrzyma<br />
Literacką Nagrodę Nobla za rok 2018.<br />
Z wypiekami na twarzy czekałem na<br />
mowę noblowską, byłem pewny,<br />
że będzie to coś zapierającego dech<br />
w piersiach.<br />
Olga Tokarczuk ma niezwykły talent<br />
oratorski, tembr głosu, znamienitą<br />
umiejętność jasnego opowiadania<br />
o sprawach złożonych, wszystko, co<br />
umożliwia pozyskanie zainteresowania<br />
słuchaczy.<br />
No i stało się, w pierwszych kilku<br />
zdaniach pojawia się znowu to<br />
określenie, poczułem jakbym wrócił<br />
do przeszłości. Tokarczuk za pomocą<br />
słów otwiera umysły, stara się przekonać<br />
słuchaczy o złożoności świata.<br />
Jako mała dziewczynka kręciła<br />
ebonitową gałką od radia, za jego<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
pomocą otwierała się przed nią inna,<br />
nieznana rzeczywistość. Próbuję<br />
poskładać to w jakieś bardziej ogólne<br />
doświadczenie, przecież jako mały<br />
chłopiec również byłem zafascynowany<br />
niezrozumiałym dla mnie jeszcze<br />
radiowym światem, większość z nas<br />
ma takie sprzęty na strychach bądź<br />
się ich pozbyła.<br />
Stare, nieużywane rzeczy są wyrzucane<br />
– brak czułości, nie mamy<br />
potrzeby obcowania z przeszłością,<br />
być może ta przeszłość boli, nie daje<br />
się zaczarować.<br />
Literatura umożliwia jednak próbę<br />
uchwycenia rzeczywistości w jej<br />
złożoności. Takie oto radio z ebonitową<br />
gałką, światełkami i muzyka<br />
jazzowa najczęściej w godzinach<br />
wieczornych bądź nocnych. Nieznany<br />
mi bliżej świat wielkiej kultury, scen<br />
muzycznych, dla człowieka z prowincji<br />
było w tym coś czarującego, przez<br />
chwilę byłem tam, słuchałem na żywo<br />
tej magicznej muzyki.<br />
Pamiętam etykiety od jakiegoś<br />
alkoholu z czarnoskórym trębaczem<br />
jazzowym, i chociaż magia trochę wyblakła,<br />
to i tak pierwsze myśli o tym<br />
dziecięcym doświadczeniu powodują<br />
gęsią skórkę, z dala od światowych<br />
błysków i neonów, ale w jednej chwili<br />
przenoszę się tam gdzie bije kultura.<br />
To taki mały ukłon w stronę marzeń<br />
z dzieciństwa, które pomogła na<br />
nowo odzyskać Olga Tokarczuk.<br />
Realne oddziaływanie<br />
literatury<br />
Zadaję sobie pytanie, czy<br />
literatura w obecnym świecie ma<br />
wpływ na rzeczywistość, na ile<br />
poprzez dyskusję, wspólne doświadczenie,<br />
refleksję, jesteśmy w stanie<br />
dojść do jakiegoś ważnego stanowiska,<br />
zmienić stan świadomości.<br />
Powiedzmy szczerze, wymaga to<br />
bardzo wiele czasu, niejedna generacja<br />
musi kłopotać się ze starymi<br />
nawykami, tradycjami, które nie są<br />
przyjazne, a jedynie wypełniają jakiś<br />
pusty szablon. Inna nasza noblistka –<br />
Wisława Szymborska ukazywała obraz<br />
człowieka nie do końca pomyślny –<br />
więcej ułomności, zalet niewiele. Olga<br />
Tokarczuk natomiast szuka w człowieku<br />
dobra, pisanie ma zresztą do tego<br />
dobra nas doprowadzić.<br />
Widziałbym to społeczne zaangażowanie<br />
jako spojrzenie w głąb na potrzeby,<br />
niedostatki, próbę nazwania<br />
tego, co utracone, porzucone<br />
w pośpiechu, bezmyślnie pozostawione,<br />
coś zupełnie nieprzydatnego.<br />
Tokarczuk w swych opowieściach,<br />
próbuje wytrącić niezwykłość życia<br />
tak jak poszukiwacze złota przeczesujący<br />
drobinki piasku w nurcie rzeki,<br />
to przywrócenie tęsknoty za tym,<br />
co w nas pierwotne, instynktowne.
Porzucone sny,<br />
życie<br />
i pisanie<br />
Pisarka w mowie noblowskiej mówi<br />
między innymi o tym, że więcej nas<br />
łączy niż dzieli, zatraciliśmy wspólne<br />
pojmowanie świata, a literatura być<br />
może ma wrócić nas do tego jednego<br />
krwioobiegu.<br />
Literatura jest tak naprawdę tym<br />
pierwszym, niczym niezagłuszonym,<br />
wspólnym doświadczeniem, próbą<br />
odzyskania dawnej tożsamości, która<br />
nie wypiera się różnorodności,<br />
w złożoności świata widzi rozkwit<br />
i powód do dumy.<br />
Postaci na kartach powieści pojawia<br />
się sporo, w Księgach Jakubowych<br />
jest ich ponad trzysta. Często też<br />
w prozie Tokarczuk bohaterowie są<br />
oznaczani poprzez inicjały, punkty<br />
na mapie, przemierzają jakąś drogę,<br />
drobinki maku, łączy ich wspólnota<br />
doświadczeń, może utracone sny.<br />
Porzucone sny<br />
Sny mają poważne miejsce w prozie<br />
Noblistki, człowiek wyraża przez sny<br />
swój stan emocjonalny, podejście do<br />
świata, lęki, instynkty. Świat się rozpada,<br />
ludzie gubią się jak koraliki rozerwanego<br />
naszyjnika, sny natomiast<br />
próbują uchwycić ten tętniący głos<br />
podświadomości. O tym w dużej mierze<br />
mówi Dom dzienny, dom nocny,<br />
ale też E.E., opowieść o Ernie Eltzner,<br />
która wraz z dojrzewaniem traci zdolności<br />
parapsychiczne.<br />
Znamienite jest to, iż ponad fikcję<br />
wyrasta jakaś prawda, nieodgadniony<br />
sens, który prowadzi bohaterów<br />
poprzez trudne koleje podświadomości.<br />
Gdy sny przestają mieć znaczenie,<br />
człowiek traci poczucie głębi, wraca<br />
do utartego szlaku, beznamiętnego<br />
poszukiwania, które nic za sobą nie<br />
niesie. Tak jak Krysia z Domu dziennego,<br />
domu nocnego, pracująca<br />
w Banku Spółdzielczym, usłyszała<br />
głos, który zaprowadził ją do wymarzonej<br />
miłości. Jednak sny nie mają<br />
długiej woli przetrwania, wszystko,<br />
co ważne zostało utracone. Sny –<br />
równie często kadry z przeszłości<br />
– nadają ludzkiemu bytowaniu sens,<br />
którego nie można jednoznacznie<br />
określić.<br />
Dzięki głębi podświadomości można<br />
zakorzenić się, poznać swoje<br />
wewnętrzne krajobrazy, wzrastać,<br />
być świadomym procesów psychicznych,<br />
postrzegania, odruchów na<br />
rozmaite bodźce. Tokarczuk zachęca,<br />
abyśmy spróbowali pozbierać te<br />
sny jak poziomki w lesie.<br />
Sam też wyrosłem z Domu dziennego,<br />
domu nocnego, to był niegdyś mój<br />
świat, senna prowincja, zacisze, natura,<br />
słońce wyznaczające pory dnia,<br />
obrazy, świetlne witraże.<br />
Teraz trzeba by to sfilmować dronem,<br />
ażeby oddać cały kunszt portretu<br />
psychologii, która wyłania się z każdego<br />
kąta.<br />
RC<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
5
Pojawia się też szopka – jak każdy<br />
element, też ona ma swoje<br />
znaczenie, ukazuje świat jako mechanizm<br />
w ruchu i zatrzymaniu.<br />
Wieś, kultura agrarna, też w odwołaniach,<br />
związek z ziemią, daje szerszą<br />
perspektywę. Świat na wsi widziany<br />
z pewnego dystansu wygląda jak<br />
szopka, rytm dnia i nocy wyznaczane<br />
są przez słońce i jego miejsce na<br />
nieboskłonie. Sfery niebieskie dają<br />
poczucie majestatyczności, ale to jednak<br />
szopka, ruchy poszczególnych<br />
postaci są powtarzalne. Mijają wieki,<br />
a na horyzoncie widać te same obojętnie<br />
kierujące się na zachód ptaki.<br />
Ludzie zmierzają w jakimś kierunku,<br />
nie cel, a droga jest najistotniejsza<br />
(Podróż ludzi Księgi, Bieguni).<br />
Świat jest jak z tektury, można<br />
odnieść wrażenie, że dekoracje na<br />
stale połączone są do jakiegoś szerzej<br />
nieznanego mechanizmu.<br />
Podobny sposób ukazywania<br />
świata, ale zupełnie inaczej pokazuje<br />
Magdalena Tulli, chociażby w Snach<br />
i kamieniach czy Skazie. Są tam sny,<br />
projektowanie rzeczywistości, znamienne<br />
dla lat 90-tych, często mówi<br />
się o tzw. „małym realizmie”, poszukuje<br />
się tożsamości, identyfikacji<br />
z najbliższą małą wspólnotą.<br />
prac rolniczych, kiedy literatura wchodzi<br />
w nasze buty, wilgoć, zagubienie,<br />
ład, który ledwo się trzyma, koturny,<br />
religijność wypełniona pozorami.<br />
O wilgoci<br />
Wilgoć w prozie Olgi Tokarczuk, to cecha<br />
często spotykana we wnętrzach,<br />
w których – nomen omen – mieszkają<br />
strapieni ludzie, którzy dawno<br />
zagubili swoje sny.<br />
Wilgoć jest we wnętrzach klasztorów,<br />
w których słychać nawet szelest ludzkich<br />
kroków. Wilgoć Pietna, Doliny<br />
Kłodzkiej, leśnych ostępów.<br />
Dom dzienny, dom nocny, to między<br />
innymi opowieść o wilgoci, grzybach,<br />
które bez wody, ale też faktu obumierania,<br />
zgnilizny, nie miałyby<br />
w ogóle podstawy do bytowania.<br />
Wilgoć – ta z opowieści Tokarczuk –<br />
również mi jest niezwykle bliska. Jako<br />
mieszkaniec Borów, piszący o Borach,<br />
ale też egzystujący w tej przestrzeni,<br />
zauważam ją w każdej roślinie i stworzeniu.<br />
Świadczy o tym porowatość,<br />
zdolność do wchłaniania wody, ciągła<br />
dyfuzja. Bez wody nie ma życia,<br />
człowiek składa się z wody w ponad<br />
70 procentach. Uświadamiam sobie<br />
w ten sposób dlaczego wilgoć, woda,<br />
niezwykle potrzebna, ale też niszcząca<br />
siła, może być jednym z dominujących<br />
motywów w prozie pisarki.<br />
Być może to reminiscencje wielkiej<br />
powodzi z lat 90-tych, która nawiedziła<br />
Dolny Śląsk. Najprawdopodobniej<br />
tak. Woda pozostawia po sobie<br />
ślady, wilgoć w domach, której<br />
Czytając prozę Olgi Tokarczuk,<br />
nie tylko obserwuję<br />
wycyzelowane zdania, ale<br />
minimalną potrzebną ilość<br />
składników do przygotowania<br />
literackiego dania.<br />
Można to też ująć inaczej – wielka<br />
historia pozostawiła po sobie ślady,<br />
szramy, tąpnięcia, miejsca wrażliwe.<br />
Nijak ma się do tego człowiek<br />
– jeden z małych pionków na wielkiej<br />
historycznej planszy, (przekaz emocjonalny<br />
jest być może zakrzyczany<br />
przez propagandę).<br />
Na pomoc przychodzi literatura spod<br />
znaku realizmu magicznego<br />
w naszej lokalnej odsłonie.<br />
Jest w prozie Tokarczuk próba nadania<br />
nowego sensu, ludzie na odłogach<br />
wielkiej historii, prywatne losy, bo<br />
tej prywatności wcześniej jakoś mało<br />
było, przynajmniej w takim wymiarze.<br />
Chcielibyśmy poczuć siebie, ten<br />
pot spływający z czoła podczas żniw,<br />
zapach ziemi, wykopki, to pisanie<br />
nieodłącznie związane z porządkiem<br />
6<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Być może przez prywatne oddziaływanie,<br />
bliskość losów, ten wpływ<br />
literatury na małe, jednostkowe życie,<br />
jest tak zauważalny – nie tylko spod<br />
pióra Olgi Tokarczuk, ale również<br />
innych pisarzy debiutujących w latach<br />
90-tych, z tzw. pokolenia „bruLionu”,<br />
chociażby Manueli Gretkowskiej,<br />
Marcina Świetlickiego, Izabeli<br />
Morskiej (Filipiak).<br />
Czytelnik tęskni za wilgocią – rozwijam<br />
dalej – za starością, stęchlizną,<br />
czymś nieużywanym, echem historii<br />
w małych rzeczach. Jeśli ktoś spędzał<br />
jako dziecko czas na strychu u dziadków,<br />
można tam było znaleźć cuda,<br />
magiczne przedmioty, pozostawione<br />
artefakty historii, powoli obumierające,<br />
okurzone, niepotrzebne nikomu,<br />
dojrzewające do tego aby kiedyś zupełnie<br />
przeminąć w tych bezlitosnych<br />
czasach jednorazowego użycia.<br />
do końca nie da się usunąć...<br />
Grzyb na ścianach, bruzdy, rozpękliny.<br />
Woda też niszczy przedmioty, zabiera<br />
ze sobą dobytek całych pokoleń,<br />
ogromne biblioteki, cenne domowe<br />
archiwa, meble, ubrania.<br />
Dojmująca wilgoć, to też zimno, chłód<br />
ludzkich relacji, poczucie niespełnienia.<br />
Ostatecznie jednak woda, wilgoć<br />
daje życie – to co najistotniejsze.<br />
Historia domu z Domu dziennego […],<br />
to też historia wilgoci, nie tylko tej<br />
leśnej. Sam dom jest tam postawiony<br />
na rzece, podziemnym źródle. Ciągle<br />
słychać szum wody, czerwona gliniasta<br />
ziemia rozmoczona przez wodę,<br />
zapach wilgoci szczególnie z wnętrz<br />
starych szaf, gdzie ubrania nie były<br />
od lat porządkowane, ta wilgoć jest
jakimś tymczasowym zastojem, ale<br />
być może też obumieraniem, pożegnaniem<br />
starego świata, z którym<br />
jednak chcemy się utożsamiać,<br />
poszerzyć go o własną interpretację,<br />
potraktować z czułością.<br />
Czuły narrator<br />
To nie tylko tytuł eseju noblowskiego,<br />
ale też wykładnia twórczości, koncepcji<br />
świata, jaką można zaobserwować<br />
w literaturze spod pióra Olgi Tokarczuk.<br />
Kim jest zatem czuły narrator,<br />
opisywanie świata, czemu ma służyć<br />
– prowadzić do dobra? Sam byłbym<br />
zwolennikiem takiego przesłania.<br />
W literaturze, ale też w cyfrowym<br />
świecie potrzebny jest czuły narrator,<br />
odpowiedź na nieustanny rozpad<br />
świata, próba poskładania w całość<br />
różnych opowieści, nanizania koralików<br />
na wielobarwny naszyjnik.<br />
Pośpiech, nieustanna próba przystosowania<br />
się do ciągle zmieniającego<br />
się świata, zagubienie, powtarzalność,<br />
przemierzanie różnych dróg,<br />
ruch jako najważniejszy sens świata<br />
(Bieguni). Opisywanie tego świata<br />
zamieniło się w potok okrągłych<br />
słów, nie próbuje się nawet podążać<br />
za ludzkim doświadczeniem, które<br />
również jest dynamiczne, podlegające<br />
ciągłej korekcie, ulepszeniu.<br />
Literatura, słowo pisane ze swej natury<br />
bierze się z ludzkiego doświadczenia,<br />
możliwości nadania sensu poszczególnym<br />
człowieczym poczynaniom.<br />
Jeśli w książkach nie widać<br />
wysiłku autora, który stara się zamanifestować<br />
nową rzeczywistość<br />
w słowach, przekuć ją na jakiś stabilny<br />
obraz, oddać w sztywnych ramach<br />
formy, to nie będzie z tej mąki chleba,<br />
nie powstanie prawdziwa literatura.<br />
Nieraz mówi się o tym, ale dla<br />
pewności powtórzę – pisarz to ten<br />
artysta, któremu pisanie przychodzi<br />
z największą trudnością. Dodajmy<br />
jeszcze, że Tokarczuk miała poważne<br />
problemy z zamknięciem w całość<br />
swojej pierwszej powieści „Podróż<br />
ludzi Księgi”, za którą póżniej otrzymała<br />
Nagrodę Polskiego Towarzystwa<br />
Wydawców Książek<br />
Nowatorstwo, nadanie nowego sensu<br />
utartym schematom nie przychodzi<br />
łatwo. Jeśli widzę w twórczości<br />
artystycznej wysiłki autora, zmaganie<br />
się z tym niespecjalnie wdzięcznym<br />
tworzywem, jakim jest język, wiem,<br />
że to na pewno literatura, kamień<br />
milowy – coś, co zostanie w pamięci.<br />
Jeśli jednak czytam gramatycznie<br />
poprawne zdania, dialogi, utarte<br />
sekwencje, okazała treść nie zdoła<br />
Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />
można by rzec, to jeden z ważniejszych<br />
elementów w prozie Olgi Tokarczuk.<br />
przysłonić ostatecznie pustki, z którą<br />
przychodzi mi się zmierzyć.<br />
Czytając prozę Olgi Tokarczuk, nie tylko<br />
obserwuję wycyzelowane zdania,<br />
ale minimalną potrzebną ilość składników<br />
do przygotowania literackiego<br />
dania. Widoczne są jednak wysiłki<br />
autorki w oddaniu wewnętrznych<br />
krajobrazów, tyle jest doświadczenia<br />
w ujmowaniu zapachów i obrazów,<br />
tekstur, które są poznawane przez<br />
dotyk. Przypomina to trochę ciosanie<br />
kamienia – z jednej łupiny wyrasta<br />
druga, delikatniejsza, ale bardziej<br />
solidna.<br />
Nierzadko mamy też do czynienia<br />
z narracją pierwszoosobową.<br />
Tokarczuk ujęła mnie tym, że nie<br />
ucieka (na siłę) do fikcji, ale przedstawia<br />
widzianą przez siebie rzeczywistość.<br />
W zbiorze Gra na wielu bębenkach<br />
opowiada między innymi o swoim<br />
wyjeździe do Szkocji, czy doświadczeniu<br />
pracy psychologa. To snucie<br />
opowieści o porzuconych snach,<br />
marzeniach, które nie zawsze przystają<br />
do rzeczywistości. Tokarczuk jako<br />
narratorka jest prawdziwa, w tym<br />
sensie, że ludzkie doświadczenie,<br />
poznanie zmysłowe, jest początkiem<br />
jej historii o człowieku.<br />
Staram się wynieść z tej narracji<br />
coś dla siebie, uszczknąć kawałek<br />
ciasta, posłuchać ulicznego gwaru.<br />
Chciałbym tam być, chociaż przez<br />
chwilę zamknąć oczy i pobyć w tym<br />
świecie, nie zawsze przyjaznym, nie<br />
zawsze zrozumianym, ale przenikniętym<br />
jakimś przeczuciem, tchnieniem<br />
demiurga, który stwarza po to, żeby<br />
podziwiać.<br />
Stosowne wydaje się tu odwołanie<br />
do szopki, wcześniej wspomnianego<br />
motywu. Piękna konstrukcja stworzona,<br />
by podziwiać ruchomą ekspozycję,<br />
ale też poddana rutynie i powtarzalna.<br />
Tęsknię za światem, który nie byłby<br />
jednorazowy, ledwo co użyty, a już<br />
wyrzucony do śmietnika. Przychodzi<br />
mi na myśl imbryk, któremu oderwało<br />
się ucho. Ludzie stali się nad<br />
wyraz praktyczni, co spowodowało<br />
brak czułości, niepotrzebny imbryk,<br />
potargane sny kołyszą się wraz z wiatrem<br />
na pustych ulicach.<br />
Olga Tokarczuk tęskni za światem<br />
od imbryka pełnym czułości, rozmów,<br />
próby naprawienia tego, co zużyte<br />
i wyszczerbione. O takim właśnie<br />
jednorazowym świecie pisze Dorota<br />
Masłowska w Innych ludziach.<br />
Przedmioty stały się cenniejsze od<br />
ludzi, ale wystarczy tylko małe<br />
uszkodzenie, nikną w tonie innych<br />
śmieci. Człowiek stworzył świat na<br />
chwilę, jednorazowe sztućce, talerzyki,<br />
kubeczki, rękawiczki – tak jakby<br />
powiedzenie: „Po nas choćby potop”<br />
było jakimś naczelnym konsumpcyjnym<br />
trendem, chwytem marketingowym,<br />
pustym nadęciem po którym<br />
urosną znowu słupki sprzedaży.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
7
I co nas spotka? Globalny festiwal<br />
pogardy, śmieci na lądzie, śmieci<br />
w morzach i w powietrzu, śmieci<br />
w nas. A może śmieci to my?<br />
Brakuje czułości, wspólnoty, która<br />
nie wyklucza.<br />
Owa czułość to ekologia, recykling,<br />
odtwarzanie zasobów, na pewno<br />
jednak nie jałowy praktycyzm.<br />
Głos literatury dzieli włos na<br />
czworo, budzi wątpliwości, woła<br />
o niezależność, ale też nie boi się<br />
sprzeciwu, manifestuje solidarność<br />
z najsłabszymi, braćmi mniejszymi.<br />
Realny wpływ literatury widać,<br />
chociażby w fikcyjnej postaci Janiny<br />
Duszejko z Prowadź swój pług przez<br />
kości umarłych. To ona widniała na<br />
transparentach osób protestujących<br />
przeciwko wycince puszczy.<br />
Walka o godność, prawo głosu,<br />
wreszcie walka o czułość, pierwotny,<br />
intymny wyraz miłości.<br />
Tokarczuk na noblowskim bankiecie<br />
była ubrana na wzór pierwszych<br />
sufrażystek – to wsłuchanie się<br />
w wysiłki wcześniejszych pokoleń<br />
na rzecz lepszego świata, w którym<br />
zamiast rywalizować, jednoczymy się,<br />
traktujemy siebie z czułością<br />
i uważnością.<br />
Medytacja, wokół<br />
New Age<br />
Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />
można by rzec, to jeden<br />
z ważniejszych elementów w prozie<br />
Olgi Tokarczuk. Lubię ten styl pisania,<br />
nie obchodzi mnie jedynie powierzchowna<br />
relacja, a szersze spojrzenie,<br />
często wykorzystywane ujęcie z<br />
lotu ptaka. Nie bez przyczyny mówi<br />
się, że Tokarczuk sięga po mapy, na<br />
których usiłuje naszkicować ludzkie<br />
wędrówki, w prawdziwym świecie,<br />
jak i fantazjach, snach, minionych<br />
dziejach.<br />
Takie ukształtowanie narracji ma<br />
w domyśle sprowokować do refleksji,<br />
namysłu, zastanowienia się nad<br />
sensem działania.<br />
Tak się dzieje, że właśnie w podróży<br />
prozę Noblistki czyta się wyśmienicie,<br />
apetyczne zdania przemykają przed<br />
oczami, niespieszne ponawianie<br />
lektury, podnoszę głowę znad książki,<br />
zatapiam wzrok w oknie i znikającej<br />
leśnej gęstwinie.<br />
Jeśli ktokolwiek sięgnie po prozę Olgi<br />
Tokarczuk i zajmie się czytaniem<br />
zachłannie i na szybko, straci bardzo<br />
wiele z tej obiecującej przygody.<br />
Smakowite kąski zostawiam na<br />
później, olśnienia i zdumienia,<br />
to sowite nagrody, które otrzymuję<br />
w prezencie.<br />
A przyznam, że niezwykle doceniam<br />
ten stan zdumienia, zaczarowania,<br />
nie chciałbym się z niego otrząsnąć.<br />
Tokarczuk sama wspominała podczas<br />
uroczystej gali wręczenia Literackiej<br />
Nagrody Nike, iż zatrzymała się na<br />
etapie rozwoju nastolatka, bowiem<br />
jest to jeszcze taki czas, w którym<br />
człowiek nie jest dosłownie przygnieciony<br />
rzeczywistością, a fascynuje go<br />
poznawanie.<br />
Zdumienie światem jest czymś naturalnym<br />
i nieodzownym. Później nie<br />
jest to niestety takie oczywiste.<br />
Nieznośna czasem prędkość życia,<br />
nieustanny lęk, obawa przed czymś<br />
niespodziewanym, chciałoby się uciec<br />
z tego zgiełku, zaszyć w bezpiecznym<br />
schronieniu.<br />
Tym może być też lektura książek<br />
Olgi Tokarczuk – niespieszne dzianie<br />
się, ukojenie, radość, ale też smutek,<br />
nostalgia, zamyślenie się nad ludzkim<br />
powikłanym losem.<br />
W recenzjach pojawia się określenie,<br />
iż jest to twórczość uniwersalna,<br />
każdy może się przejrzeć w tym<br />
pisaniu jak w lustrze.<br />
Zarzucano nawet Tokarczuk, iż pisze<br />
Olga Tokarczuk<br />
jako pisarka czaruje opowieścią,<br />
jako aktywistka szerzy hasła równościowe,<br />
tolerancję wobec inności,<br />
szacunek wobec zwierząt, przyrody.<br />
8<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Literatura jest tym pierwszym,<br />
niczym niezagłuszonym, wspólnym doświadczeniem,<br />
próbą odzyskania dawnej tożsamości,<br />
która nie wypiera się różnorodności,<br />
w złożoności świata widzi rozkwit<br />
i powód do dumy.<br />
dla klasy średniej, jakoby zajmowała<br />
się w istocie czymś płytkim, błahym,<br />
że czytanie nie wymaga większej<br />
uwagi, nie są tam podniesione istotne<br />
kwestie.<br />
Czas jednak pokazał, że Tokarczuk<br />
obchodzi to, co najbardziej aktualne<br />
i bolesne, jest w tych opowieściach<br />
zachęta, aby samemu zabrać głos,<br />
włączyć się do dyskusji.<br />
Mam wrażenie, że Olga Tokarczuk<br />
jako pisarka czaruje opowieścią,<br />
jako aktywistka natomiast szerzy<br />
hasła równościowe, tolerancję<br />
wobec inności, szacunek wobec<br />
zwierząt, przyrody.<br />
Zależy jej na tym, abyśmy pomedytowali<br />
nad tymi zagadnieniami.<br />
Pisarka jest daleka od ujednolicania<br />
świata.<br />
Barwy czarno-białe są wygodne, ale<br />
mało zgodne z tym, co naprawdę ma<br />
miejsce w mocno skonfliktowanym<br />
dzisiaj świecie. O stosunku do rzeczywistości<br />
wiele mówi jej fryzura – nie<br />
są to dredy, jak niektórym mogłoby<br />
się wydawać – to zakorzeniony<br />
mocno w polskiej tradycji kołtun polski<br />
(plica polonica).<br />
W świetle danych historycznych ów<br />
kołtun (zmierzwione włosy, często<br />
też niezadbane) miał chronić przed<br />
diabłem i czarami. Dzisiaj chyba<br />
niekoniecznie takie zadanie przyświeca<br />
umyślnie pocieranym, zakołtunionym<br />
włosom.<br />
Kołtun polski pozostał w tradycji,<br />
ale też świadczy o tożsamości<br />
lokalnej, bym powiedział, powierzchownej<br />
pobożności, hipokryzji,<br />
obłudzie, zakłamaniu, dewocji.<br />
To jest świat tu i teraz, literatura<br />
bierze się z rzeczywistości,<br />
nic bardziej trafnego.<br />
O naszym polskim kołtuństwie, grze<br />
pozorów, manipulacji pisała Gabriela<br />
Zapolska. Czyż to nie ta młodopolska<br />
dulszczyzna święci dziasiaj triumfy?<br />
Ile w życiu iluzji, drobnomiasteczkowej<br />
moralności - trudne sprawy,<br />
ukryte prawdy...<br />
Olga Tokarczuk jednak przekonuje,<br />
że w każdym z nas jest Janina Duszejko,<br />
poczucie niesprawiedliwości<br />
i krzywdy wreszcie wybudzi śpiących<br />
jeszcze z życiowego letargu.<br />
Z całej galerii, korowodu rozmaitych<br />
postaci, Janina Duszejko to jedna<br />
z tych, które kontaktują się ze światem<br />
ponadzmysłowym, np. magia,<br />
horoskopy. Różne nazwy można<br />
spotkać w opracowaniach – New<br />
Age, nowa duchowość, Era Wodnika,<br />
najogólniej mówiąc, inny, intymny<br />
wyraz duchowości, tzw. „nowa religijność”.<br />
Próba ujęcia świata oraz człowieczego<br />
losu w bardziej przemyślanej<br />
i sensownej formie. Horoskopy<br />
w gazetach, szczęśliwe kamienie,<br />
magia cyfr, układanki, odkrywanie<br />
tajemnych znaków, być może poszukiwanie<br />
prawdy o sobie.<br />
Zasadniczo to nie tylko sprawa literatury,<br />
ale zespół różnych poglądów<br />
z przynajmniej kilku dziedzin: filozofii,<br />
psychologii, astrologii czy teorii<br />
religioznawczych.<br />
Czytając Tokarczuk wielokrotnie<br />
stykamy się z tym szerszym poznaniem<br />
rzeczywistości, co w jakiś<br />
sposób uzasadnia narracja, umiejscowienie<br />
pojedynczego człowieczego<br />
bytu na mapie świata, wśród targających<br />
światem wojen, emocjonalnej<br />
pustki, z której wszyscy próbujemy<br />
się obudzić.<br />
Obok nowej duchowości jest też<br />
nowa prywatność, świat bóstw<br />
i mitów, gdzieś obok jednak żyjąca<br />
swoim życiem lodówka, czajnik<br />
czy słoiki po majonezie gotowe<br />
do przygotowania konfitur.<br />
Prywatność pustych mieszkań,<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
9
opuszczonych już na zawsze szlabanów<br />
w zapuszczonych wsiach. Sen<br />
jako metafora ludzkiego potencjału,<br />
nie odkrytych pragnień, ale też<br />
marazmu, zagubienia.<br />
Ujmujący, delikatny, ale też sugestywny<br />
obraz świata, peryferii, bliski,<br />
pachnący codziennością, towarzyszy<br />
mi każdego dnia, sam również<br />
wywodzę się z domu dziennego…<br />
Odczuwam prywatność, intymne<br />
spotkanie z tekstem, za rękę prowadzi<br />
mnie nie fikcyjny narrator, a sama<br />
autorka, to nasze wspólne przeżycie,<br />
jej zdumienie albo rozczarowanie ma<br />
niezwykłą siłę oddziaływania.<br />
Sięgnąłem po opowiadania, powoli,<br />
wtapiałem się w te bezdroża, prywatne<br />
opowieści. Lubię czytać, ale nie<br />
jestem zwolennikiem szybkiego<br />
czytania – jest to w jakiś sposób<br />
pozbawione sensu.<br />
Od powieści czy mniejszych form<br />
literackich chciałbym dostać więcej<br />
niż tylko te rzędy liter, prawdziwe<br />
skarby ukryte są między wierszami.<br />
Przed Literacką Nagrodą Nobla<br />
pisanie Olgi Tokarczuk było – użyję tu<br />
chyba właściwego sformułowania –<br />
górę bierze polityka, ustawia się ludzi<br />
za albo przeciw, a tak właściwie<br />
nie o to chodzi.<br />
Nie chciałbym, aby Tokarczuk stała<br />
się obowiązkowym, eksportowym<br />
dobrem narodowym, posągiem, który<br />
miast wzbudzać do myślowego<br />
buntu, sprowadzi swoją rolę do poddawania<br />
się bierności i szerzenia<br />
postaw konformistycznych.<br />
Ważne to szczególnie dzisiaj, gdy<br />
odrębność, inne zdanie, prowadzi<br />
do nieustannych potyczek – niestety<br />
– mało różnorodności, mało też<br />
tolerancji.<br />
Nie tyle jest to wymyślanie opowieści,<br />
co wspólna nad nimi medytacja,<br />
niezobowiązująca, pełna uniesienia,<br />
droga, którą podążam z własnej woli.<br />
Wspólna podróż, bez<br />
obowiązku<br />
Nieprzypadkowo wspominam o własnej<br />
woli, a nie obowiązku, bowiem<br />
moja przygoda z twórczością Olgi<br />
Tokarczuk rozpoczęła się na studiach,<br />
niezobowiązująco. Książki Noblistki<br />
były poza ówczesnym spisem lektur.<br />
10<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
domowe, codzienne, coś jak wiszące<br />
pranie hulające na wietrze w jakiejś<br />
wiejskiej osadzie. Niezwykle bliskie,<br />
jak walka o oddech. Utożsamiam się<br />
z tą twórczością.<br />
No i też trochę z tego względu smuci<br />
mnie sytuacja pisarzy po otrzymaniu<br />
tego prestiżowego wyróżnienia.<br />
Tokarczuk na sztandary, Tokarczuk na<br />
plakaty, pisarka stała się medialna,<br />
wszyscy czytają Tokarczuk.<br />
Zastanawiam się tylko, co to znaczy<br />
„wszyscy”. Mam obawy, że literatura<br />
w ten sposób blaknie, kształtują się<br />
jakieś jedyne i słuszne interpretacje,<br />
Mam jednak cichą nadzieje, że twórczość<br />
Olgi Tokarczuk zachęci do wymiany<br />
myśli, pomoże się otworzyć<br />
na inne światy.<br />
Zapewne któraś z pozycji Noblistki<br />
pojawi się w kanonie lektur szkolnych,<br />
pragnę tylko, żeby ta twórczość nie<br />
stała się obowiązkowa, a raczej<br />
chciana i doceniana, jak górskie<br />
źródełko, które daje życie.<br />
Zanim jednak Tokarczuk trafi masowo<br />
do szkół, trzeba się zatroszczyć<br />
o poważne wydania jej powieści<br />
z solidnym opracowaniem.<br />
Brakuje opracowań dzieł współ-
czesnych twórców, literatura nie jest<br />
niestety dostatecznie promowana.<br />
Tylko 37 procent Polaków w 2018<br />
roku sięgnęło po książkę, z roku na<br />
rok czytamy coraz mniej.<br />
Jakie zadanie ma tutaj Literacka<br />
Nagroda Nobla, czy to w szerszym<br />
sensie w ogóle ludzi interesuje?<br />
Dodajmy, że tu nie tyle chodzi<br />
o czytanie książek Olgi Tokarczuk,<br />
a raczej o czytanie książek w ogóle,<br />
z czym mamy poważny problem.<br />
W obliczu epoki cyfrowej, mediów<br />
społecznościowych, wszystko staje<br />
Przy szerszej perspektywie nie da się<br />
ominąć kwestii mediów i zaangażowania<br />
pisarki w różnorakie literackie<br />
przedsięwzięcia.<br />
Do tej pory Tokarczuk raczej stroniła<br />
od nazywania siebie celebrytką,<br />
chociaż byłoby pewnie fałszywą<br />
skromnością stwierdzenie, iż będzie<br />
egzystowała tak jak dawniej.<br />
Literacka Nagroda Nobla przyznawana<br />
jest za całokształt twórczości,<br />
a przyznajmy, że Olga Tokarczuk<br />
nie złożyła broni. Każde jej spotkanie<br />
z publicznością zostanie uwiecznione,<br />
jej zdanie będzie miało znaczenie<br />
dla wielu środowisk opiniotwórczych,<br />
na różnych polach, sam byłem zresztą<br />
uczestnikiem zeszłorocznego festiwalu<br />
Apostrof, którego kuratorką<br />
była Olga Tokarczuk. Doceniam jej<br />
wkład w to wydarzenie, umożliwienie<br />
podjęcia wspólnej dyskusji przez literatów,<br />
jak również podjęcie ważnych,<br />
intrygujących kwestii.<br />
Olga Tokarczuk, to z pewnością<br />
człowiek fermentu, debaty tak<br />
przecież potrzebnej. Mam podejrzenia,<br />
że bardzo oblegany będzie<br />
w tym roku Festiwal Góry Literatury<br />
współorganizowany przez samą<br />
się produktem do wypromowania,<br />
literatura<br />
też w jakimś wymiarze zaczyna<br />
być otaczana gadżetami, a festiwale<br />
literackie są aktywnym sposobem<br />
spędzania wolnego czasu, niekoniecznie<br />
zresztą związanego z czytaniem.<br />
Jak się ma zatem medialny blichtr<br />
do literatury i czy to nie czasem powierzchowny<br />
celebrycki światek?<br />
Olga Tokarczuk celebrytką…<br />
będzie też szeroko komentowana.<br />
Doris Lessing, również Noblistka,<br />
doceniana przez samą Tokarczuk<br />
stwierdziła w swojej mowie noblowskiej,<br />
iż osoby parające się pisaniem<br />
zbyt często ulegają pokusie medialnego<br />
życia w blasku fleszy, a to nie<br />
oni są najważniejsi. Zdaniem Lessing<br />
każdy pisarz winien znaleźć sobię wolną<br />
przestrzeń do zagaspodarowania,<br />
wypełnić ją literacko i w taki sposób<br />
egzystować.<br />
Aktywność medialna pisarzy to presja<br />
niekiedy trudna do zniesienia.<br />
Z uwagą śledzę poczynania autorki<br />
Tokarczuk, a odbywający się w urokliwej<br />
Kotlinie Kłodzkiej.<br />
Życzyłbym sobie i wszystkim, aby<br />
tego rodzaju spotkania zbliżały ludzi,<br />
a literatura zasiewała ziarno dobrych<br />
myśli. Na owoce przyjdzie jeszcze<br />
poczekać. [RK]<br />
Robert Knapik<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
11
?<br />
12<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Andrzej Pągowski<br />
Wybitny ny na całym świecie<br />
i wielokrotnie nagradza-<br />
artysta<br />
grafik, wszechstronnie utalentowany,<br />
który jednak za podstawowe medium<br />
obrał plakat. Absolwent Państwowej<br />
Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w<br />
Poznaniu. Uczeń prof. Waldemara Świerzego.<br />
Brązowy medal na Międzynarodowym<br />
Biennale Grafiki Użytkowej<br />
w Brnie w roku 1977 za plakat „Mąż i<br />
Żona” otworzył mu drzwi do kariery,<br />
która trwa już ponad 40 lat i w ciągu<br />
której stworzył ponad 1500 plakatów<br />
oraz kilka tysięcy prac z różnych innych<br />
gatunków sztuk plastycznych i nie tylko.<br />
Laureat kilkudziesięciu nagród polskich<br />
i zagranicznych, wśród których warto<br />
wymienić kilkanaście najwyższych trofeów<br />
na Międzynarodowym Konkursie<br />
na Najlepszy Plakat Filmowy i Telewizyjny<br />
(w tym 6 Złotych Medali i tytuł The<br />
Best of Show) w Los Angeles oraz kilka<br />
nagród głównych na Międzynarodowym<br />
Konkursie na Plakat Filmowy<br />
w Chicago.<br />
Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach<br />
prywatnych i państwowych,<br />
między innymi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej<br />
w Nowym Jorku i San Francisco,<br />
w Centrum Pompidou w Paryżu.<br />
Metropolitan Museum of Modern<br />
Art umieściło plakat „Uśmiech wilka”<br />
wśród 100 najważniejszych dzieł sztuki<br />
nowoczesnej w zbiorach MoMA.
Autor zdjęcia: Michał Mutor<br />
Co jest takiego fascynującego w plakacie, że wybrałeś<br />
ten rodzaj przekazu jako swoje medium? Czyżby tylko<br />
szybki, błyskawiczny efekt?<br />
No cóż, malarz najpierw maluje obraz, potem szuka menadżera,<br />
marszanda, kombinuje, nawiązuje współpracę<br />
z galerią, mija jeden tydzień, drugi tydzień, pół roku, rok<br />
i mówią mu, że się jeszcze nie sprzedało, a w przypadku<br />
plakacisty – dzisiaj robisz, jutro jest na mieście i albo jest<br />
dobre, albo złe. Jeżeli złe, no to coraz mniej masz zleceń,<br />
jeśli dobre to masz ich coraz więcej. Skutki są prawie<br />
natychmiastowe. Mnie jednak zawsze bardziej kręciło<br />
bycie wśród ludzi, czyli pokazywanie tego, co robię i słuchanie<br />
opinii. Każdy ma jakieś inne predyspozycje,<br />
np. mnie nakręca odbiór widzów, to w jaki sposób postrzegają<br />
moje prace. Jeżeli zwracają na to uwagę, jeżeli<br />
coś im się podoba, jest do czegoś potrzebne… a właśnie,<br />
może to tu jest sedno, że nie bardzo umiem robić rzeczy,<br />
które nikomu nie są potrzebne i to nie tylko w kontekście<br />
samego faktu zlecenia. Jeżeli ktoś chce, żebym to coś<br />
zrobił, to mi się wtedy najlepiej pracuje.<br />
Od lat wszędzie Ciebie pełno, działasz jak petarda.<br />
W dorobku masz ponad 1500 świetnych plakatów,<br />
za które otrzymałeś wiele prestiżowych nagród.<br />
Ile zrobiłeś ich w ciągu ubiegłego roku i ile czasu<br />
przeciętnie zajmuje Ci namalowanie jednego?<br />
W roku ubiegłym zrobiłem 112 plakatów. Nie można<br />
uśrednić czasu spędzanego nad jednym plakatem.<br />
Nie ma to recepty. Ja przyzwyczaiłem się do pracy jednonocnej,<br />
czyli pracuję w nocy i jeśli robię w nocy plakat, to<br />
rano zwykle już jest ok., ale nie ma reguły, nie zawsze się<br />
udaje. Kiedyś nie miałem wyboru. Siadałem w nocy przed<br />
terminem i malowałem, ale dziś, kiedy pracuję z komputerem,<br />
kiedy szukam tak naprawdę pomysłów, które by<br />
były czytelne na ulicy, to rzadko się udaje w jedną noc, ale<br />
w każdym razie staram się. Ktoś mógłby skrytykować, że<br />
co to za malowanie w jedną noc, ale ja bardzo źle znoszę<br />
„odchodzenie od listu”. Jeżeli piszesz list, to to jest pewien<br />
ciąg emocji, które przelewasz na papier, ręka chodzi,<br />
pismo ma jeden charakter. Nagle dzwoni telefon, dziecko<br />
woła, czy coś tam jeszcze. Odchodzisz, wracasz i ewidentnie<br />
widać, w którym miejscu przerwałeś i powróciłeś.<br />
Ja nie mogę sobie na to pozwolić w moim tworzeniu. Na<br />
te chwile odejścia, bo to widać. Z reguły staram się to zrobić<br />
za jednym zamachem. Czasami to powoduje, ze siedzę<br />
nawet do 6 rano, ale jednak próbuję zrobić w jedną noc.<br />
Jak przebiega u Ciebie proces twórczy, tj. czy potrzebujesz<br />
skupienia do pracy i metodycznie opracowujesz<br />
temat, czy raczej doznajesz jakiegoś olśnienia,<br />
po którym siadasz i bach-gotowe?<br />
Nie, nie, no tak to nie ma. Od momentu telefonu, maila,<br />
zapytania noszę w sobie temat i bardzo rzadko robię<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
13
14<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
od razu, bo zawsze wiem, że mam trochę czasu. Z reguły<br />
siadam tak naprawdę tuz przed oddaniem pracy.<br />
A dlaczego? Ano dlatego, żeby nie musieć się zastanawiać,<br />
co by tu jeszcze poprawić. Bardziej liczę na to, że klient ma<br />
jakieś uwagi. Nie ma ich za często, ale bywają. Natomiast<br />
nie chcę czegoś takiego, że zrobię, potem to będzie<br />
leżało, a ja w tym czasie pomyślę, że może zrobię jeszcze<br />
raz, może zupełnie inaczej. Ja jestem ADHDowiec i mnie<br />
samemu trudno jest siebie zadowolić, więc unikam takich<br />
sytuacji. Raczej staram się żyć tematem, a jak w końcu<br />
wpadam na pomysł, no to siadam i robię.<br />
To chyba akurat dość typowe zjawisko wśród twórców<br />
pracujących na zlecenie, że do końca szukają być może<br />
lepszej alternatywy. Ty ten czas świadomie skracasz,<br />
ale sądząc po efektach nie jest Ci on wcale potrzebny.<br />
Jestem typowym twórcą na zlecenie. Nic tak mnie nie<br />
inspiruje, jak świadomość, że ktoś chce coś u mnie zamówić.<br />
Oczywiście zaraz znajdą się głosy, że dla pieniędzy.<br />
Tak. Dla pieniędzy też. Ja bardzo lubię zarabiać pieniądze<br />
za to, co robię i uważam, że to jest normalne, bo to jest<br />
mój zawód, natomiast najbardziej w tym wszystkim kręci<br />
mnie nowy temat. Są oczywiście takie pomysły, które mi<br />
szybko wpadają do głowy i nie mogę się doczekać momentu,<br />
w którym usiądę i zacznę je realizować. Aż mnie<br />
ciągnie, ale zdarzają się i takie zwykłe zlecenia, które po<br />
prostu muszę rzetelnie wykonać.<br />
Na ile pomocne są w Twojej twórczości elektroniczne<br />
narzędzia i programy graficzne? Czy bywa, że podpowiadają<br />
Ci jakiś fajny efekt wizualny? Zdaje się, że<br />
z komputerem eksperymentowałeś już dawno temu...<br />
Pracuję już prawie dwadzieścia lat na komputerze.<br />
W tej chwili nie mam innych narzędzi zupełnie. Na tablecie<br />
mam prawie czterysta pędzli. Nie ma takiej możliwości,<br />
żeby mieć te pędzle w słoiku. Nie wszystkie pędzle<br />
znam. Czasami mam czas, żeby poszukać, czasami w trakcie<br />
pracy je zmieniam, bo mnie urzekają inne, dające jakieś<br />
nowe możliwości. To zresztą moi widzowie mogą<br />
łatwo zauważyć, bo ja mam takie cykle. Wpadam w jakąś<br />
uroczą stylistykę i bawię się nią załóżmy przez tydzień,<br />
dwa tygodnie, czy miesiąc i zmieniam.<br />
Teraz mam na przykład ciąg na formistów i po prostu<br />
zakochałem się w tego typu sposobie pracy, tj. szukaniu<br />
linearnych rysunków wypełnianych kolorem i prostą<br />
formą, ale pewnie i to za chwilę mi się znudzi.<br />
Zrobiłeś masę genialnych plakatów, robiłeś teledyski,<br />
zajmujesz się szeroko pojętą reklamą itd.<br />
Można powiedzieć, że jesteś multiinstrumentalistą<br />
w dziedzinie sztuk plastycznych.<br />
Ja jestem Leonardo da Vinci (śmiech), bo piszę książki,<br />
nagrywam płyty, robię teledyski, rzeźby, nakręcam filmy,<br />
piszę scenariusze, wymyślam scenografie, projektuję<br />
plakaty, okładki płytowe, ilustracje książkowe, znaczki.<br />
Czego ja jeszcze nie robiłem? Aaa…na Księżycu nie byłem<br />
(śmiech).<br />
Nie tak dawno temu stworzyłeś książkę „Czy smartfony<br />
mają ogony”, w której zarówno tekst, którym też lubisz<br />
się bawić, jak i ilustracje są twojego autorstwa.<br />
Czy powstała tylko ta jedna książka, czy przewidujesz<br />
jakiś ciąg dalszy?<br />
Na razie wystarczyło mi natchnienia na jedną książkę.<br />
Próbowałem napisać dalszy ciąg tych fraszek dla dzieci,<br />
ale wtedy mi to poszło bardzo szybko i sprawnie, a teraz<br />
nie bardzo mi to wychodzi. Mam nadzieję, że przyjdzie<br />
jeszcze taki moment, w którym wpadnie mi do głowy<br />
równie absurdalne zdanie jak wtedy to: „Raz czarny baran<br />
owce wyprowadził na manowce” i na to czekam.<br />
Ha ha! To satyra nie tylko dla dzieci…<br />
Oprócz plakatów do spektakli, czy filmów brałeś także<br />
udział w kampaniach społecznych i robiłeś plakaty<br />
sytuacyjne. Ostatnio furorę zrobił plakat z kangurem.<br />
Plakatu z kangurem nikt nie zamówił. To są takie plakaty,<br />
które wykonuję z potrzeby serca, bo wielu ludzi ogląda<br />
moje prace i czeka na mój komentarz, a nawet wielu internautów<br />
podsuwa mi pomysły, żebym zabrał głos na ten<br />
czy inny temat. Często niestety polityczny, co mnie akurat<br />
za bardzo nie interesuje. Zabieram głos graficznie, ale też<br />
często podpisuję te prace, bo, jak zauważyłaś, lubię bawić<br />
się słowem. Wydaje mi się, że nawet mam obowiązek wypowiedzieć<br />
się w pewnych sprawach. Tym bardziej, jeśli<br />
widzę, że te moje wypowiedzi plastyczne mają odzew. Na<br />
przykład wtedy, kiedy Róża Thun pyta, czy może to pokazać<br />
w Brukseli i udostępnić, kiedy wydawnictwo Graphis<br />
opisuje to jako jeden z ciekawszych głosów w sprawach<br />
klimatycznych i kiedy ludzie nagle uświadamiają sobie<br />
ich sens. Plakat z kangurem tak naprawdę to nie jest<br />
plakat o płonącej Australii. Celem jest pokazanie, że to, co<br />
zaczęliśmy robić z przyrodą, już się tli jak bomba cykająca.<br />
Nikt z nas nie wie, czy ktoś będzie to gasił, czy ten lont<br />
będzie się nadal palił. W tym plakacie też jest pewien żart<br />
słowny, bowiem w języku polskim brzmienie słów „lont”<br />
i „ląd” jest bardzo podobne. W języku angielskim już tego<br />
niestety nie mamy, więc plakat jest bardziej jednoznaczny.<br />
Czy czujesz się swoistym graficznym misjonarzem?<br />
Misjonarzem nie, bardziej dziennikarzem. Ja po prostu<br />
utrwalam pewne sytuacje. Kiedyś przez wiele lat rysowałem<br />
komentarze społeczno-polityczne w „Wirtualnej<br />
Polsce”, ale gdzieś tam w pewnym momencie uzmysłowiłem<br />
sobie, że to zbytnio mnie wiąże ze sprawami politycznymi,<br />
które chciałem odciąć od mojej twórczości.<br />
Czasami ciągnie mnie jeszcze do takich komentarzy,<br />
więc jeśli się akurat nadarza okoliczność, to robię.<br />
Zajmujesz się także klasycznym malarstwem, prawda?<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
15
JA<br />
PO<br />
PROSTU<br />
UTRWALAM<br />
PEWNE<br />
SYTUACJE<br />
Czy to trochę nie jest tak, jakby surfer przesiadł się na<br />
kajak? Czy dla plakacisty malarstwo nie jest zbyt żmudnym<br />
zajęciem? Co Ci ono daje?<br />
No może nie klasycznym, bo wszystko robię elektronicznie,<br />
ale malarstwem, tak. Dla mnie to jest tak, jakbym wystawił<br />
głowę powyżej chmur, gdzie jest czyste powietrze.<br />
Mój zawód związany jest z ciągłym uzależnieniem od<br />
„ktoś i coś”, a malowanie daje mi totalną wolność, w której<br />
nic nie muszę i robię co chcę. Jest to takie zachłyśnięcie się<br />
tą swobodą, w której mogę ćwiczyć pewne rozwiązania,<br />
które potem wykorzystuję w plakatach.<br />
Czy spotkałeś się z krytyką, że jakiś Twój plakat jest<br />
obrazoburczy albo nieprzyzwoity, bo zbyt mocno epatuje<br />
erotyzmem, a przecież dzieci na to patrzą (no bo jeśli<br />
wiszą na słupach czy billboardach to są widoczne dla<br />
wszystkich i nie da się ich odzobaczyć)?<br />
Jak wtedy reagujesz?<br />
W PRL-u cycki i kutasy nikogo nie gorszyły, a było ich<br />
pełno na moich plakatach. Teraz nikt by na to nie zezwolił.<br />
Mam świadomość, że w ogóle nie ma sensu takich rzeczy<br />
robić, bo i tak tego nie puszczą. Ostatnim obrazoburczym<br />
plakatem był chyba „Papierosy są do dupy”, który wiele<br />
osób chciało zdjąć. Był też „Boski spór” w Olsztynie, gdzie<br />
bardzo ostro zareagowano na ten plakat, bo był Chrystus<br />
„do góry nogami”.<br />
16<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
MALOWANIE<br />
daje mi totalną wolność,<br />
w której nic nie muszę<br />
i robię co chcę<br />
Urzędnicy czy publiczność?<br />
Urzędnicy, ale może publiczność też. Możliwe, że ktoś<br />
napisał do urzędu, że Pągowski obraził uczucia religijne,<br />
cokolwiek to znaczy. Wiesz, tak do końca to chyba nikt nie<br />
wie, co to są „uczucia religijne”. To tak jak z jądrami komara.<br />
Wszyscy wiedzą, że są, ale nikt ich na oczy nie widział.<br />
Ostatnio, po wielu latach bez zarostu zapuściłeś brodę.<br />
Czy jest w tym jakiś cel wizerunkowy, czy tylko fantazja?<br />
Wiąże się to z pewnym projektem, ale to wyjaśni się dopiero<br />
pod koniec roku. W każdym razie to mi się spodobało<br />
i zostałem przy tym.<br />
Właśnie wróciłeś z Wiednia. Czy ten wyjazd także łączy<br />
się z jakimś nowym projektem?<br />
W Wiedniu byłem gościem Instytutu Polskiego. Rok temu<br />
z „LABEL Magazine” rozpoczęliśmy projekt związany ze<br />
stuleciem Bauhausu. Zaprosiliśmy dwudziestu grafików<br />
do wykonania prac opartych o ideologię Bauhausu.<br />
Wystawa tych prac jeździła po całej Polsce i bardzo się<br />
spodobała. Była m.in. w Muzeum Plakatu w Wilanowie.<br />
Teraz wiedeński instytut zaproponował, żeby pokazać ją<br />
u nich, stąd się tam pojawiliśmy.<br />
A najbliższe plany wystawowe? Gdzie będziemy mogli<br />
podziwiać Twoje najnowsze dzieła?<br />
Dwie wystawy będą w najbliższym czasie we Wrocławiu,<br />
bodaj w czerwcu. Wcześniej, w maju, w Łodzi, później<br />
w Cieplewie. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale chyba też<br />
w czerwcu. Tam jest niesamowite, kultowe kino, pokazujące<br />
ambitne filmy.<br />
17<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
18<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Nowy projekt Andrzeja Pągowskiego:<br />
WAJDA NA NOWO<br />
Sześćdziesiąt plakatów do wszystkich filmów i etiud<br />
Andrzeja Wajdy<br />
To takie klimatyczne miejsce skupiające całą okolicę.<br />
W lipcu na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach pokażę<br />
cykl „Kieślowski na nowo”.<br />
W życiu tak aktywnego człowieka jak Ty, wiele się<br />
dzieje. W jaki sposób sytuacje, w których uczestniczysz,<br />
odciskają się na Twojej twórczości?<br />
Czy mają w niej swój ciąg dalszy?<br />
Jasne, np. 6 lutego, w Arkadach Kubickiego pokazaliśmy<br />
nowy kalendarz Gedeon Richter. To jest artystyczny kalendarz,<br />
który ukazuje się od dziewięciu lat. To wydarzenie<br />
zawsze jest mocno odnotowywane w Warszawie i ma<br />
coraz większą rangę. Obecna edycja tym razem zrobiona<br />
jest z panami. Panów jest dwunastu. W tym roku swoimi<br />
rozważaniami na temat kobiet podzielili się Borys Szyc,<br />
Paweł Małaszyński, Tomek Organek, Andrzej Fogtt, Piotr<br />
Fronczewski, Andrzej Chyra, Andrzej Saramonowicz, Andrzej<br />
Seweryn, Krzysztof Zanussi, Dawid Podsiadło, Janusz<br />
Gajos i Jerzy Bralczyk.<br />
Oni wypowiedzieli się na temat kobiet w ten sposób,<br />
że przesłali mi takie krótkie zapisy przemyśleń, a ja do<br />
tego zrobiłem ilustracje. Z kolei w trakcie pracy jest duży<br />
projekt „Wajda na nowo”, który zamierzam ukończyć<br />
latem przyszłego roku. Jest to sześćdziesiąt plakatów do<br />
wszystkich filmów i etiud Andrzeja Wajdy. Już wiem, że<br />
pokażemy to na festiwalu filmów fabularnych w Gdyni,<br />
pokażemy też w Suwałkach, gdzie Andrzej się urodził. Jest<br />
także propozycja, żeby pokazać to w Instytucie Polskim<br />
w Wiedniu. To chyba wszystko, co mam teraz „na tapecie”.<br />
Zatem czas bogaty w wydarzenia, choć rok dopiero<br />
się zaczął. To świetnie dla nas wszystkich, gratuluję!<br />
Jednak człowiek po intensywnej pracy potrzebuje trochę<br />
wytchnienia, a Ty w dzień biegasz, coś załatwiasz,<br />
pracujesz w biurze, jeździsz na różne spotkania,<br />
a w nocy siedzisz w pracowni i malujesz.<br />
Potrafisz w ogóle odpoczywać? Jak to robisz?<br />
No właśnie! Po intensywnym dniu idę do pracowni i tam<br />
odpoczywam… pracując. Ja naprawdę bardzo dobrze<br />
się czuję, jak pracuję. Malowanie autentycznie sprawia<br />
mi wiele frajdy i to mnie odpręża. To, co robię w ciągu<br />
dnia, jest zdecydowanie bardziej męczące, bo to są spotkania,<br />
konsultacje, obrady jury, jeżdżenie, przygotowywanie<br />
projektów, wystaw. To wymaga wielu umiejętności,<br />
ale też wsparcia wielu osób, bo przecież nie robię tego<br />
sam, a więc także wymaga konsultowania i koordynowania.<br />
Natomiast potem przyjeżdżam do swojej pracowni i<br />
tutaj jestem sam ze sobą, ze swoimi projektami, przemyśliwaniami,<br />
muzyką.<br />
Nawet teraz, podczas rozmowy z Tobą, cały czas rysuję.<br />
To jest dla mnie przyjemność. Oczywiście, jak przychodzi<br />
wiosna, to dochodzi pływanie, rower, dochodzą spacery.<br />
To jest to, co ja lubię. Natomiast jak jest jesień i zima,<br />
to ja tego nie cierpię i staram się wtedy jak najmniej<br />
wychodzić na dwór i nie oglądać tej szarzyzny.<br />
Czyli „byle do wiosny”.<br />
Podsumujmy: Jesteś człowiekiem sukcesu, zarówno na<br />
polu zawodowym, jak i osobistym.<br />
Wszystko w życiu Ci się udawało i szybko przychodziło.<br />
Zawsze „wsiadałeś do dobrego pociągu”. Czujesz się<br />
spełniony artystycznie?<br />
Jest tu pewna pułapka. To pytanie jest jednym z często mi<br />
zadawanych „ Czy Pan się czuje człowiekiem sukcesu?”.<br />
Kiedyś mi się wydawało, że tak.<br />
Mam dużo nagród i fajne życie, ale to nie tak, nie w tym<br />
rzecz. Myślę, że dziś mój sukces ma inną miarę. Mając<br />
67 lat nadal mam dużo zleceń, czuję się dobrze i to mi<br />
sprawia frajdę. To właśnie jest mój wielki sukces, że udało<br />
mi się tak ustawić swój organizm i taką pozycję zdobyć,<br />
że to kontynuuję. Kiedyś myślałem, że nagrody mają<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
19
20<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
W rozmowach z młodymi twórcami<br />
życzę im, aby w moim wieku<br />
mieli tak samo dużo zleceń, jak ja<br />
i tak samo się cieszyli ze<br />
swoich osiągnięć,<br />
jak cieszą się teraz.<br />
znaczenie. Owszem, one dają dużo satysfakcji, ale są potężną<br />
pułapką, bo jeśli uwierzysz, że nagroda generuje ci<br />
jakość, to jest to nieprawda.<br />
Ona jest przyznana za „tu i teraz”, więc jeżeli jutro, za miesiąc,<br />
za rok nie jesteś „tu i teraz”, czyli nie jesteś tak samo<br />
dobry lub lepszy, a raczej żeby dostać nową nagrodę musisz<br />
być lepszy, to tych nagród po prostu nie dostaniesz,<br />
a to, że otrzymałeś nagrodę kilka lat temu, nie przekłada<br />
się na przyszłość. Nie ma nagród dawanych do przodu,<br />
więc żeby zdobywać stale te nagrody, trzeba być cały czas<br />
w gotowości. Niemniej one nie wyznaczają twojego<br />
statusu genialności i świetności. W rozmowach z młodymi<br />
twórcami życzę im, aby w moim wieku mieli tak samo<br />
dużo zleceń, jak ja i tak samo się cieszyli ze swoich<br />
osiągnięć, jak cieszą się teraz. To jest według mnie<br />
wyznacznik sukcesu.<br />
Polemizowałabym o tyle, że zapracowałeś na markę<br />
„Pągowski” i jest Ci łatwiej rozmawiać ze zleceniodawcami<br />
z pozycji osoby znanej i cenionej w branży.<br />
Nie zawsze dostaję wolną rękę, ale rzeczywiście jest mi<br />
łatwiej, to prawda. Nie zwalnia mnie to jednak z wytężonej<br />
pracy. Mogę także pozwolić sobie, by powiedzieć<br />
„nie”. Czasami rezygnuję ze zlecenia, np. jeśli osoba po<br />
drugiej stronie nie zadała sobie trudu, żeby sprawdzić<br />
co w życiu zrobiłem, co osiągnąłem i sugeruje, że to ich<br />
zlecenie będzie dla mnie świetną promocją.<br />
Na szczęście to sporadyczne przypadki.<br />
Zadam Ci teraz bardzo trudne pytanie (śmiech): Czy<br />
masz jakieś – uwaga – nierealne marzenie?<br />
Tak, na pół roku na wakacje. Nie ma takiej możliwości,<br />
ale gdyby tak mogło się stać, to byłaby to jakaś fajna ciepła<br />
wyspa. Z dużą ilością słońca, piachu, ciepłej wody, bez<br />
rekinów(!)…<br />
Wytrzymałbyś pół roku??? Żartujesz, z Twoim ADHD?<br />
Uwierz mi, że tak, bo zabrałbym ze sobą tablet i rysował<br />
sobie co chcę. Gdy byłem ostatnio na Teneryfie, namalowałem<br />
portret ślicznej Murzynki, który się bardzo<br />
spodobał i równie ładnie sprzedał.<br />
Widziałam „ją” na Facebook’u. Chyba często korzystasz<br />
z tego portalu do prezentacji swoich prac, prawda?<br />
Tak, bo to jest takie moje miejsce kontaktu z ludźmi.<br />
Moja „ulica”. Często mnie ludzie pytają o media społecznościowe.<br />
Kiedyś moje plakaty wisiały masowo na ulicach,<br />
wiec tego nie potrzebowałem. Dziś nie ma takiej<br />
ulicy, gdzie plakaty wisiałyby masowo. Na 112 zrobionych<br />
przeze mnie w tym roku plakatów może z 10 procent było<br />
rozlepionych na ulicach, albo i mniej, a media społecznościowe<br />
są ogromną „ulicą”. Tam są ludzie, których<br />
w większości nie znam, którzy „chodzą”, jak to na ulicy,<br />
i się przyglądają. Przewaga takiej prezentacji jest taka, że<br />
ci ludzie często się ze mną kontaktują. Mam nawet takie<br />
grupy, które w jakimś sensie ze mną są, a bywa, że pojawiają<br />
się na wystawach w różnych miejscach.<br />
Głównie panie, tych jest ok. 70 procent, ku mojej uciesze,<br />
rzecz jasna.<br />
Pięknie dziękuję za rozmowę w imieniu swoim i czytelników<br />
„Post Scriptum”, życząc samych radości i nieustawania<br />
w twórczym biegu, no i może kiedyś jednak tych<br />
długich wakacji na ciepłej wyspie.<br />
Również dziękuję. [JN]<br />
Oficjalna strona autorska: www.pagowski.pl<br />
Rozmawiała Joanna Nordyńska<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
21
Wzoruję się na<br />
malarstwie realistycznym,<br />
podziwiam wspaniały warsztat dawnych artystów,<br />
dążę do harmonii i ładu w obrazie, zachowując najczęściej<br />
uniwersalne i sprawdzone<br />
zasady kompozycyjne.<br />
22<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Diana Żarów<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
23
Sztuka to:<br />
24<br />
powiew wiatru na twarzy,<br />
krople deszczu na skórze,<br />
uśmiech drugiego człowieka.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Diana Żarów<br />
Moje pisarstwo nazywają poszukującym, bo trudno<br />
je zdefiniować, a jak Ty określisz swoje malarstwo?<br />
Mojej twórczości nie nazwałabym poszukującą.<br />
Obrazy są w zasadzie na wskroś klasyczne.<br />
Pokusiłabym się nawet do wpisania ich w nurt realizmu<br />
magicznego czy symbolizmu. Wzoruję się na malarstwie<br />
realistycznym, podziwiam wspaniały warsztat<br />
dawnych artystów, dążę do harmonii i ładu w obrazie,<br />
zachowując najczęściej uniwersalne i sprawdzone<br />
zasady kompozycyjne.<br />
Z drugiej jednak strony, to nie jest też do końca tak,<br />
że nie mam nic swojego, dodaję bowiem do każdego<br />
z obrazów własne postrzeganie świata, własne interpretacje,<br />
bazując na metodach dawnych mistrzów.<br />
W takim malarstwie się odnajduję i czuję najlepiej.<br />
Jak zdefiniowałabyś sztukę?<br />
A jak zdefiniować sztukę w kilku zdaniach?<br />
Sztuka to jest obraz, rzeźba, film, muzyka, literatura.<br />
Ale też powiew wiatru na twarzy, krople deszczu na<br />
skórze, uśmiech drugiego człowieka. O tym, czym jest<br />
sztuka, można by rozmawiać do końca życia i jeden<br />
dzień dłużej. Jest tyle aspektów i rodzajów! Pozwolisz,<br />
że w związku z tym, na czym skupiam obecnie swoje<br />
zainteresowania, zawężę moją wypowiedź do sztuki<br />
wizualnej. Przeciętny Kowalski rozumie sztukę jako<br />
obraz w galerii czy muzeum. Tymczasem ona jest<br />
wszędzie! Wystarczy się tylko rozejrzeć.<br />
Ulubiona filiżanka, w której pijesz poranną kawę czym<br />
jest? Kto ją tak zaprojektował, że akurat z niej chcesz<br />
pić? Dlaczego wśród tysięcy filiżanek w sklepie wybrałeś<br />
właśnie tę?<br />
Architektura, aranżacja wnętrz, ogrodów, meble,<br />
dodatki, moda – wyobraź sobie, że przy wyborze<br />
kierowalibyśmy się tylko względami pragmatycznymi.<br />
Jak wyglądałoby wtedy nasze otoczenie? Naturalną<br />
cechą ludzkości jest dążenie do piękna i harmonii.<br />
Otaczamy się przedmiotami, które mają ogromny<br />
wpływ na nasze samopoczucie. Obraz, kolor, forma,<br />
faktura – potrafią wywołać spokój, harmonię, błogość.<br />
Ale też niepokój, przygnębienie, smutek, strach.<br />
Sztuka ma ogromną moc, potrafi zmieniać nawet<br />
światopogląd, nadaje często nowe nurty i trendy<br />
ogólnoświatowe czy społeczne.<br />
Popatrzmy na historię i na kanon kobiecego piękna.<br />
Średniowiecze – szczupłość, ascetyzm, z kolei w baroku<br />
wszystko ociekało zmysłowością, a im kobieta była<br />
pulchniejsza, tym ładniejsza. Przypomnij sobie kobiety<br />
Rubensa. Jak to możliwe, że na przestrzeni wieków<br />
ideał piękna może się tak diametralnie zmieniać?<br />
I kto, bądź co go kreuje? Przeciętny Kowalski nie zdaje<br />
sobie sprawy z mocy sztuki. Może powiedzieć: „Ja się<br />
sztuką nie interesuję”, ale jego wybory są jednak podyktowane<br />
kreatorami trendów, stylu, nurtów sztuki.<br />
Tak więc sztuka w ogromnej mierze określa to, kim<br />
jesteśmy, co lubimy, co kupujemy i co cenimy.<br />
Pospierałbym się, czy „kreatorzy trendów” tworzą<br />
akurat sztukę, ale zostawmy to na inny raz.<br />
Dlaczego malujesz kobiety? Czy Twoje malarstwo<br />
można nazwać feministycznym?<br />
Myślę, że nazwanie mojego malarstwa<br />
feministycznym, to zbyt daleko idąca interpretacja.<br />
Owszem, maluję ostatnio głównie kobiety, bo taki<br />
mam teraz okres w mojej twórczości. Interesuje mnie<br />
nie tyle kobieta, co figuratywizm: ciało ludzkie, pokazanie<br />
emocji poprzez postać człowieka.<br />
Tak prywatnie, oczywiście, czuję się feministką, chociaż<br />
to zbyt wąskie określenie mojego światopoglądu.<br />
Popieram nie tylko prawa kobiet, co każdego człowieka<br />
do wolności życiowych wyborów, o ile nie<br />
krzywdzą one innych.<br />
Mam alergię na słowa: powinnaś, należy, nie wypada,<br />
to wstyd dla kobiety/mężczyzny. Staram się walczyć<br />
z dyskryminacją światopoglądową, religijną, rasową,<br />
osób niepełnosprawnych, nie-hetero-normatywnych.<br />
Tak naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy jedynie<br />
nie wtrącać się w życiowe wybory innych, nie pouczać,<br />
nie gardzić ludźmi, a świat stanie się dużo przyjemniejszy<br />
do życia.<br />
Wymień malarzy, których prace chciałabyś mieć na<br />
domowej ścianie. Ze trzech takich naj...<br />
To bardzo trudne pytanie. Średnio co miesiąc<br />
25<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
26<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Interesuje mnie nie tyle kobieta,<br />
co figuratywizm: ciało ludzkie,<br />
pokazanie emocji poprzez postać człowieka.<br />
wieszałabym na ścianie prace kogoś innego. Na chwilę<br />
obecną wybieram: Marka Demsteader’a, Alejandro<br />
Pascale’a i Andrea Kowh’a.<br />
A gdybyś mogła wymyślić siebie na nowo, jak<br />
zaplanowałabyś swoje życie? Byłabyś drwalem na<br />
Alasce a może żyła w Tybecie mając kilku mężów?<br />
Gdybym miała wymyślić siebie na nowo, moje życie<br />
wyglądałoby prawie dokładnie tak, jak dziś. Być może<br />
nie starcza mi wyobraźni na wizualizację mojego życia<br />
w Tybecie czy na Alasce, ale wydaje mi się, że nie<br />
różniłoby się diametralnie od obecnego.<br />
Tak naprawdę ludzie wszędzie są podobni, problemy<br />
i radości podobnie przeżywają.<br />
Zbyt ostry klimat pewnie by mi przeszkadzał. W tropikach<br />
też żyłoby się koszmarnie, bo bardzo źle znoszę<br />
upały. W Polsce jest mi w sam raz, mamy przecież<br />
piękny kraj, idealny do zamieszkania. Jest i zima, i lato,<br />
i pory pośrednie. Mamy demokrację, wolność, kobiety<br />
i mężczyźni posiadają równe prawa. Nie wyobrażam<br />
sobie żyć w kraju terroru politycznego bądź religijnego.<br />
Mieć jakąś z góry społecznie ustaloną rolę.<br />
Tak więc to Polska jest moim wymarzonym miejscem<br />
do egzystencji: zmieniłabym ewentualnie jakieś<br />
drobne detale, ale te najważniejsze życiowe wybory,<br />
uważam, że podjęłam słuszne i nie żałuję ich. Nie<br />
mam potrzeby zastanawiania się, co by było gdyby,<br />
bo tak naprawdę niewiele potrzebuję, żeby się czuć<br />
szczęśliwą. Największą radość sprawiają mi drobiazgi,<br />
które w każdym zakątku świata są do osiągnięcia:<br />
przytulenie bliskiej osoby, promienie słońca na twarzy,<br />
spacer po lesie, czy dobra książka.<br />
takie tam, przyziemne marzenia…<br />
A gdyby stanął przede mną Alladyn i mogłoby<br />
się spełnić wszystko, to chciałabym być nieśmiertelna!Namiętnie<br />
czytam i oglądam programy dotyczące<br />
najnowszych naukowych wynalazków, teorii kosmologicznych,<br />
fantastyki naukowej. Bardzo żałuję, że nigdy<br />
nie dowiem się, jak będzie wyglądał świat za sto,<br />
tysiąc, dziesięć tysięcy lat. Może będziemy latać<br />
na wakacje na inne planety, jak dzisiaj na Mazury,<br />
a naszymi przyjaciółmi będą roboty, a może tak<br />
wrośniemy w wirtualną rzeczywistość, że ciała fizyczne<br />
przestaną mieć znaczenie?<br />
Ostatnie zdanie jest jakby wyciągnięte z mojego<br />
Vorteksu. Tam właśnie opisałem taki wariant<br />
rozwoju ludzkości. Dziękuję za rozmowę, Diano.<br />
Ja też dziękuję i pozdrawiam Czytelników<br />
Post Scriptum. [JP]<br />
Prace artystki można między innymi pooglądać<br />
na jej stronie:<br />
https://www.facebook.com/dreamart1324/<br />
Rozmowę przeprowadził Jarek Prusiński<br />
O czym marzy Diana Żarów?<br />
Jeżeli chodzi o marzenia realne, to chciałabym,<br />
żeby wszystko było tak, jak teraz. Żeby nie było gorzej.<br />
Żebym miała więcej czasu dla siebie, żebym była<br />
jakieś 5 -10 lat młodsza i żeby ząb czasu mnie nie<br />
nadgryzał. Żeby zdrowie dopisywało, dzieci rosły,<br />
Diana Żarów<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
27
Renata Cygan<br />
Jestem swoją niepewnością<br />
rano nie wstaję z łóżka<br />
sąsiadka mówi<br />
że przyniesie mi bułki<br />
ze trzeba żyć<br />
ty mówisz<br />
że mógłbyś być ze mną<br />
gdyby nie<br />
okoliczności<br />
mój psychiatra mówi<br />
że to depresja<br />
i zapisuje tabletki<br />
które chowam do<br />
brązowej szufladki<br />
tej w kuchni pod oknem<br />
mam spory zapas<br />
szklana podłoga<br />
jest pode mną<br />
niezdarnie robię krok<br />
zabija mnie [STAN DUSZY]<br />
Katarzyna Brus- Sawczuk<br />
ZMYSŁY<br />
Lubię słuchać gdy kichasz i patrzeć gdy ziewasz.<br />
Lubię pić z twego kubka kakaowy zapach.<br />
Lubię zimą przy ogniu, w iskier złotokapach<br />
pocałować za uchem, gdy się nie spodziewasz.<br />
Gdybym nie mógł cię słyszeć, to bym cię zanucił.<br />
Gdybym oślepł, zobaczyłbym ciebie dotykiem.<br />
Gdybym nie mógł dotykać, byłbym lunatykiem, lub<br />
psiakiem przerażonym, gdy pan go porzuci.<br />
Wszystkie moje neurony i synapsy moje,<br />
moją pamięć, sens zdarzeń, umysł niezawisły, poprzenoszę<br />
w bezpieczne kryształowe słoje,<br />
by jak bańka mydlana w pył się nie rozprysły.<br />
Bym się nie bał tak bardzo, jak teraz się boję, że gdy<br />
ciebie utracę, utracę też zmysły.<br />
Adam Gwara<br />
28<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
POEZJA<br />
Wiersze<br />
nadesłane<br />
Ziemia bez ziemi<br />
Lasy bez drzew<br />
Ptaki bez śpiewu<br />
Co nam zostało dzisiaj po raju?<br />
Tylko wspomnienie kruche i blade<br />
które jak listek z dzieciństwa łąki<br />
drżący<br />
w zielniku pamięci kładę<br />
aby przechować do lepszych dni<br />
pamięć o dębie co uległ pile<br />
pamięć o rzece co niedorzecznie<br />
marzy o rybie i wodzie żywej…<br />
Nocą podchodzą pod moje drzwi<br />
bezpańskie koty<br />
kulawe psy<br />
które umarły przed tylu latu<br />
podają łapkę<br />
mruczą do snu…<br />
Przecieram oczy<br />
Nie – to nie sen<br />
To czas zawrócił i ptasie śpiewy<br />
złączyły ziemię z beztroskim niebem<br />
gdzie wszystko takie samo jak tu:<br />
zboże na chleb<br />
kwiaty na podziw<br />
i Bóg na cuda w żłobku się rodzi<br />
abym uwierzyć raz jeszcze mógł<br />
w Ziemię dla ludzi…<br />
Juliusz Wątroba<br />
LIRA Z POWOLNYM TEKSTEM<br />
W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />
Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />
Wiersz się czaił w powijakach samotności<br />
Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />
Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />
Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />
Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />
Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />
Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />
W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />
Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />
Niepokoje kołysane w schowkach ciała.<br />
W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />
Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />
Niepokoje kołysane w schowkach ciała<br />
Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />
Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />
Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />
Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />
Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />
Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />
W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />
Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />
Wiersz się czai w powijakach samotności.<br />
Dr. LSR Prasad<br />
Przekład: Renata Cygan<br />
My rodzimy, oni typują<br />
Prę przeciw zaostrzeniu, później<br />
będę odpoczywać. Głowę niosę wyżej<br />
niż kiedykolwiek i nie zawaham się jej użyć.<br />
Próbujesz mnie zmęczyć. Zapomniałeś,<br />
że jestem niezmęczalna.<br />
Nie chcę dłużej być Polką,<br />
która się boi.<br />
Beata Kołodziejczyk<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
29
POEZJA<br />
Polecane<br />
Ukończył technikum górnicze w Wałbrzychu oraz filologię<br />
Józef polską w Wyższej Baran Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Debiutował<br />
w 1969 na łamach tygodnika „Życie Literackie”.<br />
Ukończył Jego poezję technikum odkrył górnicze Artur Sandauer, w Wałbrzychu który oraz napisał filologię o nim, polską<br />
w że Wyższej trafia „swoją Szkole liryką Pedagogicznej prosto do w ludzkich Krakowie. serc”. Debiutował Od 1975 w<br />
w dziennikarstwie, 1969 na łamach m.in. tygodnika w „Wieściach”, „Życie Literackie”. później Jego w „Gazecie poezję<br />
odkrył Krakowskiej” Artur Sandauer, i „Dzienniku który Polskim”. napisał o Publikował nim, że trafia wiersze „swoją najczęściej<br />
prosto w „Tygodniku do ludzkich Powszechnym” serc”. Od 1975 (od w dziennikarstwie,<br />
1974 do 1994),<br />
liryką<br />
m.in. w „Nowym w „Wieściach”, Dzienniku” później (wychodzącym w „Gazecie Krakowskiej” w Nowym Jorku) i „Dzienniku i w<br />
Polskim”. „Twórczości”. Publikował wiersze najczęściej w „Tygodniku Powszechnym”<br />
(od 1974 do 1994), w „Nowym Dzienniku” (wychodzącym<br />
w W Nowym 1989 Jorku) jego wiersze i w „Twórczości”. trafiły do programów szkolnych,<br />
w następnych latach na matury języka polskiego (m.in.<br />
W wiersze 1989 jego Apokalipsa wiersze domowa, trafiły do Tańcowały programów dwa szkolnych, Polaki, czy w następnych<br />
Mam 25 latach lat). Odtąd na matury są też języka publikowane polskiego w (m.in. wielu wiersze antologiach<br />
krajowych domowa, i zagranicznych. Tańcowały dwa Polaki, czy Mam 25 lat).<br />
Apokalipsa<br />
Odtąd są też publikowane w wielu antologiach krajowych<br />
i zagranicznych.<br />
Jego wiersze stały się również inspiracją dla wielu piosenkarzy<br />
i kompozytorów, m.in. dla Starego Dobrego Małżeństwa,<br />
wiersze grupy Pod stały Budą, się również Beaty inspiracją Paluch, dla Beaty wielu Rybotyckiej, piosenkarzy<br />
Jego<br />
i kompozytorów, Jakuba Pawlaka, m.in. Julii dla Zaryckiej, Starego Elżbiety Dobrego Adamiak, Małżeństwa, Hanny grupy<br />
Pod Banaszak, Budą, Beaty Krzysztofa Paluch, Myszkowskiego, Beaty Rybotyckiej, Andrzeja Jakuba Słabiaka, Pawlaka,<br />
Julii Andrzeja Zaryckiej, Zaryckiego. Elżbiety Tłumaczone Adamiak, Hanny były na Banaszak, 20 języków, Krzysztofa m.in.<br />
Myszkowskiego, angielski, hebrajski, Andrzeja niemiecki, Słabiaka, czeski, Andrzeja rosyjski, Zaryckiego. hiszpański i<br />
Tłumaczone szwedzki. były na 20 języków, m.in. angielski, hebrajski, niemiecki,<br />
czeski, rosyjski, hiszpański i szwedzki.<br />
Mieszka w Krakowie.<br />
30<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
SEN - WYCIEK WIECZNOŚCI<br />
znów mnie wyrzuca<br />
świt na brzeg<br />
niczym muszlę<br />
ze skłębionego oceanu<br />
w mojej głowie<br />
niczym w muszli<br />
szumiało<br />
noc całą<br />
wiecznością i snami<br />
i wszystko pomieszało się z wszystkim<br />
wszyscy byli wszystkimi<br />
i nie było jeszcze sztucznego podziału<br />
na umarłych i żywych
RĘKA<br />
Piękna marokańska żebraczka a może prostytutka<br />
wciśnięta wstydliwie w zaułek schodów<br />
o oczach – błyszczących perłach<br />
wyrzuconych na śmietnik<br />
Wyciąga do mnie rękę<br />
o datek<br />
i ta odtrącona ręka<br />
wydłuża się rośnie cieniem<br />
przez ocean<br />
góry chmur<br />
równinę nad Wisłą<br />
nie dając mi spokoju<br />
niema skarga a może wyrzut<br />
wobec Boga<br />
i możnych tego świata<br />
do których zaliczyła także mnie<br />
łowcę egzotycznych krajobrazów<br />
mijającego ją obojętnie<br />
w pogoni za pięknem<br />
i także w drodze do nicości<br />
GLOBALIZM<br />
jajka z Bali<br />
miód z Italii<br />
sery z Australii<br />
ryż i kaczka pekińska<br />
imbirowa herbata indyjska<br />
woda importowana<br />
z Malezji<br />
owoce morza z Indonezji<br />
robię z tego<br />
śniadaniowy mix<br />
w brzuchu<br />
Made in Poland<br />
w hotelu „Fraser Suites”<br />
gapiąc się przez okno<br />
na Singapur<br />
gdzie niedawno<br />
szumiała dżungla<br />
a dziś tysiące drapaczy chmur<br />
wynoszą pod niebo<br />
globalną cywilizację<br />
THE BUTTERFLY EFFECT<br />
wzruszasz ramionami mówiąc<br />
że poezja dziś<br />
to zaledwie<br />
trzepot skrzydeł motyla<br />
odpowiadam słowami<br />
autora teorii chaosu Edwarda Lorenza<br />
że trzepot skrzydeł<br />
motyla w Brazylii<br />
spotęgowany reakcją łańcuchową<br />
może wywołać tornado<br />
w Teksasie<br />
a każda wielka podroż<br />
zaczyna się od<br />
małego kroku<br />
W TRAMWAJU – PODPATRZONY DIALOG<br />
OCZU ZAKOCHANYCH<br />
– z tobą miła<br />
Nawet do piekła<br />
szłoby się bosko!<br />
a zaprzepaścić się w grzechach -<br />
sama rozkosz!<br />
– z tobą miły<br />
porwać się na szczęście<br />
jak z motyką na słońce!<br />
i biec przez życie już<br />
do samego końca!<br />
– z tobą<br />
nadzwyczajnego wciąż<br />
coś chciałoby się!<br />
za łeb ze światem<br />
brać się już o świcie…<br />
a wieczorem, wieczorem<br />
kochać się i rozmawiać do woli<br />
do samego rana,<br />
bo na sen szkoda<br />
czasu kochana<br />
– z tobą na wódkę skoczyć<br />
w najgłębszą przepaść,<br />
i wylądować gdzieś<br />
pośrodku Nieba!<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
31
DESZCZ<br />
POEZJA<br />
METIN<br />
CENGIZ<br />
Metin Cengiz: turecki poeta, pisarz, korektor,<br />
redaktor i tłumacz (ur. 3 maja 1953 r.<br />
w Göle). W 2005 roku założył Wydawnictwo<br />
Şiirden, we współpracy ze swoimi przyjaciółmi,<br />
aby publikować wiersze i eseje dotyczące teorii<br />
poezji. Zdobył nagrodę Behçet Necatigil Poetry<br />
w 1966 roku za książkę Şarkılar Kitabı (The Book<br />
of Songs), Melih Cevdet Anday Poetry Award<br />
w 2010 roku za książkę Bütün Şiirleri 1<br />
(Collected poems 1), Bütün Şiirleri 2<br />
(zebrane wiersze 2) i Tudor Arghezi İnternational<br />
Poetry Award w 2011 roku (w Rumunii).<br />
Jest członkiem Writers Syndicate of Turkey,<br />
Association of Turkish PEN Writers<br />
and Turkish Authors Association.<br />
Jego wiersze są tłumaczone na wiele języków<br />
i publikowane w licznych antologiach i magazynach<br />
literackich w Turcji i za granicą.<br />
Zorganizował kilka międzynarodowych festiwali<br />
poetyckich w Yalova, Çanakkale and Nicosia.<br />
DESZCZ<br />
Tłumaczenie wierszy z języka angielskiego: Renata Cygan<br />
***<br />
W tym roku ogród nie zakwitnie różami<br />
Bądź deszczem na ulicy i oczyść mnie<br />
…<br />
Jestem wodą płynącą ulicami<br />
Bądź moim żlebem i moją zatłoczoną twarzą<br />
Pozwól mi płynąć z tobą do wieczności<br />
32<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
***<br />
Wczoraj obserwowałem deszcz<br />
Deszcz, który wszystko wywraca do nieba<br />
Teraz wszystko wisi w powietrzu<br />
Jakby zamrożone na chwilę przed upadkiem na ziemię<br />
Zaplątane między umysłem a niebem<br />
Unosi się jak ptak w locie<br />
Widziałem cię przez chwilę, twoje spojrzenie i postać jak deszcz<br />
Rzuciłem się na strugi wody, chwytając twoje ciało<br />
Ludzie współczuli głupcowi, mówili: stracił rozum…<br />
Krzyknąłem: myślcie co chcecie, tylko nie dotykajcie deszczu<br />
DESZCZ<br />
***<br />
Deszcz pada jak długi lament<br />
Jakby lawina spadła na okna<br />
Zawiasy świata pękają<br />
I niebo ląduje, szarpiąc włosy<br />
Zapamiętaj mnie w tę pogodę, kochanie<br />
W ogniu rozpalonym przez deszcz<br />
W ogniu, który spalił mnie na ulicy<br />
Zapamiętaj mnie, moja droga, w tych ruinach<br />
***<br />
Deszcz śmiałymi kroplami uderza w duszę<br />
Trąca czułe struny pamięci<br />
A życie płynie do wód<br />
Twoje drogie oczy opuszczają twarz<br />
Na moście jest przeszłość, którą przywołuję<br />
Pięści i marsze, pałki policyjne i pistolety żandarmerii<br />
Cokolwiek przeżyłem, jest jak zapieczętowany sen<br />
Obserwuję ogień rozpalony deszczem na ulicach<br />
Ogień w ludzkich duszach, jak miłość, jak nadzieja<br />
Wszędzie płoniemy<br />
Takie jest życie<br />
Ściska mi gardło jak stal<br />
Wyciągam rękę do przeszłości<br />
Deszcz trzyma moją rękę zamiast zrujnowanych lat<br />
Zmienia się w wodę i płynie<br />
Moje pięćdziesiąt cztery lata straciły na waleczności<br />
Jestem ruiną tego świata<br />
POEZJA<br />
***<br />
Wieczór zmęczony, wieczór samotny jest smutny<br />
Niech pada deszcz, by świat się napił i ożywił<br />
Jakby budząc się z długiego snu<br />
Jako dziecko nauczyłem się narodzin<br />
Nadal nie rozumiem śmierci, która odeszła<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
33
Katarzyna Jamróz<br />
Kasię Jamróz udało mi się złapać w przerwie<br />
pomiędzy próbami do kolejnej roli.<br />
Ponarzekała trochę, że jest zmęczona i nie ma siły,<br />
ale dała się namówić na krótką rozmowę.<br />
Kim jest Katarzyna Jamróz? Aktorką? Piosenkarką?<br />
Poetką? Które z Twoich wcieleń jest Ci najbliższe?<br />
Każde. To tak jakbyś spytał, czy wolę ręce, czy nogi.<br />
Nie wspomniałem, że jeszcze jesteś artystką kabaretową.<br />
O czymś jeszcze nie wspomniałem?<br />
Wystarczy. I tak mnie nie znoszą za nadmiar talentów.<br />
Która rola aktorska jest Ci najmilsza? Która wspominasz<br />
najcieplej?<br />
Cypisek w bajce baletowej „Rumcajs”.<br />
???<br />
Miałam wtedy sześć lat i niczego się nie bałam – tłumaczy<br />
z promiennym uśmiechem - Scena była placem zabaw.<br />
Oazą bezpieczeństwa.<br />
A teraz? Dżunglą pełną drapieżników?<br />
Może nie aż tak (śmiech), ale trema jest coraz większa.<br />
Tak słyszałem. Podobno nie da się do niej przyzwyczaić.<br />
Ale można ją pokochać. W tym zawodzie nawet trzeba.<br />
Z buddyzmu podobno pochodzi twierdzenie, że jedynie<br />
zwycięstwo nad samym sobą ma jakieś znaczenie.<br />
Czy też nad własnymi słabościami, takimi jak trema.<br />
Zwycięstwo kojarzy mi się z tym, że ktoś wygrywa, a ktoś<br />
przegrywa. Tu raczej chodzi o pokojowe współistnienie,<br />
a nawet czerpanie z takiej koegzystencji.<br />
Gdybyś miała wehikuł czasu, co zmieniłabyś w swoim<br />
życiu, co zrobiłabyś inaczej?<br />
Pewnie bym do niego wsiadła i nigdy nie wróciła.<br />
Wszędzie potrafię się zgubić.<br />
Skończyłaś Szkołę Muzyczną, zdobyłaś główna nagrodę<br />
na ukochanym przeze mnie Festiwalu Piosenki<br />
Aktorskiej we Wrocławiu...<br />
Takie są fakty, więc nie będę zaprzeczać.<br />
Nie chciałem Cię zaskakiwać Twoim własnym życiorysem.<br />
To inaczej – wolałabyś być polską Madonną,<br />
czy polską Meryl Streep?<br />
Zdecydowanie Meryl. Za wszystko.<br />
No, to skoro już przy tym jesteśmy, jakie są Twoje<br />
fascynacje? Kogo podziwiasz?<br />
Wspomnianą już Streep, Streisand , Elle Fitzgerald...<br />
Podobno aktor, grając rolę, potrafi używać aktorskiej<br />
kreacji jak kostiumu i dlatego nawet sceny nagości<br />
nie są wstydliwe. Jak jest z Tobą? Grałaś takie sceny?<br />
Tak. W czasach, gdy jeszcze było co pokazać. Jednak<br />
znacznie trudniejszy jest ekshibicjonizm emocjonalny.<br />
Czy jest coś, o co nie spytałem, a bym spytał, gdybym<br />
był mądrzejszy?<br />
Gdybyś był mądrzejszy, zrobiłbyś wywiad z Dalai Lamą.<br />
34<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Grywałam<br />
rozbierane sceny,<br />
jednak najtrudniejszy jest<br />
ekshibicjonizm emocjonalny<br />
KATARZYNA JAMRÓZ – znakomita aktorka i piosenkarka, absolwentka szkoły muzycznej<br />
w Gliwicach i krakowskiej PWST. Pochodzi z artystycznej rodziny. W wieku sześciu lat<br />
zadebiutowała na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego. Jest zdobywczynią Grand Prix<br />
Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (1993). Od lat występuje w teatrze, na estradzie,<br />
w kabarecie i serialach telewizyjnych. Szerszej widowni znana z takich produkcji filmowych,<br />
jak „Pożegnanie z Marią” i „Wszystko, co najważniejsze”, czy seriali „Prawo Agaty”, „Na dobre<br />
i na złe”, „Kryminalni”, „Psie serce”, „Marzenia do spełnienia”, „M jak miłość”…<br />
Występowała m.in. w Teatrze Bagatela w Krakowie, Teatrze Muzycznym w Gdyni, Teatrze<br />
Muzycznym w Gliwicach, Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, Teatrze Powszechnym<br />
w Radomiu, Teatrze Komedia w Warszawie. Przez wiele lat była gwiazdą kabaretu Loch<br />
Camelot, współpracowała także z Piwnicą pod Baranami. Na teatralnych deskach zagrała<br />
wiele głównych ról. Przede wszystkim w spektaklach muzycznych, m.in. Roxy Hart w polskiej<br />
wersji słynnego musicalu „Chicago”, Sally Bowles w „Cabarecie”, Sheilę w kultowym „Hair”,<br />
czy tytułową rolę w „Piaf”.Aktualnie pracuje nad swoją płytą i tomikiem wierszy.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
35
A gdybym czytał prasę plotkarską, co wyczytałbym<br />
o Katarzynie Jamróz? Jest jakiś mąż, kochanek albo<br />
modnie - kochanka? Pytam w imieniu tych, co są<br />
w Tobie zadurzeni.<br />
Ci co są zadurzeni (jeśli tacy w ogóle są) już dawno sobie<br />
„wyguglali” i wiedzą. Lepiej się przyznaj, że sam jesteś<br />
ciekawski (śmiech).<br />
Bardzo dziękuję, że znalazłaś chwilę dla Czytelników<br />
Post Scriptum – mówię, nie pokazując po sobie,<br />
że jestem urażony tą insynuacją. A właściwie tym,<br />
że się domyśliła.<br />
Ja też dziękuję, że chcieliście akurat ze mną rozmawiać.<br />
Pozdrowienia dla Waszych Czytelników!<br />
Mam nadzieję, że Ty też do nich się zaliczasz?<br />
Katarzyna Jamróz<br />
36<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Oczywiście!<br />
Znowu się uśmiechnęła i już wiem, że się na nią nie da<br />
gniewać. A w kajeciku sobie zapisuję: „brać do wywiadów<br />
mniej bystre kobiety”. Potem to jednak skreślam. No, bo<br />
dlaczego nie? Rozmowa była przemiła, choć krótka.<br />
Biegnę wstukać to w komputer. [JP]<br />
Jarek Prusiński
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
37
Dzięki nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk mamy<br />
święto literatury polskiej, choć sama noblistka<br />
wolałaby raczej symbolizować francuskie sufrażystki.<br />
Dlaczego akurat francuskie sufrażystki? Tego zupełnie<br />
nie wiem, ale i wiedzieć nie muszę, bo każdy może<br />
symbolizować, co sobie tylko wymarzy.<br />
Przy okazji Nobla dla polskiej pisarki, chcę przedstawić<br />
dwie książki, dwóch pięknych Polek. Obie autorki<br />
znam osobiście, ale nie ma to najmniejszego wpływu<br />
na tekst poniższy. Gdyby miało mieć, to bym raczej<br />
tego tekstu nie napisał.<br />
Jedna z pań pochodzi z Bielska- Białej, druga to<br />
mieszkająca we Francji legniczanka (byłoby jej<br />
bliżej do francuskich sufrażystek, gdyby kiedyś<br />
dostała Nobla i zechciała symbolizować).<br />
Łatwo jest wpisywać się w jakiś nurt i z tym nurtem<br />
płynąć. Łatwo być odważnym, gdy odwaga jest tania.<br />
Pamiętam, że kiedyś pan od historii obiecał, że mnie<br />
obleje z tego przedmiotu, bo śmiałem wspomnieć<br />
o Katyniu. I chodzi mi o pana, nie o panią, która<br />
przygotowywała mnie do olimpiad historycznych,<br />
poświęcając swój prywatny czas.<br />
Przyznam ze wstydem, bo minęło już trzy dekady,<br />
że historia interesowała mnie wtedy średnio, bardziej<br />
interesował mnie dekolt owej cudownej istoty, którą<br />
los mi podarował jako nauczycielkę (po odejściu<br />
pana). Nauczycielka, nieświadoma mego sztubackiego<br />
zauroczenia jej biustem, zaszczepiła we mnie<br />
historycznego bakcyla (czym skorupka za młodu…),<br />
co zaowocowało dwiema powieściami w realiach<br />
historycznych (...tym na starość trąci). Ale nie o mnie<br />
miało być, tylko o odwadze. Łatwo teraz gadać<br />
o Katyniu, czy pisać o tym książki. Wielu moich<br />
kolegów i koleżanek po piórze świadomie (lub nie)<br />
idzie z głównym nurtem. Czy jest to Katyń, LGBT,<br />
feminizm, antysemityzm, czy cokolwiek innego,<br />
równie modnego. Na szczęście są tacy, którzy<br />
się modom nie kłaniają. Którzy potrafią stworzyć<br />
dzieło o rzeczach ważnych i mało modnych.<br />
38<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Zapomnij, patrząc na słońce Kasi Mlek oraz Trzy<br />
godziny ciszy Patrycji Gryciuk, to książki pokazujące<br />
proces psychicznego rozkładu, proces pogrążania<br />
się w chorobie. U Kasi Mlek bohaterką jest dziewczynka<br />
wychowywana przez chorą psychicznie matkę<br />
i wycofanego, zastraszonego ojca. To dom pełen<br />
przemocy, ale nie wredny samiec jest jej źródłem,<br />
a z pozoru drobna i słaba kobieta. To ona robi z domu<br />
piekło, ona znęca się nad mężem i własną córką,<br />
powoli zatapiając bliskich w bagnie własnego obłędu.<br />
U Patrycji bohaterką jest… ona sama. Autorka miesza<br />
w książce własne wspomnienia i przeżycia z postacią<br />
fikcyjną – pisarką drążoną chorobą psychiczną.<br />
Jej świat jest w połowie rzeczywisty, a w połowie<br />
wymyślony, podobnie jak fakty i fikcja dotyczące<br />
samej autorki.<br />
Obie te książki są genialne. Obok żadnej z nich nie<br />
przejdziecie obojętnie. Może nawet będą Was<br />
dręczyły koszmary. To są dwie najlepsze książki<br />
polskich autorów, jakie kiedykolwiek czytałem,<br />
włączając w to noblistów.<br />
Książka Patrycji jest pisana piękną polszczyzną,<br />
słowa wprost unoszą nas w powietrze. Ta książka<br />
czyta się sama. Znam Patrycję od dawna, od początku<br />
jej pisarskiej drogi i o ile w pierwszych dwóch<br />
powieściach można byłoby jej talent porównać do<br />
diamentu, to w Trzech godzinach ciszy diament<br />
został oszlifowany i stał się drogocennym brylantem.<br />
Patrycja dojrzała jako kobieta i jako pisarka. Jej język<br />
jest piękny, doskonały, wręcz zawstydzający innych<br />
pisarzy.<br />
Kasia Mlek z kolei bije nas krótkimi, urywanymi<br />
zdaniami na odlew. Szarpie, kroi tępym nożem.<br />
To książka pełna neologizmów, często zabawnych<br />
tworów językowych. Jest krańcowo inna w warstwie<br />
literackiej od książki Patrycji, łamie językowe schematy.<br />
Ale równie dobra i równie ciekawa.
Przejmujący<br />
obraz rozkładu ludzkiej psychiki<br />
w książkach Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />
Tak jak noblista Kobo Abe w Kobiecie z wydm<br />
z teoretycznego błędu, jakim są powtórzenia,<br />
uczynił literackie dzieło sztuki, tak Kasia zbudowała<br />
piękną opowieść z krótkich, szarpanych zdań.<br />
Jakie są dwie najlepsze polskie książki psychologiczne?<br />
Kasia Mlek – Zapomnij, patrząc na słońce<br />
i Patrycja Gryciuk – Trzy godziny ciszy.<br />
Możliwe też, że najlepsze bez podziału na kategorie.<br />
To książki wybitne. Arcydzieła literatury polskiej.<br />
Piszę to w pełni obiektywnie (o ile w ogóle jest możliwy<br />
obiektywizm), bo więzy koleżeństwa z obiema pisarkami<br />
mi się lekko rozluźniły (z mojej oczywiście winy, bom<br />
drażliwy i obrażalski) i nie mam powodu, by sprawiać im<br />
werbalne przyjemności. Piszę szczerze, tak jak jest.<br />
Nie czytaliście tych książek? Biegnijcie do księgarni. [JP]<br />
Jarek Prusiński<br />
Recenzja<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
39
Życie mamy jedno<br />
i najważniejsze jest to,<br />
czy mamy z kim<br />
podzielić się<br />
naszym kolejnym dniem<br />
wywiad z KRYSTYNĄ ŚMIGIELSKĄ<br />
Ośmieliłem się zadać autorce kilka pytań dotyczących<br />
pisarskiego warsztatu oraz oczywiście wydanej w zeszłym roku<br />
powieści “Pokurcz”. Nie omieszkałem zapytać się o wrażenia po<br />
Literackiej Nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk.<br />
Serdecznie zapraszam do lektury.<br />
Skąd biorą się pomysły na książki?<br />
To sztampowe pytanie, na które nie lubię odpowiadać,<br />
bo gdybym chciała poważnie je potraktować,<br />
musiałabym na omówienie tego tematu poświęcić kilka<br />
godzin. Można też odpowiedzieć na nie krótko, wymijająco,<br />
ale nie dyplomatycznie, czyli – biorą się z głowy. Postaram<br />
się jednak uchylić rąbek tajemnicy i zapoznać czytelników<br />
z tajnikami warsztatu literackiego na przykładzie gromadzenia<br />
doświadczeń i obserwacji mających doprowadzić<br />
mnie do realizacji projektu pod tytułem „Pokurcz”.<br />
Pomysł na książkę, osobiście wolę określenie – inspiracja,<br />
pojawia się znienacka i towarzyszy mi przez długie<br />
miesiące, a nawet lata. Co stanowi inspirację? Wszystko!<br />
Słowo, zachód słońca, mijana na ulicy osoba, wydarzenie,<br />
które w jakikolwiek sposób wpłynęło na moje życie, bądź<br />
wzruszyło mnie, przestraszyło, zastanowiło. To taki ognik,<br />
zapalający się na moment, pozostawiający po sobie tlącą<br />
40<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Robert Knapik<br />
się w umyśle iskierkę. Dmucham na nią, aby nie zgasła<br />
i dorzucam do niej kolejne inspiracje, chcąc żeby razem<br />
zapłonęły już jasnym płomieniem. Kiedy się zaczyna konkretny<br />
proces twórczy? Trudno to określić i trudno powiedzieć,<br />
czym właściwie może się on zakończyć.<br />
Do „Pokurcza” dochodziłam stopniowo. Dzisiaj już nie<br />
wiem, którą inspirację powinnam uznać za wstęp do powstania<br />
powieści. Ujmując rzecz chronologicznie, takim<br />
silnym, pierwszym bodźcem była samobójcza śmierć ojca<br />
mojego kolegi. Będąc jedenastoletnią dziewczynką musiałam<br />
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego i w jaki sposób<br />
można odebrać sobie życie? Pewnie to silne wzruszenie<br />
uczuliło mnie na podobne przypadki w moim najbliższym<br />
otoczeniu. Wielokrotnie przyglądałam się z daleka ludzkim<br />
tragediom, współczując tym, którzy odeszli i tym, którzy<br />
zostali. Głównym tematem „Pokurcza” jest właśnie borykanie<br />
się z rodzinną traumą, doprowadzającą do ostatecznych,<br />
nieodwracalnych kroków i radzenie sobie po stracie
liskiej nam osoby. Kolejna inspiracja pojawiła się zupełnie<br />
przypadkowo. Pracowałam nad książką „Kochanek pani<br />
Grawerskiej” i w pewnym momencie ułożyłam wątek oparty<br />
na ucieczce głównego bohatera. Historia wydawała mi<br />
się ciekawa i bardzo prawdopodobna, jednak losy Marcina<br />
Czyżewskiego postanowiłam poprowadzić inaczej. Motyw<br />
ucieczki nie opuścił mnie jednak i nadal podsycałam go,<br />
aż do chwili wybuchu afery kryminalnej z nieuczciwym<br />
konwojentem w roli głównej. Pracował on pod fałszywym<br />
nazwiskiem uwiarygodniając stworzoną w ten sposób<br />
postać. Po roku dokonał kradzieży konwojowanych przez<br />
siebie pieniędzy. Słuchając medialnych doniesień, wiedziałam<br />
już, że to „mój bohater”. Nie przestępstwo wydało mi<br />
się ciekawe, lecz ten czas przeżyty przez niego z maską<br />
na twarzy. Kim był, kiedy gęsta broda zasłaniała jego<br />
prawdziwe oblicze? Takie celowe rozdwojenie jaźni zainteresowało<br />
mnie i pozwoliło wykreować od lat noszoną we<br />
mnie postać Pokurcza. Główną inspiracją do napisania<br />
„Pokurcza” stanowiły jednak autentyczne wydarzenia<br />
z życia moich byłych uczniów. To z szacunku dla ich walki<br />
o każdy dzień, o przyszłość, wyrywanie się z macek patologicznych<br />
środowisk stworzyłam tę powieść.<br />
Jak jest z pisaniem dla dorosłych i dla dzieci, którzy<br />
z czytelników są bardziej wymagający?<br />
Uważam, że nie ma znaczenia, czy zwracamy się do młodych,<br />
czy starszych czytelników. Ważne jest, żebyśmy<br />
posiadali umiejętność zainteresowania odbiorców<br />
i dysponowali odpowiednim słownictwem oraz poprawnie,<br />
zgodnie z przyjętymi normami wyrażali swoje myśli. Pisanie<br />
uważam za sztukę, do uprawiania której nie wystarczy<br />
jedynie wyobraźnia, potrzebna jest także erudycja i wiedza<br />
o języku, czyli solidny warsztat.<br />
Zwracam się do różnych grup wiekowych, ponieważ lubię<br />
rozmawiać z ludźmi a swoich interlokutorów traktuję<br />
bardzo poważnie, niezależnie od ich wieku. Tworząc dla<br />
dzieci można często pozwolić sobie na pewnego rodzaju<br />
oderwanie się od rzeczywistości, przeniesienie w świat<br />
baśni, gdzie, jak my starsi wiemy, dobro zawsze zwycięża.<br />
To ciekawa praca, dużo spokojniejsza niż realizacja projektów<br />
dla dorosłych, bo emocje musimy stopniować<br />
i dawkować. Należy jednak pamiętać, że młody czytelnik<br />
posiada ograniczony zasób wiedzy o otaczającym go świecie<br />
i dysponuje uboższym słownictwem.<br />
Dobrze jest znać poszczególne etapy rozwojowe dziecka,<br />
aby umiejętnie z nim się porozumieć. Mam za sobą długoletnią<br />
pracę z dziećmi i młodzieżą, dlatego udaje mi się dopasować<br />
słownictwo i opisywane problemy do percepcji<br />
odbiorcy. A, i jeszcze jedna uwaga. Dzieci są bardziej ufne,<br />
mniej krytyczne.<br />
„Pokurcza” odbieram w pewnym sensie jako opowieść<br />
niedzisiejszą, porównałbym ją do maszynopisu znalezionego<br />
po latach. Być może ma na to wpływ jakaś nostalgiczność,<br />
stylizacja językowa, odwołanie do prawdziwej<br />
miłości, tradycyjnych form pisarskich.<br />
Jak Pani się do tego odniesie?<br />
Chyba rozumiem, co ma Pan na myśli. W natłoku<br />
wydawanych obecnie pozycji, rzadko zdarzają się teksty,<br />
w których warsztat czy stylizacja językowa mają podstawowe<br />
lub nawet jakiekolwiek znaczenie. Z premedytacją<br />
i konsekwentnie używałam w „Pokurczu” języka o dużym<br />
ładunku emocjonalnym, chcąc przenieść czytelnika<br />
w wykreowaną przeze mnie rzeczywistość.<br />
Była to moja świadoma stylizacja. Jeden z recenzentów<br />
podsumował ten zabieg następująco: „Na pierwszych stronach,<br />
a dokładniej już w pierwszych dwóch zdaniach wbijam<br />
się w gąszcz bardzo poetyckiego języka, którym<br />
autorka posługuje się namiętnie, z uporem maniaka,<br />
czytamy jak wiersz, jak piękny utwór nie prozatorski ale jak<br />
najbardziej poetycki”.<br />
https://nakanapie.pl/recenzje/tysiac-igiel-pokurcz<br />
Starannie używam słowa, a to dzisiaj nieczęsto się zdarza,<br />
stąd ta Pana sugestia, jakoby „Pokurcz” nie przystawał<br />
do współczesnego świata, ale on, czy to się nam podoba,<br />
Pisanie uważam za sztukę,<br />
do uprawiania której nie wystarczy<br />
jedynie wyobraźnia,<br />
potrzebna jest także erudycja<br />
i wiedza o języku,<br />
czyli solidny warsztat.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
41
czy nie, jest jak najbardziej aktualny i autentyczny, bo ludzkie<br />
uczucia i emocje są zawsze takie same, a powieść ta zbudowana<br />
jest z bólu, miłości i wiary w lepsze jutro. Przykro<br />
mi, że mój przekaz nie trafia do wszystkich czytelników,<br />
tak to jednak bywa, że nie zawsze możemy się porozumieć.<br />
Sama starannie dobieram lektury, zwracając uwagę<br />
na styl wypowiedzi, znajomość używanych przez autora<br />
słów, i odpowiednie wydobywanie z nich cudownego<br />
brzmienia. Nasz język daje nam niesamowite możliwości,<br />
z których jednak coraz rzadziej korzystamy.<br />
Podgródek, wieś, zacofanie, stereotypy, czy to celowy<br />
zabieg?<br />
Oczywiście. Mogłabym użyć nazwy wielu małych miasteczek<br />
czy wsi, właściwie z każdego rejonu Polski, nie chodziło<br />
mi jednak o obrażanie mieszkańców tych miejscowości,<br />
tylko o przekazanie panującego w nich miazmatycznego<br />
klimatu. Odbyłam kilka spotkań autorskich i rozmawiając<br />
o „Pokurczu” przekonałam się, że czytelnikom doskonale<br />
są znane takie miejsca oraz panujące w nich zasady<br />
współżycia. Podgródek to symbol naszego naznaczenia,<br />
napiętnowania, a przede wszystkim walki o wydostanie<br />
się z rodzinnego, patologicznego gniazda jak z matni czy<br />
kipiących odmętów. Znienawidzone, plugawe siedlisko,<br />
które jednak nazywamy domem. Myślę, że Podgródek<br />
możemy znaleźć wszędzie, nawet w wielkich miastach.<br />
Erotyka w powieści, w literaturze polskiej obserwujemy<br />
ogromny niedosyt. Intymność w języku polskim jest<br />
wyrażana poprzez określenia nadmiernie naukowe,<br />
z drugiej strony natomiast seksualność przechodzi w wulgarność<br />
lub śmieszność, jak mierzy się Pani z tą materią?<br />
Nie mierzę się z tą materią. Uważam, że nasze życie erotyczne<br />
jest naturalną czynnością fizjologiczną i opisuję<br />
je bez zbędnych, bardzo rzadkich w naszym normalnym<br />
funkcjonowaniu, udziwnień. W „Pokurczu” odnajdziemy<br />
jedynie dwie sceny, którym można by przypiąć łatkę „erotyczne”.<br />
Pisząc je, zwracałam uwagę na łączące bohaterów<br />
uczucie i ich niemoc, w wyrażeniu go w inny sposób.<br />
Tylko w tym wynajętym pokoju, w obcym łóżku Olga<br />
i Włodek mogli oddawać się sobie wzajemnie. Nie potrzebowali<br />
do tego dodatkowych podniet, żadnych przedmiotów,<br />
nie związywali się czy biczowali. Bez masek! Bo oni<br />
właśnie podczas seksu byli prawdziwi. Co do słownictwa,<br />
problematycznego w opisie scen erotycznych, zależy ono<br />
od konwencji całej powieści. We wzniosłym romansie,<br />
użyłabym górnolotnych porównań, typu: mieczem swojej<br />
męskości wkradł się w jej wielką tajemnicę, a w pornograficznej<br />
historyjce nie żałowałabym sobie dosadnego, wulgarnego<br />
języka. Pisałam o zwykłych ludziach, o tuzinkowej<br />
miłości, więc i w warstwie językowej utrzymałam spokojną<br />
konwencję, pobudzającą wyobraźnię, ale nie wykraczającą<br />
poza znane doznania. Jeżeli chociaż jeden z czytelników,<br />
42<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Renata Cygan
zapoznając się ze scenami erotycznymi i nie tylko z nimi,<br />
doświadczy podobnych uniesień jak moi bohaterowie –<br />
będę szczęśliwa!<br />
Samobójstwo jako temat literacki, jak to udźwignąć?<br />
Wielokrotnie obserwowałam rodzinne tragedie. Poszkodowane<br />
w nich dzieci prawie zawsze nie zdawały sobie<br />
nawet sprawy z trudnych, zagmatwanych sytuacji w jakich<br />
się znalazły. To wielki ból, dowiedzieć się, że ojciec lub<br />
matka nie mają już na tyle siły, aby nadal się nimi opiekować.<br />
Liczba samobójstw nie maleje. To już prawdziwa<br />
plaga. Najbardziej bulwersują nas doniesienia medialne,<br />
o kolejnej nieletniej osobie dopuszczającej się tego strasznego<br />
czynu. Wszyscy ponosimy za taki stan rzeczy odpowiedzialność.<br />
Jesteśmy winni, bo nie byliśmy wystarczająco<br />
tolerancyjni, nie dopilnowaliśmy, nie zjawiliśmy się na<br />
czas… Powinniśmy być bardziej wyczuleni, reagować nawet<br />
na najmniejsze symptomy stanów depresyjnych<br />
u naszych krewnych, znajomych. Moja powieść ma uświadomić<br />
ludziom, że Maciej Zamber, człowiek zagubiony, ale<br />
wrażliwy, może mieszkać obok nas i potrzebować naszej<br />
pomocy. A jeżeli nie zdołamy być z nim w tym trudnym momencie,<br />
to nie zostawiajmy samym sobie tych, o których<br />
on zapomniał odchodząc w nieznane. Dzisiaj, właśnie dzisiaj<br />
krzyczmy głośno, że życie mamy jedno i najważniejsze<br />
jest to, czy mamy z kim podzielić się naszym kolejnym<br />
dniem. „Pokurcz” pomimo trudnych emocji, daje nam<br />
nadzieję, że we współczesnym świecie możemy jeszcze<br />
odnaleźć miłość. Tego wszystkim moim czytelnikom<br />
serdecznie życzę.<br />
Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk, na ile to<br />
szansa dla polskiej literatury, a być może tylko chwilowe<br />
zainteresowanie.<br />
Mistrzyni Literatury Polskiej serdecznie gratuluję<br />
wspaniałego sukcesu, z którego wszyscy Polacy powinni<br />
być dumni. To wielkie wyróżnienie przez długie lata zapamięta<br />
cały literacki świat. Olga Tokarczuk sławiła już nasz<br />
kraj odbierając Nagrodę Bookera. Myślę, że przeciera ona<br />
szlaki następnym pokoleniom polskich pisarzy i na kolejnego<br />
noblistę nie będziemy musieli tak długo czekać.<br />
Zostaje jedynie postępować w myśl zasady – równaj do<br />
najlepszego! W tym przypadku, do Najlepszej, ponieważ<br />
udowodniła ona, że i w naszym ojczystym języku można<br />
przekazać ludziom ważne, cenne treści.<br />
Pragnęłabym, to już takie moje małe marzenie, aby dbałość<br />
o każde napisane i powiedziane słowo stało się naszą narodową<br />
domeną.<br />
Pani Oldze Tokarczuk jeszcze raz serdecznie gratuluję!<br />
Serdecznie dziękuję za rozmowę. Oczywiście, czekamy na<br />
następne fascynujące historie. [RK]<br />
Robert Knapik<br />
43<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
SEBASTIAN MOŃ<br />
Sebastian Moń – urodzony w roku 1986. Pochodzi z Pszczyny, obecnie mieszka i tworzy w Dąbrowie<br />
Górniczej. Na co dzień pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego oraz trener kilku<br />
dyscyplin sportowych m.in. biegania, piłki nożnej, kettlebell. Czynny zawodnik drużyny sportowej<br />
z Katowic, Carbon Silesia Sport. W sztuce, samouk ciągle szukający swojej drogi. Na początku<br />
zajmował się rysunkiem, by po jakimś czasie wziąć do ręki pędzel i spróbować sił w malarstwie.<br />
Z akrylami został aż do dziś i nadal zgłębia tajniki tej techniki malarskiej. Autor opowiadania<br />
w uniwersum gry komputerowej S.T.A.L.K.E.R „Requiem dla spalonych ciał”, oraz dwóch niewydanych<br />
książek, z których pierwsza nosi tytuł „Sakrament Przebudzeń”, druga zaś, czeka sobie<br />
spokojnie na swój czas. Uczestnik wystaw indywidualnych oraz zbiorowych min. w Katowicach,<br />
Dąbrowie Górniczej, Imielinie, Pszczynie czy Sosnowcu. Jego prace można było również obejrzeć<br />
na wystawach z serii „Koty z Marsa” oraz „Dwoistość Świata”, które zagościły w Czeladzi, Katowicach,<br />
Wrocławiu, Toruniu, Gdańsku oraz Krakowie. W roku bieżącym, jego prace zostały zaakceptowane<br />
i umieszczone w albumie „Malarstwo Polskie 2019” wydanym przez Promocjaart.<br />
44<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Malarstwo<br />
Sebastiana Monia<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
45
ozwinąłem skrzydła poznając<br />
farby akrylowe,<br />
które dały mi nowe mozliwości i energię do tworzenia<br />
Nie da się nie poczynić porównania Twojego malarstwa<br />
do sztuki mistrza Zdzisława Beksińskiego<br />
i H.R Giger’a (choć do tego drugiego trochę mniej).<br />
Co o tym myślisz i jak się z tym czujesz?<br />
Takich porównań, zwłaszcza w stylistyce jaką prezentuję,<br />
bardzo ciężko uniknąć. Nie czuję się z tego<br />
powodu jakoś szczególnie źle, choć faktem jest,<br />
że zdecydowana większość odbiorców doszukuje<br />
się wpływu mistrza Beksińskiego dosłownie<br />
wszędzie. Szczerze mówiąc, jest mi to całkowicie<br />
obojętne i nie czuję żadnej presji, ponieważ jako<br />
twórca ciągle szukam swojej formy wyrażania emocji<br />
za pomocą malarskich środków wyrazu.<br />
Doczytałam, że nie masz formalnego wykształcenia<br />
plastycznego, że jesteś samoukiem. Ja, jako<br />
wszechstronny samouk, podziwiam Twoją pracowitość<br />
i dążenie do samodoskonalenia. Jaka była<br />
Twoja artystyczna droga? Czy zaczynałeś od kopiowania<br />
mistrzów? A jeśli tak, to których?<br />
46<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Moja twórcza droga zaczęła się już w latach<br />
młodzieńczych, kiedy rysowałem czym się dało,<br />
na czym się dało. Później swoją pasję tworzenia<br />
wyrażałem za pomocą ołówków i kredek akwarelowych.<br />
Tak naprawdę wydaje mi się, że rozwinąłem<br />
skrzydła poznając farby akrylowe, które dały mi<br />
nowe możliwości i energię do tworzenia. Zostałem<br />
przy nich do dziś i jest to moje ulubione medium.<br />
Zdarzały się oczywiście próby naśladowania innych<br />
artystów, jednak traktowałem to raczej jako rodzaj<br />
ćwiczenia i sprawdzenia swoich umiejętności.<br />
Motywem przewodnim prac, na których się wzorowałem<br />
w latach młodzieńczych, było szeroko<br />
pojęte fantasy, od którego dosyć szybko całkowicie<br />
odszedłem na rzecz surrealizmu, a od niedawna<br />
“melancholijnego industrializmu”, jak lubię określać<br />
swoją twórczość.<br />
Jak długo malujesz jeden obraz?<br />
To zależy ile rzeczy mi w tym przeszkadza. Jestem
osobą, która jest całkowicie pochłonięta różnego<br />
rodzaju aktywnością. Oprócz malowania uwielbiam<br />
też sport, a zwłaszcza górskie biegi długodystansowe,<br />
przeszkodowe i trening kettlebell. Trening<br />
zajmuje w moim życiu mnóstwo czasu i staram<br />
się pogodzić te dwie pasje, choć przyznam,<br />
że nie jest to sztuką łatwą.<br />
Generalnie, jeden obraz powstaje około miesiąca.<br />
Czy wierzysz w natchnienie?<br />
Wierzę w ciężką pracę, samozaparcie i niewyczerpaną<br />
pasję tworzenia. Nie czekam na natchnienie<br />
i nie myślę specjalnie o tym. Maluję, bo tym oddycham.<br />
Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />
jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę.<br />
Być może to właśnie nieustanne natchnienie? Nie<br />
wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć na to<br />
pytanie w sposób jednoznaczny.<br />
Ile obrazów dotychczas namalowałeś?<br />
Czy prowadzisz jakąś ewidencję?<br />
Nie mam zielonego pojęcia, nie zajmuję się<br />
cyferkami.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
47
48<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Od zawsze interesowały mnie<br />
rzeczy nietypowe,<br />
mroczne,<br />
ocierające się o szaleństwo<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
49
50<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Moja twórcza droga<br />
zaczęła się już w latach<br />
...........................................młodzieńczych,<br />
kiedy rysowałem czym się dało,<br />
.................na czym się dało.<br />
Czym jest dla Ciebie sztuka?<br />
Oddechem od codzienności. Własnym światem,<br />
w którym uwielbiam się zatapiać, poruszać i chłonąć<br />
każdą jego cząstkę.<br />
Co Cię inspiruje?<br />
Wszystko, co mnie wokół otacza.<br />
Zdzisław Beksiński tworzył w domu, w półmroku,<br />
przy sztucznym świetle. W jaki sposób powstają<br />
Twoje obrazy? Gdzie najchętniej tworzysz?<br />
Tworzę w domu przy akompaniamencie ulubionej<br />
muzyki. Najczęściej towarzyszy mi ukochany black<br />
metal, ambient i różnego rodzaju ścieżki dźwiękowe<br />
z gier oraz filmów. Ostatnio zatapiam się również<br />
w dźwiękach Wardruny oraz Heilung.<br />
Co to jest Sakrament Przebudzeń?<br />
To tytuł książki, którą napisałem jakiś czas temu.<br />
Sakrament Przebudzeń jest powieścią grozy w klimacie<br />
The Walking Dead, Resident Evil z naleciałościami<br />
Silent Hill. Poświęciłem na ten projekt sporo<br />
energii. Tekst, projekt okładki, ilustracje, to wszystko<br />
jest mojego autorstwa. W szufladzie czeka na<br />
dokończenie druga część. Być może kiedyś powalczę<br />
o ich wydanie.<br />
Należysz do fejsbukowej grupy Ciemna Strona<br />
Sztuki - Dark Side of Art, słuchasz Behemotha,<br />
jesteś fanem The Walking Dead, piszesz o zombie,<br />
skąd takie zainteresowania?<br />
Od zawsze interesowały mnie rzeczy nietypowe,<br />
mroczne , ocierające się o szaleństwo. Z black<br />
metalem i innymi rodzajami tej muzyki jestem<br />
związany od najmłodszych lat. Behemoth to jeden<br />
z moich ulubionych zespołów do dnia dzisiejszego.<br />
Temat post apokalipsy od zawsze pobudzał moją<br />
wyobraźnię i jest bardzo bliski mojemu sercu.<br />
Pochłaniam wręcz wszelkiego rodzaju twórczość<br />
związaną z tematem zombie. Fascynacja wzięła<br />
się chyba od pierwszych minut grania w takie serie<br />
jak Resident Evil lub S.T.A.L.K.E.R. (to nie do końca<br />
„postapo”, ale klimat jest przedni). Jestem fanem<br />
elektronicznej rozrywki od ponad dwudziestu lat<br />
i w wolnym czasie, prócz sportu czy malowania,<br />
lubię wchodzić w wirtualną skórę postaci z gier.<br />
Czym zajmujesz się zawodowo?<br />
Jestem nauczycielem wychowania fizycznego,<br />
posiadam również wiele uprawnień instruktorsko-trenerskich.<br />
Ze sportem jestem związany<br />
od kiedy pamiętam. Zaczynałem jak większość<br />
chłopaków, grając całe dnie na boisku w piłkę nożną<br />
i ganiając po podwórku. Potem przyszły starty<br />
w zawodach lekkoatletycznych na dystansach<br />
sprinterskich, sztafetach czy skoku w dal.<br />
Teraz jestem związany głównie z bieganiem długodystansowym,<br />
o którym wspomniałem wyżej.<br />
Twoje prace charakteryzują sie wysoką jakością<br />
warsztatu (moim zdaniem). Czy jesteś człowiekiem<br />
cierpliwym także w innych dziedzinach życia?<br />
W sporcie owszem. W innych dziedzinach często<br />
mam mniej cierpliwości.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
51
Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />
52<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Gdzie można podziwiać/ kupić<br />
Twoje obrazy?<br />
Nie lubię rozstawać się z moimi<br />
pracami, jednak oczywiście można<br />
je kupić. Wystarczy się ze mną<br />
skontaktować, na przykład<br />
za pośrednictwem mediów<br />
społecznościowych. Prowadzę<br />
stronę na Facebooku poświęconą<br />
mojemu malarstwu, od niedawna<br />
także użytkownicy Instagrama<br />
mogą konsumować moją<br />
twórczość.<br />
Oprócz wirtualnych przestrzeni,<br />
od czasu do czasu, wystawiam<br />
swoje prace w galeriach sztuki.<br />
Na koniec - rada dla młodych<br />
artystów?<br />
Rób to, w co wierzysz.<br />
Pięknie dziękuję za interesującą<br />
rozmowę i życzę samych<br />
sukcesów. [RC]<br />
Rozmawiała Renata Cygan<br />
jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
53
Jarosław<br />
Rybski<br />
Oto nasz <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>owy gość:<br />
anglista, członek Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury,<br />
miłośnik fotografii i muzyki.<br />
Człowiek orkiestra – Jarosław Rybski<br />
Biorąc pod uwagę powyższą charakterystykę, naszą<br />
rozmowę zacznę od tego, że powiedział Pan kiedyś, iż<br />
tłumaczenie literatury daje wielką moc. W jaki sposób<br />
się ona objawia?<br />
Dzień dobry, nie wymieniła Pani: historii, archeologii,<br />
sztuki, starych brytyjskich seriali, heraldyki oraz<br />
kolekcjonera płyt i książek. To już nie człowiek orkiestra,<br />
ale koło gospodyń wiejskich. Żartuję, oczywiście, ale musiałem<br />
to dodać gwoli wyjaśnienia.<br />
Owszem, w pełni się pod tym podpisuję, choć tłumacz,<br />
niezależnie od tego, czy pracuje nad wielkim dziełem,<br />
czy też tłumaczy błahe strofy, ma zadanie do wykonania.<br />
Tłumaczenie daje możliwość obcowania z literaturą,<br />
prowokuje wymianę myśli, poszerza horyzonty Czytelnika.<br />
To właśnie jest ta moc – panowanie nad słowem<br />
i przekształcenie go na język rodzimy w taki sposób, by<br />
niepotrzebne były przypisy, by Czytelnik uśmiechnął się<br />
z satysfakcją myśląc – przecież ja to znam, przecież u nas<br />
jest podobnie. I nie mówię tu tylko o idiomach, których<br />
przekład sam w sobie jest wielką sztuką, ani o slangu<br />
środowiskowym czy gwarze regionalnej, których<br />
spolszczanie jest chyba największym wyzwaniem przy<br />
tłumaczeniach. Nawet proste zwroty, gdy oparte są o skojarzenia<br />
z rodzimego języka, stanowią o jakości przekładu.<br />
Zdania układają się w naturalny sposób i kiedy są pozbawione<br />
sztuczności, kiedy nie jest to przekład amatorski<br />
– książka „sama się czyta”.<br />
54<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Pokutuje opinia, że tłumacze nierzadko nawet śnią<br />
w języku, którym się posługują jako drugim.<br />
Czy może Pan to potwierdzić?<br />
Nie ma w tym niczego dziwnego. Sen jest pewnego<br />
rodzaju strumieniem świadomości myśli przewijających<br />
się przez nasze neurony. Myślimy kodem, który rozumiemy,<br />
choć może on dla postronnych zdawać się niezrozumiałym.<br />
Dopiero okiełznanie go, zapisanie pełnych logicznie<br />
przyczynowo - skutkowych zdań przy pomocy tego<br />
kodu skutkuje powstaniem pełnowartościowego tekstu.<br />
Potwierdzam – często prowadzę dialogi we śnie<br />
i czasami pojawiają się w znanych mi językach. Ale to<br />
znak, że są nacechowane emocjonalnie i dzięki temu<br />
pomagają w pracy tłumacza czy autora. Serio.<br />
Nie zamyka się Pan na konkretną gałąź literatury,<br />
podejmując się przekładów od poezji począwszy,<br />
poprzez dzienniki, na komiksach skończywszy.<br />
Które tłumaczenia są najprostsze, a które wymagają<br />
od Pana największego wysiłku?<br />
Staram się zamykać, koncentrując się na tym, co lubię,<br />
ale różnie to wychodzi. To jest często błędne koło. Jako<br />
autor już stu przekładów na polski i na angielski wciąż mam<br />
okresy przestoju. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tak<br />
zwaną nonfiction, czyli literaturą faktu, wspomnieniami<br />
W Pana życiu ważną rolę odgrywa muzyka. Czy towarzyszy<br />
ona Panu w pracy, czy preferuje Pan ciszę?<br />
To zależy. Czasami słucham czegoś, by po kilkunastu minutach<br />
stwierdzić, że rozprasza mnie całkowicie. Zdecydowanie<br />
wolę ciszę, choć mieszkając w centrum Wrocławia nie<br />
zawsze mogę na nią liczyć.<br />
Czy bycie tłumaczem wpłynęło w jakiś sposób<br />
na opowieści, które Pan samodzielnie tworzy?<br />
Same tłumaczenia niekoniecznie. Dzięki swojej pracy<br />
zyskałem natomiast wprawę i posługuję się klawiaturą<br />
bardzo sprawnie i szybko. Powiem też nieskromnie, że być<br />
może tłumaczenie pomogło mi w uniknięciu paru błędów<br />
w strukturze książek.<br />
Czy jest sens klasyfikować książki według gatunków?<br />
To dość dziwne pytanie, ale pozwalam je sobie zadać,<br />
ponieważ dość powszechnie jedne uważa się za<br />
przeznaczone dla mas, a inne dla wybranych…<br />
Nie ma najmniejszego sensu. Bractwo Wrocławskie<br />
wepchnięto do kilku szufladek, z których żadna nie<br />
oddaje istoty moich książek do końca i ostatecznie.<br />
A więc – jest to retrokryminał. Prawda, po części, ale<br />
wątek kryminalny jest tylko dodatkiem do całości. Jest to<br />
(…) Moje książki są odzwierciedleniem moich<br />
fascynacji zarówno rodzinnym Wrocławiem,<br />
słownym humorem czy też grą słów, a także<br />
kwestiami nadprzyrodzonymi.<br />
czy książkami z dziedziny filozofii. Dużo większą przyjemność<br />
sprawia mi żywy język, dialogi czy barwne literackie<br />
opisy. Są też książki z pogranicza, lekko fabularyzowane,<br />
choć mocno osadzone w faktach. Taką książka był Kościół<br />
szpiegów czyli tajna wojna papieża z Hitlerem Marka<br />
Rieblinga dla Wydawnictwa Literackiego. Choć część była<br />
fabularyzowana, książka zawierała ponad 800 przypisów<br />
dokumentujących każde źródło. Tłumacz w takim przypadku<br />
musi być szczególnie czujny, bo zmiana jednego słowa<br />
może skutkować całkowitym odejściem od zamysłu autora.<br />
Dlatego uwielbiam przekładać poezję, która jest niezwykle<br />
precyzyjna w samej swej istocie, nawet ta z wczesnego<br />
średniowiecza, literaturę popularną pełną zabawnych<br />
dialogów oraz komiksy, które najlepiej odzwierciedlają<br />
współczesny język. Uwielbiam przekładać prozę Irvine’a<br />
Welsha, który po mistrzowsku posługuje się współczesną<br />
formą języka regionalnego Scots, na dodatek w niezwykle<br />
dowcipny sposób. Przetłumaczyłem pięć książek autora<br />
Trainspotting i czekam na kolejną.<br />
fantastyka – owszem, ale szczerze mówiąc elementów<br />
nadprzyrodzonych jest stosunkowo niewiele i nie mają<br />
nic wspólnego z powszechnie rozumianą fantastyką. Jeżeli<br />
już, to bardziej jest to powieść grozy – powieść gotycka.<br />
Pytanie nie jest wcale dziwne ani też niespotykane. Sfera<br />
merkantylna uwielbia szufladkowanie, bo pomaga to<br />
w sprzedaży. Kiedy szukałem nowego wydawcy, często<br />
słyszałem: „doskonały tekst, ale nasz dział marketingu nie<br />
wie, jak to sprzedać”. (Sic!) A przecież łączenie gatunków<br />
jest powszechne we współczesnej literaturze, ba, ze świecą<br />
można szukać książek, które są „czyste gatunkowo”.<br />
Każdy autor poddaje się swoistemu procesowi tworzenia.<br />
Jak on kolejno u Pana przebiega? Od ogólnego<br />
zarysu do szczegółu, czy jakoś inaczej?<br />
Tak, jest ogólny zarys. Motyw przewodni i tło. A później<br />
pojawiają się szczegóły w swojej masie. Często zapisuję<br />
sobie jakąś myśl, pomysł na dialog albo komentarz,<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
55
y użyć ich w trakcie pisania. Czasami<br />
pod wpływem jakiegoś detalu zmieniam<br />
tok akcji, bo nowy element wydaje<br />
się na tyle atrakcyjny, że warto.<br />
Kiedy wszystkie elementy mam już<br />
ułożone – teoretycznie – wstaję o<br />
piątej rano i piszę codziennie jeden<br />
rozdział. Nie jestem jednak typem<br />
pedantycznego szczególarza i często<br />
się zapędzam. Na szczęście czuwa<br />
mój najsurowszy recenzent – żona<br />
Dorotka, która hamuje często dość<br />
wariackie pomysły.<br />
Jest Pan także miłośnikiem fotografii.<br />
Czy ma to wpływ na to, że<br />
– o czym mówię z podziwem – na<br />
kartach swoich książek odmalował<br />
Pan Wrocław z iście fotograficzną<br />
dokładnością? Co więcej, można<br />
zaryzykować stwierdzenie, iż dzięki<br />
owej dokładności, miasto staje się<br />
równorzędnym z osobowym bohaterem<br />
nakreślonych historii…<br />
56<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Tak, potwierdziłem to kilka akapitów<br />
wcześniej. Fotograficzna pamięć<br />
pozwala mi cofnąć się w czasie, bo<br />
doskonale pamiętam, jak wyglądał<br />
Wrocław kilkadziesiąt lat temu.<br />
Pamięć ludzka tylko na niewielkiej<br />
przestrzeni czasowej przybiera formę<br />
linearną. W większości są to punktowe<br />
zdarzenia, doświadczenia<br />
i u wrażliwszych jednostek – doznania.<br />
Wykorzystuję to w pełni. Dlatego<br />
też dopieszczam szczegóły i potwierdzam<br />
fakty zaczerpnięte z historii,<br />
żeby uważny Czytelnik nie zarzucił mi<br />
pójścia zbyt daleko w fantazję. Żeby<br />
zachować realia posiłkuję się nieocenionymi<br />
Rocznikami Wrocławskimi –<br />
pierwszy ukazał się w 1957 roku.<br />
W kolejnych zawarto lokalizację przystanków<br />
komunikacji miejskiej, budek<br />
telefonicznych, postojów taksówek,<br />
adresów różnych organizacji i tym<br />
podobnych. Pozwala to zachować<br />
precyzję w opisywaniu miejsc we<br />
Wrocławiu i łączyć moją wizję miasta<br />
z faktami. Kilka miesięcy temu<br />
padł ostatni bastion tej burzliwej<br />
przeszłości miasta – zamknięto bar<br />
mleczny Jacek i Agatka. Ciekaw jestem,<br />
kto z czytelników pamięta bajkę<br />
telewizyjną pod tym tytułem? Tak,<br />
wiem, to było dawno. Podobny<br />
i często śmieję się w głos sam do sielos<br />
spotkał dużo wcześniej słynny Bar<br />
u Fonsia przy ulicy Szewskiej. Lwowski<br />
restaurator, Pan Alfons, prowadził<br />
bar dla studentów, w którym jednym<br />
z najsmaczniejszych specjałów były<br />
podsmażane ziemniaczki z jajkiem i<br />
szpinakiem. Wanna ze zrujnowanej<br />
elewacji przy ulicy Kuźniczej też jest<br />
jak najbardziej autentyczna, co wiem<br />
z relacji mojej mamy. W sumie tych<br />
prawdziwych szczegółów jest w moich<br />
powieściach bardzo dużo, dzięki<br />
czemu mam spore grono starszych<br />
czytelników, którzy nic sobie nie robią<br />
z siły nieczystej i chłoną teksty o<br />
Wrocławiu swojej młodości.<br />
Jeden z panów Sybiraków powiedział<br />
nawet, że bardzo chętnie spotkałby<br />
się z Leonem Słupeckim na gruncie towarzyskim<br />
i zawsze prosi o pozdrowienie<br />
„wujka Leona”. Jest to niezmiernie<br />
miłe i wzruszające.<br />
Czy wspomniane Bractwo zrodziło<br />
się w głowie jako seria książek, czy<br />
też każda kolejna część powstaje<br />
dopiero po nakreśleniu poprzedniej?<br />
Wszystko zaczęło się od opowiadania<br />
o studencie wśród hałd wrocławskiego<br />
gruzu, który pchał swój rozklekotany<br />
rower przez ceglane kaniony ubrany<br />
w połatany płaszcz i studencką<br />
czapkę. Mój przyjaciel namówił mnie,<br />
żebym „to dokończył”, dlatego dość<br />
dużo wysiłku zajęło scalenie tego<br />
pierwotnego tekstu o Janie Warkocie<br />
z resztą książki. Owszem, każda kolejna<br />
powstaje po skończeniu następnej,<br />
ale pomysłów mam bardzo dużo<br />
bie, kiedy przyjdzie mi coś nowego do<br />
głowy. Staram się też dopasować tło<br />
kulturalne do akcji. Stąd w Gromile<br />
pojawił się Elvis. Jeszcze za wcześnie<br />
na Czerwono-Czarnych i cały wysyp<br />
muzyków, który pojawił się w połowie<br />
lat sześćdziesiątych. Ale jest już Zły<br />
Tyrmanda i ogólna atmosfera odwilży,<br />
jakże pięknie potrafiąca zwieść<br />
i oszukać moich bohaterów.<br />
Mogę zdradzić, że motywem przewodnim<br />
Leona, trzeciej części Bractwa<br />
jest pewien epizod z czasów<br />
potopu szwedzkiego oraz… nie, co to<br />
to nie. Tak łatwo nie będzie. Jestem<br />
znów na znajomym gruncie, bo kiedy<br />
skończyłem sześć lat, mój dziadek,<br />
Czesław Grzymała Rybski uczył mnie<br />
malutkiego trzymać szablę, która<br />
zresztą wisi teraz u mnie w domu.<br />
Będzie to przydatne w Leonie, bo<br />
przewiduję kilka interesujących pojedynków.<br />
Graham Masterton nakreślił Panu<br />
blurba na okładkę Gromiła.<br />
To nietuzinkowe. Jak do tego doszło,<br />
że Panowie się spotkali?<br />
Och, to piękna i dość surrealistyczna<br />
przyjaźń. Oczywiście mam pierwsze<br />
wydanie Manitou i innych książek<br />
Grahama, choć nie tłumaczyłem żadnej<br />
z jego opowieści. Kilka lat temu<br />
Rebis zwrócił się do mnie z prośbą<br />
o tłumaczenie spotkań autorskich<br />
Grahama Mastertona na Dolnym<br />
Śląsku. Z początku zżerała mnie<br />
trema, ale po jakimś czasie zaczęliśmy
się wspólnie doskonale bawić improwizując mocno i zasypując<br />
się wzajem żartami. Graham to niezwykły człowiek,<br />
od którego chciałbym nauczyć się tej niesłychanej<br />
swobody i umiejętności traktowania swojej twórczości<br />
z dystansem. Jest to też niepoprawny gawędziarz i doborowy<br />
kompan. W sam raz do Bractwa Wrocławskiego.<br />
Zanim jednak objął swoim patronatem Gromiła musiałem<br />
tłumaczyć całe fragmenty książki, dialogi<br />
no i przedstawić mu zarys akcji. Powtarzam, że wtedy<br />
przekonałem się jak trudno tłumaczy się Rybskiego –<br />
mówię to bez fałszywej skromności. Graham się zgodził,<br />
omówiliśmy temat i teraz, jak mówi, czeka na tłumaczenie<br />
całych książek. Mam nadzieję, że się doczeka.<br />
Czy kiedy zasiada Pan do pisania sympatyzuje bądź<br />
nie znosi swoich bohaterów, dlatego w toku pracy<br />
gotuje im taki, a nie inny los?<br />
Z którym z nich, po zapisaniu pliku na dysku, poszedłby<br />
Pan na kawę, hipotetycznie zakładając, że ma taką<br />
możliwość, a którego omijał szerokim łukiem?<br />
Proszę bardzo. Ja sympatyzuję praktycznie z każdym<br />
z nich dostrzegając ludzkie cechy nawet u krwiopijców<br />
i skończonych łajdaków. Nie oznacza to, że ich<br />
rozgrzeszam. O nie. Co do zabijania na kartach książki<br />
nie mogę uśmiercać wyłącznie tych złych, bo w życiu<br />
akurat jest całkiem odwrotnie. Only the good die young,<br />
and the evil seem to live forever – jak śpiewał Bruce<br />
Dickinson z Iron Maiden. Zło zdaje się żyć wiecznie,<br />
ale mam wrażenie, że dobry Bóg chce po prostu tym<br />
złym dać szansę poprawy.<br />
Tylko czasami ciągnie się to w nieskończoność.<br />
Wszyscy chcieliby umawiać się na kawę i coś mocniejszego<br />
z Leonem Słupeckim, choć to w końcu<br />
pokutnik z grzechami na karku. Może to kwestia<br />
jego specyficznego poczucia humoru. A może<br />
ludzie, którzy przeżyli swoje i otrząsnęli się z letargu<br />
duszy mają lepszy stosunek do teraźniejszości?<br />
Tak czy inaczej, każdy z członków Bractwa jest<br />
na swój sposób ciekawym kompanem.<br />
Jest tylko jedno ale – starka bardzo zdrożała. Jeśli<br />
trunek leżakuje pięćdziesiąt lat, to musi swoje<br />
kosztować. Na szczęście nie ma wielu miejsc z tym<br />
szlachetnym trunkiem, czyli pokusa mniejsza.<br />
W swoich powieściach przeplata Pan fantastykę<br />
z kryminałem. Moim zdaniem to trudne,<br />
ponieważ każdy gatunek rządzi się odrębnymi<br />
prawami. Jak Panu udaje się to godzić?<br />
Nie było tu żadnego pierwotnego zmysłu. Tak po<br />
prostu się ułożyło. Uwielbiam opowieści niesamowite,<br />
więc ten wątek pojawił się niejako automatycznie.<br />
Idealne skontrastowanie elementów<br />
realistycznych i fantastycznych występuje u Mistrza<br />
Bułhakowa. Jednak pomysł, że to krwiopijcy wywołali<br />
rewolucję październikową, żeby w tumulcie<br />
móc bezkarnie sycić swe mroczne żądze jest<br />
całkowicie mój.<br />
Napisałem też dłuższe opowiadanie<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
57
„okołowarkotowe” pod tytułem Rita,<br />
w której staje się jasne, dlaczego Stefan<br />
Gromił wstąpił do Milicji Obywatelskiej.<br />
Dałem w nim upust swoim<br />
mrocznym fascynacjom horrorem<br />
i muszę przyznać, że naprawdę jest<br />
dość przerażające. I choć dalej posługuję<br />
się stosunkowo beztroskimi<br />
środkami wyrazu włącznie z dowcipem<br />
i humorem sytuacyjnym, to jego<br />
treść potrafi przestraszyć. Takie mam<br />
sygnały z zewnątrz. Mam nadzieję,<br />
że wkrótce Czytelnicy je poznają.<br />
Dał się Pan również poznać jako<br />
twórca opowiadań. Jedno z nich<br />
zatytułowane Bombka krucha mieliśmy<br />
okazję przeczytać w grudniowym<br />
numerze naszego pisma.<br />
Czy owa krótsza forma daje także<br />
pełną możliwość twórczego wyrażenia<br />
siebie, a jeśli nie, to czego<br />
pozbawia?<br />
Kiedyś napisałem kilka opowiadań<br />
niesamowitych, w których główną<br />
rolę przyjmuje wrocławski kominiarczyk.<br />
Odzwierciedla to po części<br />
moją fascynację twórczością Stefana<br />
Grabińskiego – geniusza z czasów<br />
międzywojennych. Jestem z natury<br />
gadułą, więc opowiadanie jest dla<br />
mnie wyzwaniem.<br />
Ale dokształcam się i staram zawrzeć<br />
w krótkiej formie jak najwięcej treści.<br />
Bombkę napisałem specjalnie dla<br />
Post Scriptum i proszę mi wierzyć,<br />
zajęło mi to jeden dzień. Idzie więc<br />
ku lepszemu.<br />
Nie piszę książek, za to namiętnie je<br />
czytam, dlatego uważam, że pisanie<br />
wymaga od twórcy odwagi, by obnażyć<br />
przed światem to, co<br />
powstało w głowie. Skąd czerpie<br />
Pan siłę, by podjąć tak radykalne<br />
kroki? Pamięta Pan moment, kiedy<br />
stało się to po raz pierwszy?<br />
Jest to sztuka kunsztownego ekshibicjonizmu.<br />
Obnażamy, owszem,<br />
ale tylko to, co chcemy pokazać.<br />
Myślę, że to jest dobra recepta.<br />
Nie są to dla mnie wcale radykalne<br />
kroki, bo są pewne rzeczy, którymi<br />
pragnę się z czytelnikami podzielić.<br />
Tak jak chcę uświadomić czytelnikowi<br />
pewne zjawiska. Ktoś zauważył, że<br />
58<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Bractwo posługuje się swoistą formą<br />
archeologii słowa. Jest to dość śmiała<br />
teza, ale wiele z wyrażeń, zwrotów,<br />
słów zawartych w moich książkach<br />
dawno temu wyszło z użycia i można<br />
tak to postrzegać. W odróżnieniu<br />
od artefaktów archeologicznych,<br />
które tkwią w ziemi, czy w lochach,<br />
spokojnie czekając na swoje odkrycie,<br />
artefakty słowne są niezwykle ulotne,<br />
bo znikają na przestrzeni jednego<br />
pokolenia, o ile oczywiście, autor nie<br />
podejmie próby zachowania ich dla<br />
potomnych. Powiem nieskromnie,<br />
że udaje mi się to całkiem nieźle.<br />
Na jednym ze spotkań autorskich<br />
pewna starsza pani rozpłakała się,<br />
pytając dramatycznym głosem – skąd<br />
znam język jej dzieciństwa na Podolu.<br />
Sprawa jest prosta. Takim językiem<br />
mówiła strona mojej rodziny po kądzieli.<br />
Słyszałem te słowa na co dzień,<br />
kiedy odwiedzałem dziadków podczas<br />
wakacji i ferii w Jarosławiu.<br />
Dlatego przychodzi mi to dość naturalnie.<br />
I tak, nie waham się lekko<br />
obnażać, bo czuję, że mogę Czytelnikowi<br />
coś wartościowego przekazać.<br />
Jakie uczucia towarzyszą publikacji:<br />
ulga, radość, niepokój?<br />
Radość, uniesienie. Brak niepokoju.<br />
Ulga to też nie jest, bo już myślę<br />
o następnej książce.<br />
Nie trzeba być jasnowidzem, by<br />
domyślić się, że chętnie znalazłby<br />
się Pan na miejscu Olgi Tokarczuk.<br />
Zna Pan którąś z książek noblistki?<br />
Co Pana zdaniem sprawia, że opinie<br />
społeczeństwa na temat słuszności<br />
przyznania jej tego lauru są skrajne,<br />
miast poczucia ogólnej dumy<br />
narodowej?<br />
Otóż, zdziwię Panią. Nie wiem, czy<br />
nie zostanę oskarżony o kokietowanie<br />
Czytelnika, o swoistą hipokryzję, ale<br />
nie chciałbym się znaleźć na miejscu<br />
Pani Olgi Tokarczuk. Z prostych przyczyn.<br />
Moje książki służą rozrywce,<br />
a więc bardziej podkasanej literackiej<br />
muzie. Owszem, często poruszają<br />
ważne sprawy, ale bez zagłębiania się<br />
w nie. Zawodowo chciałbym zyskać<br />
dzięki pisaniu spokój ducha<br />
i zakończyć szamotaninę z rzeczywistością.<br />
Spojrzeć na pewne sprawy<br />
z perspektywy autora, który ma grono<br />
czytelników i swobodę tworzenia.<br />
Muszę przyznać, że nie znam książek<br />
noblistki. Po prostu nie interesuje<br />
mnie tego rodzaju literatura. Tak,<br />
wiem. Teraz brzmi to jak bluźnierstwo.<br />
Kiedyś każdy obnosił się z Ulissesem<br />
Joyce’a, teraz zaczytuje się w książkach<br />
Olgi Tokarczuk. Literatura i jej<br />
odbiór jest niestety niezwykle subiektywną<br />
materią. Mody i trendy tego<br />
nie zmienią. Fakt pozostaje faktem, że<br />
jedyną rzeczą, którą lubią wszyscy bez<br />
wyjątku jest woda. I muszą ją pić.<br />
A że duma z nagrody? Oczywiście,<br />
jest to powód do dumy i nie ma co do<br />
tego najmniejszych wątpliwości.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>, czyli w ostatnim<br />
słowie do Czytelników magazynu<br />
chciałbym powiedzieć jeszcze…<br />
Chciałbym wyrazić swoją wdzięczność<br />
Panu Grzegorzowi Ciepłemu z wydawnictwa<br />
Vis-a-Vis/Etiuda, które choć<br />
z Krakowa to nawet Wiecha wydaje.<br />
Może Bractwo zadomowi się w Krakowie<br />
na stałe. Swoją drogą, kolejny<br />
tom Bractwa mógłby toczyć się we<br />
Wrocławiu i w Krakowie.<br />
Aha, i jeszcze jedno. Drodzy piraci,<br />
drogie piratki. Rozumiem waszą potrzebę<br />
pokazania czegoś wartościowego<br />
i ładnego, domyślam się jak to jest,<br />
kiedy ściska w dołku, żeby pokazać<br />
światu jak się jest oczytanym i na<br />
bieżąco, ALE bardzo proszę o zaprzestanie<br />
zamieszczania moich tekstów na<br />
różnych chomikach i innych nutriach.<br />
Jak nie posłuchacie, naślę na was<br />
Leona. I skończy się rozgryweczka.<br />
Bardzo dziękuję za tę miłą rozmowę i<br />
życzę wszystkiego najpiękniejszego!<br />
Z Jarosławem Rybskim rozmawiała<br />
Iwona Niezgoda – pomysłodawczyni<br />
i organizatorka niezależnego plebiscytu<br />
na polską Książkę Roku Brakująca<br />
Litera, prowadząca bloga Góralka<br />
Czyta. [IN]
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
59
Festiwal Poezji<br />
w Indiach<br />
60<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
GUNTUR - HYDERABAD 2019<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
61
Guntur nie jest największym (około 750 tys mieszkańców),<br />
za to jednym z najgęściej zaludnionych<br />
miast świata, położonym w środkowo-wschodniej części<br />
Indii, zaledwie 40 km od Zatoki Bengalskiej, prawie<br />
1800 km koleją od New Delhi. Pokonanie tej trasy<br />
zajmuje, co najmniej, 33 godziny (nie próbowałam).<br />
Właśnie tutaj, w Guntur, organizowany jest Międzynarodowy<br />
Festiwal Poezji (we wrześniu ub. roku już po<br />
raz dwunasty), tradycyjnie w budynkach uniwersyteckich<br />
JKC College – nieco zmęczonych i nadgryzionych<br />
zębem czasu, ale na okoliczność festiwalu<br />
udekorowanych świeżymi kwiatami, płatkami i gałązkami.<br />
Na zewnątrz – pędzące w różnych kierunkach,<br />
na pozór bez ładu i składu tuk-tuki i skutery, roztrąbione<br />
samochody, smutne, wychudzone krowy poszukujące<br />
jedzenia w śmietnikach, bezpańskie psy.<br />
Hałas i chaos. A w środku, za bramą – kilkaset osób<br />
rozsmakowuje się w poezji. Nierzeczywiste, a jednak...<br />
Na festiwal zaprosił nas Dr. Lanka Siva Rama Prasad –<br />
człowiek niezwykły: poeta, tłumacz, wydawca, edytor,<br />
filantrop oraz ceniony doktor kardiochirurgii.<br />
Nas, czyli grupę polskich poetów: Alicję Kuberską<br />
(Inowrocław), Agnieszkę Jarzębowską (Sieradz), Izabelę<br />
Zubko z mężem Rafałem i córką Agnieszką (Warszawa),<br />
Ryszarda Grajka (Czechowice-Dziedzice), Annę<br />
Czachorowską (Warszawa), Bożenę Helenę Nowak-Mazur<br />
(UK) oraz niżej podpisaną (UK).<br />
Prasada poznałam w Polsce, gdy na Festiwalu Poezji<br />
Słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach przypadła<br />
mi w udziale miła rola jego tłumaczki (z angielskiego<br />
oczywiście). Prasad jest człowiekiem otwartym, łatwo<br />
nawiązującym kontakty, więc szybko zaprzyjaźnił się<br />
z polskimi poetami (i poetkami), i podczas pewnego<br />
miłego wieczoru (pełnego poezji, jadła i trunków<br />
wszelakich) postanowił zaprosić nas do Indii. Choćby<br />
wyżej wspomniany festiwal miał zorganizować specjalnie<br />
dla nas. Jeśli ktokolwiek potraktował tę zapowiedź<br />
poważnie, to na pewno nie byłam to ja. A Prasad słowa<br />
dotrzymał. Tak więc we wrześniu ub. roku z ogromnym<br />
zaciekawieniem i lekką nieśmiałością znaleźliśmy się<br />
(ze wspomnianą wyżej grupą) na festiwalu poezji<br />
w samym sercu Azji.<br />
Festiwale poezji; na co one komu? – zapyta ktoś –<br />
powiedzmy, tak zwany, zwyczajny zjadacz chleba?<br />
Poetom, którzy przez chwilę mogą się poczuć docenieni,<br />
wysłuchani i dopieszczeni? Organizatorom, czy władzom<br />
miast, którzy tym sposobem wypełniają jakieś misje,<br />
czy po prostu załatwiają swoje polityczne powinności?<br />
A może (ciepło, cieplej) – zwykłym ludziom – miłośnikom<br />
słowa, przypadkowym słuchaczom, czy wreszcie nieprzypadkowym<br />
studentom, młodym ludziom, dla<br />
których spotkanie z żywymi poetami i ich twórczością,<br />
to zetknięcie się z innym, może dziwnym i zaskakującym,<br />
nieinternetowym światem?<br />
62<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Zapewniam Was – na każdym z takich spotkań znajduje<br />
się przynajmniej jeden młody umysł, który „zaskoczy”<br />
i wysłucha ze zrozumieniem. I choćby dla tej jednej<br />
duszyczki warto to robić i bywać w tych poetycko-festiwalowych<br />
miejscach.<br />
A w Indiach takich młodych, ciekawych duszyczek było<br />
całe mnóstwo. Widać w nich jakiś niezwykły pęd do<br />
wiedzy, jakiś żar i głód. To właśnie najbardziej uderzyło<br />
mnie na festiwalu w Guntur: bezinteresowne zaangażowanie<br />
młodzieży szkolnej, gotowość do pomocy – incognito,<br />
bez skargi, z uśmiechem na ustach i szacunkiem<br />
dla gościa. Dla nas – przyzwyczajonych do zachodniej<br />
(a i naszej, środowiskowej) bezpośredniości - było to<br />
nawet momentami delikatnie krępujące. Serdeczność<br />
gospodarzy była wręcz rozczulająca…<br />
Tak więc Hindusi są: grzeczni, dobrze wychowani, mają<br />
szacunek dla starszych, do urzędu i tytułu, są niezwykle<br />
gościnni, a także dumni ze swoich tradycji.<br />
W takiej mniej więcej atmosferze wzajemnego szacunku<br />
i zaciekawienia rzeczona grupa polskich poetów, po raz<br />
pierwszy w historii, wzięła udział w 12 Międzynarodowym<br />
Festiwalu Poezji – Guntur 2019, pod hasłem: All For<br />
Peace, Peace For All.<br />
Gospodarzami festiwali w Guntur jest dwoje wykładowców<br />
JKC College – Nagasuseela Panchumarthi i Gopichand<br />
Paruchuri. Ciężką pracą – swoją i młodych wolontariuszy<br />
– uporem i konsekwencją osiągnęli prawdziwy sukces.<br />
Przez 12 lat trwania tych imprez, przez budynki collegu,<br />
przewinęło się kilka tysięcy (nie przesadzam, sprawdziłam)<br />
poetów, pisarzy, wydawców, artystów, profesorów literatury<br />
i wszelkiej maści pasjonatów słowa pisanego.<br />
Wśród nich – nasza polska reprezentacja. Liczebnie<br />
skromna, za to bez wątpienia traktowana po VIP-owsku.<br />
Organizatorzy zapewnili nam „wikt i opierunek”, noclegi,<br />
transport na miejscu i atrakcje turystyczne.<br />
Z okazji festiwalu została także wydana okolicznościowa,<br />
licząca ponad 300 stron, Antologia The Vase, zawierająca<br />
wiersze poetów z całego świata (w języku angielskim), w<br />
tym i nasze.<br />
Ktoś zapyta o język (w przypadku poezji – nie bez znaczenia).<br />
Otóż w tej części Indii rdzennym językiem jest telugu<br />
(posługuje się nim ponad 80 milionów ludzi!). Oczywiście<br />
każdy Hindus mówi też językiem ogólnonarodowym –<br />
hindi. Ale festiwal prowadzony był w języku angielskim,<br />
którego Hindusi uczą się od wczesnego dzieciństwa. Jak<br />
już jesteśmy przy telugu – nasz gospodarz i dobrodziej<br />
w swoim zamiłowaniu dla polskiej poezji poszedł tak<br />
daleko, że na własny koszt przetłumaczył (z angielskiego<br />
na telugu), i wydał na potrzeby festiwalu, po tomiku<br />
wierszy zaproszonych polskich poetów.<br />
Sama impreza była zorganizowana z niezwykłą dbałością<br />
o szczegóły, pełna zróżnicowanych smaczków. Po długich<br />
przemowach – czas na tradycyjny taniec w wykonaniu<br />
młodych dziewcząt, po recytacji wierszy – rozdanie
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
63
64<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
nagród, certyfikatów, uhonorowanie tradycyjnymi rekwizytami:<br />
kolorowymi szalami, turbanami, statuetkami itp.<br />
Po rozdaniu nagród – zapalenie świec i ułożenie ich<br />
w kręgu ze świeżych płatków.<br />
Dużo egzotyki, magii i dobrej energii. Należy wspomnieć,<br />
że wszystkie kobiety (wliczając studentki) ubierają się na<br />
co dzień w sari (znane w telugu jako cheera). To naprawdę<br />
niewiarygodne, że dalej noszony jest ten tradycyjny strój,<br />
którego istnienie datuje się co najmniej 5000 lat wstecz.<br />
Cóż za niezwykłe bogactwo kolorów i wzorów! Podczas<br />
tych kilku dni nie widziałam dwóch podobnych sari –<br />
każde jest wyjątkowe i niepowtarzalne, a panie wyglądają<br />
w nich jak tropikalne kwiaty.<br />
Po skończeniu festiwalu w Guntur przewieziono nas do<br />
Hyderabadu – stolicy stanu Andhra Pradeś.<br />
Tu dość istotna dygresja- nie bez powodu użyłam określenia<br />
„przewieziono nas”. Nie jest tajemnicą, że ten rejon<br />
świata bywa niebezpieczny. Nasi gospodarze (specyficznie<br />
zaś Prasad) tak wszystko zorganizowali, że nikt z naszej<br />
polskiej grupy nie pozostawał w miejscach publicznych,<br />
włączając w to transport, bez osobistej opieki i asysty<br />
nawet przez chwilę. Można powiedzieć, że czuliśmy się<br />
nieźle... zaopiekowani.<br />
W Hyderabadzie dołączył do nas jeden z najsławniejszych<br />
Hinduskich reżyserów Tollywood (tak, tak. Bollywood –<br />
w Bombaju, Tollywood – w Telangana), niezwykle ciekawy,<br />
kolorowy człowiek – B. Narsing Rao. Jest reżyserem,<br />
scenarzystą, kompozytorem, producentem, aktorem<br />
i malarzem, znanym ze swoich filmów w telugu.<br />
Lista jego nagród i wyróżnień jest doprawdy imponująca.<br />
I ten oto nietuzinkowy człowiek, (prywatnie – przyjaciel<br />
Prasada), przejął opiekę nad grupą polskich poetów na<br />
dalszy czas trwania festiwalu. Wspólnie z Prasadem sponsorowali<br />
cały nasz pobyt w Hyderabadzie.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
65
Z wielką przyjemnością zwiedziliśmy największe na świecie<br />
(jak podaje Księga Rekordów Guinnessa) studia<br />
filmowe – Ramoji Film City. Rozciągające się na prawie<br />
2000 akrach, oferuje ponad 500 planów filmowych.<br />
Niezwykłe miejsce.<br />
Już następnego dnia informacje o festiwalach w Guntur<br />
i Hyderabadzie ukazały się w ponad 10 niezależnych pismach.<br />
Na spotkaniu w prestiżowym muzeum Salar Jung<br />
(w którym znajduje się najokazalsza i najliczniejsza kolekcja<br />
antyków w kraju) organizatorzy GIPF i Writers Corner<br />
uhonorowali gości festiwalowych specjalnymi dyplomami<br />
– International Life Time Achievement Award. Na tym<br />
spotkaniu było około 20 fotoreporterów i 5 stacji telewizyjnych,<br />
dla których udzieliliśmy wywiadów.<br />
Nie sposób opisać tu wszystkich atrakcji i wymienić<br />
wszystkich pełnych serdeczności spotkań, w których<br />
mieliśmy okazję uczestniczyć. Ale jedno szczególnie<br />
zapadło mi w pamięć – spotkanie w Centrum Kultury<br />
Vijayawada & Armaravati na zaproszenie prezes Padmai<br />
Iyengar-Paddy, poetki i pisarki. Po oficjalnym przedstawieniu<br />
gości w części artystycznej spotkała nas niespodzianka<br />
w postaci piosenki do wiersza Wisławy Szymborskiej Trzy<br />
słowa najdziwniejsze.<br />
Artystka zaśpiewała ją do autorskiej, utrzymanej<br />
w tradycyjnym stylu, egzotycznej muzyki, z towarzyszeniem<br />
równie egzotycznych instrumentów (których nazw<br />
nie umiem przytoczyć), całkowicie po polsku! To było<br />
naprawdę wzruszające przeżycie. Takich smaczków było<br />
jeszcze wiele więcej. Choćby wspólne czytanie wierszy<br />
w starych murach klimatycznego Fortu Golconda – magia<br />
w czystej postaci. Cały nasz pobyt w Indiach, to piękny,<br />
kolorowy, egzotyczny, niepowtarzalny czas. To zatrzymanie<br />
w kadrze, zatopienie w niezwykłej kulturze – to bogactwo<br />
smaków, zapachów, niecodziennych doznań duchowych.<br />
Nietuzinkowi ludzie, ciekawe rozmowy, nieoczekiwane<br />
przyjaźnie. Poezja jest magią samą w sobie, a poezja<br />
w Indiach – to już zatopienie się w całkowicie bajkowych<br />
obszarach. [RC]<br />
Renata Cygan<br />
Poezja jest magią samą w sobie,<br />
a poezja w Indiach<br />
to zatopienie się w całkowicie<br />
bajkowych obszarach<br />
I jak tu nie kochać<br />
festiwali?<br />
Jak tu nie kochać<br />
POEZJI ?<br />
Zdjęcia:<br />
Rafal Jarnicki, Agnieszka Jarzębowska, Renata Cygan,<br />
oficjalna strona internetowa festiwalu GIPF.<br />
66<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
67
O poezji i nie tylko Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />
Rozmowa z organizatorem<br />
Festiwali Poezji w Indiach<br />
Kiedy zacząłeś pisać wiersze? Czy pisanie wzięło<br />
się z poczucia, ze czegoś w Twoim życiu brakuje?<br />
Czy tworzenie to dla Ciebie nagłe iskry czy powolny<br />
proces?<br />
Kiedy byłem nastolatkiem, napisałem kilka wierszy<br />
w języku telugu. Nie wynikało to jednak z poczucia<br />
pustki w moim życiu. Chciałem spróbować czegoś,<br />
co sprawia, że człowiek staje się nieśmiertelny.<br />
Szukając tego wyjątkowego eliksiru, zająłem się<br />
pisaniem poezji. Sama poezja oznacza przygotowanie.<br />
Aby zaczerpnąć miodu Odyna trzeba mieć iskrę,<br />
otwartość i cierpliwość.<br />
Ja mówię płynnie w 2 językach, ale wiersze piszę<br />
tylko w moim języku ojczystym, języku polskim,<br />
a w razie potrzeby tłumaczę potem swoje teksty<br />
na język angielski. Choć mieszkam w Wielkiej Brytanii<br />
od ponad 27 lat, nie odważyłam się dotychczas<br />
tworzyć po angielsku. W Indiach prawie wszyscy<br />
mówią trzema językami: hindi, językiem regionalnym<br />
(w Twoim przypadku – telugu) i angielskim.<br />
Czy piszesz wiersze we wszystkich 3 językach?<br />
W którym czujesz się najlepiej?<br />
Który jest Twoim ulubionym do pisania poezji?<br />
Tak, telugu jest moim językiem ojczystym, moim głównym<br />
językiem. Następnie angielski, jako język<br />
komunikacyjny i zorientowany na pracę, a hindi<br />
lub sanskryt są to opcjonalne języki narodowe.<br />
W telugu i angielskim jestem biegły. Hindi i sanskryt<br />
pomagają mi w poszerzaniu horyzontów i doskonaleniu<br />
umiejętności lingwistycznych.<br />
Moja poezja powstaje w telugu i angielskim.<br />
System kolonialny i migracje spowodowały, że<br />
większość naszych młodych umysłów myśli w języku<br />
angielskim, ponieważ biegłość w tym języku zwiększa<br />
możliwości pracy w kraju i za granicą.<br />
Moje wczesne książki (poezje, powieści, opowiadania<br />
i eseje krytyczne) pisałem w moim języku ojczystym,<br />
telugu – (ponad 80 milionów ludzi posługuje się tym<br />
pięknym narzeczem).<br />
Potem pojawiła się konieczność dotarcia dalej i angielski<br />
zdawał się być oczywistym wyborem. W Indiach<br />
w prawie każdym zdaniu można znaleźć wyrażenia<br />
w języku angielskim. Bardzo szybko zająłem się tłumaczeniami,<br />
które stały się narzędziem pomostowym<br />
w celu wprowadzenia naszej literatury telugu<br />
68<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
do świata anglojęzycznego, ponieważ najwięksi bardowie<br />
tegu nie są znani poza granicami naszego regionu,<br />
a uważam, że warto ich pokazać światu.<br />
Jak w Twoim przypadku powstaje historia lub<br />
wiersz?<br />
Gdy jakieś wyrażenie lub wrażenie zaczyna mnie<br />
prześladować, przenosi mnie siłą do sfery<br />
wyobraźni. Następnie rozkładam ramiona i zbieram<br />
te ukryte wewnątrz skarby, by odmalować je<br />
literami, zdaniami i strofami.<br />
Odrzucam niepotrzebne części kamienia by powstała<br />
doskonała rzeźba. To jak przekształcanie zwykłych<br />
zdarzeń pod wpływem wyrafinowanych emocji,<br />
by nadać im życiową energię. Yin-Yang przepływa,<br />
gdy estetycznie syntetyzowany wiersz, obraz lub<br />
rzeźba stają się nieśmiertelne.<br />
Wybór gatunku literackiego, kamienia na rzeźbę, farb<br />
na obraz, drewna lub metalu, to jest już indywidualny<br />
wybór artysty, odpowiadający mu najbardziej<br />
do wyrażenia tej złotej myśli.<br />
Co to jest POETRAVELOGUE?<br />
Niezależnie od tego, jaki kraj odwiedzam, piszę<br />
spontaniczne wiersze z mojej wizyty i POETRAVE-<br />
LOGUE to jest właśnie kompilacja tych moich<br />
podróżnych impresji. Ten format poezji obejmuje<br />
moje doświadczenia i fantazje z podróży do krajów<br />
takich jak: Maroko, Włochy, Grecja, Turcja, Polska,<br />
Singapur, Sri Lanka, Finlandia, Szwecja, Norwegia,<br />
Dania, Bali i różne regiony Indii.<br />
Co Ci pomaga w rozwoju jako poecie?<br />
Telefon komórkowy, Facebook, Pentasi-B (internetowa<br />
grupa poetycka utworzona przez dr Epitacio<br />
Tongohan). Te narzędzia pomogły mi w moich projektach<br />
i w pojawieniu się na niebie poezji. Byłem<br />
gospodarzem/sponsorem festiwalu poetyckiego<br />
India-Pentasi-B World Poetree Festival, który odbył<br />
się w październiku 2017 roku w Ramoji film City<br />
w Hyderabad, w Indiach (Ramoji to największe na<br />
świecie studia filmowe Tollywood).<br />
W wydarzeniu tym uczestniczyło 23 poetów z 18<br />
krajów i ponad 200 lokalnych, krajowych poetów.
Duże przedsięwzięcie, wielki entuzjazm i żar.<br />
Zrobiłeś bardzo dużo dla polskiej poezji.<br />
Przetłumaczyłeś na telugu około 10 książek poetów współczesnych<br />
(w tym mój własny tomik “Bywam trubadurem”),<br />
ale również przekładasz polskich klasyków, których?<br />
Przetłumaczyłem wolumin o nazwie “Jak ziemia po pierwszym<br />
deszczu”. Jest to zbiór wierszy polskich poetów klasycznych,<br />
m.in. Adama Mickiewicza, Wisławy Szymborskiej, Czesława<br />
Miłosza i innych.<br />
Dlaczego polska poezja? Skąd u Ciebie zainteresowanie<br />
polską literaturą?<br />
Zawsze bardzo interesowałem się trzema głównymi<br />
zagadnieniami:<br />
1. Teologią zachodnią i mitologią porównawczą.<br />
2. Punktem widzenia kobiet-poetek na temat<br />
ich egzystencji na całym świecie.<br />
3. Śmiercią i prawdą absolutną.<br />
Polska jest krajem, który doświadczył olbrzymich zniszczeń<br />
w czasie dwóch wojen światowych, zarówno materialnych<br />
jak i w sferze psychicznej. Zwłaszcza dzieci i kobiety.<br />
Te wspomnienia są nadal świeże, a rany nadal sączą krew<br />
i łzy. Jest jakiś surowy i pierwotny element w tych<br />
emocjach, postawach i uczuciach.<br />
Poza tym Polacy kochają muzykę, nadal wierzą w magię,<br />
a kilkoro z nich to prawdziwi trubadurzy (śmiech).<br />
To był zwykły przypadek, że poznałem poetów z Polski<br />
na festiwalu poezji w Maroku (Alicję Kuberską i Izabelę<br />
Zubko). Krótkie spotkanie z nimi utorowało drogę<br />
do mojego polskiego snu. Moja podróż z Włoch do Grecji<br />
i do Polski była tęczowo magiczna.<br />
Często opowiadasz historię Dobrego Maharadży, jako<br />
przykład szczególnej więzi pomiędzy Indiami i Polską.<br />
Tak, Maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, podczas II<br />
Wojny Światowej uratował ponad tysiąc polskich sierot<br />
ewakuowanych z terenów ZSRR. Dzięki indyjskiemu księciu<br />
znalazły nowy dom, gdzie mogły się uczyć, bawić i odzyskiwać<br />
siły oraz zdrowie, a nawet, w pewnym momencie adoptował<br />
kilkaset sierot. Jego ojciec przyjaźnił się z pianistą Ignacym<br />
Paderewskim, którego Saheb zapamiętał jeszcze z dzieciństwa<br />
spędzonego częściowo w Genewie. Rozmowy na temat Polski,<br />
zrobiły duże wrażenie na indyjskim księciu, który potem bez<br />
wahania pomógł młodym Polakom. „Dobry Maharadża” (jak go<br />
nazywały polskie dzieci), wyznawał indyjską filozofię sanskrytu,<br />
która mówiła o tym, że „świat jest jedną rodziną”. Zrobił dużo<br />
dobrego, a my powinniśmy o tym pamiętać i mówić.<br />
Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w zeszłym roku,<br />
na festiwalu poezji słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach.<br />
To była Twoja pierwsza wizyta w Polsce, odwiedziłeś kilka<br />
polskich miast, poznałeś nowych ludzi. Jakie jest Twoje<br />
69<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Będąc w Polsce,<br />
wiele razy czułem się jak<br />
okruch węgla<br />
wśród polerowanych<br />
diamentów<br />
wrażenie o Polsce, jakie nosisz w sobie<br />
wspomnienia z Polski?<br />
Wiele. Uśmiech i bezinteresowność.<br />
Pozytywne emocje i gościnność.<br />
Nieoczekiwane przyjaźnie. Przyjęto<br />
mnie niezwykle ciepło. Między innymi:<br />
Ryszard Grajek, Agnieszka Jarzębowska,<br />
Izabela Zubko (i jej rodzina), Alicja Kuberska,<br />
Ty i wiele innych pięknych osób.<br />
Zrobiliście na mnie ogromne wrażenie<br />
i pozostaniecie na zawsze w zakamarkach<br />
mojego umysłu i serca. Będąc<br />
w Polsce, wiele razy czułem się jak<br />
okruch węgla wśród polerowanych<br />
diamentów.<br />
Kiedy zostałem zaproszony do Polski<br />
przez Ryszarda Grajka (organizatora<br />
festiwalu) postanowiłem wydać kilka<br />
dwujęzycznych książek: Antologię Ten<br />
Colour Rainbow (10 polskich poetów),<br />
Ziemia po pierwszym deszczu (zbiór<br />
klasyków polskich), Moments Alicji<br />
Kuberskiej, Świat wymarłych lamp<br />
Izabeli Zubko. Moja podróż do Waszej<br />
wspaniałej Ziemi była niezapomniana.<br />
Szybko narodził się pomysł zaproszenia<br />
Was do Indii.<br />
Wydaliśmy na tę okoliczność kilka<br />
tomów tłumaczeń poezji polskiej<br />
na telugu: antologię trójjęzyczną<br />
(polsko-angielsko-telugu): Tak jasna jak<br />
słońce, Trójca Święta – Izabela Zubko,<br />
Tajemnice życia Juliusz Erazm Bolek,<br />
Piąty sezon Agnieszka Jarzębowska;<br />
Niebieska tęsknota Bożena Helena<br />
Mazur-Nowak, Wokół haiku Krzysztof<br />
Kokot, i wcześniej wspomniana Bywam<br />
Trubadurem Renaty Cygan. Bliskie<br />
spotkania z poetami podczas tych<br />
podróży miały wielki wpływ na moje<br />
70<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
myślenie i ocenę ludzi w ogóle,<br />
a poetów w szczególności.<br />
Muszę powiedzieć, że wycieczka<br />
do Indii była dla nas niezwykłym<br />
doświadczeniem. Zdecydowanie<br />
dla mnie. Było cudownie, poetycko<br />
i egzotycznie. I to wszystko dzięki<br />
Tobie; doskonała organizacja,<br />
niezwykła gościnność, opieka, jaką<br />
nas wszystkich otoczyłeś, przyjaźni<br />
ludzie, wspaniałe jedzenie<br />
– długo by wymieniać… Jeszcze raz<br />
chciałabym Ci podziękować za ten<br />
niezwykły czas w Indiach.<br />
Cała przyjemność po mojej stronie.<br />
Masz piękną rodzinę; żonę, córkę<br />
i syna. Jak reagują na Twoje<br />
pisanie? Czy Cię wspierają w Twojej<br />
pasji? Poznałam Twoją córkę, jest<br />
bardzo piękną, pewną siebie, inteligentną<br />
młodą kobietą. Wiem, że Ci<br />
bardzo pomaga. Była nieoceniona<br />
za kulisami, w przygotowaniu,<br />
organizowaniu, mając oko na<br />
wszystko podczas tegorocznego<br />
festiwalu poezji w Guntur i Hyderabad.<br />
A Twoja żona? Co ona myśli<br />
o Twoim pisaniu?<br />
Moja żona, doktor Janaki Devi jest<br />
praktykującym ginekologiem. Mój<br />
syn Anvesh jest biotechnologiem<br />
i menedżerem w Nasense – firmie<br />
chemicznej. Moja córka Apoorva jest<br />
projektantką mody (skończyła fashion<br />
design we Włoszech).<br />
Zaprojektowała większość okładek<br />
do moich książek, oraz – jak<br />
wspomniałaś – pomaga mi przy<br />
organizacji festiwali. Moja rodzina<br />
bardzo mnie wspiera dostosowując<br />
się do różnych moich nastrojów.<br />
Czym, poza poezją i pisaniem się<br />
interesujesz?<br />
Szkoliłem się w animacji. Stworzyłem<br />
postać – Don Gecko – jaszczurki domowej,<br />
która patrzy na świat z góry.<br />
To typowa, zabawna i romantyczna opowieść.<br />
O przygodach dwóch jaszczurek.<br />
Ich podróż na Wyspy Galapagos, żeby<br />
spotkać się z Monitor Lizard, ma wiele<br />
zwrotów akcji, docierają do kopalni<br />
króla Salomona, na wyspę skarbów itp.<br />
Chciałbym rozwijać te historie, myślę<br />
o stworzeniu serii.<br />
Jakie masz plany na przyszłość?<br />
Przyświecają mi trzy główne cele:<br />
1. praca nad integrowaniem ludzi sztuki<br />
i pielęgnowaniem przyjaźni wśród<br />
poetów,<br />
2. tłumaczenie klasyków literatury telugu<br />
na inne języki i odwrotnie,<br />
3. przywracanie utraconej chwały<br />
poetów.<br />
Są to niewątpliwie bardzo ambitne<br />
plany, ale znając Cię, nie mam<br />
najmniejszych wątpliwości,<br />
że osiągniesz bardzo wiele na tych<br />
polach. Jesteś człowiekiem-orkiestrą,<br />
mam wrażenie, że nigdy nie odpoczywasz,<br />
mało sypiasz, żyjesz w ciągłym<br />
ruchu, zawsze gotowy do działania<br />
i pomocy innym.<br />
Bardzo się cieszę, że Cię poznałam,<br />
że los skrzyżował nasze ścieżki.<br />
Dziękuję pięknie za poświęcony czas<br />
i życzę Ci wszystkiego najlepszego.<br />
Mam nadzieję, że wkrótce znowu<br />
zobaczymy się w Polsce lub w Indiach.<br />
Albo jeszcze gdzieś indziej. [RC]<br />
Renata Cygan
Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />
– Z zawodu kardiochirurg – jest poetą, popularnym autorem ponad 150 książek, rysownikiem, malarzem,<br />
wydawcą, krytykiem, redaktorem i tłumaczem. Po raz pierwszy przetłumaczył dzieła Homera<br />
na język telugu. Inne znaczące tłumaczenia jego autorstwa to: Raj utracony i Raj odzyskany Johna<br />
Miltona; Wędrówka pielgrzyma Johna Bunyana; Eneida Wergiliusza; Boska komedia Dantego, Faust<br />
Goethego, Masnavi Rumiego, i wiele, wiele innych.<br />
Tłumaczy także współczesnych poetów i autorów powieści i opowiadań. Ma na swoim koncie setki<br />
esejów i przedmów, książek naukowych i medycznych.<br />
Jego wiersze zostały przetłumaczone m.in. na: grecki, hiszpański, arabski, polski, hindi.<br />
Jest założycielem oddziału kardiochirurgii klatki piersiowej i chirurgii naczyniowej na wiejskiej uczelni<br />
medycznej – Prathima Institute of Medical Sciences, Nagunur-Karim Nagar, Telangana, Indie, gdzie<br />
przez ostatnie siedem lat nadzorował setki operacji serc u dorosłych i dzieci.<br />
Był gospodarzem i sponsorem PENTASI-B INDIA WORLD POETREE FESTIVAL – (październik 2017r),<br />
w Hyderabad, w Indiach, w którym uczestniczyło ponad 200 poetów z całego świata, a w 2019 roku<br />
gościł poetów z Polski.<br />
Niektóre wyróżnienia i nagrody:<br />
1. Nagroda T.S Eliot – 2017<br />
2. Nagroda Global Poet Award-Canada-Win – 2017<br />
4. Medal Kibatek –Turcja – 2017<br />
6. Nagroda Sahiti Rajahamsa – Vizag – 2017<br />
7. Poeta Laureat – Kazakisthan – 2017<br />
8. Nagroda za całokształt twórczości Pentasi-B-2017<br />
9. Naji Naaman-Poet Laureate – 2018<br />
11. Laureat Słowa Poetyckiego – 2018 – Ghana<br />
12. Mistrz Metafory i Trans-Kreatywnej Chirurgii – 2019<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
71
MONIKA<br />
CICHOSZEWSKA<br />
www.monikacichoszewska.com<br />
Plener PAW Model: Kasia<br />
Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />
w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę<br />
nostalgii, przepojonej emocjami i tajemnicą,<br />
72<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
spokoju lub dramatyzmu.
Fotografuje wielkoformatowymi aparatami<br />
Fotografuje wielkoformatowymi aparatami. innych, w których zajęła 4 pierwsze, 3 drugie<br />
i 3 trzecie miejsca oraz 15 Honorable<br />
Fascynuje ją praca w ciemni i procesy<br />
chemiczne,<br />
Fascynuje ją<br />
a<br />
praca<br />
w szczególności<br />
w ciemni i procesy<br />
technika<br />
chemiczne,<br />
Mention:<br />
a w szczególności<br />
Tokyo i Moscow<br />
technika<br />
International<br />
mokrego kolodionu,<br />
Foto<br />
mokrego<br />
którą wybrała<br />
kolodionu,<br />
jako medium<br />
którą<br />
przekazu<br />
wybrała<br />
artystycznego.<br />
jako Awards,<br />
Rzeczywistość<br />
Fine Art<br />
fotograficzna<br />
Photography,<br />
jest<br />
Black&White<br />
rzeczywistością<br />
kreowaną<br />
medium przekazu<br />
przez<br />
artystycznego.<br />
nią, połączoną z niewiadomą wynikającą<br />
Spider, Monochrome,<br />
z procesu fizykochcemicznego<br />
Neutral Density,<br />
powstania<br />
zdjęcia. Realizuje<br />
Art<br />
Rzeczywistość fotograficzna<br />
obecnie cykle<br />
jest<br />
zatytułowane:<br />
rzeczywistością<br />
„Pragnienia”,<br />
Limited, Portret<br />
”Współistnienie”.<br />
Prawdziwy.<br />
W swojej twórczości<br />
świadomie<br />
kreowaną<br />
i wyraźnie<br />
przez<br />
nawiązuje<br />
nią, połączoną<br />
do natury, pokazując<br />
Ambrotypy<br />
odbiorcy<br />
prezentowała<br />
jak silnie jesteśmy<br />
na wystawach<br />
z nią związani,<br />
z niewiadomą<br />
jak bardzo zależymy<br />
wynikającą<br />
od niej.<br />
z<br />
Natura<br />
procesu<br />
nieodwracalnie<br />
indywidualnych<br />
narzuca nam rytm<br />
w<br />
przemijania,<br />
Galerii Strefa<br />
jako<br />
Art<br />
następstw<br />
fizykochcemicznego<br />
pór roku, cykli życia: czasu<br />
powstania<br />
narodzin,<br />
zdjęcia.<br />
dojrzewania, miłości,<br />
w Żorach<br />
dojrzałości<br />
oraz Oko<br />
i śmierci.<br />
we Wrocławiu.<br />
Realizuje<br />
Laureatka<br />
obecnie<br />
międzynarodowego<br />
cykle zatytułowane:<br />
konkursu fotograficznego<br />
„Pragnienia”,<br />
Brała<br />
DEBUTS<br />
udział w<br />
2017<br />
wystawach<br />
oraz wielu<br />
kolektywnych<br />
innych, w których<br />
zajęła 4<br />
”Współistnienie”.<br />
pierwsze, 3 drugie<br />
W<br />
i 3<br />
swojej<br />
trzecie<br />
twórczości<br />
miejsca oraz 15<br />
między<br />
Honorable<br />
innymi:<br />
Mention:<br />
„Korzenie”<br />
Tokyo i Moscow<br />
w Centralne<br />
International<br />
Foto Awards,<br />
Oko,<br />
świadomie i wyraźnie<br />
Fine Art<br />
nawiązuje<br />
Photography,<br />
do natury,<br />
Black&White<br />
Poznań,<br />
Spider, Monochrome,<br />
w Muzeum Fotografii<br />
Neutral Density,<br />
pokazując<br />
Art Limited,<br />
odbiorcy<br />
Portret Prawdziwy.<br />
jak silnie jesteśmy<br />
Ambrotypy prezentowała<br />
w Bydgoszczy,<br />
na wystawach<br />
Festiwal<br />
indywidualnych<br />
Fotografii Tradycyjnej,<br />
Zabrze,<br />
w Galerii<br />
z nią<br />
Strefa<br />
związani,<br />
Art w Żorach<br />
jak bardzo<br />
oraz Oko<br />
zależymy<br />
we Wrocławiu.<br />
od niej.<br />
Brała udział w wystawach<br />
BWA<br />
kolektywnych<br />
Kielce.<br />
między innymi:<br />
Natura<br />
„Korzenie”<br />
nieodwracalnie<br />
w Centralne Oko,<br />
narzuca<br />
Poznań,<br />
nam<br />
w Muzeum<br />
rytm<br />
Fotografii<br />
Jej prace<br />
w Bydgoszczy,<br />
zostały ostatnio<br />
Festiwal<br />
wybrane<br />
Fotografii Tradycyjnej,<br />
Zabrze,<br />
przemijania, jako<br />
BWA<br />
następstw<br />
Kielce. Jej prace<br />
pór roku,<br />
zostały<br />
cykli<br />
ostatnio<br />
i prezentowane<br />
wybrane i prezentowane<br />
w wystawach<br />
w wystawach:<br />
„Light Sensitive”<br />
życia:<br />
„Light<br />
czasu<br />
Sensitive”<br />
narodzin,<br />
Galeria<br />
dojrzewania,<br />
Art Intersection,<br />
miłości,<br />
Gilbert, USA, „ Living<br />
Galeria<br />
Image”.<br />
Art Intersection,<br />
Galeria Halide<br />
Gilbert,<br />
Project, Philadelphia<br />
USA,<br />
USA,<br />
dojrzałości i śmierci.<br />
13 JMC Women Photographers, Galeria<br />
„<br />
Foto<br />
Living<br />
Nostrum,<br />
Image”.<br />
Barcelona.<br />
Galeria Halide Project,<br />
Laureatka międzynarodowego konkursu Philadelphia USA, 13 JMC Women Photographers,<br />
Galeria Foto Nostrum, fotograficznego DEBUTS 2017 oraz wielu<br />
Barcelona.<br />
Julka<br />
Dedicated to the forest; Modelka: Agnieszka Surdej; Plener PAW<br />
Pamiętam czasy, gdy zrobienie fotografii wymagało<br />
umiejętności i sprzętu (wyposażenia ciemni).<br />
Teraz każdy może pstrykać choćby komórką.<br />
Czy fotografia jako sztuka się skończyła, czy wręcz<br />
przeciwnie – dopiero teraz daje możliwości, których<br />
kiedyś nie było (choćby cyfrowa korekta fotografii)?<br />
Naprawdę w dalszym ciągu podejmowane są rozważania<br />
czy fotografia jest sztuką? Mój ulubiony malarz i fotograf<br />
Zdzisław Beksiński napisał w liście do przyjaciela, fotografa<br />
Jerzego Lewczyńskiego: „fotografia jako taka nie może<br />
być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar<br />
wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest<br />
największą bzdurą, jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj<br />
Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem<br />
alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką!<br />
Pic! Gówno! Lipa! Cześć!” Można się z tym zgodzić, ale<br />
czasem subiektywnie czuję, że niektóre fotografie mogą<br />
pretendować do rangi sztuki, jeśli wzbudzają we mnie<br />
zaangażowanie, wyzwalają emocje, ale pod warunkiem,<br />
że nie odzwierciedlają rzeczywistości. Być może, dzięki<br />
manipulacjom komputerowym, fotografia teraz nawet<br />
bardziej zbliża się się do sztuki. Odpowiedź na to pytanie<br />
każdy musi odnaleźć w sobie.<br />
Jakim aparatem i jakimi szkłami fotografujesz?<br />
Fotografuję na szklanych płytach w technice z drugiej<br />
połowy XIX w. Stare aparaty wielkoformatowe Kodak View<br />
Camera 6 1/2” x 8 1/2” (około 16,5cm x 21,5cm) oraz<br />
pochodzące z czasów NRD: Mentor Panorama 18cmx<br />
24cm, Globica 18cmx 24cm obiektywy 250, 300, 360<br />
Tessar oraz aparat Graflex 4”x 5” obiektyw Aero Ektar,<br />
210 Tessar.<br />
Ja robiłem kiedyś fotografie czarno-białe, bo z kolorem<br />
było trudno (inny powiększalnik, inne filmy, inne chemikalia).<br />
A teraz, kiedy technika pozwala na pokazanie<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
73
arw bez żadnych ograniczeń, fotografowie uciekają<br />
od koloru. Skąd u Ciebie fascynacja fotografią czarnobiałą?<br />
Wyjaśnię, że ambrotypia narzuca monochromatyzm,<br />
gdyż obraz na szkle tworzy metaliczne srebro, a nienaświetlone<br />
partie zdjęcia są przeźroczyste, w domyśle<br />
czarne. Pomimo, iż są to zdjęcia dosyć kontrastowe,<br />
to w odbiorze oryginały są bardzo piękne i świetliste,<br />
dzięki mieniącemu się srebru i trójwymiarowości uzyskiwanej<br />
dzięki podłożu jakim jest szyba. Ujmuje mnie<br />
w tej technice właśnie wygląd oryginału i jego realność<br />
istnienia.Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />
w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę nostalgii,<br />
przepojonej emocjami i tajemnicą, spokoju lub<br />
dramatyzmu. Fotografia czarno-biała nie oddaje wiernie<br />
rzeczywistości, jaką postrzegamy oczami w kolorze,<br />
tym samym nią manipuluje, często wprowadza element<br />
dwuznaczności wizualnej, która może intrygować odbiorcę<br />
i zachęcać do pozostania z nią dłużej.<br />
Widzę u Ciebie sporo pięknych, zmysłowych lub też<br />
boleśnie prawdziwych, wręcz obnażonych fotografii.<br />
Dla mnie nagość jest: piękna, czysta, naturalna. Naga<br />
kobieta, to kwintesencja piękna, emanacja cudowności<br />
natury. Co Ty o tym myślisz? Jak korzystasz z tego (przepraszam<br />
za określenie) narzędzia, jakim jest nagie ciało<br />
modelki?<br />
Pięknie powiedziane: „emanacja cudowności natury.”<br />
Tak właśnie, nagość tym jest. Moje akty pozbawione są<br />
ładunku erotycznego. Nagość nie absorbuje całej uwagi<br />
74<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
David predator - Model: David Hemke, Makijaż: Ewelina Łośko
emanacja cudowności natury<br />
Feelings,<br />
Plener: @plener_lody<br />
Modelki: @anna_urbanska201anson @aadaa_l<br />
@plener_lodyModel: Yulia<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
75
widza. Jest jedynie środkiem wyrazu, drogą, sposobem<br />
na ukazanie relacji, emocji, współistnienia z naturą.<br />
Pragnę, by obrazy te były poetyckie, by docierały głębiej<br />
do świata wewnętrznego, by odbiorca mógł odnaleźć<br />
w nich jakąś cząstkę siebie, szczególnie tą refleksyjną.<br />
Oglądam czasem programy, w których znany fotograf<br />
przychodzi po to, by pstryknąć zdjęcie, np. modelce na<br />
tle przygotowanego wcześniej tła. Przyznam, że mnie to<br />
bawi. Fotografia rodzi się w głowie. Trzeba ją wymyślić,<br />
poczuć, dobrać kompozycję. Nacisnąć przycisk potrafi<br />
dziecko z przedszkola. Jak powstają twoje fotografie?<br />
Widzisz je zanim powstaną?<br />
Zgadzam się. Nie dyskredytuję fotografii cyfrowej, ale dla<br />
mnie przetwarzanie dużej ilości zdjęć, niezliczone podejmowanie<br />
decyzji w fazie postprodukcji, to niekończąca się<br />
walka ze sobą. Fotografia tradycyjna wymusza inne podejście,<br />
wymusza przemyślane kadry na etapie powstania<br />
zdjęcia i ogranicza ilość wykonanych zdjęć.<br />
By przybliżyć moje podejście do pracy nad zdjęciem,<br />
podzieliłam je na etapy:<br />
Pierwszy etap polega na poszukiwaniu przeżycia estetycznego,<br />
inspirujących motywów wcześniej wyobrażonych<br />
lub zastanych w plenerze. Najczęściej jest to las, rzeka,<br />
łąka, drzewa, konary lub elementy industrialne, poszukiwanie<br />
tła dla fotografowanej osoby.<br />
Drugi etap to spojrzenie przez matówkę aparatu (Matówka<br />
- jest to zmatowiona szyba o wym.: 16,x21,5cm lub np.<br />
18x24cm. Nieprzezroczyste przykrycie umożliwia podgląd<br />
obrazu. Do ustawiania ostrości często używa się lupy<br />
powiększającej x 10), poszukiwanie kompozycji, wybór<br />
elementów i ich proporcji oraz umiejscowienie w nich<br />
fotografowanej osoby. Ocena konieczności korygowania<br />
perspektywy ( jest konieczne w fotografii architektury)<br />
lub celowego modyfikowania perspektywy i ostrości,<br />
jeśli taki jest zamierzony efekt. Obrazowanie za pomocą<br />
aparatu wielkoformatowego jest bardzo ekscytujące, gdyż<br />
obraz rzeczywistości pojawiający się na matówce „do<br />
góry nogami” jest też odbiciem lustrzanym rzeczywistości<br />
i jest niezwykle piękny. Obraz ten jest dla mnie subiektywnie<br />
obrazem skończonym. By go zatrzymać, rejestruję<br />
go na materiale światłoczułym-kolodionowym, gdyż on,<br />
dzięki swojej specyfice, najbardziej przybliża mnie do tego<br />
pierwotnego obrazu widzianego na matówce.<br />
Kolejna faza to przygotowanie materiału światłoczułego<br />
w procesie manualno-chemicznym (przebiega w przenośnej<br />
ciemni, jest to najczęściej specjalny namiot).<br />
W towarzystwie zapachu eteru, oblewam przeźroczystą<br />
szybę jodowanym kolodium, uczulam w kąpieli azotanu<br />
srebra. Po 3-4 min emulsja staje się światłoczuła i można<br />
umieścić płytę w kasecie.<br />
Ostatni etap polega na naświetleniu zdjęcia: wyczekaniu<br />
na odpowiedni moment, na delikatne światło padające<br />
na scenę i modela (często złośliwie zmienia się, kiedy<br />
pojawiam się z uczuloną kasetą na planie), skorygowaniu<br />
ułożenia ciała fotografowanej osoby i jej spojrzenia oraz<br />
ustawieniu ostrości, a następnie na manualnym otwarciu<br />
i zamknięciu obiektywu, mierząc sekundy na głos.<br />
Emulsja kolodionowa jest bardzo mało światłoczuła,<br />
co w efekcie powoduje długi czas naświetlania - od<br />
kliku do kilkunastu sekund. Najdłuższy czas, w jakim<br />
wykonałam zdjęcie z modelem, to 5 min 30 sek. Od<br />
momentu włożenia płyty do kasety nieubłaganie biegnie<br />
czas, który oddala możliwość wywołania obrazu utajonego.<br />
W zależności od temperatury otoczenia, jest to od 10<br />
min do maksymalnie 20-30 min.<br />
W kolejnym magicznym procesie utrwalenia może<br />
uczestniczyć również fotografowana osoba, obserwując<br />
powolne ujawnianie się jej wizerunku na zdjęciu,<br />
a towarzyszą temu emocje. Na wykonanie jednego<br />
zdjęcia należy poświęcić od 30 min do 1 godziny.<br />
Rezultat końcowy, za każdym razem obarczony jest<br />
pewną dozą niewiadomej. Kiedy jest on niezadawalający,<br />
trzeba powtórzyć zdjęcie. Na uzyskany efekt składają się<br />
bowiem zarówno działania fotografa, fotografowanej<br />
osoby, warunki termiczne, jak i procesy chemiczne<br />
zachodzące w jego trakcie. Realizacja projektu zyskuje<br />
w ten sposób subiektywnie zwielokrotnioną wartość<br />
artystyczną oraz implikacje osobiste i emocjonalne, gdyż<br />
każde zdjęcie jest jednostkowe, niemożliwe do powtórzenia.<br />
To właśnie ujęło mnie przy wyborze tej techniki oraz<br />
to, że jest to proces natychmiastowy.<br />
Kiedyś myślałem o takim projekcie: “Polska w jednym<br />
zdjęciu”. Pokazać polskość w jednym kadrze. Czy byłaby<br />
to religijna procesja? Obrady w Sejmie? A może jakaś<br />
demonstracja? Jeszcze się ze sobą wewnętrznie nie<br />
pogodziłem. Co Ty widziałabyś na takim zdjęciu?<br />
Chyba nie umiałabym w 1 zdjęciu pokazać tak zróżnicowanego<br />
skrajnie społeczeństwa.<br />
Ciekawe pytanie-wyzwanie, ale raczej na przemyślaną<br />
serię. Jest zbyt wiele aspektów, czarno-białych, by jednoznacznie<br />
określić jacy jesteśmy.<br />
76<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Faint breath of the wind, Model Yulia, Chorwackie plenery
Fotografuję na szklanych płytach<br />
w technice z drugiej połowy XIX w<br />
Emotional self-portrait<br />
Model @madlenn.model@plener_lodyModel @madlenn.model<br />
Co lubi robić Monika Cichoszewska, gdy nie trzyma aparatu w rękach?<br />
Absolutnym spełnieniem marzeń był czas, kiedy latałam jako licencjonowany pilot paralotni,<br />
np. w chorwackiej termice na wysokości 950 m nad poziomem morza. Nadal bardzo tęsknię<br />
za przestrzenią i adrenaliną. Zdałam też egzamin nurkowania PADI.<br />
Nurkowałam w skrajnie trudnych warunkach w Polsce, ale też w przepięknych rafach Ko Tao,<br />
w Izraelu z delfinami-magiczne przeżycie. Nurkowanie jednak jest dla mnie przezwyciężaniem<br />
własnych fobii przed ograniczającym medium, jakim jest woda. Aktualnie oddaję się całkowicie<br />
fotografii, rozwojowi w tej sferze, spotkaniach fotograficznych i poznawaniu ludzi podobnych<br />
do mnie, z fotograficzną pasją. Kocham jazz oraz podróże, które sama organizuję, a najbardziej<br />
pociąga mnie Japonia – 4 podróże i nadal jest ekscytująca. [JP]<br />
Jarek Prusiński<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Models: Dawid Hemke i makijaż Ewelina Łośko @QueenAkashaMua, Agnieszka Surdej, @loreleyyulia, @ aadaa_l, @ madlenn.model, Plenery: @plenerywchorwacji, @plener_lody, @analogowywroclaw<br />
77
Renata Cygan<br />
78<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
RECENZJA<br />
Marlena Rytel<br />
Jak przeżyć trudne chwile i nie zwariować<br />
Wydawnictwo: ACOMITAM<br />
Marlena Rytel - autorka książek,<br />
blogerka, inicjatorka akcji STOP<br />
kradzieży książek w Internecie.<br />
Pasjonatka samochodów, wypoczynku<br />
na łonie natury i wielbicielka dobrej<br />
literatury. Do tej pory wydała następujące<br />
książki: Sebastian i przyjaciele,<br />
Potworna Michasia, Kiedy znów<br />
zaświeci słońce oraz Jak przeżyć trudne<br />
chwile i nie zwariować. Współautorka<br />
zbioru O, Matko!, do którego napisała<br />
opowiadanie zatytułowane Początek<br />
i koniec.<br />
Ilekroć spoglądam na tytuł książki,<br />
mam ochotę postawić po ostatnim<br />
wyrazie znak zapytania. Śmiem<br />
twierdzić, iż mało na rynku takich<br />
właśnie publikacji, które nie tylko<br />
oddają kawałek życia autora, ale na<br />
dodatek są napisane z tak dużą dawką<br />
humoru i dystansem do otaczającej<br />
rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę,<br />
ile musiało kosztować Marlenę Rytel<br />
opisanie cząstki swojego życia, którą<br />
zapewne wielu ludzi będących w podobnej<br />
sytuacji wolałoby wymazać<br />
z pamięci. To właśnie cecha osób<br />
pozytywnie zakręconych, umiejętnie<br />
wyciągających wnioski i z nadzieją<br />
patrzących w przyszłość.<br />
“Masz jedno życie i żyj przede wszystkim<br />
dla siebie, nie dla ludzi”.<br />
Cytat z poradnika doskonale sprawdzi<br />
się jako motto nie tylko dla<br />
samotnych rodziców. Uświadamia<br />
nam bowiem wiele, a w szczególności<br />
jedno - nie jesteśmy doskonali, czy to<br />
jako właśnie samotni rodzice, czy też<br />
osoby będące w związkach. Autorka<br />
udowadnia, że nasze słabości mogą<br />
stać się pożywką dla innych, którzy<br />
uzurpują sobie prawo do pouczania<br />
i udzielania niekoniecznie dobrych<br />
rad, z drugiej jednak strony – motywuje<br />
i pokazuje, jak można świetnie<br />
przekuć je w mocne strony, bo nikt<br />
przecież nie jest idealny.<br />
To nawet nie typowy poradnik, to<br />
książka, którą napisało życie.<br />
Czy są szkoły, które uczą, jak być dobrym<br />
rodzicem? Nie spotkałam się.<br />
Tak, jak nikt nie uczył nas, jak być rodzicem,<br />
tak samo nikt nie udzielił nam<br />
rad, jak przetrwać samotne rodzicielstwo,<br />
które obfituje w różnorodności<br />
– liczne chwile zwątpienia oraz pytania.<br />
Autorka wykazuje jak łatwo oceniają<br />
przypatrujący się z boku tak<br />
zwane dobre ciocie i wujkowie, a więc<br />
jak łatwo przychodzi nam doczepianie<br />
łatek, segregowanie ludzi na dobrych<br />
i złych, klasyfikowanie na mądrych<br />
czy głupich. Jej uniwersalne porady<br />
doskonale obrazują także współczesny<br />
model samotnego rodzicielstwa<br />
w związku. Uważam zatem, iż książka<br />
skierowana jest do każdego. Marlena<br />
Rytel stara się lekko, z humorem i dystansem<br />
przedstawić życie samotnego<br />
rodzica, a mimo to wiele jest tutaj<br />
życiowej mądrości.<br />
Mało tego, książka opatrzona jest<br />
autorskimi ilustracjami, co jeszcze<br />
bardziej podkreśla jej wyjątkowość<br />
i wykazuje przebojowość pisarki<br />
oraz jej dystans do rzeczywistości.<br />
Czytałam z przyjemnością, dlatego<br />
polecam wszystkim, bez względu na<br />
stan cywilny. Bardzo! [AK]<br />
Agnieszka Krizel<br />
poetka i autorka bloga Recenzje Agi<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
79
Głównym mianownikiem<br />
jogi i seksu tantrycznego<br />
jest skupienie się<br />
na doznaniach<br />
płynących z ciała.<br />
W tym drugim<br />
przypadku<br />
nie tylko naszego,<br />
ale przede wszystkim<br />
partnera, któremu<br />
chcemy przekazać<br />
całą naszą miłość<br />
przez uważny,<br />
pełen skupienia<br />
i czułości dotyk.<br />
JOGA<br />
80<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Joga kojarzy mi się z: filozofią, medytacją<br />
i ,,kwiatem lotosu”. Czym jest joga?<br />
Tak. Twoje skojarzenia są trafne. Wszystko, co wymieniłeś,<br />
to elementy jogi. Joga w swojej pierwotnej formie jest<br />
zjawiskiem złożonym. Dołożyłabym do tego zestawu:<br />
yamy, niyamy, assany, pranayamę. Joga to jeden z sześciu<br />
ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej. Filozofia ta<br />
zakłada, że człowiek idący drogą jogi osiąga wyzwolenie<br />
poprzez opanowanie swojego umysłu, intelektu i jaźni,<br />
a to daje możliwość całkowitego połączenia i zjednoczenia<br />
się z Bogiem.<br />
W naszym zachodnim świecie traktowana jest trochę jak<br />
gimnastyka, co mocno ją zubaża. Niemniej jednak wykonywanie<br />
samych assan daje dużo korzyści. Assany to praca na<br />
poziomie ciała, więc daje elastyczność, co niejednokrotnie<br />
uwalnia nas od różnego rodzaju bólu, uwalnia od stresu,<br />
poprawia trawienie, równoważy emocje. Zalet jest ogromna<br />
lista, więc myślę, że warto spróbować i znaleźć coś dla<br />
siebie w dość dużej gamie odmian jogi.<br />
W takich najprostszych słowach joga to samodoskonalenie,<br />
to świadomość ciała, harmonia, spójność ciała z umysłem,<br />
spokój, skupienie, oddech, koncentracja, panowanie nad<br />
zmysłami i pragnieniami.<br />
Jaka jest przewaga jogi nad zwykłymi ćwiczeniami<br />
rozciągającymi?<br />
To zależy. Jeśli łączymy ją z filozofią i wszystkimi ośmioma<br />
stopniami raja jogi, to pozwala zmienić zwykłą egzystencję<br />
w coś bardzo uduchowionego. Wiesz, jest coś bardzo<br />
osobliwego w tym typie jogi. Trudnego do sprecyzowania.<br />
Wszystko nabiera głębi. Życie jakby spowalnia, gdyż stajemy<br />
się bardziej uważni na to, co się z nami dzieje, na sygnały<br />
wysyłane przez ciało, na pojawiające się myśli. To jakby<br />
ciągła medytacja. Niezwykle ważne są yamy oraz niyamy.<br />
Yamy, to dyscypliny etyczne, które pozwalają wznieść się<br />
na wyższy poziom człowieczeństwa, wyzwalają zrozumienie<br />
wobec drugiego człowieka, uczą miłości, wnoszą harmonię<br />
w ludzkie relacje. Są to zasady moralne, które<br />
powinny obowiązywać wszystkie społeczeństwa. Niekrzywdzenie,<br />
niekradzenie, szeroko pojęta wstrzemięźliwość,<br />
niezachłanność.<br />
Niyamy natomiast, to zasady stosowane w dyscyplinie<br />
indywidualnej. Jest to czystość, czyli dobre traktowanie<br />
ciała, ale również umysłu, który należy oswobodzić<br />
z takich emocji jak nienawiść, złość, chciwość, itp.<br />
Czystość, czyli ŚAUCA, przynosi życzliwość i szacunek<br />
wobec drugiego człowieka.<br />
Wśród niyam, mamy również: zadowolenie, zapał serca,<br />
kształcenie jaźni i poświęcenie się Panu. To w takim<br />
wielkim skrócie. Joga jako zestaw assan, to też nie są<br />
zwykłe ćwiczenia rozciągające.<br />
Przede wszystkim praktykowanie assan łączy się z kontrolą<br />
oddechu, a co za tym idzie z koncentracją i kierowaniem<br />
uwagi na to, co dzieje się z nami i naszym ciałem w danym<br />
momencie. Oddech jest nieodłączną częścią jogi, pozwala<br />
zrobić przestrzeń w ciele. To pewnie brzmi dla Ciebie<br />
dziwnie, ale tak to się odczuwa.<br />
Kiedy robię jakąś pozycję i czuję, że moje ciało stawia opór,<br />
to biorę głęboki oddech, jeden, drugi trzeci i nagle opór<br />
mija, ciało puszcza mnie o centymetr dalej.<br />
Nie robię nic na siłę, daję po prostu czas, aby moje ciało się<br />
przystosowało. To bardzo przyjemne uczucie.<br />
W praktykowaniu nie chodzi o to, aby zrobić jakąś<br />
pozycję, ale dąży się do doskonałości. Do tego, aby zrobić<br />
daną pozycję za każdym razem lepiej, więc zmusza nas to<br />
do: dyscypliny, samozaparcia, konsekwencji, regularności.<br />
Same pozytywne cechy. Poza tym głęboki oddech uwalnia<br />
napięcia energetyczne zgromadzone w naszych ciałach,<br />
a w konsekwencji emocje, które się za tym kryją.<br />
Więc staje się joga również swoistą terapią, dzięki której<br />
uwalniamy zamrożone emocje. A to zjawisko to nie<br />
tylko traumy, ale również stres życia codziennego.<br />
W tym naszym dzisiejszym zabieganym świecie nie mamy<br />
nawet czasu na doświadczenie dogłębnie przeżywanych<br />
w danej chwili emocji, więc spychamy je na poziom ciała<br />
i właśnie wtedy przychodzi z pomocą joga.<br />
Oddech jest nieodłączną<br />
częścią jogi, pozwala zrobić<br />
przestrzeń w ciele<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
81
Czy jest jakiś związek jogi z technikami seksu<br />
tantrycznego? Jedno i drugie, zdaje się,<br />
pochodzi z Indii?<br />
Tantra ma swoje początki w indyjskich wedach i to z niej<br />
zrodzona jest hatha joga.<br />
Myślę, że głównym mianownikiem seksu tantrycznego<br />
i jogi, jest skupienie kierowane na doznania płynące<br />
z ciała. W tym wypadku nie tylko z naszego, ale przede<br />
wszystkim naszego partnera, któremu pragniemy<br />
przekazać całą naszą miłość poprzez uważny, pełen<br />
skupienia i czułości dotyk. Skupienie rodzi połączenie<br />
świadomości, co ma zbliżyć nas do Boga.<br />
Agnieszka<br />
Krawczyk<br />
Próbowałem opisać w Isztar scenę, gdy Szamchad<br />
odczuwa rozkosz za pośrednictwem ciała<br />
partnera. Kiedy ją z nim współodczuwa, jakby jej<br />
dusza przepłynęła do ciała kochanka.<br />
Starałem się opisać seks, który zbliża do Bogów.<br />
Szkoda, że nie skonsultowałem tej sceny z Tobą.<br />
Pewnie wyszłaby lepiej, bardziej prawdziwie.<br />
Zależy jaki rodzaj konsultacji masz na myśli (śmiech).<br />
Co joga dała Tobie?<br />
Joga wciąż uczy mnie dyscypliny, jest bardzo wymagająca.<br />
Wiem, że jeśli chcę mieć piękne, gibkie ciało, to powinnam<br />
ćwiczyć ją systematycznie. Joga nauczyła mnie doznawania<br />
siebie, dzięki niej bardzo szybko rozpoznaję każdą emocję,<br />
która pojawia się właśnie na poziomie ciała. Nasz racjonalny<br />
mózg zawsze znajdzie jakieś dobre wytłumaczenie, aby<br />
utrzymać nas w sferze komfortu. Natomiast ciało mówi<br />
nam prawdę o tym, co dzieje się w danej chwili.<br />
Jeśli się kurczy, to wiem , że przeżywa np. stres, chociaż<br />
mój mózg tego jeszcze nie wyłapuje, więc joga jest dla<br />
mnie drogą do odzyskania autentyczności, odnalezienia<br />
prawdziwego JA, a nie pozostawania tym, co narzuca mi<br />
zewnętrze. Poza tym wniosła w moje życie głębię.<br />
Wspomniane już przeze mnie yamy i niyamy, których<br />
staram się przestrzegać od ponad 20 lat, zmieniły mnie<br />
82<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Joga wciąż uczy mnie<br />
dyscypliny,<br />
jest bardzo wymagająca.<br />
Wiem, że jeśli chcę mieć<br />
piękne, gibkie ciało,<br />
to powinnam ćwiczyć ją<br />
systematycznie<br />
Kiedy robię jakąś<br />
pozycję i czuję,<br />
że moje ciało<br />
stawia opór, to<br />
biorę głęboki<br />
oddech, jeden,<br />
drugi, trzeci<br />
i nagle opór mija,<br />
ciało puszcza mnie<br />
o centymetr dalej.<br />
bardzo. Wniosły do mojego świata harmonię i pomogły<br />
wykreować kobietę, jaką chciałam się stać.<br />
Na poziomie ciała joga pomogła i wciąż pomaga,<br />
uporać się z problemami mojego kręgosłupa.<br />
Pozycje jogi można dopasowywać do schorzeń w taki<br />
sposób, aby wspierały ich zdrowienie i to jest bardzo<br />
wartościowe w uprawianiu jogi.<br />
Czy jest coś o co nie spytałem, a warto byłoby<br />
o tym powiedzieć?<br />
Myślę, że powiedziałam wszystko, to co chciałam<br />
przekazać. Mam nadzieję, że moje wypowiedzi<br />
zachęcą innych do wejścia na tę bogatą w doznania<br />
ścieżkę. Chociaż… nie wspomniałam o medytacji,<br />
więc może teraz jeszcze kilka słów.<br />
Medytacja staje się bardzo popularna i niejednokrotnie<br />
słyszę, że próby poddania się jej zawodzą.<br />
Zachęcam więc wszystkich tych, którzy próbowali,<br />
a im nie wyszło, aby znaleźli kogoś, kto jest już<br />
doświadczony i poprowadzi ich ścieżką prostą, łatwą,<br />
zrozumiałą. Medytacja wnosi w życie spokój, wyciszenie<br />
i uczy dystansu do wszystkiego, co się pojawia.<br />
Jest również mocnym narzędziem do pracy z samym<br />
sobą, ale to dla bardziej zaawansowanych. [JP]<br />
Z Agnieszką Krawczyk rozmawiał Jarosław Prusiński<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
83
Anna Stryjewska<br />
kobieta wielu talentów<br />
pisarka, malarka-amatorka, właścicielka biura nieruchomości<br />
Moją przygodę z książkami Ani rozpoczęłam<br />
od książki Chłopiec z ulicy Wschodniej, która<br />
wywarła na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłam,<br />
że koniecznie muszę udać się na spotkanie autorskie<br />
w łódzkiej Bibliotece. Przeczytałam wszystkie książki<br />
autorki, obecnie jestem na etapie czytania wierszy<br />
i podziwiania malarskiego talentu.<br />
Jaka jest Anna Stryjewska prywatnie?<br />
Myślę, że jestem osobą pełną sprzeczności.<br />
Z jednej strony prowadzę otwarty dom, uwielbiam być<br />
w otoczeniu najbliższych i znajomych - z drugiej, jak tylko<br />
mogę - zaszywam się w ciemny kąt, gdzie mogę być sama<br />
z muzyką i własnymi myślami. Jestem niepoprawną romantyczką,<br />
często bujam w obłokach, ale jeśli trzeba<br />
natychmiast schodzę na ziemię i stąpam po niej trzeźwo<br />
i twardo. Choć jestem zodiakalnym Lwem - nigdy<br />
w pierwszej kolejności nie stawiam na swoje JA ponad<br />
wszystko. Staram się myśleć o innych i dać z siebie jak najwięcej.<br />
Jestem otwarta na ludzi, choć łatwo mnie zranić.<br />
Potrafię szybko wybaczyć, ale nie do końca zapomnieć.<br />
Nie mam także cech przywódczych, choć od wielu lat<br />
prowadzę firmę, która jeszcze póki co nie zbankrutowała<br />
(uśmiech). Jestem typem domatorki, uwielbiam domowe<br />
zacisze, choć z drugiej strony fascynują mnie podróże. Jak<br />
każda niemal kobieta jestem próżna, jednak perfekcyjny<br />
wygląd zewnętrzny nigdy nie był dla mnie najważniejszy.<br />
Jestem na to chyba zbyt leniwa ...<br />
Aniu, poza pisaniem książek pasjonujesz się<br />
malarstwem prawda? Jacy są Twoi ulubieni<br />
malarze? Czym jest dla ciebie malarstwo?<br />
Jaką techniką malujesz?<br />
Malowanie przynosi mi radość i spełnienie.<br />
Jestem amatorką w pełnym tego słowa znaczeniu. Nigdy<br />
nie pobierałam żadnych lekcji w tym kierunku. Sprawia<br />
mi to jednak nie tylko przyjemność, ale też relaksuję się<br />
w ten sposób. Maluję farbami akrylowymi, rzadziej<br />
olejnymi. Uwielbiam obdarowywać swoimi pracami<br />
najbliższych. Ubolewam tylko nad tym, że zwykle kopiuję,<br />
Myślę,<br />
że jestem<br />
osobą<br />
pełną<br />
sprzeczności<br />
niekiedy uda mi się stworzyć coś własnego.<br />
Mam swoich ulubionych malarzy: Tamarę Łempicką, Gustawa<br />
Klimta oraz przedstawiciela włoskiego renesansu –<br />
Rafaello Santiego. Fascynuje mnie ich twórczość, a także<br />
życie prywatne.<br />
Jesteś autorką wierszy. Od kiedy zaczęłaś je pisać?<br />
Co Cię do tego pobudziło? Jaki jest Twój ulubiony<br />
wiersz?<br />
Była taka cygańska poetka Papusza, która mówiła,<br />
że wiersze do niej przychodzą. Myślę, że coś w tym jest –<br />
miałam w swoim życiu płodniejszy okres. Dziś zdarza się<br />
to rzadziej – niestety. Poezja jest takim trochę ekshibicjonizmem<br />
ludzkiej duszy. Człowiek obnaża samego siebie,<br />
wyrzuca emocje, które czasem zwyczajnie szukają ujścia.<br />
84<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Przemijanie<br />
Dni, które się ciągną<br />
długim korowodem,<br />
Raz wolno, raz prędko<br />
Znacząc krętą drogę –<br />
Tych co już odeszli,<br />
Tych co pozostali<br />
Czarny kolor życia<br />
Wymieszany z białym<br />
W każdym dniu rozterka,<br />
W każdej dobie chwila<br />
Drżący motyl światła,<br />
Szczęście, które mija.<br />
I odchodzi później<br />
w zapomnienie ciszy,<br />
Nikt już o tej chwili<br />
więcej nie usłyszy.<br />
Jak wygląda proces pisania poezji? Kiedy zasiadasz<br />
do pisania?<br />
Z poezją jest trochę inaczej niż z prozą. Nagle<br />
pojawia się w głowie błysk i coś zaczyna kiełkować. Zdarza<br />
się, że człowiek budzi się z gotowym wierszem. Właśnie<br />
dlatego trzeba natychmiast działać i notować. Czasem<br />
tego nie robię z czystego lenistwa i… zapominam.<br />
Czy w swoich książkach zamieszczasz swoje<br />
wiersze?<br />
Niekiedy uda mi się przemycić jakiś wiersz lub<br />
cytat w swoich książkach... Zdarza się, że przy redakcji<br />
tekstu Pani Redaktor prosi mnie o podanie autora cytatu<br />
lub wiersza. Wtedy informuję, że to moje. Mnie to wydaje<br />
się oczywiste, dlatego nie umieszczam nazwiska przy<br />
utworach, a jednak dla innych takie nie jest.<br />
Czy planujesz wydać tomik poezji?<br />
Nigdy o tym nie myślałam. Poezja raczej się<br />
nie sprzedaje. Czasem publikuję ją na FB, i ku mojemu<br />
zdumieniu spotyka się z ogromnym zainteresowaniem.<br />
Nie przypuszczałam, że ludzie kochają wiersze. To napawa<br />
optymizmem. Jest taka maleńka nadzieja, że może będzie<br />
tomik. Ale na razie nic więcej nie powiem.<br />
W lutym obchodzimy popularne Walentynki. Święto<br />
zakochanych, które ma swoich zwolenników jak<br />
i przeciwników. Niektórzy potępiają je za komercyjny<br />
i konsumpcyjny charakter. Co Ty o tym myślisz?<br />
Uważam, że okazywać sobie uczucia trzeba<br />
każdego dnia. Oczywiście Walentynki są okazją do:<br />
spędzenia czasu w wyjątkowy sposób, powiedzenia<br />
sobie wielu miłych słów, obdarowania się drobiazgiem.<br />
Przyznam się jednak, że jest to święto, którego nie obchodzę<br />
hucznie, nie celebruję w jakiś szczególny sposób.<br />
Z doświadczenia wiem też, że na spontaniczne wyjście<br />
do restauracji, czy kawiarni tego wieczoru nie ma zwyczajnie<br />
szans. A ja już jestem w takim wieku, że raczej szukam<br />
odosobnienia i spokoju.<br />
Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia<br />
i mocno trzymam kciuki za tomik poezji. Życzę<br />
wszystkiego dobrego Aniu. [EKT]<br />
Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />
prowadząca stronę<br />
ZACZYTANA EWELKA<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
85
Apage, 2017, pastel, 100 x 70 cm<br />
86<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Wizyty w galeriach sztuki kojarzą<br />
mi się z pustymi salami, podejrzliwym<br />
pracownikiem, który<br />
pilnuje, żeby niczego nie dotknąć<br />
i przemykającym sporadycznie<br />
jakimś oglądającym, snującym<br />
się jak duch po pustych pokojach.<br />
W Gdańsku jest inaczej. Tłumy<br />
ludzi jakie pamiętam z PRL ze<br />
sklepów mięsnych, gdy stało się<br />
po schab z kością: artyści,<br />
kolekcjonerzy, koneserzy sztuki.<br />
I co najważniejsze ci wszyscy<br />
ludzie nie przyszli po schab<br />
z kością ani po banana przyczepionego<br />
plastrem do ściany.<br />
Przyszli tu dla SZTUKI. Dzięki<br />
pomocy Mai Borowicz, która<br />
bardziej z komiksem, filmami s-f,<br />
klimatami Borisa Valejo, a więc<br />
z pewną powierzchowną<br />
efektownością. Posługuję się<br />
w swoim malarstwie elementami<br />
fantastyki, ale raczej w sposób,<br />
w jaki czynili to Hieronim Bosch,<br />
Pieter Breughel, John Martin<br />
czy Jacob van Swanenburgh,<br />
a więc tak, by na pozór swobodna<br />
gra skojarzeń odzwierciedlała idee<br />
filozoficzne, metafizyczne, dotykała<br />
istotnych egzystencjalnych<br />
problemów, a nie była tylko nieodpowiedzialnym<br />
bujaniem w obłokach<br />
czy „straszeniem zza węgła”.<br />
W malarstwie najbardziej interesuje<br />
mnie zagadnienie piękna,<br />
ROZMOWA<br />
Z MARCINEM<br />
KOŁPANOWICZEM<br />
gościła na naszych łamach<br />
w październiku udało mi się<br />
zaczepić znanego artystę,<br />
pana Marcina Kołpanowicza.<br />
Zaczynam głupio, z marszu, swojskim:<br />
Jakie wrażenia z wystawy?<br />
MK: Wystawa Percepcja koła jest<br />
nietypowa, można powiedzieć:<br />
zakręcona, bo składa się z samych<br />
okrągłych obrazów, czyli mówiąc<br />
fachowo – tond. Koło jest formą<br />
doskonałą. Okrągłe jest słońce,<br />
okrągłe są planety, okrągłe jest<br />
oko. Właściwie obraz, który<br />
powstaje na naszej siatkówce,<br />
ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />
Dlatego malowidło umieszczone<br />
w kole jest, można powiedzieć,<br />
bardziej intymne niż obraz<br />
namalowany w prostokącie.<br />
Kadr prostokątny wynika chyba<br />
z ograniczeń stolarskich: łatwo<br />
zrobić blejtram i ramę prostokątną,<br />
dużo trudniej – okrągłą. Ale<br />
obraz okrągły jest zgodny z naturalną<br />
percepcją.<br />
Wydaje mi się, że każde z zaprezentowanych<br />
dzieł jest jakby iluminatorem<br />
batyskafu, poprzez który<br />
zajrzeć można w wewnętrzny<br />
świat artysty. Nie są to po prostu<br />
kwadratowe obrazy, przycięte<br />
później do kształtu koła, ale kompozycje<br />
integralnie związane<br />
z tym kształtem, wynikające<br />
z logiki okręgu. Wiele obrazów<br />
nawiązuje do motywu rybiego oka<br />
lub tunelu – np. dzieła Marzeny<br />
Machaj, Anny Wypych, Jarka<br />
Jaśnikowskiego, Jacka Szynkarczuka,<br />
Łukasza Jarugi, że skromnie nie<br />
wspomnę o moim. Okrągłe obrazy<br />
malowaliśmy przez okrągły rok,<br />
więc liczymy, że widzowie będą<br />
mieli na wystawie okrągłe oczy.<br />
Nie ukrywam też, że liczymy na<br />
okrągłe sumy, za które nasze dzieła<br />
zostaną sprzedane.<br />
JP: Oglądałem zachwycające<br />
obrazy, które wyszły spod<br />
pańskiej ręki: intrygujące, metaforyczne,<br />
odrealnione,<br />
niedosłowne, jakby pochodzące<br />
z innego wymiaru. Czy można by<br />
pana twórczość nazwać<br />
malarstwem fantasy?<br />
MK: Ja sam wolę w odniesieniu<br />
do mojej twórczości używać terminu<br />
malarstwo metaforyczne,<br />
ewentualnie realizm fantastyczny.<br />
Termin „fantasy” kojarzy mi się<br />
czyli kategoria, którą nowocześni<br />
teoretycy sztuki i kuratorzy chcą<br />
wyrzucić poza nawias. Z biegiem<br />
lat coraz mocniej dociera do mnie<br />
przekaz Listu do artystów Jana<br />
Pawła II, w którym postuluje on,<br />
by artyści podejmowali tematy<br />
religijne, biblijne, duchowe. Obraz<br />
może być doskonały formalnie<br />
czy technicznie, lecz jeśli nie jest<br />
powiązany z dobrem i prawdą,<br />
tchnie zimnem, a nawet bywa<br />
odstręczający. Dlatego odchodzę<br />
stopniowo od depresyjnych<br />
i destrukcyjnych nastrojów,<br />
którym hołdowałem za młodu,<br />
a staram się realizować definicję<br />
piękna, sformułowaną około<br />
tysiąc pięćset lat temu przez<br />
Pseudo-Dionizego Aeropagitę:<br />
piękno to harmonia i blask.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
87
Porta Coeli, <strong>2020</strong>, olej na płótnie, φ 80 cm<br />
Koło jest formą doskonałą<br />
Okrągłe jest słońce, okrągłe są planety,<br />
okrągłe jest oko<br />
Obraz, który powstaje na naszej siatkówce,<br />
ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />
Dlatego malowidło umieszczone w kole<br />
jest bardziej intymne<br />
niż obraz namalowany w prostokącie.<br />
88<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
JP: Jak długo rodzi się pomysł na obraz?<br />
MK: Moje obrazy rodzą się przez pączkowanie. Kiedy<br />
maluję jedno płótno, w głowie kłębią mi się już kolejne<br />
pomysły - wariacje, trawestacje, parafrazy. Wydaje<br />
mi się, że moje malarstwo obraca się wokół kilku wątków<br />
czy problemów, do których próbuję podchodzić<br />
z różnych stron. Nie wszystkie pomysły jestem<br />
w stanie zrealizować, bo malowanie to zajęcie czasochłonne<br />
i pracochłonne. Jest to rodzaj ćwiczenia<br />
duchowego, dzięki któremu malarz próbuje dotrzeć<br />
do swych najgłębszych egzystencjalnych intuicji,<br />
a widz może podążać za nim i we własnym wnętrzu<br />
szukać rezonansu dla idei zawartych w obrazie lub na<br />
swój sposób je rozwijać i interpretować.<br />
JP: Przepraszam za to głupie pytanie, ale w tym<br />
numerze męczymy nim wszystkich – Czym dla pana<br />
jest Sztuka?<br />
MK: MK: Rozmową. Rozmową prowadzoną nie<br />
słowami, a światłem, kolorem, formą. Po pierwsze<br />
rozmową, którą prowadzę z samym sobą, kiedy<br />
obmyślam obraz, kiedy zastanawiam się, co chcę<br />
wyrazić, kiedy maluję i dobieram najodpowiedniejsze<br />
ku temu środki, sprawdzam różne wersje, zmieniam<br />
i przemalowuję. Po drugie – rozmową z widzem, najczęściej<br />
symboliczną, kiedy oglądając namalowane<br />
Orient Express III, 2017, pastel, 70 x 70 cm<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
89
dzieło, reaguje on na jego nastrój i przesłanie,<br />
a czasami dosłowną, gdy mam okazję spotkać się<br />
z odbiorcą moich obrazów w pracowni lub galerii,<br />
usłyszeć, jakie są jego refleksje i wymienić opinie.<br />
Po trzecie– rozmową z dawnymi mistrzami oraz<br />
artystami żyjącymi współcześnie, bo żaden obraz nie<br />
istnieje w próżni, ale wyrasta na niezwykle rozległym<br />
podglebiu inograficznym i może dialogować z innymi<br />
dziełami, kontynuować ich wątki lub się z nimi<br />
spierać. Taka jest dla mnie sztuka w perspektywie<br />
osobistej i społecznej, natomiast osobnym pytaniem<br />
jest, czym sztuka być powinna. Ten wymiar postulatywny<br />
sztuki najlepiej oddają słowa „odblask tajemnicy”,<br />
które znalazłem w Liście do artystów Jana Pawła<br />
II: Dla wszystkich, wierzących i niewierzących, dzieła<br />
sztuki (…) pozostają jakby odblaskiem niezgłębionej<br />
tajemnicy, która ogarnia świat i jest w nim obecna.<br />
”Odblask Tajemnicy” to także tytuł współorganizowanej<br />
przeze mnie wraz z Przeoratem Św. Stanisława<br />
wystawy współczesnego malarstwa inspirowanego<br />
przez Sacrum, która będzie pokazywana w różnych<br />
galeriach i muzeach w Polsce i za granicą przez cały<br />
<strong>2020</strong> r., w której bierze udział 12 artystów i na którą<br />
Państwa serdecznie zapraszam.<br />
MARCIN KOŁPANOWICZ<br />
Urodził się w 1963 r. w Krakowie. Dyplom na Wydziale Malarstwa<br />
ASP w Krakowie obronił w 1987 r. Uprawia metaforyczne<br />
malarstwo olejne i pastelowe, w którym łączy<br />
nieskrępowaną wyobraźnię, poetycką metaforę i filozoficzne<br />
przesłanie. Publikuje felietony w kwartalniku Artysta<br />
i Sztuka, miesięczniku Fronda oraz teksty z podróży w<br />
miesięczniku Poznaj Świat. Jest twórcą portretów, ilustracji<br />
książkowych i plakatów. Jego prace znajdują się w Muzeum<br />
Magicznego Realizmu w Wiśle oraz w wielu kolekcjach prywatnych<br />
w Polsce, a także w Austrii, Niemczech, Holandii,<br />
Francji i USA. Obrazy Kołpanowicza “zagrały” w serialu TVP<br />
Siedlisko w reż. Janusza Majewskiego (Anna Dymna malowała<br />
“latający parowóz” Kołpanowicza),<br />
pojawiały się na okładkach książek (m.in. Kielich<br />
Waldemara Łysiaka) i tomików poezji, w podręcznikach gimnazjalnych<br />
i licealnych, na plakatach University of Berkeley,<br />
California. Artysta zrealizował Drogę Krzyżową w kościele<br />
św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Tenczynku k. Krakowa,<br />
obraz beatyfikacyjny siostry Marty Wieckiej w Śniatyniu<br />
(Ukraina) oraz obraz ołtarzowy i fresk w Centrum Św.<br />
Jana Pawła II w Nie lękajcie się w Krakowie-Łagiewnikach.<br />
Zorganizował ponad 30 wystaw indywidualnych, m.in. w<br />
Krakowie, Paryżu Nowym Jorku, Kolonii, Wuppertalu, Linzu,<br />
Klagenfurcie, Kielcach, Krzeszowicach oraz brał udział<br />
w niezliczonych wystawach zbiorowych fantastycznego<br />
realizmu, m.in. „Dante – The Divine Commedy”, “Magical<br />
Dreams”, „SAFADORE – Spadkobiercy Dalego” i „Art Capital<br />
– Salon Malarski 2017” w Grand Palais w Paryżu.<br />
90<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
JP: Gdyby mógł pan zmienić jedną rzecz w swoim<br />
życiu, to co by to było?<br />
MK: Tych rzeczy jest tak wiele, że ich lista<br />
przekroczyłaby objętość tej publikacji. Zacząłbym<br />
od bałaganu w pracowni.<br />
JP: Sprzedaje pan obrazy głównie w Polsce<br />
czy za granicą? Czy w Polsce jest w ogóle rynek<br />
sztuki? Jesteśmy wciąż dużo biedniejsi<br />
od zachodnich sąsiadów.<br />
MK: W strasznie dawnych czasach, kiedy jeszcze<br />
dinozaury żyły, czyli tuż po dyplomie, sprzedawałem<br />
swoje obrazy prawie wyłącznie w Niemczech, Austrii,<br />
Holandii i Francji, ale od kilku lat sytuacja się<br />
zmieniła, ceny się wyrównały, a nawet polscy artyści,<br />
którzy zdobyli na rodzimym rynku pozycję i nazwisko,<br />
osiągają lepsze wyniki w kraju niż za granicą. W kraju<br />
powoli rodzi się poważny rynek sztuki. Przybywa<br />
ludzi, którzy zaczynają rozumieć, cenić malarstwo<br />
i go potrzebować. Bardzo mnie to cieszy, bo nie<br />
muszę już organizować męczących wyjazdów na<br />
Zachód, a moje dzieła zostają w Polsce.<br />
JP: Brał pan udział w wystawie zorganizowanej<br />
z okazji stulecia odzyskania przez<br />
Polskę niepodległości. Jest pan patriotą?
W kraju powoli rodzi się poważny rynek sztuki.<br />
Schody do nieba, 2014, olej na płótnie, 100 x 100 cm<br />
Jak pan rozumie patriotyzm?<br />
MK: O wiele szerzej niż płacenie podatków, kasowanie<br />
biletów, segregowanie śmieci i sprzątanie kup<br />
po psie. Nie uważam też, że „polskość to nienormalność”.<br />
Wydaje mi się, że patriotyzm najlepiej można<br />
zrozumieć na przykładzie wielu obcokrajowców<br />
(żyjących w dawnych wiekach i współcześnie), którzy<br />
zetknąwszy się z naszą kulturą, tradycją i obyczajem,<br />
zdecydowali się zostać Polakami, nawet gdy groziło<br />
to utratą majątku i represjami z zagrożeniem życia<br />
włącznie. Jest w naszym idiomie kulturowym coś<br />
niezwykle wartościowego, promieniującego na<br />
zewnątrz. Coś, co sprawia, że „polskość” może być<br />
bardziej atrakcyjna niż inne tożsamości narodowe.<br />
Jest to bardzo specyficzna (i wybuchowa) mieszanka:<br />
katolicyzmu, fantazji, pracowitości, pomysłowości,<br />
honoru, humoru, romantyzmu, rubaszności<br />
i umiłowania wolności. Bezcenna. Niepodrabialna.<br />
JP: Jaki jest Marcin Kołpanowicz prywatnie?<br />
MK: To pytanie nie do mnie, powinien Pan raczej<br />
skierować je do moich przyjaciół i znajomych.<br />
JP: Dziękuję za rozmowę.<br />
MK: Proszę bardzo. [JP]<br />
Jarosław Prusiński<br />
91<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
92<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Marcin Kołpanowicz - Gedania Phantastica, 2018, olej na płótnie, <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
180 x 230 cm<br />
93
„PERCEPCJA KOŁA”<br />
Luty <strong>2020</strong> roku rozpoczął się niezwykle ciekawym<br />
wydarzeniem artystycznym. Nadbałtyckie Centrum<br />
Kultury w Gdańsku zgromadziło w jednym dniu<br />
wielu wspaniałych artystów oraz ich prace – dzieła<br />
niebanalne, gdyż... okrągłe. Ale też niebanalne,<br />
ponieważ o fantastycznym kunszcie artystycznym,<br />
wizualnie prezentujące się niesamowicie. Ten fakt<br />
wykorzystało wielu pasjonatów sztuki, stąd podczas<br />
wernisażu pojawił się tłum ludzi, setki osób z różnych<br />
zakątków Polski. Jak to jest więc z tą naszą sztuką?<br />
Wiele instytucji kultury narzeka, że sztuka nie jest<br />
popularna, że mało osób pojawia się na wernisażach,<br />
94<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
wystawach. Artyści płaczą, że nikt nie kupuje ich<br />
sztuki, ciężko z tego wyżyć. A tutaj, 1 lutego w NCK-u<br />
w Gdańsku? Inny świat! Tłumy na wernisażu, wielu<br />
znawców i pasjonatów sztuki, a artyści, jak się z nimi<br />
rozmawia, sprzedają wszystko co namalują, galerie<br />
i kolekcjonerzy tylko czekają na ich nowe dzieła.<br />
Wymaga to głębszej analizy, której dokonam innym<br />
razem, ale niewątpliwie jest to ciekawy temat.<br />
Idea tej wystawy powstała w głowach Państwa<br />
Małgorzaty i Adama Krużyckich. Nie mieli w swojej<br />
kolekcji okrągłego obrazu, więc zaczęli zastanawiać
A PERCEPCJA SZTUKI<br />
się, którego artystę poprosić o jego namalowanie.<br />
Nie mogli się zdecydować, więc ostatecznie zaangażowali<br />
w to 35 wybitnych malarzy i jedną fantastyczną<br />
rzeźbiarkę. Bazując na doświadczeniu<br />
z podobnego cyklu wystaw pt. „Metamorfoza”<br />
sprzed 3 lat, wtedy poświęconemu pamięci Zdzisława<br />
Beksińskiego, Państwo Krużyccy postanowili<br />
stworzyć i zorganizować coś niebanalnego.<br />
W 2017 roku ich pomysł polegał na tym, że czołowi<br />
polscy artyści nurtu Realizmu i Magicznego Realizmu<br />
mieli namalować obraz zatytułowany<br />
„Metamorfoza”. W tegorocznej edycji tematyka<br />
była już dowolna, ale artystów ograniczał kształt<br />
koła. W malarstwie takie prace określane są jako<br />
tondo (z języka włoskiego: talerz, krąg), rozpowszechnione<br />
zostały w okresie włoskiego renesansu.<br />
Każdy z zaproszonych artystów, wiele miesięcy<br />
temu, dostał okrągłe podobrazie i miał z tego stworzyć<br />
charakterystyczne dla niego dzieło, własną wizję<br />
postrzegania swojej sztuki zamkniętej w kole.<br />
Artyści świetnie wywiązali się ze swojego zadania,<br />
aczkolwiek metod interpretacji i technik wykorzystania<br />
tego kształtu było wiele. Niektórzy z artystów<br />
namalowali swoje obrazy zamykając je po prostu<br />
w granicach koła, ale byli też i tacy, którzy kształt<br />
wykorzystali pod kątem kompozycji całego obrazu.<br />
Karol Bąk w kole usadowił jakby wyrzeźbioną kobietę-anioła,<br />
podobnie Łukasz Jaruga usadowił tam<br />
kobietę, tyle że koło zostało splecione z roślin<br />
i gałązek. Zbigniew Hinc ukazał widok na miasto<br />
z wnętrza okrągłej studni, Marcin Kołpanowicz<br />
przedstawił monumentalne budowle tworzące<br />
koło, a Anna Wypych wykorzystała okrąg dla ukazania<br />
kobiety wychodzącej do nas jakby z innego<br />
miejsca na ziemi. Ciekawą wizję koła w swoim<br />
obrazie pt. ”Co zobaczysz, gdy zajrzysz do wnętrza<br />
czarnej dziury?” przedstawił Jarosław Jaśnikowski.<br />
Podzielił go na kilka kręgów. Pierwszy to świat wyjęty<br />
z obrazów artysty, który wchodzi w interakcje<br />
z czarną dziurą i powoli jest przez nią wchłaniany.<br />
Kolejny krąg to procesy kwantowe, w których materia<br />
z pierwszego kręgu przybiera formę rożnych<br />
stanów energetycznych. Trzeci krąg, to już jest czarna<br />
dziura, gdzie znana nam fizyka traci jakikolwiek<br />
sens. Tam jest tylko wielka niewiadoma. Wszystko<br />
zapada się w ostatnim kręgu, w osobliwości czarnej<br />
dziury... Ale jest tam jeszcze coś, tylko trzeba zajrzeć<br />
w sam środek obrazu, do czarnej dziury.<br />
Kto będzie miał możliwość, niech popatrzy w to<br />
specjalne miejsce w centrum obrazu Jarosława<br />
Jaśnikowskiego.<br />
Kompozycyjne wykorzystanie koła można dostrzec<br />
również u Tomasza Sętowskiego, gdzie kobieta<br />
namalowana w charakterystycznym dla tego artysty<br />
stylu staje się planetą, u Leszka Sokoła i jego<br />
zakręconym, niedzielnym świecie, czy u Dariusza<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
95
Artyści znani z Percepcji Koła<br />
mają potencjał, żeby zaistnieć<br />
nie tylko na polskim rynku sztuki,<br />
ale mogą też osiągać sukcesy<br />
na międzynarodowych festiwalach artystycznych<br />
Ślusarskiego w obrazie „Ziemia planeta ludzi”. Osobną<br />
kategorią jest rzeźba wybitnej artystki – Katarzyny<br />
Bułki-Matłacz. Ona również wyraźnie posłużyła się<br />
kształtem koła, wspaniale wykorzystując szlifowane<br />
szkło w dziele pt. „Nanocząsteczka”.<br />
Oczywiście nie można powiedzieć, że inni artyści<br />
zrobili to źle lub gorzej, gdyż ich obrazy są świetne<br />
i niewątpliwie kształt koła miał wpływ na kompozycję<br />
ich obrazów. Można jednak dostrzec u artystów<br />
różne podejście do wykorzystania okrągłego kształtu<br />
w ich dziełach.<br />
Niewątpliwie wernisaż wystawy „Percepcja Koła”<br />
można uznać za sukces artystyczny i organizacyjny.<br />
Uroczystego otwarcia dokonała kurator wystawy,<br />
Zastępca Dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury,<br />
96<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Pani Renata Malcer-Dymarska oraz pomysłodawca<br />
tego wydarzenia – Pan Adam Krużycki. W imieniu artystów<br />
głos zabrał Marcin Kołpanowicz, dziękując za<br />
organizację tej wystawy oraz, dowcipnie nawiązując<br />
do kształtu koła, życząc okrągłych sum za sprzedane<br />
obrazy. Zaprezentowani zostali poszczególni artyści,<br />
którzy wychodzili na schody pokazując się licznie<br />
zgromadzonej publiczności. Niestety nie wszyscy<br />
mogli przyjechać. Niektórym kolidowały terminy<br />
innych wernisaży (Katarzyna Bułka-Matłacz, Karol<br />
Bąk, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha), Leszka Sokoła<br />
i Dariusza Ślusarskiego wzmogła choroba, a Roch<br />
Urbaniak jechał, jechał, ale ze względu na niezbyt<br />
miłe przygody na trasie, niestety nie dojechał.<br />
Pozostali nieobecni artyści zapewne również mieli<br />
ważne powody swej absencji.<br />
Pojawiło się i tak wielu z nich, dokładnie 17 osób:
Katarzyna Adamiak-Jaśnikowska, Iwo Birkenmajer,<br />
Maja Borowicz, Arkadiusz Dzielawski, Andrzej<br />
Gosik, Łukasz Jaruga, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />
Kołpanowicz, Marzena Machaj, Krzysztof Powałka,<br />
Michał Powałka, Alicja Rekowska, Zbigniew Seweryn,<br />
Mira Skoczek-Wojnicka, Edward Szutter,<br />
Jacek Szynkarczuk, Anna Wypych.<br />
Było wiele okazji, żeby porozmawiać z artystami,<br />
zapytać o tajniki ich twórczości, zrobić sobie zdjęcie,<br />
czy po prostu poznać i pogratulować pięknych prac.<br />
Z tłumu można było wyłowić wiele znanych<br />
w kręgach sztuki twarzy kolekcjonerów, inwestorów,<br />
przedstawicieli instytucji kulturalnych, wydawnictw<br />
artystycznych czy też sympatyków sztuki, którzy<br />
są niemalże na każdym wernisażu.<br />
Małgorzata i Adam Krużyccy byli niezwykle zadowoleni<br />
z frekwencji i jeszcze podczas wernisażu snuli<br />
plany na kolejną wystawę za 2-3 lata. W swoim<br />
przemówieniu, czy też w rozmowach kuluarowych,<br />
Adam Krużycki mówił, że „Metamorfoza” to było<br />
zbieranie doświadczeń i powstała bardzo dobra<br />
wystawa, „Percepcja Koła” to już naprawdę świetna<br />
wystawa, natomiast trzecia edycja ma być czymś<br />
iście niesamowitym. Podczas uroczystego otwarcia<br />
brzmiało to dokładnie tak:<br />
„Po Metamorfozie, która, że tak powiem, była trochę<br />
spontaniczna, to ta wystawa jest już taka specyficzna,<br />
a myślimy o tej trzeciej. Mamy taki pomysł na<br />
trzecią wystawę, ale myślimy, żeby to było jeszcze<br />
bardziej spektakularne przedstawienie, żeby to<br />
można było porównać do kupna samochodu. Jak się<br />
kupuje pierwszy samochód, to człowiek się cieszy, że<br />
ten samochód jeździ. Drugi samochód, to się jeździ<br />
i jest wygodny. A trzeci samochód: jeździ, wygodny<br />
i ma trochę ‚extrasów’, żeby sąsiadowi też tak trochę<br />
szczęka opadła, więc tak właśnie planujemy, żeby<br />
taka była ta trzecia wystawa.”<br />
Trzymamy za słowo! Widać więc, że coś ciekawego<br />
już się tli głowach Państwa Krużyckich. Trzeba dodać,<br />
że ta wystawa, która w Nadbałtyckim Centrum Kultury<br />
będzie dostępna do zwiedzania do 22 lutego, nie<br />
kończy się tylko na Gdańsku. Będzie jeździć po innych<br />
miastach Polski pokazując piękno sztuki i promując ją<br />
w najlepszym wydaniu. Bądźcie czujni, bo nie znacie<br />
dnia ani godziny, kiedy „Percepcja Koła” zawita do<br />
waszego miasta...<br />
W Polsce tego typu cykle wystaw, które jeżdżą potem<br />
po różnych miastach, cieszą się coraz większą popularnością,<br />
stąd i powstaje ich coraz więcej. Kiedyś<br />
mieliśmy objazdową wystawę „Surrealiści polscy”,<br />
która krążyła po Polsce w latach 1995-1997. W tym<br />
wieku, w nurcie Magicznego Realizmu, zostało to<br />
zapoczątkowane w 2011 roku przez galerię sztuki<br />
Bator Art Gallery ze Szczyrku z cyklem wystaw<br />
„Magical Dreams”. We wrześniu 2019 roku mieliśmy<br />
już 5-tą edycję, tradycyjnie rozpoczynającą się wernisażem<br />
w galerii u Państwa Batorów. Potem dzieła<br />
jeżdżą nie tylko po Polsce, ale też do muzeów i galerii<br />
w Austrii i Niemczech. Jednak w przypadku „Magical<br />
Dreams” do udziału w wystawach zapraszani są artyści<br />
z całego świata, którzy przedstawiają po kilka<br />
swoich dzieł. W ostatniej edycji, z polskich artystów,<br />
których prace można też podziwiać w Gdańsku,<br />
udział wzięli: Karol Bąk, Katarzyna Bułka-Matłacz,<br />
Arkadiusz Dzielawski, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />
Kołpanowicz, Tomasz Kopera, Graszka Paulska,<br />
Tomasz Sętowski i Grzegorz Stec.<br />
Aktualnie, od 14.02.<strong>2020</strong> do 21.03.<strong>2020</strong> wystawę<br />
„Magical Dreams V” można oglądać we Włocławku,<br />
w Centrum Kultury „Browar B”.<br />
Wystawa zawita następnie do Wiener Neustadt,<br />
Zetel, w czerwcu wróci do Polski, do Krakowa,<br />
by we wrześniu zakończyć swoje tournee w<br />
Deutsches Hopfenmuseum w Wolnzach.<br />
W 2017 roku swoje sukcesy święciła wspomniana już<br />
„Metamorfoza”. Ciekawostką jest, że w maju wystawa<br />
trafiła do Radomia, w którym pojawiło się wielu<br />
zwiedzających. Na bazie tego sukcesu, kuratorka<br />
Małgorzata Ziewiecka, przy współpracy z władzami<br />
samorządowymi Radomia, rok później zorganizowała<br />
osobną wystawę zatytułowaną „W poszukiwaniu<br />
piękna”. Zaproszono wielu artystów znanych z „Metamorfozy”.<br />
Wernisaż w majową Noc Muzeów 2018<br />
roku przyciągnął tłumy ludzi, przyjechało również<br />
wielu artystów. Można więc powiedzieć, że „Metamorfoza”<br />
stała się inspiracją do kolejnego wydarzenia<br />
artystycznego zakończonego niewątpliwym<br />
sukcesem.<br />
Również w 2018 roku powstał ciekawy projekt<br />
„Niepodległa Suwerenna” z okazji 100-lecia odzyskania<br />
przez Polskę niepodległości. Zainaugurowany<br />
został wernisażem w Operze i Filharmonii Podlaskiej<br />
w Białymstoku w dniu 6 listopada. Patronat Narodowy<br />
objął Prezydent RP, Andrzej Duda. Wystawa<br />
zawitała do kilku miast w Polsce. Swoje prace przedstawiło<br />
ponad 30-tu polskich artystów, w tym znani<br />
z „Percepcji Koła” Karol Bąk, Łukasz Jaruga, Marcin<br />
Kołpanowicz, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha, czy<br />
Grzegorz Stec.<br />
W 2019 roku na polskiej mapie kulturalnej poja-<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
97
Czy to nadrealizm, czy surrealizm,<br />
czy magiczny realizm,<br />
artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają szeroką publikę,<br />
wernisaże przyciągają rzesze ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy<br />
czekają na swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />
wił się cykl trzech wystaw „Realizm a zmysły mami”<br />
związany z częstochowskim kręgiem sztuki i tylko<br />
w tym mieście miał swoje odsłony: preludium<br />
w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”,<br />
rozwinięcie w Muzeum Częstochowskim i finał<br />
w Konduktorowni. Pomysłodawcą i kuratorem tego<br />
Festiwalu Sztuki był znany z „Percepcji Koła” Arkadiusz<br />
Dzielawski. I co ciekawe, pomysł narodził się<br />
podczas wernisażu „Metamorfozy”.<br />
Artysta, przeglądając katalog wystawy, naliczył<br />
siedmiu albo ośmiu twórców z Częstochowy<br />
i pomyślał, że warto byłoby zrobić podobną wystawę<br />
w tym mieście. Od idei do realizacji minęło 2,5 roku,<br />
ale powstał bardzo ciekawy projekt, który możliwe,<br />
98<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
że kiedyś ewaluuje i swym zasięgiem obejmie inne<br />
miasta, a udział wezmą w nim również wybitni artyści<br />
spoza Częstochowy. Póki co, inauguracja wypadła<br />
okazale.<br />
<strong>2020</strong> rok to obchody roku św. Jana Pawła II związane<br />
z 100 rocznicą Jego urodzin. Z tej okazji zaproszono<br />
dwunastu artystów malarzy, w tym znanych z „Percepcji<br />
Koła” Karola Bąka i Marcina Kołpanowicza,<br />
żeby, jak to określają organizatorzy, „…środkami<br />
sztuki współczesnej, z wrażliwością i temperamentem<br />
właściwym naszej epoce, wyrazili ponadczasowe<br />
religijne tematy”. Ta wystawa to odpowiedź na „List<br />
do artystów”, napisany w 1999 r. przez papieża Jana
Pawła II, w którym zachęcał ich, by powrócili<br />
do źródła inspiracji, jakie stanowić może Sacrum.<br />
Inauguracja miała miejsce 10 stycznia w Kielcach,<br />
a 15 lutego przeniosła się do Muzeum<br />
Magicznego Realizmu „Ochorowiczówka” w<br />
Wiśle.<br />
Jak możemy zauważyć, polska sztuka w różnych<br />
odmianach realizmu, ma się dobrze. Czy to nadrealizm,<br />
czy surrealizm, czy też magiczny realizm,<br />
artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają<br />
szeroką publikę, wernisaże przyciągają rzesze<br />
ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy czekają na<br />
swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />
Oczywiście mam tu na myśli artystów<br />
z najwyższej półki, których wielu z nich zaprezentowało<br />
się podczas „Percepcji Koła”. Ale ta „półka”<br />
jest pojemna, jest wielu zdolnych artystów,<br />
którzy już wkrótce mogą osiągnąć ten poziom.<br />
A ci najlepsi szukają możliwości, by ewaluować<br />
i coraz częściej pokazywać się w świecie.<br />
I często skutecznie się pokazują.<br />
Obraz “Tęsknota” Maji Borowicz zwyciężył<br />
w międzynarodowym konkursie artystycznym<br />
na wystawie Art Revolution Taipei na Tajwanie<br />
w 2014, a w 2018 roku jej trzy obrazy: “Kruchość<br />
istnienia”, “Cień przyszłości” i “Ślad przeszłości”<br />
zajęły I miejsce w międzynarodowym konkursie<br />
Artavita podczas Art Miami Week w Stanach Zjednoczonych.<br />
Obraz „Gigapolis” Jarosława Jaśnikowskiego<br />
otrzymał główną nagrodę jury i tytuł Grand<br />
Prix prestiżowego Salonu Sztuki Safadore w Mont-<br />
Dore w 2019 roku. Artysta niedawno wrócił z kolejnej<br />
edycji tego festiwalu, podczas którego zasiadał<br />
już w jury. Katarzyna Bułka-Matłacz została Laureatką<br />
Pierwszej Nagrody (złoty medal), na Salon<br />
d’Atuomne Coubron - Paris za rzeźbę „Sen o Wenecji”<br />
(2013 r.), a za znaną nam rzeźbę „Nanocząsteczka”<br />
została wyróżniona na Konkursie „NanoArt”<br />
w Paryżu (2017 r.). Wiele wyróżnień w zagranicznych<br />
konkursach otrzymała również Anna Wypych.<br />
Z całą pewnością artyści znani z „Percepcji Koła”<br />
mają potencjał, żeby zaistnieć nie tylko na polskim<br />
rynku sztuki, ale mogą też osiągać sukcesy<br />
na międzynarodowych festiwalach artystycznych,<br />
jak również zdobywać serca kolekcjonerów z Europy,<br />
Azji, Ameryki… Tylko trzeba ze swoją sztuką trafić<br />
na odpowiednie osoby. Ale to już temat na inne<br />
rozważania… [RJ]<br />
Autor Artykułu:<br />
Radosław Jaśnikowski (ur. 1980 r.) – pasjonat<br />
i promotor polskiej sztuki, właściciel Wydawnictwa<br />
Artystycznego „Lux Artis”, obejmującego swym patronatem<br />
wiele wydarzeń kulturalnych, związanych<br />
głównie z Magicznym Realizmem.<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
99
100<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
wernisaż wystawy<br />
„Percepcja koła”<br />
można uznać<br />
za sukces artystyczny<br />
i organizacyjny<br />
Autorzy zdjęć z wystawy: Marcin Aniszewski, Radosław Jaśnikowski<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
101
Bursztyn<br />
Piotr Sobaczyński<br />
Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe od złota.<br />
To najdroższy minerał w Europie.<br />
102<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Jarek: Bursztyn nazywany był kiedyś “Złotem<br />
Północy”. Pozyskiwano go nie tylko nad morzem,<br />
ale też w głębi kraju, nad Narwią. To po bursztyn<br />
zapuścił się kiedyś do Polski sam Neron podczas<br />
słynnej Wyprawy Bursztynowej. Czym bursztyn<br />
jest dla Ciebie? I dlaczego bursztyn..?<br />
Ja nie musiałem jak Neron wyprawiać się gdzieś daleko.<br />
Jestem Gdynianinem. Bursztyn był zawsze w pobliżu.<br />
Był legendą dla moich przodków i jest legendą dla mnie.<br />
Określenie “Złoto Północy “ jest nazwą, co najmniej<br />
obraźliwą. Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe<br />
od złota. To najdroższy minerał w Europie. Znajdujemy<br />
go w szerokim pasie Północnej Europy.<br />
Od niemiecko-duńskiego wybrzeża Morza Północnego<br />
poprzez Niemcy, Danię, Polskę, Łotwę, Litwę, Estonię,<br />
Białoruś aż po Finlandię. Nie ma pewności czy Neron<br />
zapuścił się nad Bałtyk, czy nad Morze Północne.<br />
Samo morze ma z bursztynem tyle wspólnego, że go<br />
wydobywa z ziemi. Jak górnik.<br />
Jarek: Pewności nie ma nawet z historią taką<br />
sprzed ośmiu (Smoleńsk i różne wersje tego<br />
samego zdarzenia), czy osiemdziesięciu lat<br />
(spory dotyczące II Wojny Światowej), a co<br />
dopiero mówić o dwóch tysiącach. Jednak są<br />
zapisy w kronikach rzymskich na temat Lechii<br />
i naszego morza (nazywanego wówczas Morzem<br />
Sarmackim), więc będę się upierał.<br />
Wiem, że historia to Twój konik, więc nie dam się<br />
sprowokować do polemiki historycznej (śmiech)<br />
Jarek: Wykonywanie biżuterii jakoś automatycznie<br />
kojarzy mi się z kobietą. Skąd u Ciebie miłość do<br />
biżuterii? A może właśnie wzięła się z miłości do<br />
kobiet?<br />
Ja sam łowię bursztyn, z którego później robię biżuterię<br />
. Uwierz mi, że to jest zajęcie dla prawdziwego<br />
mężczyzny. Nigdy nie rozważałem relacji kobieta<br />
a biżuteria, natomiast kobieta jest zawsze inspiracją.<br />
A piękna kobieta podwójnie. Byłem w życiu zakochany<br />
wielokrotnie. Czy miłość inspiruje artystę?<br />
Dla mnie natchnieniem jest wszystko. Przyroda,<br />
malarstwo, muzyka. Zdarza się, że dopiero po zrobieniu<br />
biżuterii okazuje się ona doskonale pasująca do<br />
konkretnej osoby, choć często inspiruje mnie ktoś, kogo<br />
znam. Wtedy biżuteria wychodzi najpiękniej.<br />
(Dyskretnie puszczam oko do Beaty, a Piotr udaje, że<br />
tego nie widzi.)<br />
Beata: Nigdy nie widziałam w Twoich pracach<br />
połączenia bursztynu ze srebrem do czego<br />
przyzwyczaiły nas firmy jubilerskie. Dlaczego?<br />
Po prostu nie i już!<br />
Bursztynu nie oprawa się w srebro! Kwas bursztynowy<br />
zawarty w nim w reakcji elektrolizy ze srebrem w<br />
styczności z ludzkim ciałem wydziela azotki i azotany<br />
srebra. To jest trucizna! W Prusach istniał zakaz oprawiania<br />
bursztynu w srebro pod karą śmierci! Protestanckie<br />
pracownie bursztynnicze w czasach wojen religijnych<br />
z rozmysłem produkowały monstrancje z bursztynu<br />
i srebra. Ksiądz katolicki spożywając hostię z takiej<br />
monstrancji miał duże szanse przenieść się na łono Pana.<br />
W końcu lat 60 ubiegłego wieku, wobec olbrzymiego<br />
zapotrzebowania rynku na bursztyn, zaczęto stosować<br />
inne żywice kopalne. A także tani bursztyn pośledniego<br />
gatunku poddawany głębokiej obróbce termicznej<br />
i chemicznej. I to właśnie to od lat 60-tych jest pakowane<br />
w srebro. Utworzono Normy Handlowe, które uznają,<br />
że inne żywice kopalne i robione z nich tworzywa<br />
sztuczne są bursztynem. Kalafonia z Dominikany (ta<br />
sama, z której robi się lakiery do samochodów, stosuje do<br />
nacierania smyków do skrzypiec i używa do lutowania)<br />
nazwana została Bursztynem Dominikańskim i zalała<br />
rynki światowe. Jest ona do 10 000 razy tańsza od<br />
bursztynu. Dociążona srebrem w majestacie Norm<br />
Handlowych jest sprzedawana jako bursztyn. Dla mnie<br />
sam pomysł oprawiania minerału, który jest naturalny,<br />
szlachetny i przyjazny człowiekowi w trujące srebro, jest<br />
pomysłem kuriozalnym! Bursztyn od wieków leczył.<br />
I tak powinno pozostać!<br />
(Mam wątpliwości dotyczące tej elektrolizy.<br />
Pamiętam ze szkoły, że do tego potrzebny jest prąd stały,<br />
ale nie chcę denerwować Piotra, bo się lekko pobudził.<br />
W tym stanie napięcia z pewnością dałby radę wejść<br />
w reakcję. Co najmniej z pytającym.)<br />
Beata: To, co robisz jest zupełnie inne, niż biżuteria<br />
lansowana przez media i nasze rodzime celebrytki.<br />
Co myślisz o tych maleńkich ozdóbkach noszonych<br />
masowo przez Polki?<br />
Uwielbiam kobiety, ale... Moim zdaniem Polki mają<br />
najgorszy w Europie gust w doborze biżuterii. 92% ozdób<br />
jest produkowanych w Tajlandii. Wzornictwo jest<br />
wynikiem nowoczesnej technologii w masowej produkcji.<br />
Nie ma nic wspólnego ze Sztuką czy Pięknem. Ma być<br />
tanio i przy jak najmniejszej stracie materiałów!<br />
Stąd te misie, koniczyna i gwiazdki wycinane z blachy<br />
w milionach sztuk. Trudno nawet mówić o estetyce przy<br />
czymś rodem z katalogów wysyłkowych lub odpustowych<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
103
straganów. I do tego ten pęd,<br />
by mieć to samo, co wszystkie kobiety<br />
na ulicy i w TV. A w TV cóż... każdy<br />
widzi co jest.<br />
I dlatego jakie mamy celebrytki, taką<br />
i biżuterię na ulicach.<br />
(Pod tym się nie podpisuję. Polki są<br />
najpiękniejsze i już! Tym gustem,<br />
to sobie Piotr teraz nagrabił. Ja się<br />
odcinam.)<br />
Beata: Jesteś Rybakiem Bursztynu,<br />
projektantem biżuterii, znawcą<br />
sztuki...to pobudza wyobraźnię!<br />
A wokół Ciebie pełno pięknych<br />
kobiet, bo to w większości one są<br />
Twoimi klientkami.<br />
Czy zdążają się sytuacje, gdy to nie<br />
o bursztyn chodzi, a o bursztynnika?<br />
(Daję Piotrowi rozpaczliwe znaki, żeby<br />
nie odpowiadał. W tym pytaniu jest<br />
pułapka!)<br />
Tak, bursztyn pobudza wyobraźnię.<br />
Zdarzyło się i tak, że po prelekcji<br />
i pokazowym, nocnym łowieniu<br />
bursztynu, jedna z pań zaprosiła<br />
mnie (bo noc była chłodna) na<br />
rozgrzewającą herbatę.<br />
Pierwsze, co zrobiła zamiast herbaty,<br />
to ściągnęła majtki.<br />
Czuję się wielokrotnie jak Indiana<br />
Jones wśród studentek. Odbierany<br />
jestem jako “partia do wzięcia”<br />
z barwnym życiem i ogromnym<br />
majątkiem jubilera. Matrymonialne<br />
oferty są częste. Nie kpię z tych pań.<br />
Mają po prostu swoje wyobrażenie<br />
na mój temat.<br />
(No i dupa. Wygadał się. Swoją drogą,<br />
to mu zazdroszczę.<br />
Nie tylko tych pań od zdejmowania<br />
majtek, ale też partnerki, która wcale<br />
nie jest na niego wściekła. Patrzy na<br />
niego z miłością.)<br />
Beata: Powiedziałeś, że bursztyn<br />
od wieków leczył.<br />
Czy masz na myśli słynną<br />
“nalewkę bursztynową”?<br />
A gdzież tam!<br />
Miałem ciotkę, Kaszubkę. Ta naczytała<br />
się porad ojca Klimuszki<br />
i uwierzyła, że nalewka jest w stanie<br />
jej pomóc. W Rewie nazbierała<br />
bursztynu, bo znała się na rzeczy<br />
i wiedziała, że to co sprzedają na<br />
straganach jako “bursztyn na nalewkę”<br />
wcale bursztynem może nie<br />
być. Zgodnie z przepisem wrzuciła<br />
garść bursztynu na kwartę (ok 1l)<br />
spirytusu. Po trzech miesiącach zlała<br />
płyn i tą miksturą nacierała “bolesne<br />
kolana”. Bóle po 10 min przechodziły<br />
jak ręką odjął. Po pewnym czasie<br />
nalewka była się skończyła. Cierpiąca<br />
ciotka sięgnęła po czysty spirytus.<br />
O dziwo! Pomogło tak jak po bursztynówce!<br />
Na spotkaniu rodzinnym<br />
opowiedziała tę historię. Jeden<br />
wuj zaś skomentował: “Kochana, to<br />
przecież zwykły alkoholizm kolan!”<br />
W bursztynie, który jest w 80%<br />
mieszaniną piankowych elastomerów<br />
powstałych naturalnie w cyklu<br />
Krebsa, występują również inne<br />
substancje typu estry, jak i też<br />
zjonizowany ujemnie kwas bursztynowy.<br />
Kwas bursztynowy na<br />
poziomie molekularnym jest<br />
ogromną cząsteczką, która poprzez<br />
jonizację ujemną zmniejsza się i w<br />
pewnych warunkach może dotrzeć<br />
do KAŻDEJ komórki naszego ciała.<br />
Sam, podobny do substancji<br />
wytwarzanych przez ludzką tarczycę,<br />
pobudza metabolizm na poziomie<br />
komórkowym.<br />
A teraz prościej. ..<br />
Kwas bursztynowy działa rewitalizująco,<br />
odmładzająco, reguluje<br />
pracę organów, działa przeciwzapalnie.<br />
W czasach Zarazy, to<br />
właśnie cechy bursztynnicze<br />
Gdańska i Królewca miały obowiązek<br />
grzebania zmarłych. Oni<br />
bowiem nie zarażali się! W nalewce<br />
natomiast kwas bursztynowy staje<br />
się alergenem. Dlatego zgodnie<br />
ze staropolskim przepisem na<br />
104<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
sporządzenie tabaki, aby wzmocnić<br />
efekt kichania, liście tytoniu moczono<br />
w bursztynówce. Na Kaszubach do tej<br />
pory tak właśnie robi się tabakę.<br />
Francuzi na ten przykład dla wzmocnienia<br />
tabaki do tytoniu dodawali utartego<br />
pieprzu.<br />
Są różne sposoby dostarczania kwasu<br />
bursztynowego do komórek naszego<br />
organizmu. Najprostszy sposób, to ten<br />
najstarszy. Codzienne noszenie bursztynu<br />
bezpośrednio na ciele. Dotyk,<br />
wycieranie się o ludzkie ciało bursztynu,<br />
powoduje wnikanie zjonizowanego<br />
(poprzez styczność z ludzkim ciałem<br />
i jego PH) kwasu bursztynowego do<br />
organizmu. Tysiące lat temu koraliki<br />
bursztynowe noszono na co dzień,<br />
a w przypadku zranienia czy poparzenia<br />
zdejmowano i wygotowywano<br />
w tłuszczu. Do tej pory można kupić<br />
w aptece podobnie robioną Maść<br />
Bursztynową, cudownie gojącą oparzenia.<br />
Nie ma tam natomiast nalewki.<br />
I jeszcze jedno. Bursztyn nie tylko leczy,<br />
ale i pobudza. Jest doskonałym afrodyzjakiem!<br />
Może stąd tyle wielbicielek...bursztynu.<br />
(Piotr zna się na rzeczy, co wnioskuję po<br />
używaniu przez niego wielu mądrych<br />
słów – muszę wygooglać „Cykl Krebsa”<br />
– więc się z tą elektrolizą już finalnie<br />
zamknę. A tak zupełnie serio, to cudowni<br />
i przesympatyczni ludzie, a Piotr<br />
jest autentycznym znawcą i miłośnikiem<br />
biżuterii z bursztynu. Muszę to teraz<br />
spisać, mając nadzieję, że Czytelnicy<br />
będą równie poruszeni i zaciekawieni<br />
jak ja. Albo wrzucę nagranie sekretarce<br />
redakcyjnej. Tylko, żeby przy przepisywaniu<br />
tekstu tych moich uwag nie zamieściła.<br />
Toż to byłaby katastrofa!) [JP]<br />
Jarosław Prusiński<br />
Kwas bursztynowy<br />
działa rewitalizująco, odmładzająco,<br />
reguluje pracę organów, działa<br />
przeciwzapalnie.<br />
Piotr Sobaczyński<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
105
Ekologia czy Ekologizm?<br />
Felieton Jarka Prusińskiego<br />
Na początek tego felietonu przedstawię Wam główne<br />
postaci, żeby jakoś uporządkować ten tekst. Na początek –<br />
Ekolog. Ekolog zwykle nie ma zęba z przodu, bo go stracił<br />
w walce o środowisko, przykuwając się do drzew łańcuchem,<br />
blokując drogi albo trywialnie, wymieniając<br />
się na argumenty nieco mocniejsze niż tylko werbalne.<br />
Nie ma też wykształcenia, ale ma ZAPAŁ. Sztuczny<br />
zbiornik Siemianówka przeciwko któremu Ekolog kładł<br />
się na drodze, blokując budowlańców w obronie zamieszkujących<br />
łąki motyli, jest obecnie jednym z najciekawszych<br />
i najbujniej rozwiniętych ekosystemów w Europie. Druga<br />
ważna postać, to Całkiem Ważny, Apolityczny, Niezależny<br />
i Altruistyczny Kapitalista. W skrócie – CWANIAK.<br />
Współdziałanie tego tandemu polega na tym, że Ekolog<br />
coś wymyśla, a Cwaniak natychmiast wprowadza<br />
to w życie w trosce o środowisko naturalne, co oczywiste<br />
i naturalne. Jeśli w morzach i oceanach dryfują miliony<br />
plastikowych butelek, to Cwaniak znajduje od razu<br />
panaceum. W butelki da się mniej plastiku! Tak mało,<br />
żeby urywały się rączki, a butelka nie chciała stać w pionie<br />
o własnych siłach. Nikt nie będzie pyszczył, bo to w trosce<br />
o ekologię przecież. Co prawda w morzach dalej będzie<br />
dryfować taka sama ilość butelek, ale za to Cwaniak<br />
więcej zarobi.<br />
Ostatnio ekologia wylewa się wręcz z mediów i trudno<br />
mi w milczeniu wysłuchiwać rozmaitych głupstw. Ostatnimi<br />
symbolami walki o środowisko stały się sztućce jednorazowe<br />
i foliowe torebki. Jeśli zapakujemy swoje serki,<br />
wędlinki, szampony, kefiry i 100 innych produktów zapakowanych<br />
w PLASTIK w jutowy worek zamiast reklamówki,<br />
to z pewnością poprawimy środowisko. Zwłaszcza,<br />
że każde z tych opakowań zawiera nawet 100 razy więcej<br />
plastiku niż jednorazowa torebka. Samochody elektryczne<br />
także mają poprawić, choć emitują 3 lub 4 razy więcej<br />
zanieczyszczeń od samochodów z silnikami spalinowymi<br />
(w ujęciu globalnym). Na Islandii bodajże mają niedługo<br />
jeździć wyłącznie elektryczne auta. Przypomnę więc –<br />
prąd elektryczny należy najpierw wyprodukować<br />
w elektrowniach ze sprawnością około 40% (silnik spalinowy<br />
ma sprawność sięgającą 95%), przesłać drutami<br />
(straty przesyłowe), zmagazynować (ołowiowe akumulatory,<br />
których produkcja szkodzi środowisku), a potem wykorzystywać<br />
częściowo do napędzania auta elektrycznego,<br />
a częściowo do wożenia setek kilogramów akumulatorów.<br />
W roku 1974 planetę Ziemia zamieszkiwało 4 mld ludzi.<br />
Teraz jest 7,6 mld. Każdy z nas jest przyczyną zatruwania<br />
tej planety. Ogrzewamy domy (gaz też nie jest ekologiczny<br />
– jeśli w to uwierzyliście, to Was okłamano), kupujemy<br />
jedzenie, ubrania, tysiące mniej lub bardziej potrzebnych<br />
przedmiotów, zużywamy prąd, gaz i zanieczyszczamy<br />
wodę. Chodzimy po betonowych chodnikach, jeździmy<br />
po asfaltowych ulicach. Każdej godziny uczestniczymy<br />
w procesie rozkładu planety. Cwaniacy chcą zarabiać,<br />
my z tego korzystamy. Dzień po dniu, godzina po godzinie.<br />
Czasem, dla jaj, ktoś rzuci ochłap w postaci jednorazowych<br />
torebek. I my się cieszymy, że teraz będzie<br />
lepiej. Nie będzie! Za kolejne 50 lat populacja ludzi znowu<br />
się podwoi. Będzie nas 16 mld. I utopimy się we własnych<br />
fekaliach.<br />
Prawdziwym działaniem na rzecz planety byłoby stopniowe<br />
zmniejszanie populacji poprzez prowadzenie polityki<br />
promowania modelu rodziny 2+1. Albo jeszcze lepiej 3 +1<br />
lub 4 +1. Środowiska nie stać na to, żeby każdy miał swój<br />
domek z ogródkiem. Lepsze byłyby większe rodziny. Dwie<br />
pary mieszkające w jednym domu (najlepiej bliźniaku)<br />
to 50 ton betonu i innych tworzyw mniej i tony pyłów<br />
mniej na ogrzewanie.<br />
Nasi przodkowie uprawiali stadny model życia, bo jest<br />
tańszy. I jest bardziej ekologiczny. Zamiast jeździć do<br />
kochanka, palić litry paliwa i jeszcze kombinować, jakby<br />
to ukryć, żyjąc w stresie (a potem łykać chemiczne leki<br />
psychotropowe) lepiej kochanka mieć na miejscu. A jeśli<br />
Wasz mąż ma kochankę, to ją z nim współdzielcie. Niech<br />
będzie to kochanka wspólna. Wspólne jest zawsze tańsze,<br />
prostsze i bardziej ekologiczne. I koniecznie chodźcie nago<br />
(gdy jest ciepło), bo mniej ubrań = czystsze środowisko.<br />
Główne przyczyny zanieczyszczeń, to: Przemysł, Transport,<br />
Energetyka. Wykorzystanie potencjału energetyki wodnej<br />
w Polsce to zaledwie 5%. Fotowoltaika jest sensowna<br />
mniej więcej tak samo jak samochody elektryczne. Jedynie<br />
woda i wiatr są w tej chwili ekologiczną alternatywą<br />
106<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
dla elektrowni spalających gaz czy węgiel. Słońce też,<br />
ale tylko w technologi elektrowni kominowych lub pieców<br />
słonecznych. Fotowoltaika nie.<br />
da się odbyć przez skyp’a albo i przez telefon),<br />
pod każdym większym miastem zorganizować parkingi,<br />
żeby można zostawić samochód i przesiąść się na (tani<br />
lub darmowy) tramwaj. Długo można wyliczać, co da<br />
się zrobić. Da się dużo. Wspomnę tutaj, że dość zabawne<br />
jest to, że młoda Szwedka, która podróżuje po świecie,<br />
namawiając ludzi do ratowania planety, jest przyczyną<br />
zatruwania tej planety. Choć możliwe, że w tym przypadku<br />
zyski będą większe od strat. Nie chcę tego przesądzać.<br />
Program przyjęty przez UE o zero-emisyjności, to kolejna<br />
próba łapania się prawą ręką za lewe ucho.<br />
Kraje zachodnie przeniosły produkcję do Chin i teraz udają<br />
dziewice. A Chiny oczywiście są na innej planecie,<br />
nie na Ziemi. Tak pewnie myśli przeciętny zjadacz ślimaków,<br />
czy też sznycli z kartofelsalate.<br />
Albo się coś robi albo się udaje, że się coś robi.<br />
No, to co jest z tą ekologią? Jeśli chcemy radykalnie<br />
zmniejszyć emisyjność z PTE, to pomoże tylko zmniejszenie<br />
populacji plus dodatkowo zmiana modelu rodziny,<br />
który się sprawdzał w czasach pierwszych osadników,<br />
a teraz nas na niego nie stać. Trójka, czwórka lub piątka<br />
dorosłych (dziadkowie się nie wliczają) plus maksymalnie<br />
dwójka dzieci, to model ekologiczny i przyszłościowy.<br />
Że się nie podoba? O, kochani! Albo się coś robi albo<br />
się udaje, że się coś robi. Cwaniak na pewno zaproponuje<br />
Wam kolejne proekologiczne rozwiązania. Tego jestem<br />
pewien. Po torebkach i sztućcach przyjdzie czas<br />
na butelki, strzykawki, igły, rękawiczki. No, po co jednorazowe?<br />
Się zrobi wielorazowe! 10 razy droższe w dodatku.<br />
A i tak wiadomo, że się to będzie niszczyło i tłukło. Cwaniak<br />
sprzeda kolejne komplety, nie ma problemu. Jeśli<br />
będzie trzeba, to się i trumnę sprzeda. I miejsce<br />
na cmentarzu. Biznes na człowieku zaczyna się od momentu<br />
poczęcia aż do jego śmierci. Dla jednych to biznes,<br />
dla innych PTE. Sami sobie wybierajcie, w co chcecie<br />
wierzyć.<br />
Transport (o tym jeszcze nie wspomniałem) – należy<br />
obrzydzać turystykę, a nie ją reklamować, wprowadzić<br />
obowiązek płacenia za spotkania służbowe przez firmę<br />
zapraszającą (wtedy się cudownie okaże, że 90% spotkań<br />
A ja oczywiście mogę, tak jak inni, poudawać, że będzie<br />
dobrze. „Teoria Okna” mówi o tym, że żadna cywilizacja<br />
nie jest w stanie podróżować na odległości międzygwiezdne,<br />
bo zanim będzie do tego zdolna, to się sama<br />
unicestwia. Dlatego nie odwiedza nas sympatyczny Iti,<br />
co chce do domu. Dlatego my nie odwiedzimy nikogo.<br />
Czy teoria jest słuszna? Dowiemy się za góra 100 lat,<br />
gdy populacja Ziemi wyniesie 32 mld. Oczywiście planeta<br />
będzie próbowała się oczyszczać. Będą niespotykane<br />
kataklizmy: trzęsienia ziemi i potopy, nowe wirusy, które<br />
wytępią miliony. Ale liczba ludności będzie wciąż wzrastać<br />
i wzrastać. Parapet „okna” jest już blisko. [JP]<br />
107<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Alek Rogoziński<br />
w TEATRZE DRUGA STREFA<br />
5 Lat pracy pisarskiej Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />
Aleksander Rogoziński to jeden z najpopularniejszych<br />
pisarzy komedii kryminalnych.<br />
18 stycznia świętował 5- lecie swojej pracy<br />
pisarskiej w TEATRZE DRUGA STREFA.<br />
Zaproszeni goście mieli przyjemność obejrzeć<br />
spektakl „Raz, dwa, trzy…giniesz ty!” na podstawie<br />
książki Alka. Z niesamowitą ciekawością chłonęłam<br />
całkiem nowe doświadczenia, obserwowanie<br />
reakcji widzów, samego autora niebywałe przeżycie.<br />
Choć spektakl widziałam już po raz drugi<br />
ponownie mnie zaskoczył, zachwycił, fantastyczna<br />
gra aktorów , odtwarzanie ról znanych mi z książki<br />
niesamowite.Dobór aktorów niezwykle trafiony, gra<br />
na najwyższym poziomie, po prostu fenomenalne<br />
przeżycie. Wśród gości byli Anna Kasiuk, Agnieszka<br />
Lis, Jacek Galiński, Maciej Radel i wielu oddanych<br />
czytelników z całej Polski. Podczas przemowy<br />
w wzruszający sposób autor podziękował swoim<br />
bliskim i zdradził mały sekret kto będzie czytał jego<br />
najnowszą książkę w wersji audiobooka „Miłość ci<br />
wszystko wybaczy” będzie czytana przez cudowny<br />
głos Macieja Radela.Po oficjalnej części na<br />
gości czekał przygotowany przepyszny tort i masa<br />
słodkości wykonanych przez niezawodnego Pawła<br />
Płaczka, po prostu palce lizać.Wspólnym rozmowom<br />
nie było końca, wzruszeń co nie miara i duma<br />
z tego fantastycznego człowieka. Jeśli macie ochotę<br />
obejrzeć tą wspaniałą, wesołą sztukę serdecznie<br />
zapraszam do Teatru Druga Strefa. [EKT]<br />
108<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
O psychologii w Sopocie<br />
Po raz drugi wyruszam do Sopotu,<br />
za każdym razem jednak nad morze kieruje mnie literatura.<br />
Człowiek, emocje, mechanizmy działania,<br />
próba określenia zjawisk widocznych we współczesnym świecie,<br />
tajniki wiedzy psychologicznej.<br />
Przyznam, że ta tematyka nie jest dostatecznie reprezentowana.<br />
O psychologii mówi się za mało, widać to w przypadku zagrożeń<br />
płynących chociażby z aktywności w wirtualnej rzeczywistości.<br />
Brakuje często prawidłowej i wczesnej reakcji. Zapewne za mało<br />
wiemy o sobie, nie potrafimy zapanować nad lękiem, targają<br />
nami niezrozumiałe emocje.<br />
O tym między innymi debatowali wybitni znawcy tematu.<br />
Podczas II Festiwalu Książki Psychologicznej<br />
mogliśmy wysłuchać licznych<br />
wystąpień, jak również uczestniczyć<br />
w debatach dotyczących intrygujących<br />
kwestii, i to zaledwie w ciągu dwóch<br />
dni, 25 i 26 października. Organizatorzy<br />
festiwalu to wydawnictwo Smak<br />
Słowa we współpracy z Uniwersytetem<br />
SWPS w Sopocie. Pierwszy dzień<br />
poświęcony był między innymi życiu<br />
w sieci, zastanawiano się między innymi<br />
jak budować autorytet w świecie<br />
wirtualnym (Piotr Bucki) oraz<br />
próbowano odpowiedzieć na pytanie,<br />
kim są ludzie z pokolenia iGen (prof.<br />
Tomasz Grzyb), dodam tylko, że to<br />
ludzie urodzeni po 1995 roku, smartfon<br />
jest dla nich naturalnym narzędziem,<br />
a sieć pełni bardzo ważną funkcję<br />
w życiu. Na koniec dnia odbyła<br />
się debata o plusach i minusach życia<br />
w sieci, którą poprowadził Michał Janiszewski<br />
z radia TOK FM. Drugi dzień<br />
psychologicznych refleksji dotyczył<br />
miejsca psychologii w złożoności świata<br />
społecznego. Mogliśmy dowiedzieć<br />
się między innymi, czym jest pamięć<br />
zbiorowa oraz jaki udział mają w tym<br />
emocje (prof. Tomasz Maruszewski).<br />
Naszą uwagę mogła też zwrócić kwestia<br />
polskiego myślenia spiskowego<br />
wokół Okrągłego Stołu. W czasie<br />
wykładu poruszana była między innymi<br />
rola myślenia spiskowego w polityce<br />
oraz budowaniu świata (prof. Mirosław<br />
Kofta). Tutaj również nie zabrakło<br />
debaty, rozprawiano o mowie<br />
nienawiści i pogardy oraz możliwościach<br />
powstrzymania tego niepokojącego<br />
zjawiska. Debatę poprowadziła<br />
Dorota Wodecka, dziennikarka Gazety<br />
Wyborczej.<br />
Mam wielką nadzieję, że festiwal<br />
będzie kontynuowany, poszerzany<br />
będzie też zakres omawianych tematów.<br />
Być może warto byłoby zaprosić<br />
badaczy języka. Byłbym bardzo ciekawy<br />
jak wygląda analiza językoznawcza<br />
emocji, w jaki sposób można zwerbalizować<br />
to, co odczuwamy. Oprócz<br />
tego można też pokusić się o zaproszenie<br />
twórców, którzy specjalizują<br />
się w prozie psychologicznej, gatunek<br />
zdawałoby się dzisiaj pozostawiony<br />
trochę na uboczu. Niezmiennie korzystna<br />
jest lokalizacja, Sopoteka znajduje<br />
się bowiem na sopockim dworcu,<br />
spotkania ze znawcami tematu to<br />
trochę jak spotkanie przy kawie, każdy<br />
może skorzystać z tej bogatej oferty.<br />
[RK]<br />
Robert Knapik<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
109
T<br />
Gdy ktoś, kto mi jest światełkiem<br />
Gaśnie nagle w biały dzień<br />
Gdy na drodze za zakrętem<br />
Przeznaczenie spotka mnie<br />
Czy w bezsilnej złości łykając żal<br />
Dać się powalić<br />
Czy się każdą chwilą bawić<br />
Aż do końca wierząc, że<br />
Los inny mi pisany jest<br />
110<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
Nic nie boli tak jak życie<br />
Okruchy<br />
GORZKIEJ CZEKOLADY<br />
Morze ciemności<br />
Elżbieta Sidorowicz – Adamska<br />
e słowa piosenki pod tytułem Niepokonani pochodzącej<br />
z repertuaru zespołu Perfect zdają się najpełniej oddawać<br />
tematykę i problematykę debiutanckiej książki<br />
Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej zatytułowanej Okruchy<br />
gorzkiej czekolady. Morze ciemności opublikowanej<br />
nakładem Wydawnictwa Zysk i Spółka w 2019 roku,<br />
będącej piękną, acz zarazem straszliwą historią, nakreśloną<br />
z językowym rozmachem fikcyjną opowieścią, która jednocześnie<br />
staje się boleśnie realna…<br />
Rodzice siedemnastoletniej Ani Kielanowicz postanawiają<br />
spełnić marzenie o nowym i szczęśliwym domu, dlatego<br />
– kiedy tylko nadarza się sposobność – kupują stary<br />
dworek w ruinie otoczony świerkami i dużym ogrodem.<br />
Piękne widoki rozciągające się wokoło mają zrekompensować<br />
wszelkie niedogodności związane z brakiem wody<br />
i gazu na czele. Niestraszne są one dla Andrzeja – architekta,<br />
męża i ojca, który obiecuje swym kobietom życie jak<br />
w bajce, ochoczo zabierając się za realizację zamierzeń,<br />
projektując przestronne, nowoczesne wnętrza mające<br />
tchnąć nowe życie w stare mury.<br />
Jednak pewnego dnia, sielankowe życie rodziny burzy<br />
tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, w którym<br />
giną Andrzej i Barbara, co sprawia, że świat Ani nie tyle<br />
chwieje się w posadach, co raczej rozsypuje się, a ze sporych<br />
rozmiarów kupki odłamków przebijają gorzko – czekoladowe<br />
okruchy. Czego? Wiary we własne siły? Nadziei<br />
na wbrew wszystkiemu szczęśliwą przyszłość, a może<br />
miłości bez granic?<br />
Pisarka z postawionymi pytaniami bezlitośnie każe mierzyć<br />
się nie tylko Ani, lecz także towarzyszącym jej czytelnikom<br />
nie mogącym ani na chwilę pozwolić sobie<br />
na bierność.
Dodatkowo, w toku rozwoju zdarzeń, trudno oprzeć<br />
się wrażeniu, że postać nad wiek dojrzałej nastolatki<br />
stanowi alter ego Autorki, która – o czym pisze na karcie<br />
podziękowań zamieszczonej na końcu książki – straciła rodziców<br />
w czasie jej powstawania, co z kolei upoważnia,<br />
by opisana przez nią historia mogła stanowić przyczynek<br />
do zgłębienia naszego życia, przez co duży, acz pusty<br />
dom bohaterki krzyczy swoją ciszą. Choć w przenośni –<br />
to jednak staje się azylem, który każdy może wypełnić<br />
swoimi cząstkami trosk i lęków. Wystarczy tylko do niego<br />
wejść… Ania wspaniałomyślnie na to pozwala, snując<br />
swą opowieść w pierwszej osobie, co dodatkowo wzmaga<br />
emocjonalny jej odbiór, szarpiąc boleśnie najczulsze struny<br />
wrażliwości.<br />
Dowiadujemy się bowiem, że dziewczyna została<br />
na świecie zupełnie sama, ponieważ bliskie osoby<br />
nie poczuwały się do obowiązku zapewnienia jej choćby<br />
odrobiny ciepła. Przyjaciółka Barbary – Jagoda, wyjeżdża<br />
za granicę, a przyrodnia siostra rodzicielki – Iwona, pod<br />
pozorem opieki nad małoletnią, czyha jak wygłodniała<br />
wilczyca na spadek po jej rodzicach, dążąc do sprzedaży<br />
domu, który – choć dla Ani jest wszystkim – dla niej jedynie<br />
stanowi źródło problemów.<br />
Taki stan rzeczy nie uchodzi uwadze pani Barskiej – polonistki<br />
liceum plastycznego, do którego uczęszcza<br />
Ania. Decyduje się ona zostać jej prawnym opiekunem,<br />
co stanowi preludium wielu problemów całej rodziny Barskich,<br />
której od tej pory Ania też jest częścią.<br />
Bardzo wymowny staje się fakt, że na kartach powieści,<br />
sklasyfikowanej krzywdząco jako literatura młodzieżowa,<br />
ani razu nie pada imię wychowawczyni, co może<br />
stanowić znak próby uświadomienia odbiorcom, że mimo<br />
iż czasem bywa bardzo źle, to jednak każdy ma szansę<br />
spotkać na swej drodze anioła stróża pokroju pani Barskiej,<br />
któremu brak skrzydeł rekompensuje z nawiązką<br />
posiadanie morza empatii i dobroci.<br />
To ważne, zwłaszcza, jeśli – gdziekolwiek się nie obrócimy,<br />
to jak Ania czujemy na plecach zimny oddech śmierci,<br />
a duży piec w dużym domu, stawia duży opór nie dając<br />
ciepła, a – jakby tego było mało – w ogromnym ogrodzie<br />
i ze smakiem urządzonym salonie – współczesny danse<br />
macabre odtańcowują ci, którzy odeszli. Grzęznę w tych<br />
śmierciach, atakują mnie ze wszystkich stron. Henrietta,<br />
Stefania, Miller, moi rodzice, tańcząca Małgosia, ksiądz Antoni,<br />
za dużo, za dużo już tego – wyznaje Ania, by za chwilę<br />
od pani Barskiej móc usłyszeć: Buduj wokół siebie sieć<br />
z ludzi. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie ci się to<br />
przyda, jako kontakt, jako wsparcie, wspomożenie pamięci.<br />
Młoda dziewczyna słucha mentorki, wytrwale sklejając<br />
swój świat popękany na drobne kawałki i wiążąc więzi<br />
ludzkiej sieci, do której wpadają: sąsiedzi - Joasia, Kuba<br />
i ich córeczka Ola oraz babcia Klementyna, Sebastian<br />
i Janek Barscy, nowa przyjaciółka Poleczka, zakochany<br />
bez wzajemności Michał i jego siostra Bemolka, pan<br />
Wojtek Jasiński – oddany przyjaciel taty, panie Krysia<br />
i Natalia – bratnie dusze mamy, a nawet przygarnięta kotka<br />
Zadyma, co stopniowo przydaje jej pewności, że drobne<br />
gesty budują porządek świata, nie zawsze idealnego,<br />
ale dającego nadzieję na to, że kiedyś salonowy danse<br />
macabre zastąpi walc odtańczony radośnie z mężczyzną<br />
najbliższym sercu, tak jak ona zakochanym w palecie barw<br />
malowanych, bądź powstałych pod naporem wprawnych<br />
palców tworzących anioła, ale to bliżej nieokreślone<br />
kiedyś, wszak zanim to nastąpi, trzeba by jeszcze ułożyć<br />
się z Bogiem.<br />
Elżbieta Sidorowicz-Adamska przemyca bowiem na karty<br />
swej powieści bardzo wartościową myśl, mianowicie:<br />
(…) wszyscy wierzą. Nawet jeśli nie wierzą w Boga, to wierzą<br />
w coś innego. Człowiek jest stworzony do wiary, choć<br />
czasem cholernie nie chce się do tego przyznać.<br />
Lektura Okruchów gorzkiej czekolady. Morza ciemności<br />
uświadamia tę prawdę nienachalnie, acz wymownie,<br />
dlatego konkludując – warto spytać siebie: czy w pędzie<br />
zgotowanym przez współczesny świat znajduję czas i siły,<br />
by starać się moją niewiarę zastąpić wiarą w Boga, w anioły<br />
bez skrzydeł, które chcąc czynić dobro wyciągają do mnie<br />
swoje ciepłe dłonie? A czy zawsze sam wierzę także<br />
w innych i w samego siebie?<br />
Warto podjąć niełatwą próbę odpowiedzi na te pytania,<br />
które z całą pewnością przybliżą nas do spotkania ze sobą<br />
na nowo, co zaprocentuje, a na końcu życiowej drogi<br />
pozwoli ze sceny zejść niepokonanym. [IN]<br />
Iwona Niezgoda<br />
– inicjatorka niezależnego plebiscytu na polską Książkę<br />
Roku Brakująca Litera prowadząca bloga Góralka Czyta<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
111
112<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
113
Agata Strzyga Nowak<br />
Facebook: https://www.facebook.com/strzyga.artist/<br />
Instagram: 114 https://www.instagram.com/sstrzyga/<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Przepis na udane Walentynki<br />
ja ci usmażę jajecznicę<br />
ty mi wysmażysz list miłosny<br />
ja się dziś nawet nie nabzdyczę<br />
a ty nie będziesz dziś zazdrosny<br />
kupisz szampana i malinki<br />
chociaż alergie miewam po nich<br />
znienawidzone włożę stringi<br />
i ci się podam jak na dłoni<br />
Rzecz gustu<br />
pouśmiechamy się przy święcie<br />
i zapanuje słodycz błoga<br />
dasz mi serduszko najczerwieńsze<br />
choć nie lubuję się w podrobach<br />
i czółko w czółko obejrzymy<br />
serial miłosny w TV nudny<br />
a jutro znów się najeżymy<br />
by przepisowo pójść na udry<br />
Renata Cygan<br />
Szanowne Panie<br />
Jestem jak Rubens<br />
Nie – tak pięknie nie maluję<br />
lecz też wole grube<br />
Stąd moja najdroższa to kobieta jak trzeba<br />
To takie pól „Mazowsza” (to nic że nie śpiewa!)<br />
I wystarcza mi jedna<br />
Z reguły jej nie zmieniam<br />
bo ma tak dużo bo ma tak dużo<br />
tak dużo miejsca do… pieszczenia<br />
W kilku słowach rzecz całą streszczę:<br />
ciągle pieszczę ciągle pieszczę ciągle pieszczę<br />
A choć jestem jak źrebak rączy<br />
to nawet do rana nie mogę skończyć<br />
(Zimą to nadążam gdy mrok i szaruga<br />
bo człowiek wypoczęty<br />
a noc taaaaaaaaka dłuuuuuuuga!)<br />
Czy górą złotówka euro dolar rubel<br />
ja niezmiennie codziennie<br />
wolę panie grube.<br />
Na koniec panów wzruszę<br />
do racji swych przekonam<br />
Lubię grube bo muszę!<br />
(Ten wiersz przeczyta żona!!!)<br />
Moja ty<br />
Daj mi siebie na deser,<br />
albo na drugie danie,<br />
bo do ciebie się spieszę.<br />
Naprawdę – dziś nie kłamię,<br />
lecz jestem mówny prawdo,<br />
jak po przysiędze poseł,<br />
naprawdę ciebie pragnąc,<br />
(obwieszczam wielkim głosem).<br />
Bo jesteś najważniejsza,<br />
ważnością z nieba rodem,<br />
nie jakaś głupia gejsza,<br />
co chce mieć ze mną młode!<br />
Bo jesteś piękna taka,<br />
że Wenus z Milo gardzę<br />
i mogę w radość skakać,<br />
zapomnieć andropauzę.<br />
Bo jesteś jak ten anioł,<br />
co nie chce niepokoju,<br />
na złość tym pięknym paniom<br />
co kładą się w Playboyu.<br />
Daj mi siebie na deser…<br />
Nie mogę się doczekać…<br />
Tak do ciebie się spieszę…<br />
Moja ty...<br />
szklanko mleka…<br />
Juliusz Wątroba<br />
Juliusz Wątroba<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
115
*** ***<br />
nie można wymagać zbyt wiele<br />
lecz przecież ja nie wymagam<br />
tak dużo<br />
wystarczy mi twoja obecność<br />
taniutki bukiet kwiatów<br />
i jakaś pora roku<br />
powiedzmy – wiosna<br />
Agnieszka Jarzębowska<br />
116<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
RC
RC<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
117
Pijana dziwka<br />
Pijana dziwka<br />
Suzy wypierdzieliła się na środku ulicy.<br />
Pracuję Suzy wypierdzieliła w fabryce samochodów.<br />
się na środku ulicy.<br />
Tak Pracuję wszystkim w fabryce mówię, samochodów. choć naprawdę<br />
pracuję Tak wszystkim dla jednego mówię, z choć jej poddostawców.<br />
pracuję Dokręcam dla jednego śruby z do jej takiego poddostaw-<br />
ele-<br />
naprawdę<br />
mentu, ców. Dokręcam którego śruby nazwa do nic takiego wam elementu,<br />
Od którego roku. nazwa Cztery nic trzynastki wam<br />
nie<br />
powie.<br />
i nie główna powie. śruba, Od roku. piętnastka. Cztery trzynastki Robię też<br />
inne i główna rzeczy: śruba, zamiatam, piętnastka. noszę Robię części, też<br />
pomagam inne rzeczy: Frankowi zamiatam, (to mój noszę szef), części, ale<br />
głównie pomagam przykręcam Frankowi (to śruby. mój szef),<br />
Teraz ale głównie też przykręcam, śruby. stojąc przy<br />
brudnym Teraz też oknie przykręcam, i wypatrując stojąc Margaret. przy<br />
Minęła brudnym piętnasta. oknie i wypatrując Z fabryki wychodzą Margaret.<br />
już Minęła ludzie piętnasta. i niedługo Z powinna fabryki wychodzą przechodzić<br />
już ludzie koło okien i niedługo naszego powinna zakładziku, przechodzić<br />
koło „tegesy” okien dla naszego wielkiej zakładziku, fabryki,<br />
co<br />
robi<br />
w co której robi „tegesy” nie pracuję, dla wielkiej ale mówię, fabryki, że<br />
tak. w której Margaret nie pracuję, zawsze ale przechodzi mówię, koło<br />
okna. że tak. Latem Margaret w kwiecistych zawsze przechodzi sukienkach,<br />
koło okna. jesienią Latem w kwiecistych długim płaszczu, sukienkach,<br />
zimą w podniszczonej jesienią w długim kurteczce płaszczu,<br />
a<br />
z a zimą futrzanym w podniszczonej kołnierzem. kurteczce Czasem na<br />
mnie z futrzanym zerka. kołnierzem. Nie zawsze. Czasem Ale teraz na<br />
coś na mnie liczę. zerka. Na coś Nie więcej zawsze. niż Ale przelotne teraz<br />
spojrzenie. na coś liczę. Wczoraj Na coś więcej w pubie niż zdobyłem przelotne<br />
się spojrzenie. na odwagę Wczoraj i zaproponowałem w pubie zdobyłem jej<br />
randkę. się na odwagę i zaproponowałem jej<br />
– randkę. Czemu nie? – uśmiechnęła się. –<br />
Odezwij – Czemu się nie? kiedyś. – uśmiechnęła się. –<br />
I Odezwij poszła się do kiedyś. swoich koleżanek z księgowości.<br />
I poszła do No swoich więc dzisiaj, koleżanek gdy będzie z księgowości.<br />
No mam więc dzisiaj, zamiar gdy ją zaprosić będzie<br />
przechodzić,<br />
do przechodzić, kina, a potem mam na zamiar kolację ją do zaprosić tej restauracji<br />
do kina, o a francuskiej potem na kolację nazwie, do co tej diabltauracji<br />
wiedzą o jak francuskiej się wymawia. nazwie, Nie co znam diab-<br />
res-<br />
francuskiego.<br />
li wiedzą jak się wymawia. Nie znam<br />
francuskiego.<br />
Suzy podniosła się nieporadnie, pozbierała<br />
Suzy podniosła lunch, się który nieporadnie, właśnie niosła pozbierała<br />
i znowu lunch, się który wypierdzieliła. właśnie niosła Jezu!<br />
ojcu<br />
Ktoś ojcu ją i znowu w końcu się przejedzie. wypierdzieliła. Cholerna, Jezu!<br />
pijana Ktoś ją dziwka. w końcu przejedzie. Cholerna,<br />
– pijana Frank! dziwka. – krzyczę, nie odrywając<br />
wzroku – Frank! od – tłumu krzyczę, kobiet nie i odrywając mężczyzn<br />
wylewającego wzroku od tłumu się z kobiet bramy fabryki. i mężczyzn<br />
Nie wylewającego słyszy, bo włączona się z bramy jest fabryki. szlifierka.<br />
Nie słyszy, Widzę bo włączona już Margaret jest szlifierka. otoczoną<br />
wianuszkiem Widzę już Margaret koleżanek. otoczoną Kobiety<br />
patrzą wianuszkiem w okna koleżanek. zakładu Franka i się<br />
śmieją. Kobiety Odkładam patrzą w okna śrubę zakładu piętnastkę Franka<br />
biegnę i się śmieją. do Suzy. Odkładam Chwytam śrubę ją w tali pięt-<br />
jak<br />
i<br />
psiaka, nastkę i drugą biegnę ręką do łapię Suzy. jej Chwytam torbę i zabieram<br />
w tali jak ją z psiaka, jezdni. drugą ręką łapię jej<br />
ją<br />
– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />
118<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
torbę i zabieram ją z jezdni.<br />
– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />
bo następnym razem ją przejadę! –<br />
wrzeszczy kierowca czerwonego pontiaca,<br />
a potem rusza z piskiem opon.<br />
Przejechał po sałatce w plastikowym<br />
pudełku. Frank będzie się musiał dzisiaj<br />
obyć bez surówki. Stoimy przytuleni.<br />
Boję się ją puścić, żeby się znowu<br />
nie wyrżnęła. Odruchowo otrzepuję<br />
jej tyłek tyłek z z piasku. piasku. Zaczerwieniła się<br />
i Zaczerwieniła spuściła wzrok. się Mnie i spuściła też robi wzrok. się<br />
nieswojo. Mnie też Patrzę robi się w stronę nieswojo. Margaret, Patrzę<br />
ale w stronę już znikła Margaret, za zakrętem. ale już Dziś znikła nie zaproszę<br />
zakrętem. jej na Dziś randkę. nie Szkoda, zaproszę bo jej mam na<br />
już randkę. w kieszeni Szkoda, bilety. bo mam Cholerna, już w kieszeni<br />
bilety. Patrzę Cholerna, wściekły Pijana Suzy, Dziwka. a ona<br />
Pijana<br />
Dziwka.<br />
jakby Patrzę to wściekły wyczuła, na bo Suzy, spuszcza a ona wzrok jakby<br />
jeszcze to wyczuła, bardziej. bo spuszcza wzrok jeszcze<br />
bardziej.<br />
Znowu stoję przy oknie, ale nie widzę<br />
Margaret. Znowu stoję Może przy wzięła oknie, wolne? ale nie widzę<br />
Widziałem Margaret. Może jej koleżanki, wzięła wolne? które spojrzały<br />
Widziałem na mnie jej przez koleżanki, szybę i które zaczęły spojrzały<br />
na Margaret mnie przez z nimi szybę nie i było. zaczęły<br />
się<br />
śmiać.<br />
– się Dzień śmiać. dobry Margaret – z Suzy nimi nie weszła było. do<br />
zakładu, – Dzień uśmiechając dobry – Suzy się promiennie. weszła do<br />
– zakładu, Przyniosłam uśmiechając dla was się lunch. promiennie.<br />
Dla – Przyniosłam was? Patrzę dla na was nią lunch. zdziwiony, jak<br />
rozpakowuje Dla was? Patrzę pudełka na nią i talerzyki. zdziwiony, Najwyraźniej<br />
rozpakowuje zrobiła pudełka też i dla talerzyki. mnie. Naj-<br />
Chce<br />
jak<br />
przeprosić wyraźniej zrobiła za wczoraj. też dla Za mnie. moją Chce straconą<br />
przeprosić szansę za i wczoraj. zmarnowane Za moją bilety straconą<br />
szansę Oczywiście i zmarnowane ona o tym bilety nie wie.<br />
do<br />
kina.<br />
Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />
RC<br />
do kina. Oczywiście ona o tym nie wie.<br />
Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />
nawet Frankowi, choć to jedyny<br />
kumpel jakiego mam. Siadam razem<br />
z nim do stołu i jemy cudowności,<br />
które przyrządziła jego córka.<br />
Suzy uśmiecha się rozradowana,<br />
patrząc jak wylizujemy talerze, całuje<br />
ojca w policzek, potem robi taki ruch,<br />
jakby chciała mnie mnie też też cmoknąć, cmoknąć, ale<br />
się ale odruchowo się odruchowo odsuwam. odsuwam. Widzę, Widzę, jak<br />
uśmiech jak uśmiech gaśnie gaśnie na jej na ustach. jej ustach.<br />
– Do widzenia, Josh – mówi i pospiesznie<br />
wychodzi, wychodzi, nie nie czekając czekając aż<br />
skończymy aż skończymy jeść, jeść, żeby żeby zabrać zabrać talerze talerze<br />
i pudełka. pudełka. Frank nieruchomieje na<br />
Frank chwilę, nieruchomieje wpatruje się w na drzwi, chwilę, którymi wpatruje<br />
wyszła się Pijana w drzwi, Dziwka, którymi a potem wyszła patrzy Pija-<br />
na mnie, Dziwka, ale a nic potem nie mówi. patrzy Jemy na mnie, dalej.<br />
ale nic nie mówi. Jemy dalej.<br />
Tańczę z Suzy na środku wielkiej sali<br />
Tańczę otoczony z Suzy innymi na parami. środku Jest wielkiej dorocz-<br />
sali<br />
otoczony bal pracowników innymi parami. fabryki. Jest doroczny<br />
też zaprosili, bal pracowników jako wieloletniego fabryki. Franka dos-<br />
Franka<br />
też tawcę, zaprosili, ale on jako przekazał wieloletniego zaproszenie dostawcę,<br />
mnie. ale on przekazał zaproszenie<br />
mnie. – Nie mam z kim iść – protestuję i jest<br />
– mi Nie trochę mam głupio, z kim iść bo – wiem, protestuję że on i jest też<br />
mi nie trochę ma z kim głupio, pójść. bo wiem, Zeszłej że niedzieli<br />
byłem ma z przecież kim pójść. na mszy Zeszłej w niedzie-<br />
intencji<br />
on też<br />
nie<br />
li żony byłem Franka. przecież Z okazji na piątej mszy rocznicy w intencji jej<br />
żony śmierci. Franka. Z okazji piątej rocznicy jej<br />
śmierci. – Zaproś Suzan.<br />
– Zaproś Suzan.
Niedorzeczny pomysł! Ale potem sobie<br />
uświadomiłem, że Margaret też<br />
tam będzie.<br />
Tańczę z Pijaną Dziwką, a ona uśmiecha<br />
się promiennie. Jest jedyną dziewczyną,<br />
jaką znam, która tak się potrafi<br />
uśmiechać. Śmieją się nawet jej oczy.<br />
Bije od niej jakiś blask. Zauważam, że<br />
Suzy ma całkiem ładne piersi i śliczne<br />
nogi. Teraz to widzę. Zwykle dziewczyna<br />
chodzi w jeansach i długich<br />
bluzach, co dość dobrze ukrywa jej<br />
doskonałą figurę. Kiedy tak się nad<br />
tym zastanawiam, to myślę, że ma ładniejsze<br />
nogi od Margaret. Nie mówiąc<br />
o pupie. Jeszcze pamiętam te krągłości,<br />
gdy ją wtedy otrzepywałem z piasku.<br />
Tańczymy. Nawet się nie potknęła<br />
ani razu. Na wszelki wypadek trzymam<br />
ją mocno w tali. Czuję jej perfumy<br />
i zapach lekko spoconej skóry, wyczuwam<br />
zapach świeżo umytych włosów.<br />
Suzy ma piękne, długie i gęste włosy.<br />
Patrzy mi w oczy i wtedy dostaję<br />
pierwszy cios w żołądek. Nieprawdziwy.<br />
Tak się tylko mówi.<br />
Do kolejnego tańca zapraszam Margaret.<br />
Stoję przed nią, zginając się w pół,<br />
jakby naprawdę bolał mnie brzuch,<br />
żeby przekrzyczeć muzykę. Możliwe<br />
nawet, że mnie boli. Ze strachu.<br />
– Dziękuję, ale nie. Muszę chwilę odpocząć<br />
– mówi dziewczyna.<br />
Potem zerka na swoje koleżanki, które<br />
wybuchają śmiechem, jakbym powiedział<br />
coś śmiesznego. Nie tańczę najlepiej,<br />
to pewnie dlatego. Odchodzę<br />
do swojego stolika, przy którym siedzi<br />
wciąż rozpromieniona Suzy.<br />
Siadam obok niej zrezygnowany.<br />
Widzę, jak do Margaret podchodzi<br />
jakiś gość i ona rusza z nim na parkiet<br />
bez chwili namysłu. Szybko odpoczęła.<br />
Nie minęła minuta. Znam tego człowieka.<br />
Kierownik w dziale jakości. Kilka<br />
razy nas wzywał, bo coś mu się nie podobało.<br />
Jakąś rysę zobaczył albo coś.<br />
Straszna menda, ale na takim stanowisku<br />
bycie mendą, to chyba zaleta.<br />
Menda tańczy z moją Margaret, a Pijana<br />
Dziwka włożyła swoją dłoń w moją,<br />
jakbyśmy byli parą. Dobrze, że pod<br />
stolikiem, to nikt nie widzi.<br />
– Nie dawaj dziwce alkoholu,<br />
bo będzie cyckami wycierać posadzkę.<br />
Obok naszego stolika przechodzi kilku<br />
młokosów z Montowni. Śmieją się.<br />
Widzę, jak twarz Suzy tężeje i czuję<br />
palce zaciskające się na mojej dłoni.<br />
Chcę wstać, ale ona mnie powstrzymuje.<br />
Może i dobrze, bo ich było czterech.<br />
Nie mówiąc o tym, że cała sala, to<br />
ich koledzy. Mnie nikt by nie pomógł.<br />
Siadam ponownie na krześle. Byłoby<br />
fajnie przypieprzyć gnojowi pięścią<br />
w zęby, ale równie fajnie byłoby też<br />
w zęby nie dostać. Jest mi przykro, bo<br />
uświadamiam sobie, że wcale nie jestem<br />
dużo lepszy od nich.<br />
Wychodzimy z balu. Trzymam ją mocno<br />
w talii, a ona wtula się we mnie.<br />
Jest mi dziwnie przyjemnie. Niedorzecznie,<br />
niezrozumiale przyjemnie.<br />
Mój dziadek założył tę fabrykę. Nie<br />
wymienię jej nazwy, bo wtedy wszystko<br />
byście wiedzieli. O mnie i mojej<br />
rodzinie. Dlatego wam nie powiem.<br />
Nawet nie zdradzę nazwy miasta ani<br />
stanu, w którym fabryka się znajduje.<br />
Pomysłem mojego ojca było, żebym<br />
zaczynał od prostych prac, żebym rozumiał<br />
robotników. Bał się, że w fabryce<br />
mnie szybko rozszyfrują, więc<br />
ulokował mnie u Franka. On też nie<br />
wiedział. Jakoś to ojciec załatwił przez<br />
kogoś. Kilka dni temu przyszedł wreszcie<br />
czas na zmiany. Zostałem dyrektorem<br />
zarządzającym. Nie znam francuskiego,<br />
ale znam: niemiecki, rosyjski<br />
i mandaryński. Trochę też japoński.<br />
Idę z Margaret pod rękę. Dziewczyna<br />
jest radosna i ładnie pachnie. Może<br />
trochę zbyt intensywnie spryskała się<br />
perfumami, ale zapach jest przyjemny.<br />
Nie tak erotyczny, jak woń skóry<br />
Suzy, ale ładny. Przechodzimy tuż pod<br />
oknami mojego byłego szefa.<br />
– Przywitam się z Frankiem – mówię.<br />
– Musisz przestać zadawać się z plebsem<br />
– odpowiada moja Margaret, wyginając<br />
usta z pogardą. – Jestem twoją<br />
dziewczyną, więc przynosisz wstyd nie<br />
tylko sobie, ale i mnie.<br />
Wiem, że ma rację. Mijamy zakład<br />
Franka. Kątem oka widzę go przykrytego<br />
pióropuszem iskier ze szlifierki.<br />
Dobrze, że mnie nie widzi. Oddycham<br />
z ulgą.<br />
– Boję się – Suzy płacze w moich ramionach.<br />
– A jak się nie uda?<br />
Wtedy dalej będziesz się zataczać,<br />
idąc ulicą, a ludzie w dalszym ciągu<br />
będą cię nazywać „Pijaną Dziwką”.<br />
A ja nadal będę cię kochał. Tak myślę,<br />
ale tego nie mówię. Siedzimy na wielkim<br />
łóżku w naszym nowym domu.<br />
Suzy jest naga, a ja przytulam się do jej<br />
pleców i całuję ją w kark. Uwielbiam<br />
zapach jej skóry i włosów. Długo nie<br />
wiedziałem o jej chorobie. Frank mi<br />
nie powiedział. Rozmawiałem z nim<br />
o tym tylko raz, o ile można to nazwać<br />
rozmową. Zasugerowałem wtedy,<br />
że Suzy powinna mniej pić. Spojrzał<br />
na mnie z wściekłością.<br />
To było dziwne, bo mój były szef,<br />
to najłagodniejszy facet, jakiego znam.<br />
– Lubię cię, Josh – jego głos<br />
się zmienił, był szorstki jak papier<br />
ścierny do czyszczenia „tegesów”.<br />
– Jesteś przyzwoitym chłopakiem:<br />
bystrym i pracowitym. Dlatego będę<br />
udawał, że tego nie powiedziałeś. OK?<br />
I to była cała rozmowa na ten temat.<br />
W końcu się jednak dowiedziałem.<br />
Suzan nigdy w życiu nie była pijana.<br />
Po zwykłej grypie dostała powikłań,<br />
to znaczy zapalenia ucha środkowego,<br />
i ma uszkodzony błędnik. Dlatego<br />
chodzi jak pijana. Nie zawsze. Czasem<br />
idzie całkiem normalnie, a czasami nie<br />
potrafi utrzymać równowagi. Mam<br />
teraz dostęp do pieniędzy ojca i załatwiłem<br />
jej operację, która ma bardzo<br />
duże szanse przywrócić jej zdrowie.<br />
Tak, co najmniej, mówią lekarze.<br />
Napawam się zapachem skóry Suzan,<br />
przytulając ją do siebie jeszcze mocniej.<br />
A Margaret?<br />
– Musisz przestać zadawać się<br />
z plebsem – powiedziała wtedy przed<br />
zakładem Franka.<br />
I zrozumiałem, że ma rację. Minąłem<br />
duże, przybrudzone okna i wyciągnąłem<br />
ramię z jej objęć.<br />
– Do widzenia, Margaret. Odezwij się<br />
kiedyś!<br />
Spojrzałem w jej wielkie, zdziwione<br />
oczy i mimowolnie zacząłem się śmiać.<br />
Nie z niej się śmiałem.<br />
Z nikogo. Śmiałem się z radości,<br />
że wreszcie się od niej uwolniłem.<br />
I pobiegłem jak na skrzydłach do domu<br />
mojej „Pijanej Dziwki”, która właśnie<br />
pakowała lunch dla Franka.[JP]<br />
Jarosław Prusiński<br />
119<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
OSTATNI RAZ<br />
Marta Krasnowska<br />
https://www.facebook.com/EyecoomshotArt/<br />
120<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Wiersz miłosny<br />
Między drzewami a linią prześwitu<br />
porozwieszałeś brzęczące nadzieje<br />
świat w miękkim świetle nieśmiało bieleje<br />
kwitnąc hortensją wśród modrych zachwytów<br />
wiatr lekko wieje<br />
mówię dzień dobry bluszczowi i kotom<br />
puchowe niebo kładzie się na dachach<br />
słucham poszumu traw bujnych i Bacha<br />
słońce żółcieje i praży z ochotą<br />
tonąc w zapachach<br />
w oczach mam twoje głębokie źrenice<br />
twój głos mam w myślach a w sercu mam ciebie<br />
tkwię zawieszona w półskłonie pod niebem<br />
niczym nabrzmiałe od wina winnice<br />
w odcieniach sreber<br />
zdejmuję buty i drżę w tulipanach<br />
jestem westchnieniem płomieniem i miodem<br />
zjawisz się wreszcie jak ćma - mimochodem<br />
zagarniesz skrzydłem – ja w złocie skąpana<br />
nie dam ci odejść<br />
Renata Cygan<br />
Wyznanie<br />
Nie umiem pisać wiersa<br />
Poezja mnie odpycha<br />
bo moja miłosć piersa<br />
ządała erotyka<br />
a ja próc anonima<br />
nicego nie napise<br />
więc snurek w ręku cymam<br />
i natym snurku wisę<br />
Juliusz Watroba<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
121
Ludzie wiersze piszą<br />
-akcja antyWalentynkowa<br />
Na Krechę<br />
„Ludzie wiersze piszą” to hasło ogólnopolskiej akcji<br />
pocztówkowej popularyzującej czytelnictwo poezji już po<br />
raz dziewiąty. Organizatorem jest FONT pod patronatem<br />
Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Rozszerzamy znaną już<br />
w środowisku akcję antyWalentynkową Na Krechę, której<br />
kolebką jest Poznań, o działania podczas Światowego Dnia<br />
Poezji oraz w innych istotnych dla poezji miesiącach.<br />
Pomysł rozwinął się wśród poznańskich twórców związanych<br />
z Grupą Literyczną (literacko-artystyczną) Na Krechę<br />
i akcja od początku organizowana przez Łucję Dudzińską<br />
z małej, lokalnej (w pierwszych dwóch latach) stała się<br />
ogólnopolską, upowszechnianą dzięki współpracy z animatorami<br />
i poetami w około 50 miastach, miasteczkach.<br />
Do tej pory od 2012 roku własnym sumptem przygotowano<br />
ponad 580 wzorów pocztówek z erotykami, będących<br />
kompilacją: wierszy, obrazów, zdjęć, grafik, rysunków<br />
twórców związanych z grupą oraz zaprzyjaźnionych artystów<br />
i poetów. Kartki drukowano w nakładzie 200 sztuk,<br />
co oznacza, że grubo ponad 116 000 kolorowych (najczęściej)<br />
lirycznych pocztówek trafiało do potencjalnych<br />
odbiorców, gdyż robiliśmy również dodruk niektórych<br />
wzorów.<br />
Z akcją związane były wydarzenia towarzyszące: Wystawy<br />
wierszy (WierszYstwki), Spotkania poetyckie, Integracje<br />
Literackie – Hyde Park, a przede wszystkim – aktualnie VII<br />
edycja Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Erotyk<br />
na krechę” im. Tadeusza Stirmera.<br />
Poetycka akcja „Ludzie wiersze piszą”, jak już wspomniano,<br />
w szerszym zakresie kontynuuje tradycję akcji<br />
122<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
OD 2012 ROKU PRZYGOTOWANO PONAD<br />
580 WZORÓW POCZTÓWEK Z EROTYKAMI<br />
antyWalentynkowej, będąc formą popularyzacji czytelnictwa<br />
poezji – wychodzenia ze sztuką na ulice, do pubów,<br />
bibliotek, do zakładów usługowych, sanatorium (a nawet<br />
na stoki narciarskie w Wiśle, w Szczyrku, w Jańskich<br />
Łaźniach, jak miało to miejsce w ostatnich dwóch latach),<br />
aby odpoczynek również łączyć z czytaniem poezji i prozy.<br />
Na początku założeniem akcji poetyckiej była przede<br />
wszystkim odpowiedź na komercję i na wszędobylski „serduszkowy”<br />
kicz walentynkowy. Uważamy, że lepiej w tym<br />
czasie sięgnąć po tomik poezji – mamy przecież potężne<br />
źródła literatury i sztuki, z których nie tylko można,<br />
ale i należy czerpać przyjemność.<br />
Nie ukrywamy, że potrzebujemy większego wsparcia<br />
medialnego, bo akcja jest tego warta.<br />
Każda coroczna edycja odbywa się dzięki zaangażowaniu<br />
wielu, często ponad 100 twórców, artystów,<br />
animatorów, i na pocztówki z wierszami, w opracowaniu<br />
przede wszystkim Marii Kuczary (a także Jadwigi<br />
Włudarczyk, Małgorzaty Chwiła, kiedyś: Joanny Kulhawik,<br />
Jacka Wysockiego, Bronka Olachowskiego, Katarzyny<br />
Borczyńskiej, Renaty Cygan, Rafała Babczyńskiego,<br />
Projektu Ef Ef ...) można trafić w wielu miastach w Polsce.<br />
Dysponujemy różnymi wzorami pocztówek. Wśród publikowanych<br />
wierszy znalazła się poezja: Romka Honeta,<br />
Janusza Drzewuckiego, Łukasza Jarosza, Jacka Dehnela,<br />
Anny Nasiłowskiej, Karola Maliszewskiego, Uty Przyboś,<br />
Piotra Muldnera-Nieckowskiego, Mirki Szychowiak,<br />
Mariusza Grzebalskiego, Marka Czuku, Wojtka Banacha,<br />
Krzysztofa Szatrawskiego, Ewy Sonnenberg, Dawida Junga,<br />
Barbary Gruszki-Zych, Krystyny Lenkowskiej, Teresy Tomsi,<br />
Brahy Rosenfeld, Olgerda Dziechciarza, Wojciecha Borosa,<br />
Bartłomieja Siwca, Bogdana Prejsa … Autorów, gości, laureatów<br />
konkursu, członków Grupy Literycznej Na Krechę,<br />
naszych sympatyków uczestniczących w akcji – to kilkaset<br />
nazwisk, więc nie da się wszystkich wymienić.<br />
Podobnie jest z animatorami czy artystami, których prace<br />
graficzne, malarskie, fotograficzne stanowiły osnowę<br />
wierszy. Między innymi podziękowanie za artystyczne<br />
prace należą się dla: Marii Kuczary, Anny Ewy Klimowicz,<br />
Kazimierza Rafalika, Marka Koneckiego, Renaty Cygan,<br />
Joanny Kulhawik, Grażyny Kielińskiej, Witolda Zakrzewskiego,<br />
Andrzeja Hamery, Romy Klinkosz, Małgorzaty<br />
Chwiła, Marka Sobczaka, Henryka Wańka, Artura<br />
Groszkowskiego, Kornelii Chojnackiej Madejskiej, Jolanty<br />
Ciecharowskiej, Zbyszek Kresowaty, Elżbiety Wasiuczyńskiej,<br />
Katarzyny Michalewskiej, Dominika Lesiczki, Urszuli<br />
Król, Giny Jusięgi, Mariusza Partyki, Agnieszki Czyżewskiej,<br />
Mirosława Greluka, Janusza Biernackiego, Krzysztofa<br />
123<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Lalika, Ryszarda Zdunka, Wiesława Leszczyńskiego,<br />
Krzysztofa Schodowskiego, Renaty Brzozowskiej,<br />
Tadeusza Rolke/Agencja Gazeta, Anity Świrek, Arbena<br />
Brahimaj, Aleksandry Bujak...<br />
CZYTAJMY POEZJĘ – „Ludzie wiersze piszą” – ta ogólnopolska<br />
akcja ma o tym przypominać.<br />
Pokażmy, że dobra poezja istnieje i działa, nie tylko<br />
w walentynki! Może być z nami codziennie.<br />
Podstawowy termin rozdawania kartek z wierszami<br />
to 21 marca – Światowy Dzień Poezji<br />
Przypominam jako kurator akcji, że celem jest<br />
popularyzacja czytelnictwa poezji, reminiscencja tej<br />
niszowej dziedziny sztuki, aby znalazła swoje miejsce<br />
w naszej tzw. kulturalnej codzienności, aby nas zaskakiwać<br />
intelektualnie grą słów i znaczeń.<br />
Można czytać poezję, można rozwiązywać krzyżówki –<br />
to się nie wyklucza.<br />
Kurator akcji: Łucja Dudzińska / Kontakt: lucja.d@<br />
op.pl<br />
Organizator: Fundacja Otwartych Na Twórczość<br />
(akronim FONT) pod patronatem Stowarzyszenia Pisarzy<br />
Polskich<br />
Patronat medialny: Kwartalnik FRAZA<br />
124<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
125
***<br />
Jeśli chcesz być ze mną,<br />
będziesz musiał pokochać<br />
poranki,<br />
co czasem wcześniejsze niż sen.<br />
Będę zabierać Cię tam,<br />
gdzie mgły sennie przecierają oczy.<br />
Potem będziemy wodzić po<br />
budzącym się świcie i<br />
malować nasz świat słowami<br />
na białej kartce dnia.<br />
Jeśli chcesz być ze mną,<br />
będziesz musiał pokochać<br />
moje roztargnienie.<br />
Pomylone skarpetki,<br />
niepomalowane usta,<br />
zapomniane kolczyki<br />
co pięknie opakowane<br />
nadal leżą w pudełku z kartką<br />
“od Gwiazki”<br />
Jeśli chcesz być ze mną,<br />
będziesz musiał pokochać<br />
mój świat<br />
Ze słowami na opak,<br />
z błędami życia,<br />
bez akapitów<br />
ze śladami ołówka i gumki,<br />
oraz niedzielnego rosołu<br />
na czystej koszuli<br />
Świat poskładany z kawałków<br />
rozbitego lustra<br />
Mój świat...<br />
Dorota Górczyńska-Bacik<br />
126<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>
Paweł Jaroniewski, IG: jaroni_thephotographer<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
127
AGNIESZKA JARZĘBOWSKA<br />
fraszki<br />
O pragnieniach<br />
Pragnienie młodości w nich drzemie.<br />
Panowie szukają jej w młodszych,<br />
panie w kremie.<br />
Na dwie słodkie<br />
Ileż w nich słodyczy…<br />
Ta fałdki w spódnicy,<br />
ta na brzuchu liczy.<br />
One u niego<br />
Sądząc po frekwencji,<br />
jego libido było wyższe<br />
od ich inteligencji.<br />
Nieodwzajemniona miłość<br />
Marny widok<br />
na libido.<br />
Zakochani<br />
W niebo wzięci,<br />
choć nie święci.<br />
O łaskotkach<br />
Nie powiem, że nie chcę,<br />
kiedy mężczyzna próżność moją łechce.<br />
Ekologiczna fraszka z branży ciepłowniczej<br />
Jestem dogrzewana<br />
ciepłem pewnego pana.<br />
128<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong> RC
Dom drewniany<br />
Zbudowałeś sobie dom we mnie,<br />
drewniany,<br />
nie lubisz wszakże zimnych murów.<br />
Wymościłeś sobie fundament<br />
z gałęzi moich uczuć.<br />
Stoi teraz dumnie pałac<br />
dostojny,<br />
stabilny,<br />
w którym ty jesteś panem.<br />
I z kominkiem, w którym co wieczór<br />
rozpalasz tańczący ogień.<br />
A ja, cóż,<br />
jestem tylko domem<br />
drewnianym,<br />
według zamysłu twórcy.<br />
Uważaj więc z ogniem, kochany.<br />
Drewno zbyt szybko płonie.<br />
***<br />
Dorota Górczyńska-Bacik<br />
gdzieś tam tłum<br />
przy czerwonym dywanie<br />
wielcy znów<br />
dzielą świat<br />
między sobą<br />
tyle we mnie miłości<br />
tyle we mnie miłości<br />
ile twoich powrotów<br />
ile telefonów z drogi<br />
ile pytań o obiad<br />
i listę zakupów<br />
tyle we mnie miłości<br />
ile troski o dzieci<br />
o wspólny czas kiedyś<br />
o wspólny czas teraz<br />
nie muszę się uczyć<br />
twoich ramion<br />
one zawsze mają<br />
kształt uśmiechu<br />
Agnieszka Jarzębowska<br />
nam wystarczy<br />
ta wyspa<br />
a na niej<br />
filiżanka<br />
i druga tuż obok<br />
Tadeusz Knyziak<br />
(Coobus), luty <strong>2020</strong><br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
129
Dziękujemy, że poświęciliście swój czas, żeby przeczytać<br />
magazyn Post Scriptum.<br />
Jesteśmy wdzięczni, że zechcieliście przyjąć nasze<br />
zaproszenie i poznać bardzo ciekawych artystów,<br />
którzy dla Was oderwali się od sztalug czy komputerów,<br />
by opowiedzieć o swojej sztuce.<br />
W następnym numerze – kolejna porcja sztuki przez duże S.<br />
Będzie Jarosław Jaśnikowski, będzie dużo dobrej poezji,<br />
zachwycający fotograf z Japonii, proza w wykonaniu Elżbiety<br />
Sidorowicz-Adamskiej i Katarzyny Brus-Sawczuk, rozmowa<br />
z Krzysztofem Bielińskim o tym, jak się fotografuje teatr<br />
i wiele innych artystycznych smakowitości.<br />
Przedstawimy Wam wielu nietuzinkowych Artystów.<br />
Serdecznie Zapraszamy.<br />
130<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>