19.03.2020 Views

POST SCRIPTUM - 1 2020

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury. W numerze m.in: Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury.

W numerze m.in:
Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik, wywiad z Katarzyną Jamróz, “Ekologia, czy ekologizm” – felieton Jarka Prusińskiego, “Co nowego u Andrzeja Pągowskiego”? – Joanna Nordyńska, Malarstwo Sebastiana Monia, Monika Cichoszewska – fotografia, Józef Baran - poezja, Polscy Poeci w Indiach – relacja Renaty Cygan, wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ISSN 2633-1292<br />

fb:post scriptum<br />

PROZA POEZJA PUBLICYSTYKA SZTUKI WIZUALNE<br />

Wokół twórczości<br />

CO NOWEGO U ANDRZEJA PĄGOWSKIEGO?<br />

Gość specjalny Post Scriptum<br />

Olgi Tokarczuk<br />

CZY BURSZTYN LECZY?<br />

Rozmowa z artystą bursztynnikiem<br />

Polscy poeci w Indiach<br />

XII Międzynarodowy Festiwal Poezji w Guntur<br />

Oblicza nagości w fotografii<br />

MONIKI CICHOSZEWSKIEJ<br />

MIŁOŚĆ W SZTUCE<br />

POLSCY Ekologia POECI W INDIACH czy Ekologizm?<br />

SŁAWOMIR KATARZYNA JAMRÓZ MIKAWOZ<br />

wywiad<br />

1/<strong>2020</strong><br />

EKOLOGIA CZY EKOLOGIZM<br />

Felieton<br />

MELANCHOLIJNY INDUSTRIALIZM<br />

Malarstwo Sebastiana Monia<br />

OLGA TOKARCZUK<br />

Twórczość noblistki według Roberta Knapika<br />

Autor grafiki: Andrzej Pągowski 1<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Z A P R A S Z A M Y<br />

PROZA:<br />

4. Wokół twórczości Olgi Tokarczuk – Robert Knapik<br />

34. Wywiad z Katarzyną Jamróz<br />

38. Książki z tekstem – recenzja książek Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />

40. Wywiad z Krystyną Śmigielską<br />

54. Wywiad z Jarosławem Rybskim<br />

79. Recenzja książki Marleny Rytel<br />

84. Wywiad z Anną Stryjewską<br />

106. Ekologia, czy ekologizm – FELIETON Jarka Prusińskiego<br />

110. Recenzja książki Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej – Iwona Niezgoda<br />

116. Pijana dziwka – opowiadanie Jarka Prusińskiego<br />

Okładka: Andrzej Pągowski<br />

Australia płonie, świat tonie<br />

SPIS TREŚCI:<br />

SZTUKI WIZUALNE:<br />

12. Co nowego u Andrzeja Pągowskiego? – Joanna Nordyńska<br />

22. Z Dianą Żarów rozmawia Jarek Prusiński<br />

44. Malarstwo Sebastiana Monia – wywiad<br />

72. Monika Cichoszewska – fotografia<br />

86. Rozmowa z Marcinem Kołpanowiczem o wystawie malarstwa<br />

PERCEPCJA KOŁA w Gdańsku<br />

94. PERCEPCJA KOŁA – reacja z wystawy – Radosław Jaśnikowski<br />

POEZJA:<br />

28. Wiersze nadesłane<br />

30. Józef Baran<br />

32. Metin Cengiz<br />

60. Polscy Poeci w Indiach – relacja – Renata Cygan<br />

68. Wywiad z organizatorem festiwali poetyckich w Indiach<br />

LSR Prasadem – Renata Cygan<br />

118. Ludzie wiersze piszą – Akcja antyWalentynkowa – Łucja Dudzińska<br />

ROZMAITOŚCI:<br />

80. JOGA – wywiad z Agnieszką Krawczyk<br />

102. BURSZTYN – wywiad z bursztynnikiem Piotrem Sobaczyńskim<br />

107. Alek Rogoziński w teatrze Druga Strefa – Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

109. Festiwal książki psychologicznej – RELACJA z Sopotu – Robert Knapik<br />

112. PostScriptumowy kącik walentynkowy<br />

ZESPÓŁ REDAKCYJNY:<br />

Renata Cygan (redakror naczelna), Jarosław Prusiński, Iwona Niezgoda, Robert Knapik, Ewelina<br />

Kwiatkowska-Tabaczyńska, Katarzyna Saniewska, Joanna Nordyńska, Agnieszka Krizel<br />

Skład i opracowanie graficzne: Renata Cygan<br />

fb: post scriptum<br />

2<br />

email: postscriptum.mag@gmail.com<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Czym jest Sztuka? Zadajemy to pytanie wielu artystom, wykazując tym<br />

naszą złośliwość, patrząc z satysfakcją, jak się męczą z odpowiedzią.<br />

No, to teraz masochistycznie zastosujemy tę kurację na sobie.<br />

Czym jest Sztuka?<br />

Sztuka jest jedyną aktywnością w całej wielomilionowej różnorodności<br />

gatunków na Ziemi, która robiona jest PO NIC. Wszystko, co robią zwierzęta<br />

i ludzie ma jakiś cel: znalezienie pożywienia, zdobycie partnerki,<br />

zapewnienie sobie schronienia, itp. Jedynie Sztuka zrywa łańcuch przyczynowo-skutkowy.<br />

Pan ryba, który robi na dnie morza piękne rozety nie<br />

jest artystą, bo w jego działaniu jest wyraźny motyw. Chce zachwycić<br />

partnerkę, tak jak ptaki, które śpiewają i stroszą piórka. Tylko Sztuka jest<br />

po nic. Sztuka jest tworzona wyłącznie z potrzeby duszy i jest tej duszy<br />

emanacją, jest udowodnieniem jej istnienia, musi wypływać z nieznośnej,<br />

dręczącej potrzeby ekspresji tego czegoś nieokreślonego, co w nas tkwi.<br />

Czegoś, co nazywamy duszą. I jedynie inna dusza może być Sztuki odbiorcą.<br />

Nie umysł, wiedza, nauka, ale to coś niepokojącego w nas. To Coś.<br />

Drodzy Czytelnicy, oddajemy w Wasze ręce kolejny numer magaznu<br />

poświęconego sztuce. Przedstawiamy nietuzinkowych artystów, których<br />

niezwykłe kreacje niewątpliwie zrodziły się z potrzeby serca i wypływają<br />

z najskrytszych zakamarków duszy.<br />

Jeśli chcecie dowiedzieć się o technice mokrego kolodionu w fotografii,<br />

spotkać z pewnym tajemniczym poławiaczem bursztynu, poznać melancholijny<br />

industrializm w malarstwie Sebastiana Monia, dowiedzieć się<br />

co nowego u Andrzeja Pągowskiego – otwórzcie następną stronę.<br />

A potem jeszcze następną, gdzie zapraszamy Was na spotkanie z aktorką<br />

Kasią Jamróz, malarką Dianą Żarów, gdzie opowiadamy o twórczości<br />

Olgi Tokarczuk, gdzie Józef Baran czaruje piękną poezją. Obiecujemy<br />

Wam 130 stron uczty duchowej. 130 stron czystej sztuki.<br />

Serdecznie zapraszamy,<br />

Redaktor naczelna<br />

Renata Cygan<br />

NUMER KONTA: IBAN: GB82 LOYD 3096 2657 4181 60<br />

UK: SORT CODE: 309626 ACC Number: 57418160<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

3


Wokół twórczości<br />

Olgi Tokarczuk<br />

Porzucone sny,<br />

życie i pisanie<br />

4<br />

Robert Knapik<br />

Ebonitowy już na zawsze<br />

będzie mi się kojarzyć z twórczością<br />

Olgi Tokarczuk, obudzony o drugiej<br />

w nocy, pierwsze, co powiem, to<br />

właśnie „ebonitowy”.<br />

Określenie pojawia się w opowiadaniu<br />

Wyspa, są to ebonitowe guziki,<br />

na tyle egzotyczne, co po prostu<br />

określenie bliżej mi nieznane.<br />

Po przebudzeniu znowu wpada do<br />

głowy, przy każdej głębszej refleksji<br />

są ze mną ebonitowe guziki.<br />

Z ogromną radością przyjąłem wiadomość,<br />

iż to Olga Tokarczuk otrzyma<br />

Literacką Nagrodę Nobla za rok 2018.<br />

Z wypiekami na twarzy czekałem na<br />

mowę noblowską, byłem pewny,<br />

że będzie to coś zapierającego dech<br />

w piersiach.<br />

Olga Tokarczuk ma niezwykły talent<br />

oratorski, tembr głosu, znamienitą<br />

umiejętność jasnego opowiadania<br />

o sprawach złożonych, wszystko, co<br />

umożliwia pozyskanie zainteresowania<br />

słuchaczy.<br />

No i stało się, w pierwszych kilku<br />

zdaniach pojawia się znowu to<br />

określenie, poczułem jakbym wrócił<br />

do przeszłości. Tokarczuk za pomocą<br />

słów otwiera umysły, stara się przekonać<br />

słuchaczy o złożoności świata.<br />

Jako mała dziewczynka kręciła<br />

ebonitową gałką od radia, za jego<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

pomocą otwierała się przed nią inna,<br />

nieznana rzeczywistość. Próbuję<br />

poskładać to w jakieś bardziej ogólne<br />

doświadczenie, przecież jako mały<br />

chłopiec również byłem zafascynowany<br />

niezrozumiałym dla mnie jeszcze<br />

radiowym światem, większość z nas<br />

ma takie sprzęty na strychach bądź<br />

się ich pozbyła.<br />

Stare, nieużywane rzeczy są wyrzucane<br />

– brak czułości, nie mamy<br />

potrzeby obcowania z przeszłością,<br />

być może ta przeszłość boli, nie daje<br />

się zaczarować.<br />

Literatura umożliwia jednak próbę<br />

uchwycenia rzeczywistości w jej<br />

złożoności. Takie oto radio z ebonitową<br />

gałką, światełkami i muzyka<br />

jazzowa najczęściej w godzinach<br />

wieczornych bądź nocnych. Nieznany<br />

mi bliżej świat wielkiej kultury, scen<br />

muzycznych, dla człowieka z prowincji<br />

było w tym coś czarującego, przez<br />

chwilę byłem tam, słuchałem na żywo<br />

tej magicznej muzyki.<br />

Pamiętam etykiety od jakiegoś<br />

alkoholu z czarnoskórym trębaczem<br />

jazzowym, i chociaż magia trochę wyblakła,<br />

to i tak pierwsze myśli o tym<br />

dziecięcym doświadczeniu powodują<br />

gęsią skórkę, z dala od światowych<br />

błysków i neonów, ale w jednej chwili<br />

przenoszę się tam gdzie bije kultura.<br />

To taki mały ukłon w stronę marzeń<br />

z dzieciństwa, które pomogła na<br />

nowo odzyskać Olga Tokarczuk.<br />

Realne oddziaływanie<br />

literatury<br />

Zadaję sobie pytanie, czy<br />

literatura w obecnym świecie ma<br />

wpływ na rzeczywistość, na ile<br />

poprzez dyskusję, wspólne doświadczenie,<br />

refleksję, jesteśmy w stanie<br />

dojść do jakiegoś ważnego stanowiska,<br />

zmienić stan świadomości.<br />

Powiedzmy szczerze, wymaga to<br />

bardzo wiele czasu, niejedna generacja<br />

musi kłopotać się ze starymi<br />

nawykami, tradycjami, które nie są<br />

przyjazne, a jedynie wypełniają jakiś<br />

pusty szablon. Inna nasza noblistka –<br />

Wisława Szymborska ukazywała obraz<br />

człowieka nie do końca pomyślny –<br />

więcej ułomności, zalet niewiele. Olga<br />

Tokarczuk natomiast szuka w człowieku<br />

dobra, pisanie ma zresztą do tego<br />

dobra nas doprowadzić.<br />

Widziałbym to społeczne zaangażowanie<br />

jako spojrzenie w głąb na potrzeby,<br />

niedostatki, próbę nazwania<br />

tego, co utracone, porzucone<br />

w pośpiechu, bezmyślnie pozostawione,<br />

coś zupełnie nieprzydatnego.<br />

Tokarczuk w swych opowieściach,<br />

próbuje wytrącić niezwykłość życia<br />

tak jak poszukiwacze złota przeczesujący<br />

drobinki piasku w nurcie rzeki,<br />

to przywrócenie tęsknoty za tym,<br />

co w nas pierwotne, instynktowne.


Porzucone sny,<br />

życie<br />

i pisanie<br />

Pisarka w mowie noblowskiej mówi<br />

między innymi o tym, że więcej nas<br />

łączy niż dzieli, zatraciliśmy wspólne<br />

pojmowanie świata, a literatura być<br />

może ma wrócić nas do tego jednego<br />

krwioobiegu.<br />

Literatura jest tak naprawdę tym<br />

pierwszym, niczym niezagłuszonym,<br />

wspólnym doświadczeniem, próbą<br />

odzyskania dawnej tożsamości, która<br />

nie wypiera się różnorodności,<br />

w złożoności świata widzi rozkwit<br />

i powód do dumy.<br />

Postaci na kartach powieści pojawia<br />

się sporo, w Księgach Jakubowych<br />

jest ich ponad trzysta. Często też<br />

w prozie Tokarczuk bohaterowie są<br />

oznaczani poprzez inicjały, punkty<br />

na mapie, przemierzają jakąś drogę,<br />

drobinki maku, łączy ich wspólnota<br />

doświadczeń, może utracone sny.<br />

Porzucone sny<br />

Sny mają poważne miejsce w prozie<br />

Noblistki, człowiek wyraża przez sny<br />

swój stan emocjonalny, podejście do<br />

świata, lęki, instynkty. Świat się rozpada,<br />

ludzie gubią się jak koraliki rozerwanego<br />

naszyjnika, sny natomiast<br />

próbują uchwycić ten tętniący głos<br />

podświadomości. O tym w dużej mierze<br />

mówi Dom dzienny, dom nocny,<br />

ale też E.E., opowieść o Ernie Eltzner,<br />

która wraz z dojrzewaniem traci zdolności<br />

parapsychiczne.<br />

Znamienite jest to, iż ponad fikcję<br />

wyrasta jakaś prawda, nieodgadniony<br />

sens, który prowadzi bohaterów<br />

poprzez trudne koleje podświadomości.<br />

Gdy sny przestają mieć znaczenie,<br />

człowiek traci poczucie głębi, wraca<br />

do utartego szlaku, beznamiętnego<br />

poszukiwania, które nic za sobą nie<br />

niesie. Tak jak Krysia z Domu dziennego,<br />

domu nocnego, pracująca<br />

w Banku Spółdzielczym, usłyszała<br />

głos, który zaprowadził ją do wymarzonej<br />

miłości. Jednak sny nie mają<br />

długiej woli przetrwania, wszystko,<br />

co ważne zostało utracone. Sny –<br />

równie często kadry z przeszłości<br />

– nadają ludzkiemu bytowaniu sens,<br />

którego nie można jednoznacznie<br />

określić.<br />

Dzięki głębi podświadomości można<br />

zakorzenić się, poznać swoje<br />

wewnętrzne krajobrazy, wzrastać,<br />

być świadomym procesów psychicznych,<br />

postrzegania, odruchów na<br />

rozmaite bodźce. Tokarczuk zachęca,<br />

abyśmy spróbowali pozbierać te<br />

sny jak poziomki w lesie.<br />

Sam też wyrosłem z Domu dziennego,<br />

domu nocnego, to był niegdyś mój<br />

świat, senna prowincja, zacisze, natura,<br />

słońce wyznaczające pory dnia,<br />

obrazy, świetlne witraże.<br />

Teraz trzeba by to sfilmować dronem,<br />

ażeby oddać cały kunszt portretu<br />

psychologii, która wyłania się z każdego<br />

kąta.<br />

RC<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

5


Pojawia się też szopka – jak każdy<br />

element, też ona ma swoje<br />

znaczenie, ukazuje świat jako mechanizm<br />

w ruchu i zatrzymaniu.<br />

Wieś, kultura agrarna, też w odwołaniach,<br />

związek z ziemią, daje szerszą<br />

perspektywę. Świat na wsi widziany<br />

z pewnego dystansu wygląda jak<br />

szopka, rytm dnia i nocy wyznaczane<br />

są przez słońce i jego miejsce na<br />

nieboskłonie. Sfery niebieskie dają<br />

poczucie majestatyczności, ale to jednak<br />

szopka, ruchy poszczególnych<br />

postaci są powtarzalne. Mijają wieki,<br />

a na horyzoncie widać te same obojętnie<br />

kierujące się na zachód ptaki.<br />

Ludzie zmierzają w jakimś kierunku,<br />

nie cel, a droga jest najistotniejsza<br />

(Podróż ludzi Księgi, Bieguni).<br />

Świat jest jak z tektury, można<br />

odnieść wrażenie, że dekoracje na<br />

stale połączone są do jakiegoś szerzej<br />

nieznanego mechanizmu.<br />

Podobny sposób ukazywania<br />

świata, ale zupełnie inaczej pokazuje<br />

Magdalena Tulli, chociażby w Snach<br />

i kamieniach czy Skazie. Są tam sny,<br />

projektowanie rzeczywistości, znamienne<br />

dla lat 90-tych, często mówi<br />

się o tzw. „małym realizmie”, poszukuje<br />

się tożsamości, identyfikacji<br />

z najbliższą małą wspólnotą.<br />

prac rolniczych, kiedy literatura wchodzi<br />

w nasze buty, wilgoć, zagubienie,<br />

ład, który ledwo się trzyma, koturny,<br />

religijność wypełniona pozorami.<br />

O wilgoci<br />

Wilgoć w prozie Olgi Tokarczuk, to cecha<br />

często spotykana we wnętrzach,<br />

w których – nomen omen – mieszkają<br />

strapieni ludzie, którzy dawno<br />

zagubili swoje sny.<br />

Wilgoć jest we wnętrzach klasztorów,<br />

w których słychać nawet szelest ludzkich<br />

kroków. Wilgoć Pietna, Doliny<br />

Kłodzkiej, leśnych ostępów.<br />

Dom dzienny, dom nocny, to między<br />

innymi opowieść o wilgoci, grzybach,<br />

które bez wody, ale też faktu obumierania,<br />

zgnilizny, nie miałyby<br />

w ogóle podstawy do bytowania.<br />

Wilgoć – ta z opowieści Tokarczuk –<br />

również mi jest niezwykle bliska. Jako<br />

mieszkaniec Borów, piszący o Borach,<br />

ale też egzystujący w tej przestrzeni,<br />

zauważam ją w każdej roślinie i stworzeniu.<br />

Świadczy o tym porowatość,<br />

zdolność do wchłaniania wody, ciągła<br />

dyfuzja. Bez wody nie ma życia,<br />

człowiek składa się z wody w ponad<br />

70 procentach. Uświadamiam sobie<br />

w ten sposób dlaczego wilgoć, woda,<br />

niezwykle potrzebna, ale też niszcząca<br />

siła, może być jednym z dominujących<br />

motywów w prozie pisarki.<br />

Być może to reminiscencje wielkiej<br />

powodzi z lat 90-tych, która nawiedziła<br />

Dolny Śląsk. Najprawdopodobniej<br />

tak. Woda pozostawia po sobie<br />

ślady, wilgoć w domach, której<br />

Czytając prozę Olgi Tokarczuk,<br />

nie tylko obserwuję<br />

wycyzelowane zdania, ale<br />

minimalną potrzebną ilość<br />

składników do przygotowania<br />

literackiego dania.<br />

Można to też ująć inaczej – wielka<br />

historia pozostawiła po sobie ślady,<br />

szramy, tąpnięcia, miejsca wrażliwe.<br />

Nijak ma się do tego człowiek<br />

– jeden z małych pionków na wielkiej<br />

historycznej planszy, (przekaz emocjonalny<br />

jest być może zakrzyczany<br />

przez propagandę).<br />

Na pomoc przychodzi literatura spod<br />

znaku realizmu magicznego<br />

w naszej lokalnej odsłonie.<br />

Jest w prozie Tokarczuk próba nadania<br />

nowego sensu, ludzie na odłogach<br />

wielkiej historii, prywatne losy, bo<br />

tej prywatności wcześniej jakoś mało<br />

było, przynajmniej w takim wymiarze.<br />

Chcielibyśmy poczuć siebie, ten<br />

pot spływający z czoła podczas żniw,<br />

zapach ziemi, wykopki, to pisanie<br />

nieodłącznie związane z porządkiem<br />

6<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Być może przez prywatne oddziaływanie,<br />

bliskość losów, ten wpływ<br />

literatury na małe, jednostkowe życie,<br />

jest tak zauważalny – nie tylko spod<br />

pióra Olgi Tokarczuk, ale również<br />

innych pisarzy debiutujących w latach<br />

90-tych, z tzw. pokolenia „bruLionu”,<br />

chociażby Manueli Gretkowskiej,<br />

Marcina Świetlickiego, Izabeli<br />

Morskiej (Filipiak).<br />

Czytelnik tęskni za wilgocią – rozwijam<br />

dalej – za starością, stęchlizną,<br />

czymś nieużywanym, echem historii<br />

w małych rzeczach. Jeśli ktoś spędzał<br />

jako dziecko czas na strychu u dziadków,<br />

można tam było znaleźć cuda,<br />

magiczne przedmioty, pozostawione<br />

artefakty historii, powoli obumierające,<br />

okurzone, niepotrzebne nikomu,<br />

dojrzewające do tego aby kiedyś zupełnie<br />

przeminąć w tych bezlitosnych<br />

czasach jednorazowego użycia.<br />

do końca nie da się usunąć...<br />

Grzyb na ścianach, bruzdy, rozpękliny.<br />

Woda też niszczy przedmioty, zabiera<br />

ze sobą dobytek całych pokoleń,<br />

ogromne biblioteki, cenne domowe<br />

archiwa, meble, ubrania.<br />

Dojmująca wilgoć, to też zimno, chłód<br />

ludzkich relacji, poczucie niespełnienia.<br />

Ostatecznie jednak woda, wilgoć<br />

daje życie – to co najistotniejsze.<br />

Historia domu z Domu dziennego […],<br />

to też historia wilgoci, nie tylko tej<br />

leśnej. Sam dom jest tam postawiony<br />

na rzece, podziemnym źródle. Ciągle<br />

słychać szum wody, czerwona gliniasta<br />

ziemia rozmoczona przez wodę,<br />

zapach wilgoci szczególnie z wnętrz<br />

starych szaf, gdzie ubrania nie były<br />

od lat porządkowane, ta wilgoć jest


jakimś tymczasowym zastojem, ale<br />

być może też obumieraniem, pożegnaniem<br />

starego świata, z którym<br />

jednak chcemy się utożsamiać,<br />

poszerzyć go o własną interpretację,<br />

potraktować z czułością.<br />

Czuły narrator<br />

To nie tylko tytuł eseju noblowskiego,<br />

ale też wykładnia twórczości, koncepcji<br />

świata, jaką można zaobserwować<br />

w literaturze spod pióra Olgi Tokarczuk.<br />

Kim jest zatem czuły narrator,<br />

opisywanie świata, czemu ma służyć<br />

– prowadzić do dobra? Sam byłbym<br />

zwolennikiem takiego przesłania.<br />

W literaturze, ale też w cyfrowym<br />

świecie potrzebny jest czuły narrator,<br />

odpowiedź na nieustanny rozpad<br />

świata, próba poskładania w całość<br />

różnych opowieści, nanizania koralików<br />

na wielobarwny naszyjnik.<br />

Pośpiech, nieustanna próba przystosowania<br />

się do ciągle zmieniającego<br />

się świata, zagubienie, powtarzalność,<br />

przemierzanie różnych dróg,<br />

ruch jako najważniejszy sens świata<br />

(Bieguni). Opisywanie tego świata<br />

zamieniło się w potok okrągłych<br />

słów, nie próbuje się nawet podążać<br />

za ludzkim doświadczeniem, które<br />

również jest dynamiczne, podlegające<br />

ciągłej korekcie, ulepszeniu.<br />

Literatura, słowo pisane ze swej natury<br />

bierze się z ludzkiego doświadczenia,<br />

możliwości nadania sensu poszczególnym<br />

człowieczym poczynaniom.<br />

Jeśli w książkach nie widać<br />

wysiłku autora, który stara się zamanifestować<br />

nową rzeczywistość<br />

w słowach, przekuć ją na jakiś stabilny<br />

obraz, oddać w sztywnych ramach<br />

formy, to nie będzie z tej mąki chleba,<br />

nie powstanie prawdziwa literatura.<br />

Nieraz mówi się o tym, ale dla<br />

pewności powtórzę – pisarz to ten<br />

artysta, któremu pisanie przychodzi<br />

z największą trudnością. Dodajmy<br />

jeszcze, że Tokarczuk miała poważne<br />

problemy z zamknięciem w całość<br />

swojej pierwszej powieści „Podróż<br />

ludzi Księgi”, za którą póżniej otrzymała<br />

Nagrodę Polskiego Towarzystwa<br />

Wydawców Książek<br />

Nowatorstwo, nadanie nowego sensu<br />

utartym schematom nie przychodzi<br />

łatwo. Jeśli widzę w twórczości<br />

artystycznej wysiłki autora, zmaganie<br />

się z tym niespecjalnie wdzięcznym<br />

tworzywem, jakim jest język, wiem,<br />

że to na pewno literatura, kamień<br />

milowy – coś, co zostanie w pamięci.<br />

Jeśli jednak czytam gramatycznie<br />

poprawne zdania, dialogi, utarte<br />

sekwencje, okazała treść nie zdoła<br />

Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />

można by rzec, to jeden z ważniejszych<br />

elementów w prozie Olgi Tokarczuk.<br />

przysłonić ostatecznie pustki, z którą<br />

przychodzi mi się zmierzyć.<br />

Czytając prozę Olgi Tokarczuk, nie tylko<br />

obserwuję wycyzelowane zdania,<br />

ale minimalną potrzebną ilość składników<br />

do przygotowania literackiego<br />

dania. Widoczne są jednak wysiłki<br />

autorki w oddaniu wewnętrznych<br />

krajobrazów, tyle jest doświadczenia<br />

w ujmowaniu zapachów i obrazów,<br />

tekstur, które są poznawane przez<br />

dotyk. Przypomina to trochę ciosanie<br />

kamienia – z jednej łupiny wyrasta<br />

druga, delikatniejsza, ale bardziej<br />

solidna.<br />

Nierzadko mamy też do czynienia<br />

z narracją pierwszoosobową.<br />

Tokarczuk ujęła mnie tym, że nie<br />

ucieka (na siłę) do fikcji, ale przedstawia<br />

widzianą przez siebie rzeczywistość.<br />

W zbiorze Gra na wielu bębenkach<br />

opowiada między innymi o swoim<br />

wyjeździe do Szkocji, czy doświadczeniu<br />

pracy psychologa. To snucie<br />

opowieści o porzuconych snach,<br />

marzeniach, które nie zawsze przystają<br />

do rzeczywistości. Tokarczuk jako<br />

narratorka jest prawdziwa, w tym<br />

sensie, że ludzkie doświadczenie,<br />

poznanie zmysłowe, jest początkiem<br />

jej historii o człowieku.<br />

Staram się wynieść z tej narracji<br />

coś dla siebie, uszczknąć kawałek<br />

ciasta, posłuchać ulicznego gwaru.<br />

Chciałbym tam być, chociaż przez<br />

chwilę zamknąć oczy i pobyć w tym<br />

świecie, nie zawsze przyjaznym, nie<br />

zawsze zrozumianym, ale przenikniętym<br />

jakimś przeczuciem, tchnieniem<br />

demiurga, który stwarza po to, żeby<br />

podziwiać.<br />

Stosowne wydaje się tu odwołanie<br />

do szopki, wcześniej wspomnianego<br />

motywu. Piękna konstrukcja stworzona,<br />

by podziwiać ruchomą ekspozycję,<br />

ale też poddana rutynie i powtarzalna.<br />

Tęsknię za światem, który nie byłby<br />

jednorazowy, ledwo co użyty, a już<br />

wyrzucony do śmietnika. Przychodzi<br />

mi na myśl imbryk, któremu oderwało<br />

się ucho. Ludzie stali się nad<br />

wyraz praktyczni, co spowodowało<br />

brak czułości, niepotrzebny imbryk,<br />

potargane sny kołyszą się wraz z wiatrem<br />

na pustych ulicach.<br />

Olga Tokarczuk tęskni za światem<br />

od imbryka pełnym czułości, rozmów,<br />

próby naprawienia tego, co zużyte<br />

i wyszczerbione. O takim właśnie<br />

jednorazowym świecie pisze Dorota<br />

Masłowska w Innych ludziach.<br />

Przedmioty stały się cenniejsze od<br />

ludzi, ale wystarczy tylko małe<br />

uszkodzenie, nikną w tonie innych<br />

śmieci. Człowiek stworzył świat na<br />

chwilę, jednorazowe sztućce, talerzyki,<br />

kubeczki, rękawiczki – tak jakby<br />

powiedzenie: „Po nas choćby potop”<br />

było jakimś naczelnym konsumpcyjnym<br />

trendem, chwytem marketingowym,<br />

pustym nadęciem po którym<br />

urosną znowu słupki sprzedaży.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

7


I co nas spotka? Globalny festiwal<br />

pogardy, śmieci na lądzie, śmieci<br />

w morzach i w powietrzu, śmieci<br />

w nas. A może śmieci to my?<br />

Brakuje czułości, wspólnoty, która<br />

nie wyklucza.<br />

Owa czułość to ekologia, recykling,<br />

odtwarzanie zasobów, na pewno<br />

jednak nie jałowy praktycyzm.<br />

Głos literatury dzieli włos na<br />

czworo, budzi wątpliwości, woła<br />

o niezależność, ale też nie boi się<br />

sprzeciwu, manifestuje solidarność<br />

z najsłabszymi, braćmi mniejszymi.<br />

Realny wpływ literatury widać,<br />

chociażby w fikcyjnej postaci Janiny<br />

Duszejko z Prowadź swój pług przez<br />

kości umarłych. To ona widniała na<br />

transparentach osób protestujących<br />

przeciwko wycince puszczy.<br />

Walka o godność, prawo głosu,<br />

wreszcie walka o czułość, pierwotny,<br />

intymny wyraz miłości.<br />

Tokarczuk na noblowskim bankiecie<br />

była ubrana na wzór pierwszych<br />

sufrażystek – to wsłuchanie się<br />

w wysiłki wcześniejszych pokoleń<br />

na rzecz lepszego świata, w którym<br />

zamiast rywalizować, jednoczymy się,<br />

traktujemy siebie z czułością<br />

i uważnością.<br />

Medytacja, wokół<br />

New Age<br />

Uważność, kontemplacja rzeczywistości,<br />

można by rzec, to jeden<br />

z ważniejszych elementów w prozie<br />

Olgi Tokarczuk. Lubię ten styl pisania,<br />

nie obchodzi mnie jedynie powierzchowna<br />

relacja, a szersze spojrzenie,<br />

często wykorzystywane ujęcie z<br />

lotu ptaka. Nie bez przyczyny mówi<br />

się, że Tokarczuk sięga po mapy, na<br />

których usiłuje naszkicować ludzkie<br />

wędrówki, w prawdziwym świecie,<br />

jak i fantazjach, snach, minionych<br />

dziejach.<br />

Takie ukształtowanie narracji ma<br />

w domyśle sprowokować do refleksji,<br />

namysłu, zastanowienia się nad<br />

sensem działania.<br />

Tak się dzieje, że właśnie w podróży<br />

prozę Noblistki czyta się wyśmienicie,<br />

apetyczne zdania przemykają przed<br />

oczami, niespieszne ponawianie<br />

lektury, podnoszę głowę znad książki,<br />

zatapiam wzrok w oknie i znikającej<br />

leśnej gęstwinie.<br />

Jeśli ktokolwiek sięgnie po prozę Olgi<br />

Tokarczuk i zajmie się czytaniem<br />

zachłannie i na szybko, straci bardzo<br />

wiele z tej obiecującej przygody.<br />

Smakowite kąski zostawiam na<br />

później, olśnienia i zdumienia,<br />

to sowite nagrody, które otrzymuję<br />

w prezencie.<br />

A przyznam, że niezwykle doceniam<br />

ten stan zdumienia, zaczarowania,<br />

nie chciałbym się z niego otrząsnąć.<br />

Tokarczuk sama wspominała podczas<br />

uroczystej gali wręczenia Literackiej<br />

Nagrody Nike, iż zatrzymała się na<br />

etapie rozwoju nastolatka, bowiem<br />

jest to jeszcze taki czas, w którym<br />

człowiek nie jest dosłownie przygnieciony<br />

rzeczywistością, a fascynuje go<br />

poznawanie.<br />

Zdumienie światem jest czymś naturalnym<br />

i nieodzownym. Później nie<br />

jest to niestety takie oczywiste.<br />

Nieznośna czasem prędkość życia,<br />

nieustanny lęk, obawa przed czymś<br />

niespodziewanym, chciałoby się uciec<br />

z tego zgiełku, zaszyć w bezpiecznym<br />

schronieniu.<br />

Tym może być też lektura książek<br />

Olgi Tokarczuk – niespieszne dzianie<br />

się, ukojenie, radość, ale też smutek,<br />

nostalgia, zamyślenie się nad ludzkim<br />

powikłanym losem.<br />

W recenzjach pojawia się określenie,<br />

iż jest to twórczość uniwersalna,<br />

każdy może się przejrzeć w tym<br />

pisaniu jak w lustrze.<br />

Zarzucano nawet Tokarczuk, iż pisze<br />

Olga Tokarczuk<br />

jako pisarka czaruje opowieścią,<br />

jako aktywistka szerzy hasła równościowe,<br />

tolerancję wobec inności,<br />

szacunek wobec zwierząt, przyrody.<br />

8<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Literatura jest tym pierwszym,<br />

niczym niezagłuszonym, wspólnym doświadczeniem,<br />

próbą odzyskania dawnej tożsamości,<br />

która nie wypiera się różnorodności,<br />

w złożoności świata widzi rozkwit<br />

i powód do dumy.<br />

dla klasy średniej, jakoby zajmowała<br />

się w istocie czymś płytkim, błahym,<br />

że czytanie nie wymaga większej<br />

uwagi, nie są tam podniesione istotne<br />

kwestie.<br />

Czas jednak pokazał, że Tokarczuk<br />

obchodzi to, co najbardziej aktualne<br />

i bolesne, jest w tych opowieściach<br />

zachęta, aby samemu zabrać głos,<br />

włączyć się do dyskusji.<br />

Mam wrażenie, że Olga Tokarczuk<br />

jako pisarka czaruje opowieścią,<br />

jako aktywistka natomiast szerzy<br />

hasła równościowe, tolerancję<br />

wobec inności, szacunek wobec<br />

zwierząt, przyrody.<br />

Zależy jej na tym, abyśmy pomedytowali<br />

nad tymi zagadnieniami.<br />

Pisarka jest daleka od ujednolicania<br />

świata.<br />

Barwy czarno-białe są wygodne, ale<br />

mało zgodne z tym, co naprawdę ma<br />

miejsce w mocno skonfliktowanym<br />

dzisiaj świecie. O stosunku do rzeczywistości<br />

wiele mówi jej fryzura – nie<br />

są to dredy, jak niektórym mogłoby<br />

się wydawać – to zakorzeniony<br />

mocno w polskiej tradycji kołtun polski<br />

(plica polonica).<br />

W świetle danych historycznych ów<br />

kołtun (zmierzwione włosy, często<br />

też niezadbane) miał chronić przed<br />

diabłem i czarami. Dzisiaj chyba<br />

niekoniecznie takie zadanie przyświeca<br />

umyślnie pocieranym, zakołtunionym<br />

włosom.<br />

Kołtun polski pozostał w tradycji,<br />

ale też świadczy o tożsamości<br />

lokalnej, bym powiedział, powierzchownej<br />

pobożności, hipokryzji,<br />

obłudzie, zakłamaniu, dewocji.<br />

To jest świat tu i teraz, literatura<br />

bierze się z rzeczywistości,<br />

nic bardziej trafnego.<br />

O naszym polskim kołtuństwie, grze<br />

pozorów, manipulacji pisała Gabriela<br />

Zapolska. Czyż to nie ta młodopolska<br />

dulszczyzna święci dziasiaj triumfy?<br />

Ile w życiu iluzji, drobnomiasteczkowej<br />

moralności - trudne sprawy,<br />

ukryte prawdy...<br />

Olga Tokarczuk jednak przekonuje,<br />

że w każdym z nas jest Janina Duszejko,<br />

poczucie niesprawiedliwości<br />

i krzywdy wreszcie wybudzi śpiących<br />

jeszcze z życiowego letargu.<br />

Z całej galerii, korowodu rozmaitych<br />

postaci, Janina Duszejko to jedna<br />

z tych, które kontaktują się ze światem<br />

ponadzmysłowym, np. magia,<br />

horoskopy. Różne nazwy można<br />

spotkać w opracowaniach – New<br />

Age, nowa duchowość, Era Wodnika,<br />

najogólniej mówiąc, inny, intymny<br />

wyraz duchowości, tzw. „nowa religijność”.<br />

Próba ujęcia świata oraz człowieczego<br />

losu w bardziej przemyślanej<br />

i sensownej formie. Horoskopy<br />

w gazetach, szczęśliwe kamienie,<br />

magia cyfr, układanki, odkrywanie<br />

tajemnych znaków, być może poszukiwanie<br />

prawdy o sobie.<br />

Zasadniczo to nie tylko sprawa literatury,<br />

ale zespół różnych poglądów<br />

z przynajmniej kilku dziedzin: filozofii,<br />

psychologii, astrologii czy teorii<br />

religioznawczych.<br />

Czytając Tokarczuk wielokrotnie<br />

stykamy się z tym szerszym poznaniem<br />

rzeczywistości, co w jakiś<br />

sposób uzasadnia narracja, umiejscowienie<br />

pojedynczego człowieczego<br />

bytu na mapie świata, wśród targających<br />

światem wojen, emocjonalnej<br />

pustki, z której wszyscy próbujemy<br />

się obudzić.<br />

Obok nowej duchowości jest też<br />

nowa prywatność, świat bóstw<br />

i mitów, gdzieś obok jednak żyjąca<br />

swoim życiem lodówka, czajnik<br />

czy słoiki po majonezie gotowe<br />

do przygotowania konfitur.<br />

Prywatność pustych mieszkań,<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

9


opuszczonych już na zawsze szlabanów<br />

w zapuszczonych wsiach. Sen<br />

jako metafora ludzkiego potencjału,<br />

nie odkrytych pragnień, ale też<br />

marazmu, zagubienia.<br />

Ujmujący, delikatny, ale też sugestywny<br />

obraz świata, peryferii, bliski,<br />

pachnący codziennością, towarzyszy<br />

mi każdego dnia, sam również<br />

wywodzę się z domu dziennego…<br />

Odczuwam prywatność, intymne<br />

spotkanie z tekstem, za rękę prowadzi<br />

mnie nie fikcyjny narrator, a sama<br />

autorka, to nasze wspólne przeżycie,<br />

jej zdumienie albo rozczarowanie ma<br />

niezwykłą siłę oddziaływania.<br />

Sięgnąłem po opowiadania, powoli,<br />

wtapiałem się w te bezdroża, prywatne<br />

opowieści. Lubię czytać, ale nie<br />

jestem zwolennikiem szybkiego<br />

czytania – jest to w jakiś sposób<br />

pozbawione sensu.<br />

Od powieści czy mniejszych form<br />

literackich chciałbym dostać więcej<br />

niż tylko te rzędy liter, prawdziwe<br />

skarby ukryte są między wierszami.<br />

Przed Literacką Nagrodą Nobla<br />

pisanie Olgi Tokarczuk było – użyję tu<br />

chyba właściwego sformułowania –<br />

górę bierze polityka, ustawia się ludzi<br />

za albo przeciw, a tak właściwie<br />

nie o to chodzi.<br />

Nie chciałbym, aby Tokarczuk stała<br />

się obowiązkowym, eksportowym<br />

dobrem narodowym, posągiem, który<br />

miast wzbudzać do myślowego<br />

buntu, sprowadzi swoją rolę do poddawania<br />

się bierności i szerzenia<br />

postaw konformistycznych.<br />

Ważne to szczególnie dzisiaj, gdy<br />

odrębność, inne zdanie, prowadzi<br />

do nieustannych potyczek – niestety<br />

– mało różnorodności, mało też<br />

tolerancji.<br />

Nie tyle jest to wymyślanie opowieści,<br />

co wspólna nad nimi medytacja,<br />

niezobowiązująca, pełna uniesienia,<br />

droga, którą podążam z własnej woli.<br />

Wspólna podróż, bez<br />

obowiązku<br />

Nieprzypadkowo wspominam o własnej<br />

woli, a nie obowiązku, bowiem<br />

moja przygoda z twórczością Olgi<br />

Tokarczuk rozpoczęła się na studiach,<br />

niezobowiązująco. Książki Noblistki<br />

były poza ówczesnym spisem lektur.<br />

10<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

domowe, codzienne, coś jak wiszące<br />

pranie hulające na wietrze w jakiejś<br />

wiejskiej osadzie. Niezwykle bliskie,<br />

jak walka o oddech. Utożsamiam się<br />

z tą twórczością.<br />

No i też trochę z tego względu smuci<br />

mnie sytuacja pisarzy po otrzymaniu<br />

tego prestiżowego wyróżnienia.<br />

Tokarczuk na sztandary, Tokarczuk na<br />

plakaty, pisarka stała się medialna,<br />

wszyscy czytają Tokarczuk.<br />

Zastanawiam się tylko, co to znaczy<br />

„wszyscy”. Mam obawy, że literatura<br />

w ten sposób blaknie, kształtują się<br />

jakieś jedyne i słuszne interpretacje,<br />

Mam jednak cichą nadzieje, że twórczość<br />

Olgi Tokarczuk zachęci do wymiany<br />

myśli, pomoże się otworzyć<br />

na inne światy.<br />

Zapewne któraś z pozycji Noblistki<br />

pojawi się w kanonie lektur szkolnych,<br />

pragnę tylko, żeby ta twórczość nie<br />

stała się obowiązkowa, a raczej<br />

chciana i doceniana, jak górskie<br />

źródełko, które daje życie.<br />

Zanim jednak Tokarczuk trafi masowo<br />

do szkół, trzeba się zatroszczyć<br />

o poważne wydania jej powieści<br />

z solidnym opracowaniem.<br />

Brakuje opracowań dzieł współ-


czesnych twórców, literatura nie jest<br />

niestety dostatecznie promowana.<br />

Tylko 37 procent Polaków w 2018<br />

roku sięgnęło po książkę, z roku na<br />

rok czytamy coraz mniej.<br />

Jakie zadanie ma tutaj Literacka<br />

Nagroda Nobla, czy to w szerszym<br />

sensie w ogóle ludzi interesuje?<br />

Dodajmy, że tu nie tyle chodzi<br />

o czytanie książek Olgi Tokarczuk,<br />

a raczej o czytanie książek w ogóle,<br />

z czym mamy poważny problem.<br />

W obliczu epoki cyfrowej, mediów<br />

społecznościowych, wszystko staje<br />

Przy szerszej perspektywie nie da się<br />

ominąć kwestii mediów i zaangażowania<br />

pisarki w różnorakie literackie<br />

przedsięwzięcia.<br />

Do tej pory Tokarczuk raczej stroniła<br />

od nazywania siebie celebrytką,<br />

chociaż byłoby pewnie fałszywą<br />

skromnością stwierdzenie, iż będzie<br />

egzystowała tak jak dawniej.<br />

Literacka Nagroda Nobla przyznawana<br />

jest za całokształt twórczości,<br />

a przyznajmy, że Olga Tokarczuk<br />

nie złożyła broni. Każde jej spotkanie<br />

z publicznością zostanie uwiecznione,<br />

jej zdanie będzie miało znaczenie<br />

dla wielu środowisk opiniotwórczych,<br />

na różnych polach, sam byłem zresztą<br />

uczestnikiem zeszłorocznego festiwalu<br />

Apostrof, którego kuratorką<br />

była Olga Tokarczuk. Doceniam jej<br />

wkład w to wydarzenie, umożliwienie<br />

podjęcia wspólnej dyskusji przez literatów,<br />

jak również podjęcie ważnych,<br />

intrygujących kwestii.<br />

Olga Tokarczuk, to z pewnością<br />

człowiek fermentu, debaty tak<br />

przecież potrzebnej. Mam podejrzenia,<br />

że bardzo oblegany będzie<br />

w tym roku Festiwal Góry Literatury<br />

współorganizowany przez samą<br />

się produktem do wypromowania,<br />

literatura<br />

też w jakimś wymiarze zaczyna<br />

być otaczana gadżetami, a festiwale<br />

literackie są aktywnym sposobem<br />

spędzania wolnego czasu, niekoniecznie<br />

zresztą związanego z czytaniem.<br />

Jak się ma zatem medialny blichtr<br />

do literatury i czy to nie czasem powierzchowny<br />

celebrycki światek?<br />

Olga Tokarczuk celebrytką…<br />

będzie też szeroko komentowana.<br />

Doris Lessing, również Noblistka,<br />

doceniana przez samą Tokarczuk<br />

stwierdziła w swojej mowie noblowskiej,<br />

iż osoby parające się pisaniem<br />

zbyt często ulegają pokusie medialnego<br />

życia w blasku fleszy, a to nie<br />

oni są najważniejsi. Zdaniem Lessing<br />

każdy pisarz winien znaleźć sobię wolną<br />

przestrzeń do zagaspodarowania,<br />

wypełnić ją literacko i w taki sposób<br />

egzystować.<br />

Aktywność medialna pisarzy to presja<br />

niekiedy trudna do zniesienia.<br />

Z uwagą śledzę poczynania autorki<br />

Tokarczuk, a odbywający się w urokliwej<br />

Kotlinie Kłodzkiej.<br />

Życzyłbym sobie i wszystkim, aby<br />

tego rodzaju spotkania zbliżały ludzi,<br />

a literatura zasiewała ziarno dobrych<br />

myśli. Na owoce przyjdzie jeszcze<br />

poczekać. [RK]<br />

Robert Knapik<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

11


?<br />

12<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Andrzej Pągowski<br />

Wybitny ny na całym świecie<br />

i wielokrotnie nagradza-<br />

artysta<br />

grafik, wszechstronnie utalentowany,<br />

który jednak za podstawowe medium<br />

obrał plakat. Absolwent Państwowej<br />

Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w<br />

Poznaniu. Uczeń prof. Waldemara Świerzego.<br />

Brązowy medal na Międzynarodowym<br />

Biennale Grafiki Użytkowej<br />

w Brnie w roku 1977 za plakat „Mąż i<br />

Żona” otworzył mu drzwi do kariery,<br />

która trwa już ponad 40 lat i w ciągu<br />

której stworzył ponad 1500 plakatów<br />

oraz kilka tysięcy prac z różnych innych<br />

gatunków sztuk plastycznych i nie tylko.<br />

Laureat kilkudziesięciu nagród polskich<br />

i zagranicznych, wśród których warto<br />

wymienić kilkanaście najwyższych trofeów<br />

na Międzynarodowym Konkursie<br />

na Najlepszy Plakat Filmowy i Telewizyjny<br />

(w tym 6 Złotych Medali i tytuł The<br />

Best of Show) w Los Angeles oraz kilka<br />

nagród głównych na Międzynarodowym<br />

Konkursie na Plakat Filmowy<br />

w Chicago.<br />

Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach<br />

prywatnych i państwowych,<br />

między innymi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej<br />

w Nowym Jorku i San Francisco,<br />

w Centrum Pompidou w Paryżu.<br />

Metropolitan Museum of Modern<br />

Art umieściło plakat „Uśmiech wilka”<br />

wśród 100 najważniejszych dzieł sztuki<br />

nowoczesnej w zbiorach MoMA.


Autor zdjęcia: Michał Mutor<br />

Co jest takiego fascynującego w plakacie, że wybrałeś<br />

ten rodzaj przekazu jako swoje medium? Czyżby tylko<br />

szybki, błyskawiczny efekt?<br />

No cóż, malarz najpierw maluje obraz, potem szuka menadżera,<br />

marszanda, kombinuje, nawiązuje współpracę<br />

z galerią, mija jeden tydzień, drugi tydzień, pół roku, rok<br />

i mówią mu, że się jeszcze nie sprzedało, a w przypadku<br />

plakacisty – dzisiaj robisz, jutro jest na mieście i albo jest<br />

dobre, albo złe. Jeżeli złe, no to coraz mniej masz zleceń,<br />

jeśli dobre to masz ich coraz więcej. Skutki są prawie<br />

natychmiastowe. Mnie jednak zawsze bardziej kręciło<br />

bycie wśród ludzi, czyli pokazywanie tego, co robię i słuchanie<br />

opinii. Każdy ma jakieś inne predyspozycje,<br />

np. mnie nakręca odbiór widzów, to w jaki sposób postrzegają<br />

moje prace. Jeżeli zwracają na to uwagę, jeżeli<br />

coś im się podoba, jest do czegoś potrzebne… a właśnie,<br />

może to tu jest sedno, że nie bardzo umiem robić rzeczy,<br />

które nikomu nie są potrzebne i to nie tylko w kontekście<br />

samego faktu zlecenia. Jeżeli ktoś chce, żebym to coś<br />

zrobił, to mi się wtedy najlepiej pracuje.<br />

Od lat wszędzie Ciebie pełno, działasz jak petarda.<br />

W dorobku masz ponad 1500 świetnych plakatów,<br />

za które otrzymałeś wiele prestiżowych nagród.<br />

Ile zrobiłeś ich w ciągu ubiegłego roku i ile czasu<br />

przeciętnie zajmuje Ci namalowanie jednego?<br />

W roku ubiegłym zrobiłem 112 plakatów. Nie można<br />

uśrednić czasu spędzanego nad jednym plakatem.<br />

Nie ma to recepty. Ja przyzwyczaiłem się do pracy jednonocnej,<br />

czyli pracuję w nocy i jeśli robię w nocy plakat, to<br />

rano zwykle już jest ok., ale nie ma reguły, nie zawsze się<br />

udaje. Kiedyś nie miałem wyboru. Siadałem w nocy przed<br />

terminem i malowałem, ale dziś, kiedy pracuję z komputerem,<br />

kiedy szukam tak naprawdę pomysłów, które by<br />

były czytelne na ulicy, to rzadko się udaje w jedną noc, ale<br />

w każdym razie staram się. Ktoś mógłby skrytykować, że<br />

co to za malowanie w jedną noc, ale ja bardzo źle znoszę<br />

„odchodzenie od listu”. Jeżeli piszesz list, to to jest pewien<br />

ciąg emocji, które przelewasz na papier, ręka chodzi,<br />

pismo ma jeden charakter. Nagle dzwoni telefon, dziecko<br />

woła, czy coś tam jeszcze. Odchodzisz, wracasz i ewidentnie<br />

widać, w którym miejscu przerwałeś i powróciłeś.<br />

Ja nie mogę sobie na to pozwolić w moim tworzeniu. Na<br />

te chwile odejścia, bo to widać. Z reguły staram się to zrobić<br />

za jednym zamachem. Czasami to powoduje, ze siedzę<br />

nawet do 6 rano, ale jednak próbuję zrobić w jedną noc.<br />

Jak przebiega u Ciebie proces twórczy, tj. czy potrzebujesz<br />

skupienia do pracy i metodycznie opracowujesz<br />

temat, czy raczej doznajesz jakiegoś olśnienia,<br />

po którym siadasz i bach-gotowe?<br />

Nie, nie, no tak to nie ma. Od momentu telefonu, maila,<br />

zapytania noszę w sobie temat i bardzo rzadko robię<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

13


14<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


od razu, bo zawsze wiem, że mam trochę czasu. Z reguły<br />

siadam tak naprawdę tuz przed oddaniem pracy.<br />

A dlaczego? Ano dlatego, żeby nie musieć się zastanawiać,<br />

co by tu jeszcze poprawić. Bardziej liczę na to, że klient ma<br />

jakieś uwagi. Nie ma ich za często, ale bywają. Natomiast<br />

nie chcę czegoś takiego, że zrobię, potem to będzie<br />

leżało, a ja w tym czasie pomyślę, że może zrobię jeszcze<br />

raz, może zupełnie inaczej. Ja jestem ADHDowiec i mnie<br />

samemu trudno jest siebie zadowolić, więc unikam takich<br />

sytuacji. Raczej staram się żyć tematem, a jak w końcu<br />

wpadam na pomysł, no to siadam i robię.<br />

To chyba akurat dość typowe zjawisko wśród twórców<br />

pracujących na zlecenie, że do końca szukają być może<br />

lepszej alternatywy. Ty ten czas świadomie skracasz,<br />

ale sądząc po efektach nie jest Ci on wcale potrzebny.<br />

Jestem typowym twórcą na zlecenie. Nic tak mnie nie<br />

inspiruje, jak świadomość, że ktoś chce coś u mnie zamówić.<br />

Oczywiście zaraz znajdą się głosy, że dla pieniędzy.<br />

Tak. Dla pieniędzy też. Ja bardzo lubię zarabiać pieniądze<br />

za to, co robię i uważam, że to jest normalne, bo to jest<br />

mój zawód, natomiast najbardziej w tym wszystkim kręci<br />

mnie nowy temat. Są oczywiście takie pomysły, które mi<br />

szybko wpadają do głowy i nie mogę się doczekać momentu,<br />

w którym usiądę i zacznę je realizować. Aż mnie<br />

ciągnie, ale zdarzają się i takie zwykłe zlecenia, które po<br />

prostu muszę rzetelnie wykonać.<br />

Na ile pomocne są w Twojej twórczości elektroniczne<br />

narzędzia i programy graficzne? Czy bywa, że podpowiadają<br />

Ci jakiś fajny efekt wizualny? Zdaje się, że<br />

z komputerem eksperymentowałeś już dawno temu...<br />

Pracuję już prawie dwadzieścia lat na komputerze.<br />

W tej chwili nie mam innych narzędzi zupełnie. Na tablecie<br />

mam prawie czterysta pędzli. Nie ma takiej możliwości,<br />

żeby mieć te pędzle w słoiku. Nie wszystkie pędzle<br />

znam. Czasami mam czas, żeby poszukać, czasami w trakcie<br />

pracy je zmieniam, bo mnie urzekają inne, dające jakieś<br />

nowe możliwości. To zresztą moi widzowie mogą<br />

łatwo zauważyć, bo ja mam takie cykle. Wpadam w jakąś<br />

uroczą stylistykę i bawię się nią załóżmy przez tydzień,<br />

dwa tygodnie, czy miesiąc i zmieniam.<br />

Teraz mam na przykład ciąg na formistów i po prostu<br />

zakochałem się w tego typu sposobie pracy, tj. szukaniu<br />

linearnych rysunków wypełnianych kolorem i prostą<br />

formą, ale pewnie i to za chwilę mi się znudzi.<br />

Zrobiłeś masę genialnych plakatów, robiłeś teledyski,<br />

zajmujesz się szeroko pojętą reklamą itd.<br />

Można powiedzieć, że jesteś multiinstrumentalistą<br />

w dziedzinie sztuk plastycznych.<br />

Ja jestem Leonardo da Vinci (śmiech), bo piszę książki,<br />

nagrywam płyty, robię teledyski, rzeźby, nakręcam filmy,<br />

piszę scenariusze, wymyślam scenografie, projektuję<br />

plakaty, okładki płytowe, ilustracje książkowe, znaczki.<br />

Czego ja jeszcze nie robiłem? Aaa…na Księżycu nie byłem<br />

(śmiech).<br />

Nie tak dawno temu stworzyłeś książkę „Czy smartfony<br />

mają ogony”, w której zarówno tekst, którym też lubisz<br />

się bawić, jak i ilustracje są twojego autorstwa.<br />

Czy powstała tylko ta jedna książka, czy przewidujesz<br />

jakiś ciąg dalszy?<br />

Na razie wystarczyło mi natchnienia na jedną książkę.<br />

Próbowałem napisać dalszy ciąg tych fraszek dla dzieci,<br />

ale wtedy mi to poszło bardzo szybko i sprawnie, a teraz<br />

nie bardzo mi to wychodzi. Mam nadzieję, że przyjdzie<br />

jeszcze taki moment, w którym wpadnie mi do głowy<br />

równie absurdalne zdanie jak wtedy to: „Raz czarny baran<br />

owce wyprowadził na manowce” i na to czekam.<br />

Ha ha! To satyra nie tylko dla dzieci…<br />

Oprócz plakatów do spektakli, czy filmów brałeś także<br />

udział w kampaniach społecznych i robiłeś plakaty<br />

sytuacyjne. Ostatnio furorę zrobił plakat z kangurem.<br />

Plakatu z kangurem nikt nie zamówił. To są takie plakaty,<br />

które wykonuję z potrzeby serca, bo wielu ludzi ogląda<br />

moje prace i czeka na mój komentarz, a nawet wielu internautów<br />

podsuwa mi pomysły, żebym zabrał głos na ten<br />

czy inny temat. Często niestety polityczny, co mnie akurat<br />

za bardzo nie interesuje. Zabieram głos graficznie, ale też<br />

często podpisuję te prace, bo, jak zauważyłaś, lubię bawić<br />

się słowem. Wydaje mi się, że nawet mam obowiązek wypowiedzieć<br />

się w pewnych sprawach. Tym bardziej, jeśli<br />

widzę, że te moje wypowiedzi plastyczne mają odzew. Na<br />

przykład wtedy, kiedy Róża Thun pyta, czy może to pokazać<br />

w Brukseli i udostępnić, kiedy wydawnictwo Graphis<br />

opisuje to jako jeden z ciekawszych głosów w sprawach<br />

klimatycznych i kiedy ludzie nagle uświadamiają sobie<br />

ich sens. Plakat z kangurem tak naprawdę to nie jest<br />

plakat o płonącej Australii. Celem jest pokazanie, że to, co<br />

zaczęliśmy robić z przyrodą, już się tli jak bomba cykająca.<br />

Nikt z nas nie wie, czy ktoś będzie to gasił, czy ten lont<br />

będzie się nadal palił. W tym plakacie też jest pewien żart<br />

słowny, bowiem w języku polskim brzmienie słów „lont”<br />

i „ląd” jest bardzo podobne. W języku angielskim już tego<br />

niestety nie mamy, więc plakat jest bardziej jednoznaczny.<br />

Czy czujesz się swoistym graficznym misjonarzem?<br />

Misjonarzem nie, bardziej dziennikarzem. Ja po prostu<br />

utrwalam pewne sytuacje. Kiedyś przez wiele lat rysowałem<br />

komentarze społeczno-polityczne w „Wirtualnej<br />

Polsce”, ale gdzieś tam w pewnym momencie uzmysłowiłem<br />

sobie, że to zbytnio mnie wiąże ze sprawami politycznymi,<br />

które chciałem odciąć od mojej twórczości.<br />

Czasami ciągnie mnie jeszcze do takich komentarzy,<br />

więc jeśli się akurat nadarza okoliczność, to robię.<br />

Zajmujesz się także klasycznym malarstwem, prawda?<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

15


JA<br />

PO<br />

PROSTU<br />

UTRWALAM<br />

PEWNE<br />

SYTUACJE<br />

Czy to trochę nie jest tak, jakby surfer przesiadł się na<br />

kajak? Czy dla plakacisty malarstwo nie jest zbyt żmudnym<br />

zajęciem? Co Ci ono daje?<br />

No może nie klasycznym, bo wszystko robię elektronicznie,<br />

ale malarstwem, tak. Dla mnie to jest tak, jakbym wystawił<br />

głowę powyżej chmur, gdzie jest czyste powietrze.<br />

Mój zawód związany jest z ciągłym uzależnieniem od<br />

„ktoś i coś”, a malowanie daje mi totalną wolność, w której<br />

nic nie muszę i robię co chcę. Jest to takie zachłyśnięcie się<br />

tą swobodą, w której mogę ćwiczyć pewne rozwiązania,<br />

które potem wykorzystuję w plakatach.<br />

Czy spotkałeś się z krytyką, że jakiś Twój plakat jest<br />

obrazoburczy albo nieprzyzwoity, bo zbyt mocno epatuje<br />

erotyzmem, a przecież dzieci na to patrzą (no bo jeśli<br />

wiszą na słupach czy billboardach to są widoczne dla<br />

wszystkich i nie da się ich odzobaczyć)?<br />

Jak wtedy reagujesz?<br />

W PRL-u cycki i kutasy nikogo nie gorszyły, a było ich<br />

pełno na moich plakatach. Teraz nikt by na to nie zezwolił.<br />

Mam świadomość, że w ogóle nie ma sensu takich rzeczy<br />

robić, bo i tak tego nie puszczą. Ostatnim obrazoburczym<br />

plakatem był chyba „Papierosy są do dupy”, który wiele<br />

osób chciało zdjąć. Był też „Boski spór” w Olsztynie, gdzie<br />

bardzo ostro zareagowano na ten plakat, bo był Chrystus<br />

„do góry nogami”.<br />

16<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


MALOWANIE<br />

daje mi totalną wolność,<br />

w której nic nie muszę<br />

i robię co chcę<br />

Urzędnicy czy publiczność?<br />

Urzędnicy, ale może publiczność też. Możliwe, że ktoś<br />

napisał do urzędu, że Pągowski obraził uczucia religijne,<br />

cokolwiek to znaczy. Wiesz, tak do końca to chyba nikt nie<br />

wie, co to są „uczucia religijne”. To tak jak z jądrami komara.<br />

Wszyscy wiedzą, że są, ale nikt ich na oczy nie widział.<br />

Ostatnio, po wielu latach bez zarostu zapuściłeś brodę.<br />

Czy jest w tym jakiś cel wizerunkowy, czy tylko fantazja?<br />

Wiąże się to z pewnym projektem, ale to wyjaśni się dopiero<br />

pod koniec roku. W każdym razie to mi się spodobało<br />

i zostałem przy tym.<br />

Właśnie wróciłeś z Wiednia. Czy ten wyjazd także łączy<br />

się z jakimś nowym projektem?<br />

W Wiedniu byłem gościem Instytutu Polskiego. Rok temu<br />

z „LABEL Magazine” rozpoczęliśmy projekt związany ze<br />

stuleciem Bauhausu. Zaprosiliśmy dwudziestu grafików<br />

do wykonania prac opartych o ideologię Bauhausu.<br />

Wystawa tych prac jeździła po całej Polsce i bardzo się<br />

spodobała. Była m.in. w Muzeum Plakatu w Wilanowie.<br />

Teraz wiedeński instytut zaproponował, żeby pokazać ją<br />

u nich, stąd się tam pojawiliśmy.<br />

A najbliższe plany wystawowe? Gdzie będziemy mogli<br />

podziwiać Twoje najnowsze dzieła?<br />

Dwie wystawy będą w najbliższym czasie we Wrocławiu,<br />

bodaj w czerwcu. Wcześniej, w maju, w Łodzi, później<br />

w Cieplewie. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale chyba też<br />

w czerwcu. Tam jest niesamowite, kultowe kino, pokazujące<br />

ambitne filmy.<br />

17<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


18<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Nowy projekt Andrzeja Pągowskiego:<br />

WAJDA NA NOWO<br />

Sześćdziesiąt plakatów do wszystkich filmów i etiud<br />

Andrzeja Wajdy<br />

To takie klimatyczne miejsce skupiające całą okolicę.<br />

W lipcu na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach pokażę<br />

cykl „Kieślowski na nowo”.<br />

W życiu tak aktywnego człowieka jak Ty, wiele się<br />

dzieje. W jaki sposób sytuacje, w których uczestniczysz,<br />

odciskają się na Twojej twórczości?<br />

Czy mają w niej swój ciąg dalszy?<br />

Jasne, np. 6 lutego, w Arkadach Kubickiego pokazaliśmy<br />

nowy kalendarz Gedeon Richter. To jest artystyczny kalendarz,<br />

który ukazuje się od dziewięciu lat. To wydarzenie<br />

zawsze jest mocno odnotowywane w Warszawie i ma<br />

coraz większą rangę. Obecna edycja tym razem zrobiona<br />

jest z panami. Panów jest dwunastu. W tym roku swoimi<br />

rozważaniami na temat kobiet podzielili się Borys Szyc,<br />

Paweł Małaszyński, Tomek Organek, Andrzej Fogtt, Piotr<br />

Fronczewski, Andrzej Chyra, Andrzej Saramonowicz, Andrzej<br />

Seweryn, Krzysztof Zanussi, Dawid Podsiadło, Janusz<br />

Gajos i Jerzy Bralczyk.<br />

Oni wypowiedzieli się na temat kobiet w ten sposób,<br />

że przesłali mi takie krótkie zapisy przemyśleń, a ja do<br />

tego zrobiłem ilustracje. Z kolei w trakcie pracy jest duży<br />

projekt „Wajda na nowo”, który zamierzam ukończyć<br />

latem przyszłego roku. Jest to sześćdziesiąt plakatów do<br />

wszystkich filmów i etiud Andrzeja Wajdy. Już wiem, że<br />

pokażemy to na festiwalu filmów fabularnych w Gdyni,<br />

pokażemy też w Suwałkach, gdzie Andrzej się urodził. Jest<br />

także propozycja, żeby pokazać to w Instytucie Polskim<br />

w Wiedniu. To chyba wszystko, co mam teraz „na tapecie”.<br />

Zatem czas bogaty w wydarzenia, choć rok dopiero<br />

się zaczął. To świetnie dla nas wszystkich, gratuluję!<br />

Jednak człowiek po intensywnej pracy potrzebuje trochę<br />

wytchnienia, a Ty w dzień biegasz, coś załatwiasz,<br />

pracujesz w biurze, jeździsz na różne spotkania,<br />

a w nocy siedzisz w pracowni i malujesz.<br />

Potrafisz w ogóle odpoczywać? Jak to robisz?<br />

No właśnie! Po intensywnym dniu idę do pracowni i tam<br />

odpoczywam… pracując. Ja naprawdę bardzo dobrze<br />

się czuję, jak pracuję. Malowanie autentycznie sprawia<br />

mi wiele frajdy i to mnie odpręża. To, co robię w ciągu<br />

dnia, jest zdecydowanie bardziej męczące, bo to są spotkania,<br />

konsultacje, obrady jury, jeżdżenie, przygotowywanie<br />

projektów, wystaw. To wymaga wielu umiejętności,<br />

ale też wsparcia wielu osób, bo przecież nie robię tego<br />

sam, a więc także wymaga konsultowania i koordynowania.<br />

Natomiast potem przyjeżdżam do swojej pracowni i<br />

tutaj jestem sam ze sobą, ze swoimi projektami, przemyśliwaniami,<br />

muzyką.<br />

Nawet teraz, podczas rozmowy z Tobą, cały czas rysuję.<br />

To jest dla mnie przyjemność. Oczywiście, jak przychodzi<br />

wiosna, to dochodzi pływanie, rower, dochodzą spacery.<br />

To jest to, co ja lubię. Natomiast jak jest jesień i zima,<br />

to ja tego nie cierpię i staram się wtedy jak najmniej<br />

wychodzić na dwór i nie oglądać tej szarzyzny.<br />

Czyli „byle do wiosny”.<br />

Podsumujmy: Jesteś człowiekiem sukcesu, zarówno na<br />

polu zawodowym, jak i osobistym.<br />

Wszystko w życiu Ci się udawało i szybko przychodziło.<br />

Zawsze „wsiadałeś do dobrego pociągu”. Czujesz się<br />

spełniony artystycznie?<br />

Jest tu pewna pułapka. To pytanie jest jednym z często mi<br />

zadawanych „ Czy Pan się czuje człowiekiem sukcesu?”.<br />

Kiedyś mi się wydawało, że tak.<br />

Mam dużo nagród i fajne życie, ale to nie tak, nie w tym<br />

rzecz. Myślę, że dziś mój sukces ma inną miarę. Mając<br />

67 lat nadal mam dużo zleceń, czuję się dobrze i to mi<br />

sprawia frajdę. To właśnie jest mój wielki sukces, że udało<br />

mi się tak ustawić swój organizm i taką pozycję zdobyć,<br />

że to kontynuuję. Kiedyś myślałem, że nagrody mają<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

19


20<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


W rozmowach z młodymi twórcami<br />

życzę im, aby w moim wieku<br />

mieli tak samo dużo zleceń, jak ja<br />

i tak samo się cieszyli ze<br />

swoich osiągnięć,<br />

jak cieszą się teraz.<br />

znaczenie. Owszem, one dają dużo satysfakcji, ale są potężną<br />

pułapką, bo jeśli uwierzysz, że nagroda generuje ci<br />

jakość, to jest to nieprawda.<br />

Ona jest przyznana za „tu i teraz”, więc jeżeli jutro, za miesiąc,<br />

za rok nie jesteś „tu i teraz”, czyli nie jesteś tak samo<br />

dobry lub lepszy, a raczej żeby dostać nową nagrodę musisz<br />

być lepszy, to tych nagród po prostu nie dostaniesz,<br />

a to, że otrzymałeś nagrodę kilka lat temu, nie przekłada<br />

się na przyszłość. Nie ma nagród dawanych do przodu,<br />

więc żeby zdobywać stale te nagrody, trzeba być cały czas<br />

w gotowości. Niemniej one nie wyznaczają twojego<br />

statusu genialności i świetności. W rozmowach z młodymi<br />

twórcami życzę im, aby w moim wieku mieli tak samo<br />

dużo zleceń, jak ja i tak samo się cieszyli ze swoich<br />

osiągnięć, jak cieszą się teraz. To jest według mnie<br />

wyznacznik sukcesu.<br />

Polemizowałabym o tyle, że zapracowałeś na markę<br />

„Pągowski” i jest Ci łatwiej rozmawiać ze zleceniodawcami<br />

z pozycji osoby znanej i cenionej w branży.<br />

Nie zawsze dostaję wolną rękę, ale rzeczywiście jest mi<br />

łatwiej, to prawda. Nie zwalnia mnie to jednak z wytężonej<br />

pracy. Mogę także pozwolić sobie, by powiedzieć<br />

„nie”. Czasami rezygnuję ze zlecenia, np. jeśli osoba po<br />

drugiej stronie nie zadała sobie trudu, żeby sprawdzić<br />

co w życiu zrobiłem, co osiągnąłem i sugeruje, że to ich<br />

zlecenie będzie dla mnie świetną promocją.<br />

Na szczęście to sporadyczne przypadki.<br />

Zadam Ci teraz bardzo trudne pytanie (śmiech): Czy<br />

masz jakieś – uwaga – nierealne marzenie?<br />

Tak, na pół roku na wakacje. Nie ma takiej możliwości,<br />

ale gdyby tak mogło się stać, to byłaby to jakaś fajna ciepła<br />

wyspa. Z dużą ilością słońca, piachu, ciepłej wody, bez<br />

rekinów(!)…<br />

Wytrzymałbyś pół roku??? Żartujesz, z Twoim ADHD?<br />

Uwierz mi, że tak, bo zabrałbym ze sobą tablet i rysował<br />

sobie co chcę. Gdy byłem ostatnio na Teneryfie, namalowałem<br />

portret ślicznej Murzynki, który się bardzo<br />

spodobał i równie ładnie sprzedał.<br />

Widziałam „ją” na Facebook’u. Chyba często korzystasz<br />

z tego portalu do prezentacji swoich prac, prawda?<br />

Tak, bo to jest takie moje miejsce kontaktu z ludźmi.<br />

Moja „ulica”. Często mnie ludzie pytają o media społecznościowe.<br />

Kiedyś moje plakaty wisiały masowo na ulicach,<br />

wiec tego nie potrzebowałem. Dziś nie ma takiej<br />

ulicy, gdzie plakaty wisiałyby masowo. Na 112 zrobionych<br />

przeze mnie w tym roku plakatów może z 10 procent było<br />

rozlepionych na ulicach, albo i mniej, a media społecznościowe<br />

są ogromną „ulicą”. Tam są ludzie, których<br />

w większości nie znam, którzy „chodzą”, jak to na ulicy,<br />

i się przyglądają. Przewaga takiej prezentacji jest taka, że<br />

ci ludzie często się ze mną kontaktują. Mam nawet takie<br />

grupy, które w jakimś sensie ze mną są, a bywa, że pojawiają<br />

się na wystawach w różnych miejscach.<br />

Głównie panie, tych jest ok. 70 procent, ku mojej uciesze,<br />

rzecz jasna.<br />

Pięknie dziękuję za rozmowę w imieniu swoim i czytelników<br />

„Post Scriptum”, życząc samych radości i nieustawania<br />

w twórczym biegu, no i może kiedyś jednak tych<br />

długich wakacji na ciepłej wyspie.<br />

Również dziękuję. [JN]<br />

Oficjalna strona autorska: www.pagowski.pl<br />

Rozmawiała Joanna Nordyńska<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

21


Wzoruję się na<br />

malarstwie realistycznym,<br />

podziwiam wspaniały warsztat dawnych artystów,<br />

dążę do harmonii i ładu w obrazie, zachowując najczęściej<br />

uniwersalne i sprawdzone<br />

zasady kompozycyjne.<br />

22<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Diana Żarów<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

23


Sztuka to:<br />

24<br />

powiew wiatru na twarzy,<br />

krople deszczu na skórze,<br />

uśmiech drugiego człowieka.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Diana Żarów<br />

Moje pisarstwo nazywają poszukującym, bo trudno<br />

je zdefiniować, a jak Ty określisz swoje malarstwo?<br />

Mojej twórczości nie nazwałabym poszukującą.<br />

Obrazy są w zasadzie na wskroś klasyczne.<br />

Pokusiłabym się nawet do wpisania ich w nurt realizmu<br />

magicznego czy symbolizmu. Wzoruję się na malarstwie<br />

realistycznym, podziwiam wspaniały warsztat<br />

dawnych artystów, dążę do harmonii i ładu w obrazie,<br />

zachowując najczęściej uniwersalne i sprawdzone<br />

zasady kompozycyjne.<br />

Z drugiej jednak strony, to nie jest też do końca tak,<br />

że nie mam nic swojego, dodaję bowiem do każdego<br />

z obrazów własne postrzeganie świata, własne interpretacje,<br />

bazując na metodach dawnych mistrzów.<br />

W takim malarstwie się odnajduję i czuję najlepiej.<br />

Jak zdefiniowałabyś sztukę?<br />

A jak zdefiniować sztukę w kilku zdaniach?<br />

Sztuka to jest obraz, rzeźba, film, muzyka, literatura.<br />

Ale też powiew wiatru na twarzy, krople deszczu na<br />

skórze, uśmiech drugiego człowieka. O tym, czym jest<br />

sztuka, można by rozmawiać do końca życia i jeden<br />

dzień dłużej. Jest tyle aspektów i rodzajów! Pozwolisz,<br />

że w związku z tym, na czym skupiam obecnie swoje<br />

zainteresowania, zawężę moją wypowiedź do sztuki<br />

wizualnej. Przeciętny Kowalski rozumie sztukę jako<br />

obraz w galerii czy muzeum. Tymczasem ona jest<br />

wszędzie! Wystarczy się tylko rozejrzeć.<br />

Ulubiona filiżanka, w której pijesz poranną kawę czym<br />

jest? Kto ją tak zaprojektował, że akurat z niej chcesz<br />

pić? Dlaczego wśród tysięcy filiżanek w sklepie wybrałeś<br />

właśnie tę?<br />

Architektura, aranżacja wnętrz, ogrodów, meble,<br />

dodatki, moda – wyobraź sobie, że przy wyborze<br />

kierowalibyśmy się tylko względami pragmatycznymi.<br />

Jak wyglądałoby wtedy nasze otoczenie? Naturalną<br />

cechą ludzkości jest dążenie do piękna i harmonii.<br />

Otaczamy się przedmiotami, które mają ogromny<br />

wpływ na nasze samopoczucie. Obraz, kolor, forma,<br />

faktura – potrafią wywołać spokój, harmonię, błogość.<br />

Ale też niepokój, przygnębienie, smutek, strach.<br />

Sztuka ma ogromną moc, potrafi zmieniać nawet<br />

światopogląd, nadaje często nowe nurty i trendy<br />

ogólnoświatowe czy społeczne.<br />

Popatrzmy na historię i na kanon kobiecego piękna.<br />

Średniowiecze – szczupłość, ascetyzm, z kolei w baroku<br />

wszystko ociekało zmysłowością, a im kobieta była<br />

pulchniejsza, tym ładniejsza. Przypomnij sobie kobiety<br />

Rubensa. Jak to możliwe, że na przestrzeni wieków<br />

ideał piękna może się tak diametralnie zmieniać?<br />

I kto, bądź co go kreuje? Przeciętny Kowalski nie zdaje<br />

sobie sprawy z mocy sztuki. Może powiedzieć: „Ja się<br />

sztuką nie interesuję”, ale jego wybory są jednak podyktowane<br />

kreatorami trendów, stylu, nurtów sztuki.<br />

Tak więc sztuka w ogromnej mierze określa to, kim<br />

jesteśmy, co lubimy, co kupujemy i co cenimy.<br />

Pospierałbym się, czy „kreatorzy trendów” tworzą<br />

akurat sztukę, ale zostawmy to na inny raz.<br />

Dlaczego malujesz kobiety? Czy Twoje malarstwo<br />

można nazwać feministycznym?<br />

Myślę, że nazwanie mojego malarstwa<br />

feministycznym, to zbyt daleko idąca interpretacja.<br />

Owszem, maluję ostatnio głównie kobiety, bo taki<br />

mam teraz okres w mojej twórczości. Interesuje mnie<br />

nie tyle kobieta, co figuratywizm: ciało ludzkie, pokazanie<br />

emocji poprzez postać człowieka.<br />

Tak prywatnie, oczywiście, czuję się feministką, chociaż<br />

to zbyt wąskie określenie mojego światopoglądu.<br />

Popieram nie tylko prawa kobiet, co każdego człowieka<br />

do wolności życiowych wyborów, o ile nie<br />

krzywdzą one innych.<br />

Mam alergię na słowa: powinnaś, należy, nie wypada,<br />

to wstyd dla kobiety/mężczyzny. Staram się walczyć<br />

z dyskryminacją światopoglądową, religijną, rasową,<br />

osób niepełnosprawnych, nie-hetero-normatywnych.<br />

Tak naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy jedynie<br />

nie wtrącać się w życiowe wybory innych, nie pouczać,<br />

nie gardzić ludźmi, a świat stanie się dużo przyjemniejszy<br />

do życia.<br />

Wymień malarzy, których prace chciałabyś mieć na<br />

domowej ścianie. Ze trzech takich naj...<br />

To bardzo trudne pytanie. Średnio co miesiąc<br />

25<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


26<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Interesuje mnie nie tyle kobieta,<br />

co figuratywizm: ciało ludzkie,<br />

pokazanie emocji poprzez postać człowieka.<br />

wieszałabym na ścianie prace kogoś innego. Na chwilę<br />

obecną wybieram: Marka Demsteader’a, Alejandro<br />

Pascale’a i Andrea Kowh’a.<br />

A gdybyś mogła wymyślić siebie na nowo, jak<br />

zaplanowałabyś swoje życie? Byłabyś drwalem na<br />

Alasce a może żyła w Tybecie mając kilku mężów?<br />

Gdybym miała wymyślić siebie na nowo, moje życie<br />

wyglądałoby prawie dokładnie tak, jak dziś. Być może<br />

nie starcza mi wyobraźni na wizualizację mojego życia<br />

w Tybecie czy na Alasce, ale wydaje mi się, że nie<br />

różniłoby się diametralnie od obecnego.<br />

Tak naprawdę ludzie wszędzie są podobni, problemy<br />

i radości podobnie przeżywają.<br />

Zbyt ostry klimat pewnie by mi przeszkadzał. W tropikach<br />

też żyłoby się koszmarnie, bo bardzo źle znoszę<br />

upały. W Polsce jest mi w sam raz, mamy przecież<br />

piękny kraj, idealny do zamieszkania. Jest i zima, i lato,<br />

i pory pośrednie. Mamy demokrację, wolność, kobiety<br />

i mężczyźni posiadają równe prawa. Nie wyobrażam<br />

sobie żyć w kraju terroru politycznego bądź religijnego.<br />

Mieć jakąś z góry społecznie ustaloną rolę.<br />

Tak więc to Polska jest moim wymarzonym miejscem<br />

do egzystencji: zmieniłabym ewentualnie jakieś<br />

drobne detale, ale te najważniejsze życiowe wybory,<br />

uważam, że podjęłam słuszne i nie żałuję ich. Nie<br />

mam potrzeby zastanawiania się, co by było gdyby,<br />

bo tak naprawdę niewiele potrzebuję, żeby się czuć<br />

szczęśliwą. Największą radość sprawiają mi drobiazgi,<br />

które w każdym zakątku świata są do osiągnięcia:<br />

przytulenie bliskiej osoby, promienie słońca na twarzy,<br />

spacer po lesie, czy dobra książka.<br />

takie tam, przyziemne marzenia…<br />

A gdyby stanął przede mną Alladyn i mogłoby<br />

się spełnić wszystko, to chciałabym być nieśmiertelna!Namiętnie<br />

czytam i oglądam programy dotyczące<br />

najnowszych naukowych wynalazków, teorii kosmologicznych,<br />

fantastyki naukowej. Bardzo żałuję, że nigdy<br />

nie dowiem się, jak będzie wyglądał świat za sto,<br />

tysiąc, dziesięć tysięcy lat. Może będziemy latać<br />

na wakacje na inne planety, jak dzisiaj na Mazury,<br />

a naszymi przyjaciółmi będą roboty, a może tak<br />

wrośniemy w wirtualną rzeczywistość, że ciała fizyczne<br />

przestaną mieć znaczenie?<br />

Ostatnie zdanie jest jakby wyciągnięte z mojego<br />

Vorteksu. Tam właśnie opisałem taki wariant<br />

rozwoju ludzkości. Dziękuję za rozmowę, Diano.<br />

Ja też dziękuję i pozdrawiam Czytelników<br />

Post Scriptum. [JP]<br />

Prace artystki można między innymi pooglądać<br />

na jej stronie:<br />

https://www.facebook.com/dreamart1324/<br />

Rozmowę przeprowadził Jarek Prusiński<br />

O czym marzy Diana Żarów?<br />

Jeżeli chodzi o marzenia realne, to chciałabym,<br />

żeby wszystko było tak, jak teraz. Żeby nie było gorzej.<br />

Żebym miała więcej czasu dla siebie, żebym była<br />

jakieś 5 -10 lat młodsza i żeby ząb czasu mnie nie<br />

nadgryzał. Żeby zdrowie dopisywało, dzieci rosły,<br />

Diana Żarów<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

27


Renata Cygan<br />

Jestem swoją niepewnością<br />

rano nie wstaję z łóżka<br />

sąsiadka mówi<br />

że przyniesie mi bułki<br />

ze trzeba żyć<br />

ty mówisz<br />

że mógłbyś być ze mną<br />

gdyby nie<br />

okoliczności<br />

mój psychiatra mówi<br />

że to depresja<br />

i zapisuje tabletki<br />

które chowam do<br />

brązowej szufladki<br />

tej w kuchni pod oknem<br />

mam spory zapas<br />

szklana podłoga<br />

jest pode mną<br />

niezdarnie robię krok<br />

zabija mnie [STAN DUSZY]<br />

Katarzyna Brus- Sawczuk<br />

ZMYSŁY<br />

Lubię słuchać gdy kichasz i patrzeć gdy ziewasz.<br />

Lubię pić z twego kubka kakaowy zapach.<br />

Lubię zimą przy ogniu, w iskier złotokapach<br />

pocałować za uchem, gdy się nie spodziewasz.<br />

Gdybym nie mógł cię słyszeć, to bym cię zanucił.<br />

Gdybym oślepł, zobaczyłbym ciebie dotykiem.<br />

Gdybym nie mógł dotykać, byłbym lunatykiem, lub<br />

psiakiem przerażonym, gdy pan go porzuci.<br />

Wszystkie moje neurony i synapsy moje,<br />

moją pamięć, sens zdarzeń, umysł niezawisły, poprzenoszę<br />

w bezpieczne kryształowe słoje,<br />

by jak bańka mydlana w pył się nie rozprysły.<br />

Bym się nie bał tak bardzo, jak teraz się boję, że gdy<br />

ciebie utracę, utracę też zmysły.<br />

Adam Gwara<br />

28<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


POEZJA<br />

Wiersze<br />

nadesłane<br />

Ziemia bez ziemi<br />

Lasy bez drzew<br />

Ptaki bez śpiewu<br />

Co nam zostało dzisiaj po raju?<br />

Tylko wspomnienie kruche i blade<br />

które jak listek z dzieciństwa łąki<br />

drżący<br />

w zielniku pamięci kładę<br />

aby przechować do lepszych dni<br />

pamięć o dębie co uległ pile<br />

pamięć o rzece co niedorzecznie<br />

marzy o rybie i wodzie żywej…<br />

Nocą podchodzą pod moje drzwi<br />

bezpańskie koty<br />

kulawe psy<br />

które umarły przed tylu latu<br />

podają łapkę<br />

mruczą do snu…<br />

Przecieram oczy<br />

Nie – to nie sen<br />

To czas zawrócił i ptasie śpiewy<br />

złączyły ziemię z beztroskim niebem<br />

gdzie wszystko takie samo jak tu:<br />

zboże na chleb<br />

kwiaty na podziw<br />

i Bóg na cuda w żłobku się rodzi<br />

abym uwierzyć raz jeszcze mógł<br />

w Ziemię dla ludzi…<br />

Juliusz Wątroba<br />

LIRA Z POWOLNYM TEKSTEM<br />

W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />

Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />

Wiersz się czaił w powijakach samotności<br />

Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />

Wiatr zawiewał by w wysokich szumieć dźwiękach<br />

Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />

Z zimnych myśli wyłaniała się piosenka<br />

Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />

Młode struny otulone ciszą w drżeniach<br />

W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />

Rozpostartych kilka nut na ogrodzeniach<br />

Niepokoje kołysane w schowkach ciała.<br />

W bąblujących słowach pręży się świat cały<br />

Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />

Niepokoje kołysane w schowkach ciała<br />

Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />

Rytualnie dźwięk się zderza w powtórzeniach<br />

Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />

Całość wzbiera i rozbrzmiewa w skojarzeniach<br />

Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />

Autystyczna lira żyje w własnym świecie<br />

W muszli żółwia kilka strun pozornie obcych<br />

Miłość wzmaga tempo nut i słownych wskrzeszeń<br />

Wiersz się czai w powijakach samotności.<br />

Dr. LSR Prasad<br />

Przekład: Renata Cygan<br />

My rodzimy, oni typują<br />

Prę przeciw zaostrzeniu, później<br />

będę odpoczywać. Głowę niosę wyżej<br />

niż kiedykolwiek i nie zawaham się jej użyć.<br />

Próbujesz mnie zmęczyć. Zapomniałeś,<br />

że jestem niezmęczalna.<br />

Nie chcę dłużej być Polką,<br />

która się boi.<br />

Beata Kołodziejczyk<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

29


POEZJA<br />

Polecane<br />

Ukończył technikum górnicze w Wałbrzychu oraz filologię<br />

Józef polską w Wyższej Baran Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Debiutował<br />

w 1969 na łamach tygodnika „Życie Literackie”.<br />

Ukończył Jego poezję technikum odkrył górnicze Artur Sandauer, w Wałbrzychu który oraz napisał filologię o nim, polską<br />

w że Wyższej trafia „swoją Szkole liryką Pedagogicznej prosto do w ludzkich Krakowie. serc”. Debiutował Od 1975 w<br />

w dziennikarstwie, 1969 na łamach m.in. tygodnika w „Wieściach”, „Życie Literackie”. później Jego w „Gazecie poezję<br />

odkrył Krakowskiej” Artur Sandauer, i „Dzienniku który Polskim”. napisał o Publikował nim, że trafia wiersze „swoją najczęściej<br />

prosto w „Tygodniku do ludzkich Powszechnym” serc”. Od 1975 (od w dziennikarstwie,<br />

1974 do 1994),<br />

liryką<br />

m.in. w „Nowym w „Wieściach”, Dzienniku” później (wychodzącym w „Gazecie Krakowskiej” w Nowym Jorku) i „Dzienniku i w<br />

Polskim”. „Twórczości”. Publikował wiersze najczęściej w „Tygodniku Powszechnym”<br />

(od 1974 do 1994), w „Nowym Dzienniku” (wychodzącym<br />

w W Nowym 1989 Jorku) jego wiersze i w „Twórczości”. trafiły do programów szkolnych,<br />

w następnych latach na matury języka polskiego (m.in.<br />

W wiersze 1989 jego Apokalipsa wiersze domowa, trafiły do Tańcowały programów dwa szkolnych, Polaki, czy w następnych<br />

Mam 25 latach lat). Odtąd na matury są też języka publikowane polskiego w (m.in. wielu wiersze antologiach<br />

krajowych domowa, i zagranicznych. Tańcowały dwa Polaki, czy Mam 25 lat).<br />

Apokalipsa<br />

Odtąd są też publikowane w wielu antologiach krajowych<br />

i zagranicznych.<br />

Jego wiersze stały się również inspiracją dla wielu piosenkarzy<br />

i kompozytorów, m.in. dla Starego Dobrego Małżeństwa,<br />

wiersze grupy Pod stały Budą, się również Beaty inspiracją Paluch, dla Beaty wielu Rybotyckiej, piosenkarzy<br />

Jego<br />

i kompozytorów, Jakuba Pawlaka, m.in. Julii dla Zaryckiej, Starego Elżbiety Dobrego Adamiak, Małżeństwa, Hanny grupy<br />

Pod Banaszak, Budą, Beaty Krzysztofa Paluch, Myszkowskiego, Beaty Rybotyckiej, Andrzeja Jakuba Słabiaka, Pawlaka,<br />

Julii Andrzeja Zaryckiej, Zaryckiego. Elżbiety Tłumaczone Adamiak, Hanny były na Banaszak, 20 języków, Krzysztofa m.in.<br />

Myszkowskiego, angielski, hebrajski, Andrzeja niemiecki, Słabiaka, czeski, Andrzeja rosyjski, Zaryckiego. hiszpański i<br />

Tłumaczone szwedzki. były na 20 języków, m.in. angielski, hebrajski, niemiecki,<br />

czeski, rosyjski, hiszpański i szwedzki.<br />

Mieszka w Krakowie.<br />

30<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

SEN - WYCIEK WIECZNOŚCI<br />

znów mnie wyrzuca<br />

świt na brzeg<br />

niczym muszlę<br />

ze skłębionego oceanu<br />

w mojej głowie<br />

niczym w muszli<br />

szumiało<br />

noc całą<br />

wiecznością i snami<br />

i wszystko pomieszało się z wszystkim<br />

wszyscy byli wszystkimi<br />

i nie było jeszcze sztucznego podziału<br />

na umarłych i żywych


RĘKA<br />

Piękna marokańska żebraczka a może prostytutka<br />

wciśnięta wstydliwie w zaułek schodów<br />

o oczach – błyszczących perłach<br />

wyrzuconych na śmietnik<br />

Wyciąga do mnie rękę<br />

o datek<br />

i ta odtrącona ręka<br />

wydłuża się rośnie cieniem<br />

przez ocean<br />

góry chmur<br />

równinę nad Wisłą<br />

nie dając mi spokoju<br />

niema skarga a może wyrzut<br />

wobec Boga<br />

i możnych tego świata<br />

do których zaliczyła także mnie<br />

łowcę egzotycznych krajobrazów<br />

mijającego ją obojętnie<br />

w pogoni za pięknem<br />

i także w drodze do nicości<br />

GLOBALIZM<br />

jajka z Bali<br />

miód z Italii<br />

sery z Australii<br />

ryż i kaczka pekińska<br />

imbirowa herbata indyjska<br />

woda importowana<br />

z Malezji<br />

owoce morza z Indonezji<br />

robię z tego<br />

śniadaniowy mix<br />

w brzuchu<br />

Made in Poland<br />

w hotelu „Fraser Suites”<br />

gapiąc się przez okno<br />

na Singapur<br />

gdzie niedawno<br />

szumiała dżungla<br />

a dziś tysiące drapaczy chmur<br />

wynoszą pod niebo<br />

globalną cywilizację<br />

THE BUTTERFLY EFFECT<br />

wzruszasz ramionami mówiąc<br />

że poezja dziś<br />

to zaledwie<br />

trzepot skrzydeł motyla<br />

odpowiadam słowami<br />

autora teorii chaosu Edwarda Lorenza<br />

że trzepot skrzydeł<br />

motyla w Brazylii<br />

spotęgowany reakcją łańcuchową<br />

może wywołać tornado<br />

w Teksasie<br />

a każda wielka podroż<br />

zaczyna się od<br />

małego kroku<br />

W TRAMWAJU – PODPATRZONY DIALOG<br />

OCZU ZAKOCHANYCH<br />

– z tobą miła<br />

Nawet do piekła<br />

szłoby się bosko!<br />

a zaprzepaścić się w grzechach -<br />

sama rozkosz!<br />

– z tobą miły<br />

porwać się na szczęście<br />

jak z motyką na słońce!<br />

i biec przez życie już<br />

do samego końca!<br />

– z tobą<br />

nadzwyczajnego wciąż<br />

coś chciałoby się!<br />

za łeb ze światem<br />

brać się już o świcie…<br />

a wieczorem, wieczorem<br />

kochać się i rozmawiać do woli<br />

do samego rana,<br />

bo na sen szkoda<br />

czasu kochana<br />

– z tobą na wódkę skoczyć<br />

w najgłębszą przepaść,<br />

i wylądować gdzieś<br />

pośrodku Nieba!<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

31


DESZCZ<br />

POEZJA<br />

METIN<br />

CENGIZ<br />

Metin Cengiz: turecki poeta, pisarz, korektor,<br />

redaktor i tłumacz (ur. 3 maja 1953 r.<br />

w Göle). W 2005 roku założył Wydawnictwo<br />

Şiirden, we współpracy ze swoimi przyjaciółmi,<br />

aby publikować wiersze i eseje dotyczące teorii<br />

poezji. Zdobył nagrodę Behçet Necatigil Poetry<br />

w 1966 roku za książkę Şarkılar Kitabı (The Book<br />

of Songs), Melih Cevdet Anday Poetry Award<br />

w 2010 roku za książkę Bütün Şiirleri 1<br />

(Collected poems 1), Bütün Şiirleri 2<br />

(zebrane wiersze 2) i Tudor Arghezi İnternational<br />

Poetry Award w 2011 roku (w Rumunii).<br />

Jest członkiem Writers Syndicate of Turkey,<br />

Association of Turkish PEN Writers<br />

and Turkish Authors Association.<br />

Jego wiersze są tłumaczone na wiele języków<br />

i publikowane w licznych antologiach i magazynach<br />

literackich w Turcji i za granicą.<br />

Zorganizował kilka międzynarodowych festiwali<br />

poetyckich w Yalova, Çanakkale and Nicosia.<br />

DESZCZ<br />

Tłumaczenie wierszy z języka angielskiego: Renata Cygan<br />

***<br />

W tym roku ogród nie zakwitnie różami<br />

Bądź deszczem na ulicy i oczyść mnie<br />

…<br />

Jestem wodą płynącą ulicami<br />

Bądź moim żlebem i moją zatłoczoną twarzą<br />

Pozwól mi płynąć z tobą do wieczności<br />

32<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


***<br />

Wczoraj obserwowałem deszcz<br />

Deszcz, który wszystko wywraca do nieba<br />

Teraz wszystko wisi w powietrzu<br />

Jakby zamrożone na chwilę przed upadkiem na ziemię<br />

Zaplątane między umysłem a niebem<br />

Unosi się jak ptak w locie<br />

Widziałem cię przez chwilę, twoje spojrzenie i postać jak deszcz<br />

Rzuciłem się na strugi wody, chwytając twoje ciało<br />

Ludzie współczuli głupcowi, mówili: stracił rozum…<br />

Krzyknąłem: myślcie co chcecie, tylko nie dotykajcie deszczu<br />

DESZCZ<br />

***<br />

Deszcz pada jak długi lament<br />

Jakby lawina spadła na okna<br />

Zawiasy świata pękają<br />

I niebo ląduje, szarpiąc włosy<br />

Zapamiętaj mnie w tę pogodę, kochanie<br />

W ogniu rozpalonym przez deszcz<br />

W ogniu, który spalił mnie na ulicy<br />

Zapamiętaj mnie, moja droga, w tych ruinach<br />

***<br />

Deszcz śmiałymi kroplami uderza w duszę<br />

Trąca czułe struny pamięci<br />

A życie płynie do wód<br />

Twoje drogie oczy opuszczają twarz<br />

Na moście jest przeszłość, którą przywołuję<br />

Pięści i marsze, pałki policyjne i pistolety żandarmerii<br />

Cokolwiek przeżyłem, jest jak zapieczętowany sen<br />

Obserwuję ogień rozpalony deszczem na ulicach<br />

Ogień w ludzkich duszach, jak miłość, jak nadzieja<br />

Wszędzie płoniemy<br />

Takie jest życie<br />

Ściska mi gardło jak stal<br />

Wyciągam rękę do przeszłości<br />

Deszcz trzyma moją rękę zamiast zrujnowanych lat<br />

Zmienia się w wodę i płynie<br />

Moje pięćdziesiąt cztery lata straciły na waleczności<br />

Jestem ruiną tego świata<br />

POEZJA<br />

***<br />

Wieczór zmęczony, wieczór samotny jest smutny<br />

Niech pada deszcz, by świat się napił i ożywił<br />

Jakby budząc się z długiego snu<br />

Jako dziecko nauczyłem się narodzin<br />

Nadal nie rozumiem śmierci, która odeszła<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

33


Katarzyna Jamróz<br />

Kasię Jamróz udało mi się złapać w przerwie<br />

pomiędzy próbami do kolejnej roli.<br />

Ponarzekała trochę, że jest zmęczona i nie ma siły,<br />

ale dała się namówić na krótką rozmowę.<br />

Kim jest Katarzyna Jamróz? Aktorką? Piosenkarką?<br />

Poetką? Które z Twoich wcieleń jest Ci najbliższe?<br />

Każde. To tak jakbyś spytał, czy wolę ręce, czy nogi.<br />

Nie wspomniałem, że jeszcze jesteś artystką kabaretową.<br />

O czymś jeszcze nie wspomniałem?<br />

Wystarczy. I tak mnie nie znoszą za nadmiar talentów.<br />

Która rola aktorska jest Ci najmilsza? Która wspominasz<br />

najcieplej?<br />

Cypisek w bajce baletowej „Rumcajs”.<br />

???<br />

Miałam wtedy sześć lat i niczego się nie bałam – tłumaczy<br />

z promiennym uśmiechem - Scena była placem zabaw.<br />

Oazą bezpieczeństwa.<br />

A teraz? Dżunglą pełną drapieżników?<br />

Może nie aż tak (śmiech), ale trema jest coraz większa.<br />

Tak słyszałem. Podobno nie da się do niej przyzwyczaić.<br />

Ale można ją pokochać. W tym zawodzie nawet trzeba.<br />

Z buddyzmu podobno pochodzi twierdzenie, że jedynie<br />

zwycięstwo nad samym sobą ma jakieś znaczenie.<br />

Czy też nad własnymi słabościami, takimi jak trema.<br />

Zwycięstwo kojarzy mi się z tym, że ktoś wygrywa, a ktoś<br />

przegrywa. Tu raczej chodzi o pokojowe współistnienie,<br />

a nawet czerpanie z takiej koegzystencji.<br />

Gdybyś miała wehikuł czasu, co zmieniłabyś w swoim<br />

życiu, co zrobiłabyś inaczej?<br />

Pewnie bym do niego wsiadła i nigdy nie wróciła.<br />

Wszędzie potrafię się zgubić.<br />

Skończyłaś Szkołę Muzyczną, zdobyłaś główna nagrodę<br />

na ukochanym przeze mnie Festiwalu Piosenki<br />

Aktorskiej we Wrocławiu...<br />

Takie są fakty, więc nie będę zaprzeczać.<br />

Nie chciałem Cię zaskakiwać Twoim własnym życiorysem.<br />

To inaczej – wolałabyś być polską Madonną,<br />

czy polską Meryl Streep?<br />

Zdecydowanie Meryl. Za wszystko.<br />

No, to skoro już przy tym jesteśmy, jakie są Twoje<br />

fascynacje? Kogo podziwiasz?<br />

Wspomnianą już Streep, Streisand , Elle Fitzgerald...<br />

Podobno aktor, grając rolę, potrafi używać aktorskiej<br />

kreacji jak kostiumu i dlatego nawet sceny nagości<br />

nie są wstydliwe. Jak jest z Tobą? Grałaś takie sceny?<br />

Tak. W czasach, gdy jeszcze było co pokazać. Jednak<br />

znacznie trudniejszy jest ekshibicjonizm emocjonalny.<br />

Czy jest coś, o co nie spytałem, a bym spytał, gdybym<br />

był mądrzejszy?<br />

Gdybyś był mądrzejszy, zrobiłbyś wywiad z Dalai Lamą.<br />

34<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Grywałam<br />

rozbierane sceny,<br />

jednak najtrudniejszy jest<br />

ekshibicjonizm emocjonalny<br />

KATARZYNA JAMRÓZ – znakomita aktorka i piosenkarka, absolwentka szkoły muzycznej<br />

w Gliwicach i krakowskiej PWST. Pochodzi z artystycznej rodziny. W wieku sześciu lat<br />

zadebiutowała na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego. Jest zdobywczynią Grand Prix<br />

Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (1993). Od lat występuje w teatrze, na estradzie,<br />

w kabarecie i serialach telewizyjnych. Szerszej widowni znana z takich produkcji filmowych,<br />

jak „Pożegnanie z Marią” i „Wszystko, co najważniejsze”, czy seriali „Prawo Agaty”, „Na dobre<br />

i na złe”, „Kryminalni”, „Psie serce”, „Marzenia do spełnienia”, „M jak miłość”…<br />

Występowała m.in. w Teatrze Bagatela w Krakowie, Teatrze Muzycznym w Gdyni, Teatrze<br />

Muzycznym w Gliwicach, Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, Teatrze Powszechnym<br />

w Radomiu, Teatrze Komedia w Warszawie. Przez wiele lat była gwiazdą kabaretu Loch<br />

Camelot, współpracowała także z Piwnicą pod Baranami. Na teatralnych deskach zagrała<br />

wiele głównych ról. Przede wszystkim w spektaklach muzycznych, m.in. Roxy Hart w polskiej<br />

wersji słynnego musicalu „Chicago”, Sally Bowles w „Cabarecie”, Sheilę w kultowym „Hair”,<br />

czy tytułową rolę w „Piaf”.Aktualnie pracuje nad swoją płytą i tomikiem wierszy.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

35


A gdybym czytał prasę plotkarską, co wyczytałbym<br />

o Katarzynie Jamróz? Jest jakiś mąż, kochanek albo<br />

modnie - kochanka? Pytam w imieniu tych, co są<br />

w Tobie zadurzeni.<br />

Ci co są zadurzeni (jeśli tacy w ogóle są) już dawno sobie<br />

„wyguglali” i wiedzą. Lepiej się przyznaj, że sam jesteś<br />

ciekawski (śmiech).<br />

Bardzo dziękuję, że znalazłaś chwilę dla Czytelników<br />

Post Scriptum – mówię, nie pokazując po sobie,<br />

że jestem urażony tą insynuacją. A właściwie tym,<br />

że się domyśliła.<br />

Ja też dziękuję, że chcieliście akurat ze mną rozmawiać.<br />

Pozdrowienia dla Waszych Czytelników!<br />

Mam nadzieję, że Ty też do nich się zaliczasz?<br />

Katarzyna Jamróz<br />

36<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Oczywiście!<br />

Znowu się uśmiechnęła i już wiem, że się na nią nie da<br />

gniewać. A w kajeciku sobie zapisuję: „brać do wywiadów<br />

mniej bystre kobiety”. Potem to jednak skreślam. No, bo<br />

dlaczego nie? Rozmowa była przemiła, choć krótka.<br />

Biegnę wstukać to w komputer. [JP]<br />

Jarek Prusiński


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

37


Dzięki nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk mamy<br />

święto literatury polskiej, choć sama noblistka<br />

wolałaby raczej symbolizować francuskie sufrażystki.<br />

Dlaczego akurat francuskie sufrażystki? Tego zupełnie<br />

nie wiem, ale i wiedzieć nie muszę, bo każdy może<br />

symbolizować, co sobie tylko wymarzy.<br />

Przy okazji Nobla dla polskiej pisarki, chcę przedstawić<br />

dwie książki, dwóch pięknych Polek. Obie autorki<br />

znam osobiście, ale nie ma to najmniejszego wpływu<br />

na tekst poniższy. Gdyby miało mieć, to bym raczej<br />

tego tekstu nie napisał.<br />

Jedna z pań pochodzi z Bielska- Białej, druga to<br />

mieszkająca we Francji legniczanka (byłoby jej<br />

bliżej do francuskich sufrażystek, gdyby kiedyś<br />

dostała Nobla i zechciała symbolizować).<br />

Łatwo jest wpisywać się w jakiś nurt i z tym nurtem<br />

płynąć. Łatwo być odważnym, gdy odwaga jest tania.<br />

Pamiętam, że kiedyś pan od historii obiecał, że mnie<br />

obleje z tego przedmiotu, bo śmiałem wspomnieć<br />

o Katyniu. I chodzi mi o pana, nie o panią, która<br />

przygotowywała mnie do olimpiad historycznych,<br />

poświęcając swój prywatny czas.<br />

Przyznam ze wstydem, bo minęło już trzy dekady,<br />

że historia interesowała mnie wtedy średnio, bardziej<br />

interesował mnie dekolt owej cudownej istoty, którą<br />

los mi podarował jako nauczycielkę (po odejściu<br />

pana). Nauczycielka, nieświadoma mego sztubackiego<br />

zauroczenia jej biustem, zaszczepiła we mnie<br />

historycznego bakcyla (czym skorupka za młodu…),<br />

co zaowocowało dwiema powieściami w realiach<br />

historycznych (...tym na starość trąci). Ale nie o mnie<br />

miało być, tylko o odwadze. Łatwo teraz gadać<br />

o Katyniu, czy pisać o tym książki. Wielu moich<br />

kolegów i koleżanek po piórze świadomie (lub nie)<br />

idzie z głównym nurtem. Czy jest to Katyń, LGBT,<br />

feminizm, antysemityzm, czy cokolwiek innego,<br />

równie modnego. Na szczęście są tacy, którzy<br />

się modom nie kłaniają. Którzy potrafią stworzyć<br />

dzieło o rzeczach ważnych i mało modnych.<br />

38<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Zapomnij, patrząc na słońce Kasi Mlek oraz Trzy<br />

godziny ciszy Patrycji Gryciuk, to książki pokazujące<br />

proces psychicznego rozkładu, proces pogrążania<br />

się w chorobie. U Kasi Mlek bohaterką jest dziewczynka<br />

wychowywana przez chorą psychicznie matkę<br />

i wycofanego, zastraszonego ojca. To dom pełen<br />

przemocy, ale nie wredny samiec jest jej źródłem,<br />

a z pozoru drobna i słaba kobieta. To ona robi z domu<br />

piekło, ona znęca się nad mężem i własną córką,<br />

powoli zatapiając bliskich w bagnie własnego obłędu.<br />

U Patrycji bohaterką jest… ona sama. Autorka miesza<br />

w książce własne wspomnienia i przeżycia z postacią<br />

fikcyjną – pisarką drążoną chorobą psychiczną.<br />

Jej świat jest w połowie rzeczywisty, a w połowie<br />

wymyślony, podobnie jak fakty i fikcja dotyczące<br />

samej autorki.<br />

Obie te książki są genialne. Obok żadnej z nich nie<br />

przejdziecie obojętnie. Może nawet będą Was<br />

dręczyły koszmary. To są dwie najlepsze książki<br />

polskich autorów, jakie kiedykolwiek czytałem,<br />

włączając w to noblistów.<br />

Książka Patrycji jest pisana piękną polszczyzną,<br />

słowa wprost unoszą nas w powietrze. Ta książka<br />

czyta się sama. Znam Patrycję od dawna, od początku<br />

jej pisarskiej drogi i o ile w pierwszych dwóch<br />

powieściach można byłoby jej talent porównać do<br />

diamentu, to w Trzech godzinach ciszy diament<br />

został oszlifowany i stał się drogocennym brylantem.<br />

Patrycja dojrzała jako kobieta i jako pisarka. Jej język<br />

jest piękny, doskonały, wręcz zawstydzający innych<br />

pisarzy.<br />

Kasia Mlek z kolei bije nas krótkimi, urywanymi<br />

zdaniami na odlew. Szarpie, kroi tępym nożem.<br />

To książka pełna neologizmów, często zabawnych<br />

tworów językowych. Jest krańcowo inna w warstwie<br />

literackiej od książki Patrycji, łamie językowe schematy.<br />

Ale równie dobra i równie ciekawa.


Przejmujący<br />

obraz rozkładu ludzkiej psychiki<br />

w książkach Patrycji Gryciuk i Kasi Mlek<br />

Tak jak noblista Kobo Abe w Kobiecie z wydm<br />

z teoretycznego błędu, jakim są powtórzenia,<br />

uczynił literackie dzieło sztuki, tak Kasia zbudowała<br />

piękną opowieść z krótkich, szarpanych zdań.<br />

Jakie są dwie najlepsze polskie książki psychologiczne?<br />

Kasia Mlek – Zapomnij, patrząc na słońce<br />

i Patrycja Gryciuk – Trzy godziny ciszy.<br />

Możliwe też, że najlepsze bez podziału na kategorie.<br />

To książki wybitne. Arcydzieła literatury polskiej.<br />

Piszę to w pełni obiektywnie (o ile w ogóle jest możliwy<br />

obiektywizm), bo więzy koleżeństwa z obiema pisarkami<br />

mi się lekko rozluźniły (z mojej oczywiście winy, bom<br />

drażliwy i obrażalski) i nie mam powodu, by sprawiać im<br />

werbalne przyjemności. Piszę szczerze, tak jak jest.<br />

Nie czytaliście tych książek? Biegnijcie do księgarni. [JP]<br />

Jarek Prusiński<br />

Recenzja<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

39


Życie mamy jedno<br />

i najważniejsze jest to,<br />

czy mamy z kim<br />

podzielić się<br />

naszym kolejnym dniem<br />

wywiad z KRYSTYNĄ ŚMIGIELSKĄ<br />

Ośmieliłem się zadać autorce kilka pytań dotyczących<br />

pisarskiego warsztatu oraz oczywiście wydanej w zeszłym roku<br />

powieści “Pokurcz”. Nie omieszkałem zapytać się o wrażenia po<br />

Literackiej Nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk.<br />

Serdecznie zapraszam do lektury.<br />

Skąd biorą się pomysły na książki?<br />

To sztampowe pytanie, na które nie lubię odpowiadać,<br />

bo gdybym chciała poważnie je potraktować,<br />

musiałabym na omówienie tego tematu poświęcić kilka<br />

godzin. Można też odpowiedzieć na nie krótko, wymijająco,<br />

ale nie dyplomatycznie, czyli – biorą się z głowy. Postaram<br />

się jednak uchylić rąbek tajemnicy i zapoznać czytelników<br />

z tajnikami warsztatu literackiego na przykładzie gromadzenia<br />

doświadczeń i obserwacji mających doprowadzić<br />

mnie do realizacji projektu pod tytułem „Pokurcz”.<br />

Pomysł na książkę, osobiście wolę określenie – inspiracja,<br />

pojawia się znienacka i towarzyszy mi przez długie<br />

miesiące, a nawet lata. Co stanowi inspirację? Wszystko!<br />

Słowo, zachód słońca, mijana na ulicy osoba, wydarzenie,<br />

które w jakikolwiek sposób wpłynęło na moje życie, bądź<br />

wzruszyło mnie, przestraszyło, zastanowiło. To taki ognik,<br />

zapalający się na moment, pozostawiający po sobie tlącą<br />

40<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Robert Knapik<br />

się w umyśle iskierkę. Dmucham na nią, aby nie zgasła<br />

i dorzucam do niej kolejne inspiracje, chcąc żeby razem<br />

zapłonęły już jasnym płomieniem. Kiedy się zaczyna konkretny<br />

proces twórczy? Trudno to określić i trudno powiedzieć,<br />

czym właściwie może się on zakończyć.<br />

Do „Pokurcza” dochodziłam stopniowo. Dzisiaj już nie<br />

wiem, którą inspirację powinnam uznać za wstęp do powstania<br />

powieści. Ujmując rzecz chronologicznie, takim<br />

silnym, pierwszym bodźcem była samobójcza śmierć ojca<br />

mojego kolegi. Będąc jedenastoletnią dziewczynką musiałam<br />

odpowiedzieć na pytanie, dlaczego i w jaki sposób<br />

można odebrać sobie życie? Pewnie to silne wzruszenie<br />

uczuliło mnie na podobne przypadki w moim najbliższym<br />

otoczeniu. Wielokrotnie przyglądałam się z daleka ludzkim<br />

tragediom, współczując tym, którzy odeszli i tym, którzy<br />

zostali. Głównym tematem „Pokurcza” jest właśnie borykanie<br />

się z rodzinną traumą, doprowadzającą do ostatecznych,<br />

nieodwracalnych kroków i radzenie sobie po stracie


liskiej nam osoby. Kolejna inspiracja pojawiła się zupełnie<br />

przypadkowo. Pracowałam nad książką „Kochanek pani<br />

Grawerskiej” i w pewnym momencie ułożyłam wątek oparty<br />

na ucieczce głównego bohatera. Historia wydawała mi<br />

się ciekawa i bardzo prawdopodobna, jednak losy Marcina<br />

Czyżewskiego postanowiłam poprowadzić inaczej. Motyw<br />

ucieczki nie opuścił mnie jednak i nadal podsycałam go,<br />

aż do chwili wybuchu afery kryminalnej z nieuczciwym<br />

konwojentem w roli głównej. Pracował on pod fałszywym<br />

nazwiskiem uwiarygodniając stworzoną w ten sposób<br />

postać. Po roku dokonał kradzieży konwojowanych przez<br />

siebie pieniędzy. Słuchając medialnych doniesień, wiedziałam<br />

już, że to „mój bohater”. Nie przestępstwo wydało mi<br />

się ciekawe, lecz ten czas przeżyty przez niego z maską<br />

na twarzy. Kim był, kiedy gęsta broda zasłaniała jego<br />

prawdziwe oblicze? Takie celowe rozdwojenie jaźni zainteresowało<br />

mnie i pozwoliło wykreować od lat noszoną we<br />

mnie postać Pokurcza. Główną inspiracją do napisania<br />

„Pokurcza” stanowiły jednak autentyczne wydarzenia<br />

z życia moich byłych uczniów. To z szacunku dla ich walki<br />

o każdy dzień, o przyszłość, wyrywanie się z macek patologicznych<br />

środowisk stworzyłam tę powieść.<br />

Jak jest z pisaniem dla dorosłych i dla dzieci, którzy<br />

z czytelników są bardziej wymagający?<br />

Uważam, że nie ma znaczenia, czy zwracamy się do młodych,<br />

czy starszych czytelników. Ważne jest, żebyśmy<br />

posiadali umiejętność zainteresowania odbiorców<br />

i dysponowali odpowiednim słownictwem oraz poprawnie,<br />

zgodnie z przyjętymi normami wyrażali swoje myśli. Pisanie<br />

uważam za sztukę, do uprawiania której nie wystarczy<br />

jedynie wyobraźnia, potrzebna jest także erudycja i wiedza<br />

o języku, czyli solidny warsztat.<br />

Zwracam się do różnych grup wiekowych, ponieważ lubię<br />

rozmawiać z ludźmi a swoich interlokutorów traktuję<br />

bardzo poważnie, niezależnie od ich wieku. Tworząc dla<br />

dzieci można często pozwolić sobie na pewnego rodzaju<br />

oderwanie się od rzeczywistości, przeniesienie w świat<br />

baśni, gdzie, jak my starsi wiemy, dobro zawsze zwycięża.<br />

To ciekawa praca, dużo spokojniejsza niż realizacja projektów<br />

dla dorosłych, bo emocje musimy stopniować<br />

i dawkować. Należy jednak pamiętać, że młody czytelnik<br />

posiada ograniczony zasób wiedzy o otaczającym go świecie<br />

i dysponuje uboższym słownictwem.<br />

Dobrze jest znać poszczególne etapy rozwojowe dziecka,<br />

aby umiejętnie z nim się porozumieć. Mam za sobą długoletnią<br />

pracę z dziećmi i młodzieżą, dlatego udaje mi się dopasować<br />

słownictwo i opisywane problemy do percepcji<br />

odbiorcy. A, i jeszcze jedna uwaga. Dzieci są bardziej ufne,<br />

mniej krytyczne.<br />

„Pokurcza” odbieram w pewnym sensie jako opowieść<br />

niedzisiejszą, porównałbym ją do maszynopisu znalezionego<br />

po latach. Być może ma na to wpływ jakaś nostalgiczność,<br />

stylizacja językowa, odwołanie do prawdziwej<br />

miłości, tradycyjnych form pisarskich.<br />

Jak Pani się do tego odniesie?<br />

Chyba rozumiem, co ma Pan na myśli. W natłoku<br />

wydawanych obecnie pozycji, rzadko zdarzają się teksty,<br />

w których warsztat czy stylizacja językowa mają podstawowe<br />

lub nawet jakiekolwiek znaczenie. Z premedytacją<br />

i konsekwentnie używałam w „Pokurczu” języka o dużym<br />

ładunku emocjonalnym, chcąc przenieść czytelnika<br />

w wykreowaną przeze mnie rzeczywistość.<br />

Była to moja świadoma stylizacja. Jeden z recenzentów<br />

podsumował ten zabieg następująco: „Na pierwszych stronach,<br />

a dokładniej już w pierwszych dwóch zdaniach wbijam<br />

się w gąszcz bardzo poetyckiego języka, którym<br />

autorka posługuje się namiętnie, z uporem maniaka,<br />

czytamy jak wiersz, jak piękny utwór nie prozatorski ale jak<br />

najbardziej poetycki”.<br />

https://nakanapie.pl/recenzje/tysiac-igiel-pokurcz<br />

Starannie używam słowa, a to dzisiaj nieczęsto się zdarza,<br />

stąd ta Pana sugestia, jakoby „Pokurcz” nie przystawał<br />

do współczesnego świata, ale on, czy to się nam podoba,<br />

Pisanie uważam za sztukę,<br />

do uprawiania której nie wystarczy<br />

jedynie wyobraźnia,<br />

potrzebna jest także erudycja<br />

i wiedza o języku,<br />

czyli solidny warsztat.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

41


czy nie, jest jak najbardziej aktualny i autentyczny, bo ludzkie<br />

uczucia i emocje są zawsze takie same, a powieść ta zbudowana<br />

jest z bólu, miłości i wiary w lepsze jutro. Przykro<br />

mi, że mój przekaz nie trafia do wszystkich czytelników,<br />

tak to jednak bywa, że nie zawsze możemy się porozumieć.<br />

Sama starannie dobieram lektury, zwracając uwagę<br />

na styl wypowiedzi, znajomość używanych przez autora<br />

słów, i odpowiednie wydobywanie z nich cudownego<br />

brzmienia. Nasz język daje nam niesamowite możliwości,<br />

z których jednak coraz rzadziej korzystamy.<br />

Podgródek, wieś, zacofanie, stereotypy, czy to celowy<br />

zabieg?<br />

Oczywiście. Mogłabym użyć nazwy wielu małych miasteczek<br />

czy wsi, właściwie z każdego rejonu Polski, nie chodziło<br />

mi jednak o obrażanie mieszkańców tych miejscowości,<br />

tylko o przekazanie panującego w nich miazmatycznego<br />

klimatu. Odbyłam kilka spotkań autorskich i rozmawiając<br />

o „Pokurczu” przekonałam się, że czytelnikom doskonale<br />

są znane takie miejsca oraz panujące w nich zasady<br />

współżycia. Podgródek to symbol naszego naznaczenia,<br />

napiętnowania, a przede wszystkim walki o wydostanie<br />

się z rodzinnego, patologicznego gniazda jak z matni czy<br />

kipiących odmętów. Znienawidzone, plugawe siedlisko,<br />

które jednak nazywamy domem. Myślę, że Podgródek<br />

możemy znaleźć wszędzie, nawet w wielkich miastach.<br />

Erotyka w powieści, w literaturze polskiej obserwujemy<br />

ogromny niedosyt. Intymność w języku polskim jest<br />

wyrażana poprzez określenia nadmiernie naukowe,<br />

z drugiej strony natomiast seksualność przechodzi w wulgarność<br />

lub śmieszność, jak mierzy się Pani z tą materią?<br />

Nie mierzę się z tą materią. Uważam, że nasze życie erotyczne<br />

jest naturalną czynnością fizjologiczną i opisuję<br />

je bez zbędnych, bardzo rzadkich w naszym normalnym<br />

funkcjonowaniu, udziwnień. W „Pokurczu” odnajdziemy<br />

jedynie dwie sceny, którym można by przypiąć łatkę „erotyczne”.<br />

Pisząc je, zwracałam uwagę na łączące bohaterów<br />

uczucie i ich niemoc, w wyrażeniu go w inny sposób.<br />

Tylko w tym wynajętym pokoju, w obcym łóżku Olga<br />

i Włodek mogli oddawać się sobie wzajemnie. Nie potrzebowali<br />

do tego dodatkowych podniet, żadnych przedmiotów,<br />

nie związywali się czy biczowali. Bez masek! Bo oni<br />

właśnie podczas seksu byli prawdziwi. Co do słownictwa,<br />

problematycznego w opisie scen erotycznych, zależy ono<br />

od konwencji całej powieści. We wzniosłym romansie,<br />

użyłabym górnolotnych porównań, typu: mieczem swojej<br />

męskości wkradł się w jej wielką tajemnicę, a w pornograficznej<br />

historyjce nie żałowałabym sobie dosadnego, wulgarnego<br />

języka. Pisałam o zwykłych ludziach, o tuzinkowej<br />

miłości, więc i w warstwie językowej utrzymałam spokojną<br />

konwencję, pobudzającą wyobraźnię, ale nie wykraczającą<br />

poza znane doznania. Jeżeli chociaż jeden z czytelników,<br />

42<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Renata Cygan


zapoznając się ze scenami erotycznymi i nie tylko z nimi,<br />

doświadczy podobnych uniesień jak moi bohaterowie –<br />

będę szczęśliwa!<br />

Samobójstwo jako temat literacki, jak to udźwignąć?<br />

Wielokrotnie obserwowałam rodzinne tragedie. Poszkodowane<br />

w nich dzieci prawie zawsze nie zdawały sobie<br />

nawet sprawy z trudnych, zagmatwanych sytuacji w jakich<br />

się znalazły. To wielki ból, dowiedzieć się, że ojciec lub<br />

matka nie mają już na tyle siły, aby nadal się nimi opiekować.<br />

Liczba samobójstw nie maleje. To już prawdziwa<br />

plaga. Najbardziej bulwersują nas doniesienia medialne,<br />

o kolejnej nieletniej osobie dopuszczającej się tego strasznego<br />

czynu. Wszyscy ponosimy za taki stan rzeczy odpowiedzialność.<br />

Jesteśmy winni, bo nie byliśmy wystarczająco<br />

tolerancyjni, nie dopilnowaliśmy, nie zjawiliśmy się na<br />

czas… Powinniśmy być bardziej wyczuleni, reagować nawet<br />

na najmniejsze symptomy stanów depresyjnych<br />

u naszych krewnych, znajomych. Moja powieść ma uświadomić<br />

ludziom, że Maciej Zamber, człowiek zagubiony, ale<br />

wrażliwy, może mieszkać obok nas i potrzebować naszej<br />

pomocy. A jeżeli nie zdołamy być z nim w tym trudnym momencie,<br />

to nie zostawiajmy samym sobie tych, o których<br />

on zapomniał odchodząc w nieznane. Dzisiaj, właśnie dzisiaj<br />

krzyczmy głośno, że życie mamy jedno i najważniejsze<br />

jest to, czy mamy z kim podzielić się naszym kolejnym<br />

dniem. „Pokurcz” pomimo trudnych emocji, daje nam<br />

nadzieję, że we współczesnym świecie możemy jeszcze<br />

odnaleźć miłość. Tego wszystkim moim czytelnikom<br />

serdecznie życzę.<br />

Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk, na ile to<br />

szansa dla polskiej literatury, a być może tylko chwilowe<br />

zainteresowanie.<br />

Mistrzyni Literatury Polskiej serdecznie gratuluję<br />

wspaniałego sukcesu, z którego wszyscy Polacy powinni<br />

być dumni. To wielkie wyróżnienie przez długie lata zapamięta<br />

cały literacki świat. Olga Tokarczuk sławiła już nasz<br />

kraj odbierając Nagrodę Bookera. Myślę, że przeciera ona<br />

szlaki następnym pokoleniom polskich pisarzy i na kolejnego<br />

noblistę nie będziemy musieli tak długo czekać.<br />

Zostaje jedynie postępować w myśl zasady – równaj do<br />

najlepszego! W tym przypadku, do Najlepszej, ponieważ<br />

udowodniła ona, że i w naszym ojczystym języku można<br />

przekazać ludziom ważne, cenne treści.<br />

Pragnęłabym, to już takie moje małe marzenie, aby dbałość<br />

o każde napisane i powiedziane słowo stało się naszą narodową<br />

domeną.<br />

Pani Oldze Tokarczuk jeszcze raz serdecznie gratuluję!<br />

Serdecznie dziękuję za rozmowę. Oczywiście, czekamy na<br />

następne fascynujące historie. [RK]<br />

Robert Knapik<br />

43<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


SEBASTIAN MOŃ<br />

Sebastian Moń – urodzony w roku 1986. Pochodzi z Pszczyny, obecnie mieszka i tworzy w Dąbrowie<br />

Górniczej. Na co dzień pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego oraz trener kilku<br />

dyscyplin sportowych m.in. biegania, piłki nożnej, kettlebell. Czynny zawodnik drużyny sportowej<br />

z Katowic, Carbon Silesia Sport. W sztuce, samouk ciągle szukający swojej drogi. Na początku<br />

zajmował się rysunkiem, by po jakimś czasie wziąć do ręki pędzel i spróbować sił w malarstwie.<br />

Z akrylami został aż do dziś i nadal zgłębia tajniki tej techniki malarskiej. Autor opowiadania<br />

w uniwersum gry komputerowej S.T.A.L.K.E.R „Requiem dla spalonych ciał”, oraz dwóch niewydanych<br />

książek, z których pierwsza nosi tytuł „Sakrament Przebudzeń”, druga zaś, czeka sobie<br />

spokojnie na swój czas. Uczestnik wystaw indywidualnych oraz zbiorowych min. w Katowicach,<br />

Dąbrowie Górniczej, Imielinie, Pszczynie czy Sosnowcu. Jego prace można było również obejrzeć<br />

na wystawach z serii „Koty z Marsa” oraz „Dwoistość Świata”, które zagościły w Czeladzi, Katowicach,<br />

Wrocławiu, Toruniu, Gdańsku oraz Krakowie. W roku bieżącym, jego prace zostały zaakceptowane<br />

i umieszczone w albumie „Malarstwo Polskie 2019” wydanym przez Promocjaart.<br />

44<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Malarstwo<br />

Sebastiana Monia<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

45


ozwinąłem skrzydła poznając<br />

farby akrylowe,<br />

które dały mi nowe mozliwości i energię do tworzenia<br />

Nie da się nie poczynić porównania Twojego malarstwa<br />

do sztuki mistrza Zdzisława Beksińskiego<br />

i H.R Giger’a (choć do tego drugiego trochę mniej).<br />

Co o tym myślisz i jak się z tym czujesz?<br />

Takich porównań, zwłaszcza w stylistyce jaką prezentuję,<br />

bardzo ciężko uniknąć. Nie czuję się z tego<br />

powodu jakoś szczególnie źle, choć faktem jest,<br />

że zdecydowana większość odbiorców doszukuje<br />

się wpływu mistrza Beksińskiego dosłownie<br />

wszędzie. Szczerze mówiąc, jest mi to całkowicie<br />

obojętne i nie czuję żadnej presji, ponieważ jako<br />

twórca ciągle szukam swojej formy wyrażania emocji<br />

za pomocą malarskich środków wyrazu.<br />

Doczytałam, że nie masz formalnego wykształcenia<br />

plastycznego, że jesteś samoukiem. Ja, jako<br />

wszechstronny samouk, podziwiam Twoją pracowitość<br />

i dążenie do samodoskonalenia. Jaka była<br />

Twoja artystyczna droga? Czy zaczynałeś od kopiowania<br />

mistrzów? A jeśli tak, to których?<br />

46<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Moja twórcza droga zaczęła się już w latach<br />

młodzieńczych, kiedy rysowałem czym się dało,<br />

na czym się dało. Później swoją pasję tworzenia<br />

wyrażałem za pomocą ołówków i kredek akwarelowych.<br />

Tak naprawdę wydaje mi się, że rozwinąłem<br />

skrzydła poznając farby akrylowe, które dały mi<br />

nowe możliwości i energię do tworzenia. Zostałem<br />

przy nich do dziś i jest to moje ulubione medium.<br />

Zdarzały się oczywiście próby naśladowania innych<br />

artystów, jednak traktowałem to raczej jako rodzaj<br />

ćwiczenia i sprawdzenia swoich umiejętności.<br />

Motywem przewodnim prac, na których się wzorowałem<br />

w latach młodzieńczych, było szeroko<br />

pojęte fantasy, od którego dosyć szybko całkowicie<br />

odszedłem na rzecz surrealizmu, a od niedawna<br />

“melancholijnego industrializmu”, jak lubię określać<br />

swoją twórczość.<br />

Jak długo malujesz jeden obraz?<br />

To zależy ile rzeczy mi w tym przeszkadza. Jestem


osobą, która jest całkowicie pochłonięta różnego<br />

rodzaju aktywnością. Oprócz malowania uwielbiam<br />

też sport, a zwłaszcza górskie biegi długodystansowe,<br />

przeszkodowe i trening kettlebell. Trening<br />

zajmuje w moim życiu mnóstwo czasu i staram<br />

się pogodzić te dwie pasje, choć przyznam,<br />

że nie jest to sztuką łatwą.<br />

Generalnie, jeden obraz powstaje około miesiąca.<br />

Czy wierzysz w natchnienie?<br />

Wierzę w ciężką pracę, samozaparcie i niewyczerpaną<br />

pasję tworzenia. Nie czekam na natchnienie<br />

i nie myślę specjalnie o tym. Maluję, bo tym oddycham.<br />

Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />

jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę.<br />

Być może to właśnie nieustanne natchnienie? Nie<br />

wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć na to<br />

pytanie w sposób jednoznaczny.<br />

Ile obrazów dotychczas namalowałeś?<br />

Czy prowadzisz jakąś ewidencję?<br />

Nie mam zielonego pojęcia, nie zajmuję się<br />

cyferkami.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

47


48<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Od zawsze interesowały mnie<br />

rzeczy nietypowe,<br />

mroczne,<br />

ocierające się o szaleństwo<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

49


50<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Moja twórcza droga<br />

zaczęła się już w latach<br />

...........................................młodzieńczych,<br />

kiedy rysowałem czym się dało,<br />

.................na czym się dało.<br />

Czym jest dla Ciebie sztuka?<br />

Oddechem od codzienności. Własnym światem,<br />

w którym uwielbiam się zatapiać, poruszać i chłonąć<br />

każdą jego cząstkę.<br />

Co Cię inspiruje?<br />

Wszystko, co mnie wokół otacza.<br />

Zdzisław Beksiński tworzył w domu, w półmroku,<br />

przy sztucznym świetle. W jaki sposób powstają<br />

Twoje obrazy? Gdzie najchętniej tworzysz?<br />

Tworzę w domu przy akompaniamencie ulubionej<br />

muzyki. Najczęściej towarzyszy mi ukochany black<br />

metal, ambient i różnego rodzaju ścieżki dźwiękowe<br />

z gier oraz filmów. Ostatnio zatapiam się również<br />

w dźwiękach Wardruny oraz Heilung.<br />

Co to jest Sakrament Przebudzeń?<br />

To tytuł książki, którą napisałem jakiś czas temu.<br />

Sakrament Przebudzeń jest powieścią grozy w klimacie<br />

The Walking Dead, Resident Evil z naleciałościami<br />

Silent Hill. Poświęciłem na ten projekt sporo<br />

energii. Tekst, projekt okładki, ilustracje, to wszystko<br />

jest mojego autorstwa. W szufladzie czeka na<br />

dokończenie druga część. Być może kiedyś powalczę<br />

o ich wydanie.<br />

Należysz do fejsbukowej grupy Ciemna Strona<br />

Sztuki - Dark Side of Art, słuchasz Behemotha,<br />

jesteś fanem The Walking Dead, piszesz o zombie,<br />

skąd takie zainteresowania?<br />

Od zawsze interesowały mnie rzeczy nietypowe,<br />

mroczne , ocierające się o szaleństwo. Z black<br />

metalem i innymi rodzajami tej muzyki jestem<br />

związany od najmłodszych lat. Behemoth to jeden<br />

z moich ulubionych zespołów do dnia dzisiejszego.<br />

Temat post apokalipsy od zawsze pobudzał moją<br />

wyobraźnię i jest bardzo bliski mojemu sercu.<br />

Pochłaniam wręcz wszelkiego rodzaju twórczość<br />

związaną z tematem zombie. Fascynacja wzięła<br />

się chyba od pierwszych minut grania w takie serie<br />

jak Resident Evil lub S.T.A.L.K.E.R. (to nie do końca<br />

„postapo”, ale klimat jest przedni). Jestem fanem<br />

elektronicznej rozrywki od ponad dwudziestu lat<br />

i w wolnym czasie, prócz sportu czy malowania,<br />

lubię wchodzić w wirtualną skórę postaci z gier.<br />

Czym zajmujesz się zawodowo?<br />

Jestem nauczycielem wychowania fizycznego,<br />

posiadam również wiele uprawnień instruktorsko-trenerskich.<br />

Ze sportem jestem związany<br />

od kiedy pamiętam. Zaczynałem jak większość<br />

chłopaków, grając całe dnie na boisku w piłkę nożną<br />

i ganiając po podwórku. Potem przyszły starty<br />

w zawodach lekkoatletycznych na dystansach<br />

sprinterskich, sztafetach czy skoku w dal.<br />

Teraz jestem związany głównie z bieganiem długodystansowym,<br />

o którym wspomniałem wyżej.<br />

Twoje prace charakteryzują sie wysoką jakością<br />

warsztatu (moim zdaniem). Czy jesteś człowiekiem<br />

cierpliwym także w innych dziedzinach życia?<br />

W sporcie owszem. W innych dziedzinach często<br />

mam mniej cierpliwości.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

51


Cały świat przedstawiony w moich obrazach<br />

52<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Gdzie można podziwiać/ kupić<br />

Twoje obrazy?<br />

Nie lubię rozstawać się z moimi<br />

pracami, jednak oczywiście można<br />

je kupić. Wystarczy się ze mną<br />

skontaktować, na przykład<br />

za pośrednictwem mediów<br />

społecznościowych. Prowadzę<br />

stronę na Facebooku poświęconą<br />

mojemu malarstwu, od niedawna<br />

także użytkownicy Instagrama<br />

mogą konsumować moją<br />

twórczość.<br />

Oprócz wirtualnych przestrzeni,<br />

od czasu do czasu, wystawiam<br />

swoje prace w galeriach sztuki.<br />

Na koniec - rada dla młodych<br />

artystów?<br />

Rób to, w co wierzysz.<br />

Pięknie dziękuję za interesującą<br />

rozmowę i życzę samych<br />

sukcesów. [RC]<br />

Rozmawiała Renata Cygan<br />

jest ze mną dwadzieścia cztery godziny na dobę<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

53


Jarosław<br />

Rybski<br />

Oto nasz <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>owy gość:<br />

anglista, członek Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury,<br />

miłośnik fotografii i muzyki.<br />

Człowiek orkiestra – Jarosław Rybski<br />

Biorąc pod uwagę powyższą charakterystykę, naszą<br />

rozmowę zacznę od tego, że powiedział Pan kiedyś, iż<br />

tłumaczenie literatury daje wielką moc. W jaki sposób<br />

się ona objawia?<br />

Dzień dobry, nie wymieniła Pani: historii, archeologii,<br />

sztuki, starych brytyjskich seriali, heraldyki oraz<br />

kolekcjonera płyt i książek. To już nie człowiek orkiestra,<br />

ale koło gospodyń wiejskich. Żartuję, oczywiście, ale musiałem<br />

to dodać gwoli wyjaśnienia.<br />

Owszem, w pełni się pod tym podpisuję, choć tłumacz,<br />

niezależnie od tego, czy pracuje nad wielkim dziełem,<br />

czy też tłumaczy błahe strofy, ma zadanie do wykonania.<br />

Tłumaczenie daje możliwość obcowania z literaturą,<br />

prowokuje wymianę myśli, poszerza horyzonty Czytelnika.<br />

To właśnie jest ta moc – panowanie nad słowem<br />

i przekształcenie go na język rodzimy w taki sposób, by<br />

niepotrzebne były przypisy, by Czytelnik uśmiechnął się<br />

z satysfakcją myśląc – przecież ja to znam, przecież u nas<br />

jest podobnie. I nie mówię tu tylko o idiomach, których<br />

przekład sam w sobie jest wielką sztuką, ani o slangu<br />

środowiskowym czy gwarze regionalnej, których<br />

spolszczanie jest chyba największym wyzwaniem przy<br />

tłumaczeniach. Nawet proste zwroty, gdy oparte są o skojarzenia<br />

z rodzimego języka, stanowią o jakości przekładu.<br />

Zdania układają się w naturalny sposób i kiedy są pozbawione<br />

sztuczności, kiedy nie jest to przekład amatorski<br />

– książka „sama się czyta”.<br />

54<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Pokutuje opinia, że tłumacze nierzadko nawet śnią<br />

w języku, którym się posługują jako drugim.<br />

Czy może Pan to potwierdzić?<br />

Nie ma w tym niczego dziwnego. Sen jest pewnego<br />

rodzaju strumieniem świadomości myśli przewijających<br />

się przez nasze neurony. Myślimy kodem, który rozumiemy,<br />

choć może on dla postronnych zdawać się niezrozumiałym.<br />

Dopiero okiełznanie go, zapisanie pełnych logicznie<br />

przyczynowo - skutkowych zdań przy pomocy tego<br />

kodu skutkuje powstaniem pełnowartościowego tekstu.<br />

Potwierdzam – często prowadzę dialogi we śnie<br />

i czasami pojawiają się w znanych mi językach. Ale to<br />

znak, że są nacechowane emocjonalnie i dzięki temu<br />

pomagają w pracy tłumacza czy autora. Serio.<br />

Nie zamyka się Pan na konkretną gałąź literatury,<br />

podejmując się przekładów od poezji począwszy,<br />

poprzez dzienniki, na komiksach skończywszy.<br />

Które tłumaczenia są najprostsze, a które wymagają<br />

od Pana największego wysiłku?<br />

Staram się zamykać, koncentrując się na tym, co lubię,<br />

ale różnie to wychodzi. To jest często błędne koło. Jako<br />

autor już stu przekładów na polski i na angielski wciąż mam<br />

okresy przestoju. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tak<br />

zwaną nonfiction, czyli literaturą faktu, wspomnieniami<br />

W Pana życiu ważną rolę odgrywa muzyka. Czy towarzyszy<br />

ona Panu w pracy, czy preferuje Pan ciszę?<br />

To zależy. Czasami słucham czegoś, by po kilkunastu minutach<br />

stwierdzić, że rozprasza mnie całkowicie. Zdecydowanie<br />

wolę ciszę, choć mieszkając w centrum Wrocławia nie<br />

zawsze mogę na nią liczyć.<br />

Czy bycie tłumaczem wpłynęło w jakiś sposób<br />

na opowieści, które Pan samodzielnie tworzy?<br />

Same tłumaczenia niekoniecznie. Dzięki swojej pracy<br />

zyskałem natomiast wprawę i posługuję się klawiaturą<br />

bardzo sprawnie i szybko. Powiem też nieskromnie, że być<br />

może tłumaczenie pomogło mi w uniknięciu paru błędów<br />

w strukturze książek.<br />

Czy jest sens klasyfikować książki według gatunków?<br />

To dość dziwne pytanie, ale pozwalam je sobie zadać,<br />

ponieważ dość powszechnie jedne uważa się za<br />

przeznaczone dla mas, a inne dla wybranych…<br />

Nie ma najmniejszego sensu. Bractwo Wrocławskie<br />

wepchnięto do kilku szufladek, z których żadna nie<br />

oddaje istoty moich książek do końca i ostatecznie.<br />

A więc – jest to retrokryminał. Prawda, po części, ale<br />

wątek kryminalny jest tylko dodatkiem do całości. Jest to<br />

(…) Moje książki są odzwierciedleniem moich<br />

fascynacji zarówno rodzinnym Wrocławiem,<br />

słownym humorem czy też grą słów, a także<br />

kwestiami nadprzyrodzonymi.<br />

czy książkami z dziedziny filozofii. Dużo większą przyjemność<br />

sprawia mi żywy język, dialogi czy barwne literackie<br />

opisy. Są też książki z pogranicza, lekko fabularyzowane,<br />

choć mocno osadzone w faktach. Taką książka był Kościół<br />

szpiegów czyli tajna wojna papieża z Hitlerem Marka<br />

Rieblinga dla Wydawnictwa Literackiego. Choć część była<br />

fabularyzowana, książka zawierała ponad 800 przypisów<br />

dokumentujących każde źródło. Tłumacz w takim przypadku<br />

musi być szczególnie czujny, bo zmiana jednego słowa<br />

może skutkować całkowitym odejściem od zamysłu autora.<br />

Dlatego uwielbiam przekładać poezję, która jest niezwykle<br />

precyzyjna w samej swej istocie, nawet ta z wczesnego<br />

średniowiecza, literaturę popularną pełną zabawnych<br />

dialogów oraz komiksy, które najlepiej odzwierciedlają<br />

współczesny język. Uwielbiam przekładać prozę Irvine’a<br />

Welsha, który po mistrzowsku posługuje się współczesną<br />

formą języka regionalnego Scots, na dodatek w niezwykle<br />

dowcipny sposób. Przetłumaczyłem pięć książek autora<br />

Trainspotting i czekam na kolejną.<br />

fantastyka – owszem, ale szczerze mówiąc elementów<br />

nadprzyrodzonych jest stosunkowo niewiele i nie mają<br />

nic wspólnego z powszechnie rozumianą fantastyką. Jeżeli<br />

już, to bardziej jest to powieść grozy – powieść gotycka.<br />

Pytanie nie jest wcale dziwne ani też niespotykane. Sfera<br />

merkantylna uwielbia szufladkowanie, bo pomaga to<br />

w sprzedaży. Kiedy szukałem nowego wydawcy, często<br />

słyszałem: „doskonały tekst, ale nasz dział marketingu nie<br />

wie, jak to sprzedać”. (Sic!) A przecież łączenie gatunków<br />

jest powszechne we współczesnej literaturze, ba, ze świecą<br />

można szukać książek, które są „czyste gatunkowo”.<br />

Każdy autor poddaje się swoistemu procesowi tworzenia.<br />

Jak on kolejno u Pana przebiega? Od ogólnego<br />

zarysu do szczegółu, czy jakoś inaczej?<br />

Tak, jest ogólny zarys. Motyw przewodni i tło. A później<br />

pojawiają się szczegóły w swojej masie. Często zapisuję<br />

sobie jakąś myśl, pomysł na dialog albo komentarz,<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

55


y użyć ich w trakcie pisania. Czasami<br />

pod wpływem jakiegoś detalu zmieniam<br />

tok akcji, bo nowy element wydaje<br />

się na tyle atrakcyjny, że warto.<br />

Kiedy wszystkie elementy mam już<br />

ułożone – teoretycznie – wstaję o<br />

piątej rano i piszę codziennie jeden<br />

rozdział. Nie jestem jednak typem<br />

pedantycznego szczególarza i często<br />

się zapędzam. Na szczęście czuwa<br />

mój najsurowszy recenzent – żona<br />

Dorotka, która hamuje często dość<br />

wariackie pomysły.<br />

Jest Pan także miłośnikiem fotografii.<br />

Czy ma to wpływ na to, że<br />

– o czym mówię z podziwem – na<br />

kartach swoich książek odmalował<br />

Pan Wrocław z iście fotograficzną<br />

dokładnością? Co więcej, można<br />

zaryzykować stwierdzenie, iż dzięki<br />

owej dokładności, miasto staje się<br />

równorzędnym z osobowym bohaterem<br />

nakreślonych historii…<br />

56<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Tak, potwierdziłem to kilka akapitów<br />

wcześniej. Fotograficzna pamięć<br />

pozwala mi cofnąć się w czasie, bo<br />

doskonale pamiętam, jak wyglądał<br />

Wrocław kilkadziesiąt lat temu.<br />

Pamięć ludzka tylko na niewielkiej<br />

przestrzeni czasowej przybiera formę<br />

linearną. W większości są to punktowe<br />

zdarzenia, doświadczenia<br />

i u wrażliwszych jednostek – doznania.<br />

Wykorzystuję to w pełni. Dlatego<br />

też dopieszczam szczegóły i potwierdzam<br />

fakty zaczerpnięte z historii,<br />

żeby uważny Czytelnik nie zarzucił mi<br />

pójścia zbyt daleko w fantazję. Żeby<br />

zachować realia posiłkuję się nieocenionymi<br />

Rocznikami Wrocławskimi –<br />

pierwszy ukazał się w 1957 roku.<br />

W kolejnych zawarto lokalizację przystanków<br />

komunikacji miejskiej, budek<br />

telefonicznych, postojów taksówek,<br />

adresów różnych organizacji i tym<br />

podobnych. Pozwala to zachować<br />

precyzję w opisywaniu miejsc we<br />

Wrocławiu i łączyć moją wizję miasta<br />

z faktami. Kilka miesięcy temu<br />

padł ostatni bastion tej burzliwej<br />

przeszłości miasta – zamknięto bar<br />

mleczny Jacek i Agatka. Ciekaw jestem,<br />

kto z czytelników pamięta bajkę<br />

telewizyjną pod tym tytułem? Tak,<br />

wiem, to było dawno. Podobny<br />

i często śmieję się w głos sam do sielos<br />

spotkał dużo wcześniej słynny Bar<br />

u Fonsia przy ulicy Szewskiej. Lwowski<br />

restaurator, Pan Alfons, prowadził<br />

bar dla studentów, w którym jednym<br />

z najsmaczniejszych specjałów były<br />

podsmażane ziemniaczki z jajkiem i<br />

szpinakiem. Wanna ze zrujnowanej<br />

elewacji przy ulicy Kuźniczej też jest<br />

jak najbardziej autentyczna, co wiem<br />

z relacji mojej mamy. W sumie tych<br />

prawdziwych szczegółów jest w moich<br />

powieściach bardzo dużo, dzięki<br />

czemu mam spore grono starszych<br />

czytelników, którzy nic sobie nie robią<br />

z siły nieczystej i chłoną teksty o<br />

Wrocławiu swojej młodości.<br />

Jeden z panów Sybiraków powiedział<br />

nawet, że bardzo chętnie spotkałby<br />

się z Leonem Słupeckim na gruncie towarzyskim<br />

i zawsze prosi o pozdrowienie<br />

„wujka Leona”. Jest to niezmiernie<br />

miłe i wzruszające.<br />

Czy wspomniane Bractwo zrodziło<br />

się w głowie jako seria książek, czy<br />

też każda kolejna część powstaje<br />

dopiero po nakreśleniu poprzedniej?<br />

Wszystko zaczęło się od opowiadania<br />

o studencie wśród hałd wrocławskiego<br />

gruzu, który pchał swój rozklekotany<br />

rower przez ceglane kaniony ubrany<br />

w połatany płaszcz i studencką<br />

czapkę. Mój przyjaciel namówił mnie,<br />

żebym „to dokończył”, dlatego dość<br />

dużo wysiłku zajęło scalenie tego<br />

pierwotnego tekstu o Janie Warkocie<br />

z resztą książki. Owszem, każda kolejna<br />

powstaje po skończeniu następnej,<br />

ale pomysłów mam bardzo dużo<br />

bie, kiedy przyjdzie mi coś nowego do<br />

głowy. Staram się też dopasować tło<br />

kulturalne do akcji. Stąd w Gromile<br />

pojawił się Elvis. Jeszcze za wcześnie<br />

na Czerwono-Czarnych i cały wysyp<br />

muzyków, który pojawił się w połowie<br />

lat sześćdziesiątych. Ale jest już Zły<br />

Tyrmanda i ogólna atmosfera odwilży,<br />

jakże pięknie potrafiąca zwieść<br />

i oszukać moich bohaterów.<br />

Mogę zdradzić, że motywem przewodnim<br />

Leona, trzeciej części Bractwa<br />

jest pewien epizod z czasów<br />

potopu szwedzkiego oraz… nie, co to<br />

to nie. Tak łatwo nie będzie. Jestem<br />

znów na znajomym gruncie, bo kiedy<br />

skończyłem sześć lat, mój dziadek,<br />

Czesław Grzymała Rybski uczył mnie<br />

malutkiego trzymać szablę, która<br />

zresztą wisi teraz u mnie w domu.<br />

Będzie to przydatne w Leonie, bo<br />

przewiduję kilka interesujących pojedynków.<br />

Graham Masterton nakreślił Panu<br />

blurba na okładkę Gromiła.<br />

To nietuzinkowe. Jak do tego doszło,<br />

że Panowie się spotkali?<br />

Och, to piękna i dość surrealistyczna<br />

przyjaźń. Oczywiście mam pierwsze<br />

wydanie Manitou i innych książek<br />

Grahama, choć nie tłumaczyłem żadnej<br />

z jego opowieści. Kilka lat temu<br />

Rebis zwrócił się do mnie z prośbą<br />

o tłumaczenie spotkań autorskich<br />

Grahama Mastertona na Dolnym<br />

Śląsku. Z początku zżerała mnie<br />

trema, ale po jakimś czasie zaczęliśmy


się wspólnie doskonale bawić improwizując mocno i zasypując<br />

się wzajem żartami. Graham to niezwykły człowiek,<br />

od którego chciałbym nauczyć się tej niesłychanej<br />

swobody i umiejętności traktowania swojej twórczości<br />

z dystansem. Jest to też niepoprawny gawędziarz i doborowy<br />

kompan. W sam raz do Bractwa Wrocławskiego.<br />

Zanim jednak objął swoim patronatem Gromiła musiałem<br />

tłumaczyć całe fragmenty książki, dialogi<br />

no i przedstawić mu zarys akcji. Powtarzam, że wtedy<br />

przekonałem się jak trudno tłumaczy się Rybskiego –<br />

mówię to bez fałszywej skromności. Graham się zgodził,<br />

omówiliśmy temat i teraz, jak mówi, czeka na tłumaczenie<br />

całych książek. Mam nadzieję, że się doczeka.<br />

Czy kiedy zasiada Pan do pisania sympatyzuje bądź<br />

nie znosi swoich bohaterów, dlatego w toku pracy<br />

gotuje im taki, a nie inny los?<br />

Z którym z nich, po zapisaniu pliku na dysku, poszedłby<br />

Pan na kawę, hipotetycznie zakładając, że ma taką<br />

możliwość, a którego omijał szerokim łukiem?<br />

Proszę bardzo. Ja sympatyzuję praktycznie z każdym<br />

z nich dostrzegając ludzkie cechy nawet u krwiopijców<br />

i skończonych łajdaków. Nie oznacza to, że ich<br />

rozgrzeszam. O nie. Co do zabijania na kartach książki<br />

nie mogę uśmiercać wyłącznie tych złych, bo w życiu<br />

akurat jest całkiem odwrotnie. Only the good die young,<br />

and the evil seem to live forever – jak śpiewał Bruce<br />

Dickinson z Iron Maiden. Zło zdaje się żyć wiecznie,<br />

ale mam wrażenie, że dobry Bóg chce po prostu tym<br />

złym dać szansę poprawy.<br />

Tylko czasami ciągnie się to w nieskończoność.<br />

Wszyscy chcieliby umawiać się na kawę i coś mocniejszego<br />

z Leonem Słupeckim, choć to w końcu<br />

pokutnik z grzechami na karku. Może to kwestia<br />

jego specyficznego poczucia humoru. A może<br />

ludzie, którzy przeżyli swoje i otrząsnęli się z letargu<br />

duszy mają lepszy stosunek do teraźniejszości?<br />

Tak czy inaczej, każdy z członków Bractwa jest<br />

na swój sposób ciekawym kompanem.<br />

Jest tylko jedno ale – starka bardzo zdrożała. Jeśli<br />

trunek leżakuje pięćdziesiąt lat, to musi swoje<br />

kosztować. Na szczęście nie ma wielu miejsc z tym<br />

szlachetnym trunkiem, czyli pokusa mniejsza.<br />

W swoich powieściach przeplata Pan fantastykę<br />

z kryminałem. Moim zdaniem to trudne,<br />

ponieważ każdy gatunek rządzi się odrębnymi<br />

prawami. Jak Panu udaje się to godzić?<br />

Nie było tu żadnego pierwotnego zmysłu. Tak po<br />

prostu się ułożyło. Uwielbiam opowieści niesamowite,<br />

więc ten wątek pojawił się niejako automatycznie.<br />

Idealne skontrastowanie elementów<br />

realistycznych i fantastycznych występuje u Mistrza<br />

Bułhakowa. Jednak pomysł, że to krwiopijcy wywołali<br />

rewolucję październikową, żeby w tumulcie<br />

móc bezkarnie sycić swe mroczne żądze jest<br />

całkowicie mój.<br />

Napisałem też dłuższe opowiadanie<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

57


„okołowarkotowe” pod tytułem Rita,<br />

w której staje się jasne, dlaczego Stefan<br />

Gromił wstąpił do Milicji Obywatelskiej.<br />

Dałem w nim upust swoim<br />

mrocznym fascynacjom horrorem<br />

i muszę przyznać, że naprawdę jest<br />

dość przerażające. I choć dalej posługuję<br />

się stosunkowo beztroskimi<br />

środkami wyrazu włącznie z dowcipem<br />

i humorem sytuacyjnym, to jego<br />

treść potrafi przestraszyć. Takie mam<br />

sygnały z zewnątrz. Mam nadzieję,<br />

że wkrótce Czytelnicy je poznają.<br />

Dał się Pan również poznać jako<br />

twórca opowiadań. Jedno z nich<br />

zatytułowane Bombka krucha mieliśmy<br />

okazję przeczytać w grudniowym<br />

numerze naszego pisma.<br />

Czy owa krótsza forma daje także<br />

pełną możliwość twórczego wyrażenia<br />

siebie, a jeśli nie, to czego<br />

pozbawia?<br />

Kiedyś napisałem kilka opowiadań<br />

niesamowitych, w których główną<br />

rolę przyjmuje wrocławski kominiarczyk.<br />

Odzwierciedla to po części<br />

moją fascynację twórczością Stefana<br />

Grabińskiego – geniusza z czasów<br />

międzywojennych. Jestem z natury<br />

gadułą, więc opowiadanie jest dla<br />

mnie wyzwaniem.<br />

Ale dokształcam się i staram zawrzeć<br />

w krótkiej formie jak najwięcej treści.<br />

Bombkę napisałem specjalnie dla<br />

Post Scriptum i proszę mi wierzyć,<br />

zajęło mi to jeden dzień. Idzie więc<br />

ku lepszemu.<br />

Nie piszę książek, za to namiętnie je<br />

czytam, dlatego uważam, że pisanie<br />

wymaga od twórcy odwagi, by obnażyć<br />

przed światem to, co<br />

powstało w głowie. Skąd czerpie<br />

Pan siłę, by podjąć tak radykalne<br />

kroki? Pamięta Pan moment, kiedy<br />

stało się to po raz pierwszy?<br />

Jest to sztuka kunsztownego ekshibicjonizmu.<br />

Obnażamy, owszem,<br />

ale tylko to, co chcemy pokazać.<br />

Myślę, że to jest dobra recepta.<br />

Nie są to dla mnie wcale radykalne<br />

kroki, bo są pewne rzeczy, którymi<br />

pragnę się z czytelnikami podzielić.<br />

Tak jak chcę uświadomić czytelnikowi<br />

pewne zjawiska. Ktoś zauważył, że<br />

58<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Bractwo posługuje się swoistą formą<br />

archeologii słowa. Jest to dość śmiała<br />

teza, ale wiele z wyrażeń, zwrotów,<br />

słów zawartych w moich książkach<br />

dawno temu wyszło z użycia i można<br />

tak to postrzegać. W odróżnieniu<br />

od artefaktów archeologicznych,<br />

które tkwią w ziemi, czy w lochach,<br />

spokojnie czekając na swoje odkrycie,<br />

artefakty słowne są niezwykle ulotne,<br />

bo znikają na przestrzeni jednego<br />

pokolenia, o ile oczywiście, autor nie<br />

podejmie próby zachowania ich dla<br />

potomnych. Powiem nieskromnie,<br />

że udaje mi się to całkiem nieźle.<br />

Na jednym ze spotkań autorskich<br />

pewna starsza pani rozpłakała się,<br />

pytając dramatycznym głosem – skąd<br />

znam język jej dzieciństwa na Podolu.<br />

Sprawa jest prosta. Takim językiem<br />

mówiła strona mojej rodziny po kądzieli.<br />

Słyszałem te słowa na co dzień,<br />

kiedy odwiedzałem dziadków podczas<br />

wakacji i ferii w Jarosławiu.<br />

Dlatego przychodzi mi to dość naturalnie.<br />

I tak, nie waham się lekko<br />

obnażać, bo czuję, że mogę Czytelnikowi<br />

coś wartościowego przekazać.<br />

Jakie uczucia towarzyszą publikacji:<br />

ulga, radość, niepokój?<br />

Radość, uniesienie. Brak niepokoju.<br />

Ulga to też nie jest, bo już myślę<br />

o następnej książce.<br />

Nie trzeba być jasnowidzem, by<br />

domyślić się, że chętnie znalazłby<br />

się Pan na miejscu Olgi Tokarczuk.<br />

Zna Pan którąś z książek noblistki?<br />

Co Pana zdaniem sprawia, że opinie<br />

społeczeństwa na temat słuszności<br />

przyznania jej tego lauru są skrajne,<br />

miast poczucia ogólnej dumy<br />

narodowej?<br />

Otóż, zdziwię Panią. Nie wiem, czy<br />

nie zostanę oskarżony o kokietowanie<br />

Czytelnika, o swoistą hipokryzję, ale<br />

nie chciałbym się znaleźć na miejscu<br />

Pani Olgi Tokarczuk. Z prostych przyczyn.<br />

Moje książki służą rozrywce,<br />

a więc bardziej podkasanej literackiej<br />

muzie. Owszem, często poruszają<br />

ważne sprawy, ale bez zagłębiania się<br />

w nie. Zawodowo chciałbym zyskać<br />

dzięki pisaniu spokój ducha<br />

i zakończyć szamotaninę z rzeczywistością.<br />

Spojrzeć na pewne sprawy<br />

z perspektywy autora, który ma grono<br />

czytelników i swobodę tworzenia.<br />

Muszę przyznać, że nie znam książek<br />

noblistki. Po prostu nie interesuje<br />

mnie tego rodzaju literatura. Tak,<br />

wiem. Teraz brzmi to jak bluźnierstwo.<br />

Kiedyś każdy obnosił się z Ulissesem<br />

Joyce’a, teraz zaczytuje się w książkach<br />

Olgi Tokarczuk. Literatura i jej<br />

odbiór jest niestety niezwykle subiektywną<br />

materią. Mody i trendy tego<br />

nie zmienią. Fakt pozostaje faktem, że<br />

jedyną rzeczą, którą lubią wszyscy bez<br />

wyjątku jest woda. I muszą ją pić.<br />

A że duma z nagrody? Oczywiście,<br />

jest to powód do dumy i nie ma co do<br />

tego najmniejszych wątpliwości.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>, czyli w ostatnim<br />

słowie do Czytelników magazynu<br />

chciałbym powiedzieć jeszcze…<br />

Chciałbym wyrazić swoją wdzięczność<br />

Panu Grzegorzowi Ciepłemu z wydawnictwa<br />

Vis-a-Vis/Etiuda, które choć<br />

z Krakowa to nawet Wiecha wydaje.<br />

Może Bractwo zadomowi się w Krakowie<br />

na stałe. Swoją drogą, kolejny<br />

tom Bractwa mógłby toczyć się we<br />

Wrocławiu i w Krakowie.<br />

Aha, i jeszcze jedno. Drodzy piraci,<br />

drogie piratki. Rozumiem waszą potrzebę<br />

pokazania czegoś wartościowego<br />

i ładnego, domyślam się jak to jest,<br />

kiedy ściska w dołku, żeby pokazać<br />

światu jak się jest oczytanym i na<br />

bieżąco, ALE bardzo proszę o zaprzestanie<br />

zamieszczania moich tekstów na<br />

różnych chomikach i innych nutriach.<br />

Jak nie posłuchacie, naślę na was<br />

Leona. I skończy się rozgryweczka.<br />

Bardzo dziękuję za tę miłą rozmowę i<br />

życzę wszystkiego najpiękniejszego!<br />

Z Jarosławem Rybskim rozmawiała<br />

Iwona Niezgoda – pomysłodawczyni<br />

i organizatorka niezależnego plebiscytu<br />

na polską Książkę Roku Brakująca<br />

Litera, prowadząca bloga Góralka<br />

Czyta. [IN]


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

59


Festiwal Poezji<br />

w Indiach<br />

60<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


GUNTUR - HYDERABAD 2019<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

61


Guntur nie jest największym (około 750 tys mieszkańców),<br />

za to jednym z najgęściej zaludnionych<br />

miast świata, położonym w środkowo-wschodniej części<br />

Indii, zaledwie 40 km od Zatoki Bengalskiej, prawie<br />

1800 km koleją od New Delhi. Pokonanie tej trasy<br />

zajmuje, co najmniej, 33 godziny (nie próbowałam).<br />

Właśnie tutaj, w Guntur, organizowany jest Międzynarodowy<br />

Festiwal Poezji (we wrześniu ub. roku już po<br />

raz dwunasty), tradycyjnie w budynkach uniwersyteckich<br />

JKC College – nieco zmęczonych i nadgryzionych<br />

zębem czasu, ale na okoliczność festiwalu<br />

udekorowanych świeżymi kwiatami, płatkami i gałązkami.<br />

Na zewnątrz – pędzące w różnych kierunkach,<br />

na pozór bez ładu i składu tuk-tuki i skutery, roztrąbione<br />

samochody, smutne, wychudzone krowy poszukujące<br />

jedzenia w śmietnikach, bezpańskie psy.<br />

Hałas i chaos. A w środku, za bramą – kilkaset osób<br />

rozsmakowuje się w poezji. Nierzeczywiste, a jednak...<br />

Na festiwal zaprosił nas Dr. Lanka Siva Rama Prasad –<br />

człowiek niezwykły: poeta, tłumacz, wydawca, edytor,<br />

filantrop oraz ceniony doktor kardiochirurgii.<br />

Nas, czyli grupę polskich poetów: Alicję Kuberską<br />

(Inowrocław), Agnieszkę Jarzębowską (Sieradz), Izabelę<br />

Zubko z mężem Rafałem i córką Agnieszką (Warszawa),<br />

Ryszarda Grajka (Czechowice-Dziedzice), Annę<br />

Czachorowską (Warszawa), Bożenę Helenę Nowak-Mazur<br />

(UK) oraz niżej podpisaną (UK).<br />

Prasada poznałam w Polsce, gdy na Festiwalu Poezji<br />

Słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach przypadła<br />

mi w udziale miła rola jego tłumaczki (z angielskiego<br />

oczywiście). Prasad jest człowiekiem otwartym, łatwo<br />

nawiązującym kontakty, więc szybko zaprzyjaźnił się<br />

z polskimi poetami (i poetkami), i podczas pewnego<br />

miłego wieczoru (pełnego poezji, jadła i trunków<br />

wszelakich) postanowił zaprosić nas do Indii. Choćby<br />

wyżej wspomniany festiwal miał zorganizować specjalnie<br />

dla nas. Jeśli ktokolwiek potraktował tę zapowiedź<br />

poważnie, to na pewno nie byłam to ja. A Prasad słowa<br />

dotrzymał. Tak więc we wrześniu ub. roku z ogromnym<br />

zaciekawieniem i lekką nieśmiałością znaleźliśmy się<br />

(ze wspomnianą wyżej grupą) na festiwalu poezji<br />

w samym sercu Azji.<br />

Festiwale poezji; na co one komu? – zapyta ktoś –<br />

powiedzmy, tak zwany, zwyczajny zjadacz chleba?<br />

Poetom, którzy przez chwilę mogą się poczuć docenieni,<br />

wysłuchani i dopieszczeni? Organizatorom, czy władzom<br />

miast, którzy tym sposobem wypełniają jakieś misje,<br />

czy po prostu załatwiają swoje polityczne powinności?<br />

A może (ciepło, cieplej) – zwykłym ludziom – miłośnikom<br />

słowa, przypadkowym słuchaczom, czy wreszcie nieprzypadkowym<br />

studentom, młodym ludziom, dla<br />

których spotkanie z żywymi poetami i ich twórczością,<br />

to zetknięcie się z innym, może dziwnym i zaskakującym,<br />

nieinternetowym światem?<br />

62<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Zapewniam Was – na każdym z takich spotkań znajduje<br />

się przynajmniej jeden młody umysł, który „zaskoczy”<br />

i wysłucha ze zrozumieniem. I choćby dla tej jednej<br />

duszyczki warto to robić i bywać w tych poetycko-festiwalowych<br />

miejscach.<br />

A w Indiach takich młodych, ciekawych duszyczek było<br />

całe mnóstwo. Widać w nich jakiś niezwykły pęd do<br />

wiedzy, jakiś żar i głód. To właśnie najbardziej uderzyło<br />

mnie na festiwalu w Guntur: bezinteresowne zaangażowanie<br />

młodzieży szkolnej, gotowość do pomocy – incognito,<br />

bez skargi, z uśmiechem na ustach i szacunkiem<br />

dla gościa. Dla nas – przyzwyczajonych do zachodniej<br />

(a i naszej, środowiskowej) bezpośredniości - było to<br />

nawet momentami delikatnie krępujące. Serdeczność<br />

gospodarzy była wręcz rozczulająca…<br />

Tak więc Hindusi są: grzeczni, dobrze wychowani, mają<br />

szacunek dla starszych, do urzędu i tytułu, są niezwykle<br />

gościnni, a także dumni ze swoich tradycji.<br />

W takiej mniej więcej atmosferze wzajemnego szacunku<br />

i zaciekawienia rzeczona grupa polskich poetów, po raz<br />

pierwszy w historii, wzięła udział w 12 Międzynarodowym<br />

Festiwalu Poezji – Guntur 2019, pod hasłem: All For<br />

Peace, Peace For All.<br />

Gospodarzami festiwali w Guntur jest dwoje wykładowców<br />

JKC College – Nagasuseela Panchumarthi i Gopichand<br />

Paruchuri. Ciężką pracą – swoją i młodych wolontariuszy<br />

– uporem i konsekwencją osiągnęli prawdziwy sukces.<br />

Przez 12 lat trwania tych imprez, przez budynki collegu,<br />

przewinęło się kilka tysięcy (nie przesadzam, sprawdziłam)<br />

poetów, pisarzy, wydawców, artystów, profesorów literatury<br />

i wszelkiej maści pasjonatów słowa pisanego.<br />

Wśród nich – nasza polska reprezentacja. Liczebnie<br />

skromna, za to bez wątpienia traktowana po VIP-owsku.<br />

Organizatorzy zapewnili nam „wikt i opierunek”, noclegi,<br />

transport na miejscu i atrakcje turystyczne.<br />

Z okazji festiwalu została także wydana okolicznościowa,<br />

licząca ponad 300 stron, Antologia The Vase, zawierająca<br />

wiersze poetów z całego świata (w języku angielskim), w<br />

tym i nasze.<br />

Ktoś zapyta o język (w przypadku poezji – nie bez znaczenia).<br />

Otóż w tej części Indii rdzennym językiem jest telugu<br />

(posługuje się nim ponad 80 milionów ludzi!). Oczywiście<br />

każdy Hindus mówi też językiem ogólnonarodowym –<br />

hindi. Ale festiwal prowadzony był w języku angielskim,<br />

którego Hindusi uczą się od wczesnego dzieciństwa. Jak<br />

już jesteśmy przy telugu – nasz gospodarz i dobrodziej<br />

w swoim zamiłowaniu dla polskiej poezji poszedł tak<br />

daleko, że na własny koszt przetłumaczył (z angielskiego<br />

na telugu), i wydał na potrzeby festiwalu, po tomiku<br />

wierszy zaproszonych polskich poetów.<br />

Sama impreza była zorganizowana z niezwykłą dbałością<br />

o szczegóły, pełna zróżnicowanych smaczków. Po długich<br />

przemowach – czas na tradycyjny taniec w wykonaniu<br />

młodych dziewcząt, po recytacji wierszy – rozdanie


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

63


64<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


nagród, certyfikatów, uhonorowanie tradycyjnymi rekwizytami:<br />

kolorowymi szalami, turbanami, statuetkami itp.<br />

Po rozdaniu nagród – zapalenie świec i ułożenie ich<br />

w kręgu ze świeżych płatków.<br />

Dużo egzotyki, magii i dobrej energii. Należy wspomnieć,<br />

że wszystkie kobiety (wliczając studentki) ubierają się na<br />

co dzień w sari (znane w telugu jako cheera). To naprawdę<br />

niewiarygodne, że dalej noszony jest ten tradycyjny strój,<br />

którego istnienie datuje się co najmniej 5000 lat wstecz.<br />

Cóż za niezwykłe bogactwo kolorów i wzorów! Podczas<br />

tych kilku dni nie widziałam dwóch podobnych sari –<br />

każde jest wyjątkowe i niepowtarzalne, a panie wyglądają<br />

w nich jak tropikalne kwiaty.<br />

Po skończeniu festiwalu w Guntur przewieziono nas do<br />

Hyderabadu – stolicy stanu Andhra Pradeś.<br />

Tu dość istotna dygresja- nie bez powodu użyłam określenia<br />

„przewieziono nas”. Nie jest tajemnicą, że ten rejon<br />

świata bywa niebezpieczny. Nasi gospodarze (specyficznie<br />

zaś Prasad) tak wszystko zorganizowali, że nikt z naszej<br />

polskiej grupy nie pozostawał w miejscach publicznych,<br />

włączając w to transport, bez osobistej opieki i asysty<br />

nawet przez chwilę. Można powiedzieć, że czuliśmy się<br />

nieźle... zaopiekowani.<br />

W Hyderabadzie dołączył do nas jeden z najsławniejszych<br />

Hinduskich reżyserów Tollywood (tak, tak. Bollywood –<br />

w Bombaju, Tollywood – w Telangana), niezwykle ciekawy,<br />

kolorowy człowiek – B. Narsing Rao. Jest reżyserem,<br />

scenarzystą, kompozytorem, producentem, aktorem<br />

i malarzem, znanym ze swoich filmów w telugu.<br />

Lista jego nagród i wyróżnień jest doprawdy imponująca.<br />

I ten oto nietuzinkowy człowiek, (prywatnie – przyjaciel<br />

Prasada), przejął opiekę nad grupą polskich poetów na<br />

dalszy czas trwania festiwalu. Wspólnie z Prasadem sponsorowali<br />

cały nasz pobyt w Hyderabadzie.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

65


Z wielką przyjemnością zwiedziliśmy największe na świecie<br />

(jak podaje Księga Rekordów Guinnessa) studia<br />

filmowe – Ramoji Film City. Rozciągające się na prawie<br />

2000 akrach, oferuje ponad 500 planów filmowych.<br />

Niezwykłe miejsce.<br />

Już następnego dnia informacje o festiwalach w Guntur<br />

i Hyderabadzie ukazały się w ponad 10 niezależnych pismach.<br />

Na spotkaniu w prestiżowym muzeum Salar Jung<br />

(w którym znajduje się najokazalsza i najliczniejsza kolekcja<br />

antyków w kraju) organizatorzy GIPF i Writers Corner<br />

uhonorowali gości festiwalowych specjalnymi dyplomami<br />

– International Life Time Achievement Award. Na tym<br />

spotkaniu było około 20 fotoreporterów i 5 stacji telewizyjnych,<br />

dla których udzieliliśmy wywiadów.<br />

Nie sposób opisać tu wszystkich atrakcji i wymienić<br />

wszystkich pełnych serdeczności spotkań, w których<br />

mieliśmy okazję uczestniczyć. Ale jedno szczególnie<br />

zapadło mi w pamięć – spotkanie w Centrum Kultury<br />

Vijayawada & Armaravati na zaproszenie prezes Padmai<br />

Iyengar-Paddy, poetki i pisarki. Po oficjalnym przedstawieniu<br />

gości w części artystycznej spotkała nas niespodzianka<br />

w postaci piosenki do wiersza Wisławy Szymborskiej Trzy<br />

słowa najdziwniejsze.<br />

Artystka zaśpiewała ją do autorskiej, utrzymanej<br />

w tradycyjnym stylu, egzotycznej muzyki, z towarzyszeniem<br />

równie egzotycznych instrumentów (których nazw<br />

nie umiem przytoczyć), całkowicie po polsku! To było<br />

naprawdę wzruszające przeżycie. Takich smaczków było<br />

jeszcze wiele więcej. Choćby wspólne czytanie wierszy<br />

w starych murach klimatycznego Fortu Golconda – magia<br />

w czystej postaci. Cały nasz pobyt w Indiach, to piękny,<br />

kolorowy, egzotyczny, niepowtarzalny czas. To zatrzymanie<br />

w kadrze, zatopienie w niezwykłej kulturze – to bogactwo<br />

smaków, zapachów, niecodziennych doznań duchowych.<br />

Nietuzinkowi ludzie, ciekawe rozmowy, nieoczekiwane<br />

przyjaźnie. Poezja jest magią samą w sobie, a poezja<br />

w Indiach – to już zatopienie się w całkowicie bajkowych<br />

obszarach. [RC]<br />

Renata Cygan<br />

Poezja jest magią samą w sobie,<br />

a poezja w Indiach<br />

to zatopienie się w całkowicie<br />

bajkowych obszarach<br />

I jak tu nie kochać<br />

festiwali?<br />

Jak tu nie kochać<br />

POEZJI ?<br />

Zdjęcia:<br />

Rafal Jarnicki, Agnieszka Jarzębowska, Renata Cygan,<br />

oficjalna strona internetowa festiwalu GIPF.<br />

66<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

67


O poezji i nie tylko Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />

Rozmowa z organizatorem<br />

Festiwali Poezji w Indiach<br />

Kiedy zacząłeś pisać wiersze? Czy pisanie wzięło<br />

się z poczucia, ze czegoś w Twoim życiu brakuje?<br />

Czy tworzenie to dla Ciebie nagłe iskry czy powolny<br />

proces?<br />

Kiedy byłem nastolatkiem, napisałem kilka wierszy<br />

w języku telugu. Nie wynikało to jednak z poczucia<br />

pustki w moim życiu. Chciałem spróbować czegoś,<br />

co sprawia, że człowiek staje się nieśmiertelny.<br />

Szukając tego wyjątkowego eliksiru, zająłem się<br />

pisaniem poezji. Sama poezja oznacza przygotowanie.<br />

Aby zaczerpnąć miodu Odyna trzeba mieć iskrę,<br />

otwartość i cierpliwość.<br />

Ja mówię płynnie w 2 językach, ale wiersze piszę<br />

tylko w moim języku ojczystym, języku polskim,<br />

a w razie potrzeby tłumaczę potem swoje teksty<br />

na język angielski. Choć mieszkam w Wielkiej Brytanii<br />

od ponad 27 lat, nie odważyłam się dotychczas<br />

tworzyć po angielsku. W Indiach prawie wszyscy<br />

mówią trzema językami: hindi, językiem regionalnym<br />

(w Twoim przypadku – telugu) i angielskim.<br />

Czy piszesz wiersze we wszystkich 3 językach?<br />

W którym czujesz się najlepiej?<br />

Który jest Twoim ulubionym do pisania poezji?<br />

Tak, telugu jest moim językiem ojczystym, moim głównym<br />

językiem. Następnie angielski, jako język<br />

komunikacyjny i zorientowany na pracę, a hindi<br />

lub sanskryt są to opcjonalne języki narodowe.<br />

W telugu i angielskim jestem biegły. Hindi i sanskryt<br />

pomagają mi w poszerzaniu horyzontów i doskonaleniu<br />

umiejętności lingwistycznych.<br />

Moja poezja powstaje w telugu i angielskim.<br />

System kolonialny i migracje spowodowały, że<br />

większość naszych młodych umysłów myśli w języku<br />

angielskim, ponieważ biegłość w tym języku zwiększa<br />

możliwości pracy w kraju i za granicą.<br />

Moje wczesne książki (poezje, powieści, opowiadania<br />

i eseje krytyczne) pisałem w moim języku ojczystym,<br />

telugu – (ponad 80 milionów ludzi posługuje się tym<br />

pięknym narzeczem).<br />

Potem pojawiła się konieczność dotarcia dalej i angielski<br />

zdawał się być oczywistym wyborem. W Indiach<br />

w prawie każdym zdaniu można znaleźć wyrażenia<br />

w języku angielskim. Bardzo szybko zająłem się tłumaczeniami,<br />

które stały się narzędziem pomostowym<br />

w celu wprowadzenia naszej literatury telugu<br />

68<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

do świata anglojęzycznego, ponieważ najwięksi bardowie<br />

tegu nie są znani poza granicami naszego regionu,<br />

a uważam, że warto ich pokazać światu.<br />

Jak w Twoim przypadku powstaje historia lub<br />

wiersz?<br />

Gdy jakieś wyrażenie lub wrażenie zaczyna mnie<br />

prześladować, przenosi mnie siłą do sfery<br />

wyobraźni. Następnie rozkładam ramiona i zbieram<br />

te ukryte wewnątrz skarby, by odmalować je<br />

literami, zdaniami i strofami.<br />

Odrzucam niepotrzebne części kamienia by powstała<br />

doskonała rzeźba. To jak przekształcanie zwykłych<br />

zdarzeń pod wpływem wyrafinowanych emocji,<br />

by nadać im życiową energię. Yin-Yang przepływa,<br />

gdy estetycznie syntetyzowany wiersz, obraz lub<br />

rzeźba stają się nieśmiertelne.<br />

Wybór gatunku literackiego, kamienia na rzeźbę, farb<br />

na obraz, drewna lub metalu, to jest już indywidualny<br />

wybór artysty, odpowiadający mu najbardziej<br />

do wyrażenia tej złotej myśli.<br />

Co to jest POETRAVELOGUE?<br />

Niezależnie od tego, jaki kraj odwiedzam, piszę<br />

spontaniczne wiersze z mojej wizyty i POETRAVE-<br />

LOGUE to jest właśnie kompilacja tych moich<br />

podróżnych impresji. Ten format poezji obejmuje<br />

moje doświadczenia i fantazje z podróży do krajów<br />

takich jak: Maroko, Włochy, Grecja, Turcja, Polska,<br />

Singapur, Sri Lanka, Finlandia, Szwecja, Norwegia,<br />

Dania, Bali i różne regiony Indii.<br />

Co Ci pomaga w rozwoju jako poecie?<br />

Telefon komórkowy, Facebook, Pentasi-B (internetowa<br />

grupa poetycka utworzona przez dr Epitacio<br />

Tongohan). Te narzędzia pomogły mi w moich projektach<br />

i w pojawieniu się na niebie poezji. Byłem<br />

gospodarzem/sponsorem festiwalu poetyckiego<br />

India-Pentasi-B World Poetree Festival, który odbył<br />

się w październiku 2017 roku w Ramoji film City<br />

w Hyderabad, w Indiach (Ramoji to największe na<br />

świecie studia filmowe Tollywood).<br />

W wydarzeniu tym uczestniczyło 23 poetów z 18<br />

krajów i ponad 200 lokalnych, krajowych poetów.


Duże przedsięwzięcie, wielki entuzjazm i żar.<br />

Zrobiłeś bardzo dużo dla polskiej poezji.<br />

Przetłumaczyłeś na telugu około 10 książek poetów współczesnych<br />

(w tym mój własny tomik “Bywam trubadurem”),<br />

ale również przekładasz polskich klasyków, których?<br />

Przetłumaczyłem wolumin o nazwie “Jak ziemia po pierwszym<br />

deszczu”. Jest to zbiór wierszy polskich poetów klasycznych,<br />

m.in. Adama Mickiewicza, Wisławy Szymborskiej, Czesława<br />

Miłosza i innych.<br />

Dlaczego polska poezja? Skąd u Ciebie zainteresowanie<br />

polską literaturą?<br />

Zawsze bardzo interesowałem się trzema głównymi<br />

zagadnieniami:<br />

1. Teologią zachodnią i mitologią porównawczą.<br />

2. Punktem widzenia kobiet-poetek na temat<br />

ich egzystencji na całym świecie.<br />

3. Śmiercią i prawdą absolutną.<br />

Polska jest krajem, który doświadczył olbrzymich zniszczeń<br />

w czasie dwóch wojen światowych, zarówno materialnych<br />

jak i w sferze psychicznej. Zwłaszcza dzieci i kobiety.<br />

Te wspomnienia są nadal świeże, a rany nadal sączą krew<br />

i łzy. Jest jakiś surowy i pierwotny element w tych<br />

emocjach, postawach i uczuciach.<br />

Poza tym Polacy kochają muzykę, nadal wierzą w magię,<br />

a kilkoro z nich to prawdziwi trubadurzy (śmiech).<br />

To był zwykły przypadek, że poznałem poetów z Polski<br />

na festiwalu poezji w Maroku (Alicję Kuberską i Izabelę<br />

Zubko). Krótkie spotkanie z nimi utorowało drogę<br />

do mojego polskiego snu. Moja podróż z Włoch do Grecji<br />

i do Polski była tęczowo magiczna.<br />

Często opowiadasz historię Dobrego Maharadży, jako<br />

przykład szczególnej więzi pomiędzy Indiami i Polską.<br />

Tak, Maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji, podczas II<br />

Wojny Światowej uratował ponad tysiąc polskich sierot<br />

ewakuowanych z terenów ZSRR. Dzięki indyjskiemu księciu<br />

znalazły nowy dom, gdzie mogły się uczyć, bawić i odzyskiwać<br />

siły oraz zdrowie, a nawet, w pewnym momencie adoptował<br />

kilkaset sierot. Jego ojciec przyjaźnił się z pianistą Ignacym<br />

Paderewskim, którego Saheb zapamiętał jeszcze z dzieciństwa<br />

spędzonego częściowo w Genewie. Rozmowy na temat Polski,<br />

zrobiły duże wrażenie na indyjskim księciu, który potem bez<br />

wahania pomógł młodym Polakom. „Dobry Maharadża” (jak go<br />

nazywały polskie dzieci), wyznawał indyjską filozofię sanskrytu,<br />

która mówiła o tym, że „świat jest jedną rodziną”. Zrobił dużo<br />

dobrego, a my powinniśmy o tym pamiętać i mówić.<br />

Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w zeszłym roku,<br />

na festiwalu poezji słowiańskiej w Czechowicach-Dziedzicach.<br />

To była Twoja pierwsza wizyta w Polsce, odwiedziłeś kilka<br />

polskich miast, poznałeś nowych ludzi. Jakie jest Twoje<br />

69<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Będąc w Polsce,<br />

wiele razy czułem się jak<br />

okruch węgla<br />

wśród polerowanych<br />

diamentów<br />

wrażenie o Polsce, jakie nosisz w sobie<br />

wspomnienia z Polski?<br />

Wiele. Uśmiech i bezinteresowność.<br />

Pozytywne emocje i gościnność.<br />

Nieoczekiwane przyjaźnie. Przyjęto<br />

mnie niezwykle ciepło. Między innymi:<br />

Ryszard Grajek, Agnieszka Jarzębowska,<br />

Izabela Zubko (i jej rodzina), Alicja Kuberska,<br />

Ty i wiele innych pięknych osób.<br />

Zrobiliście na mnie ogromne wrażenie<br />

i pozostaniecie na zawsze w zakamarkach<br />

mojego umysłu i serca. Będąc<br />

w Polsce, wiele razy czułem się jak<br />

okruch węgla wśród polerowanych<br />

diamentów.<br />

Kiedy zostałem zaproszony do Polski<br />

przez Ryszarda Grajka (organizatora<br />

festiwalu) postanowiłem wydać kilka<br />

dwujęzycznych książek: Antologię Ten<br />

Colour Rainbow (10 polskich poetów),<br />

Ziemia po pierwszym deszczu (zbiór<br />

klasyków polskich), Moments Alicji<br />

Kuberskiej, Świat wymarłych lamp<br />

Izabeli Zubko. Moja podróż do Waszej<br />

wspaniałej Ziemi była niezapomniana.<br />

Szybko narodził się pomysł zaproszenia<br />

Was do Indii.<br />

Wydaliśmy na tę okoliczność kilka<br />

tomów tłumaczeń poezji polskiej<br />

na telugu: antologię trójjęzyczną<br />

(polsko-angielsko-telugu): Tak jasna jak<br />

słońce, Trójca Święta – Izabela Zubko,<br />

Tajemnice życia Juliusz Erazm Bolek,<br />

Piąty sezon Agnieszka Jarzębowska;<br />

Niebieska tęsknota Bożena Helena<br />

Mazur-Nowak, Wokół haiku Krzysztof<br />

Kokot, i wcześniej wspomniana Bywam<br />

Trubadurem Renaty Cygan. Bliskie<br />

spotkania z poetami podczas tych<br />

podróży miały wielki wpływ na moje<br />

70<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

myślenie i ocenę ludzi w ogóle,<br />

a poetów w szczególności.<br />

Muszę powiedzieć, że wycieczka<br />

do Indii była dla nas niezwykłym<br />

doświadczeniem. Zdecydowanie<br />

dla mnie. Było cudownie, poetycko<br />

i egzotycznie. I to wszystko dzięki<br />

Tobie; doskonała organizacja,<br />

niezwykła gościnność, opieka, jaką<br />

nas wszystkich otoczyłeś, przyjaźni<br />

ludzie, wspaniałe jedzenie<br />

– długo by wymieniać… Jeszcze raz<br />

chciałabym Ci podziękować za ten<br />

niezwykły czas w Indiach.<br />

Cała przyjemność po mojej stronie.<br />

Masz piękną rodzinę; żonę, córkę<br />

i syna. Jak reagują na Twoje<br />

pisanie? Czy Cię wspierają w Twojej<br />

pasji? Poznałam Twoją córkę, jest<br />

bardzo piękną, pewną siebie, inteligentną<br />

młodą kobietą. Wiem, że Ci<br />

bardzo pomaga. Była nieoceniona<br />

za kulisami, w przygotowaniu,<br />

organizowaniu, mając oko na<br />

wszystko podczas tegorocznego<br />

festiwalu poezji w Guntur i Hyderabad.<br />

A Twoja żona? Co ona myśli<br />

o Twoim pisaniu?<br />

Moja żona, doktor Janaki Devi jest<br />

praktykującym ginekologiem. Mój<br />

syn Anvesh jest biotechnologiem<br />

i menedżerem w Nasense – firmie<br />

chemicznej. Moja córka Apoorva jest<br />

projektantką mody (skończyła fashion<br />

design we Włoszech).<br />

Zaprojektowała większość okładek<br />

do moich książek, oraz – jak<br />

wspomniałaś – pomaga mi przy<br />

organizacji festiwali. Moja rodzina<br />

bardzo mnie wspiera dostosowując<br />

się do różnych moich nastrojów.<br />

Czym, poza poezją i pisaniem się<br />

interesujesz?<br />

Szkoliłem się w animacji. Stworzyłem<br />

postać – Don Gecko – jaszczurki domowej,<br />

która patrzy na świat z góry.<br />

To typowa, zabawna i romantyczna opowieść.<br />

O przygodach dwóch jaszczurek.<br />

Ich podróż na Wyspy Galapagos, żeby<br />

spotkać się z Monitor Lizard, ma wiele<br />

zwrotów akcji, docierają do kopalni<br />

króla Salomona, na wyspę skarbów itp.<br />

Chciałbym rozwijać te historie, myślę<br />

o stworzeniu serii.<br />

Jakie masz plany na przyszłość?<br />

Przyświecają mi trzy główne cele:<br />

1. praca nad integrowaniem ludzi sztuki<br />

i pielęgnowaniem przyjaźni wśród<br />

poetów,<br />

2. tłumaczenie klasyków literatury telugu<br />

na inne języki i odwrotnie,<br />

3. przywracanie utraconej chwały<br />

poetów.<br />

Są to niewątpliwie bardzo ambitne<br />

plany, ale znając Cię, nie mam<br />

najmniejszych wątpliwości,<br />

że osiągniesz bardzo wiele na tych<br />

polach. Jesteś człowiekiem-orkiestrą,<br />

mam wrażenie, że nigdy nie odpoczywasz,<br />

mało sypiasz, żyjesz w ciągłym<br />

ruchu, zawsze gotowy do działania<br />

i pomocy innym.<br />

Bardzo się cieszę, że Cię poznałam,<br />

że los skrzyżował nasze ścieżki.<br />

Dziękuję pięknie za poświęcony czas<br />

i życzę Ci wszystkiego najlepszego.<br />

Mam nadzieję, że wkrótce znowu<br />

zobaczymy się w Polsce lub w Indiach.<br />

Albo jeszcze gdzieś indziej. [RC]<br />

Renata Cygan


Dr LANKA SIVA RAMA PRASAD<br />

– Z zawodu kardiochirurg – jest poetą, popularnym autorem ponad 150 książek, rysownikiem, malarzem,<br />

wydawcą, krytykiem, redaktorem i tłumaczem. Po raz pierwszy przetłumaczył dzieła Homera<br />

na język telugu. Inne znaczące tłumaczenia jego autorstwa to: Raj utracony i Raj odzyskany Johna<br />

Miltona; Wędrówka pielgrzyma Johna Bunyana; Eneida Wergiliusza; Boska komedia Dantego, Faust<br />

Goethego, Masnavi Rumiego, i wiele, wiele innych.<br />

Tłumaczy także współczesnych poetów i autorów powieści i opowiadań. Ma na swoim koncie setki<br />

esejów i przedmów, książek naukowych i medycznych.<br />

Jego wiersze zostały przetłumaczone m.in. na: grecki, hiszpański, arabski, polski, hindi.<br />

Jest założycielem oddziału kardiochirurgii klatki piersiowej i chirurgii naczyniowej na wiejskiej uczelni<br />

medycznej – Prathima Institute of Medical Sciences, Nagunur-Karim Nagar, Telangana, Indie, gdzie<br />

przez ostatnie siedem lat nadzorował setki operacji serc u dorosłych i dzieci.<br />

Był gospodarzem i sponsorem PENTASI-B INDIA WORLD POETREE FESTIVAL – (październik 2017r),<br />

w Hyderabad, w Indiach, w którym uczestniczyło ponad 200 poetów z całego świata, a w 2019 roku<br />

gościł poetów z Polski.<br />

Niektóre wyróżnienia i nagrody:<br />

1. Nagroda T.S Eliot – 2017<br />

2. Nagroda Global Poet Award-Canada-Win – 2017<br />

4. Medal Kibatek –Turcja – 2017<br />

6. Nagroda Sahiti Rajahamsa – Vizag – 2017<br />

7. Poeta Laureat – Kazakisthan – 2017<br />

8. Nagroda za całokształt twórczości Pentasi-B-2017<br />

9. Naji Naaman-Poet Laureate – 2018<br />

11. Laureat Słowa Poetyckiego – 2018 – Ghana<br />

12. Mistrz Metafory i Trans-Kreatywnej Chirurgii – 2019<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

71


MONIKA<br />

CICHOSZEWSKA<br />

www.monikacichoszewska.com<br />

Plener PAW Model: Kasia<br />

Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />

w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę<br />

nostalgii, przepojonej emocjami i tajemnicą,<br />

72<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

spokoju lub dramatyzmu.


Fotografuje wielkoformatowymi aparatami<br />

Fotografuje wielkoformatowymi aparatami. innych, w których zajęła 4 pierwsze, 3 drugie<br />

i 3 trzecie miejsca oraz 15 Honorable<br />

Fascynuje ją praca w ciemni i procesy<br />

chemiczne,<br />

Fascynuje ją<br />

a<br />

praca<br />

w szczególności<br />

w ciemni i procesy<br />

technika<br />

chemiczne,<br />

Mention:<br />

a w szczególności<br />

Tokyo i Moscow<br />

technika<br />

International<br />

mokrego kolodionu,<br />

Foto<br />

mokrego<br />

którą wybrała<br />

kolodionu,<br />

jako medium<br />

którą<br />

przekazu<br />

wybrała<br />

artystycznego.<br />

jako Awards,<br />

Rzeczywistość<br />

Fine Art<br />

fotograficzna<br />

Photography,<br />

jest<br />

Black&White<br />

rzeczywistością<br />

kreowaną<br />

medium przekazu<br />

przez<br />

artystycznego.<br />

nią, połączoną z niewiadomą wynikającą<br />

Spider, Monochrome,<br />

z procesu fizykochcemicznego<br />

Neutral Density,<br />

powstania<br />

zdjęcia. Realizuje<br />

Art<br />

Rzeczywistość fotograficzna<br />

obecnie cykle<br />

jest<br />

zatytułowane:<br />

rzeczywistością<br />

„Pragnienia”,<br />

Limited, Portret<br />

”Współistnienie”.<br />

Prawdziwy.<br />

W swojej twórczości<br />

świadomie<br />

kreowaną<br />

i wyraźnie<br />

przez<br />

nawiązuje<br />

nią, połączoną<br />

do natury, pokazując<br />

Ambrotypy<br />

odbiorcy<br />

prezentowała<br />

jak silnie jesteśmy<br />

na wystawach<br />

z nią związani,<br />

z niewiadomą<br />

jak bardzo zależymy<br />

wynikającą<br />

od niej.<br />

z<br />

Natura<br />

procesu<br />

nieodwracalnie<br />

indywidualnych<br />

narzuca nam rytm<br />

w<br />

przemijania,<br />

Galerii Strefa<br />

jako<br />

Art<br />

następstw<br />

fizykochcemicznego<br />

pór roku, cykli życia: czasu<br />

powstania<br />

narodzin,<br />

zdjęcia.<br />

dojrzewania, miłości,<br />

w Żorach<br />

dojrzałości<br />

oraz Oko<br />

i śmierci.<br />

we Wrocławiu.<br />

Realizuje<br />

Laureatka<br />

obecnie<br />

międzynarodowego<br />

cykle zatytułowane:<br />

konkursu fotograficznego<br />

„Pragnienia”,<br />

Brała<br />

DEBUTS<br />

udział w<br />

2017<br />

wystawach<br />

oraz wielu<br />

kolektywnych<br />

innych, w których<br />

zajęła 4<br />

”Współistnienie”.<br />

pierwsze, 3 drugie<br />

W<br />

i 3<br />

swojej<br />

trzecie<br />

twórczości<br />

miejsca oraz 15<br />

między<br />

Honorable<br />

innymi:<br />

Mention:<br />

„Korzenie”<br />

Tokyo i Moscow<br />

w Centralne<br />

International<br />

Foto Awards,<br />

Oko,<br />

świadomie i wyraźnie<br />

Fine Art<br />

nawiązuje<br />

Photography,<br />

do natury,<br />

Black&White<br />

Poznań,<br />

Spider, Monochrome,<br />

w Muzeum Fotografii<br />

Neutral Density,<br />

pokazując<br />

Art Limited,<br />

odbiorcy<br />

Portret Prawdziwy.<br />

jak silnie jesteśmy<br />

Ambrotypy prezentowała<br />

w Bydgoszczy,<br />

na wystawach<br />

Festiwal<br />

indywidualnych<br />

Fotografii Tradycyjnej,<br />

Zabrze,<br />

w Galerii<br />

z nią<br />

Strefa<br />

związani,<br />

Art w Żorach<br />

jak bardzo<br />

oraz Oko<br />

zależymy<br />

we Wrocławiu.<br />

od niej.<br />

Brała udział w wystawach<br />

BWA<br />

kolektywnych<br />

Kielce.<br />

między innymi:<br />

Natura<br />

„Korzenie”<br />

nieodwracalnie<br />

w Centralne Oko,<br />

narzuca<br />

Poznań,<br />

nam<br />

w Muzeum<br />

rytm<br />

Fotografii<br />

Jej prace<br />

w Bydgoszczy,<br />

zostały ostatnio<br />

Festiwal<br />

wybrane<br />

Fotografii Tradycyjnej,<br />

Zabrze,<br />

przemijania, jako<br />

BWA<br />

następstw<br />

Kielce. Jej prace<br />

pór roku,<br />

zostały<br />

cykli<br />

ostatnio<br />

i prezentowane<br />

wybrane i prezentowane<br />

w wystawach<br />

w wystawach:<br />

„Light Sensitive”<br />

życia:<br />

„Light<br />

czasu<br />

Sensitive”<br />

narodzin,<br />

Galeria<br />

dojrzewania,<br />

Art Intersection,<br />

miłości,<br />

Gilbert, USA, „ Living<br />

Galeria<br />

Image”.<br />

Art Intersection,<br />

Galeria Halide<br />

Gilbert,<br />

Project, Philadelphia<br />

USA,<br />

USA,<br />

dojrzałości i śmierci.<br />

13 JMC Women Photographers, Galeria<br />

„<br />

Foto<br />

Living<br />

Nostrum,<br />

Image”.<br />

Barcelona.<br />

Galeria Halide Project,<br />

Laureatka międzynarodowego konkursu Philadelphia USA, 13 JMC Women Photographers,<br />

Galeria Foto Nostrum, fotograficznego DEBUTS 2017 oraz wielu<br />

Barcelona.<br />

Julka<br />

Dedicated to the forest; Modelka: Agnieszka Surdej; Plener PAW<br />

Pamiętam czasy, gdy zrobienie fotografii wymagało<br />

umiejętności i sprzętu (wyposażenia ciemni).<br />

Teraz każdy może pstrykać choćby komórką.<br />

Czy fotografia jako sztuka się skończyła, czy wręcz<br />

przeciwnie – dopiero teraz daje możliwości, których<br />

kiedyś nie było (choćby cyfrowa korekta fotografii)?<br />

Naprawdę w dalszym ciągu podejmowane są rozważania<br />

czy fotografia jest sztuką? Mój ulubiony malarz i fotograf<br />

Zdzisław Beksiński napisał w liście do przyjaciela, fotografa<br />

Jerzego Lewczyńskiego: „fotografia jako taka nie może<br />

być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar<br />

wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest<br />

największą bzdurą, jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj<br />

Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem<br />

alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką!<br />

Pic! Gówno! Lipa! Cześć!” Można się z tym zgodzić, ale<br />

czasem subiektywnie czuję, że niektóre fotografie mogą<br />

pretendować do rangi sztuki, jeśli wzbudzają we mnie<br />

zaangażowanie, wyzwalają emocje, ale pod warunkiem,<br />

że nie odzwierciedlają rzeczywistości. Być może, dzięki<br />

manipulacjom komputerowym, fotografia teraz nawet<br />

bardziej zbliża się się do sztuki. Odpowiedź na to pytanie<br />

każdy musi odnaleźć w sobie.<br />

Jakim aparatem i jakimi szkłami fotografujesz?<br />

Fotografuję na szklanych płytach w technice z drugiej<br />

połowy XIX w. Stare aparaty wielkoformatowe Kodak View<br />

Camera 6 1/2” x 8 1/2” (około 16,5cm x 21,5cm) oraz<br />

pochodzące z czasów NRD: Mentor Panorama 18cmx<br />

24cm, Globica 18cmx 24cm obiektywy 250, 300, 360<br />

Tessar oraz aparat Graflex 4”x 5” obiektyw Aero Ektar,<br />

210 Tessar.<br />

Ja robiłem kiedyś fotografie czarno-białe, bo z kolorem<br />

było trudno (inny powiększalnik, inne filmy, inne chemikalia).<br />

A teraz, kiedy technika pozwala na pokazanie<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

73


arw bez żadnych ograniczeń, fotografowie uciekają<br />

od koloru. Skąd u Ciebie fascynacja fotografią czarnobiałą?<br />

Wyjaśnię, że ambrotypia narzuca monochromatyzm,<br />

gdyż obraz na szkle tworzy metaliczne srebro, a nienaświetlone<br />

partie zdjęcia są przeźroczyste, w domyśle<br />

czarne. Pomimo, iż są to zdjęcia dosyć kontrastowe,<br />

to w odbiorze oryginały są bardzo piękne i świetliste,<br />

dzięki mieniącemu się srebru i trójwymiarowości uzyskiwanej<br />

dzięki podłożu jakim jest szyba. Ujmuje mnie<br />

w tej technice właśnie wygląd oryginału i jego realność<br />

istnienia.Czerń i biel w połączeniu ze światłocieniem,<br />

w moim odczuciu najdobitniej budują atmosferę nostalgii,<br />

przepojonej emocjami i tajemnicą, spokoju lub<br />

dramatyzmu. Fotografia czarno-biała nie oddaje wiernie<br />

rzeczywistości, jaką postrzegamy oczami w kolorze,<br />

tym samym nią manipuluje, często wprowadza element<br />

dwuznaczności wizualnej, która może intrygować odbiorcę<br />

i zachęcać do pozostania z nią dłużej.<br />

Widzę u Ciebie sporo pięknych, zmysłowych lub też<br />

boleśnie prawdziwych, wręcz obnażonych fotografii.<br />

Dla mnie nagość jest: piękna, czysta, naturalna. Naga<br />

kobieta, to kwintesencja piękna, emanacja cudowności<br />

natury. Co Ty o tym myślisz? Jak korzystasz z tego (przepraszam<br />

za określenie) narzędzia, jakim jest nagie ciało<br />

modelki?<br />

Pięknie powiedziane: „emanacja cudowności natury.”<br />

Tak właśnie, nagość tym jest. Moje akty pozbawione są<br />

ładunku erotycznego. Nagość nie absorbuje całej uwagi<br />

74<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

David predator - Model: David Hemke, Makijaż: Ewelina Łośko


emanacja cudowności natury<br />

Feelings,<br />

Plener: @plener_lody<br />

Modelki: @anna_urbanska201anson @aadaa_l<br />

@plener_lodyModel: Yulia<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

75


widza. Jest jedynie środkiem wyrazu, drogą, sposobem<br />

na ukazanie relacji, emocji, współistnienia z naturą.<br />

Pragnę, by obrazy te były poetyckie, by docierały głębiej<br />

do świata wewnętrznego, by odbiorca mógł odnaleźć<br />

w nich jakąś cząstkę siebie, szczególnie tą refleksyjną.<br />

Oglądam czasem programy, w których znany fotograf<br />

przychodzi po to, by pstryknąć zdjęcie, np. modelce na<br />

tle przygotowanego wcześniej tła. Przyznam, że mnie to<br />

bawi. Fotografia rodzi się w głowie. Trzeba ją wymyślić,<br />

poczuć, dobrać kompozycję. Nacisnąć przycisk potrafi<br />

dziecko z przedszkola. Jak powstają twoje fotografie?<br />

Widzisz je zanim powstaną?<br />

Zgadzam się. Nie dyskredytuję fotografii cyfrowej, ale dla<br />

mnie przetwarzanie dużej ilości zdjęć, niezliczone podejmowanie<br />

decyzji w fazie postprodukcji, to niekończąca się<br />

walka ze sobą. Fotografia tradycyjna wymusza inne podejście,<br />

wymusza przemyślane kadry na etapie powstania<br />

zdjęcia i ogranicza ilość wykonanych zdjęć.<br />

By przybliżyć moje podejście do pracy nad zdjęciem,<br />

podzieliłam je na etapy:<br />

Pierwszy etap polega na poszukiwaniu przeżycia estetycznego,<br />

inspirujących motywów wcześniej wyobrażonych<br />

lub zastanych w plenerze. Najczęściej jest to las, rzeka,<br />

łąka, drzewa, konary lub elementy industrialne, poszukiwanie<br />

tła dla fotografowanej osoby.<br />

Drugi etap to spojrzenie przez matówkę aparatu (Matówka<br />

- jest to zmatowiona szyba o wym.: 16,x21,5cm lub np.<br />

18x24cm. Nieprzezroczyste przykrycie umożliwia podgląd<br />

obrazu. Do ustawiania ostrości często używa się lupy<br />

powiększającej x 10), poszukiwanie kompozycji, wybór<br />

elementów i ich proporcji oraz umiejscowienie w nich<br />

fotografowanej osoby. Ocena konieczności korygowania<br />

perspektywy ( jest konieczne w fotografii architektury)<br />

lub celowego modyfikowania perspektywy i ostrości,<br />

jeśli taki jest zamierzony efekt. Obrazowanie za pomocą<br />

aparatu wielkoformatowego jest bardzo ekscytujące, gdyż<br />

obraz rzeczywistości pojawiający się na matówce „do<br />

góry nogami” jest też odbiciem lustrzanym rzeczywistości<br />

i jest niezwykle piękny. Obraz ten jest dla mnie subiektywnie<br />

obrazem skończonym. By go zatrzymać, rejestruję<br />

go na materiale światłoczułym-kolodionowym, gdyż on,<br />

dzięki swojej specyfice, najbardziej przybliża mnie do tego<br />

pierwotnego obrazu widzianego na matówce.<br />

Kolejna faza to przygotowanie materiału światłoczułego<br />

w procesie manualno-chemicznym (przebiega w przenośnej<br />

ciemni, jest to najczęściej specjalny namiot).<br />

W towarzystwie zapachu eteru, oblewam przeźroczystą<br />

szybę jodowanym kolodium, uczulam w kąpieli azotanu<br />

srebra. Po 3-4 min emulsja staje się światłoczuła i można<br />

umieścić płytę w kasecie.<br />

Ostatni etap polega na naświetleniu zdjęcia: wyczekaniu<br />

na odpowiedni moment, na delikatne światło padające<br />

na scenę i modela (często złośliwie zmienia się, kiedy<br />

pojawiam się z uczuloną kasetą na planie), skorygowaniu<br />

ułożenia ciała fotografowanej osoby i jej spojrzenia oraz<br />

ustawieniu ostrości, a następnie na manualnym otwarciu<br />

i zamknięciu obiektywu, mierząc sekundy na głos.<br />

Emulsja kolodionowa jest bardzo mało światłoczuła,<br />

co w efekcie powoduje długi czas naświetlania - od<br />

kliku do kilkunastu sekund. Najdłuższy czas, w jakim<br />

wykonałam zdjęcie z modelem, to 5 min 30 sek. Od<br />

momentu włożenia płyty do kasety nieubłaganie biegnie<br />

czas, który oddala możliwość wywołania obrazu utajonego.<br />

W zależności od temperatury otoczenia, jest to od 10<br />

min do maksymalnie 20-30 min.<br />

W kolejnym magicznym procesie utrwalenia może<br />

uczestniczyć również fotografowana osoba, obserwując<br />

powolne ujawnianie się jej wizerunku na zdjęciu,<br />

a towarzyszą temu emocje. Na wykonanie jednego<br />

zdjęcia należy poświęcić od 30 min do 1 godziny.<br />

Rezultat końcowy, za każdym razem obarczony jest<br />

pewną dozą niewiadomej. Kiedy jest on niezadawalający,<br />

trzeba powtórzyć zdjęcie. Na uzyskany efekt składają się<br />

bowiem zarówno działania fotografa, fotografowanej<br />

osoby, warunki termiczne, jak i procesy chemiczne<br />

zachodzące w jego trakcie. Realizacja projektu zyskuje<br />

w ten sposób subiektywnie zwielokrotnioną wartość<br />

artystyczną oraz implikacje osobiste i emocjonalne, gdyż<br />

każde zdjęcie jest jednostkowe, niemożliwe do powtórzenia.<br />

To właśnie ujęło mnie przy wyborze tej techniki oraz<br />

to, że jest to proces natychmiastowy.<br />

Kiedyś myślałem o takim projekcie: “Polska w jednym<br />

zdjęciu”. Pokazać polskość w jednym kadrze. Czy byłaby<br />

to religijna procesja? Obrady w Sejmie? A może jakaś<br />

demonstracja? Jeszcze się ze sobą wewnętrznie nie<br />

pogodziłem. Co Ty widziałabyś na takim zdjęciu?<br />

Chyba nie umiałabym w 1 zdjęciu pokazać tak zróżnicowanego<br />

skrajnie społeczeństwa.<br />

Ciekawe pytanie-wyzwanie, ale raczej na przemyślaną<br />

serię. Jest zbyt wiele aspektów, czarno-białych, by jednoznacznie<br />

określić jacy jesteśmy.<br />

76<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Faint breath of the wind, Model Yulia, Chorwackie plenery


Fotografuję na szklanych płytach<br />

w technice z drugiej połowy XIX w<br />

Emotional self-portrait<br />

Model @madlenn.model@plener_lodyModel @madlenn.model<br />

Co lubi robić Monika Cichoszewska, gdy nie trzyma aparatu w rękach?<br />

Absolutnym spełnieniem marzeń był czas, kiedy latałam jako licencjonowany pilot paralotni,<br />

np. w chorwackiej termice na wysokości 950 m nad poziomem morza. Nadal bardzo tęsknię<br />

za przestrzenią i adrenaliną. Zdałam też egzamin nurkowania PADI.<br />

Nurkowałam w skrajnie trudnych warunkach w Polsce, ale też w przepięknych rafach Ko Tao,<br />

w Izraelu z delfinami-magiczne przeżycie. Nurkowanie jednak jest dla mnie przezwyciężaniem<br />

własnych fobii przed ograniczającym medium, jakim jest woda. Aktualnie oddaję się całkowicie<br />

fotografii, rozwojowi w tej sferze, spotkaniach fotograficznych i poznawaniu ludzi podobnych<br />

do mnie, z fotograficzną pasją. Kocham jazz oraz podróże, które sama organizuję, a najbardziej<br />

pociąga mnie Japonia – 4 podróże i nadal jest ekscytująca. [JP]<br />

Jarek Prusiński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Models: Dawid Hemke i makijaż Ewelina Łośko @QueenAkashaMua, Agnieszka Surdej, @loreleyyulia, @ aadaa_l, @ madlenn.model, Plenery: @plenerywchorwacji, @plener_lody, @analogowywroclaw<br />

77


Renata Cygan<br />

78<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


RECENZJA<br />

Marlena Rytel<br />

Jak przeżyć trudne chwile i nie zwariować<br />

Wydawnictwo: ACOMITAM<br />

Marlena Rytel - autorka książek,<br />

blogerka, inicjatorka akcji STOP<br />

kradzieży książek w Internecie.<br />

Pasjonatka samochodów, wypoczynku<br />

na łonie natury i wielbicielka dobrej<br />

literatury. Do tej pory wydała następujące<br />

książki: Sebastian i przyjaciele,<br />

Potworna Michasia, Kiedy znów<br />

zaświeci słońce oraz Jak przeżyć trudne<br />

chwile i nie zwariować. Współautorka<br />

zbioru O, Matko!, do którego napisała<br />

opowiadanie zatytułowane Początek<br />

i koniec.<br />

Ilekroć spoglądam na tytuł książki,<br />

mam ochotę postawić po ostatnim<br />

wyrazie znak zapytania. Śmiem<br />

twierdzić, iż mało na rynku takich<br />

właśnie publikacji, które nie tylko<br />

oddają kawałek życia autora, ale na<br />

dodatek są napisane z tak dużą dawką<br />

humoru i dystansem do otaczającej<br />

rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę,<br />

ile musiało kosztować Marlenę Rytel<br />

opisanie cząstki swojego życia, którą<br />

zapewne wielu ludzi będących w podobnej<br />

sytuacji wolałoby wymazać<br />

z pamięci. To właśnie cecha osób<br />

pozytywnie zakręconych, umiejętnie<br />

wyciągających wnioski i z nadzieją<br />

patrzących w przyszłość.<br />

“Masz jedno życie i żyj przede wszystkim<br />

dla siebie, nie dla ludzi”.<br />

Cytat z poradnika doskonale sprawdzi<br />

się jako motto nie tylko dla<br />

samotnych rodziców. Uświadamia<br />

nam bowiem wiele, a w szczególności<br />

jedno - nie jesteśmy doskonali, czy to<br />

jako właśnie samotni rodzice, czy też<br />

osoby będące w związkach. Autorka<br />

udowadnia, że nasze słabości mogą<br />

stać się pożywką dla innych, którzy<br />

uzurpują sobie prawo do pouczania<br />

i udzielania niekoniecznie dobrych<br />

rad, z drugiej jednak strony – motywuje<br />

i pokazuje, jak można świetnie<br />

przekuć je w mocne strony, bo nikt<br />

przecież nie jest idealny.<br />

To nawet nie typowy poradnik, to<br />

książka, którą napisało życie.<br />

Czy są szkoły, które uczą, jak być dobrym<br />

rodzicem? Nie spotkałam się.<br />

Tak, jak nikt nie uczył nas, jak być rodzicem,<br />

tak samo nikt nie udzielił nam<br />

rad, jak przetrwać samotne rodzicielstwo,<br />

które obfituje w różnorodności<br />

– liczne chwile zwątpienia oraz pytania.<br />

Autorka wykazuje jak łatwo oceniają<br />

przypatrujący się z boku tak<br />

zwane dobre ciocie i wujkowie, a więc<br />

jak łatwo przychodzi nam doczepianie<br />

łatek, segregowanie ludzi na dobrych<br />

i złych, klasyfikowanie na mądrych<br />

czy głupich. Jej uniwersalne porady<br />

doskonale obrazują także współczesny<br />

model samotnego rodzicielstwa<br />

w związku. Uważam zatem, iż książka<br />

skierowana jest do każdego. Marlena<br />

Rytel stara się lekko, z humorem i dystansem<br />

przedstawić życie samotnego<br />

rodzica, a mimo to wiele jest tutaj<br />

życiowej mądrości.<br />

Mało tego, książka opatrzona jest<br />

autorskimi ilustracjami, co jeszcze<br />

bardziej podkreśla jej wyjątkowość<br />

i wykazuje przebojowość pisarki<br />

oraz jej dystans do rzeczywistości.<br />

Czytałam z przyjemnością, dlatego<br />

polecam wszystkim, bez względu na<br />

stan cywilny. Bardzo! [AK]<br />

Agnieszka Krizel<br />

poetka i autorka bloga Recenzje Agi<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

79


Głównym mianownikiem<br />

jogi i seksu tantrycznego<br />

jest skupienie się<br />

na doznaniach<br />

płynących z ciała.<br />

W tym drugim<br />

przypadku<br />

nie tylko naszego,<br />

ale przede wszystkim<br />

partnera, któremu<br />

chcemy przekazać<br />

całą naszą miłość<br />

przez uważny,<br />

pełen skupienia<br />

i czułości dotyk.<br />

JOGA<br />

80<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Joga kojarzy mi się z: filozofią, medytacją<br />

i ,,kwiatem lotosu”. Czym jest joga?<br />

Tak. Twoje skojarzenia są trafne. Wszystko, co wymieniłeś,<br />

to elementy jogi. Joga w swojej pierwotnej formie jest<br />

zjawiskiem złożonym. Dołożyłabym do tego zestawu:<br />

yamy, niyamy, assany, pranayamę. Joga to jeden z sześciu<br />

ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej. Filozofia ta<br />

zakłada, że człowiek idący drogą jogi osiąga wyzwolenie<br />

poprzez opanowanie swojego umysłu, intelektu i jaźni,<br />

a to daje możliwość całkowitego połączenia i zjednoczenia<br />

się z Bogiem.<br />

W naszym zachodnim świecie traktowana jest trochę jak<br />

gimnastyka, co mocno ją zubaża. Niemniej jednak wykonywanie<br />

samych assan daje dużo korzyści. Assany to praca na<br />

poziomie ciała, więc daje elastyczność, co niejednokrotnie<br />

uwalnia nas od różnego rodzaju bólu, uwalnia od stresu,<br />

poprawia trawienie, równoważy emocje. Zalet jest ogromna<br />

lista, więc myślę, że warto spróbować i znaleźć coś dla<br />

siebie w dość dużej gamie odmian jogi.<br />

W takich najprostszych słowach joga to samodoskonalenie,<br />

to świadomość ciała, harmonia, spójność ciała z umysłem,<br />

spokój, skupienie, oddech, koncentracja, panowanie nad<br />

zmysłami i pragnieniami.<br />

Jaka jest przewaga jogi nad zwykłymi ćwiczeniami<br />

rozciągającymi?<br />

To zależy. Jeśli łączymy ją z filozofią i wszystkimi ośmioma<br />

stopniami raja jogi, to pozwala zmienić zwykłą egzystencję<br />

w coś bardzo uduchowionego. Wiesz, jest coś bardzo<br />

osobliwego w tym typie jogi. Trudnego do sprecyzowania.<br />

Wszystko nabiera głębi. Życie jakby spowalnia, gdyż stajemy<br />

się bardziej uważni na to, co się z nami dzieje, na sygnały<br />

wysyłane przez ciało, na pojawiające się myśli. To jakby<br />

ciągła medytacja. Niezwykle ważne są yamy oraz niyamy.<br />

Yamy, to dyscypliny etyczne, które pozwalają wznieść się<br />

na wyższy poziom człowieczeństwa, wyzwalają zrozumienie<br />

wobec drugiego człowieka, uczą miłości, wnoszą harmonię<br />

w ludzkie relacje. Są to zasady moralne, które<br />

powinny obowiązywać wszystkie społeczeństwa. Niekrzywdzenie,<br />

niekradzenie, szeroko pojęta wstrzemięźliwość,<br />

niezachłanność.<br />

Niyamy natomiast, to zasady stosowane w dyscyplinie<br />

indywidualnej. Jest to czystość, czyli dobre traktowanie<br />

ciała, ale również umysłu, który należy oswobodzić<br />

z takich emocji jak nienawiść, złość, chciwość, itp.<br />

Czystość, czyli ŚAUCA, przynosi życzliwość i szacunek<br />

wobec drugiego człowieka.<br />

Wśród niyam, mamy również: zadowolenie, zapał serca,<br />

kształcenie jaźni i poświęcenie się Panu. To w takim<br />

wielkim skrócie. Joga jako zestaw assan, to też nie są<br />

zwykłe ćwiczenia rozciągające.<br />

Przede wszystkim praktykowanie assan łączy się z kontrolą<br />

oddechu, a co za tym idzie z koncentracją i kierowaniem<br />

uwagi na to, co dzieje się z nami i naszym ciałem w danym<br />

momencie. Oddech jest nieodłączną częścią jogi, pozwala<br />

zrobić przestrzeń w ciele. To pewnie brzmi dla Ciebie<br />

dziwnie, ale tak to się odczuwa.<br />

Kiedy robię jakąś pozycję i czuję, że moje ciało stawia opór,<br />

to biorę głęboki oddech, jeden, drugi trzeci i nagle opór<br />

mija, ciało puszcza mnie o centymetr dalej.<br />

Nie robię nic na siłę, daję po prostu czas, aby moje ciało się<br />

przystosowało. To bardzo przyjemne uczucie.<br />

W praktykowaniu nie chodzi o to, aby zrobić jakąś<br />

pozycję, ale dąży się do doskonałości. Do tego, aby zrobić<br />

daną pozycję za każdym razem lepiej, więc zmusza nas to<br />

do: dyscypliny, samozaparcia, konsekwencji, regularności.<br />

Same pozytywne cechy. Poza tym głęboki oddech uwalnia<br />

napięcia energetyczne zgromadzone w naszych ciałach,<br />

a w konsekwencji emocje, które się za tym kryją.<br />

Więc staje się joga również swoistą terapią, dzięki której<br />

uwalniamy zamrożone emocje. A to zjawisko to nie<br />

tylko traumy, ale również stres życia codziennego.<br />

W tym naszym dzisiejszym zabieganym świecie nie mamy<br />

nawet czasu na doświadczenie dogłębnie przeżywanych<br />

w danej chwili emocji, więc spychamy je na poziom ciała<br />

i właśnie wtedy przychodzi z pomocą joga.<br />

Oddech jest nieodłączną<br />

częścią jogi, pozwala zrobić<br />

przestrzeń w ciele<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

81


Czy jest jakiś związek jogi z technikami seksu<br />

tantrycznego? Jedno i drugie, zdaje się,<br />

pochodzi z Indii?<br />

Tantra ma swoje początki w indyjskich wedach i to z niej<br />

zrodzona jest hatha joga.<br />

Myślę, że głównym mianownikiem seksu tantrycznego<br />

i jogi, jest skupienie kierowane na doznania płynące<br />

z ciała. W tym wypadku nie tylko z naszego, ale przede<br />

wszystkim naszego partnera, któremu pragniemy<br />

przekazać całą naszą miłość poprzez uważny, pełen<br />

skupienia i czułości dotyk. Skupienie rodzi połączenie<br />

świadomości, co ma zbliżyć nas do Boga.<br />

Agnieszka<br />

Krawczyk<br />

Próbowałem opisać w Isztar scenę, gdy Szamchad<br />

odczuwa rozkosz za pośrednictwem ciała<br />

partnera. Kiedy ją z nim współodczuwa, jakby jej<br />

dusza przepłynęła do ciała kochanka.<br />

Starałem się opisać seks, który zbliża do Bogów.<br />

Szkoda, że nie skonsultowałem tej sceny z Tobą.<br />

Pewnie wyszłaby lepiej, bardziej prawdziwie.<br />

Zależy jaki rodzaj konsultacji masz na myśli (śmiech).<br />

Co joga dała Tobie?<br />

Joga wciąż uczy mnie dyscypliny, jest bardzo wymagająca.<br />

Wiem, że jeśli chcę mieć piękne, gibkie ciało, to powinnam<br />

ćwiczyć ją systematycznie. Joga nauczyła mnie doznawania<br />

siebie, dzięki niej bardzo szybko rozpoznaję każdą emocję,<br />

która pojawia się właśnie na poziomie ciała. Nasz racjonalny<br />

mózg zawsze znajdzie jakieś dobre wytłumaczenie, aby<br />

utrzymać nas w sferze komfortu. Natomiast ciało mówi<br />

nam prawdę o tym, co dzieje się w danej chwili.<br />

Jeśli się kurczy, to wiem , że przeżywa np. stres, chociaż<br />

mój mózg tego jeszcze nie wyłapuje, więc joga jest dla<br />

mnie drogą do odzyskania autentyczności, odnalezienia<br />

prawdziwego JA, a nie pozostawania tym, co narzuca mi<br />

zewnętrze. Poza tym wniosła w moje życie głębię.<br />

Wspomniane już przeze mnie yamy i niyamy, których<br />

staram się przestrzegać od ponad 20 lat, zmieniły mnie<br />

82<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Joga wciąż uczy mnie<br />

dyscypliny,<br />

jest bardzo wymagająca.<br />

Wiem, że jeśli chcę mieć<br />

piękne, gibkie ciało,<br />

to powinnam ćwiczyć ją<br />

systematycznie<br />

Kiedy robię jakąś<br />

pozycję i czuję,<br />

że moje ciało<br />

stawia opór, to<br />

biorę głęboki<br />

oddech, jeden,<br />

drugi, trzeci<br />

i nagle opór mija,<br />

ciało puszcza mnie<br />

o centymetr dalej.<br />

bardzo. Wniosły do mojego świata harmonię i pomogły<br />

wykreować kobietę, jaką chciałam się stać.<br />

Na poziomie ciała joga pomogła i wciąż pomaga,<br />

uporać się z problemami mojego kręgosłupa.<br />

Pozycje jogi można dopasowywać do schorzeń w taki<br />

sposób, aby wspierały ich zdrowienie i to jest bardzo<br />

wartościowe w uprawianiu jogi.<br />

Czy jest coś o co nie spytałem, a warto byłoby<br />

o tym powiedzieć?<br />

Myślę, że powiedziałam wszystko, to co chciałam<br />

przekazać. Mam nadzieję, że moje wypowiedzi<br />

zachęcą innych do wejścia na tę bogatą w doznania<br />

ścieżkę. Chociaż… nie wspomniałam o medytacji,<br />

więc może teraz jeszcze kilka słów.<br />

Medytacja staje się bardzo popularna i niejednokrotnie<br />

słyszę, że próby poddania się jej zawodzą.<br />

Zachęcam więc wszystkich tych, którzy próbowali,<br />

a im nie wyszło, aby znaleźli kogoś, kto jest już<br />

doświadczony i poprowadzi ich ścieżką prostą, łatwą,<br />

zrozumiałą. Medytacja wnosi w życie spokój, wyciszenie<br />

i uczy dystansu do wszystkiego, co się pojawia.<br />

Jest również mocnym narzędziem do pracy z samym<br />

sobą, ale to dla bardziej zaawansowanych. [JP]<br />

Z Agnieszką Krawczyk rozmawiał Jarosław Prusiński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

83


Anna Stryjewska<br />

kobieta wielu talentów<br />

pisarka, malarka-amatorka, właścicielka biura nieruchomości<br />

Moją przygodę z książkami Ani rozpoczęłam<br />

od książki Chłopiec z ulicy Wschodniej, która<br />

wywarła na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłam,<br />

że koniecznie muszę udać się na spotkanie autorskie<br />

w łódzkiej Bibliotece. Przeczytałam wszystkie książki<br />

autorki, obecnie jestem na etapie czytania wierszy<br />

i podziwiania malarskiego talentu.<br />

Jaka jest Anna Stryjewska prywatnie?<br />

Myślę, że jestem osobą pełną sprzeczności.<br />

Z jednej strony prowadzę otwarty dom, uwielbiam być<br />

w otoczeniu najbliższych i znajomych - z drugiej, jak tylko<br />

mogę - zaszywam się w ciemny kąt, gdzie mogę być sama<br />

z muzyką i własnymi myślami. Jestem niepoprawną romantyczką,<br />

często bujam w obłokach, ale jeśli trzeba<br />

natychmiast schodzę na ziemię i stąpam po niej trzeźwo<br />

i twardo. Choć jestem zodiakalnym Lwem - nigdy<br />

w pierwszej kolejności nie stawiam na swoje JA ponad<br />

wszystko. Staram się myśleć o innych i dać z siebie jak najwięcej.<br />

Jestem otwarta na ludzi, choć łatwo mnie zranić.<br />

Potrafię szybko wybaczyć, ale nie do końca zapomnieć.<br />

Nie mam także cech przywódczych, choć od wielu lat<br />

prowadzę firmę, która jeszcze póki co nie zbankrutowała<br />

(uśmiech). Jestem typem domatorki, uwielbiam domowe<br />

zacisze, choć z drugiej strony fascynują mnie podróże. Jak<br />

każda niemal kobieta jestem próżna, jednak perfekcyjny<br />

wygląd zewnętrzny nigdy nie był dla mnie najważniejszy.<br />

Jestem na to chyba zbyt leniwa ...<br />

Aniu, poza pisaniem książek pasjonujesz się<br />

malarstwem prawda? Jacy są Twoi ulubieni<br />

malarze? Czym jest dla ciebie malarstwo?<br />

Jaką techniką malujesz?<br />

Malowanie przynosi mi radość i spełnienie.<br />

Jestem amatorką w pełnym tego słowa znaczeniu. Nigdy<br />

nie pobierałam żadnych lekcji w tym kierunku. Sprawia<br />

mi to jednak nie tylko przyjemność, ale też relaksuję się<br />

w ten sposób. Maluję farbami akrylowymi, rzadziej<br />

olejnymi. Uwielbiam obdarowywać swoimi pracami<br />

najbliższych. Ubolewam tylko nad tym, że zwykle kopiuję,<br />

Myślę,<br />

że jestem<br />

osobą<br />

pełną<br />

sprzeczności<br />

niekiedy uda mi się stworzyć coś własnego.<br />

Mam swoich ulubionych malarzy: Tamarę Łempicką, Gustawa<br />

Klimta oraz przedstawiciela włoskiego renesansu –<br />

Rafaello Santiego. Fascynuje mnie ich twórczość, a także<br />

życie prywatne.<br />

Jesteś autorką wierszy. Od kiedy zaczęłaś je pisać?<br />

Co Cię do tego pobudziło? Jaki jest Twój ulubiony<br />

wiersz?<br />

Była taka cygańska poetka Papusza, która mówiła,<br />

że wiersze do niej przychodzą. Myślę, że coś w tym jest –<br />

miałam w swoim życiu płodniejszy okres. Dziś zdarza się<br />

to rzadziej – niestety. Poezja jest takim trochę ekshibicjonizmem<br />

ludzkiej duszy. Człowiek obnaża samego siebie,<br />

wyrzuca emocje, które czasem zwyczajnie szukają ujścia.<br />

84<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Przemijanie<br />

Dni, które się ciągną<br />

długim korowodem,<br />

Raz wolno, raz prędko<br />

Znacząc krętą drogę –<br />

Tych co już odeszli,<br />

Tych co pozostali<br />

Czarny kolor życia<br />

Wymieszany z białym<br />

W każdym dniu rozterka,<br />

W każdej dobie chwila<br />

Drżący motyl światła,<br />

Szczęście, które mija.<br />

I odchodzi później<br />

w zapomnienie ciszy,<br />

Nikt już o tej chwili<br />

więcej nie usłyszy.<br />

Jak wygląda proces pisania poezji? Kiedy zasiadasz<br />

do pisania?<br />

Z poezją jest trochę inaczej niż z prozą. Nagle<br />

pojawia się w głowie błysk i coś zaczyna kiełkować. Zdarza<br />

się, że człowiek budzi się z gotowym wierszem. Właśnie<br />

dlatego trzeba natychmiast działać i notować. Czasem<br />

tego nie robię z czystego lenistwa i… zapominam.<br />

Czy w swoich książkach zamieszczasz swoje<br />

wiersze?<br />

Niekiedy uda mi się przemycić jakiś wiersz lub<br />

cytat w swoich książkach... Zdarza się, że przy redakcji<br />

tekstu Pani Redaktor prosi mnie o podanie autora cytatu<br />

lub wiersza. Wtedy informuję, że to moje. Mnie to wydaje<br />

się oczywiste, dlatego nie umieszczam nazwiska przy<br />

utworach, a jednak dla innych takie nie jest.<br />

Czy planujesz wydać tomik poezji?<br />

Nigdy o tym nie myślałam. Poezja raczej się<br />

nie sprzedaje. Czasem publikuję ją na FB, i ku mojemu<br />

zdumieniu spotyka się z ogromnym zainteresowaniem.<br />

Nie przypuszczałam, że ludzie kochają wiersze. To napawa<br />

optymizmem. Jest taka maleńka nadzieja, że może będzie<br />

tomik. Ale na razie nic więcej nie powiem.<br />

W lutym obchodzimy popularne Walentynki. Święto<br />

zakochanych, które ma swoich zwolenników jak<br />

i przeciwników. Niektórzy potępiają je za komercyjny<br />

i konsumpcyjny charakter. Co Ty o tym myślisz?<br />

Uważam, że okazywać sobie uczucia trzeba<br />

każdego dnia. Oczywiście Walentynki są okazją do:<br />

spędzenia czasu w wyjątkowy sposób, powiedzenia<br />

sobie wielu miłych słów, obdarowania się drobiazgiem.<br />

Przyznam się jednak, że jest to święto, którego nie obchodzę<br />

hucznie, nie celebruję w jakiś szczególny sposób.<br />

Z doświadczenia wiem też, że na spontaniczne wyjście<br />

do restauracji, czy kawiarni tego wieczoru nie ma zwyczajnie<br />

szans. A ja już jestem w takim wieku, że raczej szukam<br />

odosobnienia i spokoju.<br />

Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia<br />

i mocno trzymam kciuki za tomik poezji. Życzę<br />

wszystkiego dobrego Aniu. [EKT]<br />

Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

prowadząca stronę<br />

ZACZYTANA EWELKA<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

85


Apage, 2017, pastel, 100 x 70 cm<br />

86<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Wizyty w galeriach sztuki kojarzą<br />

mi się z pustymi salami, podejrzliwym<br />

pracownikiem, który<br />

pilnuje, żeby niczego nie dotknąć<br />

i przemykającym sporadycznie<br />

jakimś oglądającym, snującym<br />

się jak duch po pustych pokojach.<br />

W Gdańsku jest inaczej. Tłumy<br />

ludzi jakie pamiętam z PRL ze<br />

sklepów mięsnych, gdy stało się<br />

po schab z kością: artyści,<br />

kolekcjonerzy, koneserzy sztuki.<br />

I co najważniejsze ci wszyscy<br />

ludzie nie przyszli po schab<br />

z kością ani po banana przyczepionego<br />

plastrem do ściany.<br />

Przyszli tu dla SZTUKI. Dzięki<br />

pomocy Mai Borowicz, która<br />

bardziej z komiksem, filmami s-f,<br />

klimatami Borisa Valejo, a więc<br />

z pewną powierzchowną<br />

efektownością. Posługuję się<br />

w swoim malarstwie elementami<br />

fantastyki, ale raczej w sposób,<br />

w jaki czynili to Hieronim Bosch,<br />

Pieter Breughel, John Martin<br />

czy Jacob van Swanenburgh,<br />

a więc tak, by na pozór swobodna<br />

gra skojarzeń odzwierciedlała idee<br />

filozoficzne, metafizyczne, dotykała<br />

istotnych egzystencjalnych<br />

problemów, a nie była tylko nieodpowiedzialnym<br />

bujaniem w obłokach<br />

czy „straszeniem zza węgła”.<br />

W malarstwie najbardziej interesuje<br />

mnie zagadnienie piękna,<br />

ROZMOWA<br />

Z MARCINEM<br />

KOŁPANOWICZEM<br />

gościła na naszych łamach<br />

w październiku udało mi się<br />

zaczepić znanego artystę,<br />

pana Marcina Kołpanowicza.<br />

Zaczynam głupio, z marszu, swojskim:<br />

Jakie wrażenia z wystawy?<br />

MK: Wystawa Percepcja koła jest<br />

nietypowa, można powiedzieć:<br />

zakręcona, bo składa się z samych<br />

okrągłych obrazów, czyli mówiąc<br />

fachowo – tond. Koło jest formą<br />

doskonałą. Okrągłe jest słońce,<br />

okrągłe są planety, okrągłe jest<br />

oko. Właściwie obraz, który<br />

powstaje na naszej siatkówce,<br />

ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />

Dlatego malowidło umieszczone<br />

w kole jest, można powiedzieć,<br />

bardziej intymne niż obraz<br />

namalowany w prostokącie.<br />

Kadr prostokątny wynika chyba<br />

z ograniczeń stolarskich: łatwo<br />

zrobić blejtram i ramę prostokątną,<br />

dużo trudniej – okrągłą. Ale<br />

obraz okrągły jest zgodny z naturalną<br />

percepcją.<br />

Wydaje mi się, że każde z zaprezentowanych<br />

dzieł jest jakby iluminatorem<br />

batyskafu, poprzez który<br />

zajrzeć można w wewnętrzny<br />

świat artysty. Nie są to po prostu<br />

kwadratowe obrazy, przycięte<br />

później do kształtu koła, ale kompozycje<br />

integralnie związane<br />

z tym kształtem, wynikające<br />

z logiki okręgu. Wiele obrazów<br />

nawiązuje do motywu rybiego oka<br />

lub tunelu – np. dzieła Marzeny<br />

Machaj, Anny Wypych, Jarka<br />

Jaśnikowskiego, Jacka Szynkarczuka,<br />

Łukasza Jarugi, że skromnie nie<br />

wspomnę o moim. Okrągłe obrazy<br />

malowaliśmy przez okrągły rok,<br />

więc liczymy, że widzowie będą<br />

mieli na wystawie okrągłe oczy.<br />

Nie ukrywam też, że liczymy na<br />

okrągłe sumy, za które nasze dzieła<br />

zostaną sprzedane.<br />

JP: Oglądałem zachwycające<br />

obrazy, które wyszły spod<br />

pańskiej ręki: intrygujące, metaforyczne,<br />

odrealnione,<br />

niedosłowne, jakby pochodzące<br />

z innego wymiaru. Czy można by<br />

pana twórczość nazwać<br />

malarstwem fantasy?<br />

MK: Ja sam wolę w odniesieniu<br />

do mojej twórczości używać terminu<br />

malarstwo metaforyczne,<br />

ewentualnie realizm fantastyczny.<br />

Termin „fantasy” kojarzy mi się<br />

czyli kategoria, którą nowocześni<br />

teoretycy sztuki i kuratorzy chcą<br />

wyrzucić poza nawias. Z biegiem<br />

lat coraz mocniej dociera do mnie<br />

przekaz Listu do artystów Jana<br />

Pawła II, w którym postuluje on,<br />

by artyści podejmowali tematy<br />

religijne, biblijne, duchowe. Obraz<br />

może być doskonały formalnie<br />

czy technicznie, lecz jeśli nie jest<br />

powiązany z dobrem i prawdą,<br />

tchnie zimnem, a nawet bywa<br />

odstręczający. Dlatego odchodzę<br />

stopniowo od depresyjnych<br />

i destrukcyjnych nastrojów,<br />

którym hołdowałem za młodu,<br />

a staram się realizować definicję<br />

piękna, sformułowaną około<br />

tysiąc pięćset lat temu przez<br />

Pseudo-Dionizego Aeropagitę:<br />

piękno to harmonia i blask.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

87


Porta Coeli, <strong>2020</strong>, olej na płótnie, φ 80 cm<br />

Koło jest formą doskonałą<br />

Okrągłe jest słońce, okrągłe są planety,<br />

okrągłe jest oko<br />

Obraz, który powstaje na naszej siatkówce,<br />

ma kształt koła o rozmytych konturach.<br />

Dlatego malowidło umieszczone w kole<br />

jest bardziej intymne<br />

niż obraz namalowany w prostokącie.<br />

88<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


JP: Jak długo rodzi się pomysł na obraz?<br />

MK: Moje obrazy rodzą się przez pączkowanie. Kiedy<br />

maluję jedno płótno, w głowie kłębią mi się już kolejne<br />

pomysły - wariacje, trawestacje, parafrazy. Wydaje<br />

mi się, że moje malarstwo obraca się wokół kilku wątków<br />

czy problemów, do których próbuję podchodzić<br />

z różnych stron. Nie wszystkie pomysły jestem<br />

w stanie zrealizować, bo malowanie to zajęcie czasochłonne<br />

i pracochłonne. Jest to rodzaj ćwiczenia<br />

duchowego, dzięki któremu malarz próbuje dotrzeć<br />

do swych najgłębszych egzystencjalnych intuicji,<br />

a widz może podążać za nim i we własnym wnętrzu<br />

szukać rezonansu dla idei zawartych w obrazie lub na<br />

swój sposób je rozwijać i interpretować.<br />

JP: Przepraszam za to głupie pytanie, ale w tym<br />

numerze męczymy nim wszystkich – Czym dla pana<br />

jest Sztuka?<br />

MK: MK: Rozmową. Rozmową prowadzoną nie<br />

słowami, a światłem, kolorem, formą. Po pierwsze<br />

rozmową, którą prowadzę z samym sobą, kiedy<br />

obmyślam obraz, kiedy zastanawiam się, co chcę<br />

wyrazić, kiedy maluję i dobieram najodpowiedniejsze<br />

ku temu środki, sprawdzam różne wersje, zmieniam<br />

i przemalowuję. Po drugie – rozmową z widzem, najczęściej<br />

symboliczną, kiedy oglądając namalowane<br />

Orient Express III, 2017, pastel, 70 x 70 cm<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

89


dzieło, reaguje on na jego nastrój i przesłanie,<br />

a czasami dosłowną, gdy mam okazję spotkać się<br />

z odbiorcą moich obrazów w pracowni lub galerii,<br />

usłyszeć, jakie są jego refleksje i wymienić opinie.<br />

Po trzecie– rozmową z dawnymi mistrzami oraz<br />

artystami żyjącymi współcześnie, bo żaden obraz nie<br />

istnieje w próżni, ale wyrasta na niezwykle rozległym<br />

podglebiu inograficznym i może dialogować z innymi<br />

dziełami, kontynuować ich wątki lub się z nimi<br />

spierać. Taka jest dla mnie sztuka w perspektywie<br />

osobistej i społecznej, natomiast osobnym pytaniem<br />

jest, czym sztuka być powinna. Ten wymiar postulatywny<br />

sztuki najlepiej oddają słowa „odblask tajemnicy”,<br />

które znalazłem w Liście do artystów Jana Pawła<br />

II: Dla wszystkich, wierzących i niewierzących, dzieła<br />

sztuki (…) pozostają jakby odblaskiem niezgłębionej<br />

tajemnicy, która ogarnia świat i jest w nim obecna.<br />

”Odblask Tajemnicy” to także tytuł współorganizowanej<br />

przeze mnie wraz z Przeoratem Św. Stanisława<br />

wystawy współczesnego malarstwa inspirowanego<br />

przez Sacrum, która będzie pokazywana w różnych<br />

galeriach i muzeach w Polsce i za granicą przez cały<br />

<strong>2020</strong> r., w której bierze udział 12 artystów i na którą<br />

Państwa serdecznie zapraszam.<br />

MARCIN KOŁPANOWICZ<br />

Urodził się w 1963 r. w Krakowie. Dyplom na Wydziale Malarstwa<br />

ASP w Krakowie obronił w 1987 r. Uprawia metaforyczne<br />

malarstwo olejne i pastelowe, w którym łączy<br />

nieskrępowaną wyobraźnię, poetycką metaforę i filozoficzne<br />

przesłanie. Publikuje felietony w kwartalniku Artysta<br />

i Sztuka, miesięczniku Fronda oraz teksty z podróży w<br />

miesięczniku Poznaj Świat. Jest twórcą portretów, ilustracji<br />

książkowych i plakatów. Jego prace znajdują się w Muzeum<br />

Magicznego Realizmu w Wiśle oraz w wielu kolekcjach prywatnych<br />

w Polsce, a także w Austrii, Niemczech, Holandii,<br />

Francji i USA. Obrazy Kołpanowicza “zagrały” w serialu TVP<br />

Siedlisko w reż. Janusza Majewskiego (Anna Dymna malowała<br />

“latający parowóz” Kołpanowicza),<br />

pojawiały się na okładkach książek (m.in. Kielich<br />

Waldemara Łysiaka) i tomików poezji, w podręcznikach gimnazjalnych<br />

i licealnych, na plakatach University of Berkeley,<br />

California. Artysta zrealizował Drogę Krzyżową w kościele<br />

św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Tenczynku k. Krakowa,<br />

obraz beatyfikacyjny siostry Marty Wieckiej w Śniatyniu<br />

(Ukraina) oraz obraz ołtarzowy i fresk w Centrum Św.<br />

Jana Pawła II w Nie lękajcie się w Krakowie-Łagiewnikach.<br />

Zorganizował ponad 30 wystaw indywidualnych, m.in. w<br />

Krakowie, Paryżu Nowym Jorku, Kolonii, Wuppertalu, Linzu,<br />

Klagenfurcie, Kielcach, Krzeszowicach oraz brał udział<br />

w niezliczonych wystawach zbiorowych fantastycznego<br />

realizmu, m.in. „Dante – The Divine Commedy”, “Magical<br />

Dreams”, „SAFADORE – Spadkobiercy Dalego” i „Art Capital<br />

– Salon Malarski 2017” w Grand Palais w Paryżu.<br />

90<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

JP: Gdyby mógł pan zmienić jedną rzecz w swoim<br />

życiu, to co by to było?<br />

MK: Tych rzeczy jest tak wiele, że ich lista<br />

przekroczyłaby objętość tej publikacji. Zacząłbym<br />

od bałaganu w pracowni.<br />

JP: Sprzedaje pan obrazy głównie w Polsce<br />

czy za granicą? Czy w Polsce jest w ogóle rynek<br />

sztuki? Jesteśmy wciąż dużo biedniejsi<br />

od zachodnich sąsiadów.<br />

MK: W strasznie dawnych czasach, kiedy jeszcze<br />

dinozaury żyły, czyli tuż po dyplomie, sprzedawałem<br />

swoje obrazy prawie wyłącznie w Niemczech, Austrii,<br />

Holandii i Francji, ale od kilku lat sytuacja się<br />

zmieniła, ceny się wyrównały, a nawet polscy artyści,<br />

którzy zdobyli na rodzimym rynku pozycję i nazwisko,<br />

osiągają lepsze wyniki w kraju niż za granicą. W kraju<br />

powoli rodzi się poważny rynek sztuki. Przybywa<br />

ludzi, którzy zaczynają rozumieć, cenić malarstwo<br />

i go potrzebować. Bardzo mnie to cieszy, bo nie<br />

muszę już organizować męczących wyjazdów na<br />

Zachód, a moje dzieła zostają w Polsce.<br />

JP: Brał pan udział w wystawie zorganizowanej<br />

z okazji stulecia odzyskania przez<br />

Polskę niepodległości. Jest pan patriotą?


W kraju powoli rodzi się poważny rynek sztuki.<br />

Schody do nieba, 2014, olej na płótnie, 100 x 100 cm<br />

Jak pan rozumie patriotyzm?<br />

MK: O wiele szerzej niż płacenie podatków, kasowanie<br />

biletów, segregowanie śmieci i sprzątanie kup<br />

po psie. Nie uważam też, że „polskość to nienormalność”.<br />

Wydaje mi się, że patriotyzm najlepiej można<br />

zrozumieć na przykładzie wielu obcokrajowców<br />

(żyjących w dawnych wiekach i współcześnie), którzy<br />

zetknąwszy się z naszą kulturą, tradycją i obyczajem,<br />

zdecydowali się zostać Polakami, nawet gdy groziło<br />

to utratą majątku i represjami z zagrożeniem życia<br />

włącznie. Jest w naszym idiomie kulturowym coś<br />

niezwykle wartościowego, promieniującego na<br />

zewnątrz. Coś, co sprawia, że „polskość” może być<br />

bardziej atrakcyjna niż inne tożsamości narodowe.<br />

Jest to bardzo specyficzna (i wybuchowa) mieszanka:<br />

katolicyzmu, fantazji, pracowitości, pomysłowości,<br />

honoru, humoru, romantyzmu, rubaszności<br />

i umiłowania wolności. Bezcenna. Niepodrabialna.<br />

JP: Jaki jest Marcin Kołpanowicz prywatnie?<br />

MK: To pytanie nie do mnie, powinien Pan raczej<br />

skierować je do moich przyjaciół i znajomych.<br />

JP: Dziękuję za rozmowę.<br />

MK: Proszę bardzo. [JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

91<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


92<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Marcin Kołpanowicz - Gedania Phantastica, 2018, olej na płótnie, <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

180 x 230 cm<br />

93


„PERCEPCJA KOŁA”<br />

Luty <strong>2020</strong> roku rozpoczął się niezwykle ciekawym<br />

wydarzeniem artystycznym. Nadbałtyckie Centrum<br />

Kultury w Gdańsku zgromadziło w jednym dniu<br />

wielu wspaniałych artystów oraz ich prace – dzieła<br />

niebanalne, gdyż... okrągłe. Ale też niebanalne,<br />

ponieważ o fantastycznym kunszcie artystycznym,<br />

wizualnie prezentujące się niesamowicie. Ten fakt<br />

wykorzystało wielu pasjonatów sztuki, stąd podczas<br />

wernisażu pojawił się tłum ludzi, setki osób z różnych<br />

zakątków Polski. Jak to jest więc z tą naszą sztuką?<br />

Wiele instytucji kultury narzeka, że sztuka nie jest<br />

popularna, że mało osób pojawia się na wernisażach,<br />

94<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

wystawach. Artyści płaczą, że nikt nie kupuje ich<br />

sztuki, ciężko z tego wyżyć. A tutaj, 1 lutego w NCK-u<br />

w Gdańsku? Inny świat! Tłumy na wernisażu, wielu<br />

znawców i pasjonatów sztuki, a artyści, jak się z nimi<br />

rozmawia, sprzedają wszystko co namalują, galerie<br />

i kolekcjonerzy tylko czekają na ich nowe dzieła.<br />

Wymaga to głębszej analizy, której dokonam innym<br />

razem, ale niewątpliwie jest to ciekawy temat.<br />

Idea tej wystawy powstała w głowach Państwa<br />

Małgorzaty i Adama Krużyckich. Nie mieli w swojej<br />

kolekcji okrągłego obrazu, więc zaczęli zastanawiać


A PERCEPCJA SZTUKI<br />

się, którego artystę poprosić o jego namalowanie.<br />

Nie mogli się zdecydować, więc ostatecznie zaangażowali<br />

w to 35 wybitnych malarzy i jedną fantastyczną<br />

rzeźbiarkę. Bazując na doświadczeniu<br />

z podobnego cyklu wystaw pt. „Metamorfoza”<br />

sprzed 3 lat, wtedy poświęconemu pamięci Zdzisława<br />

Beksińskiego, Państwo Krużyccy postanowili<br />

stworzyć i zorganizować coś niebanalnego.<br />

W 2017 roku ich pomysł polegał na tym, że czołowi<br />

polscy artyści nurtu Realizmu i Magicznego Realizmu<br />

mieli namalować obraz zatytułowany<br />

„Metamorfoza”. W tegorocznej edycji tematyka<br />

była już dowolna, ale artystów ograniczał kształt<br />

koła. W malarstwie takie prace określane są jako<br />

tondo (z języka włoskiego: talerz, krąg), rozpowszechnione<br />

zostały w okresie włoskiego renesansu.<br />

Każdy z zaproszonych artystów, wiele miesięcy<br />

temu, dostał okrągłe podobrazie i miał z tego stworzyć<br />

charakterystyczne dla niego dzieło, własną wizję<br />

postrzegania swojej sztuki zamkniętej w kole.<br />

Artyści świetnie wywiązali się ze swojego zadania,<br />

aczkolwiek metod interpretacji i technik wykorzystania<br />

tego kształtu było wiele. Niektórzy z artystów<br />

namalowali swoje obrazy zamykając je po prostu<br />

w granicach koła, ale byli też i tacy, którzy kształt<br />

wykorzystali pod kątem kompozycji całego obrazu.<br />

Karol Bąk w kole usadowił jakby wyrzeźbioną kobietę-anioła,<br />

podobnie Łukasz Jaruga usadowił tam<br />

kobietę, tyle że koło zostało splecione z roślin<br />

i gałązek. Zbigniew Hinc ukazał widok na miasto<br />

z wnętrza okrągłej studni, Marcin Kołpanowicz<br />

przedstawił monumentalne budowle tworzące<br />

koło, a Anna Wypych wykorzystała okrąg dla ukazania<br />

kobiety wychodzącej do nas jakby z innego<br />

miejsca na ziemi. Ciekawą wizję koła w swoim<br />

obrazie pt. ”Co zobaczysz, gdy zajrzysz do wnętrza<br />

czarnej dziury?” przedstawił Jarosław Jaśnikowski.<br />

Podzielił go na kilka kręgów. Pierwszy to świat wyjęty<br />

z obrazów artysty, który wchodzi w interakcje<br />

z czarną dziurą i powoli jest przez nią wchłaniany.<br />

Kolejny krąg to procesy kwantowe, w których materia<br />

z pierwszego kręgu przybiera formę rożnych<br />

stanów energetycznych. Trzeci krąg, to już jest czarna<br />

dziura, gdzie znana nam fizyka traci jakikolwiek<br />

sens. Tam jest tylko wielka niewiadoma. Wszystko<br />

zapada się w ostatnim kręgu, w osobliwości czarnej<br />

dziury... Ale jest tam jeszcze coś, tylko trzeba zajrzeć<br />

w sam środek obrazu, do czarnej dziury.<br />

Kto będzie miał możliwość, niech popatrzy w to<br />

specjalne miejsce w centrum obrazu Jarosława<br />

Jaśnikowskiego.<br />

Kompozycyjne wykorzystanie koła można dostrzec<br />

również u Tomasza Sętowskiego, gdzie kobieta<br />

namalowana w charakterystycznym dla tego artysty<br />

stylu staje się planetą, u Leszka Sokoła i jego<br />

zakręconym, niedzielnym świecie, czy u Dariusza<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

95


Artyści znani z Percepcji Koła<br />

mają potencjał, żeby zaistnieć<br />

nie tylko na polskim rynku sztuki,<br />

ale mogą też osiągać sukcesy<br />

na międzynarodowych festiwalach artystycznych<br />

Ślusarskiego w obrazie „Ziemia planeta ludzi”. Osobną<br />

kategorią jest rzeźba wybitnej artystki – Katarzyny<br />

Bułki-Matłacz. Ona również wyraźnie posłużyła się<br />

kształtem koła, wspaniale wykorzystując szlifowane<br />

szkło w dziele pt. „Nanocząsteczka”.<br />

Oczywiście nie można powiedzieć, że inni artyści<br />

zrobili to źle lub gorzej, gdyż ich obrazy są świetne<br />

i niewątpliwie kształt koła miał wpływ na kompozycję<br />

ich obrazów. Można jednak dostrzec u artystów<br />

różne podejście do wykorzystania okrągłego kształtu<br />

w ich dziełach.<br />

Niewątpliwie wernisaż wystawy „Percepcja Koła”<br />

można uznać za sukces artystyczny i organizacyjny.<br />

Uroczystego otwarcia dokonała kurator wystawy,<br />

Zastępca Dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury,<br />

96<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Pani Renata Malcer-Dymarska oraz pomysłodawca<br />

tego wydarzenia – Pan Adam Krużycki. W imieniu artystów<br />

głos zabrał Marcin Kołpanowicz, dziękując za<br />

organizację tej wystawy oraz, dowcipnie nawiązując<br />

do kształtu koła, życząc okrągłych sum za sprzedane<br />

obrazy. Zaprezentowani zostali poszczególni artyści,<br />

którzy wychodzili na schody pokazując się licznie<br />

zgromadzonej publiczności. Niestety nie wszyscy<br />

mogli przyjechać. Niektórym kolidowały terminy<br />

innych wernisaży (Katarzyna Bułka-Matłacz, Karol<br />

Bąk, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha), Leszka Sokoła<br />

i Dariusza Ślusarskiego wzmogła choroba, a Roch<br />

Urbaniak jechał, jechał, ale ze względu na niezbyt<br />

miłe przygody na trasie, niestety nie dojechał.<br />

Pozostali nieobecni artyści zapewne również mieli<br />

ważne powody swej absencji.<br />

Pojawiło się i tak wielu z nich, dokładnie 17 osób:


Katarzyna Adamiak-Jaśnikowska, Iwo Birkenmajer,<br />

Maja Borowicz, Arkadiusz Dzielawski, Andrzej<br />

Gosik, Łukasz Jaruga, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />

Kołpanowicz, Marzena Machaj, Krzysztof Powałka,<br />

Michał Powałka, Alicja Rekowska, Zbigniew Seweryn,<br />

Mira Skoczek-Wojnicka, Edward Szutter,<br />

Jacek Szynkarczuk, Anna Wypych.<br />

Było wiele okazji, żeby porozmawiać z artystami,<br />

zapytać o tajniki ich twórczości, zrobić sobie zdjęcie,<br />

czy po prostu poznać i pogratulować pięknych prac.<br />

Z tłumu można było wyłowić wiele znanych<br />

w kręgach sztuki twarzy kolekcjonerów, inwestorów,<br />

przedstawicieli instytucji kulturalnych, wydawnictw<br />

artystycznych czy też sympatyków sztuki, którzy<br />

są niemalże na każdym wernisażu.<br />

Małgorzata i Adam Krużyccy byli niezwykle zadowoleni<br />

z frekwencji i jeszcze podczas wernisażu snuli<br />

plany na kolejną wystawę za 2-3 lata. W swoim<br />

przemówieniu, czy też w rozmowach kuluarowych,<br />

Adam Krużycki mówił, że „Metamorfoza” to było<br />

zbieranie doświadczeń i powstała bardzo dobra<br />

wystawa, „Percepcja Koła” to już naprawdę świetna<br />

wystawa, natomiast trzecia edycja ma być czymś<br />

iście niesamowitym. Podczas uroczystego otwarcia<br />

brzmiało to dokładnie tak:<br />

„Po Metamorfozie, która, że tak powiem, była trochę<br />

spontaniczna, to ta wystawa jest już taka specyficzna,<br />

a myślimy o tej trzeciej. Mamy taki pomysł na<br />

trzecią wystawę, ale myślimy, żeby to było jeszcze<br />

bardziej spektakularne przedstawienie, żeby to<br />

można było porównać do kupna samochodu. Jak się<br />

kupuje pierwszy samochód, to człowiek się cieszy, że<br />

ten samochód jeździ. Drugi samochód, to się jeździ<br />

i jest wygodny. A trzeci samochód: jeździ, wygodny<br />

i ma trochę ‚extrasów’, żeby sąsiadowi też tak trochę<br />

szczęka opadła, więc tak właśnie planujemy, żeby<br />

taka była ta trzecia wystawa.”<br />

Trzymamy za słowo! Widać więc, że coś ciekawego<br />

już się tli głowach Państwa Krużyckich. Trzeba dodać,<br />

że ta wystawa, która w Nadbałtyckim Centrum Kultury<br />

będzie dostępna do zwiedzania do 22 lutego, nie<br />

kończy się tylko na Gdańsku. Będzie jeździć po innych<br />

miastach Polski pokazując piękno sztuki i promując ją<br />

w najlepszym wydaniu. Bądźcie czujni, bo nie znacie<br />

dnia ani godziny, kiedy „Percepcja Koła” zawita do<br />

waszego miasta...<br />

W Polsce tego typu cykle wystaw, które jeżdżą potem<br />

po różnych miastach, cieszą się coraz większą popularnością,<br />

stąd i powstaje ich coraz więcej. Kiedyś<br />

mieliśmy objazdową wystawę „Surrealiści polscy”,<br />

która krążyła po Polsce w latach 1995-1997. W tym<br />

wieku, w nurcie Magicznego Realizmu, zostało to<br />

zapoczątkowane w 2011 roku przez galerię sztuki<br />

Bator Art Gallery ze Szczyrku z cyklem wystaw<br />

„Magical Dreams”. We wrześniu 2019 roku mieliśmy<br />

już 5-tą edycję, tradycyjnie rozpoczynającą się wernisażem<br />

w galerii u Państwa Batorów. Potem dzieła<br />

jeżdżą nie tylko po Polsce, ale też do muzeów i galerii<br />

w Austrii i Niemczech. Jednak w przypadku „Magical<br />

Dreams” do udziału w wystawach zapraszani są artyści<br />

z całego świata, którzy przedstawiają po kilka<br />

swoich dzieł. W ostatniej edycji, z polskich artystów,<br />

których prace można też podziwiać w Gdańsku,<br />

udział wzięli: Karol Bąk, Katarzyna Bułka-Matłacz,<br />

Arkadiusz Dzielawski, Jarosław Jaśnikowski, Marcin<br />

Kołpanowicz, Tomasz Kopera, Graszka Paulska,<br />

Tomasz Sętowski i Grzegorz Stec.<br />

Aktualnie, od 14.02.<strong>2020</strong> do 21.03.<strong>2020</strong> wystawę<br />

„Magical Dreams V” można oglądać we Włocławku,<br />

w Centrum Kultury „Browar B”.<br />

Wystawa zawita następnie do Wiener Neustadt,<br />

Zetel, w czerwcu wróci do Polski, do Krakowa,<br />

by we wrześniu zakończyć swoje tournee w<br />

Deutsches Hopfenmuseum w Wolnzach.<br />

W 2017 roku swoje sukcesy święciła wspomniana już<br />

„Metamorfoza”. Ciekawostką jest, że w maju wystawa<br />

trafiła do Radomia, w którym pojawiło się wielu<br />

zwiedzających. Na bazie tego sukcesu, kuratorka<br />

Małgorzata Ziewiecka, przy współpracy z władzami<br />

samorządowymi Radomia, rok później zorganizowała<br />

osobną wystawę zatytułowaną „W poszukiwaniu<br />

piękna”. Zaproszono wielu artystów znanych z „Metamorfozy”.<br />

Wernisaż w majową Noc Muzeów 2018<br />

roku przyciągnął tłumy ludzi, przyjechało również<br />

wielu artystów. Można więc powiedzieć, że „Metamorfoza”<br />

stała się inspiracją do kolejnego wydarzenia<br />

artystycznego zakończonego niewątpliwym<br />

sukcesem.<br />

Również w 2018 roku powstał ciekawy projekt<br />

„Niepodległa Suwerenna” z okazji 100-lecia odzyskania<br />

przez Polskę niepodległości. Zainaugurowany<br />

został wernisażem w Operze i Filharmonii Podlaskiej<br />

w Białymstoku w dniu 6 listopada. Patronat Narodowy<br />

objął Prezydent RP, Andrzej Duda. Wystawa<br />

zawitała do kilku miast w Polsce. Swoje prace przedstawiło<br />

ponad 30-tu polskich artystów, w tym znani<br />

z „Percepcji Koła” Karol Bąk, Łukasz Jaruga, Marcin<br />

Kołpanowicz, Dariusz Miliński, Daniel Pielucha, czy<br />

Grzegorz Stec.<br />

W 2019 roku na polskiej mapie kulturalnej poja-<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

97


Czy to nadrealizm, czy surrealizm,<br />

czy magiczny realizm,<br />

artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają szeroką publikę,<br />

wernisaże przyciągają rzesze ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy<br />

czekają na swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />

wił się cykl trzech wystaw „Realizm a zmysły mami”<br />

związany z częstochowskim kręgiem sztuki i tylko<br />

w tym mieście miał swoje odsłony: preludium<br />

w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”,<br />

rozwinięcie w Muzeum Częstochowskim i finał<br />

w Konduktorowni. Pomysłodawcą i kuratorem tego<br />

Festiwalu Sztuki był znany z „Percepcji Koła” Arkadiusz<br />

Dzielawski. I co ciekawe, pomysł narodził się<br />

podczas wernisażu „Metamorfozy”.<br />

Artysta, przeglądając katalog wystawy, naliczył<br />

siedmiu albo ośmiu twórców z Częstochowy<br />

i pomyślał, że warto byłoby zrobić podobną wystawę<br />

w tym mieście. Od idei do realizacji minęło 2,5 roku,<br />

ale powstał bardzo ciekawy projekt, który możliwe,<br />

98<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

że kiedyś ewaluuje i swym zasięgiem obejmie inne<br />

miasta, a udział wezmą w nim również wybitni artyści<br />

spoza Częstochowy. Póki co, inauguracja wypadła<br />

okazale.<br />

<strong>2020</strong> rok to obchody roku św. Jana Pawła II związane<br />

z 100 rocznicą Jego urodzin. Z tej okazji zaproszono<br />

dwunastu artystów malarzy, w tym znanych z „Percepcji<br />

Koła” Karola Bąka i Marcina Kołpanowicza,<br />

żeby, jak to określają organizatorzy, „…środkami<br />

sztuki współczesnej, z wrażliwością i temperamentem<br />

właściwym naszej epoce, wyrazili ponadczasowe<br />

religijne tematy”. Ta wystawa to odpowiedź na „List<br />

do artystów”, napisany w 1999 r. przez papieża Jana


Pawła II, w którym zachęcał ich, by powrócili<br />

do źródła inspiracji, jakie stanowić może Sacrum.<br />

Inauguracja miała miejsce 10 stycznia w Kielcach,<br />

a 15 lutego przeniosła się do Muzeum<br />

Magicznego Realizmu „Ochorowiczówka” w<br />

Wiśle.<br />

Jak możemy zauważyć, polska sztuka w różnych<br />

odmianach realizmu, ma się dobrze. Czy to nadrealizm,<br />

czy surrealizm, czy też magiczny realizm,<br />

artyści tych nurtów, a właściwie ich dzieła, mają<br />

szeroką publikę, wernisaże przyciągają rzesze<br />

ludzi, a galerie sztuki i kolekcjonerzy czekają na<br />

swoją kolej, by móc kupić obraz danego artysty.<br />

Oczywiście mam tu na myśli artystów<br />

z najwyższej półki, których wielu z nich zaprezentowało<br />

się podczas „Percepcji Koła”. Ale ta „półka”<br />

jest pojemna, jest wielu zdolnych artystów,<br />

którzy już wkrótce mogą osiągnąć ten poziom.<br />

A ci najlepsi szukają możliwości, by ewaluować<br />

i coraz częściej pokazywać się w świecie.<br />

I często skutecznie się pokazują.<br />

Obraz “Tęsknota” Maji Borowicz zwyciężył<br />

w międzynarodowym konkursie artystycznym<br />

na wystawie Art Revolution Taipei na Tajwanie<br />

w 2014, a w 2018 roku jej trzy obrazy: “Kruchość<br />

istnienia”, “Cień przyszłości” i “Ślad przeszłości”<br />

zajęły I miejsce w międzynarodowym konkursie<br />

Artavita podczas Art Miami Week w Stanach Zjednoczonych.<br />

Obraz „Gigapolis” Jarosława Jaśnikowskiego<br />

otrzymał główną nagrodę jury i tytuł Grand<br />

Prix prestiżowego Salonu Sztuki Safadore w Mont-<br />

Dore w 2019 roku. Artysta niedawno wrócił z kolejnej<br />

edycji tego festiwalu, podczas którego zasiadał<br />

już w jury. Katarzyna Bułka-Matłacz została Laureatką<br />

Pierwszej Nagrody (złoty medal), na Salon<br />

d’Atuomne Coubron - Paris za rzeźbę „Sen o Wenecji”<br />

(2013 r.), a za znaną nam rzeźbę „Nanocząsteczka”<br />

została wyróżniona na Konkursie „NanoArt”<br />

w Paryżu (2017 r.). Wiele wyróżnień w zagranicznych<br />

konkursach otrzymała również Anna Wypych.<br />

Z całą pewnością artyści znani z „Percepcji Koła”<br />

mają potencjał, żeby zaistnieć nie tylko na polskim<br />

rynku sztuki, ale mogą też osiągać sukcesy<br />

na międzynarodowych festiwalach artystycznych,<br />

jak również zdobywać serca kolekcjonerów z Europy,<br />

Azji, Ameryki… Tylko trzeba ze swoją sztuką trafić<br />

na odpowiednie osoby. Ale to już temat na inne<br />

rozważania… [RJ]<br />

Autor Artykułu:<br />

Radosław Jaśnikowski (ur. 1980 r.) – pasjonat<br />

i promotor polskiej sztuki, właściciel Wydawnictwa<br />

Artystycznego „Lux Artis”, obejmującego swym patronatem<br />

wiele wydarzeń kulturalnych, związanych<br />

głównie z Magicznym Realizmem.<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

99


100<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


wernisaż wystawy<br />

„Percepcja koła”<br />

można uznać<br />

za sukces artystyczny<br />

i organizacyjny<br />

Autorzy zdjęć z wystawy: Marcin Aniszewski, Radosław Jaśnikowski<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

101


Bursztyn<br />

Piotr Sobaczyński<br />

Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe od złota.<br />

To najdroższy minerał w Europie.<br />

102<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Jarek: Bursztyn nazywany był kiedyś “Złotem<br />

Północy”. Pozyskiwano go nie tylko nad morzem,<br />

ale też w głębi kraju, nad Narwią. To po bursztyn<br />

zapuścił się kiedyś do Polski sam Neron podczas<br />

słynnej Wyprawy Bursztynowej. Czym bursztyn<br />

jest dla Ciebie? I dlaczego bursztyn..?<br />

Ja nie musiałem jak Neron wyprawiać się gdzieś daleko.<br />

Jestem Gdynianinem. Bursztyn był zawsze w pobliżu.<br />

Był legendą dla moich przodków i jest legendą dla mnie.<br />

Określenie “Złoto Północy “ jest nazwą, co najmniej<br />

obraźliwą. Są rodzaje bursztynu wielokrotnie droższe<br />

od złota. To najdroższy minerał w Europie. Znajdujemy<br />

go w szerokim pasie Północnej Europy.<br />

Od niemiecko-duńskiego wybrzeża Morza Północnego<br />

poprzez Niemcy, Danię, Polskę, Łotwę, Litwę, Estonię,<br />

Białoruś aż po Finlandię. Nie ma pewności czy Neron<br />

zapuścił się nad Bałtyk, czy nad Morze Północne.<br />

Samo morze ma z bursztynem tyle wspólnego, że go<br />

wydobywa z ziemi. Jak górnik.<br />

Jarek: Pewności nie ma nawet z historią taką<br />

sprzed ośmiu (Smoleńsk i różne wersje tego<br />

samego zdarzenia), czy osiemdziesięciu lat<br />

(spory dotyczące II Wojny Światowej), a co<br />

dopiero mówić o dwóch tysiącach. Jednak są<br />

zapisy w kronikach rzymskich na temat Lechii<br />

i naszego morza (nazywanego wówczas Morzem<br />

Sarmackim), więc będę się upierał.<br />

Wiem, że historia to Twój konik, więc nie dam się<br />

sprowokować do polemiki historycznej (śmiech)<br />

Jarek: Wykonywanie biżuterii jakoś automatycznie<br />

kojarzy mi się z kobietą. Skąd u Ciebie miłość do<br />

biżuterii? A może właśnie wzięła się z miłości do<br />

kobiet?<br />

Ja sam łowię bursztyn, z którego później robię biżuterię<br />

. Uwierz mi, że to jest zajęcie dla prawdziwego<br />

mężczyzny. Nigdy nie rozważałem relacji kobieta<br />

a biżuteria, natomiast kobieta jest zawsze inspiracją.<br />

A piękna kobieta podwójnie. Byłem w życiu zakochany<br />

wielokrotnie. Czy miłość inspiruje artystę?<br />

Dla mnie natchnieniem jest wszystko. Przyroda,<br />

malarstwo, muzyka. Zdarza się, że dopiero po zrobieniu<br />

biżuterii okazuje się ona doskonale pasująca do<br />

konkretnej osoby, choć często inspiruje mnie ktoś, kogo<br />

znam. Wtedy biżuteria wychodzi najpiękniej.<br />

(Dyskretnie puszczam oko do Beaty, a Piotr udaje, że<br />

tego nie widzi.)<br />

Beata: Nigdy nie widziałam w Twoich pracach<br />

połączenia bursztynu ze srebrem do czego<br />

przyzwyczaiły nas firmy jubilerskie. Dlaczego?<br />

Po prostu nie i już!<br />

Bursztynu nie oprawa się w srebro! Kwas bursztynowy<br />

zawarty w nim w reakcji elektrolizy ze srebrem w<br />

styczności z ludzkim ciałem wydziela azotki i azotany<br />

srebra. To jest trucizna! W Prusach istniał zakaz oprawiania<br />

bursztynu w srebro pod karą śmierci! Protestanckie<br />

pracownie bursztynnicze w czasach wojen religijnych<br />

z rozmysłem produkowały monstrancje z bursztynu<br />

i srebra. Ksiądz katolicki spożywając hostię z takiej<br />

monstrancji miał duże szanse przenieść się na łono Pana.<br />

W końcu lat 60 ubiegłego wieku, wobec olbrzymiego<br />

zapotrzebowania rynku na bursztyn, zaczęto stosować<br />

inne żywice kopalne. A także tani bursztyn pośledniego<br />

gatunku poddawany głębokiej obróbce termicznej<br />

i chemicznej. I to właśnie to od lat 60-tych jest pakowane<br />

w srebro. Utworzono Normy Handlowe, które uznają,<br />

że inne żywice kopalne i robione z nich tworzywa<br />

sztuczne są bursztynem. Kalafonia z Dominikany (ta<br />

sama, z której robi się lakiery do samochodów, stosuje do<br />

nacierania smyków do skrzypiec i używa do lutowania)<br />

nazwana została Bursztynem Dominikańskim i zalała<br />

rynki światowe. Jest ona do 10 000 razy tańsza od<br />

bursztynu. Dociążona srebrem w majestacie Norm<br />

Handlowych jest sprzedawana jako bursztyn. Dla mnie<br />

sam pomysł oprawiania minerału, który jest naturalny,<br />

szlachetny i przyjazny człowiekowi w trujące srebro, jest<br />

pomysłem kuriozalnym! Bursztyn od wieków leczył.<br />

I tak powinno pozostać!<br />

(Mam wątpliwości dotyczące tej elektrolizy.<br />

Pamiętam ze szkoły, że do tego potrzebny jest prąd stały,<br />

ale nie chcę denerwować Piotra, bo się lekko pobudził.<br />

W tym stanie napięcia z pewnością dałby radę wejść<br />

w reakcję. Co najmniej z pytającym.)<br />

Beata: To, co robisz jest zupełnie inne, niż biżuteria<br />

lansowana przez media i nasze rodzime celebrytki.<br />

Co myślisz o tych maleńkich ozdóbkach noszonych<br />

masowo przez Polki?<br />

Uwielbiam kobiety, ale... Moim zdaniem Polki mają<br />

najgorszy w Europie gust w doborze biżuterii. 92% ozdób<br />

jest produkowanych w Tajlandii. Wzornictwo jest<br />

wynikiem nowoczesnej technologii w masowej produkcji.<br />

Nie ma nic wspólnego ze Sztuką czy Pięknem. Ma być<br />

tanio i przy jak najmniejszej stracie materiałów!<br />

Stąd te misie, koniczyna i gwiazdki wycinane z blachy<br />

w milionach sztuk. Trudno nawet mówić o estetyce przy<br />

czymś rodem z katalogów wysyłkowych lub odpustowych<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

103


straganów. I do tego ten pęd,<br />

by mieć to samo, co wszystkie kobiety<br />

na ulicy i w TV. A w TV cóż... każdy<br />

widzi co jest.<br />

I dlatego jakie mamy celebrytki, taką<br />

i biżuterię na ulicach.<br />

(Pod tym się nie podpisuję. Polki są<br />

najpiękniejsze i już! Tym gustem,<br />

to sobie Piotr teraz nagrabił. Ja się<br />

odcinam.)<br />

Beata: Jesteś Rybakiem Bursztynu,<br />

projektantem biżuterii, znawcą<br />

sztuki...to pobudza wyobraźnię!<br />

A wokół Ciebie pełno pięknych<br />

kobiet, bo to w większości one są<br />

Twoimi klientkami.<br />

Czy zdążają się sytuacje, gdy to nie<br />

o bursztyn chodzi, a o bursztynnika?<br />

(Daję Piotrowi rozpaczliwe znaki, żeby<br />

nie odpowiadał. W tym pytaniu jest<br />

pułapka!)<br />

Tak, bursztyn pobudza wyobraźnię.<br />

Zdarzyło się i tak, że po prelekcji<br />

i pokazowym, nocnym łowieniu<br />

bursztynu, jedna z pań zaprosiła<br />

mnie (bo noc była chłodna) na<br />

rozgrzewającą herbatę.<br />

Pierwsze, co zrobiła zamiast herbaty,<br />

to ściągnęła majtki.<br />

Czuję się wielokrotnie jak Indiana<br />

Jones wśród studentek. Odbierany<br />

jestem jako “partia do wzięcia”<br />

z barwnym życiem i ogromnym<br />

majątkiem jubilera. Matrymonialne<br />

oferty są częste. Nie kpię z tych pań.<br />

Mają po prostu swoje wyobrażenie<br />

na mój temat.<br />

(No i dupa. Wygadał się. Swoją drogą,<br />

to mu zazdroszczę.<br />

Nie tylko tych pań od zdejmowania<br />

majtek, ale też partnerki, która wcale<br />

nie jest na niego wściekła. Patrzy na<br />

niego z miłością.)<br />

Beata: Powiedziałeś, że bursztyn<br />

od wieków leczył.<br />

Czy masz na myśli słynną<br />

“nalewkę bursztynową”?<br />

A gdzież tam!<br />

Miałem ciotkę, Kaszubkę. Ta naczytała<br />

się porad ojca Klimuszki<br />

i uwierzyła, że nalewka jest w stanie<br />

jej pomóc. W Rewie nazbierała<br />

bursztynu, bo znała się na rzeczy<br />

i wiedziała, że to co sprzedają na<br />

straganach jako “bursztyn na nalewkę”<br />

wcale bursztynem może nie<br />

być. Zgodnie z przepisem wrzuciła<br />

garść bursztynu na kwartę (ok 1l)<br />

spirytusu. Po trzech miesiącach zlała<br />

płyn i tą miksturą nacierała “bolesne<br />

kolana”. Bóle po 10 min przechodziły<br />

jak ręką odjął. Po pewnym czasie<br />

nalewka była się skończyła. Cierpiąca<br />

ciotka sięgnęła po czysty spirytus.<br />

O dziwo! Pomogło tak jak po bursztynówce!<br />

Na spotkaniu rodzinnym<br />

opowiedziała tę historię. Jeden<br />

wuj zaś skomentował: “Kochana, to<br />

przecież zwykły alkoholizm kolan!”<br />

W bursztynie, który jest w 80%<br />

mieszaniną piankowych elastomerów<br />

powstałych naturalnie w cyklu<br />

Krebsa, występują również inne<br />

substancje typu estry, jak i też<br />

zjonizowany ujemnie kwas bursztynowy.<br />

Kwas bursztynowy na<br />

poziomie molekularnym jest<br />

ogromną cząsteczką, która poprzez<br />

jonizację ujemną zmniejsza się i w<br />

pewnych warunkach może dotrzeć<br />

do KAŻDEJ komórki naszego ciała.<br />

Sam, podobny do substancji<br />

wytwarzanych przez ludzką tarczycę,<br />

pobudza metabolizm na poziomie<br />

komórkowym.<br />

A teraz prościej. ..<br />

Kwas bursztynowy działa rewitalizująco,<br />

odmładzająco, reguluje<br />

pracę organów, działa przeciwzapalnie.<br />

W czasach Zarazy, to<br />

właśnie cechy bursztynnicze<br />

Gdańska i Królewca miały obowiązek<br />

grzebania zmarłych. Oni<br />

bowiem nie zarażali się! W nalewce<br />

natomiast kwas bursztynowy staje<br />

się alergenem. Dlatego zgodnie<br />

ze staropolskim przepisem na<br />

104<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


sporządzenie tabaki, aby wzmocnić<br />

efekt kichania, liście tytoniu moczono<br />

w bursztynówce. Na Kaszubach do tej<br />

pory tak właśnie robi się tabakę.<br />

Francuzi na ten przykład dla wzmocnienia<br />

tabaki do tytoniu dodawali utartego<br />

pieprzu.<br />

Są różne sposoby dostarczania kwasu<br />

bursztynowego do komórek naszego<br />

organizmu. Najprostszy sposób, to ten<br />

najstarszy. Codzienne noszenie bursztynu<br />

bezpośrednio na ciele. Dotyk,<br />

wycieranie się o ludzkie ciało bursztynu,<br />

powoduje wnikanie zjonizowanego<br />

(poprzez styczność z ludzkim ciałem<br />

i jego PH) kwasu bursztynowego do<br />

organizmu. Tysiące lat temu koraliki<br />

bursztynowe noszono na co dzień,<br />

a w przypadku zranienia czy poparzenia<br />

zdejmowano i wygotowywano<br />

w tłuszczu. Do tej pory można kupić<br />

w aptece podobnie robioną Maść<br />

Bursztynową, cudownie gojącą oparzenia.<br />

Nie ma tam natomiast nalewki.<br />

I jeszcze jedno. Bursztyn nie tylko leczy,<br />

ale i pobudza. Jest doskonałym afrodyzjakiem!<br />

Może stąd tyle wielbicielek...bursztynu.<br />

(Piotr zna się na rzeczy, co wnioskuję po<br />

używaniu przez niego wielu mądrych<br />

słów – muszę wygooglać „Cykl Krebsa”<br />

– więc się z tą elektrolizą już finalnie<br />

zamknę. A tak zupełnie serio, to cudowni<br />

i przesympatyczni ludzie, a Piotr<br />

jest autentycznym znawcą i miłośnikiem<br />

biżuterii z bursztynu. Muszę to teraz<br />

spisać, mając nadzieję, że Czytelnicy<br />

będą równie poruszeni i zaciekawieni<br />

jak ja. Albo wrzucę nagranie sekretarce<br />

redakcyjnej. Tylko, żeby przy przepisywaniu<br />

tekstu tych moich uwag nie zamieściła.<br />

Toż to byłaby katastrofa!) [JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

Kwas bursztynowy<br />

działa rewitalizująco, odmładzająco,<br />

reguluje pracę organów, działa<br />

przeciwzapalnie.<br />

Piotr Sobaczyński<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

105


Ekologia czy Ekologizm?<br />

Felieton Jarka Prusińskiego<br />

Na początek tego felietonu przedstawię Wam główne<br />

postaci, żeby jakoś uporządkować ten tekst. Na początek –<br />

Ekolog. Ekolog zwykle nie ma zęba z przodu, bo go stracił<br />

w walce o środowisko, przykuwając się do drzew łańcuchem,<br />

blokując drogi albo trywialnie, wymieniając<br />

się na argumenty nieco mocniejsze niż tylko werbalne.<br />

Nie ma też wykształcenia, ale ma ZAPAŁ. Sztuczny<br />

zbiornik Siemianówka przeciwko któremu Ekolog kładł<br />

się na drodze, blokując budowlańców w obronie zamieszkujących<br />

łąki motyli, jest obecnie jednym z najciekawszych<br />

i najbujniej rozwiniętych ekosystemów w Europie. Druga<br />

ważna postać, to Całkiem Ważny, Apolityczny, Niezależny<br />

i Altruistyczny Kapitalista. W skrócie – CWANIAK.<br />

Współdziałanie tego tandemu polega na tym, że Ekolog<br />

coś wymyśla, a Cwaniak natychmiast wprowadza<br />

to w życie w trosce o środowisko naturalne, co oczywiste<br />

i naturalne. Jeśli w morzach i oceanach dryfują miliony<br />

plastikowych butelek, to Cwaniak znajduje od razu<br />

panaceum. W butelki da się mniej plastiku! Tak mało,<br />

żeby urywały się rączki, a butelka nie chciała stać w pionie<br />

o własnych siłach. Nikt nie będzie pyszczył, bo to w trosce<br />

o ekologię przecież. Co prawda w morzach dalej będzie<br />

dryfować taka sama ilość butelek, ale za to Cwaniak<br />

więcej zarobi.<br />

Ostatnio ekologia wylewa się wręcz z mediów i trudno<br />

mi w milczeniu wysłuchiwać rozmaitych głupstw. Ostatnimi<br />

symbolami walki o środowisko stały się sztućce jednorazowe<br />

i foliowe torebki. Jeśli zapakujemy swoje serki,<br />

wędlinki, szampony, kefiry i 100 innych produktów zapakowanych<br />

w PLASTIK w jutowy worek zamiast reklamówki,<br />

to z pewnością poprawimy środowisko. Zwłaszcza,<br />

że każde z tych opakowań zawiera nawet 100 razy więcej<br />

plastiku niż jednorazowa torebka. Samochody elektryczne<br />

także mają poprawić, choć emitują 3 lub 4 razy więcej<br />

zanieczyszczeń od samochodów z silnikami spalinowymi<br />

(w ujęciu globalnym). Na Islandii bodajże mają niedługo<br />

jeździć wyłącznie elektryczne auta. Przypomnę więc –<br />

prąd elektryczny należy najpierw wyprodukować<br />

w elektrowniach ze sprawnością około 40% (silnik spalinowy<br />

ma sprawność sięgającą 95%), przesłać drutami<br />

(straty przesyłowe), zmagazynować (ołowiowe akumulatory,<br />

których produkcja szkodzi środowisku), a potem wykorzystywać<br />

częściowo do napędzania auta elektrycznego,<br />

a częściowo do wożenia setek kilogramów akumulatorów.<br />

W roku 1974 planetę Ziemia zamieszkiwało 4 mld ludzi.<br />

Teraz jest 7,6 mld. Każdy z nas jest przyczyną zatruwania<br />

tej planety. Ogrzewamy domy (gaz też nie jest ekologiczny<br />

– jeśli w to uwierzyliście, to Was okłamano), kupujemy<br />

jedzenie, ubrania, tysiące mniej lub bardziej potrzebnych<br />

przedmiotów, zużywamy prąd, gaz i zanieczyszczamy<br />

wodę. Chodzimy po betonowych chodnikach, jeździmy<br />

po asfaltowych ulicach. Każdej godziny uczestniczymy<br />

w procesie rozkładu planety. Cwaniacy chcą zarabiać,<br />

my z tego korzystamy. Dzień po dniu, godzina po godzinie.<br />

Czasem, dla jaj, ktoś rzuci ochłap w postaci jednorazowych<br />

torebek. I my się cieszymy, że teraz będzie<br />

lepiej. Nie będzie! Za kolejne 50 lat populacja ludzi znowu<br />

się podwoi. Będzie nas 16 mld. I utopimy się we własnych<br />

fekaliach.<br />

Prawdziwym działaniem na rzecz planety byłoby stopniowe<br />

zmniejszanie populacji poprzez prowadzenie polityki<br />

promowania modelu rodziny 2+1. Albo jeszcze lepiej 3 +1<br />

lub 4 +1. Środowiska nie stać na to, żeby każdy miał swój<br />

domek z ogródkiem. Lepsze byłyby większe rodziny. Dwie<br />

pary mieszkające w jednym domu (najlepiej bliźniaku)<br />

to 50 ton betonu i innych tworzyw mniej i tony pyłów<br />

mniej na ogrzewanie.<br />

Nasi przodkowie uprawiali stadny model życia, bo jest<br />

tańszy. I jest bardziej ekologiczny. Zamiast jeździć do<br />

kochanka, palić litry paliwa i jeszcze kombinować, jakby<br />

to ukryć, żyjąc w stresie (a potem łykać chemiczne leki<br />

psychotropowe) lepiej kochanka mieć na miejscu. A jeśli<br />

Wasz mąż ma kochankę, to ją z nim współdzielcie. Niech<br />

będzie to kochanka wspólna. Wspólne jest zawsze tańsze,<br />

prostsze i bardziej ekologiczne. I koniecznie chodźcie nago<br />

(gdy jest ciepło), bo mniej ubrań = czystsze środowisko.<br />

Główne przyczyny zanieczyszczeń, to: Przemysł, Transport,<br />

Energetyka. Wykorzystanie potencjału energetyki wodnej<br />

w Polsce to zaledwie 5%. Fotowoltaika jest sensowna<br />

mniej więcej tak samo jak samochody elektryczne. Jedynie<br />

woda i wiatr są w tej chwili ekologiczną alternatywą<br />

106<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


dla elektrowni spalających gaz czy węgiel. Słońce też,<br />

ale tylko w technologi elektrowni kominowych lub pieców<br />

słonecznych. Fotowoltaika nie.<br />

da się odbyć przez skyp’a albo i przez telefon),<br />

pod każdym większym miastem zorganizować parkingi,<br />

żeby można zostawić samochód i przesiąść się na (tani<br />

lub darmowy) tramwaj. Długo można wyliczać, co da<br />

się zrobić. Da się dużo. Wspomnę tutaj, że dość zabawne<br />

jest to, że młoda Szwedka, która podróżuje po świecie,<br />

namawiając ludzi do ratowania planety, jest przyczyną<br />

zatruwania tej planety. Choć możliwe, że w tym przypadku<br />

zyski będą większe od strat. Nie chcę tego przesądzać.<br />

Program przyjęty przez UE o zero-emisyjności, to kolejna<br />

próba łapania się prawą ręką za lewe ucho.<br />

Kraje zachodnie przeniosły produkcję do Chin i teraz udają<br />

dziewice. A Chiny oczywiście są na innej planecie,<br />

nie na Ziemi. Tak pewnie myśli przeciętny zjadacz ślimaków,<br />

czy też sznycli z kartofelsalate.<br />

Albo się coś robi albo się udaje, że się coś robi.<br />

No, to co jest z tą ekologią? Jeśli chcemy radykalnie<br />

zmniejszyć emisyjność z PTE, to pomoże tylko zmniejszenie<br />

populacji plus dodatkowo zmiana modelu rodziny,<br />

który się sprawdzał w czasach pierwszych osadników,<br />

a teraz nas na niego nie stać. Trójka, czwórka lub piątka<br />

dorosłych (dziadkowie się nie wliczają) plus maksymalnie<br />

dwójka dzieci, to model ekologiczny i przyszłościowy.<br />

Że się nie podoba? O, kochani! Albo się coś robi albo<br />

się udaje, że się coś robi. Cwaniak na pewno zaproponuje<br />

Wam kolejne proekologiczne rozwiązania. Tego jestem<br />

pewien. Po torebkach i sztućcach przyjdzie czas<br />

na butelki, strzykawki, igły, rękawiczki. No, po co jednorazowe?<br />

Się zrobi wielorazowe! 10 razy droższe w dodatku.<br />

A i tak wiadomo, że się to będzie niszczyło i tłukło. Cwaniak<br />

sprzeda kolejne komplety, nie ma problemu. Jeśli<br />

będzie trzeba, to się i trumnę sprzeda. I miejsce<br />

na cmentarzu. Biznes na człowieku zaczyna się od momentu<br />

poczęcia aż do jego śmierci. Dla jednych to biznes,<br />

dla innych PTE. Sami sobie wybierajcie, w co chcecie<br />

wierzyć.<br />

Transport (o tym jeszcze nie wspomniałem) – należy<br />

obrzydzać turystykę, a nie ją reklamować, wprowadzić<br />

obowiązek płacenia za spotkania służbowe przez firmę<br />

zapraszającą (wtedy się cudownie okaże, że 90% spotkań<br />

A ja oczywiście mogę, tak jak inni, poudawać, że będzie<br />

dobrze. „Teoria Okna” mówi o tym, że żadna cywilizacja<br />

nie jest w stanie podróżować na odległości międzygwiezdne,<br />

bo zanim będzie do tego zdolna, to się sama<br />

unicestwia. Dlatego nie odwiedza nas sympatyczny Iti,<br />

co chce do domu. Dlatego my nie odwiedzimy nikogo.<br />

Czy teoria jest słuszna? Dowiemy się za góra 100 lat,<br />

gdy populacja Ziemi wyniesie 32 mld. Oczywiście planeta<br />

będzie próbowała się oczyszczać. Będą niespotykane<br />

kataklizmy: trzęsienia ziemi i potopy, nowe wirusy, które<br />

wytępią miliony. Ale liczba ludności będzie wciąż wzrastać<br />

i wzrastać. Parapet „okna” jest już blisko. [JP]<br />

107<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Alek Rogoziński<br />

w TEATRZE DRUGA STREFA<br />

5 Lat pracy pisarskiej Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska<br />

Aleksander Rogoziński to jeden z najpopularniejszych<br />

pisarzy komedii kryminalnych.<br />

18 stycznia świętował 5- lecie swojej pracy<br />

pisarskiej w TEATRZE DRUGA STREFA.<br />

Zaproszeni goście mieli przyjemność obejrzeć<br />

spektakl „Raz, dwa, trzy…giniesz ty!” na podstawie<br />

książki Alka. Z niesamowitą ciekawością chłonęłam<br />

całkiem nowe doświadczenia, obserwowanie<br />

reakcji widzów, samego autora niebywałe przeżycie.<br />

Choć spektakl widziałam już po raz drugi<br />

ponownie mnie zaskoczył, zachwycił, fantastyczna<br />

gra aktorów , odtwarzanie ról znanych mi z książki<br />

niesamowite.Dobór aktorów niezwykle trafiony, gra<br />

na najwyższym poziomie, po prostu fenomenalne<br />

przeżycie. Wśród gości byli Anna Kasiuk, Agnieszka<br />

Lis, Jacek Galiński, Maciej Radel i wielu oddanych<br />

czytelników z całej Polski. Podczas przemowy<br />

w wzruszający sposób autor podziękował swoim<br />

bliskim i zdradził mały sekret kto będzie czytał jego<br />

najnowszą książkę w wersji audiobooka „Miłość ci<br />

wszystko wybaczy” będzie czytana przez cudowny<br />

głos Macieja Radela.Po oficjalnej części na<br />

gości czekał przygotowany przepyszny tort i masa<br />

słodkości wykonanych przez niezawodnego Pawła<br />

Płaczka, po prostu palce lizać.Wspólnym rozmowom<br />

nie było końca, wzruszeń co nie miara i duma<br />

z tego fantastycznego człowieka. Jeśli macie ochotę<br />

obejrzeć tą wspaniałą, wesołą sztukę serdecznie<br />

zapraszam do Teatru Druga Strefa. [EKT]<br />

108<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


O psychologii w Sopocie<br />

Po raz drugi wyruszam do Sopotu,<br />

za każdym razem jednak nad morze kieruje mnie literatura.<br />

Człowiek, emocje, mechanizmy działania,<br />

próba określenia zjawisk widocznych we współczesnym świecie,<br />

tajniki wiedzy psychologicznej.<br />

Przyznam, że ta tematyka nie jest dostatecznie reprezentowana.<br />

O psychologii mówi się za mało, widać to w przypadku zagrożeń<br />

płynących chociażby z aktywności w wirtualnej rzeczywistości.<br />

Brakuje często prawidłowej i wczesnej reakcji. Zapewne za mało<br />

wiemy o sobie, nie potrafimy zapanować nad lękiem, targają<br />

nami niezrozumiałe emocje.<br />

O tym między innymi debatowali wybitni znawcy tematu.<br />

Podczas II Festiwalu Książki Psychologicznej<br />

mogliśmy wysłuchać licznych<br />

wystąpień, jak również uczestniczyć<br />

w debatach dotyczących intrygujących<br />

kwestii, i to zaledwie w ciągu dwóch<br />

dni, 25 i 26 października. Organizatorzy<br />

festiwalu to wydawnictwo Smak<br />

Słowa we współpracy z Uniwersytetem<br />

SWPS w Sopocie. Pierwszy dzień<br />

poświęcony był między innymi życiu<br />

w sieci, zastanawiano się między innymi<br />

jak budować autorytet w świecie<br />

wirtualnym (Piotr Bucki) oraz<br />

próbowano odpowiedzieć na pytanie,<br />

kim są ludzie z pokolenia iGen (prof.<br />

Tomasz Grzyb), dodam tylko, że to<br />

ludzie urodzeni po 1995 roku, smartfon<br />

jest dla nich naturalnym narzędziem,<br />

a sieć pełni bardzo ważną funkcję<br />

w życiu. Na koniec dnia odbyła<br />

się debata o plusach i minusach życia<br />

w sieci, którą poprowadził Michał Janiszewski<br />

z radia TOK FM. Drugi dzień<br />

psychologicznych refleksji dotyczył<br />

miejsca psychologii w złożoności świata<br />

społecznego. Mogliśmy dowiedzieć<br />

się między innymi, czym jest pamięć<br />

zbiorowa oraz jaki udział mają w tym<br />

emocje (prof. Tomasz Maruszewski).<br />

Naszą uwagę mogła też zwrócić kwestia<br />

polskiego myślenia spiskowego<br />

wokół Okrągłego Stołu. W czasie<br />

wykładu poruszana była między innymi<br />

rola myślenia spiskowego w polityce<br />

oraz budowaniu świata (prof. Mirosław<br />

Kofta). Tutaj również nie zabrakło<br />

debaty, rozprawiano o mowie<br />

nienawiści i pogardy oraz możliwościach<br />

powstrzymania tego niepokojącego<br />

zjawiska. Debatę poprowadziła<br />

Dorota Wodecka, dziennikarka Gazety<br />

Wyborczej.<br />

Mam wielką nadzieję, że festiwal<br />

będzie kontynuowany, poszerzany<br />

będzie też zakres omawianych tematów.<br />

Być może warto byłoby zaprosić<br />

badaczy języka. Byłbym bardzo ciekawy<br />

jak wygląda analiza językoznawcza<br />

emocji, w jaki sposób można zwerbalizować<br />

to, co odczuwamy. Oprócz<br />

tego można też pokusić się o zaproszenie<br />

twórców, którzy specjalizują<br />

się w prozie psychologicznej, gatunek<br />

zdawałoby się dzisiaj pozostawiony<br />

trochę na uboczu. Niezmiennie korzystna<br />

jest lokalizacja, Sopoteka znajduje<br />

się bowiem na sopockim dworcu,<br />

spotkania ze znawcami tematu to<br />

trochę jak spotkanie przy kawie, każdy<br />

może skorzystać z tej bogatej oferty.<br />

[RK]<br />

Robert Knapik<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

109


T<br />

Gdy ktoś, kto mi jest światełkiem<br />

Gaśnie nagle w biały dzień<br />

Gdy na drodze za zakrętem<br />

Przeznaczenie spotka mnie<br />

Czy w bezsilnej złości łykając żal<br />

Dać się powalić<br />

Czy się każdą chwilą bawić<br />

Aż do końca wierząc, że<br />

Los inny mi pisany jest<br />

110<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Nic nie boli tak jak życie<br />

Okruchy<br />

GORZKIEJ CZEKOLADY<br />

Morze ciemności<br />

Elżbieta Sidorowicz – Adamska<br />

e słowa piosenki pod tytułem Niepokonani pochodzącej<br />

z repertuaru zespołu Perfect zdają się najpełniej oddawać<br />

tematykę i problematykę debiutanckiej książki<br />

Elżbiety Sidorowicz-Adamskiej zatytułowanej Okruchy<br />

gorzkiej czekolady. Morze ciemności opublikowanej<br />

nakładem Wydawnictwa Zysk i Spółka w 2019 roku,<br />

będącej piękną, acz zarazem straszliwą historią, nakreśloną<br />

z językowym rozmachem fikcyjną opowieścią, która jednocześnie<br />

staje się boleśnie realna…<br />

Rodzice siedemnastoletniej Ani Kielanowicz postanawiają<br />

spełnić marzenie o nowym i szczęśliwym domu, dlatego<br />

– kiedy tylko nadarza się sposobność – kupują stary<br />

dworek w ruinie otoczony świerkami i dużym ogrodem.<br />

Piękne widoki rozciągające się wokoło mają zrekompensować<br />

wszelkie niedogodności związane z brakiem wody<br />

i gazu na czele. Niestraszne są one dla Andrzeja – architekta,<br />

męża i ojca, który obiecuje swym kobietom życie jak<br />

w bajce, ochoczo zabierając się za realizację zamierzeń,<br />

projektując przestronne, nowoczesne wnętrza mające<br />

tchnąć nowe życie w stare mury.<br />

Jednak pewnego dnia, sielankowe życie rodziny burzy<br />

tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, w którym<br />

giną Andrzej i Barbara, co sprawia, że świat Ani nie tyle<br />

chwieje się w posadach, co raczej rozsypuje się, a ze sporych<br />

rozmiarów kupki odłamków przebijają gorzko – czekoladowe<br />

okruchy. Czego? Wiary we własne siły? Nadziei<br />

na wbrew wszystkiemu szczęśliwą przyszłość, a może<br />

miłości bez granic?<br />

Pisarka z postawionymi pytaniami bezlitośnie każe mierzyć<br />

się nie tylko Ani, lecz także towarzyszącym jej czytelnikom<br />

nie mogącym ani na chwilę pozwolić sobie<br />

na bierność.


Dodatkowo, w toku rozwoju zdarzeń, trudno oprzeć<br />

się wrażeniu, że postać nad wiek dojrzałej nastolatki<br />

stanowi alter ego Autorki, która – o czym pisze na karcie<br />

podziękowań zamieszczonej na końcu książki – straciła rodziców<br />

w czasie jej powstawania, co z kolei upoważnia,<br />

by opisana przez nią historia mogła stanowić przyczynek<br />

do zgłębienia naszego życia, przez co duży, acz pusty<br />

dom bohaterki krzyczy swoją ciszą. Choć w przenośni –<br />

to jednak staje się azylem, który każdy może wypełnić<br />

swoimi cząstkami trosk i lęków. Wystarczy tylko do niego<br />

wejść… Ania wspaniałomyślnie na to pozwala, snując<br />

swą opowieść w pierwszej osobie, co dodatkowo wzmaga<br />

emocjonalny jej odbiór, szarpiąc boleśnie najczulsze struny<br />

wrażliwości.<br />

Dowiadujemy się bowiem, że dziewczyna została<br />

na świecie zupełnie sama, ponieważ bliskie osoby<br />

nie poczuwały się do obowiązku zapewnienia jej choćby<br />

odrobiny ciepła. Przyjaciółka Barbary – Jagoda, wyjeżdża<br />

za granicę, a przyrodnia siostra rodzicielki – Iwona, pod<br />

pozorem opieki nad małoletnią, czyha jak wygłodniała<br />

wilczyca na spadek po jej rodzicach, dążąc do sprzedaży<br />

domu, który – choć dla Ani jest wszystkim – dla niej jedynie<br />

stanowi źródło problemów.<br />

Taki stan rzeczy nie uchodzi uwadze pani Barskiej – polonistki<br />

liceum plastycznego, do którego uczęszcza<br />

Ania. Decyduje się ona zostać jej prawnym opiekunem,<br />

co stanowi preludium wielu problemów całej rodziny Barskich,<br />

której od tej pory Ania też jest częścią.<br />

Bardzo wymowny staje się fakt, że na kartach powieści,<br />

sklasyfikowanej krzywdząco jako literatura młodzieżowa,<br />

ani razu nie pada imię wychowawczyni, co może<br />

stanowić znak próby uświadomienia odbiorcom, że mimo<br />

iż czasem bywa bardzo źle, to jednak każdy ma szansę<br />

spotkać na swej drodze anioła stróża pokroju pani Barskiej,<br />

któremu brak skrzydeł rekompensuje z nawiązką<br />

posiadanie morza empatii i dobroci.<br />

To ważne, zwłaszcza, jeśli – gdziekolwiek się nie obrócimy,<br />

to jak Ania czujemy na plecach zimny oddech śmierci,<br />

a duży piec w dużym domu, stawia duży opór nie dając<br />

ciepła, a – jakby tego było mało – w ogromnym ogrodzie<br />

i ze smakiem urządzonym salonie – współczesny danse<br />

macabre odtańcowują ci, którzy odeszli. Grzęznę w tych<br />

śmierciach, atakują mnie ze wszystkich stron. Henrietta,<br />

Stefania, Miller, moi rodzice, tańcząca Małgosia, ksiądz Antoni,<br />

za dużo, za dużo już tego – wyznaje Ania, by za chwilę<br />

od pani Barskiej móc usłyszeć: Buduj wokół siebie sieć<br />

z ludzi. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie ci się to<br />

przyda, jako kontakt, jako wsparcie, wspomożenie pamięci.<br />

Młoda dziewczyna słucha mentorki, wytrwale sklejając<br />

swój świat popękany na drobne kawałki i wiążąc więzi<br />

ludzkiej sieci, do której wpadają: sąsiedzi - Joasia, Kuba<br />

i ich córeczka Ola oraz babcia Klementyna, Sebastian<br />

i Janek Barscy, nowa przyjaciółka Poleczka, zakochany<br />

bez wzajemności Michał i jego siostra Bemolka, pan<br />

Wojtek Jasiński – oddany przyjaciel taty, panie Krysia<br />

i Natalia – bratnie dusze mamy, a nawet przygarnięta kotka<br />

Zadyma, co stopniowo przydaje jej pewności, że drobne<br />

gesty budują porządek świata, nie zawsze idealnego,<br />

ale dającego nadzieję na to, że kiedyś salonowy danse<br />

macabre zastąpi walc odtańczony radośnie z mężczyzną<br />

najbliższym sercu, tak jak ona zakochanym w palecie barw<br />

malowanych, bądź powstałych pod naporem wprawnych<br />

palców tworzących anioła, ale to bliżej nieokreślone<br />

kiedyś, wszak zanim to nastąpi, trzeba by jeszcze ułożyć<br />

się z Bogiem.<br />

Elżbieta Sidorowicz-Adamska przemyca bowiem na karty<br />

swej powieści bardzo wartościową myśl, mianowicie:<br />

(…) wszyscy wierzą. Nawet jeśli nie wierzą w Boga, to wierzą<br />

w coś innego. Człowiek jest stworzony do wiary, choć<br />

czasem cholernie nie chce się do tego przyznać.<br />

Lektura Okruchów gorzkiej czekolady. Morza ciemności<br />

uświadamia tę prawdę nienachalnie, acz wymownie,<br />

dlatego konkludując – warto spytać siebie: czy w pędzie<br />

zgotowanym przez współczesny świat znajduję czas i siły,<br />

by starać się moją niewiarę zastąpić wiarą w Boga, w anioły<br />

bez skrzydeł, które chcąc czynić dobro wyciągają do mnie<br />

swoje ciepłe dłonie? A czy zawsze sam wierzę także<br />

w innych i w samego siebie?<br />

Warto podjąć niełatwą próbę odpowiedzi na te pytania,<br />

które z całą pewnością przybliżą nas do spotkania ze sobą<br />

na nowo, co zaprocentuje, a na końcu życiowej drogi<br />

pozwoli ze sceny zejść niepokonanym. [IN]<br />

Iwona Niezgoda<br />

– inicjatorka niezależnego plebiscytu na polską Książkę<br />

Roku Brakująca Litera prowadząca bloga Góralka Czyta<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

111


112<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

113


Agata Strzyga Nowak<br />

Facebook: https://www.facebook.com/strzyga.artist/<br />

Instagram: 114 https://www.instagram.com/sstrzyga/<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Przepis na udane Walentynki<br />

ja ci usmażę jajecznicę<br />

ty mi wysmażysz list miłosny<br />

ja się dziś nawet nie nabzdyczę<br />

a ty nie będziesz dziś zazdrosny<br />

kupisz szampana i malinki<br />

chociaż alergie miewam po nich<br />

znienawidzone włożę stringi<br />

i ci się podam jak na dłoni<br />

Rzecz gustu<br />

pouśmiechamy się przy święcie<br />

i zapanuje słodycz błoga<br />

dasz mi serduszko najczerwieńsze<br />

choć nie lubuję się w podrobach<br />

i czółko w czółko obejrzymy<br />

serial miłosny w TV nudny<br />

a jutro znów się najeżymy<br />

by przepisowo pójść na udry<br />

Renata Cygan<br />

Szanowne Panie<br />

Jestem jak Rubens<br />

Nie – tak pięknie nie maluję<br />

lecz też wole grube<br />

Stąd moja najdroższa to kobieta jak trzeba<br />

To takie pól „Mazowsza” (to nic że nie śpiewa!)<br />

I wystarcza mi jedna<br />

Z reguły jej nie zmieniam<br />

bo ma tak dużo bo ma tak dużo<br />

tak dużo miejsca do… pieszczenia<br />

W kilku słowach rzecz całą streszczę:<br />

ciągle pieszczę ciągle pieszczę ciągle pieszczę<br />

A choć jestem jak źrebak rączy<br />

to nawet do rana nie mogę skończyć<br />

(Zimą to nadążam gdy mrok i szaruga<br />

bo człowiek wypoczęty<br />

a noc taaaaaaaaka dłuuuuuuuga!)<br />

Czy górą złotówka euro dolar rubel<br />

ja niezmiennie codziennie<br />

wolę panie grube.<br />

Na koniec panów wzruszę<br />

do racji swych przekonam<br />

Lubię grube bo muszę!<br />

(Ten wiersz przeczyta żona!!!)<br />

Moja ty<br />

Daj mi siebie na deser,<br />

albo na drugie danie,<br />

bo do ciebie się spieszę.<br />

Naprawdę – dziś nie kłamię,<br />

lecz jestem mówny prawdo,<br />

jak po przysiędze poseł,<br />

naprawdę ciebie pragnąc,<br />

(obwieszczam wielkim głosem).<br />

Bo jesteś najważniejsza,<br />

ważnością z nieba rodem,<br />

nie jakaś głupia gejsza,<br />

co chce mieć ze mną młode!<br />

Bo jesteś piękna taka,<br />

że Wenus z Milo gardzę<br />

i mogę w radość skakać,<br />

zapomnieć andropauzę.<br />

Bo jesteś jak ten anioł,<br />

co nie chce niepokoju,<br />

na złość tym pięknym paniom<br />

co kładą się w Playboyu.<br />

Daj mi siebie na deser…<br />

Nie mogę się doczekać…<br />

Tak do ciebie się spieszę…<br />

Moja ty...<br />

szklanko mleka…<br />

Juliusz Wątroba<br />

Juliusz Wątroba<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

115


*** ***<br />

nie można wymagać zbyt wiele<br />

lecz przecież ja nie wymagam<br />

tak dużo<br />

wystarczy mi twoja obecność<br />

taniutki bukiet kwiatów<br />

i jakaś pora roku<br />

powiedzmy – wiosna<br />

Agnieszka Jarzębowska<br />

116<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

RC


RC<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

117


Pijana dziwka<br />

Pijana dziwka<br />

Suzy wypierdzieliła się na środku ulicy.<br />

Pracuję Suzy wypierdzieliła w fabryce samochodów.<br />

się na środku ulicy.<br />

Tak Pracuję wszystkim w fabryce mówię, samochodów. choć naprawdę<br />

pracuję Tak wszystkim dla jednego mówię, z choć jej poddostawców.<br />

pracuję Dokręcam dla jednego śruby z do jej takiego poddostaw-<br />

ele-<br />

naprawdę<br />

mentu, ców. Dokręcam którego śruby nazwa do nic takiego wam elementu,<br />

Od którego roku. nazwa Cztery nic trzynastki wam<br />

nie<br />

powie.<br />

i nie główna powie. śruba, Od roku. piętnastka. Cztery trzynastki Robię też<br />

inne i główna rzeczy: śruba, zamiatam, piętnastka. noszę Robię części, też<br />

pomagam inne rzeczy: Frankowi zamiatam, (to mój noszę szef), części, ale<br />

głównie pomagam przykręcam Frankowi (to śruby. mój szef),<br />

Teraz ale głównie też przykręcam, śruby. stojąc przy<br />

brudnym Teraz też oknie przykręcam, i wypatrując stojąc Margaret. przy<br />

Minęła brudnym piętnasta. oknie i wypatrując Z fabryki wychodzą Margaret.<br />

już Minęła ludzie piętnasta. i niedługo Z powinna fabryki wychodzą przechodzić<br />

już ludzie koło okien i niedługo naszego powinna zakładziku, przechodzić<br />

koło „tegesy” okien dla naszego wielkiej zakładziku, fabryki,<br />

co<br />

robi<br />

w co której robi „tegesy” nie pracuję, dla wielkiej ale mówię, fabryki, że<br />

tak. w której Margaret nie pracuję, zawsze ale przechodzi mówię, koło<br />

okna. że tak. Latem Margaret w kwiecistych zawsze przechodzi sukienkach,<br />

koło okna. jesienią Latem w kwiecistych długim płaszczu, sukienkach,<br />

zimą w podniszczonej jesienią w długim kurteczce płaszczu,<br />

a<br />

z a zimą futrzanym w podniszczonej kołnierzem. kurteczce Czasem na<br />

mnie z futrzanym zerka. kołnierzem. Nie zawsze. Czasem Ale teraz na<br />

coś na mnie liczę. zerka. Na coś Nie więcej zawsze. niż Ale przelotne teraz<br />

spojrzenie. na coś liczę. Wczoraj Na coś więcej w pubie niż zdobyłem przelotne<br />

się spojrzenie. na odwagę Wczoraj i zaproponowałem w pubie zdobyłem jej<br />

randkę. się na odwagę i zaproponowałem jej<br />

– randkę. Czemu nie? – uśmiechnęła się. –<br />

Odezwij – Czemu się nie? kiedyś. – uśmiechnęła się. –<br />

I Odezwij poszła się do kiedyś. swoich koleżanek z księgowości.<br />

I poszła do No swoich więc dzisiaj, koleżanek gdy będzie z księgowości.<br />

No mam więc dzisiaj, zamiar gdy ją zaprosić będzie<br />

przechodzić,<br />

do przechodzić, kina, a potem mam na zamiar kolację ją do zaprosić tej restauracji<br />

do kina, o a francuskiej potem na kolację nazwie, do co tej diabltauracji<br />

wiedzą o jak francuskiej się wymawia. nazwie, Nie co znam diab-<br />

res-<br />

francuskiego.<br />

li wiedzą jak się wymawia. Nie znam<br />

francuskiego.<br />

Suzy podniosła się nieporadnie, pozbierała<br />

Suzy podniosła lunch, się który nieporadnie, właśnie niosła pozbierała<br />

i znowu lunch, się który wypierdzieliła. właśnie niosła Jezu!<br />

ojcu<br />

Ktoś ojcu ją i znowu w końcu się przejedzie. wypierdzieliła. Cholerna, Jezu!<br />

pijana Ktoś ją dziwka. w końcu przejedzie. Cholerna,<br />

– pijana Frank! dziwka. – krzyczę, nie odrywając<br />

wzroku – Frank! od – tłumu krzyczę, kobiet nie i odrywając mężczyzn<br />

wylewającego wzroku od tłumu się z kobiet bramy fabryki. i mężczyzn<br />

Nie wylewającego słyszy, bo włączona się z bramy jest fabryki. szlifierka.<br />

Nie słyszy, Widzę bo włączona już Margaret jest szlifierka. otoczoną<br />

wianuszkiem Widzę już Margaret koleżanek. otoczoną Kobiety<br />

patrzą wianuszkiem w okna koleżanek. zakładu Franka i się<br />

śmieją. Kobiety Odkładam patrzą w okna śrubę zakładu piętnastkę Franka<br />

biegnę i się śmieją. do Suzy. Odkładam Chwytam śrubę ją w tali pięt-<br />

jak<br />

i<br />

psiaka, nastkę i drugą biegnę ręką do łapię Suzy. jej Chwytam torbę i zabieram<br />

w tali jak ją z psiaka, jezdni. drugą ręką łapię jej<br />

ją<br />

– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />

118<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

torbę i zabieram ją z jezdni.<br />

– Pilnuj tej swojej pijanej dziwki,<br />

bo następnym razem ją przejadę! –<br />

wrzeszczy kierowca czerwonego pontiaca,<br />

a potem rusza z piskiem opon.<br />

Przejechał po sałatce w plastikowym<br />

pudełku. Frank będzie się musiał dzisiaj<br />

obyć bez surówki. Stoimy przytuleni.<br />

Boję się ją puścić, żeby się znowu<br />

nie wyrżnęła. Odruchowo otrzepuję<br />

jej tyłek tyłek z z piasku. piasku. Zaczerwieniła się<br />

i Zaczerwieniła spuściła wzrok. się Mnie i spuściła też robi wzrok. się<br />

nieswojo. Mnie też Patrzę robi się w stronę nieswojo. Margaret, Patrzę<br />

ale w stronę już znikła Margaret, za zakrętem. ale już Dziś znikła nie zaproszę<br />

zakrętem. jej na Dziś randkę. nie Szkoda, zaproszę bo jej mam na<br />

już randkę. w kieszeni Szkoda, bilety. bo mam Cholerna, już w kieszeni<br />

bilety. Patrzę Cholerna, wściekły Pijana Suzy, Dziwka. a ona<br />

Pijana<br />

Dziwka.<br />

jakby Patrzę to wściekły wyczuła, na bo Suzy, spuszcza a ona wzrok jakby<br />

jeszcze to wyczuła, bardziej. bo spuszcza wzrok jeszcze<br />

bardziej.<br />

Znowu stoję przy oknie, ale nie widzę<br />

Margaret. Znowu stoję Może przy wzięła oknie, wolne? ale nie widzę<br />

Widziałem Margaret. Może jej koleżanki, wzięła wolne? które spojrzały<br />

Widziałem na mnie jej przez koleżanki, szybę i które zaczęły spojrzały<br />

na Margaret mnie przez z nimi szybę nie i było. zaczęły<br />

się<br />

śmiać.<br />

– się Dzień śmiać. dobry Margaret – z Suzy nimi nie weszła było. do<br />

zakładu, – Dzień uśmiechając dobry – Suzy się promiennie. weszła do<br />

– zakładu, Przyniosłam uśmiechając dla was się lunch. promiennie.<br />

Dla – Przyniosłam was? Patrzę dla na was nią lunch. zdziwiony, jak<br />

rozpakowuje Dla was? Patrzę pudełka na nią i talerzyki. zdziwiony, Najwyraźniej<br />

rozpakowuje zrobiła pudełka też i dla talerzyki. mnie. Naj-<br />

Chce<br />

jak<br />

przeprosić wyraźniej zrobiła za wczoraj. też dla Za mnie. moją Chce straconą<br />

przeprosić szansę za i wczoraj. zmarnowane Za moją bilety straconą<br />

szansę Oczywiście i zmarnowane ona o tym bilety nie wie.<br />

do<br />

kina.<br />

Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />

RC<br />

do kina. Oczywiście ona o tym nie wie.<br />

Nikt nie wie. O Margaret nie mówię<br />

nawet Frankowi, choć to jedyny<br />

kumpel jakiego mam. Siadam razem<br />

z nim do stołu i jemy cudowności,<br />

które przyrządziła jego córka.<br />

Suzy uśmiecha się rozradowana,<br />

patrząc jak wylizujemy talerze, całuje<br />

ojca w policzek, potem robi taki ruch,<br />

jakby chciała mnie mnie też też cmoknąć, cmoknąć, ale<br />

się ale odruchowo się odruchowo odsuwam. odsuwam. Widzę, Widzę, jak<br />

uśmiech jak uśmiech gaśnie gaśnie na jej na ustach. jej ustach.<br />

– Do widzenia, Josh – mówi i pospiesznie<br />

wychodzi, wychodzi, nie nie czekając czekając aż<br />

skończymy aż skończymy jeść, jeść, żeby żeby zabrać zabrać talerze talerze<br />

i pudełka. pudełka. Frank nieruchomieje na<br />

Frank chwilę, nieruchomieje wpatruje się w na drzwi, chwilę, którymi wpatruje<br />

wyszła się Pijana w drzwi, Dziwka, którymi a potem wyszła patrzy Pija-<br />

na mnie, Dziwka, ale a nic potem nie mówi. patrzy Jemy na mnie, dalej.<br />

ale nic nie mówi. Jemy dalej.<br />

Tańczę z Suzy na środku wielkiej sali<br />

Tańczę otoczony z Suzy innymi na parami. środku Jest wielkiej dorocz-<br />

sali<br />

otoczony bal pracowników innymi parami. fabryki. Jest doroczny<br />

też zaprosili, bal pracowników jako wieloletniego fabryki. Franka dos-<br />

Franka<br />

też tawcę, zaprosili, ale on jako przekazał wieloletniego zaproszenie dostawcę,<br />

mnie. ale on przekazał zaproszenie<br />

mnie. – Nie mam z kim iść – protestuję i jest<br />

– mi Nie trochę mam głupio, z kim iść bo – wiem, protestuję że on i jest też<br />

mi nie trochę ma z kim głupio, pójść. bo wiem, Zeszłej że niedzieli<br />

byłem ma z przecież kim pójść. na mszy Zeszłej w niedzie-<br />

intencji<br />

on też<br />

nie<br />

li żony byłem Franka. przecież Z okazji na piątej mszy rocznicy w intencji jej<br />

żony śmierci. Franka. Z okazji piątej rocznicy jej<br />

śmierci. – Zaproś Suzan.<br />

– Zaproś Suzan.


Niedorzeczny pomysł! Ale potem sobie<br />

uświadomiłem, że Margaret też<br />

tam będzie.<br />

Tańczę z Pijaną Dziwką, a ona uśmiecha<br />

się promiennie. Jest jedyną dziewczyną,<br />

jaką znam, która tak się potrafi<br />

uśmiechać. Śmieją się nawet jej oczy.<br />

Bije od niej jakiś blask. Zauważam, że<br />

Suzy ma całkiem ładne piersi i śliczne<br />

nogi. Teraz to widzę. Zwykle dziewczyna<br />

chodzi w jeansach i długich<br />

bluzach, co dość dobrze ukrywa jej<br />

doskonałą figurę. Kiedy tak się nad<br />

tym zastanawiam, to myślę, że ma ładniejsze<br />

nogi od Margaret. Nie mówiąc<br />

o pupie. Jeszcze pamiętam te krągłości,<br />

gdy ją wtedy otrzepywałem z piasku.<br />

Tańczymy. Nawet się nie potknęła<br />

ani razu. Na wszelki wypadek trzymam<br />

ją mocno w tali. Czuję jej perfumy<br />

i zapach lekko spoconej skóry, wyczuwam<br />

zapach świeżo umytych włosów.<br />

Suzy ma piękne, długie i gęste włosy.<br />

Patrzy mi w oczy i wtedy dostaję<br />

pierwszy cios w żołądek. Nieprawdziwy.<br />

Tak się tylko mówi.<br />

Do kolejnego tańca zapraszam Margaret.<br />

Stoję przed nią, zginając się w pół,<br />

jakby naprawdę bolał mnie brzuch,<br />

żeby przekrzyczeć muzykę. Możliwe<br />

nawet, że mnie boli. Ze strachu.<br />

– Dziękuję, ale nie. Muszę chwilę odpocząć<br />

– mówi dziewczyna.<br />

Potem zerka na swoje koleżanki, które<br />

wybuchają śmiechem, jakbym powiedział<br />

coś śmiesznego. Nie tańczę najlepiej,<br />

to pewnie dlatego. Odchodzę<br />

do swojego stolika, przy którym siedzi<br />

wciąż rozpromieniona Suzy.<br />

Siadam obok niej zrezygnowany.<br />

Widzę, jak do Margaret podchodzi<br />

jakiś gość i ona rusza z nim na parkiet<br />

bez chwili namysłu. Szybko odpoczęła.<br />

Nie minęła minuta. Znam tego człowieka.<br />

Kierownik w dziale jakości. Kilka<br />

razy nas wzywał, bo coś mu się nie podobało.<br />

Jakąś rysę zobaczył albo coś.<br />

Straszna menda, ale na takim stanowisku<br />

bycie mendą, to chyba zaleta.<br />

Menda tańczy z moją Margaret, a Pijana<br />

Dziwka włożyła swoją dłoń w moją,<br />

jakbyśmy byli parą. Dobrze, że pod<br />

stolikiem, to nikt nie widzi.<br />

– Nie dawaj dziwce alkoholu,<br />

bo będzie cyckami wycierać posadzkę.<br />

Obok naszego stolika przechodzi kilku<br />

młokosów z Montowni. Śmieją się.<br />

Widzę, jak twarz Suzy tężeje i czuję<br />

palce zaciskające się na mojej dłoni.<br />

Chcę wstać, ale ona mnie powstrzymuje.<br />

Może i dobrze, bo ich było czterech.<br />

Nie mówiąc o tym, że cała sala, to<br />

ich koledzy. Mnie nikt by nie pomógł.<br />

Siadam ponownie na krześle. Byłoby<br />

fajnie przypieprzyć gnojowi pięścią<br />

w zęby, ale równie fajnie byłoby też<br />

w zęby nie dostać. Jest mi przykro, bo<br />

uświadamiam sobie, że wcale nie jestem<br />

dużo lepszy od nich.<br />

Wychodzimy z balu. Trzymam ją mocno<br />

w talii, a ona wtula się we mnie.<br />

Jest mi dziwnie przyjemnie. Niedorzecznie,<br />

niezrozumiale przyjemnie.<br />

Mój dziadek założył tę fabrykę. Nie<br />

wymienię jej nazwy, bo wtedy wszystko<br />

byście wiedzieli. O mnie i mojej<br />

rodzinie. Dlatego wam nie powiem.<br />

Nawet nie zdradzę nazwy miasta ani<br />

stanu, w którym fabryka się znajduje.<br />

Pomysłem mojego ojca było, żebym<br />

zaczynał od prostych prac, żebym rozumiał<br />

robotników. Bał się, że w fabryce<br />

mnie szybko rozszyfrują, więc<br />

ulokował mnie u Franka. On też nie<br />

wiedział. Jakoś to ojciec załatwił przez<br />

kogoś. Kilka dni temu przyszedł wreszcie<br />

czas na zmiany. Zostałem dyrektorem<br />

zarządzającym. Nie znam francuskiego,<br />

ale znam: niemiecki, rosyjski<br />

i mandaryński. Trochę też japoński.<br />

Idę z Margaret pod rękę. Dziewczyna<br />

jest radosna i ładnie pachnie. Może<br />

trochę zbyt intensywnie spryskała się<br />

perfumami, ale zapach jest przyjemny.<br />

Nie tak erotyczny, jak woń skóry<br />

Suzy, ale ładny. Przechodzimy tuż pod<br />

oknami mojego byłego szefa.<br />

– Przywitam się z Frankiem – mówię.<br />

– Musisz przestać zadawać się z plebsem<br />

– odpowiada moja Margaret, wyginając<br />

usta z pogardą. – Jestem twoją<br />

dziewczyną, więc przynosisz wstyd nie<br />

tylko sobie, ale i mnie.<br />

Wiem, że ma rację. Mijamy zakład<br />

Franka. Kątem oka widzę go przykrytego<br />

pióropuszem iskier ze szlifierki.<br />

Dobrze, że mnie nie widzi. Oddycham<br />

z ulgą.<br />

– Boję się – Suzy płacze w moich ramionach.<br />

– A jak się nie uda?<br />

Wtedy dalej będziesz się zataczać,<br />

idąc ulicą, a ludzie w dalszym ciągu<br />

będą cię nazywać „Pijaną Dziwką”.<br />

A ja nadal będę cię kochał. Tak myślę,<br />

ale tego nie mówię. Siedzimy na wielkim<br />

łóżku w naszym nowym domu.<br />

Suzy jest naga, a ja przytulam się do jej<br />

pleców i całuję ją w kark. Uwielbiam<br />

zapach jej skóry i włosów. Długo nie<br />

wiedziałem o jej chorobie. Frank mi<br />

nie powiedział. Rozmawiałem z nim<br />

o tym tylko raz, o ile można to nazwać<br />

rozmową. Zasugerowałem wtedy,<br />

że Suzy powinna mniej pić. Spojrzał<br />

na mnie z wściekłością.<br />

To było dziwne, bo mój były szef,<br />

to najłagodniejszy facet, jakiego znam.<br />

– Lubię cię, Josh – jego głos<br />

się zmienił, był szorstki jak papier<br />

ścierny do czyszczenia „tegesów”.<br />

– Jesteś przyzwoitym chłopakiem:<br />

bystrym i pracowitym. Dlatego będę<br />

udawał, że tego nie powiedziałeś. OK?<br />

I to była cała rozmowa na ten temat.<br />

W końcu się jednak dowiedziałem.<br />

Suzan nigdy w życiu nie była pijana.<br />

Po zwykłej grypie dostała powikłań,<br />

to znaczy zapalenia ucha środkowego,<br />

i ma uszkodzony błędnik. Dlatego<br />

chodzi jak pijana. Nie zawsze. Czasem<br />

idzie całkiem normalnie, a czasami nie<br />

potrafi utrzymać równowagi. Mam<br />

teraz dostęp do pieniędzy ojca i załatwiłem<br />

jej operację, która ma bardzo<br />

duże szanse przywrócić jej zdrowie.<br />

Tak, co najmniej, mówią lekarze.<br />

Napawam się zapachem skóry Suzan,<br />

przytulając ją do siebie jeszcze mocniej.<br />

A Margaret?<br />

– Musisz przestać zadawać się<br />

z plebsem – powiedziała wtedy przed<br />

zakładem Franka.<br />

I zrozumiałem, że ma rację. Minąłem<br />

duże, przybrudzone okna i wyciągnąłem<br />

ramię z jej objęć.<br />

– Do widzenia, Margaret. Odezwij się<br />

kiedyś!<br />

Spojrzałem w jej wielkie, zdziwione<br />

oczy i mimowolnie zacząłem się śmiać.<br />

Nie z niej się śmiałem.<br />

Z nikogo. Śmiałem się z radości,<br />

że wreszcie się od niej uwolniłem.<br />

I pobiegłem jak na skrzydłach do domu<br />

mojej „Pijanej Dziwki”, która właśnie<br />

pakowała lunch dla Franka.[JP]<br />

Jarosław Prusiński<br />

119<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


OSTATNI RAZ<br />

Marta Krasnowska<br />

https://www.facebook.com/EyecoomshotArt/<br />

120<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Wiersz miłosny<br />

Między drzewami a linią prześwitu<br />

porozwieszałeś brzęczące nadzieje<br />

świat w miękkim świetle nieśmiało bieleje<br />

kwitnąc hortensją wśród modrych zachwytów<br />

wiatr lekko wieje<br />

mówię dzień dobry bluszczowi i kotom<br />

puchowe niebo kładzie się na dachach<br />

słucham poszumu traw bujnych i Bacha<br />

słońce żółcieje i praży z ochotą<br />

tonąc w zapachach<br />

w oczach mam twoje głębokie źrenice<br />

twój głos mam w myślach a w sercu mam ciebie<br />

tkwię zawieszona w półskłonie pod niebem<br />

niczym nabrzmiałe od wina winnice<br />

w odcieniach sreber<br />

zdejmuję buty i drżę w tulipanach<br />

jestem westchnieniem płomieniem i miodem<br />

zjawisz się wreszcie jak ćma - mimochodem<br />

zagarniesz skrzydłem – ja w złocie skąpana<br />

nie dam ci odejść<br />

Renata Cygan<br />

Wyznanie<br />

Nie umiem pisać wiersa<br />

Poezja mnie odpycha<br />

bo moja miłosć piersa<br />

ządała erotyka<br />

a ja próc anonima<br />

nicego nie napise<br />

więc snurek w ręku cymam<br />

i natym snurku wisę<br />

Juliusz Watroba<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

121


Ludzie wiersze piszą<br />

-akcja antyWalentynkowa<br />

Na Krechę<br />

„Ludzie wiersze piszą” to hasło ogólnopolskiej akcji<br />

pocztówkowej popularyzującej czytelnictwo poezji już po<br />

raz dziewiąty. Organizatorem jest FONT pod patronatem<br />

Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Rozszerzamy znaną już<br />

w środowisku akcję antyWalentynkową Na Krechę, której<br />

kolebką jest Poznań, o działania podczas Światowego Dnia<br />

Poezji oraz w innych istotnych dla poezji miesiącach.<br />

Pomysł rozwinął się wśród poznańskich twórców związanych<br />

z Grupą Literyczną (literacko-artystyczną) Na Krechę<br />

i akcja od początku organizowana przez Łucję Dudzińską<br />

z małej, lokalnej (w pierwszych dwóch latach) stała się<br />

ogólnopolską, upowszechnianą dzięki współpracy z animatorami<br />

i poetami w około 50 miastach, miasteczkach.<br />

Do tej pory od 2012 roku własnym sumptem przygotowano<br />

ponad 580 wzorów pocztówek z erotykami, będących<br />

kompilacją: wierszy, obrazów, zdjęć, grafik, rysunków<br />

twórców związanych z grupą oraz zaprzyjaźnionych artystów<br />

i poetów. Kartki drukowano w nakładzie 200 sztuk,<br />

co oznacza, że grubo ponad 116 000 kolorowych (najczęściej)<br />

lirycznych pocztówek trafiało do potencjalnych<br />

odbiorców, gdyż robiliśmy również dodruk niektórych<br />

wzorów.<br />

Z akcją związane były wydarzenia towarzyszące: Wystawy<br />

wierszy (WierszYstwki), Spotkania poetyckie, Integracje<br />

Literackie – Hyde Park, a przede wszystkim – aktualnie VII<br />

edycja Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Erotyk<br />

na krechę” im. Tadeusza Stirmera.<br />

Poetycka akcja „Ludzie wiersze piszą”, jak już wspomniano,<br />

w szerszym zakresie kontynuuje tradycję akcji<br />

122<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


OD 2012 ROKU PRZYGOTOWANO PONAD<br />

580 WZORÓW POCZTÓWEK Z EROTYKAMI<br />

antyWalentynkowej, będąc formą popularyzacji czytelnictwa<br />

poezji – wychodzenia ze sztuką na ulice, do pubów,<br />

bibliotek, do zakładów usługowych, sanatorium (a nawet<br />

na stoki narciarskie w Wiśle, w Szczyrku, w Jańskich<br />

Łaźniach, jak miało to miejsce w ostatnich dwóch latach),<br />

aby odpoczynek również łączyć z czytaniem poezji i prozy.<br />

Na początku założeniem akcji poetyckiej była przede<br />

wszystkim odpowiedź na komercję i na wszędobylski „serduszkowy”<br />

kicz walentynkowy. Uważamy, że lepiej w tym<br />

czasie sięgnąć po tomik poezji – mamy przecież potężne<br />

źródła literatury i sztuki, z których nie tylko można,<br />

ale i należy czerpać przyjemność.<br />

Nie ukrywamy, że potrzebujemy większego wsparcia<br />

medialnego, bo akcja jest tego warta.<br />

Każda coroczna edycja odbywa się dzięki zaangażowaniu<br />

wielu, często ponad 100 twórców, artystów,<br />

animatorów, i na pocztówki z wierszami, w opracowaniu<br />

przede wszystkim Marii Kuczary (a także Jadwigi<br />

Włudarczyk, Małgorzaty Chwiła, kiedyś: Joanny Kulhawik,<br />

Jacka Wysockiego, Bronka Olachowskiego, Katarzyny<br />

Borczyńskiej, Renaty Cygan, Rafała Babczyńskiego,<br />

Projektu Ef Ef ...) można trafić w wielu miastach w Polsce.<br />

Dysponujemy różnymi wzorami pocztówek. Wśród publikowanych<br />

wierszy znalazła się poezja: Romka Honeta,<br />

Janusza Drzewuckiego, Łukasza Jarosza, Jacka Dehnela,<br />

Anny Nasiłowskiej, Karola Maliszewskiego, Uty Przyboś,<br />

Piotra Muldnera-Nieckowskiego, Mirki Szychowiak,<br />

Mariusza Grzebalskiego, Marka Czuku, Wojtka Banacha,<br />

Krzysztofa Szatrawskiego, Ewy Sonnenberg, Dawida Junga,<br />

Barbary Gruszki-Zych, Krystyny Lenkowskiej, Teresy Tomsi,<br />

Brahy Rosenfeld, Olgerda Dziechciarza, Wojciecha Borosa,<br />

Bartłomieja Siwca, Bogdana Prejsa … Autorów, gości, laureatów<br />

konkursu, członków Grupy Literycznej Na Krechę,<br />

naszych sympatyków uczestniczących w akcji – to kilkaset<br />

nazwisk, więc nie da się wszystkich wymienić.<br />

Podobnie jest z animatorami czy artystami, których prace<br />

graficzne, malarskie, fotograficzne stanowiły osnowę<br />

wierszy. Między innymi podziękowanie za artystyczne<br />

prace należą się dla: Marii Kuczary, Anny Ewy Klimowicz,<br />

Kazimierza Rafalika, Marka Koneckiego, Renaty Cygan,<br />

Joanny Kulhawik, Grażyny Kielińskiej, Witolda Zakrzewskiego,<br />

Andrzeja Hamery, Romy Klinkosz, Małgorzaty<br />

Chwiła, Marka Sobczaka, Henryka Wańka, Artura<br />

Groszkowskiego, Kornelii Chojnackiej Madejskiej, Jolanty<br />

Ciecharowskiej, Zbyszek Kresowaty, Elżbiety Wasiuczyńskiej,<br />

Katarzyny Michalewskiej, Dominika Lesiczki, Urszuli<br />

Król, Giny Jusięgi, Mariusza Partyki, Agnieszki Czyżewskiej,<br />

Mirosława Greluka, Janusza Biernackiego, Krzysztofa<br />

123<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Lalika, Ryszarda Zdunka, Wiesława Leszczyńskiego,<br />

Krzysztofa Schodowskiego, Renaty Brzozowskiej,<br />

Tadeusza Rolke/Agencja Gazeta, Anity Świrek, Arbena<br />

Brahimaj, Aleksandry Bujak...<br />

CZYTAJMY POEZJĘ – „Ludzie wiersze piszą” – ta ogólnopolska<br />

akcja ma o tym przypominać.<br />

Pokażmy, że dobra poezja istnieje i działa, nie tylko<br />

w walentynki! Może być z nami codziennie.<br />

Podstawowy termin rozdawania kartek z wierszami<br />

to 21 marca – Światowy Dzień Poezji<br />

Przypominam jako kurator akcji, że celem jest<br />

popularyzacja czytelnictwa poezji, reminiscencja tej<br />

niszowej dziedziny sztuki, aby znalazła swoje miejsce<br />

w naszej tzw. kulturalnej codzienności, aby nas zaskakiwać<br />

intelektualnie grą słów i znaczeń.<br />

Można czytać poezję, można rozwiązywać krzyżówki –<br />

to się nie wyklucza.<br />

Kurator akcji: Łucja Dudzińska / Kontakt: lucja.d@<br />

op.pl<br />

Organizator: Fundacja Otwartych Na Twórczość<br />

(akronim FONT) pod patronatem Stowarzyszenia Pisarzy<br />

Polskich<br />

Patronat medialny: Kwartalnik FRAZA<br />

124<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

125


***<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

poranki,<br />

co czasem wcześniejsze niż sen.<br />

Będę zabierać Cię tam,<br />

gdzie mgły sennie przecierają oczy.<br />

Potem będziemy wodzić po<br />

budzącym się świcie i<br />

malować nasz świat słowami<br />

na białej kartce dnia.<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

moje roztargnienie.<br />

Pomylone skarpetki,<br />

niepomalowane usta,<br />

zapomniane kolczyki<br />

co pięknie opakowane<br />

nadal leżą w pudełku z kartką<br />

“od Gwiazki”<br />

Jeśli chcesz być ze mną,<br />

będziesz musiał pokochać<br />

mój świat<br />

Ze słowami na opak,<br />

z błędami życia,<br />

bez akapitów<br />

ze śladami ołówka i gumki,<br />

oraz niedzielnego rosołu<br />

na czystej koszuli<br />

Świat poskładany z kawałków<br />

rozbitego lustra<br />

Mój świat...<br />

Dorota Górczyńska-Bacik<br />

126<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>


Paweł Jaroniewski, IG: jaroni_thephotographer<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

127


AGNIESZKA JARZĘBOWSKA<br />

fraszki<br />

O pragnieniach<br />

Pragnienie młodości w nich drzemie.<br />

Panowie szukają jej w młodszych,<br />

panie w kremie.<br />

Na dwie słodkie<br />

Ileż w nich słodyczy…<br />

Ta fałdki w spódnicy,<br />

ta na brzuchu liczy.<br />

One u niego<br />

Sądząc po frekwencji,<br />

jego libido było wyższe<br />

od ich inteligencji.<br />

Nieodwzajemniona miłość<br />

Marny widok<br />

na libido.<br />

Zakochani<br />

W niebo wzięci,<br />

choć nie święci.<br />

O łaskotkach<br />

Nie powiem, że nie chcę,<br />

kiedy mężczyzna próżność moją łechce.<br />

Ekologiczna fraszka z branży ciepłowniczej<br />

Jestem dogrzewana<br />

ciepłem pewnego pana.<br />

128<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong> RC


Dom drewniany<br />

Zbudowałeś sobie dom we mnie,<br />

drewniany,<br />

nie lubisz wszakże zimnych murów.<br />

Wymościłeś sobie fundament<br />

z gałęzi moich uczuć.<br />

Stoi teraz dumnie pałac<br />

dostojny,<br />

stabilny,<br />

w którym ty jesteś panem.<br />

I z kominkiem, w którym co wieczór<br />

rozpalasz tańczący ogień.<br />

A ja, cóż,<br />

jestem tylko domem<br />

drewnianym,<br />

według zamysłu twórcy.<br />

Uważaj więc z ogniem, kochany.<br />

Drewno zbyt szybko płonie.<br />

***<br />

Dorota Górczyńska-Bacik<br />

gdzieś tam tłum<br />

przy czerwonym dywanie<br />

wielcy znów<br />

dzielą świat<br />

między sobą<br />

tyle we mnie miłości<br />

tyle we mnie miłości<br />

ile twoich powrotów<br />

ile telefonów z drogi<br />

ile pytań o obiad<br />

i listę zakupów<br />

tyle we mnie miłości<br />

ile troski o dzieci<br />

o wspólny czas kiedyś<br />

o wspólny czas teraz<br />

nie muszę się uczyć<br />

twoich ramion<br />

one zawsze mają<br />

kształt uśmiechu<br />

Agnieszka Jarzębowska<br />

nam wystarczy<br />

ta wyspa<br />

a na niej<br />

filiżanka<br />

i druga tuż obok<br />

Tadeusz Knyziak<br />

(Coobus), luty <strong>2020</strong><br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

129


Dziękujemy, że poświęciliście swój czas, żeby przeczytać<br />

magazyn Post Scriptum.<br />

Jesteśmy wdzięczni, że zechcieliście przyjąć nasze<br />

zaproszenie i poznać bardzo ciekawych artystów,<br />

którzy dla Was oderwali się od sztalug czy komputerów,<br />

by opowiedzieć o swojej sztuce.<br />

W następnym numerze – kolejna porcja sztuki przez duże S.<br />

Będzie Jarosław Jaśnikowski, będzie dużo dobrej poezji,<br />

zachwycający fotograf z Japonii, proza w wykonaniu Elżbiety<br />

Sidorowicz-Adamskiej i Katarzyny Brus-Sawczuk, rozmowa<br />

z Krzysztofem Bielińskim o tym, jak się fotografuje teatr<br />

i wiele innych artystycznych smakowitości.<br />

Przedstawimy Wam wielu nietuzinkowych Artystów.<br />

Serdecznie Zapraszamy.<br />

130<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!