Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski
Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski
Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
<strong>Kurier</strong> B³a¿owski nr 122 wrzesieñ/paŸdziernik 2011<br />
CZ£OWIEK, KAP£AN Z POWO£ANIA,<br />
PRZYJACIEL POTRZEBUJ¥CYCH<br />
Gościem <strong>Kurier</strong>a jest ks. prałat Kazimierz Bator, który<br />
w sierpniu 2011 r. odszedł na emeryturę. Przez ostatnie 40 lat<br />
pełnił posługę duszpasterską w parafii pod wezwaniem Matki<br />
Bożej Szkaplerznej w Kąkolówce. Od roku 1971 do 1977<br />
był wikariuszem, a następnie proboszczem<br />
tejże parafii. Ten niezwykle zasłużony<br />
dla całej wspólnoty kapłan cieszy<br />
się wielkim szacunkiem parafian. Uroczystość<br />
pożegnania miała niezwykle<br />
emocjonalny charakter i zgromadziła<br />
prawdziwe rzesze wiernych, młodszych<br />
kapłanów – kąkolowian oraz wszystkich,<br />
którzy chcieli w tym dniu być blisko<br />
swojego proboszcza, katechety,<br />
przyjaciela. Ks. Kazimierz to postać<br />
nietuzinkowa, człowiek o wielu pasjach,<br />
społecznik, działacz, historyk, bibliofil<br />
i tak moglibyśmy jeszcze długo mnożyć,<br />
co zapewne nie dałoby pełnego obrazu<br />
tego wspaniałego człowieka.<br />
- Jak to się stało, że najmłodsze<br />
dziecko, jedyny syn w wielodzietnej rodzinie<br />
Pawła i Marii Batorów z Wesołej,<br />
zamiast objąć gospodarkę został<br />
kapłanem?<br />
- Na gospodarce pracowałem od najmłodszych<br />
lat, a po śmierci ojca (miałem<br />
wówczas 12 lat) musiałem wykonywać<br />
wszystkie typowo męskie prace,<br />
jak np. orka. Nie narzekam, bo to mnie<br />
zahartowało, nauczyło szacunku dla pracy, dla ludzi pracy,<br />
a bieda uświadomiła, że na pieniądze trzeba ciężko pracować.<br />
Duży wpływ na wybór mojej drogi życiowej miał dom,<br />
pełen pobożności, życzliwości i zrozumienia dla moich decyzji.<br />
Właściwie już idąc do LO w Dynowie szedłem tam z tą<br />
myślą. Wspierały mnie w moich decyzjach matka i siostry.<br />
- 40 lat, które poświęcił ksiądz dla kąkolowian to spory<br />
szmat czasu, to prawie połowa życia. Gdy ksiądz patrzy na<br />
Kąkolówkę tę dzisiejszą i tę sprzed 40 lat, jakie księdzu<br />
nasuwają się spostrzeżenia, refleksje? Co najbardziej się<br />
zmieniło? W czym zmiany są najmniejsze?<br />
-Kąkolówki, jaką znam sprzed 40 lat, już nie ma. To była<br />
tradycyjna wieś, gdzie życie toczyło się według utartych schematów,<br />
gdzie mieszkańcy żyli sprawami związanymi z rolnictwem.<br />
Co niedziela całe rodziny podążały piechotą do kościoła<br />
drogami i ścieżkami wydeptanymi z każdego przysiółka.<br />
Sąsiedzi szli zazwyczaj razem, czekając na siebie. Mężczyźni<br />
rozmawiali o plonach, koniach, kobiety o krowach, kurach,<br />
dzieciach, gotowaniu, przetworach. Ludzie nie spieszyli się tak,<br />
jak dzisiaj. Bywało, że gospodarze kontynuowali dyskusję po<br />
mszy już przy piwie u Bobrowej. I choć złość czasem brała, gdy<br />
patrzyłem, jak cała górka naprzeciwko sklepu była zajęta przez<br />
dyskutantów – amatorów piwa, byłem bezsilny.<br />
Zdjęcie z albumu księdza Batora.<br />
27<br />
Co środę całe tłumy ciągnęły pieszo na jarmark do Błażowej,<br />
mimo że był już autobus, to rzadko z niego korzystano.<br />
Po pierwsze, początkowo były dwa kursy: rano i wieczorem,<br />
a po drugie, kierowano się wiejską oszczędnością. Czasami<br />
korzystano z okazyjnego transportu,<br />
zabierając się przynajmniej w jedną<br />
stronę z sąsiadem, który jechał furmanką,<br />
bo wiózł akurat cielę czy prosiaka<br />
na sprzedaż. Większość szła<br />
w grupach z koszykami, workami,<br />
w których niosła towar na sprzedaż:<br />
masło, koguty, króliki itp lub towar zakupiony<br />
na targu. Bywały gospodynie,<br />
które szły w środę do miasta tylko po<br />
to, aby zobaczyć, po ile było masło, ser,<br />
jajka, spotkać znajomych, porozmawiać.<br />
Kobiety obowiązkowo musiały<br />
zdążyć na południe do domu do dojenia<br />
krów. Obrządek gospodarski wyznaczał<br />
swoisty rytm dnia. Oprócz rolnictwa<br />
podstawą utrzymania rodzin<br />
były zakłady takie, jak WSK, a pozostali<br />
dorabiali w sezonie jesienno-zimowym<br />
paleniem. O 17.00 ponad połowę<br />
autobusu jadącego do Rzeszowa<br />
stanowili palacze. Życie wtedy było<br />
proste. Takiej Kąkolówki już nie ma.<br />
Dziś obserwujemy wielkie rozproszenie,<br />
pośpiech, zabieganie, indywidualizm.<br />
Nie ma już takich samych spraw,<br />
wspólnych dla wszystkich problemów,<br />
gdy np. sąsiedzi naradzali się, gdzie kupić cement? Dziś myślimy,<br />
gdzie kupić taniej? Widoczny jest brak poczucia stabi-<br />
Jako młody ksiądz zaczynający pracę.<br />
lizacji. Starsi są w lepszej sytuacji, bo mają emerytury, renty,<br />
ale często utrzymują z nich młodsze pokolenie, bo o pracę<br />
dla młodych jest trudno.