28.02.2013 Views

Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski

Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski

Z dożynkowym wieńcem Z dożynkowym wieńcem - Kurier Błażowski

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>Kurier</strong> B³a¿owski nr 122 wrzesieñ/paŸdziernik 2011<br />

PRZYPADKOWA „PRZYGODA”<br />

Kolejny raz wybrałem się z wizytą<br />

do Pana Władysława Kaczyńskiego, by<br />

wysłuchać następnej, fascynującej<br />

opowieści związanej z naszą miejscowością.<br />

Przyjął mnie jak zawsze bardzo<br />

serdecznie.<br />

Pan Władysław w młodości był przystojnym,<br />

wysportowanym mężczyzną.<br />

- Był rok 1944, chyba okres żniw,<br />

koniec II wojny na naszych terenach.<br />

Byłem na Górnej Błażowej u szwagra<br />

Bronka Walasa. Gdy wracaliśmy do<br />

domu – na Mokłuczkę – naszliśmy na<br />

powracający od strony Hyżnego szwadron<br />

wojska niemieckiego. Nie byli to<br />

jacyś ochotnicy, tylko zawodowe wojsko<br />

uzbrojone od stóp do głów. Nie<br />

wiem skąd się oni wzięli tak późno.<br />

Przecież było po wojnie. Dowiedziała<br />

się o nich partyzantka z Hyżnego i tam<br />

ich zaatakowali koło leśniczówki.<br />

Niestety, nasi śmiałkowie nie mogli<br />

równać się z zawodową armią. Niemcy<br />

postrzelili jednego z naszych. W pobliżu<br />

znalazł się doktor Mucha i chciał<br />

opatrzyć rannego. Został zatrzymany<br />

przez Niemców.<br />

Przed nimi szli zwiadowcy (tzw.<br />

szperacze) i właśnie oni nas zatrzymali<br />

w okolicy dworku.<br />

Bronek najpierw chciał uciekać,<br />

ale zatrzymałem go, bo inaczej zostałby<br />

rozstrzelany.<br />

Doktor namówił Niemców, by zatrzymali<br />

się w dworze, mogli tam zrobić<br />

zakupy i posilić się, bo nie wiadomo,<br />

ile już maszerowali.<br />

Zabrali nas do środka, a młodsze<br />

rangą wojsko zostało w barakach na<br />

zewnątrz razem z Bronkiem. Kupowali<br />

od ludzi kury, jajka, co kto chciał im<br />

sprzedać i płacili za to.<br />

Bardzo dobrze znałem teren, bo<br />

chodziłem tamtędy do domu pod Mokłuczkę.<br />

Jakieś 15 metrów za dworkiem<br />

były jeszcze niezasypane okopyrowy<br />

zaporowe (1945 r.).<br />

Dziedzicami dworu w tym czasie<br />

byli bracia Sochowie, którzy na widok<br />

wojska schowali się na strychu. Niemcy<br />

poprosili, żebym poszedł i „załatwił”<br />

coś do jedzenie. Poszedłem do<br />

Władysław Kaczyński współcześnie, nadal<br />

pełen wigoru.<br />

kuchni, a tam siedziała puszysta gospodyni,<br />

lecz ze strachu nie mogła<br />

wstać ze stołka – trzęsła się jak galareta.<br />

Nie byłem najlepszym kucharzem,<br />

ale przygotowałem dla nich kanapki<br />

z chleba i sera. Zrobiłem im także herbaty<br />

z sacharyną. Spostrzegłem otwarte<br />

drzwi od strony kuchni prowadzące na<br />

zewnątrz. Mogłem uciec, ale nie<br />

chciałem zostawić doktora, bo gdybym<br />

„dał nogę”, to pewno by go rozstrzelali.<br />

7<br />

Zaniosłem Niemcom strawę, którą<br />

musiałem wpierw sam skosztować na<br />

oczach wszystkich.<br />

Porozlewałem także każdemu po<br />

kieliszku wódki, która znalazłem<br />

w kredensie. Tego wszystkiego było<br />

mało na tyle ludzi. Gdy szedłem do<br />

kuchni drugi raz, dałem znać doktorowi,<br />

że można uciec przez drzwi od<br />

drugiej strony. Krążyłem z jedzeniem<br />

jeszcze kilka razy. Wreszcie nadarzyła<br />

się okazja i wyskoczyliśmy z doktorem<br />

z dworu prosto w okopy. Doktor<br />

powiedział mi, że jest przygotowana<br />

zasadzka na Niemców w Błażowej,<br />

lecz zobaczywszy liczbę i uzbrojenie<br />

wroga przeraził się.<br />

Mucha był tęgim facetem, a ja młody<br />

i wysportowany, więc przykazał mi,<br />

bym pobiegł ile sił w nogach za kościół<br />

(tam była ta zasadzka) i dał wszystkim<br />

znać, by się wycofali na jego rozkaz.<br />

Wróg zmobilizował się, utworzył<br />

szyk bojowy i ruszył przez miasteczko<br />

w kierunku w Ujazd.<br />

Obserwowaliśmy ich zza kościoła.<br />

Nie chcę nawet myśleć, co by się<br />

stało z kościołem i całą pewno Błażową,<br />

gdyby Niemcy zostali zaatakowani.<br />

Taką oto prawdziwą i przypadkową<br />

historię przeżyłem.<br />

Pan Władysław zdaje sobie sprawę,<br />

że historia przekazywana przez innych<br />

nie zawsze idzie w parze z historią<br />

prawdziwą. Wie, że można by jeszcze<br />

kogoś urazić prawdą, więc czasem<br />

niektóre kwestie trzeba przemilczeć.<br />

Bardzo miło się słucha opowieści<br />

Pana Kaczyńskiego. Cały czas nie<br />

mogę się nadziwić, że jeden człowiek<br />

mógł tyle przeżyć! Cieszę się, że mamy<br />

wśród nas takiego błażowianina, bo<br />

choć pochodzi z Łodzi, to na to miano<br />

z pewnością zasłużył. Umówiony już<br />

jestem na następną wizytę i liczę na<br />

inną, fascynującą opowieść.<br />

Jakub Heller

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!