KREATYWNI TWóRczE żYcIE W WARszAWIE - creatives
KREATYWNI TWóRczE żYcIE W WARszAWIE - creatives
KREATYWNI TWóRczE żYcIE W WARszAWIE - creatives
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
dał bardzo wiele. Teraz widać zmianę myślenia samorządu.<br />
Na przykład władze Śródmieścia wynajmują lokale organizacjom<br />
pozarządowym na preferencyjnych warunkach.<br />
Podobnie ma być niedługo na Pradze i na Woli. Ten system<br />
nie jest bez wad. NGOsy, realizując zadania miasta, często<br />
obracają milionami złotych w grantach i dotacjach, ale nie<br />
mogą ich wydawać na bieżącą działalność, więc nie stać ich<br />
na zapłacenie kilku tysięcy czynszu. To, co jest preferencyjną<br />
stawką dla właściciela sklepu czy restauracji, może być nadal<br />
ogromną sumą dla stowarzyszenia. Specyfika działalności<br />
organizacji pożytku publicznego wciąż jest mało rozpoznana<br />
przez lokalnych urzędników. Poza tym pozytywną zmianą jest<br />
coraz więcej konkursów na dotacje, granty, stypendia – odpowiedni<br />
fragment budżetu miejskiego biura kultury wzrósł<br />
w ciągu kilku lat dwukrotnie, z 15 do 30 milionów. Nadzieją<br />
napawa także zatrudnianie przez urząd miasta ekspertów od<br />
polityki kulturalnej. Następuje profesjonalizacja kultury.<br />
Jak jeszcze można by pomóc kulturze i sektorowi kreatywnemu<br />
w Warszawie? Czego potrzebuje, by się rozwijać?<br />
Firmom z sektora kreatywnego, podobnie jak większości<br />
biznesów, sprzyja jak najmniej ingerencji. Samorządowi<br />
powinno zależeć na rozwoju sektora kreatywnego, bo ten<br />
intensywnie wpływa na zmianę wokół siebie. Miasto musi<br />
się nauczyć tworzyć warunki jego rozwoju, ale też (a może<br />
przede wszystkim) musi się nauczyć korzystać z jego kreatywności.<br />
Przydałoby się, by środki publiczne (dla wielu z nas<br />
niewyobrażalnie duże) były wydawane w bardziej przemyślany<br />
sposób, a żeby się tak stało, administracja musi być bardziej<br />
wydajna i kompetentna. Wciąż zbyt wiele pieniędzy wydawanych<br />
jest bez pomysłu, tylko po to, by „temat odhaczyć”,<br />
a nie na serio administrować miastem. Co jeszcze? Obserwuję,<br />
co się dzieje z ludźmi, którzy znaleźli swoje miejsce,<br />
biuro, pracownię. Wtedy rozkwitają. Dlatego ważne byłoby<br />
tworzenie i wspieranie kreatywnych hubów, udostępnianie<br />
lokali z zasobów lokalowych miasta, nowoczesne kształtowanie<br />
polityki lokalowej w mieście i wykorzystywanie jej nie<br />
tylko jako źródła dochodów miasta. Dla Ratusza to minimalna<br />
inwestycja. Zyski są niewyobrażalne. Wystarczy przyjrzeć<br />
się doświadczeniom podobnych miast na zachodzie Europy.<br />
Korzystajmy z tych dobrych praktyk.<br />
Globalnie, najważniejsze dla miasta, nie tylko dla<br />
sektora kreatywnego, jest stworzenie zrębów zrównoważonej<br />
polityki rozwojowej. W Warszawie pojawiają się co jakiś czas<br />
strategiczne dokumenty proponujące wieloletnie plany dla<br />
miasta. Rzadko zdarza się, by były realizowane. Lądują na<br />
półkach, bo nie ma czasu, bo nie ma ludzi, bo nie ma odwagi.<br />
Przyglądam się takiej sytuacji w warszawskim Biurze Kultury<br />
i widzę, że właśnie brak odwagi wstrzymuje rozwój.<br />
Potrzebujemy rozejrzeć się dokoła, przeanalizować<br />
aktualną sytuację miasta: położenie geopolityczne, kto tu<br />
mieszka, jakie mamy atuty, potencjał. Na tej podstawie zadać<br />
sobie pytanie – w jakim kierunku chcemy pójść? Bez tego<br />
daleko nie zajedziemy.<br />
GrzEGOrz lEWanDOWSKI<br />
(ur. 1980)<br />
animator kultury. Od 2004 prowadzi klubokawiarnię Chłodna25. Od 2009<br />
przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. Kultury przy stołecznym Biurze Kultury.<br />
chlodna25.blog.pl<br />
62 63