11.07.2015 Views

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

zewnątrz, „tajemnicy” swej nie wyjawią; a tylko oglądane z zewnątrz mogą <strong>by</strong>ć oceniane podkątem p r z y d a t n o ś c i.W Kosmosie: „Kot jak<strong>by</strong> przesunął mnie z jednej strony medalu <strong>na</strong> drugą, w tamtą sferę,gdzie działy <strong>się</strong> tajemnice, w sferę hieroglifu”. Kto to wie? Domniemywa tak <strong>na</strong>rrator,prze<strong>by</strong>wający wewnątrz opowieści, a nie autor z<strong>na</strong>jdujący <strong>się</strong> <strong>na</strong> zewnątrz, który opowieśćkomponował; autor wie <strong>co</strong> innego. A i <strong>na</strong>rrator domniemywa tak jedynie wtedy, kiedyprze<strong>by</strong>wa wewnątrz wydarzenia (kiedy j e s t sprawcą powieszenia kota, sprawcą hieroglifu!).Po to jed<strong>na</strong>k, <strong>by</strong> „świat zrozumieć”, będzie musiał sferę hieroglifu opuścić. Z<strong>na</strong>jdzie <strong>się</strong> <strong>na</strong>zewnątrz: z elementów pozbawionych z<strong>na</strong>czenia (także z własnych czynów, już terazpozbawionych z<strong>na</strong>czenia) będzie budował całość, <strong>na</strong> którą może przystać. Jak to pokazujetworzony przez niego kosmos i stworzo<strong>na</strong> przez niego opowieść.W „rzeczywistości” tak tworzonej, w myśli tak powstałej nie sposób odróżnić labiryntówpozostawionych przez poszukiwaczy od or<strong>na</strong>mentów, które sporządzają dekoratorzy. Iwłaśnie dlatego, że odróżnić nie sposób; że nie ma gruntu, <strong>na</strong> którym moż<strong>na</strong> wartościować –trzeba wszystkie te elementy (labirynty, or<strong>na</strong>menty, hieroglify, tajemnice, humbugi) scalać.Trzeba z nich stworzyć całość, która (<strong>by</strong>ć może) okaże <strong>się</strong> mniej niejas<strong>na</strong> niż one. Trzeba jescalić w... (?), w „nowy paradygmat” (?), w „społecznie uwarunkowaną rzeczywistośćpoz<strong>na</strong>nia” (?), w „historycznie zmienną rzeczywistość doświadczenia ludzkiego” (?), w„ogólną zasadę zmienności zasad” (?), w „po<strong>na</strong>dczasową zasadę działania umysłu” (?); trzebaz nich stworzyć „świat”.Jaki to „świat”? Odpowiedziałem już: świat rymowany. Izomorfizując i izostruktujączjawiska, łączymy je ze sobą. Scalamy zjawiska pochodzące z różnych dziedzin i poziomów;<strong>na</strong>wlekając je <strong>na</strong> sznur zewnętrznych podobieństw albo ukrytych powinowactw wewnętrznejich budowy. Umiemy utożsamiać źdźbło w oku własnym z belką <strong>na</strong> drodze i belkę <strong>na</strong> drodzeze źdźbłem w oku – jeśli tylko kształt źdźbła i belki wyda <strong>się</strong> <strong>na</strong>m podobny (a nieustannedosko<strong>na</strong>lenie metod oglądania źdźbła i belki sprawi – że wyda <strong>się</strong> podobny). Tak postępując,spostrzeżenie, oczywiste w jednej dziedzinie, przymierzamy do dziedziny innej, odległej, i do<strong>na</strong>stępnej odległej dziedziny: dzięki czemu „wspi<strong>na</strong>my” je <strong>na</strong> dowolnie wysokie piętrouogólnienia. Dlaczego staje <strong>się</strong> to możliwe? Staje <strong>się</strong> to możliwe (jeśli uwidocznienie tegowniosku tutaj jest w ogóle potrzebne) dlatego, że nie zakładamy w zjawiskach obecnościsubstancji. Dlatego, że nie zakładamy w zjawiskach obecności substancji, możemyporównywać ich funkcje – możemy ze zjawisk stwarzać „świat”, nie określiwszy uprzedniosamych zjawisk (obojętne, czy zjawiskami tymi będą fakty materialne, czy twory umysłu, czyteż łącznie – fakty materialne i twory umysłu).Dotyczy to zarówno pracy artysty, jak postępowania <strong>na</strong>ukowego; może <strong>by</strong>ć stwarzane tak,jak pokazuje to w swych utworach Gombrowicz (w czym jego twórczość jest sensacyjniewybit<strong>na</strong>!) lub może powstawać z paralel takich, jakie tworzą strukturaliści i semiologowie;może <strong>by</strong>ć trudną sztuczką iluzjonisty, popisem kuglarza wysokiej klasy, lub może <strong>by</strong>ćrewelatorską syntezą; może respektować rygory takie lub inne, rygory sztuki czy rygory <strong>na</strong>uki– we wszystkich wypadkach trucht jest podobny.Właśnie tak rymuje <strong>się</strong> słowa w wierszu: scala <strong>się</strong> utwór poetycki posługując <strong>się</strong>podobieństwem brzmień, izofonią, a dopiero potem zwraca uwagę <strong>na</strong> z<strong>na</strong>czenia słów (jeżeliw ogóle zwraca <strong>się</strong> uwagę). Jak <strong>się</strong> wydaje, dziś rymy w poezji skończyły <strong>się</strong>, ale w myśli<strong>na</strong>szej rymy grają decydującą rolę. (I może właśnie dlatego, że rymujemy <strong>na</strong>szą myślą świat,nie rymujemy słów <strong>na</strong>szej poezji!) Tak postępując, posługując <strong>się</strong> ciągami rymów, potrafimyprzynitować Katasiną agrafkę do mgławicy Andromedy. Cóż jed<strong>na</strong>k z tych rymów?Porównując wyłącznie funkcje, „sklejając” funkcje, zaczepiając zjawisko o zjawiskofunkcjami, możemy opiniować jedynie o funkcji – i w ten sposób (odkrywając po drodzewiele ruchów swoistych, poz<strong>na</strong>jąc pewne funkcje właściwe tylko danemu zjawisku)odkrywamy to, <strong><strong>co</strong>ś</strong>my <strong>by</strong>li już wiedzieli <strong>na</strong> początku. Odkrywamy porządkującą zasadę13

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!