11.07.2015 Views

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

lecz może <strong>się</strong> posłużyć dekompozycją stabilnych kształtów, przyjętych jako punkt wyjścia(tak np. w kubizmie), wprowadza do obrazu elementy ruchome (np. mobile Caldera). Niedocenił chyba również sztuki impresjonizmu, która wciąga obserwatora w interakcję,zaprogramowując fizjologiczne reakcje jego oka w rozkładzie plam barwnych; sztuki, któraobecność odbiorcy w dziele zaprogramowuje tak rygorystycznie, iż on nie jest już widzem,lecz staje <strong>się</strong> partnerem obrazu, partnerem wnoszącym w rzeczywistość dzieła reakcjewłasne. A <strong>co</strong> dopiero mówić o sztuce informelu – gdzie wewnętrz<strong>na</strong> wibracjazdekomponowanych elementów <strong>na</strong> płótnie, przeniknięta wibracją obserwującego oka,rozhuśtanego wibracją tamtą, tworzy <strong><strong>co</strong>ś</strong>, <strong>co</strong> nie jest już obrazem, nie jest <strong>na</strong>wet„przedmiotem”, lecz jest czystym ruchem: ruchem bez substancji, która zostaje w ruchwprawio<strong>na</strong>. To <strong><strong>co</strong>ś</strong> nie jest c z y m ś, lecz dopiero czymś s i ę s t a j e. Dramat bez perso<strong>na</strong>edramatis; widowisko, owszem – ale widowisko bez aktorów.„Nieskończoność pustki wrącej, grzmiącej, wypryskującej, nie do rozróżnienia, nie douchwycenia, stworzonej z wirów i odmętów, takiej samej tu i tam i jeszcze dalej i jak <strong>na</strong>jdalej,<strong>na</strong> darmo wzrok wytężam do bólu, nic nie moż<strong>na</strong> zobaczyć, za ścianą nocy przelewało <strong>się</strong>wszystko bez wytchnienia, tonące i roztapiające, wiedziałem, że za ciemnością tam w dolejest tylko bezkształt i ruch, przede mną tylko przestrzeń nieistot<strong>na</strong>, w górze zaś nieborozgwieżdżone rojem niezliczonym, nie do rozróżnienia, nie do uchwycenia... A jed<strong>na</strong>kwytężałem wzrok. Ale nic. I zresztą czyż miałem prawo widzenia, ja, też odmęt w tymodmęcie, niepamiętny, zgubiony, rozbełtany pasjami, bólami, których nie z<strong>na</strong>łem, jakżeżmoż<strong>na</strong> po dwudziestu z górą latach <strong>by</strong>ć tylko przelewającą <strong>się</strong> wodą, przestrzenią pustą, nocąciemną, niebem nieobjętym... <strong>by</strong>ć ślepym żywiołem, nie móc dojść w sobie do niczego” (wDzienniku 1961–1966).Powracam do pierwszej i drugiej zasady ruchliwości dzieła Gombrowicza; szerzej –współczesnej sztuki. Po jednej stronie mamy rzeczywistość bezwzględnie i bezwarunkoworuchliwą, po drugiej – bezwzględnie ruchliwego, pobudzanego olbrzymią ilością bodźcówzewnętrznych obserwatora. „Z jednej strony – świat wewnętrzny Henryka deformuje światzewnętrzny: jemu to wszystko śni <strong>się</strong>, on jest sam [...] Ale, z drugiej strony, to światzewnętrzny <strong>na</strong>rzuca <strong>się</strong> Henrykowi” (z przedmowy do Ślubu). Ruchliwość obu członówopozycji sprawia, że granica między zewnętrznością i wnętrzem, między obiektywnym isubiektywnym, między światem i świadomością zaciera <strong>się</strong>. Pojęcia (twór umysłu) umykają,zmierzają ku rzeczom (właściwość świata) – rzeczy ku swoim obrazom (twór umysłu). Skoronie moż<strong>na</strong> posłużyć <strong>się</strong> pojęciem, trzeba posłużyć <strong>się</strong> obrazem – choć każdy obraz (w tejchwiejnej sytuacji umysłu i świata, chwiejny) pociąga za sobą konieczność egzegezy iapologezy, prowokuje wywód pojęciowy, rodzi nowe pojęcia, które znowu domagają <strong>się</strong>objaśnień, a w braku tych objaśnień, w wypadku niemożności udzielenia ich – <strong>na</strong> powrótrodzą obrazy. Myśl rodzi obraz, obraz rodzi słowo, słowo rodzi myśl, myśl znowu domaga <strong>się</strong>obrazu – nie ma sposobu wzajemnego odgraniczenia ich, nie ma możliwości powstrzymaniatego procesu: „wszystko dzieje <strong>się</strong> jednocześnie, wszystko współpracuje, teoria z praktyką,myśl z <strong>na</strong>miętnością, życie z wartościowaniem i rozumieniem życia, żądza osobistegosukcesu z wymogami stwarzającego <strong>się</strong> utworu, wymogi utworu z uniwersalną prawdą,pięknem, cnotą, nie ma nic, <strong>co</strong> <strong>by</strong> królowało <strong>na</strong>d resztą, wszystko jest funkcjo<strong>na</strong>lne” (wRozmowach).Człowiek–siedlisko myśli, jedy<strong>na</strong> istota zdol<strong>na</strong> komentować rzeczywistość, przestaje <strong>by</strong>ćpewny własnego istnienia: „jakiś kompromis pomiędzy światem zewnętrznym awewnętrznym” (w Ferdydurke). Nie bardzo już wiadomo, czy to „zewnętrzność jest tymzwierciadłem, w którym przegląda <strong>się</strong> wnętrze” (jak w Zdarzeniach <strong>na</strong> brygu Banbury), czyodwrotnie. Nie bardzo wiadomo, <strong>co</strong> <strong>na</strong>leży do „akcji zewnętrznej”, <strong>co</strong> do „wewnętrznej”, <strong>co</strong>zdarzyło <strong>się</strong> „<strong>na</strong>prawdę”, a <strong>co</strong> <strong>się</strong> „śniło”. Każda rzeczywistość obiektyw<strong>na</strong> jest skażo<strong>na</strong>elementami subiektywnego, a każda subiektywność (skoro jako subiektywność zostanie7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!