11.07.2015 Views

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

W oczekiwaniu na coś, co by w końcu nasunęło się, zapanowało

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

To, <strong>co</strong> w filozofii stawało <strong>się</strong> jasne od czasów Kanta; to, <strong>co</strong> jest pierwszym warunkiemwspółczesnego światopoglądu <strong>na</strong>ukowego – a z czym dotychczas łagodnie <strong>się</strong> godziliśmy lubpo prostu nie dostrzegaliśmy tego – <strong>na</strong>gle uderzyło <strong>na</strong>s z całą oczywistością. Wszystko jest<strong>na</strong>sze, lecz my jesteśmy tym. Poz<strong>na</strong>jemy, organizujemy, zbieramy i gromadzimy informacje –lecz nie potrafimy rozstrzygać, czy myśmy to posiedli i odcisnęli <strong>na</strong> tym swoją twarz, czy teżto <strong>na</strong>s posiadło i <strong>na</strong> <strong>na</strong>s odcisnęło grymas własny. Jesteśmy informacją i ka<strong>na</strong>łamiinformacyjnymi, i sposobem przechowywania informacji. Jesteśmy tymi, którzy mają <strong>by</strong>ćorganizowani, ale jesteśmy i samą zasadą, która organizację umożliwia. Wyjaśniamy <strong>co</strong>raznowe własne tajemnice, lecz jesteśmy też jedynym kluczem do swych tajemnic. Rozmyślamyo własnym istnieniu, ale istniejemy tylko w tym, <strong>co</strong> myślimy. Dosko<strong>na</strong>limy metodypoz<strong>na</strong>wcze, lecz dosko<strong>na</strong>ląc je wiemy, że jesteśmy jednocześnie gwarancją i przedmiotemwłasnego poz<strong>na</strong>nia... To wszystko, <strong>na</strong>gle zrozumiane, staje <strong>się</strong> katastrofą, kataklizmem.Rodzą <strong>się</strong> gorączkowe usiłowania przezwyciężenia kryzysu humanizmu (czy przezwyciężeniahumanizmu), <strong>na</strong>ukowe pró<strong>by</strong> przystosowania do refleksji o człowieku środków i metodstosowanych w nieludzkim, histeryczne postulaty nowej organizacji organizmów społecznych(jeśli słowa „histeryzm”, „histeria” dają <strong>się</strong> odnieść do myśli społecznej i o ile histeriatłumaczy jej prymitywizm, jej – niekiedy – terroryzm i zbrodniczość).Usiłowania te nie są przecież czymś niespodzianym. Wciąż pochłaniający, szukamymożliwości wypróżnienia <strong>się</strong>; jest tylko jeden sposób <strong>na</strong> obstrukcję. Mając humanitas,człowieczeństwo za jedyne zadanie, zajęci wyłącznie wzbogacaniem go, chcemypowstrzymać ten proces. Ale człowieczeństwo jest albo obecne w całości, w maksymalnymwymiarze, albo nie ma go w ogóle: chcieć ograniczyć człowieczeństwo, to z<strong>na</strong>czy zdradzić je.Takie ukształtowanie ideału sprawia, że każde zgłoszenie wątpliwości wobec jakiegośfragmentu jest równoz<strong>na</strong>czne z podaniem w wątpliwość całości <strong>na</strong>szego dorobku. Każdapróba częściowej redukcji zagraża całej kulturze. W rzeczy samej nie da <strong>się</strong> zrozumiećkultury współczesnej, jeśli <strong>się</strong> jej nie zobaczy jako nieustannego ciągu repulsyj i ekspulsyj,kolejnych <strong>na</strong>pełnień, „wkiwnięć” i <strong>na</strong>stępujących po nich gwałtownych wypróżnień –redukcyj tak radykalnych, że muszą pociągać za sobą społeczne paroksyzmy, a wcielne wwytwory duchowe wywołują uczucie zdumienia lub pobudzają do śmiechu (ileż tejniezamierzonej śmieszności w egzstencjalizmie Sartre'a, w konstrukcjach „nowej krytyki”; aczy śmiech nie jest <strong>na</strong>jwłaściwszą reakcją <strong>na</strong> cierpienia, jakich doświadczają fizycznie ipsychicznie redukowani bohaterowie Becketta?).Kataklizm, któremu uległa myśl współczesnych, pozwala zrozumieć to, <strong>co</strong> stało <strong>się</strong> wsztuce. Wyjaśnia, dlaczego minimalizm Becketta i Genetowskie czy Gombrowiczowskiedoz<strong>na</strong>nia nierzeczywistości, poczucia braku prawdy w człowieku i świecie, musiały <strong>się</strong> staćudziałem współczesnej sztuki. Gombrowicz dopiero w ostatniej swej powieści, w Kosmosie,zobaczył problem człowieka jako dramat poz<strong>na</strong>wczy, jako (nie boję <strong>się</strong> tego słowa) tragediępoz<strong>na</strong>nia. Dopiero ostatni jego <strong>na</strong>rrator, spostrzegłszy, iż człowiek „rysuje” <strong>na</strong> niebie figurygwiazdozbiorów i obserwując niebo odpoz<strong>na</strong>je tyIko to, <strong>co</strong> sam <strong>by</strong>ł w nie włożył, zobaczył wtym nie tylko osobistą katastrofę – lecz także kryzys humanistycznej wiary. Ale różnorakieskutki tego kryzysu towarzyszyły jako impulsy sztuce Gombrowicza od początku. Jego dziełozrodziło <strong>się</strong> z <strong>na</strong>szej trwożnej myśli.Jest „winny”, ponieważ jest rewelatorem. Jest rewelatorem, ponieważ jest „winny”.39

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!