gromadnych, poetyckie rojenia o powszechnej krucjacie. Obok skłonności zachowawczychpojawiają <strong>się</strong> tendencje rewolucyjne w skali tak totalnej, że postulowa<strong>na</strong> rewolucja umyka wsferę estetycznych fantazyj.W tym samym świecie, pod tą samą datą, w tych samych głowach: dwa sprzeczne dążenia.Jedno zmierza do uporządkowanego obrazu świata, do życia poddanego rygorom symetrii,drugie – do rzeczywistości nieobliczalnej, <strong>na</strong>cechowanej wszystkimi możliwościami. Tylkomały krok dzieli to, <strong>co</strong> stało <strong>się</strong> superracjo<strong>na</strong>lne od irracjo<strong>na</strong>lizmu. Nic nie powstrzymujeczłowieka stojącego <strong>na</strong> gruncie superracjo<strong>na</strong>lnego od zanegowania tej kultury, której takkurczowo <strong>się</strong> uchwycił. Właśnie dlatego, że uchwycił <strong>się</strong> jej – jej jednej, ostatniej wartości,jedynego ładu i jedynego gwaranta ładu, który sam sobie musi wystarczyć – tak kurczowo.Moż<strong>na</strong> <strong>by</strong> <strong>się</strong> sprzeciwić diagnozie powyższej mówiąc, że ludzie zawsze tak działali.Moż<strong>na</strong> <strong>by</strong> powiedzieć, że postęp ludzki jest funkcją specyficznego „podziału pracy”: zawszeokazywał <strong>się</strong> <strong>by</strong>ć wypadkową ludzkiego porządkowania i ludzkiej skłonności do bałaganu.Ależ tak. Tylko że w <strong>na</strong>szym świecie właśnie zabrakło tego „podziału pracy”. Ci, którzyzmierzają do uporządkowanego obrazu świata (w tych chwilach, kiedy zmierzają), osiągająrzeczywistość nieobliczalną, potęgując bałagan; ci zaś, którzy bałagan postulują (którzypoprzez bałagan usiłują siebie albo ludzkość wyzwolić), usta<strong>na</strong>wiają porządek, częstozłowrogi porządek. Ci, którzy chcą uwolnić życie z rygorów, dochodzą do „harmonii sfer”:do rzeczywistości poddanej zasadom hierarchii i symetrii. Ci, którzy chcą porządkować świat,stają wobec małpy wyczyniającej swe grymasy w próżni, z<strong>na</strong>jdują czarną dziurę przenikniętąkosmicznym rytmem.Uzbrojeni w tę mądrość, bogatsi o doświadczenia poprzedników, z<strong>na</strong>jdując w historii<strong>na</strong>jnowszej pociechę oraz pouczenie, <strong>na</strong>uczyliśmy <strong>się</strong> posługiwać tym instrumentem:instrumentem współczesnej kultury. Ergo. Jeżeli nie mogę zdo<strong>by</strong>ć <strong>się</strong> <strong>na</strong> spełnienie, toprzecież zawsze potrafię pokazać, jak spełnienie to jest w dziele moim – ze słowa <strong>na</strong> słowo –z twierdzenia <strong>na</strong> twierdzenie – z sytuacji <strong>na</strong> sytuację – z utworu <strong>na</strong> utwór – odraczane. Izawsze będę umiał zdo<strong>by</strong>ć <strong>się</strong> <strong>na</strong> tyle ostrożności albo pozostanie mi tyle dobrego smaku,że<strong>by</strong> musieć wielosłowie wygasić; że<strong>by</strong> zwinąć swój hymn w zgrabny aforyzm. A każdy takiaforyzm – każdy taki hieroglif dwuz<strong>na</strong>czny i dwuważny – może <strong>by</strong>ć i <strong>by</strong>wa początkiem<strong>na</strong>stępnej serii... odroczeń.Hymn zwijany w aforyzm – aforyzm znowu rozwijany w hymn; i zwijany w aforyzm. Iznowu... „Mógł<strong>by</strong>m, <strong>na</strong> przykład, ująć piekło jako «ciągłość» lub uczynić zeń <strong><strong>co</strong>ś</strong>«ziarnistego»” (w Dzienniku 1961–1966, zapis z 16 X 1966).23
Zamknięcie w sobie, skazanie <strong>na</strong> siebie, ach wsobność! Swoje!Ni to, ni owo: „piwo nie piwo, bo, choć piwo, winem chyba zaprawione; a syr nie syr,owszem syr, ale jak<strong>by</strong> nie syr. Dalej pasztety owe chyba Przekładańce, a jak<strong>by</strong> Precel jaki lubmarcepan; nie Marcepan jed<strong>na</strong>k, a może Pistacja, choć to i z wątróbki” (w Trans–Atlantyku).Niedo–, nie dość: „niedojrzali”, „niedostateczni”, „niedorośli”, „niewyrobieni”,„nierozwinięci”. Albo pół–: „półdorosłość”, „półdojrzałość”, „połowiczność”, „gminpółinteligentów”, „święcenia półświetne”, „pośledni”. Albo mało–, albo drobno–: „drobnidrastyczni urzędnicy”, „małostkowe sądy drobnych urzędników”. Albo dwu–: „dwoiści",„dwuprawdziwi”, „dwuz<strong>na</strong>czni”. I sposób rysowania człowieka w tym dziele, bohaterowie –ich konsystencja: „szczur urodzony z czarnego samca i białej samicy... szczur neutralny” (wopowiadaniu Pamiętnik Stefa<strong>na</strong> Czarnieckiego), „to, <strong>co</strong> u ojca <strong>by</strong>ło zręcznie maskowane tusząoraz duszą, u niego nieporządnie porozkładane leżało <strong>na</strong> wierzchu” (w opowiadaniuPampelan w tubie), „zewsząd wyłaziły mu części ciała, pojedyncze części” (w Ferdydurke),„ta tymczasowość, która istniała po to, a<strong>by</strong> przestać <strong>by</strong>ć czym jest, która siebie samą zabijała”(o Heńce w Pornografii). Same wydarzenia – np. perypetie Gonzala w Trans–Atlantyku, którymężczyzną będąc, <strong>co</strong>raz to w Krowę, w Kobitkę <strong>się</strong> przemienia, że<strong>by</strong> znowu do mężczyznywrócić. Homo – hetero – homo: „tam Tryptyk pod Wazą, ówdzie <strong>na</strong> Kandelabrze Dywan,Fotel <strong>na</strong> Krzesełku, z Maszkarą Madon<strong>na</strong>... i Burdel, Burdel, Burdel, a już bez żadnegowstydu jedno z drugim parzy <strong>się</strong> jak popadnie”. Na tak niepewnym gruncie wszystko może<strong>się</strong> zdarzyć. „Otóż już powiedzieć miałem Gonzalowi, że<strong>by</strong> dał spokój z gadaniem takim, boNiemożliwa Rzecz... gdy Pies duży wilczur przyszedł <strong>się</strong> łasić i jak baran beknął; ogonemmyrda, ale ogon szczurzy”. Świat, sztuka, myśl, język, pojedyncze słowa – jak estancjaGonzala (przypomi<strong>na</strong> <strong>się</strong> też dworek Hipolita w Pornografii) – zostają <strong>na</strong>z<strong>na</strong>czonewszystkimi możliwościami. W takim świecie to już nie tylko wszystko moż<strong>na</strong>, ale <strong>na</strong>wettrzeba wszystko powiedzieć. Zajmowałem <strong>się</strong> Gombrowiczem ruchliwym. Zajmę <strong>się</strong> terazpisarzem wszystkomównym.Tropił niedookreślenia w sobie – własną niedorosłość czy niedopłciowość, własnąniepewność w grze towarzyskiej, niewyraźne usytuowanie swojej rodziny w hierarchiispołecznej – i z<strong>na</strong>jdował ulgę w tym, że to samo niedookreślenie mógł od<strong>na</strong>leźć w świecie, winnych ludziach. I tropił niedookreślenia świata, innych – rozlazłość <strong>na</strong>jbliższego otoczenia irozlazłość Polski przedwojennej, kulturalną młodszość lądu południowo–amerykańskiegoniezdarnie starającego <strong>się</strong> doróść do dorosłej Europy, niepełność współczesnych formtowarzyskich, przejściowość współczesnych ustrojów społecznych, niepewność artystów ifilozofów wobec zjawiska kultury, nigdy nie dość mądrych w porów<strong>na</strong>niu z tym, <strong>co</strong> robiąsami, i tym, <strong>co</strong> stworzyli poprzednicy; wówczas swoje własne niedookreślenia musiał brać zarodzaj szczególnego przywileju, który pozwala widzieć jaśniej otaczającą rzeczywistość. Takpowstała dialektycz<strong>na</strong> gra między własnym „niedo–” i „niedo–” świata i między obu tymi„niedo–” i „niedo–”, które zostało wyrażone Gombrowicza dziełem. Niech o tej grzezaświadczy <strong>na</strong>jpierw materiał słowny jego sztuki.W s p a n i a l e r o z m a i t a k o l o n i a z ł o ż o n a z b a r d z o p o d e j r z a n yc h o s o b n i k ó w: źródłosłowy dziecinne („pupa”, „papum”); słowa niepewne („eroto–nieeroto”), niedokształtowane, nierozwinięte („łepete...”, „pierożasiaaa”, „mmme”); słowozakorzenione w tradycji, o bogatych koligacjach historycznych, arystokratycznych („że<strong>by</strong> <strong>się</strong>imieniowi polskiemu krzywda nie stała”); słowa plebejskie („gęba”, „zupa z koński kiszki ikoci szczyny”); słowo wykwintne („przyjemniej jeść przy leśnym graniu”); Słowa z DużejLitery; słowa (w <strong>na</strong>wiasie); słowo wielokrotne („Chodzę, Chodzę, Chodzę i Chodzę, a już takChodzę i Chodzę i Chodzę”); słowa–skosy („uślizg”, „wyślizg”, „uskok”, „umyk”,„wywichnąć”); słowo wkiwnięte, wsobne („wkiwnięte”, „wsobne”); wsysające(„wysysające”); i już–prawie–niez<strong>na</strong>czące słowa („przepadupcium, zapadupcium”,24
- Page 8: lecz może się posłużyć dekompo
- Page 12 and 13: liskie swych własnych odczuć, zna
- Page 14 and 15: zewnątrz, „tajemnicy” swej nie
- Page 16 and 17: własnego systemu wobec nie-logiki
- Page 18 and 19: osobniczo lub rozumianej zbiorowo).
- Page 20 and 21: „P o z y t y w n a r e w o 1 u c
- Page 22 and 23: Irratio psychoanalizy - żeby znale
- Page 26 and 27: „dowcipusium”, „powielachnum
- Page 28 and 29: Jak się wydaje, dwuznaczność „
- Page 30 and 31: procesu twórczego jest tak wielka,
- Page 32 and 33: własnych utworów i ze „słów a
- Page 34 and 35: Ten właśnie mechanizm pozwala zro
- Page 36 and 37: „Sam - samopas - samograj” (w P
- Page 38 and 39: humanizm. Zgodnie z wiarą humanist
- Page 40 and 41: To, co w filozofii stawało się ja
- Page 42 and 43: Musi się wtedy stać coś podobneg
- Page 44 and 45: łypiące na zewnątrz. Jej opowie
- Page 46 and 47: żadnego odwołania, jest słowo m
- Page 48 and 49: okazji wykład o Młodym Teatrze i
- Page 50 and 51: wtrącić ich do więzienia a samem
- Page 52 and 53: o ś mieszkać. Potrawy też muszą
- Page 54 and 55: wyrażone”. Otóż takim najwięk
- Page 56 and 57: sumienie, powstające i wzmagajace
- Page 58 and 59: wszechświat” - musiałby przysta
- Page 60 and 61: Jakaś skłonność do składności
- Page 62 and 63: Czyż nie dopuszczamy możliwości,
- Page 64 and 65: literaturze najważniejsza: D 1 a c
- Page 66 and 67: pozbawione pozorów wygody i nie po
- Page 68 and 69: człowieka. Nie znaczy to jednak,
- Page 70 and 71: samochody i lakierowane puszki kons
- Page 72 and 73: Moneta, czy na ładną dziewczynę?
- Page 74 and 75:
warunkuje powstanie dzieła - ta pr
- Page 76 and 77:
niewiele - ponieważ dzieło moje,
- Page 78 and 79:
czego również jestem częścią w
- Page 80 and 81:
czynnik, który kształtuje fabuł
- Page 82 and 83:
lichej wiary to niebezpieczeństwo
- Page 84 and 85:
Tu chcę zwrócić uwagę na ewoluc
- Page 86 and 87:
nieco lepsze możliwości nadawcze.
- Page 88 and 89:
ogóle praca dramaturga (już choć
- Page 90 and 91:
pokonać stereotypem, mit można zn
- Page 92 and 93:
yć snem paradoksalnie analogicznym
- Page 94 and 95:
identycznego ze mną, wynikającego
- Page 96 and 97:
Lecz musicie to stwierdzenie przyj
- Page 98 and 99:
jedynie w tym, że sztuka moja jest
- Page 100 and 101:
nieskończoność) myśleniu nieuch
- Page 102 and 103:
jednego, jeśli nie dzisiaj, to za
- Page 104 and 105:
(„...albowiem w miliardach ewentu
- Page 106 and 107:
Cel jego, jego nieznane zamierzenie
- Page 108 and 109:
Cel jego, jego nieznane zamierzenie
- Page 110 and 111:
jest prywatność człowieka, to dl
- Page 112 and 113:
Najłatwiej było mu beatyfikować
- Page 114 and 115:
Znalazłem drogę do mniej wysilone
- Page 116 and 117:
Niczym tekst wpisany w tekstChcę s
- Page 118 and 119:
mnożąc nazwy. Nawet najbardziej o
- Page 120 and 121:
wyjawiają z siebie to tylko, co ma