Koprzywnica Patrzy/My - album fotograficzny
Koprzywnica w archiwalnych fotografiach i wspomnieniach mieszkańców
Koprzywnica w archiwalnych fotografiach i wspomnieniach mieszkańców
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Na zdjęciu widoczne są niemieckie znaki drogowe – na Sandomierz, Jarosław, Lubliniec,<br />
Jędrzejów. Na placu leży kamień, pewnie do brukowania dróg. Tadeusz Jaczkowski należał<br />
do partyzantki, ale nie wiem jakiej, wyjechał z Koprzywnicy chyba w 1945 roku.<br />
Kochał się w Zosi Kosińskiej. Mieszkał w domu, w którym ja obecnie mieszkam, stąd to<br />
zdjęcie.<br />
ze wspomnień Teresy Kwaseckiej<br />
W starej szkole kwaterowali Niemcy, więc podczas okupacji w naszym domu na Cegielni,<br />
na Górkach była szkoła. Aby było ciepło w zimie, to każde dziecko 2, 3 drewienka przynosiło<br />
z sobą i był piec z cegły i to było ogrzewane. Potem szkoła została przeniesiona<br />
do Ślimakowskich, na ul. 11 Listopada, tam koło starej apteki i tam była dłuższy czas.<br />
Potem była tam za mostem, za młynem, w pożydowskim domu, ale kolejności nie pomnę.<br />
Jak Niemcy Żydów wygnali, to został budynek drewniany, potem został rozebrany po<br />
froncie. Były dwa pomieszczenia w tym pożydowskim, kuchnia, pokój i drugi pokój. Tam<br />
chodziłem do szkoły.<br />
ze wspomnień Alfreda Knapa<br />
Zdjęcie szkolne Jana Materkowskiego, nauczyciel Antoni Żgutowicz,<br />
1947 r.; fot. z archiwym Jana Materkowskiego<br />
Tadeusz<br />
Jaczkowski na<br />
tle starej szkoły<br />
i wikariatu,<br />
początek lat 40.<br />
XX w.; fot. z<br />
archiwym Teresy<br />
Kwaseckiej<br />
Niemcy zajęli szkołę i my w takim prywatnym domu się uczyliśmy. Na podłodze<br />
był piasek, ławki były. Nauczyciel był co drugi dzień, dwie godziny mieliśmy,<br />
to tak przez dwa lata trwało. Pierwszą klasę miałem jeszcze za sanacji,<br />
przed wojną, to było w tej starej szkole.<br />
Jan Bokwa był wójtem, był taki dom po wartowni austriackiej, potem tam<br />
gmina była - wójt, sekretarz i stójka. Żydzi byli, udzielali się, pamiętam ich, bo<br />
jako lokatorzy byli w naszym domu. Były trzy dziewczyny, dwóch mężczyzn<br />
i kobieta, ale jak się nazywali, nie wiem. Jeden z nich, młody Żyd ze Staszowa,<br />
szył cholewki do sandałków, wyrabiał sam skóry. Śmierdziało strasznie,<br />
bo to w chlewiku naszym robił, kwas siarkowy - używał tego do wyrabiania<br />
tych skór. Dwie izby mieli, oddzielne wejście z ulicy, już przed wojną u nas<br />
mieszkali, parę lat. Potem ich Niemcy wygnali.<br />
ze wspomnień Jana Materkowskiego<br />
52