Koprzywnica Patrzy/My - album fotograficzny
Koprzywnica w archiwalnych fotografiach i wspomnieniach mieszkańców
Koprzywnica w archiwalnych fotografiach i wspomnieniach mieszkańców
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Od lewej: Józef Kwasecki, Władysław Bochyński, dr Zdzisław Kapka,<br />
10.06.1959 r. koło młyna, na wprost kościoła pw. św. Floriana, przy<br />
sklepiku p. Lisa; fot z archiwum Teresy Kwaseckiej<br />
Teść, Józef Kwasecki, od 1952 r. jeździł na ambulansie, pracował<br />
w szpitalu w Sandomierzu, który był wtedy przy bramie<br />
Opatowskiej. Kochał samochody, skończył szkołę samochodową<br />
w Kielcach, nawet odpoczywał w aucie. W nim spał, w nim<br />
rozwiązywał krzyżówki.<br />
Tu prawdopodobnie, jako pogotowie, obstawiają wyścig kolarski,<br />
który co roku przejeżdżał przez Koprzywnicę, ku czci płk.<br />
Skopenki. Z lewej jest widoczny sklep Stefana Lisa, to był taki<br />
spożywczy, robiłam tam remanenty, ale najczęściej panowie tam<br />
pili piwo. Po prawej, koło młyna, widoczny jest transformator,<br />
była już elektryczność zrobiona.<br />
ze wspomnień Teresy Kwaseckiej<br />
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy przy wozie strażackim - Star, od lewej<br />
u góry: kierowca Tadeusz Podlewski, komendant Skrzypczyński, Jan Materkowski, Ostrowski,<br />
Józef Starzyński, Stanisław Gorycki, Antoni Łopatka, Władysław Jasiński, Kalinowski; od lewej<br />
po środku: Edward Gorycki, Lucjan Jasiński, Stanisław Lipczyński, Stanisław Modras, Krupa;<br />
od lewej na dole: Marian Zawłocki, Zaręba (z Cegielni), Wacław Bzduch, Józef Bochyński,<br />
Władysław Modras, Zbigniew Cichoń, Kazimierz Gawroński, Mieczysław Klubiński; chłopcy:<br />
Aleksander i Kazimierz Kitlińscy, lata 60. XX w.; fot z archiwum Stanisławy Beksińskiej<br />
Ten napis na samochodzie, ja kredą napisałem do zdjęcia, dopiero dostaliśmy ten samochód,<br />
to ok. 1962/3 rok. Wcześniej były tylko drabiny Szczerbowskiego, lekkie, ciężkie. Do pożarów<br />
jeździło się wozami zaprzęgniętymi w konie i w galop! Konie brało się od miejscowych<br />
gospodarzy, tacy ochotnicy, to nie było wtedy płatne. Na zdjęciu jest sprzęt: toporki, gaśnice,<br />
prądownica, wąż...<br />
ze wspomnień Jana Materkowkiego<br />
66