Polityka i historia - Zbliżenia Interkulturowe
Polityka i historia - Zbliżenia Interkulturowe
Polityka i historia - Zbliżenia Interkulturowe
Erfolgreiche ePaper selbst erstellen
Machen Sie aus Ihren PDF Publikationen ein blätterbares Flipbook mit unserer einzigartigen Google optimierten e-Paper Software.
Artykuły<br />
wsze odznaczają się sporymi rozmiarami,<br />
co z kolei wiąże się ze skomplikowanym<br />
podziałem pracy sterowanym przez jakąś<br />
centralną jednostkę. Istnienie takich scentralizowanych<br />
jednostek politycznych<br />
przyczynia się do powstania, choć nie w<br />
każdym przypadku, nacjonalizmu. Nacjonalizm<br />
objawia się więc tylko w sytuacjach,<br />
w których istnienie państwa przyjmowane<br />
jest za rzecz naturalną i niepodlegającą<br />
dyskusji.<br />
Choć we współczesnym świecie istnienie<br />
państwowości traktuje się jako rzecz<br />
oczywistą, możliwe jest, głównie dzięki<br />
pracy antropologów, wyobrażenie sytuacji,<br />
w której mamy do czynienia z brakiem<br />
państwowości (Gellner przytacza tu<br />
przykład różnych form organizacji plemiennych,<br />
które należy uznawać za bezpaństwowe).<br />
Inaczej przedstawia się sytuacja<br />
z narodem; we współczesnym świecie<br />
trudno jest wyobrazić sobie sytuację<br />
braku narodowości. Czym jednak tak<br />
naprawdę jest narodowość? Wydaje mi<br />
się, że w tym wypadku definicja, jaką dostarcza<br />
nam Gellner, nie różni się zbytnio<br />
od definicji Ernesta Renana. Według<br />
niego „dwie osoby należą do tego samego<br />
narodu, jeżeli – i tylko jeżeli – uczestniczą<br />
w tej samej kulturze” (Gellner 1991,<br />
s. 16). Przez kulturę rozumiemy tutaj pewien<br />
system znaków, idei, skojarzeń bądź<br />
też sposobów zachowania i porozumiewania<br />
się. Oprócz tego „dwie osoby należą<br />
do tego samego narodu, jeżeli – i tylko<br />
jeżeli – uważają, że należą do tego samego<br />
narodu” (Gellner 1991, s. 16). Innymi<br />
słowy, to człowiek stwarza narody, są one<br />
efektem jego lojalności, poczucia więzi ze<br />
swoimi „rodakami”.<br />
Gellner stwierdza jednak, że podejście<br />
Renana – sugerujące, iż narody to grupy,<br />
70<br />
które same z siebie chcą tworzyć wspólnoty<br />
– jest zbyt szerokie. Owszem, narody<br />
z pewnością są grupami, które dążą do<br />
uzyskania własnej odrębności, chcą rządzić<br />
się swoimi własnymi prawami, ale:<br />
[T]o samo da się powiedzieć (na nieszczęście<br />
dla definicji) o wielu klubach,<br />
gangach, konspiracjach, partiach, zespołach,<br />
nie wspominając już owych<br />
licznych zrzeszeń i społeczności epoki<br />
preindustrialnej, które powstawały i<br />
określały się nie według zasad narodowościowych,<br />
a często wręcz w opozycji<br />
do nich. Wola, zgoda, utożsamianie się<br />
są czymś, co wychodzi często na ludzką<br />
scenę, jakkolwiek prawie zawsze w towarzystwie<br />
strachu, kalkulacji i interesu<br />
(Gellner 1991, s. 70).<br />
Widzimy więc, że element woli, chociaż<br />
ważny, nie wystarcza do zdefiniowania<br />
narodu. W obecnych czasach, zdominowanych<br />
przez nacjonalizm, preferuje<br />
się grupy narodowościowe, zaspokajające<br />
potrzebę identyfikacji i przynależności,<br />
pomniejsza się jednak niejednokrotnie<br />
znaczenie grup innego typu.<br />
Podobnie, według Gellnera, przedstawia<br />
się sprawa z kategorią kulturową, drugim<br />
z elementów zaproponowanych<br />
przez Ernesta Renana. Gellner zwraca<br />
uwagę na to, iż:<br />
Historia naszego gatunku obfitowała i<br />
obfituje w zróżnicowania kulturowe.<br />
Ich granice są czasem wyraźne, czasem<br />
zaś rozmyte; wzorce bywają proste i dobitne,<br />
bywają też złożone i zagmatwane<br />
[…] to bogactwo zróżnicowań nie pokrywa<br />
się – i nie może się pokrywać – z<br />
granicami całości politycznych (jurysdykcjami<br />
faktycznych władz), ani też z<br />
granicami całości powstałych w wyniku<br />
demokratycznego sakramentu woli i<br />
zgody (Gellner 1991, s. 71).