Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...
Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...
Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny ...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
imponowało mi w jego osobie Królestwo Kongresowe. „Mój Boże – pomyślałem sobie – kiedyż<br />
to u <strong>na</strong>s przyjdzie do tego, by członkowie lwowskiego Jockey-clubu 97 tak gorąco służyli<br />
sprawie <strong>na</strong>rodowej i tak ochoczo porzucali wystawne i wykwintne swoje ży<strong>ci</strong>e dla trudów i<br />
niebezpieczeństw obozowych!” Rozczulony do żywego, kazałem zaprząc konie do bryczki<br />
(trzymałem bowiem wówczas małą dzierżawę w Rzeszowskiem i nie zajmowałem się jeszcze<br />
literaturą) i sam odwiozłem p. Artura Kukielskiego do Lwowa, dokąd powoływała go koniecz<strong>na</strong><br />
potrzeba widzenia się z jakimś szefem sztabu. Dygnitarza tego odszukaliśmy z łatwoś<strong>ci</strong>ą<br />
i ja, pożeg<strong>na</strong>wszy się z p. Arturem, stra<strong>ci</strong>łem go z oczu <strong>na</strong> lat sześć niespeł<strong>na</strong>, tak że dopiero<br />
teraz, po zasięgnię<strong>ci</strong>u informacji w różnych okolicach kraju i po krótkim widzeniu się z<br />
nim samym we Lwowie w zimie rb. – mogę uzupełnić jego ży<strong>ci</strong>orys, z którego początkiem<br />
wówczas mię obz<strong>na</strong>jomił. Co się zresztą tyczy tego początku, to lepiej może będzie pomówić<br />
o nim później, przy z<strong>da</strong>rzającej się sposobnoś<strong>ci</strong>; teraz zaś przystąpmy do stwierdzonej, autentycznej<br />
zupełnie historii pobytu pa<strong>na</strong> Kukielskiego w Galicji.<br />
Wymaga to zresztą nie<strong>który</strong>ch wyjaśnień strategicznych i politycznych co do epoki, w<br />
którą przypa<strong>da</strong> <strong>na</strong>sza powieść. Był to rok 1863. W całej Polsce odgrywał się krwawy i straszny<br />
dramat, o zakroju trochę szekspirowskim, bo obok scen wzniosłych i tragicznych nie brakło<br />
i komicznych. Rzecz oczywista, że tamte działy się wszystkie za kordonem, a tych wyłączną<br />
widownią była Galicja.<br />
Najtragikomiczniejszą stroną ruchu galicyjskiego były organizujące i dezorganizujące się<br />
bez końca niektóre korpusy, <strong>który</strong>ch nigdy nie przekazywano Moskalom i które trzymano<br />
zawsze niby w pogotowiu od strony Krajów Zabranych, ażeby nimi „szachować” siły moskiewskie<br />
<strong>na</strong> Podolu, Wołyniu i Ukrainie. Korpusy te pochłaniały <strong>na</strong>jwiększą część pieniędzy<br />
przez<strong>na</strong>czonych <strong>na</strong> cele powstańcze i wysyłano do nich mnóstwo ludzi, którzy by się byli<br />
<strong>da</strong>leko lepiej przy<strong>da</strong>li w Królestwie. Po osiem i po dziesięć miesięcy trwała taka organizacja,<br />
ochotnicy nie<strong>ci</strong>erpliwili się, gorętsi i niesforniejsi u<strong>ci</strong>ekali z kwater i <strong>na</strong> własną rękę starali się<br />
dostać <strong>na</strong> teatr wojny, a rozkaz do wymarszu nie przychodził i nigdy nie przyszedł.<br />
Nie wiem, czy pan Artur Kukielski pragnął tego, czyli też może stało się to prze<strong>ci</strong>w jego<br />
woli, ale dość, że zaraz po swoim przyby<strong>ci</strong>u do Lwowa otrzymał od sztabu nomi<strong>na</strong>cję <strong>na</strong><br />
majora i rozkaz u<strong>da</strong>nia się do jednego z tych oddziałów „szachujących” Moskwę, w dość odległej<br />
częś<strong>ci</strong> kraju. Odesłano go do komisji „ekspedycyjnej”, ta odesłała go do jakiejść drugiej<br />
komisji, a ta znowu odesłała go do jakiegoś komisarza, którego <strong>na</strong> żaden sposób nie mógł<br />
odszukać, bo go nie było we Lwowie – wyjechał był <strong>na</strong> wieś czy do wód. Koroniarzowi wy<strong>da</strong>ło<br />
się to rzeczą niesłychaną, że władze <strong>na</strong>rodowe tak opieszale biorą się do dzieła, skoro<br />
chodzi o wysłanie majora, jadącego z ważną misją do oddziału. Zaniósł tedy skargę do<br />
wszystkich instancyj, a instancje rozpoczęły między sobą bardzo energiczną i gorliwą korespondencję<br />
w celu wyświecenia tej sprawy. Komisarz Rządu Narodowego zmuszony był interweniować<br />
i otrzymał odpowiedź, że mu nic do tego, bo Galicja ma swoją autonomię, a<br />
autonomiczne komisje lepiej są obz<strong>na</strong>jomione ze stosunkami miejscowymi niż centralistyczne<br />
władze warszawskie. Tu znowu ze sztabu wysłano energiczną notę i <strong>na</strong>ganę do komisji „ekspedycyjnej”,<br />
a ta odpowiedziała nie mniej energicznym przedstawieniem. Sztab powtórzył<br />
kategorycznie swój rozkaz, ale ten, przez pomyłkę czy przypadek, dostał się do rąk c.k. austriackiej<br />
dyrekcji policji i nie odniósł pożą<strong>da</strong>nego skutku 98 . P. Artur Kukielski chodził tym-<br />
97 Jockey-club (ang.) – klub amatorów wyś<strong>ci</strong>gów konnych, do którego <strong>na</strong>leżała przede wszystkim arystokra-<br />
cja. 98 Aluzja ta dotyczy rzeczywistych sporów galicyjskich komitetów powstańczych z warszawskim Rządem<br />
Narodowym, jego komisarzem dla Galicji oraz wysłannikami cywilnymi i wojskowymi. Komitety opanowane w<br />
Galicji przez Białych prze<strong>ci</strong>wstawiały się bardziej radykalnym zarządzeniom Rządu Narodowego. Lam zestawia,<br />
dla celów satyrycznych, scharakteryzowane wyżej tar<strong>ci</strong>a z antagonizmem między Galicją i Austrią, polegającym<br />
<strong>na</strong> tym, że prowincja broniła swej samodzielnoś<strong>ci</strong> (autonomii) przed centralistycznymi zakusami Wiednia.<br />
Warszawski powstańczy Rząd Narodowy był zaś traktowany przez niektóre reakcyjne koła polityczne w Galicji<br />
niczym rząd zaborczy.<br />
36