Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
15<br />
KROK DEFILADOWY NA GRUNTACH PODMOKŁYCH<br />
definiowalne, ale wyraziste zjawisko. Mi´dzy nimi a generacjà <strong>na</strong>st´pców<br />
ziała przepaÊç, rów tektoniczny. (Jak wszystkie uogólnienia,<br />
równie˝ i to odnosi si´ do zbiorowoÊci, nie jednostek). Ró˝nica<br />
była zasadnicza – pedagodzy starej daty budzili respekt bez podnoszenia<br />
głosu, wyzwisk czy okazywania uczniom lekcewa˝enia. Oni<br />
byli kulturalni. Godni szacunku, jak to si´ mówiło. Nie tylko nieÊli<br />
oÊwiaty kaganiec, ale <strong>na</strong>wet, a˝ trudno dzisiaj w to uwierzyç, akceptowali<br />
<strong>na</strong>sze istnienie, a niekiedy okazywali <strong>na</strong>m sympati´. Czego<br />
nie dało si´ powiedzieç o ich młodszych kolegach. Panowało wtedy<br />
powszechne przeko<strong>na</strong>nie, ˝e pracowaç do szkoły idà ci, którym gdzie<br />
indziej si´ nie powiodło. Sami o tym mówili. Uczniom. Tak jest, pami´tam.<br />
Ubolewali, ˝e sà marnie opłacani i dlatego my, uczniowie,<br />
ich nie szanujemy. Istotnie, szanowaliÊmy ich nieszczególnie, lecz<br />
mo˝e nie z tego powodu. A w ogóle byliÊmy obrzydliwi. Taki <strong>na</strong> przykład<br />
Kroh: t´pak, głàb, osioł, leƒ, tuman i jak pani T., polonistka,<br />
<strong>na</strong> niego patrzy, to zbiera jej si´ <strong>na</strong> wymioty. Rzecz działa si´ w szacownych<br />
murach renomowanego warszawskiego liceum, czwartego<br />
i ostatniego w mojej karierze. Pani profesorko, z wzajemnoÊcià.<br />
Od mojej matury min´ło prawie pi´çdziesiàt lat, prze˝yłem niejedno,<br />
ale takiego traktowania, jak w liceum, póêniej nie zaz<strong>na</strong>łem.<br />
Trudno si´ od tego uwolniç.<br />
W <strong>na</strong>szej ówczesnej mowie słowo „przedwojenny” oz<strong>na</strong>czało „solidny,<br />
w dobrym gatunku, godzien zaufania”. Przedwojenny garnitur,<br />
przedwojenny szewc. „Dadzà mi <strong>na</strong>gan´ za nieobecnoÊç<br />
<strong>na</strong> zebraniu czy nie dadzà, mi to wisi jak kilo kitu u sufitu <strong>na</strong> przedwojennej<br />
agrafce” – zanotowała mama spontanicznà wypowiedê kole˝anki<br />
w biurze, lata 50. „Masło przedwojenne” (sklepik w Łodzi<br />
<strong>na</strong> Piotrkowskiej, lata 40. Osoba, która to zapisała, była zdumio<strong>na</strong>,<br />
˝e tylu ludzi <strong>na</strong> widok tej wywieszki uÊmiecha si´ ze zrozumieniem).<br />
„Od kiedy tylko zaczàłem swe Êwiadome ˝ycie, zdarzyło si´ tu i ówdzie<br />
słyszeç okreÊlenie «przedwojenny pan». Mawiano tak z podziwem<br />
o ludziach, którzy wyroÊli z mi´dzywojennej Polski i potrafili<br />
w ˝yciu zachowaç formy i zasady, które im wtedy zaszczepiono.