Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
Krok defiladowy na gruntach podmokłych - Gandalf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
22<br />
ANTONI KROH STARORZECZA<br />
dosyç. W k<strong>na</strong>jpie Flis <strong>na</strong> Ho˝ej, gdzie serwowano tylko jednà potraw´,<br />
flaki, było zawsze pełno, głównie m´˝czyzn. Przed bufetem długa kolejka,<br />
jadło si´ <strong>na</strong> stojàco, trudno było o miejsce. Ciasno. I chyba z powodu<br />
owej ciasnoty i przewagi m´˝czyzn kr´cił si´ tam dziwny<br />
osobnik, ciut szmatławy, strasznie <strong>na</strong>molny. Niby przychodził <strong>na</strong> flaki,<br />
ale raczej po to, by mieç słuchaczy swoich powstaƒczych wspomnieƒ.<br />
MyÊlałem, ˝e fantazjuje. KiedyÊ troch´ <strong>na</strong> odczepnego spytałem<br />
go o pseudonim i przy<strong>na</strong>le˝noÊç. Sprawdziłem i dowiedziałem si´,<br />
˝e to bohater, legenda Starówki, a wszystko, co mówił, było prawdà.<br />
– Serwus – uÊmiecha si´ Tadek – jak si´ masz? – Marnie – odpowiadam<br />
– nie mam forsy, głód mi grozi. Tadkowi twarz si´ zmienia.<br />
– Ty durny, nie gadaj, jak nie rozumisz, co gadasz. Głód mu grozi! Ty<br />
wiesz, co to głód? Id´ we Lwowie ulicà, za Sowietów to było, miałem<br />
wtedy z pi´t<strong>na</strong>Êcie, mo˝e szes<strong>na</strong>Êcie lat, i goÊç mnie zaczepia, ˝ebym<br />
pomógł meble staszczyç z pomieszkania <strong>na</strong> trzecim pi´trze. Ta<br />
dobrze. Fest dygowałem ze dwie godziny. Zafasowałem za to półlitrowà<br />
flaszk´ oleju, takiego do sma˝enia. Zasuwam dumny jak jaki<br />
rycerz spod Grunwaldu, ciesz´ si´, ˝e dam mamie, zobaczy, jaki ze<br />
mnie m´˝czyz<strong>na</strong>, głowa rodziny, alem nie zdzier˝ył, odkorkowałem<br />
flaszk´, przytknàłem do ust. Tylko kapk´, tylko łyczek. Joj, jakie dobre.<br />
Patrz´, a o<strong>na</strong> pró˝<strong>na</strong>. Wstyd mi si´ strasznie zrobiło, mamie si´<br />
nie przyz<strong>na</strong>łem, ten olej przeÊladował mnie wiele lat. Głód. Ty frajerze.<br />
Głód to b´dzie wtedy, gdy idàc do domu z bochenkiem chleba,<br />
b´dziesz go chował, ˝eby ktoÊ <strong>na</strong> ulicy nie zobaczył i ci´ nie stuknàł,<br />
˝eby go chapnàç, pacanie jeden.<br />
Do babci przyszła <strong>na</strong> pogaduszki sàsiadka, pani C., bezetka. Rozmawiały<br />
po francusku i niemiecku, ˝eby AntoÊ nie zrozumiał i gdzieÊ<br />
czegoÊ nie wypaplał, chocia˝ takie słowa, jak Stalin, Bierut, Rokossowski,<br />
Sowieci, komuniÊci brzmiały dla dziecka zrozumiale, a reszt´<br />
mo˝<strong>na</strong> było sobie bez trudu doÊpiewaç. Ale gdy pani C. zacz´ła<br />
wspomi<strong>na</strong>ç wrzesieƒ trzydziestego dziewiàtego, odruchowo przeszła<br />
<strong>na</strong> polski. Widocznie uz<strong>na</strong>ła, ˝e tego w innym j´zyku opowiedzieç<br />
si´ nie da. Mieszkała w Warszawie, niedaleko ˝eƒskiego