10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

I panna Wanda trochę się bała tego spotkania, pragnąc go bardzo zarazem.Odowej rozmowy niejedną chwilę spędziła w fotelu, w którym ja wtedy zostawił.Zamykała oczy i przeŜywała w wyobraźni moment, kiedy czuła, Ŝe ją wola opuszcza,Ŝe jest całkowicie w jego mocy. Nie wiedziała dlaczego, ale i teraz czekała na niegow tym samym fotelu. Postanowiła przywitać go jak najswobodniej i jak najbardziejtowarzysko zapytać go, dlaczego o ich domu zapomina...Gdy ujrzała go wchodzącego, postanowienia nie wykonała. Chciała powstać zfotela i pobiec na jego spotkanie, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Czekała, aŜpodszedł do niej, i wyciągnęła rękę, którą on pocałował.- Dlaczego pan nie przyszedł? - zapytała cichym głosem.Nie miał na to odpowiedzi, wiec rzekł:- Za to duŜo myślałem o pani.Popatrzyła mu w oczy.- Czy powie mi pan, jak pan myślał?- Powiem, ale jeszcze nie teraz...Zapanowało milczenie. Ani on, ani ona nie wiedzieli, co powiedzieć. WreszcieTwardowski odezwał się:- Panno Wando, tu, w tym miejscu, ostatnim razem rozmawialiśmy i...zrozumieliśmy się. Najlepiej w chwili, kiedy milczeliśmy, prawda?...Będziemy milczelijeszcze przez pewien czas. Ja muszę przedtem przeprowadzić walkę i zwycięŜyć.Pani mi obiecała towarzyszyć w tej walce. Będziemy przez ten czas dobrymitowarzyszami. Chce pani?.. .Dziewczyna się oŜywiła, poczuła w sobie siłę.- Ach, jaki pan mądry! - zawołała. - Teraz juŜ wiem wszystko, wiem, co mamrobić, Zamykamy tamten rozdział i piszemy inny. Jakie to proste i jasne.Pocałowałabym pana za to... ale to naleŜy do następnego rozdziału.Spostrzegła się, Ŝe za wiele powiedziała, i umilkła, zarumieniona.Twardowski, jakby ostatnich słów nie słyszał, rzekł spokojnie:- Komplikuje nam sprawę to, Ŝe ojciec pani, zdaje się, naleŜy do obozu moichnieprzyjaciół.Posmutniała.- Tak, tatko lubi słuchać plotek, a juz wierzy we wszystko, co mu ten wstrętnyCulmer powie. Ale my sobie z nim poradzimy.Twardowski, wspominając o panu Czarnkowskim, myślał o tym, Ŝe nieprzyjaźńpana domu psuje swobodę jego stosunków z paniami. Teraz spostrzegł, Ŝe Wandamyśli o ojcu, jako o moŜliwej przeszkodzie na później, w sprawach następnegorozdziału, jak to nazwała. To nieporozumienie nie zmartwiło go wcale.Dziewczyna wypytywała go uparcie o to, jak będzie wałczył ze swoimiwrogami, czy walka ta długo będzie trwała i czy ona nie mogłaby się w niej przydaćdo czegoś waŜniejszego, niŜ kłócenie się z oszczercami salonowymi. Widoczne było,Ŝe całą sprawę Twardowskiego traktuje juŜ jako swoja.Tak Twardowski wrócił do swobodnych przyjacielskich stosunków zdziewczyną, dla której miał duŜo więcej niŜ przyjaźń. Czy na długo?Tymczasem organizacja ataku na Culmera i jego bandę posuwała się szybkonaprzód. Padły pierwsze strzały w prasie.Grzegorz co dzień składał raporty na podstawie doniesień paru ludzi, którychsobie znalazł. Były one róŜnej wartości. Często przychodziły rzeczy błahe, aŜrozśmieszające, ale całość składała się na wcale dokładny obraz Ŝycia czcigodnego

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!