10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Człowiek wstał z ogromnie niemądrą miną. Westchnął z ulgą. Był tomęŜczyzna młody, koło lat trzydziestu, wygolony, ubrany dość przyzwoicie, alestrasznie wychudzony, miał wygląd suchotniczy.- Co ty tu robisz? - zapytał Grzegorz.- Nie bój się pan, nic nie ukradłem. I krasce nie przyszedłem, owszem,przyniosłem prezent.- Jaki prezent?- Nie widzi pan?Wskazał na gramofon. Był to aparat najmniejszego ze znanych rozmiaru.- Jak tu wszedłeś?- Jak się naleŜy: przez drzwi frontowe.- Kto ci otworzył?- Ja tam nie potrzebuję nikogo fatygować. Sam sobie otwieram.- Miałeś klucze?Indagowany uśmiechnął się pogardliwie.- Po co mi klucze? Dla mnie nie ma zamku ani zatrzasku.- Oho! - rzekł Grzegorz - Toś ty ładny ptaszek.- To zaczyna być interesujące - wtrącił Twardowski. - Przejdźmy do gabinetu.- Siadaj pan - rzekł, widząc, Ŝe człowieczyna chwieje się na nogach.Grzegorz spojrzał na niego z wyrzutem, Ŝe tak grzecznie traktujenieproszonego gościa. Piorun ułoŜył się u nóg pana i, zadowolony z siebie, figlarniepatrzył na swoją ofiarę.- Opowiedz no pan - zagaił Twardowski - co znaczy tą wizyta i ten gramofon.- Widzę, Ŝe z całym przedsięwzięciem klapa, więc nie ma rady: powiemwszystko, co wiem. Tylko muszę odsapnąć trochę, bo ta bestia mnie zmordowała. Cochce się ruszyć, to on mnie zębami za gardło...`Twardowski pogłaskał Pioruna, który patrzył mu w oczy, jakby mówił: "Dobrzesię spisałem, co?"- Długo pan tak leŜał?- Bo ja wiem. Mnie się zdawalno, Ŝe sto lat. Przyszedłem tu o wpół dodziewiątej. - To tylko półtorej godziny.-Tylko! Chciałbym, Ŝeby mój najgorszy wróg tego spróbował.Jasno, bez widocznego krętactwa opowiedział całą historię. Zeznał, Ŝe jest zzawodu ślusarzem, i to bardzo zdolnym, Ŝe nie mogąc cięŜko pracować, wziął się dolŜejszego zajęcia – został mieszkaniowym złodziejem. Ułatwiła mu to znajomośćradzenia sobie z zamkami.- Wzywano mnie często - mówił z uśmiechem - do otwierania trudnychzamków, później otwierałem bez zaproszenia.I ten zawód zaczął mu się przykrzyć, zwłaszcza, Ŝe podupadał na zdrowiu.ToteŜ ucieszył się, gdy jeden z jego przyjaciół zapoznał go z pewnym panem, którypowiedział, Ŝe ma dla niego łatwą robotę, która będzie dobrze zapłacona.Tu przerwał i zawahał się.- CóŜ to za robota? - zapytał Twardowski.- To pan jest pan Twardowski, prawda? - odpowiedział były ślusarz pytaniem.- Tak.-To, co mam mówić, dotyczy tylko pana.Wskazał okiem na Grzegorza, jako na niepotrzebnego.- Proszę wszystko mówić do nas dwóch.- Dobrze. OtóŜ ten pan mi powiedział, Ŝe pan Twardowski bałamuci mu Ŝonę,która chodzi do niego na noc. Chcąc się zemścić na nich, kazał przygotować sobie

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!