10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

- Uspokój się, kochanie, nic mi nie grozi. Wszystko idzie jak najlepiej.- A dlaczegoś wczoraj telefonował ni stad, ni zowąd o zdrowie tatka?- Ktoś mi powiedział, Ŝe jest chory.- Kto?- Nie wiem kto. Mówił przez telefon.- To dziwne.Popatrzyła mu w oczy, jakby chcąc dowiedzieć się, czego nie dopowiedział.- Nam tu takŜe dokuczają telefonami. Nieznajomym tatko juz kazał nieodpowia dać...- To wszystko wkrótce się skończy.- Przed chwilą telefonowała do mnie ta Brzozowska.Twardowski się zaciekawił.- Mówiła o jakiejś ksiąŜce, którą jakoby chciała ode mnie poŜyczyć. Ale zarazzaczęła mówić o tobie. Pytała, czy to prawda, Ŝe przestaliśmy cię przyjmować.Oburzyła mnie. Powiedziałam jej, Ŝe dziś będziesz u nas na obiedzie. MoŜe źlezrobiłam?- CóŜ moŜe być w tym złego? Przeciwnie, dziękuje ci, Ŝeś to powiedziała.W duchu sobie jednak mówił, Ŝe to pewnie był wywiad mecenasa.Obiad odbył się w atmosferze dość napiętej. Pomimo iŜ Twardowskizawiadomił pana domu, Ŝe jutro o dwunastej ma zostać z powrotem właścicielemZbychowa, towarzystwo jakoś nie mogło się wypogodzić. Niepokój Wandy widocznieudzielał się jej rodzicom. Pani parę razy powtórzyła mu, Ŝeby się strzegł nieprzyjaciół.Czarnkowski zaś siedział, jak podsądny, niepewny wyroku, który ma zapaść zachwilę.Twardowski poŜegnał się przed dziesiątą, obiecując się nazajutrz naśniadanie.- Wszystko spokojnie, nic podejrzanego - zaraportował Grzegorz panu,wsiadającemu do samochodu.`Ruszyli z powrotem do domu.Przed domem równieŜ Grzegorz nic nie zauwaŜył. Brama była jeszczeotwarta; słuŜący towarzyszył panu na górę.Otworzył drzwi dwoma kluczami i weszli do przedpokoju. Naraz z głębimieszkania z sypialni, rozległ się szczek Pioruna, namiętny trochę piskliwy, jakizawsze wydawał, gdy zobaczył kota na drzewie.- Oho - szepnął Grzegorz i ruszył w kierunku psiego głosu, zapalając podrodze światło. Twardowski podąŜył za nim.W sypialni zaświecona lampka przy łóŜku ukazała im dziwaczny widok.Na dywanie koło łóŜka leŜał na wznak mały, chudy człowieczek, a na nimsiedział Piorun, opierając się przednimi łapami o ziemię po obu stronach jego głowy,z łbem zwieszonym nad jego twarzą. Obok tej pary stal na dywanie gramofon.Na ten niezwykły widok Twardowski o mało nie parsknął śmiechem.Na ich wejście Piorun zamerdał ogonem i zwrócił ku nim mordę z triumfującymspojrzeniem. LeŜący uniósł trochę głowę i otworzył usta, Ŝeby coś powiedzieć, alepies natychmiast zwrócił łeb ku niemu i zębami chwyci go za gardło.- Puszczaj, Piorun! - krzyknął Grzegorz.Pies puścił gardło leŜącego i podbiegł do pana.- Wstawaj! - rzekł Grzegorz.LeŜący trochę się podniósł.- A on?... - zapytał, niespokojnie wskazując na Pioruna.- On ci juŜ teraz nic nie zrobi.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!