10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Twardowski bogatszy był w jego oczach, dziesięciokrotnie mądrzejszym ipowaŜniejszym człowiekiem niŜ przed chwilą i gdy ponownie z ust jego usłyszał, Ŝemajątek będzie odebrany, juŜ nie wątpił, Ŝe to się stanie.- Wiec pan mówi - rzekł - Ŝe majątek będzie moŜna odebrać?- Tak. Tylko pan mi musi pomóc.- W jaki sposób?..Twardowski zauwaŜył strach, który przemknął po twarzy ojca Wandy.Widocznie bal się, czy nie będzie wysłany na walkę z Culmerem, dla którego respekttkwił, jeŜeli juŜ nie w jego mózgu, to w nerwach. Postanowił go wiec uspokoić:- Chce panu oszczędzić spotkania z tym łotrem; dlatego musi pan dać pleinpouvoir do działania w pańskim imieniu adwokatowi Osieckiemu. Niech się panubierze, pojedziemy do niego - on juŜ na nas czeka. Ja tymczasem spróbujezobaczyć moją narzeczoną. A niech pan pamięta, Ŝe to, co pan usłyszał ode mnie,musi tymczasem pozostać miedzy nami.Widział, Ŝe Czarnkowski doznał wielkiej ulgi. Ruszył się z jakąś nową energią.- Za kwadrans będę gotów. Niech pan idzie do pań.W salonie czekała Wanda.- Cos tak długo robił u tatka ? Myślałam, Ŝe nigdy nie skończycie.- Oświadczyłem mu się o twoja rękę i zostałem przyjęty.- To chodź teraz i oświadcz się mamusi.Wzięła go za rękę i poprowadziła.- A na kogo tatko tak krzyczał? - pytała po drodze.- Na mnie, Ŝe mu cię zabrałem bez jego wiedzy.- E, głupstwa gadasz. Ty sobie ciągle drwisz ze mnie. - Mamo, to jest mójnarzeczony - zawołała wprowadzając go do pokoju matki.Pani Czarnkowska uśmiechnęła się przez łzy i wyciągnęła do niego rękę,oszczędzając mu ceremonii oświadczyn.Wkrótce zjawił się Czarnkowski i razem wyszli.U Osieckiego Czarnkowski podpisał plenipotencję wraz z upowaŜnieniem doodebrania aktów jego sprawy od adwokata, którego polecił mu Culmer. Ten dawniejprowadził jego sprawy, ale się zrzekł tego, kiedy zdecydował. się kupić jego majątek.Wróciwszy do domu, Twardowski kazał się połączyć z Culmerem.- Czego pan sobie Ŝyczy? - zapytał tamten tonem niegrzecznym.- Chcę być u pana jutro o dziesiątej rano.- MoŜe pan chce, ale ja nie chcę pana widzieć - odrzekł mecenas, mającnadzieje, Ŝe Twardowski zdecydował się zaproponować pokój i Ŝe na ten wypadeklepiej przybrać role obraŜonego, którego trzeba przebłagać.- W takim razie spotkamy się dopiero przed kratkami sadowymi.Pewność siebie w glosie Culmera zachwiała się.- Sadowymi? - zapytał.- W jakiej sprawie?- W sprawie Tugela River Go/od Co. Ltd.- W jakiej? Nie rozumiem.- Nie będę powtarzał; powiedziałem wyraźnie. W tej sprawie nie stanie panjako adwokat, ale jako pozwany i oskarŜony, bo to będzie takŜe sprawa kama.- Ja z Ŝadnymi kopalniami złota nie mam nic wspólnego.- Sam na własną rękę nie, ale w spółce z panami: Charles Culmer, JamesStuart, sir Joseph Turner...- Panie, jak pan śmie mówić takie rzeczy i to jeszcze przez telefon?.- Chciałem mówić dyskretniej i być u pana...

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!