10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Culmer wreszcie opanował się.- Panie Twardowski - rzekł - ja panu takŜe pokaŜę pewne dokumenty.Nacisnął dzwonek i wszedł Jakub.- Poszukaj mi -rzekł do słuŜącego - papiery, które wczoraj wieczórprzeglądałemJakub otworzył szafę z aktami stojącą przy ścianie za plecami Twardowskiego,Culmer zaś zaczął:- Musze przedtem opowiedzieć panu historię moich stosunków z pańskimstryjem. Jak panu wiadomo...Twardowski był ogromnie zaciekawiony.Culmer utkwił w nim płonące oczy i zaczął od charakterystyki AlfredaTwardowskiego z czasów jego młodości. Mówił nawet ze swada...Naraz coś Twardowskiemu mignęło z lewego boku. Odwrócił się i zobaczyłJakuba, uciekającego na palcach ku drzwiom z jego tekę w ręce.- Słuchaj no!.. - zawołał.Jakub nie słuchał i juŜ brał za klamkę.Twardowski, nie namyślając się, szybkim ruchem chwycił cięŜkiegobrązowego sfinksa stojącego na biurku, i puścił go w kierunku Jakuba.Wszystko to stało się w ciągu paru sekund..SłuŜący padł na ziemię, wypuszczając tekę z reki. Twardowski skoczył,chwycił tekę i wtedy dopiero spojrzał na swoja ofiarę.Jakub leŜał nieprzytomny. Z głowy jego ponad uchem sączyła się krew przezwłosy. Okiem medyka poznał, Ŝe słuŜący jest tylko ogłuszony i Ŝe, zdaje się, tylkoskóra jest przecięta a czaszka cała.Podniósł oczy. Przed nim stal Culmer, na którego bladej twarzy strach inienawiść wałczyły o pierwszeństwo.- Zamordowałeś pan człowieka - wysyczał.- Niestety, nie - odparł spokojnie Twardowski. Byłoby o jednego łotra mniej.Niemniej przeto, panie Culmer, niech pan zatelefonuje po policje. Ja tu na niąpoczekam.Culmer stał bez ruchu w milczeniu.- Nie? - zapytał Twardowski. - To moŜe byłoby niedogodne, prawda?... Wtakim razie opuszczam pana. Daje panu dwadzieścia cztery godziny do namysłu.Jeśli jutro do południa nie zakomunikuje mi pan zgody na moją propozycję,rozpoczynam kroki przeciw panu i pańskiemu synowi. A do miłego Jakuba niech panlepiej wezwie zaraz lekarza. To nie pociągnie za sobą Ŝadnego kłopotu: przewróciłsię, uderzył o kant mebla… Taki zwykły wypadek. Krew niech pan zaraz zatamuje.Po co maja niepotrzebnie tracić?.. Niewiele ona warta, ale pan pewnie inaczej sadzi.Do widzenia.Rozdział XXVGrzegorz, który upierał się towarzyszyć rano Twardowskiemu i czekał naniego przed domem Culmera, wciśnięty w kąt limuzyny, widział Jakuba,obserwującego z głębi bramy załogę samochodu i zrozumiał, o co mu chodziło.Po powrocie do domu podzielił się z Twardowskim myślami:- To szczęście, Ŝe pan ma w Warszawie swój samochód i ze kazał nam pan czekaćna siebie. Gdyby pan nie miał pod bokiem swoich ludzi i gdyby nie było świadków nito, Ŝe pan wszedł do Culmera, moŜe by pan z tego domu juŜ nie wyszedł.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!