10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

niezbędna. Wy zaś bodaj nie wiecie nawet, z kim walczycie. Pan, na przykład, niedomyśla się kto kieruje waszymi uniwersyteckimi grabarzami?...- Myślę, Ŝe Topoliński.- To tylko pachołek. Czy słyszał pan o mecenasie Henryku Culmerze?- Mecenasie Culmerze?.. Tyle wiem, Ŝe to jakaś bardzo powaŜna osobistość.Mapodobno jakieś wielkie zasługi, o których zresztą nic nie wiem.- Ot, widzi pan. Jest to jeden z największych łotrów, a przy tym głowagrabarzy, z którymi ma pan do czynienia w Ŝyciu uniwersyteckim.- Co pan mówi - zawołał z niedowierzaniem Piętka.- O prawdzie słów moich przekona się pan niebawem. JakŜe moŜnaskutecznie walczyć, orientując się tak słabo?- Ale skąd pan to wie?...- Niech panu na razie wystarczy, Ŝe wiem. Nie dość uderzać w pachołków.Dlatego chciałbym, Ŝebyście mi pomogli dobrać się do Culmera. Tymczasem niechpan o nim nie mówi z nikim.- Dlaczego? Trzeba łotra demaskować.- Trzeba, ale ze skutkiem. Co przyjdzie z pańskiego demaskowania, gdy niktnie uwierzy? Im większy łotr, tym umiejętniej trzeba z nim wałczyć. Przy pomocynieprawdopodobnej wprost obłudy wyrobił on sobie pozycję zacnego człowieka.Trzeba mądrej i wytrwałej pracy, Ŝeby tę pozycje zniszczyć.Piętka z podziwem przyglądał się Twardowskiemu.- Wie pan - rzekł - u nas takich, jak pan, ludzi nie ma. U nas nie robi sięplanów na długi dystans, ale działa się na gorąco.- śartuje pan - rzekł Twardowski. - Gdyby było prawdą to, co pan mówi,zawsze musielibyśmy być bici.- MoŜe trochę przesądziłem, ale nie jestem daleki od prawdy. Zdaje się, Ŝenasi ludzie czegoś się od pana naucza.Po wyjściu profesora Twardowski myślał długo.Niezawodnie przez Piętkę zetknie się z ludźmi, których szukał. Piętka wszakŜenie był zbytnim optymista. Czy w tych ludziach znajdzie wiele, oprócz dobrych chęci?Do czego są zdatni?... Jeśli grzeszą tylko nieumiejętnością czy będą umieli wiele sięnauczyć? JednakŜe sam Piętka, choć jak mówi, nie odgrywa wśród nich pierwszejroli, Przedstawia się dobrze. Sądząc po nim, to są ludzie mocnych zasad i zdolni. Wstosunku do sprawy, której słuŜą, maja cos, czego nie spotykał na Zachodzie. Jakiśstosunek nieosobisty, chwytający za serce. Od nich moŜna duŜo oczekiwać...- A jeŜeli tak - rzekł do siebie - to się zabawimy, panie Culmer.Nazajutrz rano Twardowski stawił się o wyznaczonej mu godzinie w gabineciemecenasa. Zastał go, siedzącego przy biurku, powaŜnego i godnego, z minąwyczekującą. W milczeniu wskazał miejsce naprzeciw siebie. Twardowski usiadł i nieśpieszył się z zaczęciem rozmowy. Spokojnie mierzył mecenasa. wzrokiem.- CóŜ pana do nmie sprowadza, panie Twardowski? - ten zapytał, cedzącwyraz po wyrazie.- Zaraz panu to powiem, panie Kulmer.Mecenas udał, Ŝe nie słyszał zmienionej pronuncjacji jego nazwiska, tylko ztwarzy jego znikł olimpijski spokój.- Od niedawnego czasu - rzekł Twardowski - rozchodzą się po Warszawiepotworne o mnie wieści. Nie będę panu powtarzał, co mówią: pan to wie najlepiej,gdyŜ zawsze jest pan dobrze poinformowany. Jak pan myśli, czy to długo będzietrwało?

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!