10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

- Musze to odłoŜyć na inny raz. JuŜ czas iść. Mogę nie być na obiedzie, alejeszcze takiej pozycji sobie nie wyrobiłam, Ŝeby móc po nocach wracać do domu.Trzeba się ubierać.Zerwał się z miejsca. Zatrzymała go za rękę i z całym spokojem, jakby mówiłao najprostszej rzeczy, rzekła:- Jesteś moim narzeczonym, a dotychczas mnie nie pocałowałeś.Nie czekając, rzuciła mu się na szyję i usta ich spoiły się w długim, namiętnympocałunku...Nagle oderwała się od niego, stanęła o parę kroków.- Daj mi futro - wyszeptała ze spuszczonymi oczyma.Okrył ją futrem i podał kapelusz.- Odwiozę cię do domu - rzekł.Nic nie odpowiedziała.W samochodzie siedziała, wciśnięta w róg, nie mówiąc ani słowa.Gdy zbliŜali się do ich domu, Twardowski się odezwał:- Jutro będę u was o czwartej. Musze się zobaczyć z twoim ojcem.- Chcesz mu powiedzieć?- Tak. Ale idę przede wszystkim załatwić sprawę Culmera.Dala mu rękę do pocałowania, wyskoczyła z samochodu i pobiegła ku wejściudo domu. Pośpieszył za nia. Wkrótce drzwi się otwarły.- Dobranoc. Dziękuję za odprowadzenie - rzekła przy słuŜącym i szybkowpadła do domu.Długo w nocy Twardowski nie mógł zasnąć. Ciągle czuł jej usta na swoich. Tomu utrudniało logiczne myślenie, a jednoczenie spędzało sen z powiek.Wanda od słuŜącego dowiedziała się, ze pani Czarnkowska jeszcze nie śpi iprosi ją, by do niej wstąpiła.Poszła niechętnie; wołałaby zostać sama ze sobą,- GdzieŜeś, dziecko, była na obiedzie? - zapytała matka.- U mego narzeczonego.- Co?... Jak to się stało?...- Pojechałam go powitać na dworzec. Chciałam się dowiedzieć, co przywozi zLondynu, i zdać mu sprawę z tego, co się tu dzieje. W samochodzie nie mieliśmydość czasu na rozmowę, więc zaprosiłam się do niego. A gdy byłam u. niego,zaprosiłam się na obiad.- AleŜ, moje dziecko, jak to wygląda?- Moim zdaniem, całkiem naturalnie. Zdecydowałam się zostać Ŝonączłowieka, którego znam bardzo mało. On mi imponuje, ale go nie rozumiem. Muszego poznać lepiej, wystudiować go, zajrzeć jak najgłębiej do jego duszy. A jakŜe tozrobić, jeŜeli nie będę spędzała z nim jak najwięcej czasu sam na sam...- AleŜ, moja Wandeczko, młode panny nie bywają u samotnych męŜczyzn,nawet będąc ich narzeczonymi.- To było tak za twoich czasów. My dziś inaczej traktujemy te sprawy. Spytajmoich dawnych koleŜanek. Przede wszystkim, my nie jesteśmy takie naiwne. Nasuczą o rzeczach, o których wyście nie miały pojęcia, czytamy ksiązki, których wamdo rąk nie dawano. Dla was małŜeństwo zawierało tajemnice - my wiemy wszystko,nie czekają nas w nim Ŝadne niespodzianki. Dzisiejsza dziewczyna traktuje młodychmęŜczyzn po koleŜeńsku, ociera się ciągle o nich czy to na studiach, czy w sportach inie robi sobie z nimi Ŝadnych ceremonii. To przesad, Ŝe ja nie mogę być sam na samz męŜczyzną w jego mieszkaniu, tym bardziej z moim narzeczonym.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!