10.07.2015 Views

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

kazimierz wybranowski - dziedzictwo 3 - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

- Wszystko jedno. Jest pan prawnikiem i nie mam potrzeby pana informować,co ma pan zrobić, Ŝeby wszystko było naleŜycie załatwione. Tylko proszę nie liczyćna Ŝadna zwłokę. Ma pan czas dziś wszystko przygotować. Jutro punkt dwunasta wpołudnie akt ma być podpisany. Uprzedzam pana, Ŝe skargę przeciw panu mamgotową i wniosę ja do sadu jutro przed pierwszą, jeŜeli nie otrzymam zawiadomieniao podpisaniu aktu.Culmer milcząc wstał.Twardowski go zatrzymał gestem ręki.- Jeszcze jedno - rzekł. - Nie chce, Ŝeby było miedzy nami nieporozumienie.Podpisanie tego aktu załatwi sprawę pana Czarnkowskiego, którą będę uwaŜał zaskończoną. Ale sprawa miedzy nami, panie Kulmer pozostaje nie załatwiona. Walkęz panem i pańską bandą doprowadzę do końca.- Zobaczymy! - wykrztusił chrapliwym głosem mecenas.Po wyjściu Culmera Twardowski zawołał Grzegorza.- Jutro o dwunastej - rzekł - akt będzie podpisany.- 0, to źle! - zawołał słuŜący.- Dlaczego?- Mają jeszcze dwadzieścia cztery godziny czasu.- Tyle zrobią, co dotychczas.- JeŜeli będziemy się dobrze pilnowali.Po południu zadzwoniła Wanda.- A dziś nie przyjdziesz do nas?- Przyjdę jutro, bo juŜ będę miał z czym przyjść.- A dziś co będziesz robił?- Będę siedział w domu.- To ja się zapraszam do ciebie na obiad. JeŜeli cię dziś nie zobaczę, będębardzo niespokojna. Nie rozumiem, co się ze mną dzieje...JeŜeli Grzegorz ma słuszność, Ŝe dom jego jest strzeŜony, to nie moŜna dziśw nim przyjmować Wandy. Trzeba jednak z nią się zobaczyć.- Dziś, kochanie, mój dom nie jest odpowiednim miejscem dla ciebie. Wobectego wolę ja się zaprosić do was na obiad, jeŜeli mnie przyjmiecie.- Brawo! zapraszam ciebie w imieniu mamusi i tatka. Przyjdź wcześniej – będęna ciebie czekała.Grzegorzowi nie podobał się ten obiad u państwa Czarnkowskich. Wedługniego pan nie powinien wychodzić z domu, dopóki Culmer aktu nie podpisze. Widzącjednak, iŜ rzecz jest postanowiona, zapowiedział, Ŝe będzie panu towarzyszył.Gdy samochód zajechał przed dom Czarnkowskich, Grzegorz wyskoczyłpierwszy, rozejrzał się wokoło, po czym panu drzwiczki otworzył. Twardowski chciałich odprawić z tym, Ŝeby przyjechali po niego o dziesiątej, ale Grzegorz zaoponował.- Będziemy czekali. MoŜe się coś zdarzyć, Ŝe pan będzie chciał wyjśćwcześniej. Lepiej, Ŝeby pan miał nas pod ręką kaŜdej chwili.W przedpokoju słuŜący mu powiedział, Ŝe panienka czeka u siebie.Gdy wszedł rzuciła mu się na szyję, witając go z taka radością, jakby się wiekinie widzieli. Była dziwnie nerwowa - trochę przybladła.- Muszę widzieć ciebie - mówiła szybko - Ŝeby być spokojną. Nic nie wiem, nicnie słyszę, a jednak mam poczucie, Ŝe w powietrzu wisi jakieś niebezpieczeństwo dlaciebie. Do głowy mojej jakby przychodziły jakieś depesze, które mnie przeraŜają.Powiesz, Ŝe to głupstwo, ale co ja poradzę?..Tuliła się do niego, jakby chcąc z niego zaczerpnąć siły. Czuł lekkie drŜenie jejciała.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!