Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 41Solidarność znaczyła w ich życiu i w życiunarodu. Wicemarszałek MałopolskiLe szek Zegz da od dał się wspo mnie -niom. – Pa mię tam, jak po ukoń cze niustudiów na KUL wróciłem do NowegoSą cza i włą czy łem się w dzia łal nośćDusz pa ster stwa Lu dzi Pra cy przy ko -v www.sadeczanin.infościół ku ko le jo wym – mó wił Le szekZegz da, pod kre śla jąc, że So li dar nośćjest dziedzictwem wszystkich Polakówi że trzeba mądrze korzystać z wolności.Swo je wspo mnie nia od świe żył ta kżeZygmunt Berdychowski. – W 1983 ro -ku, za raz po uwol nie niu z wię zie niaw Hrubieszowie, zapukał do mojego domuw Niskowej Andrzej Szkaradek, któryka zał mi wo zić bi bu łę z Kra ko wa,a prze cież w ogó le nie zna li śmy się– do dzisiaj prezes Fundacji Sądeckiejdzi wi się za ufa niem, ja kim 27 lat te muobdarzył go Szkaradek. Potem jeszczedr Cecylia Kuto z krakowskiego oddziałuIPN wy gło si ła wy kład pt. Dro gado wolności. Uroczystość w ratuszu zakończył kon cert pie śni pa trio tycz nychw wykonaniu Tomasza Wolaka.***Solidarnościowa gwardia spotkała sięw sobotę 18 września jeszcze raz, w MiasteczkuGalicyjskim, gdzie otwarto wystawęLudzie i wydarzenia Solidarności– tak by ło i odbył się panel wspomnieniowyz udziałem weteranów sądeckiej „Solidarności”:Krzysztofa Michalika, EugeniuszaBarana, Piotra Kałamarza, JerzegoGwiżdża i Henryka Najducha. Dyskusję– W 1980 roku w sądeckiejSolidarności było 45 tysięcyludzi, dzisiaj jest 12 tysięcy,to wcale niemało. Niezwijajcie sztandaru, bojesteście jeszcze Polscepotrzebni.KS. STANISŁAW CZACHORmoderował Robert Ślusarek, dyrektorMuzeum Okręgowego.– W 1982 ro ku mia łem trój kę dzie ci,pew nie, że się ba łem o ro dzi nę, ale wie -dzia łem, że gdy by mnie za mknę li, to mo -imi najbliższymi zaopiekują się krewnii koledzy z pracy – mówił Henryk Najduchz Nowomagu, który faktycznie zna-Od pra gnie nia... do na dzieiTadeusz Andrzej Piasecki, działacz pierwszej Solidarności w Nowosądeckim Kom bi na cie Bu dow la nym, pod pi sy wał w ra tu szu, a po temw Mia stecz ku Ga li cyj skim swo ją ksią żkę wspo mnie nio wą, za ty tu ło wa -ną Od pra gnie nia... do na dziei. Ksią żka jest za pi sem sy tu acji i zda rzeńz go rą cych mie się cy „kar na wa łu So li dar no ści” w No wym Są czu, są tuzdję cia i do ku men ty, nie tyl ko związ ko we; są na zwi ska bo ha te rówtam tych dni, ale też do no si cie li i es be ków. Sło wem wie le osób cho dzą -cych uli ca mi No we go Są cza od naj dzie się w tej ksią żce, choć nie wszy -scy bę dą z te go fak tu za do wo le ni.Tadeusz Andrzej Piasecki (ur. 1950 r., z wykształcenia technik samochodo wy) po 13 grud nia 1981 r. nie za prze stał dzia łal no ści związ ko -wej, m.in. był ojcem założycielem konspiracyjnych „NowosądeckichWiadomości”. Aresztowany w marcu 1982 r. w grupie redaktorów, drukarzy i kol por te rów pi sma (wy da li 3. nu me ry w kil ku ty sięcz nym na kła -dzie, roz pro wa dza ne w przed się bior stwach i biu rach). Ska za ny przezsąd woj sko wy na 4 la ta wię zie nia, wy szedł na wol ność w ma ju 1983 r.,a 10 mie się cy póź niej wziął w am ba sa dzie Szwe cji w War sza wie wi zęi do stał pasz port w jed ną stro nę. Po pły nął pro mem na dru gi brzeg Bał -ty ku z żo ną i dwój ką ma łych dzie ci …W grudniu 2006 r., kiedy oglądał w telewizji szwedzkiej migawki z obchodóww Polsce 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, emigrant,prawie jak sienkiewiczowski Latarnik sięgnął do dzienniczkaprowadzonego w więzieniu. – Czytałem swoje zapiski do godziny drugiejnad ranem – pisze. – Czy ta łem je pierw szy raz po ty lu la tach. By ło już 14grudnia 2006 roku, wstałem wcześnie rano, wziąłem prysznic, zjadłemśniadanie i zatelefonowałem do koleżanki Magdaleny Kroh mieszkającejw Polsce, w Nowym Sączu. (...) Po skończonej rozmowie wyjąłem z szufladykomody wszystkie swoje zapiski oraz dokumenty i porozkładałem jena biurku, na sofach, na ławie i na fotelu. Zacząłem ponownie je przeglądaći segregować. Usiadłem przed komputerem...I tak na ro dzi ła się ta ksią żka, któ rą się czy ta jed nym tchem.PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 41