SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 96ROZMAITOŚCIŁyżka strawy (17)Orgia pierogowaKarcz ma na Ka mień cu wi dzia na z prze ciw ne go brze gu Ka mie ni cy FOT. ŻY ŁYPojawiła się w Nowym Sączu następna restauracja, próbującanawiązać walkę z Kupiecką, służącą nam jako skala porównawczaprzy ocenianiu innych. Po Bohemie, którą opisywałamw tym cy klu bo da jże w grud niu 2009 r. – ko lejna Karczmę na Kamieńcu.Po wiem szcze rze: mia łam już dośćdie ty wa rzyw nej. Przez po ło wę lip cai cały sierpień narzuciłam bowiem sobieostry re żim je dze nio wy i ży wi łam sięgłównie pomidorami, ogórkami, papryką,rzodkiewką, cebulą i kefirem. Dziękite mu po wró ci łam do szczu płejsylwetki i z przyjemnością obserwuję terazna uli cach, jak fa ce ci się za mnąoglądają, nawet ci idący po drugiej stroniejezd ni. Ko le żan ki mó wią mi, że po -dobno oglądają się za mną także faceciidący całkowicie innymi ulicami niż ja,podobno nawet w innych miastach, alenie wiem, oso bi ście nie wi dzia łam…A nie któ rzy z tych oglą da ją cych sięza mną nawet gwiżdżą przeciągle. Czujęsię te raz jak – nie przy mie rza jąc– Malena z filmu z Moniką Bellucci, jakjakiś mroczny przedmiot pożądania…I choć od tej diety warzywnej nabrałamwigoru, to zaczęłam też dostawaćzawrotów głowy. Więc kiedy tylko wybiłczas kaź ni uczniow skiej, czy li 1wrze śnia, uda łam się do Karcz myna Ka mień cu na wy żer kę -gi gant. Jużwcześniej znajomi donosili mi, że warto,że do brze, że smacz nie. Ale ja ce lo -wo wstrzymywałam się z wizytą, udzielając re stau ra cji kwa ran tan ny, że byokrze pła, że by mi nął pierw szy en tu -zjazm, na fali którego personel nadzwyczajnie sta ra się jesz cze o wszyst kiedetale, a nieuchronnie nadchodzi monotonna co dzien ność, przy zwy cza je nie,rutyna. I wtedy dopiero chciałam uderzyćznienacka, żeby tę powszedniość,zwykłość i normalność przyłapać na gorącymuczynku.Pożądliwie zanurzyłam się w obszernemenu. Nęciły dziesiątki potraw, alechy ba się nie zdzi wi cie, że mo ją naj -więk szą chuć wzbu dzi ły pie ro gi. Nopo prostu nie mogłam opanować żądzy!A tyle razy już sobie przyrzekałam, żenie, że to już ostat ni raz! I za wsze nie -ste ty ule gam tym mo im wsty dli wymskłonnościom…Tym ra zem pu ści łam się na ca łość!Zamówiłam michę pierogową (42 zł).Nie por cję czy dwie jak za zwy czaj, leczcałą ceramiczną michę o średnicy przynajmniej40-50 cm, w której spoczywałoni mniej ni wię cej a 36 pie ro gów. I tonie jakichś niewydarzonych mikrusów--liliputów, lecz 36 pierogów słusznejwielkości dobranych według kryteriumwzrostu jak wyprężona, doborowa kompaniareprezentacyjna Wojska Polskiego.I po wiem wam, że nie roz cza ro wa -łam się wca le! Wszyst kie – z mię sem,z ja gnię ci ną, z ka pu stą i grzy ba mi,z grzy ba mi le śny mi, ru skie oraz py zyz mięsem – były warte grzechu i rozpusty.Z całą pewnością były to zdecydowanie naj lep sze pie ro gi, ja kiekiedykolwiek jadłam w przybytku zbiorowegożywienia.Spłukałam to wszystko barszczem solo(6 zł) i też to by ło szczy to we osią gnię -cie. A żeby wyuzdanie było pełne,na deser poddałam jeszcze swoje podniebieniepieszczocie ciast: szarlotce na ciepłoz bi tą śmie ta ną i lo da mi (12 zł) orazsernikowi z polewą czekoladową (12 zł).Co za roz kosz, co za cia cho – w ży ciuczegoś tak jedwabistego i aksamitnegonie mia łam w ustach i nie li za łam!ŻY WI SŁA WA ŁY ŻKANa pod sta wie kon sump cji wy łącz nie pie ro gówi ciast trud no jesz cze o wła ści wy sto su nek do ca łejkuch ni, ale za to przy zna ję Karcz mie na Ka mień cutym cza so wo no tę 10.96 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info
SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 97*Uzdro wi skow skan se nie?DO I OD REDAKCJIDziś Piwniczna-Zdrój pustoszeje,ponieważ nie mamy nicdo zaoferowania…Miesz kam w Piw nicz nej -Zdro ju,miasteczku położonym nad Popradem,na pograniczu polsko-słowackim w BeskidzieSądeckim. Miejsce malownicze,spokojne i przede wszystkim gościnne.Kiedyś chętnie odwiedzane przez wczasowiczów,często przez wielopokoleniowero dzi ny. Tu ry sty ka by ła wa żnąga łę zią go spo dar czą zwięk sza ją cą bu -dżet gminy, dostarczającą zyski dla handlu,gastronomii, transportu i właścicieliprywatnych domów, utrzymujących sięz wynajmu pokoi, często będących dodatkowymźródłem utrzymania rodziny.Bu do wa no do my wcza so we, wło da rzedbali o wystrój, zieleń i szlaki, po którychwę dru ją cy tu ry sta mógł, ob cu jącz naturą, cieszyć oczy niepowtarzalnymiwidokami. Zapełnione były nieliczneka wia ren ki, ki no, a or ga ni za to rzyletnich imprez nie narzekali na brak publiczności.Co sprawiało, że wczasowicze chętnieprzy je żdża li? Do mo wa at mos fe raw prywatnych kwaterach, wiejskie wyroby,którymi byli częstowani przez gospodarzy,możliwość skorzystania z zabiegów lecz ni czych – mię dzy in ny mikąpieli borowinowych w dawnych Łazienkach na Za wo dziu. Licz ne źró dłanaturalnej wody mineralnej gaszące pragnieniepodczas upału i leczące dolegliwości uro lo gicz ne i tra wien ne.Piwniczański rynek pięknie ozdobionykwietnymi dzbanami, stanowiący atrakcję,przy której koniecznie trzeba byłozrobić pamiątkowe zdjęcie – szkoda, żewtedy tylko biało–czarne. Zimową porąPiw nicz na–Zdrój dzię ki gór skim sto -kom zwłasz cza na Su chej Do li nie za -mieniała się w narciarski raj.Tak by ło kie dyś, a jak jest dziś? DziśPiwniczna-Zdrój pustoszeje, ponieważnie mamy nic do zaoferowania. Wraz zezmie nia ją cym się stan dar dem ży cia,zmienił się standard wypoczynku i pokójz ła zien ką, sprzę tem RTV, czy stympowietrzem wraz z pięknymi widokamijuż nie wy star cza ją. W opi nii tych jużnielicznie przyjeżdżających, a też i samychmiesz kań ców, na sze mia stecz koma miano skansenu. Zbudowanie skansenu nie trwa pa rę dni, czy ty go dni, tenpro ces jest o wie le dłu ższy, tak więcna obecną opinię również pracowaliśmyod bar dzo daw na. Przy czy ną te go jestzastój w podejmowaniu niezbędnych inwesty cji – tak bar dzo po trzeb nych dlaroz wo ju tu ry sty ki. Brak nie zbęd nychv www.sadeczanin.infoobiektów, takich jak hala sportowa, basen,kort tenisowy czy wyciągi narciarskiez ele ganc kim za ple czemhotelarskim. Brak nowego przejścia graniczne go ze Sło wa cją, bez piecz ne gomiejsca na zorganizowanie letnich imprez,a nawet alejek z ławeczkami. Niedziwi mnie usłyszane od powracającegopo pięciu latach do Piwnicznej–Zdrojuwcza so wi cza stwier dze nie, że tunawet ławka nie została zmieniona. I czyjest w tym prze sa da?Nasz niezwykły górski klimat „skażony”zostaje ogólnymi narzekaniami,prze ra dza ją cy mi się nie kie dy w złośćprzez ta ką bez sil ność. Pięk ne pla ny,Warto wiedziećJOLANTA GORCZOWSKA – uro dzo na 06.08.1960 r. w Piw nicz nej, cór -ka Cze sła wy i Cze sła wa Gor czow skich.Pa ni Jo la uro dzi ła się z po wa żnym nie do wła dem rąk i nóg, ska za na jestna wózek inwalidzki, wymaga stałej opieki osób drugich. Ma bardzood da ną naj bli ższą ro dzi nę.Ukoń czy ła szko łę pod sta wo wą w sys te mie in dy wi du al ne go na ucza nia.Dalsze kontynuowanie nauki było niemożliwe ze względu na rodzajnie peł no spraw no ści. Wie dzę czer pa ła z ksią żek, któ rych czy ta nie by łoi jest jej na dal ulu bio nym za ję ciem. Ma ma na uczy ła ją ha fto wać, dzię kicze mu mo gła po ży tecz nie wy peł niać nad miar cza su. Na gła śmierć ma -my by ła dla pani Jo li cio sem nie do przy ję cia. Dziel nie wal czy ła z roz -pa czą, gdy pod kurcz rąk nie po zwa lał na wet wła snych łez obe trzeć.Od li sto pa da 2007 r. pa ni Jo la jest uczest nicz ką Po wia to we go Ośrod kaWspar cia dla Osób z Za bu rze nia mi Psy chicz ny mi w Mu szy nie,a od września 2008 r. członkiem Stowarzyszenia „Sposób na Życie”.Za czę ła re gu lar nie spo ty kać się z oso ba mi nie peł no spraw ny mi, po zna -wać ich problemy, słabości, rozmawiać z ich opiekunami, co zmieniłojej spo sób my śle nia o nie peł no spraw no ści. Do bre wni kli we oczy, słuchi wrażliwa pamięć pozwalają jej bardzo celnie uchwycić wszystkie problemy osób nie peł no spraw nych. Po zna ła wie lu lu dzi ze śro do wi skaPiw nicz nej, któ rzy miesz ka jąc obok, nie wie dzie li o jej ist nie niu.Zajęcia w Ośrodku Wsparcia przyczyniły się do tego, że uwierzyła wewła sne mo żli wo ści, za przy jaź ni ła się z kom pu te rem i pod ję ła pró bę pi -sa nia o do li i nie do li osób znaj du ją cych się w po dob nej sy tu acji jakona. Jo la w swo ich ar ty ku łach do ga zet („Są de cza nin”, „Głos Nad po pra -dzia”, „Znad Po pra dy”) nie ska rży się na swój los, lecz pra gnie zwró cićuwa gę spo łe czeń stwa na sta tus spo łecz ny osób nie peł no spraw nych,uwra żli wić na wet naj za twar dzial sze ser ca.Śmia ło mo żna po wie dzieć, że jest am ba sa do rem nie peł no spraw nych.Stara się wspierać i pocieszać innych, pogodna, wrażliwa i wyrozumiała.Tyl ko czło wiek, któ ry jest w ży ciu har to wa ny przez wie le upo ko rzeńi zma ga się z tru da mi co dzien no ści, po tra fi mieć po czu cie dy stan sudo wła snej nie peł no spraw no ści. Źró dło: POW Mu szy na.(Opr. PG)PAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 97