SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 88HISTORIAze wzruszającą gościnnością. Ludzie zapoznaw szy się z ce lem na szej u nichobec no ści, chęt nie dzie li li się swo imiwspomnieniami. Często okraszone onebyły pojedynczymi modlitwami po polsku,a jedna z Polek – Lena Szaturska– ze łzami w oczach zaśpiewała hymnPol ski. Za wieź li śmy do Ka zach sta numodlitewniki, różańce, święte obrazki,które były z wielką czcią przyjmowaneprzez obdarowanych. W imieniu Stowarzysze nia Pa mię ci Pol skie go Sy bi ruprzekazaliśmy dwie tabliczki »zesłaniecSybiru«. Jedna z nich, w naszej obecności,została przyklejona na mogile ojcapre ze sa Związ ku Po la ków w Ał ma tyAleksandra Pawłowskiego.Dużo uboższa w kontakty byłaby naszaekspedycja naukowa, gdyby nie pomocKon su la tu Rze czy po spo li tejPol skiej w Ał ma ty, z kon sul Ju sty nąAfek na czele. Mnóstwo wrażeń, kilkadziesiąt go dzin na grań i wie le stron do -ku men tów oraz ze ska no wa nychfotografii, które znalazły się w posiadaniuFun da cji Kre sy -Sy be ria, po zwo ląna jeszcze lepsze poznanie przeżyć Polaków w po łu dnio wym Ka zach sta nie.Być może zaowocuje to książką.”MI CHAŁ BRO NO WIC KIRO BERT SO BOLWarto wiedziećFundacja Kresy-Syberia (www. kresy-syberia.org) realizuje projekt internetowego WirtualnegoMuzeum, w którym przedstawia historiędawnych Kresów Wschodnich II RP orazdoświadczenia Polaków w okresie okupacjisowieckiej i niemieckiej, na zesłaniu w ZSRSi po ewakuacji z armią Andersa (w wojsku,w obozach uchodźców, na emigracji).Wszystkie osoby pragnące wesprzeć ideeFundacji, podzielić się posiadanymi materiałamilub swoją pamięcią (poprzez nadesłaniedo skopiowania i późniejszego zwrotu właścicielom:wspomnień, dokumentów, zdjęć, alboteż wyrażając gotowość do opowiedzeniaswoich przeżyć) prosimy o kontakt listowny(00-322 Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście64 pok. 31), mailowy (Michal.Bronowicki@kresy-siberia.org)lub telefonicznypod stołeczny nr (22) 556 90 55.Ks. mjr Jó zef Grec kiJe dy ny ka pe lanw SmoleńskuAD 2010Jedynym duchownym w mundurze oficera Wojska Polskiego,który znajdował się w Lesie Katyńskim 10 kwietnia2010 r. był ks. mjr Jó zef Grec ki z Ło so si ny Dol nej.Kapelan NiepodległościowegoZwiąz ku Żoł nie rzy Ar miiKrajowej, Rodzin Katyńskichi Byłych Więźniów Politycznych,rezydujący obecnie w skromnymmieszkaniu przy ul. Kardynała Ledóchowskie go w Ostro wie Wiel ko pol -skim. Czę sty gość w ro dzin nychstronach, ostatnio na pogrzebach kolegówkombatantów z partyzantki.Sprężysta sylwetka, skupiona twarz.Ksiądz major, mimo sędziwego wieku,zadziwia zdrowiem.– Jak by na złość, na nic nie na rze -kam, nic mi nie do le ga, czu ję sięzdrów jak ry ba, nie na dar mo w par -ty zant ce no si łem pseu do nim „Dziar-ski” – try ska hu mo rem, po ka zu jącdo wód oso bi sty: ur. 1 mar ca 1927 r.w Łososinie Dolnej, syn Błażeja i AnnySa la mon.Ży cie nie gła ska ło go po gło wie. Po -chodzi z ubogiej, wielodzietnej (9 dzieci)rodziny. Wojnę spędził praktyczniew partyzanckim lesie. W 1946 r. jakoakowiec musiał uciekać na ziemie odzyska ne, ale i tam do padł go UrządBez pie czeń stwa, po sa dził do aresz tuwe Wrocławiu. Po wyjściu na wolność(oca lił go mło dy wiek i in te li gen cja,któ rą za sko czył prze słu chu ją cych gofunk cjo na riu szy), zdał ma tu ręw Szczecinie, wstąpił do seminariumw Kra ko wie. Świę ce nia ka płań skieotrzymał 28 czerwca 1953 r. w Częstochowie.Ró ża niec w Ka ty niuNa wyjazd na uroczystości 70. rocznicyzbrodni katyńskiej w kwietniu br.delegowano księdza Józefa dwa miesią-88 Sądeczanin PAŹDZIERNIK 2010 v www.sadeczanin.info
SADECZANIN październik 2010_SADECZANIN 28-09-2010 01:41 Strona 89v www.sadeczanin.infoce wcześniej, 2 lutego, podczas spotkaniaopłatkowego Rodziny Katyńskiej.W pią tek, 9 kwiet nia sta wił się ra nona Dworcu Zachodnim w Warszawie.Do Smoleńska dotarł pociągiemo godz. 6 miejscowego czasu.– Podstawionymi autokarami udaliśmysię do Katynia, przed ołtarz polowy.By łem już tu wcze śniej, w grud -niu 1989 r. i zobaczyłem wiele zmian.Przed mszą św., zaplanowanąna godz. 12 czasu rosyjskiego, przewidzianebyło składanie wieńców. Modliliśmysię w oczekiwaniu na rozpoczęcieuroczystości, gdy doszła do nas wiadomośćjak grom z ja sne go nie ba, że roz biłsię prezydencki samolot. To był szok,konsternacja. Ludzie zaczęli szlochać.Obec ni księ ża chcie li roz po cząćmszę św., roz glą da li się do oko ła, a tunie by ło ani bi sku pa, ani żad ne go ka pe -lana wojskowego. Ci, którzy mieli koncelebrowaćmszę św. w Katyniu, zginęliw samolocie. Okazało się, że jedynymw mundurze kapelańskim był ks. JózefGrecki.– Po ka za łem przy pię ty do mun du ruKrzyż Ka pe la na Woj ska Pol skie go,znak bi sku pa or dy na ria tu po lo we go.W gro nie kil ku du chow nych krót ko roz -mawialiśmy, kto ma przewodzić eucharystii, a kto wy gło sić ka za nie.Za pro po no wa łem i to zo sta ło przy ję te,że by mszę św. od pra wił bę dą cy tam je -dyny infułat, któremu najbardziej pasowało za stę po wać bi sku pa. Ja sta ra łemsię re pre zen to wać ka pe la nów woj sko -wych. Za in to no wa łem Ró ża niec.Podczas powrotu w pociągu panowałasmutna i poważna atmosfera.– Dzie siąt ki my śli ko tło wa ło siępo gło wie. Ja ko ksiądz, ale i ja ko czło -wiek, myślałem o tym niewyobrażalnymzrzą dze niu Opatrz no ści. My śla łemo ofie rze Pa na Pre zy den ta i wszyst -kich 96 członków polskiej delegacji. Myślałem o ka tyń skich ofia rachi czerwonych katach. Myślałem o winiei przebaczeniu. Przed oczami stanęło micałe życie…Miał zdo by waćzaporę w RożnowieJózef Grecki z Łososiny Dolnej, zanimprzywdział szaty duchownego, był partyzantemBatalionów Chłopskich na Sądecczyźnie(podobnie jak ojciec BłażejGrecki, pseudonim „Gozdawa”). Nosiłdwa pseudonimy: „Dziarski” i „Śruba”.– Mo im dru ży no wym był Wła dy sławŁa gosz, któ ry za miesz kał po temna Dol nym Ślą sku, w Ro ści sła wi cachko ło Wro cła wia. Za stęp cą dru ży no we -go – Piotr Pru sak z Ło so si ny, z przy -siół ka Ka myk. Nasz od dział pod le gałFOT. Z ARCH. KS. J. GREC KIE GOpo akcji scaleniowej pod dyrektywy ArmiiKrajowej z miejscowym komendantemSte fa nem Bed nar kiem. Żad nychnie sna sek na na szym te re nie mię dzyBCh i AK nie by ło.W grud niu 1945 r. Grec ki, jak i in nikoledzy z partyzantki, czekali na rozkazwyprawy na Rożnów. Niektórzy dowódcyze szta bu AK oba wia li się, że Niem -cy zechcą wysadzić zaporę, co groziłonieuchronną zagładą położonych poniżejse tek wsi. Pla no wa li więc szturmna zaporę i odbicie jej z rąk okupanta.Był to plan sza lo ny, bo lo sy woj ny by łyjuż przesądzone, to wojsko niemieckienadal niepodzielnie panowało na Sądecczyźnie,a o ofensywie Armii Czerwonejjesz cze nikt nie sły szał.W świetle późniejszych badań historycznych,zwłaszcza relacji, zebranychprzez historyka Józefa Bieńka, okupantnie za mie rzał wy sa dzić za po ry, alew tamtym czasie pogłoska urosła do kosmicznych wy mia rów, nio sąc gro zęi lęk. Ojciec Józefa, wojak doświadczonyna kil ku woj nach, na le żał do tych,którzy studzili rozpalone głowy i namawiałdo rozwagi.– Pew ne go dnia, gdy słoń ce by łonad „Kre tów ką”, czy li nad Stań ko wą,oj ciec za wo łał mnie do izby, mru gnąłna mamę, żeby dyskretnie wyszła i odezwałsię: – Syn ku, gdy by mi się coś sta -ło, to pa mię taj, że to ci i ci (po dałnazwiska) wpadli na ten szalony pomysł,aby bez potrzeby zdobywać zaporę. JaJako młody chłopak pałałem do Niemców, zwłaszczado gestapo, nienawiścią, widziałem bowiem na własneoczy niejedną hitlerowską zbrodnię. Jako leśni żołnierzemusieliśmy wykonywać rozkazy przełożonych, choćbysumienie mówiło nam co innego. Takie bowiem byływymogi walki z bezwzględnym przecież okupantem.odmówiłem, grożą mi sądem wojennym.Szwabom rady nie damy, w odwecie wymordująludzi, a wtedy też może szatanpodpowie im wysadzenie zapory….Prze ba czy łem ge sta po...Ksiądz Jó zef dziś, po bli sko sied miude ka dach, ja kie upły nę ły od okrut nejPAŹDZIERNIK 2010 Sądeczanin 89