31.07.2015 Views

metody, formy i programy kształcenia - E-mentor

metody, formy i programy kształcenia - E-mentor

metody, formy i programy kształcenia - E-mentor

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Trendy na rynku internetowymDuże firmy branżowe czy fundusze inwestycyjne,które szukają pomysłów, zwykle chcą, aby projekt byłjuż w dalszym stadium rozwoju – kiedy nie jest tosama idea czy tylko prototyp, lecz istnieje już grupaużytkowników danego rozwiązania. Wykorzystanemogą zostać wówczas różnego rodzaju sposoby nazaangażowanie finansowe. Jednym, na pewno bardzopopularnym, jest nie całościowe przejęcie, ale znaczącyudział w finansowaniu projektu, który czasowo sięzwiększa na wcześniej ustalonych zasadach. To z jednejstrony ogranicza ryzyko ponoszone przez inwestora,z drugiej strony daje możliwość zwiększenia korzyści,jakie z czasem uzyskują założyciele, a równocześniemotywuje ich do pozostania w przedsięwzięciu i zaangażowaniaw ciągłe rozwijanie produktu. Wycenauwzględnia np. aktualną liczbę użytkowników danegoproduktu. Określenie, ile jest wart użytkownik, stanowioczywiście przedmiot negocjacji. Użytkownik usługi,która jest oparta tylko na modelu reklamowym, będzieinaczej wyceniony niż na przykład użytkownik grykomputerowej, który płaci za jej wykorzystanie, zaabonament czy za wirtualne produkty.Wiadomo, że im więcej w danym modelu dywersyfikacjiczy też szans na dywersyfikację – czyli np. napołączenie reklamy z subskrypcją czy abonamentemlub np. abonamentu z możliwością dokupienia różnegorodzaju wirtualnych przedmiotów (jakiekolwiek byone nie były: od minut do wykorzystania po różnegorodzaju gadżety) – tym wyższa będzie wycena. Jeżelinp. skupiamy się tylko na modelu reklamowym, kluczowydla wyceny będzie zawsze zasięg czy też liczbaosób korzystających z serwisu w danym okresie orazilość spędzanego w nim czasu. Im więcej tych osóbi czasu, tym wyższa będzie wycena danego produktu.Dlatego Facebook, który nie prowadzi właściwie żadnejsprzedaży e-commerce i oparty jest w dużej mierze namodelu reklamowym, ale dociera w każdym miesiącuprawdopodobnie do 600–700 milionów użytkownikówna świecie, jest dziś jednym z najatrakcyjniejszych banerówreklamowych i ma wycenę w przedziale między70 a 90 miliardów dolarów przed wejściem na giełdę.– Jak oceniasz wycenę spółek internetowych na świecie– w jakim kierunku będzie ona zmierzać? Czeka nas kolejnabańka? Czy jest gdzieś granica wyceny Facebooka?– Trudno powiedzieć – wszyscy pamiętamy kilkahistorii baniek związanych z internetem, zwłaszcza tępierwszą z lat 2000–2001. Ryzyko powstania kolejnejoczywiście istnieje, ale jest ono trochę inne i niecomniejsze. W przypadku Facebooka wiąże się nie z tym,czy można na nim zarobić, ponieważ oczywiste jest,że można – według wszelkich informacji Facebookjest firmą rentowną – a więc nie mamy tu do czynieniaz sytuacją bańki z początku zeszłej dekady. Ważne jestraczej pytanie, czy pojawia się wystarczająco dużotakich pomysłów, które w jakiś sposób uzasadniająinwestycję.Trzeba mieć świadomość, że firmy, o których tu mówiliśmy,tj. Facebook czy Groupon – inny duży sukceskomercyjny, podlegają bardzo specyficznej sytuacji nagiełdowym rynku amerykańskim. Fundamentalnymproblemem będącym konsekwencją bańki stają sięwprowadzone zasady i formalne obowiązki (mające zazadanie ograniczenie właśnie ryzyka kolejnej bańki),które wymagają od firm bardzo wysokiej kapitalizacji– na samym starcie, w momencie IPO powinna onawynosić ok. miliarda dolarów. A więc problem polegana tym, że firm, w które można zainwestować, jestniewiele i stanowią one rzadkie dobro. Niska podażwynika często z faktu, że większość przedsięwzięć mabardzo długi okres inkubacji, zanim ich wycena osiągniepierwszy miliard dolarów. Dla wielu firm uzyskanietakiej kapitalizacji stanowi olbrzymi problem. Jeżelinatomiast firma nie osiąga wspomnianej kapitalizacji,to koszt wejścia na giełdę jest za sprawą wspomnianychwcześniej nowych zasad zbyt wysoki. Dlatego w Ameryceistnieje zbyt mało podmiotów, które są gotowena wejście na giełdę, funkcjonuje natomiast dużo firm,które nie są jeszcze w stanie na nią wejść z powodóworganizacyjno-prawno-merkantylnych. Bank inwestycyjnynie podejmie się roli sprzedającego, dopóki firmanie osiągnie poziomu, który zagwarantuje mu właściwyzwrot z inwestycji w ten proces.– Czy widzisz szczególne zainteresowanie inwestorówrynkiem polskim?– Tak, Polska wydaje się bardzo atrakcyjnym rynkiem,trzeba pamiętać, że jest szóstym rynkiem w UniiEuropejskiej jeśli chodzi o liczbę potencjalnych konsumentów.Z drugiej strony jednak przyglądam się odwielu lat licznym polskim start-upom i wydaje mi się,że jesteśmy zdecydowanie zbyt odtwórczy, niewielepowstaje oryginalnych, ciekawych pomysłów, mamychyba z tym problem. Dlaczego? Czy to wynika zesposobu kształcenia młodych pokoleń? Czy zbyt małoosób studiuje na kierunkach ścisłych, czy absolwentamiwyższych uczelni są osoby dobrze przygotowane dotego, żeby odnaleźć się w roli przedsiębiorcy? Wydajemi się, że są to naczynia połączone.Nie sztuką jest skopiować rozwiązanie, które odniosłosukces za granicą i może przyjąć się równieżw Polsce. Tylko trzeba mieć świadomość, że Polskanie jest wielkim rynkiem. A naprawdę duże pieniądzei olbrzymie sukcesy przychodzą wtedy, gdy zdobędziesię wsparcie inwestora, który jest w stanie uwierzyćw produkt i wesprzeć jego rozwój na arenie globalnej.– Zatem szukamy oryginalnych pomysłów na projekty,które mają szansę zaistnieć nie tylko w Polsce?– Tak, aczkolwiek jest to złożony problem. Z jednejstrony oczywiście mamy wielu Polaków, którzy wykonująświetną pracę dla firm globalnych, będąc inżynieramiw Polsce. Nie oznacza to jednak, że mają świetnepomysły – jedynie doskonale je wdrażają. W Gdańskuczy w Szczecinie działa wiele firm, które specjalizująsię w projektach dla Skandynawii, we Wrocławiu – dlaNiemiec, jest wielu inżynierów, którzy przygotowująróżnego rodzaju ciekawe projekty dla podmiotówzagranicznych, zwykle jako podwykonawcy, co niekoniecznieprzekłada się na to, że we wspomnianychmiastach pojawiają się oryginalne przedsięwzięciawykorzystujące tę myśl. Rodzi się zatem pytanie,kwiecień 2012 7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!