<strong>metody</strong>, <strong>formy</strong> i <strong>programy</strong> kształceniarozwija. Niemniej Amazon jest oczywiście bardzo ciekawąalternatywą, jest to pewnie – po Apple’u – jednaz najbardziej interesujących i atrakcyjnych firm, którew pełni wykorzystują internet do tego, żeby nie tylkodystrybuować, ale też faktycznie tworzyć pewnego rodzajuzamknięty rynek, by coraz efektywniej prowadziće-commerce, czyli handel w internecie.– Skupiając się na rynku prasy: jeśli chodzi o wybórmodelu – płatnego bądź bezpłatnego udostępniania treścieksperckich i informacyjnych w sieci – w którym kierunkubędzie podążał polski rynek?– Rynek prasy jest bardzo różnorodny i w zależnościod jego segmentu mamy do czynienia z różnymi modelami.Na jednym biegunie mamy prasę popularną,masową, sprzedawaną w niskiej cenie. Przykładowona rynku niemieckim Axel Springer odnosi sukcesy,sprzedając e-wydania „Bilda”, który jest analogicznymproduktem do polskiego „Faktu”, ale trzeba pamiętać,że w Niemczech czytelnik jest zamożniejszy, a ponadtoistnieje infrastruktura w postaci popularnych dziś tabletów,na które wydawca jest w stanie sprzedawać częśćswojego produktu. W Polsce mamy do czynienia raczejz grupą docelową o innych możliwościach finansowych,co powoduje, że model płatnej treści w przypadku tegobardzo popularnego w Polsce segmentu dużo trudniejwprowadzić.Na drugim końcu tego spektrum znajduje się prasaspecjalistyczna, która zwykle nie prezentuje ogólnychtreści czy bieżących wiadomości, lecz przyjmuje rolęekspercką, która zwykle jest trudna do powieleniaczy zastąpienia. Istnieje grupa ludzi, którzy z różnychpowodów – często zawodowych – chętnie zapłacą zadostęp do treści specjalistycznych, eksperckich. Wydajemi się, że zarówno na rynku polskim, jak i za granicą tenmodel już od dłuższego czasu funkcjonuje i w dalszymciągu będzie się sprawdzał.Powstaje pytanie, co dzieje się „pośrodku”, pomiędzytymi segmentami – z wydawcami, którzy z jednejstrony starają się maksymalnie rozszerzyć grupę, doktórej docierają, a z drugiej strony mają jakieś zasobyeksperckie, które mogą wykorzystać. Ilu takich wydawcówmoże równocześnie funkcjonować obok siebie? Jamam dzisiaj taki sam dostęp do „New York Timesa” i do„Gazety Wyborczej”, bez względu na to, czy mieszkamw Warszawie, czy w Nowym Jorku. Polscy wydawcymogą więc mieć ogromny problem, ponieważ zaczynająkonkurować na poziomie globalnym. Dawniej tak niebyło, konkurencja zawsze była ograniczona czy to geograficznie– ze względu na uwarunkowania dystrybucjiwydania papierowego, czy poprzez bariery językowe.W tej chwili natomiast rynek, o którym mówimy, jestglobalny – a to prowadzi w kierunku jego konsolidacji,zwłaszcza w tym „środkowym” segmencie.– Rozwój internetu znacząco zmienia uwarunkowaniadziałalności na rynku e-commerce. Jak mają się na nimodnaleźć mali przedsiębiorcy i gdzie powinny szukaćnisz osoby uruchamiające start-upy? Czego powinniszukać ludzie, którzy chcą rozpocząć swoją aktywnośćbiznesową?– Myślę, że technologia z punktu widzenia osób,które chcą rozpocząć swoją biznesową karierę, dajeogromną szansę – nigdy nie było łatwiej. Może podamtaki przykład: dzięki internetowi mamy w WielkiejBrytanii osobę, która w wieku 16 lat zdobyła swojepierwsze finansowanie od prywatnego inwestora.Nick D’Aloisio, młody chłopak, sam stworzył aplikacjęmobilną Summly, która umożliwia łatwiejsze dotarciedo pewnych stron internetowych i jest dystrybuowanaprzez iTunes. Ten przykład pokazuje, że osoby nawetw wieku 16 lat, z pomysłem, które mają skonkretyzowanezainteresowania, które rozumieją, jak funkcjonujeten rynek i wiedzą jak to wykorzystać, mogą bardzowiele osiągnąć. W jego przypadku miała też znaczenieumiejętność programowania, ale zdobycie jej jest dziśdużo łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Wspomniałem,że ten młody człowiek w wieku lat 16 zdobyłfinansowanie, ale oczywiście nie sugeruję, że od tegotrzeba zacząć. Jego przykład pokazuje, że produkt,który stworzył już w tak młodym wieku, był na tyle interesującyi dojrzały, że zdobył uznanie, że ktoś się nimzainteresował i w niego zainwestował. Dzięki temu, żenarzędzia i technologia są dziś tak szeroko dostępnei łatwe do opanowania, naprawdę niewielkim kosztem,a przede wszystkim pomysłowością i kreatywnościąmożna stworzyć interesujący projekt i zmaterializowaćswój pomysł.– Jak się wycenia takie przedsięwzięcia e-biznesowew różnych stadiach rozwoju?– Modeli jest kilka. Zatrzymajmy się na wczesnejfazie rozwoju. Tu sprawa jest o tyle trudna, że nie dasię zastosować finansowych modeli wyceny typowychdla transakcji sprzedaży dojrzałych firm. Wielu inwestorówszuka – i ja również bym tego szukał – połączeniatrzech elementów. Przede wszystkim chodzio umiejętność pracy zespołowej – paradoksalnie to teżsię wycenia. Chyba największy problem stanowi sytuacja,kiedy pomysł jest dobry i widać, że może okazaćsię sukcesem, ale zespół, który ma nad nim pracować,nie funkcjonuje tak, jak powinien – członkowie niewspółpracują ze sobą. Pojawia się wtedy ryzyko, że zarok, dwa, trzy nie będzie nikogo, kto zajmowałby siętym produktem, pomimo że zainwestowano w niegopieniądze. Większość inwestorów analizuje, czy zakilka lat osoby, które zainicjowały dany produkt czyusługę, będą nadal chciały z pasją je rozwijać.Drugi element to oczywiście pomysł jako taki. Inwestorzyoceniają, czy jest to tylko i wyłącznie idea, czyteż jest on w stanie przerodzić się w produkt, którymoże zostać przetestowany przez rynek, i zastanawiająsię, kiedy może to nastąpić. Trzeci element to już oczywiściesam produkt: pytanie, jak rozwija się on na rynku,kto i jak z niego korzysta i czy produkt odpowiedniosię zmienia, wyprzedzając ruchy konkurencji.Oczywiście taki sposób „wyceny” nie jest dla wszystkich.Inwestorzy, zwłaszcza większe podmioty – gdyoferuje się im tylko pomysł i zespół – bardzo częstomają problem z wycenieniem go w jakikolwiek sposób,więc czekają, aż aniołowie biznesu podejmą ryzyko stworzeniaprototypu, a następnie pierwszego produktu.6 e-<strong>mentor</strong> nr 2 (44)
Trendy na rynku internetowymDuże firmy branżowe czy fundusze inwestycyjne,które szukają pomysłów, zwykle chcą, aby projekt byłjuż w dalszym stadium rozwoju – kiedy nie jest tosama idea czy tylko prototyp, lecz istnieje już grupaużytkowników danego rozwiązania. Wykorzystanemogą zostać wówczas różnego rodzaju sposoby nazaangażowanie finansowe. Jednym, na pewno bardzopopularnym, jest nie całościowe przejęcie, ale znaczącyudział w finansowaniu projektu, który czasowo sięzwiększa na wcześniej ustalonych zasadach. To z jednejstrony ogranicza ryzyko ponoszone przez inwestora,z drugiej strony daje możliwość zwiększenia korzyści,jakie z czasem uzyskują założyciele, a równocześniemotywuje ich do pozostania w przedsięwzięciu i zaangażowaniaw ciągłe rozwijanie produktu. Wycenauwzględnia np. aktualną liczbę użytkowników danegoproduktu. Określenie, ile jest wart użytkownik, stanowioczywiście przedmiot negocjacji. Użytkownik usługi,która jest oparta tylko na modelu reklamowym, będzieinaczej wyceniony niż na przykład użytkownik grykomputerowej, który płaci za jej wykorzystanie, zaabonament czy za wirtualne produkty.Wiadomo, że im więcej w danym modelu dywersyfikacjiczy też szans na dywersyfikację – czyli np. napołączenie reklamy z subskrypcją czy abonamentemlub np. abonamentu z możliwością dokupienia różnegorodzaju wirtualnych przedmiotów (jakiekolwiek byone nie były: od minut do wykorzystania po różnegorodzaju gadżety) – tym wyższa będzie wycena. Jeżelinp. skupiamy się tylko na modelu reklamowym, kluczowydla wyceny będzie zawsze zasięg czy też liczbaosób korzystających z serwisu w danym okresie orazilość spędzanego w nim czasu. Im więcej tych osóbi czasu, tym wyższa będzie wycena danego produktu.Dlatego Facebook, który nie prowadzi właściwie żadnejsprzedaży e-commerce i oparty jest w dużej mierze namodelu reklamowym, ale dociera w każdym miesiącuprawdopodobnie do 600–700 milionów użytkownikówna świecie, jest dziś jednym z najatrakcyjniejszych banerówreklamowych i ma wycenę w przedziale między70 a 90 miliardów dolarów przed wejściem na giełdę.– Jak oceniasz wycenę spółek internetowych na świecie– w jakim kierunku będzie ona zmierzać? Czeka nas kolejnabańka? Czy jest gdzieś granica wyceny Facebooka?– Trudno powiedzieć – wszyscy pamiętamy kilkahistorii baniek związanych z internetem, zwłaszcza tępierwszą z lat 2000–2001. Ryzyko powstania kolejnejoczywiście istnieje, ale jest ono trochę inne i niecomniejsze. W przypadku Facebooka wiąże się nie z tym,czy można na nim zarobić, ponieważ oczywiste jest,że można – według wszelkich informacji Facebookjest firmą rentowną – a więc nie mamy tu do czynieniaz sytuacją bańki z początku zeszłej dekady. Ważne jestraczej pytanie, czy pojawia się wystarczająco dużotakich pomysłów, które w jakiś sposób uzasadniająinwestycję.Trzeba mieć świadomość, że firmy, o których tu mówiliśmy,tj. Facebook czy Groupon – inny duży sukceskomercyjny, podlegają bardzo specyficznej sytuacji nagiełdowym rynku amerykańskim. Fundamentalnymproblemem będącym konsekwencją bańki stają sięwprowadzone zasady i formalne obowiązki (mające zazadanie ograniczenie właśnie ryzyka kolejnej bańki),które wymagają od firm bardzo wysokiej kapitalizacji– na samym starcie, w momencie IPO powinna onawynosić ok. miliarda dolarów. A więc problem polegana tym, że firm, w które można zainwestować, jestniewiele i stanowią one rzadkie dobro. Niska podażwynika często z faktu, że większość przedsięwzięć mabardzo długi okres inkubacji, zanim ich wycena osiągniepierwszy miliard dolarów. Dla wielu firm uzyskanietakiej kapitalizacji stanowi olbrzymi problem. Jeżelinatomiast firma nie osiąga wspomnianej kapitalizacji,to koszt wejścia na giełdę jest za sprawą wspomnianychwcześniej nowych zasad zbyt wysoki. Dlatego w Ameryceistnieje zbyt mało podmiotów, które są gotowena wejście na giełdę, funkcjonuje natomiast dużo firm,które nie są jeszcze w stanie na nią wejść z powodóworganizacyjno-prawno-merkantylnych. Bank inwestycyjnynie podejmie się roli sprzedającego, dopóki firmanie osiągnie poziomu, który zagwarantuje mu właściwyzwrot z inwestycji w ten proces.– Czy widzisz szczególne zainteresowanie inwestorówrynkiem polskim?– Tak, Polska wydaje się bardzo atrakcyjnym rynkiem,trzeba pamiętać, że jest szóstym rynkiem w UniiEuropejskiej jeśli chodzi o liczbę potencjalnych konsumentów.Z drugiej strony jednak przyglądam się odwielu lat licznym polskim start-upom i wydaje mi się,że jesteśmy zdecydowanie zbyt odtwórczy, niewielepowstaje oryginalnych, ciekawych pomysłów, mamychyba z tym problem. Dlaczego? Czy to wynika zesposobu kształcenia młodych pokoleń? Czy zbyt małoosób studiuje na kierunkach ścisłych, czy absolwentamiwyższych uczelni są osoby dobrze przygotowane dotego, żeby odnaleźć się w roli przedsiębiorcy? Wydajemi się, że są to naczynia połączone.Nie sztuką jest skopiować rozwiązanie, które odniosłosukces za granicą i może przyjąć się równieżw Polsce. Tylko trzeba mieć świadomość, że Polskanie jest wielkim rynkiem. A naprawdę duże pieniądzei olbrzymie sukcesy przychodzą wtedy, gdy zdobędziesię wsparcie inwestora, który jest w stanie uwierzyćw produkt i wesprzeć jego rozwój na arenie globalnej.– Zatem szukamy oryginalnych pomysłów na projekty,które mają szansę zaistnieć nie tylko w Polsce?– Tak, aczkolwiek jest to złożony problem. Z jednejstrony oczywiście mamy wielu Polaków, którzy wykonująświetną pracę dla firm globalnych, będąc inżynieramiw Polsce. Nie oznacza to jednak, że mają świetnepomysły – jedynie doskonale je wdrażają. W Gdańskuczy w Szczecinie działa wiele firm, które specjalizująsię w projektach dla Skandynawii, we Wrocławiu – dlaNiemiec, jest wielu inżynierów, którzy przygotowująróżnego rodzaju ciekawe projekty dla podmiotówzagranicznych, zwykle jako podwykonawcy, co niekoniecznieprzekłada się na to, że we wspomnianychmiastach pojawiają się oryginalne przedsięwzięciawykorzystujące tę myśl. Rodzi się zatem pytanie,kwiecień 2012 7
- Page 2 and 3: SPIS TREŚCI
- Page 4 and 5: metody, formy i programy kształcen
- Page 8 and 9: metody, formy i programy kształcen
- Page 10 and 11: metody, formy i programy kształcen
- Page 12 and 13: metody, formy i programy kształcen
- Page 14 and 15: metody, formy i programy kształcen
- Page 16 and 17: metody, formy i programy kształcen
- Page 18 and 19: metody, formy i programy kształcen
- Page 20 and 21: metody, formy i programy kształcen
- Page 22 and 23: metody, formy i programy kształcen
- Page 24 and 25: metody, formy i programy kształcen
- Page 26 and 27: metody, formy i programy kształcen
- Page 28 and 29: metody, formy i programy kształcen
- Page 30 and 31: e-edukacja w krajuRzeczywistość r
- Page 32 and 33: e-edukacja w krajuRysunek 1. Przewo
- Page 34 and 35: e-edukacja w krajuRysunek 6. Podrę
- Page 36 and 37: e-edukacja w krajunauczania w szko
- Page 38 and 39: e-edukacja w krajuRysunek 1. Tworze
- Page 40 and 41: e-edukacja w krajuRysunek 5. Widok
- Page 42 and 43: e-edukacja w krajucdŹródło: wido
- Page 44 and 45: e-edukacja w krajuAntropologiczne s
- Page 46 and 47: zarządzanie wiedząwspółpracowni
- Page 48 and 49: zarządzanie wiedząPodsumowanieWyd
- Page 50 and 51: zarządzanie wiedząW metodzie tej
- Page 52 and 53: zarządzanie wiedzą5. Przypisanie
- Page 54 and 55: kształcenie ustawiczneKształcenie
- Page 56 and 57:
kształcenie ustawiczne• celem st
- Page 58 and 59:
kształcenie ustawiczneuznać, że
- Page 60 and 61:
kształcenie ustawicznerynku pracy.
- Page 62 and 63:
e-biznesdyspozycji narzędzia oceni
- Page 64 and 65:
e-biznesSpołeczności kupujących
- Page 66 and 67:
e-biznesTabela 1. Cechy komunikacji
- Page 68 and 69:
e-bizneswięcej czasu poświęcać
- Page 70 and 71:
e-biznesSerwisy internetowe banków
- Page 72 and 73:
e-biznesRysunek 1. Elementy, na kt
- Page 74 and 75:
e-biznesważ obsługują one klient
- Page 76 and 77:
e-biznesWykres 5. Szybkość ładow
- Page 78 and 79:
e-biznesWykres 9. Szybkość ładow
- Page 80 and 81:
e-biznesWykres 13. Średnia z sumy
- Page 82 and 83:
e-edukacja na świecieDistance Lear
- Page 84 and 85:
e-edukacja na świeciein this marke
- Page 86 and 87:
e-edukacja na świecieE-mail (CBT)
- Page 88:
e-edukacja na świecie88 e-mentor n