Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Recenzja Ksi¹¿ki<br />
Nie chc¹ go te¿ awansowaæ, bo jest praktykuj¹cym<br />
katolikiem i ma s³owiañskie, pech!, nazwisko.<br />
Zdarzy³o mu siê, rannemu po ewakuacji, le¿eæ w<br />
warszawskim szpitalu. Zatêskni³ za pos³ug¹<br />
duchow¹. Ordynator mu t³umaczy: Polacy<br />
nienawidz¹ nas jak zarazy [...] dlatego zabrania siê<br />
wzywania do pacjentów polskich duchownych. [...]<br />
Polacy s¹ niepoprawnymi romantykami - zobacz¹<br />
rannego oficera, a jutro gotowi wznieciæ tu<br />
powstanie. [...] Dopóki budzimy w nich respekt, jest<br />
d o b r z e . G d y m ³ o d y P o l a k z o b a c z y<br />
niedomagaj¹cego porucznika, natychmiast go<br />
zaatakuje, by zabraæ mu pistolet. Wreszcie<br />
sko³owali mu niemieckiego ksiêdza, ale jakiegoœ<br />
lewego: Lata pobytu w Polsce sprawi³y, ¿e wydawa³<br />
siê byæ bardziej Polakiem ni¿ Niemcem. Zacz¹³ mi<br />
opowiadaæ o wszechmog¹cym Bogu, który w jego<br />
opowieœci stawa³ siê dziwn¹ mieszanin¹ wielu ras i<br />
kultur, po trosze Rzymianinem, a po trosze<br />
Polakiem, Niemcem, a nawet ¯ydem. ¯ydem! O,<br />
mein Gott! (Spokojnie. Brunatna rapsodia, Otto<br />
Basil - Instytutowi Indogermañskiej Historii<br />
Duchowej w Monachium po d³ugoletnich badaniach<br />
uda³o siê uzyskaæ niew¹tpliwy dowód, ¿e Frauja-<br />
Chrystus by³ blondynem i mia³ niebieskie oczy.<br />
Wywodzi³ siê z trackich ksi¹¿¹t, którzy w okresie<br />
wojen miêdzy diadochami zostali uprowadzeni na<br />
Wschód w charakterze zak³adników). Dalej,<br />
Nowak, niezadowolony z pos³ugi duchowej: Gdy<br />
tylko ksi¹dz poprosi³ mnie, bym pomodli³ siê z nim, a<br />
potem wyspowiada³, grzecznie podziêkowa³em i<br />
odmówi³em. Nie chcia³o mi siê powierzaæ moich<br />
najskrytszych tajemnic jakiemuœ dziwakowi [...].<br />
Potrzebowa³em niemieckiego ksiêdza. Surowego,<br />
a przy tym godnego zaufania kap³ana, przed którym<br />
czu³bym respekt. Gott mit uns, und sie sind<br />
Deutsch! Helmuth, podleczony, wraca na Ostfront<br />
do roboty, stara siê jak wszyscy i nic. Wiêc w<br />
powietrzu wisi jakiœ skandal, zwyciêstwo, które by³o<br />
w zasiêgu rêki oddala siê: Przegrana na pewno nie<br />
ucieszy nikogo na œwiecie, ale na twarzach<br />
Niemców widywa³em oprócz oznak zmêczenia i<br />
wœciek³oœci, tak¿e wyraz najg³êbszej krzywdy: Jak<br />
móg³ nas pokonaæ taki prymityw? Dlaczego Pan<br />
Bóg pozwoli³ na to, ¿eby wygrali z nami podludzie?<br />
Nowak jest porucznikiem (oberleutnant)<br />
rycerskiego Wehrmachtu, krzywym okiem patrzy<br />
na wa¿niaków z SS, d¹sa siê, ¿e psuj¹ Niemcom<br />
imid¿ - Zw³aszcza jednostki SS ju¿ od <strong>pierwszy</strong>ch<br />
dni wojny na Wschodzie postêpowa³y ze<br />
szczególn¹ bezwzglêdnoœci¹. Ale sam przyznaje:<br />
Nie wystarczy³o pokonaæ Rosjan. Jeœli chcieliœmy<br />
zwyciê¿yæ, to musieliœmy ich bezlitoœnie wytêpiæ.<br />
Guy Sajer, Alzatczyk. Zapomnianego<br />
¿o³nierza wyda³ w 1967, w Pary¿u. Ojciec -<br />
Francuz, mama - Niemka, na wojnie by³ zwyk³ym<br />
szeregowcem. Zosta³ wcielony do Wehrmachtu jako<br />
17-letni m³odzieniec. Trafi³ na wschodni front w 42.<br />
zim¹. To by³ czas likwidacji stalingradzkiego kot³a.<br />
Trafi³ do elitarnej dywizji Grossdeutschland.<br />
Przeszed³ ca³y szlak od kopa do kopa, Kursk,<br />
odwrót za Dniepr, Rumunia, Prusy Wschodnie,<br />
Pomorze, Kilonia. Jego wspomnienia s¹<br />
najbardziej literacko dojrza³e. Bowiem dojrza³o na<br />
wojnie, o ile mo¿na o tym na podstawie ksi¹¿ki<br />
s¹dziæ, równie¿ cz³owieczeñstwo Sajera. Zero<br />
bohaterskiej tromtadracji. Elementy wra¿liwoœci we<br />
wnikliwej obserwacji psyche ludzi poddanych<br />
ekstremalnym stresom. £adne opisanie anatomii<br />
braterstwa broni jako intensywnie prze¿ywanej<br />
przyjaŸni na ostrej krawêdzi ¿ycia i umierania. On<br />
nie spotyka³ siê z Hitlerem, ani nie œlini³ siê na myœl o<br />
cukrowej feldmarsza³kowskiej bu³awie. Trzyma siê<br />
przytomnie konkretu. Jeden z niewielu ustêpów<br />
kiedy pozwala sobie na bardziej ogólne dywagacje,<br />
uroczo, he he - bezpretensjonalne: Handlarze<br />
godni stryczka! Nie mog¹c ju¿ sprzedawaæ<br />
czarnuchów, wynaleŸli prawie tak samo dochodowy<br />
interes, sprzedaj¹c teraz bia³ych czarnuchom! […]<br />
Mo¿e to kiedyœ obróci siê przeciw nim? Nigdy nic<br />
nie wiadomo. Hitler i Mussolini mieli inny styl.<br />
Potrafili przeciwstawiæ siê dawnym konwenansom i<br />
potentatom wszelkiej maœci: przemys³owcom,<br />
masonom, ¯ydom, klechom. W tamtych czasach<br />
wszystkie te p³aszcz¹ce siê gnuœne indywidua<br />
umiera³y ze strachu, patrz¹c na swoj¹ kiesê, z której<br />
dyrygent Hitler czerpa³ pe³nymi garœciami.<br />
Oczywiœcie skrêca³o ich ze z³oœci, kiedy widzieli, jak<br />
wszystkie te pieni¹dze trwonione s¹ na budowê<br />
wielkiej opery. […] Ca³y czas maj¹ pietra. S¹ teraz<br />
zdani na ³askê pierwszego lepszego dyrygenta,<br />
czarnego albo ¿ó³tego, który mo¿e z nimi zatañczyæ<br />
inaczej. Lecz taniec ten nie bêdzie europejski, a oni<br />
nie bêd¹ tego w stanie poj¹æ.<br />
Zaryzykowa³bym porównanie prozy Sajera<br />
do dokonañ literackich Ernsta Jungera. Ten sam,<br />
nieprostackimi œrodkami ukazany patos<br />
poœwiêcenia i kole¿eñstwa, gorzki, sceptyczny, ale<br />
gor¹cy patriotyzm. Podobnie przekonywuj¹ca<br />
relacja z rozpaczliwej próby zachowania<br />
cz³owieczeñstwa w sytuacji, kiedy jest to w³aœciwie<br />
niemo¿liwe. Z nim móg³bym siê napiæ, ale odchodzi<br />
mi ochota kiedy czytam: Lindberg chichocze.<br />
Przypomina ostatni wypad z Lensenem,<br />
Pferhamem i Solm¹. Czwórka kumpli osaczy³a w<br />
stodole czterdziestoletni¹ Polkê. Paniusia u¿ycza³a<br />
swoich wdziêków przez cztery godziny, jakie im<br />
pozosta³y do koñca czasu wolnego. Jej m¹¿ pojawi³<br />
siê akurat, kiedy byliœmy „w trakcie”! - rechocze<br />
Solma. - Facet œmia³ siê razem z nami: „Mamuœka<br />
ju¿ trochê stara i dla mnie, i dla was!” - mówi³. Potem<br />
opró¿niliœmy z Polakiem g¹sior alkoholu. Facet by³<br />
szczêœliwy, ¿e móg³ siê z nami napiæ. On sam jest<br />
bardziej powœci¹gliwy. Zakocha³ siê szczeniêc¹<br />
75