Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
Jan Wowczak (1884-1935) - pierwszy - Nestor - Czasopismo ...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Recenzja Ksi¹¿ki<br />
„walhjamr”, poœmiertn¹ koszulê; na ni¹ za³o¿ono<br />
zwyczajny mundur [...]. Jego skromna trumna<br />
spoczywa nie na lawecie, ale na pancerzu<br />
historycznego czo³gu Tygrys. Ostatni ho³d oddaj¹<br />
mu wszyscy wierni przywódcy zjednoczonej pod<br />
niemieck¹ hegemoni¹ Europy i reszty aryjskiego<br />
œwiata. T³umy, zaraz, ktoœ znajomy, tak! -<br />
Cz³onkowie Wielkiej Rady Burgundii, na ich czele<br />
kanclerz Leon Degrelle. [...] ...w tych godzinach<br />
refleksji, gdy trzeba siê nam ¿egnaæ z Adolfem<br />
Wielkim, gdy rzecz idzie o trwanie Rzeszy i cywilizacji<br />
zachodniej, gdy z g³êbi Azji ruszy³y<br />
n i k c z e m n e h o r d y p o d l u d z i p a ³ a j ¹ c y c h<br />
niespotykan¹ w historii ¿¹dz¹ krwi [...] Wci¹¿<br />
okrzyki: „Europo, zbudŸ siê, Japonio, zdychaj!”.<br />
Albowiem wojna z Japsami ju¿ siê zaczê³a, trwa,<br />
zrazu nieœmia³a wymiana ciosów atomowych. Albin<br />
postanawia jechaæ ku swej dominie, przez<br />
narastaj¹cy chaos, t³umy uchodŸców na drogach,<br />
zbrojne starcia pretendentów do w³adzy po Adolfie<br />
Wielkim, stada podludzi, którzy korzystaj¹c ze<br />
sposobnoœci czmychnê³y z obozów i rozrabiaj¹.<br />
Jest wœród nich nasz rodak. Od kilku dni grasowa³ w<br />
Dolnej Saksonii pewien kapo z UmL-u<br />
[Untermenschlager przyp. K.B.M.], Polak, którego<br />
w³asna dru¿yna nazwa³a „pa³ownikiem”. Ów<br />
podcz³owiek kaza³ ju¿ wbiæ na pal setki, a mo¿e<br />
nawet tysi¹ce ofiar. Albin napotyka jakieœ ³agodne<br />
cz³ekopodobne czworonogi modl¹ce siê po czesku.<br />
Pocz¹tkowo zaskoczony ich widokiem, po chwili<br />
za³apuje co widzi. Hollriegl s³ysza³ ju¿ i czyta³, ¿e<br />
biologowie i neurochirurdzy w UmL-ach rozpoczêli<br />
fantastyczne próby, których dalekosiê¿nym celem<br />
by³o cofniêcie cz³owieka, a œciœlej mówi¹c,<br />
pewnego gatunku ludzi, do stadium rozwojowego<br />
zwierzêcia. Podró¿ trwa, mrok gêstnieje, entropia<br />
wzbiera, robi siê coraz radioaktywniej.<br />
Establiszment spyla mostami powietrznymi do bazprzetrwalni<br />
za ko³em polarnym. Albin ze swoj¹<br />
komendantk¹ wœlizn¹³ siê do obozu filtracyjnego,<br />
czeka na przerzut, a tymczasem go filtruj¹, pada<br />
seria testowych pytañ: Jak¹ nazwê nosi³ szósty<br />
zjazd partii?, Kto w Reichsgruppe Industrie jest<br />
obecnie odpowiedzialny za hutnictwo ¿elaza?, itd.,<br />
w tym jedno takie, po którym sam wyrywam siê do<br />
odpowiedzi: Kto rozwi¹za³ problem ¿ydowski w<br />
Lublinie? Globus! Globus! Wszystkie fabularne i ¿elazne<br />
drogi z Ostfrontu do Heimatu wiod¹ przez<br />
stacjê Lublin! I Nowak, i Sajer na przepustki jad¹ via<br />
pradawny germañski Lublin. Tylko Leon, gruba<br />
ryba, lata samolotami. Sajer ma w Lublinie pecha, w<br />
czasie przesiadki ¿andarmeria cofa wszystkim<br />
urlopowanym przepustki. Z powrotem! Front siê<br />
sypie. Tu ciekawostka - nie tylko u bolszewików<br />
ty³owe oddzia³y zaporowe mia³y rozkaz strzelania<br />
do cofaj¹cych siê bez rozkazu. - Panowie, nasza<br />
sytuacja z godziny na godzinê staje siê coraz<br />
bardziej skomplikowana - rozpocz¹³ naradê<br />
pu³kownik Kettner. [...] Mam obowi¹zek przekazaæ<br />
wam, ¿e Führer rozkaza³ formacjom SS otworzyæ<br />
ogieñ do ka¿dej jednostki, która bez rozkazu opuœci<br />
swoje pozycje. Opisy destrukcji Wielkiej Rzeszy z<br />
pamiêtników coraz bardziej przypominaj¹ te<br />
widziane oczami basilowskiego NS ró¿d¿karza<br />
Hollriegla. Dywanowe naloty na miasta przybieraj¹<br />
na sile. Banditen podnosz¹ g³owê. Zamachy na<br />
niemieckie dzie³o odbudowy staj¹ siê coraz<br />
czêstsze i coraz bardziej bezczelne. Wojna z<br />
terrorem! Gonitwy po lasach. Pacyfikacyjki. Jedn¹ z<br />
nich sugestywnie opisuje Sajer. Partisanen atakuj¹<br />
wysuniêty niemiecki posterunek. Zmotoryzowany<br />
oddzia³ Hauptmanna Wesriedaua, pod którego<br />
komend¹ s³u¿y, œpieszy z odsiecz¹. Po udanej akcji<br />
narasta napiêcie miêdzy ¿o³nierzami a<br />
zgromadzon¹ ludnoœci¹. Mieliœmy sucho w ustach,<br />
s³uchaliœmy coraz gwa³towniejszych z³orzeczeñ<br />
ca³ych rodzin, p³ac¹cych teraz za to, czego zawsze<br />
powinny unikaæ. Czekaliœmy tylko na komendê, by<br />
otworzyæ ogieñ na ten nêdzny mot³och. Widzia³em,<br />
jak najbli¿ej stoj¹cy kolega brudnymi, trzês¹cymi<br />
siê rêkami œciska nerwowo broñ. Inny nie móg³<br />
powstrzymaæ nerwowego drgania twarzy,<br />
Zakoñczyliœmy robotê i wzbiera³a w nas wœciek³oœæ.<br />
Nagle jakiœ wysoki szczup³y mê¿czyzna zbli¿y³ siê<br />
œpiesznym krokiem, rozdzielaj¹c obie grupy. By³ to<br />
Wesriedau. Oficer by³ blady z oburzenia. Zatrzyma³<br />
siê piêæ metrów od Rosjan, po czym spojrza³ na nich<br />
tak straszliwym wzrokiem, ¿e nasta³a cisza.<br />
Podczas d³ugiej kampanii Wesriedau mia³ okazjê<br />
nauczyæ siê rosyjskiego. Có¿ za dar, doktor Dolittle<br />
mówi jêzykiem zwierz¹t! Zasugerowa³ Rosjanom,<br />
by pochowali swoich z takim samym szacunkiem,<br />
jakiego wymaga³ od swoich podw³adnych. Uspokoi³<br />
ich, mówi¹c, ¿e dla nich wojna nied³ugo siê<br />
skoñczy. - Nigdy siê nie spodziewa³ - przyzna³ - ¿e<br />
wojna zmusi go do strzelania do uzbrojonej<br />
ludnoœci cywilnej otumanionej przez propagandê.<br />
Przeprosi³ za to, co musia³ zrobiæ. Wreszcie<br />
œmiertelnie powa¿nym tonem oœwiadczy³, ¿e nie<br />
zniesie kolejnych obelg i ma nadziejê bezpiecznie<br />
przeprowadziæ swoich pozosta³ych ludzi. W<br />
przeciwnym wypadku ca³a wieœ zostanie<br />
poci¹gniêta do odpowiedzialnoœci. S³owa kapitana<br />
podzia³a³y jak balsam. Nieoczekiwanie zapanowa³<br />
spokój. Martwi zostali pogrzebani, zawodzenia<br />
ucich³y. Ka¿dy z tych ch³opaków w stahlhe³mach<br />
móg³by powiedzieæ œmiertelnie powa¿nym tonem<br />
Bogusiowi Lindzie - co ty, stary, wiesz o zabijaniu!?<br />
No, i na tym WW2 mog³aby siê skoñczyæ, ale<br />
niestety. Do Vaterlandu coraz bli¿ej. Tu u Sajera<br />
znajduj¹ siê fragmenty, które by bardzo podnieci³y<br />
pani¹ Ericê Sztajnbachow¹. Gehenna Ostpreussen<br />
und Pommern. Zima, nieprzebrane t³umy<br />
uchodŸców, naszych uchodŸców! Zaczyna siê<br />
Wielkie Odwetowe Radzieckie Dymanko. Stosunki<br />
tego rodzaju Ustawy Norymberskie okreœla³y jako<br />
Rassenschande, zhañbienie rasy. Robotnikom<br />
przymusowym dawali za to czapê, no, ale czasy siê<br />
79