Ebook2021
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
- Jak to się stało, że do mnie przyszedłeś? – wydusiłem z ciekawością.
- Przecież nie miałem daleko. – powiedział tajemniczo.
- Jak to? Co to znaczy, że nie miałeś daleko? – zapytałem zdziwiony.
- Jestem zawsze z Tobą, z całą rodziną, bo tak ciepło o mnie zawsze myślicie
i mówicie. Wasze życie to też i moje. Dzięki temu, że wciąż żyję w waszych
sercach, wcale nie pożegnaliśmy się, jestem.
- Masz rację Dziadku. – jak miło było zwrócić się w taki sposób do bliskiej mi
osoby. – Odkąd pamiętam zawsze nam towarzyszysz. Czuję Twoją obecność. To
niesamowite, że mogę z Tobą porozmawiać, być teraz razem.
- To super. Pamiętaj, że zawsze Cię słyszę, może nie odpowiem, ale ciepło
pomyślę i wtedy wyobraź sobie, że wędruje do ciebie uścisk, „żółwik” lub jakiś
inny dobry gest, o którym pomyślisz. Wiesz, widzę, jak rośniesz. Byłeś takim
słodkim chłopczykiem lubiącym układanie puzzli, a teraz już młody mężczyzna.
- Nie przesadzaj, jaki ze mnie mężczyzna, mam dopiero 12 lat – zaśmiałem się, bo
nigdy tak o sobie nie pomyślałem.
– Faktycznie, jak byłem mały, dużo czasu spędzałem na zabawach z puzzlami.
Zresztą do tej pory to lubię. Może jakaś gra planszowa? Zagrasz ze mną? -
zapytałem.
- Dobrze. – zgodził się.
Bawiłem się w towarzystwie Dziadka doskonale. W grach planszowych
jest dobry, stawiał mnie za równego sobie gracza, nie dawał forów, jak babcia.
Miło spędziłem z nim czas. W rozmowie pojawiły się różne tematy. Opowiadał mi,
o sobie jako małym chłopcu, że wtedy bardzo ciężko, bo wtedy zaczęła się II
wojna światowa. Słuchałem o tych czasach z ogromnym zainteresowaniem.
Świetnie opisywał tamte chwile, a ja poznawałem Go nie tylko z opowieści mamy
i babci, ale teraz sam mi mówił, jak to było kiedyś.
Potem ja opowiedziałem o swoich kolegach, o szkole i o wielu różnych sprawach,
które akurat przyszły mi do głowy. Śmialiśmy się. Czasem mam wrażenie, że
wzruszaliśmy się, ale jak to mężczyźni nie pokazywaliśmy łezki w oku, no bo
„facet nie płacze”. Czułem się tak, jakby takie rozmowy były codziennością. Nie
czułem skrępowania, zakłopotania. Moja małomówność gdzieś zniknęła. Sam
siebie nie poznawałem.
W pewnym momencie uścisnął mnie serdecznie, poczułem silne, ciepłe dłonie.
Otrzymałem buziaka w czoło. Jak miło było przytulić się do Dziadka, znanego mi
tylko z opowieści i ze zdjęć. Chwilę tak siedzieliśmy w ciszy, nie zapomnę tego
wyjątkowego popołudnia.
- Wiesz, mam fajnego wnuczka – powiedział.
- Tak, a którego? – zażartowałem.
Uśmiechnął się i dłonią zburzył mi fryzurę. Moje włosy, nie powiem, żebym
układał „trzy dni”, ale jednak zerknąłem do lusterka rano, aby poskromić je po
nocy.
10. Konkurs literacki