12.07.2021 Views

Ebook2021

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ŻÓŁTY NOTES

- Do widzenia. - powiedział Abel wychodząc z piekarni Pana Marcina. Uwielbiał

chleb z tej piekarni, był ciepły, ładnie pachniał, a w dodatku miał twardą skórkę.

- A czy nie zapomniałeś o ciepłych pączuniach z marmoladą. – powiedziała Pani

Ewa, żona właściciela cukierni.

- Och nie, nie w tym tygodniu, jestem na diecie. – odpowiedział Abel.

- Co za szkoda, akurat dla ciebie Marcin wymyślił pączki z różą polane lukrem

i obsypane pistacjami.

- Niech mnie Pani nie kusi, postanowiłem przejść na dietę, chociaż na tydzień.

- No dobrze, tylko jak skończysz dietę przyjdź, bo wycofamy je z sprzedaży.

Abel był chłopcem. Miał 21 lat, mieszkał we Wrocławiu, dużym mieście, w którym

studiował na Uniwersytecie już 3 lata. Wyprowadził się z rodzinnego miasta, gdy

miał 18 lat. Zamieszkał w małej drewnianej chatce ze swoim psem Turrutem.

Tęsknił za swoją rodziną, ale nie mógł opuścić studiów. Każdego ranka Abel szedł

do piekarni i kupował świeży bochenek chleba cebulowego i dwie bułki z ziarnami

na parze. Pan Marcin z Panią Ewa byli dla niego jak drudzy rodzice, opiekowali się

nim i byli bardzo mili.

- Muszę poprosić Pana Piekarczyka, żeby dodawał więcej cebuli do chleba

cebulowego – powiedział Abel do Turruta, kiedy wrócił do domu – albo, żeby piekł

babeczki cytrynowe jak robiła to babcia Klementyna, aaaa jestem na diecie –

przypomniał sobie Abel – chociaż, mały pączuś nie zaszkodziłby…

- Mam nadzieję, że Państwo Piekarczykowie mają jakieś produkty z małą ilością

kalorii.

Pewnego dnia, gdy Abel poszedł do piekarni jak co dzień, piekarnia była

zamknięta, a Państwo Piekarczykowie pakowali swoje rzeczy do taksówki, która

stała przed ich domem.

- O jesteś – powiedziała Pani Ewa – przepraszam, że cię nie powiadomiliśmy

o naszym wyjeździe. Mamy duże problemy finansowe i stwierdziliśmy, że może

lepiej będzie nam się powodziło w Warszawie.

- Ale…

- Masz wszystkie nasze przepisy w zeszycie, nawet te tajne. – odparła Pani Ewa

podając mu gruby, żółty notes. Dostałam go kiedyś od swojego taty w czasie

wojny. Dał mi go. To jedyna pamiątka po nim.

- Ale jak to wyjeżdżacie!?

- Wyjeżdżamy do Warszawy.

Taksówka odjechała, a Abel został sam w deszczu, przemókł do suchej nitki.

Wieczorem zrobił keksa na pocieszenie, ale to nie pomogło, więc położył się spać.

Następnego dnia nie był taki smutny, ale nie był też wesoły. Nawet przyjaciele

nie mogli go pocieszyć. Niedługo potem zrozumiał, że Państwo Piekarczykowie też

nie chcieli się rozstawać, ale musieli i teraz im się dobrze powodzi, a on nie musi

się o nich martwić.

21. Konkurs literacki

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!