Ebook2021
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Docieramy na wzgórze. Szaro brązowa, twarda ziemia pod łapani, raczej
nieprzyjemne uczucie, za to niebo jest dzisiaj piękne. Jakimś cudem piksele
monitora oddają mnogość barw zachodzącego słońca. Przysiadamy z Magdaleną
na zboczu. Jej małe ciałko jest coraz bliżej mojego rudego futra. Nie
potrzebujemy już słów, znamy się aż za dobrze. Zapada zmierzch. Ziemię spowija
mrok. Cisza. Z krzaków za nami wynurza się biały lis. Nie zauważamy go. Skrada
się i gdy jest już blisko, łapie w swój pysk, tak podobny do mojego, moją
Magdalenę. Jego białe futro nabiera szkarłatnej barwy. Słyszę swój krzyk, ja – lis
jednak milczy. Białe zwierzę splamione krwią odchodzi. Rudy lis siedzi na tle
nocnego nieba. Jego ogon faluje swobodnie. Pojawiają się napisy. Twórcy
dziękują za wybranie ich gry. Jakieś bzdurne nazwiska. Nie mogę patrzeć na
monitor, który przed paroma sekundami przedstawił mi tak makabryczny widok.
Nagle w ekran wbity jest długopis. Oddycham ciężko. Oczy bolą mnie od
wzbierających w nich łez. Płaczę.
Następnego ranka idę do piwnicy. Znajduję stary telewizor. Nada się.
Podłączam wszystkie kable, działa. Ekran startowy, pulpit, znowu ta niepozorna
ikonka, wygląda tak samo, jak w dniu, gdy poznałem Magdalenę.
Pojawia się czarny ekran. Oczy atakowane są przez nagle wyskakujący
napis „START”. Kliknięcie myszki.
Jestem lisem. Moja misja to dotrzeć na koniec drogi.
Jestem Magdalena, pomogę Ci znaleźć drogę.
Tym razem nie dopuszczę, aby zachód słońca miał miejsce...
23. Konkurs literacki