Pomniki minionej epoki w Legnicy - Geschichtswerkstatt Europa
Pomniki minionej epoki w Legnicy - Geschichtswerkstatt Europa
Pomniki minionej epoki w Legnicy - Geschichtswerkstatt Europa
Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.
YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.
Propaganda historyczna w <strong>Legnicy</strong>...<br />
my dnia codziennego. Nieuniknione były sytuacje<br />
wzajemnej pomocy, handlowania, wspólnej pracy,<br />
spotkania w kościele, na cmentarzu, w szkole.<br />
„W 1947 r. zaprzyjaźniłem się z pewnym Rosjaninem<br />
tu w Kunicach [wcześniej niem. Kunitz], który<br />
był magazynierem w majątku Armii Radzieckiej, tu<br />
gdzie był PGR. Nazywał się Wania Artiuszkin, a ja<br />
pracowałem w sklepie, gdzie była Karczma Staropolska.<br />
Wania przynosił wypatroszonego prosiaka<br />
i oddawał za litr wódki. Ja tego prosiaka oczywiście<br />
sprzedawałem” – opowiada długoletni działacz<br />
Domu Kultury w Kunicach pan Tadeusz Olejnik.<br />
Wspomnienia Olejnika na temat wizyty w radzieckich<br />
koszarach doskonale oddają atmosferę konkurencji<br />
i współzawodnictwa polsko-radzieckiego<br />
o to, kto jest „lepszym przyjacielem”: „Urząd Gminy<br />
wyznaczył mnie na spotkanie z przedstawicielami<br />
Armii Radzieckiej, którzy przyjechali z <strong>Legnicy</strong> do<br />
PGR w Kunicach (…) Wóda, wyżerka i co dusza zapragnie<br />
– delegacja była zachwycona. Była też rewizyta.<br />
I sekretarz partii, Podniesiński, naczelnik<br />
gminy Studencki, no i naturalnie ja. Obejrzeliśmy<br />
kilka plansz i zaproszono nas na poczęstunek. Wódki<br />
nie było, bo w koszarach „nielzia”. Nie chodziło<br />
nam o wódkę, ale zły był nawet I Sekretarz Partii,<br />
jak „bolszoj” major zachęcał nas do jedzenia kiełbasy<br />
i grubo na 3 centymetry nakrojonego chleba.<br />
Mówił: „Kuszajtie, u nas chlieba mnogo… U was<br />
chlieba krojut tonienko, bo u was chlieba nie chwatajet”<br />
108 . Pan Olejnik kwituje to krótko: „Ot, miara<br />
kultury!”<br />
2 kwietnia 1945 r. konferencja poczdamska<br />
ustaliła, ale ostatecznie nie regulowała kwestii zachodniej<br />
granicy Polski. Kwestia ta stała się jakby<br />
papierkiem lakmusowym, jeśli chodzi o stosunek<br />
polskiej ludności napływowej do nowej ojczyzny.<br />
W <strong>Legnicy</strong> poczucie tymczasowości i bycia „nie<br />
u siebie” potęgowały drobnostki, takie jak tablice<br />
wjazdowe do miasta napisane cyrylicą, czy wprowadzony<br />
czas moskiewski. Termin „Ziem Odzyskanych”<br />
109 , do których zalicza się także Legnica, a który<br />
przypadkiem poruszyliśmy w rozmowie z niemieckimi<br />
respondentami, wywołał emocjonalną dyskusję.<br />
Oczywiście, do szczególnych zadań propagandowych,<br />
które stanęły przed nową władzą w Polsce,<br />
było wytłumaczenie Polakom strat na wschodzie<br />
oraz nowych nabytków na zachodzie kraju. Władza<br />
ludowa uciekła się do rozwiązania, które nie tyle<br />
legitymizowało objęcie w posiadanie ziem zachod-<br />
108 „Proszę jeść, u nas chleba dostatek. U was chleb kroją<br />
cieniutko, bo brakuje.”<br />
109 Ziemie Odzyskane to przyłączone do Polski w wyniku<br />
konferencji poczdamskiej następujące, położone na wschód<br />
od Odry i Nysy Łużyckiej prowincje Niemiec (wcześniej pruskie):<br />
południowa część Prus Wschodnich, wschodnia część<br />
Śląska, wschodnia część Pomorza, Nowa Marchia i wschodnia<br />
część Saksonii. Razem: ok. 101.000 km².<br />
45<br />
nich, jako zdobyczy wojennej na Niemcach, ale po<br />
prostu określało te ziemie, jako odwiecznie polskie,<br />
czasowo „zagrabione” przez Niemców, a teraz, po<br />
wiekach, odzyskane. Pojęcie ziemie „odzyskane”<br />
było logicznym przeciwstawieniem terminu ziemie<br />
„utracone”. Celem propagandy miało być niekojarzenie<br />
zdobyczy na zachodzie z rekompensatą za utracone<br />
ziemie na Kresach, które przypadły w udziale<br />
ZSRR. Swoją drogą, Legnica ze swoim Zamkiem Piastów<br />
Śląskich, szybko została ochrzczona przez komunistyczną<br />
propagandę mianem <strong>Legnicy</strong> piastowskiej<br />
(tak jest do dziś). Poprzez asocjację panującej<br />
niegdyś na obszarze Śląska dynastii Piastów próbowano<br />
wytłumaczyć odebranie Śląska Niemcom i oddanie<br />
Polakom: „Musimy odbudować ziemie wydarte<br />
nam przed wiekami przez Niemców. A oparcie<br />
znaleźliśmy na wschodzie, wśród bratnich plemion<br />
słowiańskich jednej z nami krwi” 110 . Podobne przykłady<br />
legitymowania obecności Rosjan w <strong>Legnicy</strong><br />
znaleźć można w prawie każdym numerze polskiej<br />
gazety „Pionier” 111 , czy wydawanych dla skoszarowanych<br />
żołnierzy „Znamion Pobiedy” 112 . Niemieccy<br />
rozmówcy mieli własne zdanie na temat tej geograficzno-historycznej<br />
propagandy: „Tak! Głównym<br />
argumentem jest dynastia Piastów. A czym była ta<br />
dynastia? To były niemieckie księżniczki, które poślubiły<br />
Polaków. Z tego wniosek, mówi Polak, że tu<br />
od zawsze byli Piastowie, to zawsze była polska ziemia.<br />
Kwestię można dowolnie przekręcać” – uważa<br />
Heinrich Kudoweh. Zresztą nie tylko ta kwestia wywołała<br />
żywą reakcję niemieckich rozmówców. Z pojęciem<br />
Ziem Odzyskanych w świadomości Polaków<br />
łączy się ściśle termin „repatriacja” (powrót do kraju<br />
ojczystego 113 ). Według niemieckich respondentów to<br />
jest swoistego rodzaju zawłaszczenie neutralnego<br />
pojęcia przez propagandę. Zdaliśmy sobie sprawę<br />
z tego w efekcie ich protestu, kiedy stało się jasne, że<br />
zupełnie inaczej niż ja, Polka, reflektują pojęcie tego<br />
słowa (w moim pojęciu, utrwalanym na lekcjach historii,<br />
jest ono neutralne). Dla nich nie było zupełnie<br />
oczywiste, że Dolny Śląsk mógł być obiektem czyjejś<br />
repatriacji. A jeśli już, to niemieckiej, na pewno nie<br />
polskiej. W tym kontekście należy dodać, że wysiedleni<br />
Niemcy nie byli nazywani w NRD lub RFN<br />
repatriantami. Tam temat wypędzeń przez długi<br />
czas pozostawał tematem tabu, a wysiedleńcy traktowani<br />
jak ludzie drugiej kategorii. „Oficjalnie byliśmy<br />
przesiedleńcami. Uciekinierów albo Ślązaków<br />
110 Pionier, Nr. 7, z dn. 2 września 1945 r., S. 1<br />
111 Wydawanej od 27 sierpnia 1945 r. najpierw w <strong>Legnicy</strong>,<br />
potem we Wrocławiu, od listopada 1946 r. przekształcona<br />
w wydawane we Wrocławiu „Słowo Polskie”<br />
112 Dziennik nieprzerwanie wydawany w <strong>Legnicy</strong> w latach<br />
1945–1993<br />
113 Analiza pojęcia repatriacja w Poradni Językowej<br />
PWN, Artur Czesak, Instytut Języka Polskiego PAN; Słownik<br />
Języka Polskiego PWN 2012, Kraków, S. 315