10.07.2015 Views

chłopak z gołębiem.pdf

chłopak z gołębiem.pdf

chłopak z gołębiem.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Mężczyzna, który wyszedł, obrócił się i patrząc tam, do środka, poruszył wargami. Wtedywyszedł ten drugi. Jakby słońce spadło na podwórze. Był to naprawdę piękny chłopiec.Wśród szarych murów na tym podwórzu z wiecznym cieniem nigdy nie było takiego.Gęby zebranych pobrzydły jeszcze bardziej. Ten w trykocie mały i zarośnięty szczur. Jegoszpetna baba, kataniara, mrużyła świńskie oczka... I inni. Dozorca stał na uboczu, stary i nachmurzony.Sprzedawczyni z wysiłkiem przeniosła wzrok z twarzy pięknego chłopca na szyjękrostowatego. Szyja była czerwona, z poszarpaną blizną, łupież znaczył się na kołnierzu.Młody w niebieskim kombinezonie przetrząsał kieszenie.– Papierosa – szepnął chrapliwie. Ale Malinowski nie usłyszał.Dziewczyna z „Manikiuru” poruszyła się jak lunatyczka. Chciała koniecznie zobaczyćpięknego chłopca z bliska. Włosy miał krótko przycięte, faliste. Takie jak kędziory greckichrzeźb. Takie jak każe moda. Dziewczyna rozchyliła usta. Kilka już lat pracuje tutaj i jeszczenigdy nie widziała takiego chłopca. Chodzi często do kina – w filmach też nie. Zapragnęła,żeby ich spojrzenia się spotkały. Natężyła mocno wzrok, aż piekło pod powiekami. A on, tenpiękny chłopiec, nie widział jej wcale, patrzył w twarz mężczyzny w kremowej wiatrówce.Krostowaty odsunął sprzedawczynię.– Bić nygusów! – wrzasnął nagle.Wtedy pierwszy z nich, ten w wiatrówce, powiedział coś, ale nikt go nie zrozumiał. Usłyszelitylko zdławiony głos. Potem uniósł rękę, próbując zasłonić twarz.Młody w niebieskim kombinezonie walnął na odlew. Siwawe włosy rozsypały się rzadko.Kosmyk zakrył czoło i oczy mężczyzny w wiatrówce.Kataniara zapiszczała z emocji. Malinowski przymierzył się i łupnął z lewej tego pięknegochłopca. Poczuł gniew i poprawił mu jeszcze solidnym kopniakiem. Piękny chłopiec upadłpod śmietnik. Dziewczyna z „Manikiuru i podnoszenia oczek” zacisnęła powieki.Dozorca starannie zamknął drzwi klozetu. Krostowaty uderzył tego w wiatrówce. Ten zachwiałsię i zatrzepotał rękoma.– Krew! – pisnęła sprzedawczyni.– Załatwia się klientów na czysto! – Krostowaty przykulił się i uderzył jeszcze raz. Ten wkremowej wiatrówce upadł.– Pod obcasy paskudziarza! – ucieszył się chłop w trykocie.Młody w kombinezonie popatrzył na leżącego. Twarz miał zamazaną krwią. Podkurczyłnogi. Nie bronił się. Nie krzyczał. I oczy miał otwarte.– Starczy, przecież leży! – młody w kombinezonie gwałtownie uniósł głowę. – No, nie! –jego głos zadrgał złością. Zastąpił drogę temu w trykocie.Sprzedawczyni oddychała nierówno, trzymając się za wielkie piersi.– Ach, w te buforki – zamlaskał krostowaty – w te buforki...– Starczy – powtórzył groźnie młody w niebieskim kombinezonie.Chłopek w trykocie cofnął się posłusznie. Wszyscy spoglądali teraz na podnoszącego się zziemi mężczyznę w kremowej wiatrówce. Piękny chłopiec ujął go pod ramię. Wycierał mutwarz chusteczką.Dziewczyna z „Manikiuru” odwróciła głowę, ale i tak widziała go dokładnie w odbiciuszyby. Z trudem przeniosła wzrok na zebranych. Dozorca splunął pod nogi tym z klozetu.– No, wynocha, bo jeszcze!...– Jakie jeszcze! – młody robotnik rwał się z uścisku Malinowskiego.Przeklął raz, drugi.– Spokój, panowie... – łagodził chłop w trykocie.– Już po wszystkim – dodał ugodowo krostowaty.Ci dwaj skierowali się do bramy. Przed jej ciemnym wnętrzem jeden z nich się obejrzał.On. Piękny chłopiec. Młody w niebieskim kombinezonie utkwił wzrok w noskach swych zawapnionychgumiaków. Wszyscy milczeli.16

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!