10.07.2015 Views

chłopak z gołębiem.pdf

chłopak z gołębiem.pdf

chłopak z gołębiem.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

WigiliaZa grypsowanie z sąsiednią celą poszedłem do karca. Pierwszy raz szedłem do karca.Chiński Ptak, mały, zasuszony klawisz z rzadką bródką, trącając kluczami, prowadził mniedługim korytarzem izolacyjnego oddziału. Dzień był wigilijny, więc tych czterdzieści godzinkarca miało przypaść na Wigilię i Pierwsze Święto. W głowie pętały mi się głupie myśli otradycyjnym wieczornym żarciu i choince. Na wolności spędzają ludzie ten dzień w gorączkowej,wesołej bieganinie. Chiński Ptak otworzył ostatnie drzwi po lewej strome korytarza iwepchnął mnie do karceru. Cela była mała, ciemna, z góry rzucała skąpe światło odrutowanażarówka. Z cementowej nary podnieśli się dwaj mężczyźni. Trzeci siedział w kącie odwróconyplecami. Ci dwaj patrzyli na mnie uważnie.– Przygoda – odezwał się ochryple jeden z nich – jestem Przygoda. A ty kto?– Ja z małolatki – odparłem.O tym Przygodzie słyszałem już niemało. Włamywacz, bardzo głośny w więziennychopowieściach, ciągle walczył z naczalstwem i ciągle w karcu. Przyjrzałem mu się z ciekawością.Twarz miał poznaczoną ospą i bliznami chyba po żyletce, włosy rzadkie, nastroszone, izmrużone oczy.– Z małolatki, słyszałeś? – Przygoda zwrócił się do tego drugiego. Tamten zaśmiał się nieprzyjemniejakoś. Jego twarzy jeszcze nie zobaczyłem. Była poza skąpym kręgiem światła.Przygoda zatarł z suchym szelestem dłonie.– Znaczy młody i świeży – rozległ się głos tego trzeciego, który cały czas siedział odwróconyplecami.– To jest git sprawka – Przygoda nachylił do mnie swoją szpetną, okrutną twarz. Cofnąłemsię odruchowo.– Nie pękaj – wychrypiał Przygoda – krzywdy nie będziesz miał.Ten drugi znowu się zaśmiał. Tym razem zobaczyłem jego twarz. Miał niskie, pofałdowaneczoło i wklęsły nos. Czochrał się nieustannie, wpychając rękę pod koszulę.– Nie pękaj – Przygoda wykrzywił się odsłaniając puste dziąsła. – Jak będziesz grzeczny,to i fajurka się znajdzie, i poglumasz sobie chlebka ze smalcem.I tak mierzył mnie długim spojrzeniem od stóp do głowy.– Pierwszy raz siedzisz w pudle? – zapytał.Skinąłem głową i niedobre napięcie wzmogło się we mnie gwałtownie. Coś zaczynałempodejrzewać. Siedziałem pierwszy raz, ale z wolności nie przyszedłem tu jako frajer.Przygoda wyciągnął poznaczoną tatuażami dłoń i dotknął mojej brody. Zadrżałem. Dłońbyła zimna i wilgotna.– A jakie usta toto ma czerwone – odezwał się ten z wklęsłym nosem.– Jak malinka – powiedział pieszczotliwie Przygoda.Cofnąłem się zaciskając pięści. Teraz już wiedziałem wszystko na pewno. Rozejrzałem siępo celi. Taka wąska nora, okno zabite blachą i szron na ścianie.– Nie wyfruniesz, ptaszku! – zaśmiał się kpiąco ten z wklęsłym nosem.– Co tam się dzieje? – zapytał trzeci, ciągle odwrócony do ściany.– Prawiczek – powiedział Przygoda.– Trzeba będzie go oswajać – dodał ten z wklęsłym nosem.A trzeci poruszył niemrawo głową i ziewnął. Wyolbrzymiony cień jego głowy poruszył sięna ścianie.46

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!