EICHELBERGER
Listopad 2008 - Farmacja i Ja
Listopad 2008 - Farmacja i Ja
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
PO GODZINACH<br />
od alchemii do farmacji<br />
jego ojciec Clarence nie zniósł kłopotów<br />
finansowych i rujnującej jego zdrowie<br />
cukrzycy i strzelił sobie w serce z zabytkowego<br />
rewolweru Long John, pochodzącego<br />
jeszcze z czasów wojny secesyjnej.<br />
Życie odebrała sobie też wnuczka<br />
pisarza, córka Bumby’ego, modelka<br />
i aktorka Margaux Hemingway. Niemal<br />
dokładnie 35 lat po śmierci dziadka<br />
przedawkowała barbiturany w swoim<br />
mieszkaniu w Los Angeles.<br />
Pisarzowi, choć był pełnym życia bon<br />
vivantem, obsesja samobójstwa nigdy<br />
nie pozostawała obca. Już jako młody<br />
chłopak napisał opowiadanie, którego<br />
bohater, osaczony przez wilki, woli sam<br />
pozbawić się życia niż bezczynnie oczekiwać<br />
na pewną śmierć. Przez całe życie<br />
rozmawiał z przyjaciółmi o samobójstwie,<br />
choć niemal zawsze potępiał je<br />
żarliwie – jak wtedy, gdy na nabożeństwie<br />
żałobnym swojego ojca powiedział głośno,<br />
że jego zdaniem zmarły będzie się<br />
smażył w piekle, bo prawdziwemu katolikowi<br />
nie wolno za Boga decydować<br />
o życiu i śmierci.<br />
Ale depresja potrafi być silniejsza niż<br />
najgłębsze nawet przekonania i poglądy.<br />
Życie Hemingwaya rozpadało się stopniowo.<br />
Zawsze rujnował sobie zdrowie,<br />
narażając się na niebezpieczeństwa i obrażenia.<br />
Pił na umór, właściwie nieprzerwanie<br />
chodząc przynajmniej na lekkim<br />
rauszu. Palące słońce Florydy i Kuby<br />
zniszczyło mu skórę. W dodatku pisarz<br />
cierpiał na hemochromatozę – inaczej<br />
cukrzycę brunatną, dziedziczną chorobę<br />
metaboliczną, w której dochodzi do<br />
nadmiernego wchłaniania żelaza z pożywienia<br />
– której efektem ubocznym<br />
jest właśnie depresja. Pisarza dopadały<br />
urojenia prześladowcze. Miarka przebrała<br />
się jednak dopiero, kiedy odeszła<br />
wena twórcza. Hemingway nie był w stanie<br />
pisać. Krótko po wyjściu z kliniki<br />
psychiatrycznej położył kres swojej męczarni.<br />
PARADA SAMOBÓJCÓW<br />
Ernest Hemingway nie był pierwszym<br />
i z pewnością nie ostatnim artystą, którego<br />
dopadła depresja albo psychoza<br />
maniakalno-depresyjna, zwana dziś<br />
chorobą afektywną dwubiegunową. Do<br />
szpitali psychiatrycznych albo zakładów<br />
dla obłąkanych trafiali m.in. Francis<br />
Scott Fitzgerald (autor „Wielkiego Gatsby’ego”),<br />
Tennessee Williams („Tramwaj<br />
zwany pożądaniem”), poeta T. S. Eliot,<br />
malarz Edvard Munch. Samobójstwo<br />
stało się udziałem m.in. Malcolma<br />
Lowry’ego, Virginii Woolf, Mariny<br />
Cwietajewej i Vincenta van Gogha.<br />
Z polskich twórców wystarczy wspomnieć<br />
Stanisława Ignacego Witkiewicza, Jana<br />
Lechonia, Jerzego Kosińskiego, Tadeusza<br />
Borowskiego, Aleksandra Wata, Edwarda<br />
Stachurę i Rafała Wojaczka.<br />
Depresje i myśli samobójcze nie omijały<br />
muzyków. Lider Nirvany i jeden<br />
z twórców stylu grunge, Kurt Cobain,<br />
odebrał sobie życie podobnie jak Hemingway<br />
– strzałem ze strzelby (choć<br />
mimo listu pożegnalnego niektórzy do<br />
dziś uważają, że muzyk został zamordowany<br />
na zlecenie żony Courtney Love).<br />
Ian Curtis, wokalista zespołu Joy Division,<br />
powiesił się w swoim domu w Macclesfield.<br />
Siergiej Rachmaninow dedykował<br />
II Koncert fortepianowy swojemu<br />
psychiatrze. Robert Schumann wykształcił<br />
wręcz dwie osobne jaźnie – Florestan<br />
był pełnym energii twórcą odpowiedzialnym<br />
za największe sukcesy kompozytora,<br />
Euzebiusz zaś przygnębionym,<br />
zaniedbanym melancholikiem. Podczas<br />
jednego z ataków depresji Schumann<br />
rzucił się w wody Renu. Udało się go<br />
odratować, ale jestestwo twórcze przepadło<br />
na amen w odmętach rzeki. Pozostał<br />
tylko mroczny Euzebiusz zamknięty<br />
w zakładzie dr. Richarza w Endenich,<br />
dzielnicy Bonn. Tam Schubert zmarł<br />
dwa lata później.<br />
DEPRESJA JAKO SZANSA?<br />
Biorąc pod uwagę liczbę znanych przypadków<br />
depresji wśród artystów, nie<br />
sposób nie zadać sobie pytania – czy są<br />
oni szczególnie podatni na tę chorobę?<br />
Czy depresja rozwija zdolności twórcze?<br />
A może między tą depresją a potencją<br />
twórczą nie ma żadnego związku, a my<br />
doszukujemy się go na siłę, bo chorzy<br />
artyści są po prostu znani? Te pytania<br />
zadał sobie wybitny psychiatra harvardzki<br />
Joseph J. Schildkraut.<br />
Jego praca nad podatnością artystów na<br />
depresję zaczęła się od szkicu Rembrandta<br />
zatytułowanego Święty Hieronim w ciemnej<br />
komnacie. Schildkraut, oglądając szkic,<br />
zastanawiał się, dlaczego przy tak jasnym<br />
oknie pokój pogrążony jest w aż takim<br />
mroku. Szybko okazało się, że szkic<br />
powstał w 1642 r., dokładnie w tym samym<br />
czasie, kiedy umierała ukochana<br />
żona Rembrandta – Saskia. To odkrycie<br />
skłoniło go do dalszych badań.<br />
Po przeanalizowaniu życiorysów piętnastu<br />
dwudziestowiecznych malarzy,<br />
przedstawicieli nurtu ekspresjonizmu<br />
abstrakcyjnego (najsłynniejszym z nich<br />
był Jackson Pollock), Schildkraut doszedł<br />
do zdumiewających wniosków. Przynajmniej<br />
połowa z nich cierpiała na<br />
słabszą bądź silniejszą formę depresji.<br />
Harvardzki psychiatra uznał, że depresja<br />
nie tylko częściej dotyka artystów<br />
niż pozostałą część społeczeństwa, ale<br />
też ma u nich znacznie silniejsze objawy.<br />
Co jednak najciekawsze, zdaniem<br />
Czy depresja potęguje zdolności twórcze? A jeśli tak – to jak<br />
to się dzieje, że choroba, która zwykłym ludziom odbiera<br />
chęć jakiegokolwiek działania, tak stymuluje kreatywność?<br />
Schildkrauta, choć choroba rujnuje<br />
prywatne życie twórcy, może działać<br />
stymulująco na jego kreatywność. To<br />
zdumiewający wniosek, zważywszy na<br />
fakt, że jednym z głównych jej objawów<br />
bywa wszechogarniająca niezdolność<br />
do pracy i totalna pustka intelektualna.<br />
Psychiatra przekonywał jednak, że dzięki<br />
„bezpośredniej i samotnej konfrontacji<br />
z ostatecznymi dylematami egzystencjalnymi”<br />
depresja „mogła im<br />
pozwolić na kontakt z niewytłumaczalnym<br />
misterium w samym sercu tragicznej<br />
i ponadczasowej sztuki, którą chcieli<br />
tworzyć”. Takie właśnie podejście<br />
doprowadziło Schildkrauta do traktowania<br />
depresji nie jako przypadłości,<br />
ale jako „jednej z rzeczy, której ludzkość<br />
ma szansę doświadczyć”.<br />
Jeśli bowiem dobrze się zastanowić, to<br />
depresja i sztuka mają przynajmniej<br />
jedną wspólną cechę – od niepamiętnych<br />
czasów zmuszają do zadawania tego<br />
samego pytania: jaki w ogóle sens ma<br />
nasze życie?<br />
Wojciech Mikoliński<br />
Listopad 2008 Farmacja i ja 53