EICHELBERGER
Listopad 2008 - Farmacja i Ja
Listopad 2008 - Farmacja i Ja
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
PO GODZINACH<br />
powieść<br />
Apteka z ogrodem<br />
Sylwia Skorstad<br />
Rozdział 14<br />
Trudno mi sobie przypomnieć tydzień bardziej<br />
zajęty niż ten poprzedzający otwarcie ogrodu. Piotr<br />
i Ewa zaglądali do apteki tylko na krótkie chwile,<br />
bo większość czasu zajmowało im sadzenie poziomek<br />
oraz róż, wysyłanie zaproszeń, a także pocieszanie nas,<br />
że wszystko przebiega zgodnie z planem i na pewno zdążymy<br />
do niedzieli. My – to znaczy Basia, Michał i ja – zajmowaliśmy<br />
się wyjaśnianiem pacjentom, że apteki nie<br />
toczą rywalizacji na śmierć i życie, a wszyscy w mieście<br />
są absolutnie bezpieczni. Poza tym mnie pochłaniały<br />
myśli o sobotnim spotkaniu z najbardziej fascynującą<br />
kobietą, jaką znałem, Basia zajmowała się nieznoszeniem<br />
Wojtka, a Michał wciąż zaczytywał się w prasie religijnej,<br />
pisał polemiki oraz umawiał na dyskusje u dominikanów.<br />
Każda z tych rzeczy z osobna, a co dopiero wszystkie<br />
razem, były dziwne i nie do opanowania.<br />
W ostatni wtorek z inicjatywy Piotra odbyło się wieczorne<br />
spotkanie kierowników okolicznych aptek, w tym szefa<br />
konkurencji nowo otwartej oraz szefowej konkurencji<br />
odwiecznej. Piotr wrócił zmęczony, ale zadowolony,<br />
a w środowy poranek zdał nam dokładną relację. Dwaj<br />
panowie oraz jedna pani zapewnili się nawzajem, że nie<br />
umoczyli palca w zamieszczeniu w internecie ataku na<br />
zatrudnionego w nowej farmaceutę. Uznali, że w interesie<br />
wszystkich leży informowanie pacjentów, iż zgodnie<br />
potępiamy nieszczęsny tekst i bronimy dobrego imienia<br />
farmaceutów. Przygotowali projekt prostych ulotek, które<br />
następnie wydrukowaliśmy w wielu egzemplarzach i rozdawaliśmy<br />
pacjentom. Miasto wiedziało, że mówimy<br />
jednym głosem, więc nastroje się uspokoiły. Nikt już nie<br />
przychodził, by krytykować nową aptekę. Taka sytuacja nam<br />
odpowiadała, bo chcieliśmy uczciwej konkurencji.<br />
Winnych zamieszania dalej nie było, oskarżony Wojtek<br />
dzielnie zjawiał się w pracy w „Milanowie”, a Basia nie<br />
potrafiła mu wybaczyć podejrzeń o udział w aferze.<br />
Ja cieszyłem się, że tydzień wreszcie zbliża się ku weekendowi.<br />
Z Olą od ostatniego spotkania wymienialiśmy<br />
tylko SMS-y i nie mogłem się doczekać jej widoku.<br />
***<br />
Po powrocie z apteki znalazłem w skrzynce list od Oli.<br />
Niemiłosiernie gruby. Poczułem dreszcz podniecenia,<br />
ale też strach. Chciałem móc go przeczytać w idealnych<br />
warunkach, kiedy nic innego nie będzie rozpraszać mojej<br />
uwagi. Dopiero, gdy wziąłem prysznic i zrobiłem sobie<br />
drinka, zasiadłem do listu.<br />
Telefon zadzwonił, kiedy rozdzierałem kopertę. W tym<br />
szalonym tygodniu wszystko było możliwe.<br />
– Jureczku – Basia w słuchawce przeciągnęła moje imię,<br />
po czym poznałem, że są kłopoty. – Proszę bardzo, przyjedź<br />
do mnie, strasznie potrzebuję waszej rady. Michał<br />
już idzie. Wiem, kto napisał donos na Wojtka.<br />
– Lecę. Za siedem minut będę.<br />
List musiał poczekać. Dzieląca nasze mieszkania odległość<br />
pokonałem w cztery minuty. Spod domu wysłałem<br />
jeszcze SMS-a: „Dostałem twój list i nie mogę się doczekać,<br />
by go przeczytać, zrobię to zaraz po powrocie do<br />
domu, bo teraz pędzę do Basi po rozwiązanie zagadki<br />
internetowej afery”. Natychmiast przyszła odpowiedź:<br />
„Nie spiesz się.”<br />
Michał już siedział w salonie i głaskał kota. Nie czekałem<br />
nawet na herbatę, tylko ponagliłem Basię:<br />
– Mów.<br />
– Chociaż usiądź, bo wprowadzasz nerwową atmosferę<br />
– poprosił Michał.<br />
Basia zaczęła opowiadać.<br />
– Chłopaki, liczę na to, że poradzicie mi, jak się z tego<br />
wyplątać, bo na razie nie widzę światełka w tunelu. Donos<br />
na Wojtka napisał mój były mąż.<br />
– Kto? – zapytał Michał z niemądrą miną.<br />
Eksa przyjaciółki znałem głównie ze zdjęć i opowiadań.<br />
Rozstali się siedem lat wcześniej, rozwiedli ostatecznie<br />
po trzech latach separacji. Rzadko stawał się tematem<br />
rozmów, bo rzadko dawał ku temu okazję. Wiedziałem,<br />
że kiedyś nie poradził sobie z ojcostwem, potem ze sobą.<br />
Basia utrzymywała z nim kontakt nie tylko ze względu<br />
na dziecko. Czuła się trochę winna małżeńskiej porażki,<br />
moim zdaniem niesłusznie.<br />
– Od czasu rozwodu nie wiodło mu się najlepiej. Miał<br />
dwa kulawe związki, które szybko schrzanił. To mu na<br />
pewno nie pomogło zakończyć przyjaźni z piciem.<br />
Leczy się, ale daleko mu do stabilizacji. Między nami<br />
było w porządku, myślałam nawet, że dobra z nas para<br />
kumpli – mówiła chaotycznie. – Zdawało mi się, że on<br />
już niczego ode mnie nie chce, wszystko rozwiązaliśmy,<br />
ucięliśmy, jesteśmy po prostu dwiema osobami życzącymi<br />
jak najlepiej naszemu dziecku. Spotykali się z Markiem,<br />
spędzali czas razem, mogłam wyjść do kina albo posiedzieć<br />
54<br />
Farmacja i ja Listopad 2008