HOŁOWCZYC
Lipiec - SierpieÅ 2007 - Farmacja i Ja
Lipiec - SierpieÅ 2007 - Farmacja i Ja
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
PO GODZINACH<br />
od alchemii do farmacji<br />
Zabójcza<br />
moc<br />
leśnych roślin<br />
Zabójczych roślin i grzybów jest w naszej strefie klimatycznej tyle, że można się<br />
tylko dziwić głupocie książkowych trucicieli, którzy wolą kupić w najbliższej aptece<br />
trutkę na szczury z arszenikiem i dać się w ten sposób wyśledzić policjantom.<br />
A przecież o tyle łatwiej i bezpieczniej byłoby wyjść do ogródka...<br />
Za nieuznawanie bogów i sprowadzanie<br />
młodzieży na złą drogę,<br />
w imieniu Aten skazujemy cię<br />
na śmierć, Sokratesie – zagrzmiał głos<br />
przedstawiciela 500-osobowego trybunału.<br />
Obok wyroku śmierci dla Jezusa<br />
Chrystusa była to najsłynniejsza sentencja<br />
świata starożytnego. Greckiemu<br />
filozofowi oszczędzono jednak publicznej<br />
i upokarzającej śmierci. W ateńskim polis<br />
skazaniec sam pozbawiał się życia.<br />
Kilka tygodni po ogłoszeniu wyroku Sokratesowi<br />
przyniesiono kubek ziołowego<br />
wywaru o zapachu pietruszki. Tego, co<br />
było później, możemy się jedynie domyślać,<br />
nie wiadomo bowiem, na ile relacja<br />
Platona jest rzetelna. Skazaniec wychylił<br />
kubek i już po kilkunastu minutach<br />
zaczęło mu brakować tchu w piersiach.<br />
Powoli zapadał w śpiączkę. Przedstawiciel<br />
władz, szczypiąc filozofa, sprawdzał,<br />
które części jego ciała są już niewrażliwe<br />
na ból. Po kilku chwilach Sokrates<br />
zamknął oczy i umarł, przed śmiercią<br />
poprosiwszy tylko swojego ucznia, by<br />
pamiętał o oddaniu koguta niejakiemu<br />
Asklepiuszowi.<br />
Tradycja głosi, że trucizną podaną Sokratesowi<br />
była cykuta (czyli szalej jadowity),<br />
ale najprawdopodobniej do wykonania<br />
wyroku użyto równie trującej rośliny z tej<br />
samej rodziny selerowatych – szczwołu plamistego.<br />
Inna koncepcja głosi, że podstawą<br />
wywaru był tojad mocny. I teraz wiadomość<br />
najbardziej zadziwiająca: wszystkie<br />
te rośliny można spotkać w Polsce!<br />
PISARZE<br />
WOLĄ ARSZENIK<br />
Życie w naszym regionie i w naszej strefie<br />
klimatycznej jest wyjątkowo spokojne<br />
i bezpieczne. Nasze pasożyty albo swoją<br />
groźną naturą nie umywają się do swych<br />
tropikalnych pobratymców, albo dzięki<br />
naszej higienie i przedsięwziętej profilaktyce<br />
atakują nas wyjątkowo rzadko.<br />
Szerszenie, komary i kleszcze wzbudziłyby<br />
uśmiech politowania u południowoamerykańskich<br />
Indian narażonych<br />
na jad skolopendry czy czarnej wdowy.<br />
Honoru jadowitych kręgowców broni<br />
u nas płochliwa i rzadko spotykana<br />
żmija zygzakowata. I tylko jednego nie<br />
musimy się wstydzić – śmiertelnie trujących<br />
roślin i grzybów jest u nas pod<br />
dostatkiem.<br />
Tak naprawdę mało kto wie, jakie bogactwo<br />
toksyn możemy odnaleźć w chwastach<br />
rosnących na każdej łące. I chyba jedynie<br />
tą pospolitością należy tłumaczyć fakt,<br />
że nawet autorzy książek kryminalnych<br />
rzadko sięgają po naturalne trucizny.<br />
W powieściach dominują przeważnie<br />
arszenik i cyjanek, czasem tal. Pisarze<br />
z rzadka sięgają po alkaloidy pochodzenia<br />
roślinnego (co nie oznacza, że nie<br />
korzystają z nich w ogóle; malarz Amyas<br />
Crale w książce „Pięć małych świnek”<br />
Agathy Christie został otruty koniiną<br />
Fot. Nordic Photos/FPM<br />
46 Farmacja i ja Lipiec/Sierpień 2007