Utkany gobelin przedstawia miasto, dzieło sztuki, czy raczej rzemiosła. Może byća<strong>na</strong>lizowane jako struktura artystycz<strong>na</strong> realizująca pewną konwencję:gdy gotyckim cudemprzechyliło się całe miastow zielonym wzgórzu,choć pozostało płaskie...Płaskie, bo perspektywa zbież<strong>na</strong> nie została jeszcze „wy<strong>na</strong>lezio<strong>na</strong>”.Ale ten obraz nie jest tylko odbi<strong>ci</strong>em widzianego; oczywiś<strong>ci</strong>e tak wyglą<strong>da</strong> miasto, ale jegowygląd, rozłożenie elementów, odbija strukturę społeczną. O bramie żydowskiej powie, żejest w niej „supeł ś<strong>ci</strong>sku”, o reprezentantach cechów, że są to „portrety jednej twarzy”,.jednego dzwonu echo”; ale już w oddziale rycerzy prze<strong>ci</strong>ągającym goś<strong>ci</strong>ńcem dostrzeże„szyk sztywny”. „Szyk sztywny” i splątane rytmy miejskie, <strong>na</strong>kła<strong>da</strong>nie się perspektywwertykalnych i horyzontalnych to oczywiś<strong>ci</strong>e chwyty artystyczne, ale równocześnie odbi<strong>ci</strong>estruktur społecznych. Moż<strong>na</strong> powiedzieć, że w średniowieczu dostrzega renesans, wsztywnych strukturach – zapowiedź rewolty. Rycerze odjeżdżają, orszak, karoce: „rozpływałysię po wzgórzach / i kurzach”.W dziele sztuki śledzi Białoszewski odbi<strong>ci</strong>e struktury społecznej; jego własne rytmy,autonomiczne prze<strong>ci</strong>eż, są odbi<strong>ci</strong>em rytmów społecznych. Jego struktura jest odbi<strong>ci</strong>emstruktury społecznej. W tym sensie ma rację Leszek Soliński, powia<strong>da</strong>jąc, iż „jego stosunekdo socu był ambiwalentny”.W Balla<strong>da</strong>ch peryferyjnych <strong>na</strong>stępuje zrów<strong>na</strong>nie „kultury wysokiej” i „kultury niskiej”.W Karuzelach z Madon<strong>na</strong>mi (z<strong>na</strong>komi<strong>ci</strong>e spopularyzowanych przez Ewę Demarczyk)miejscem akcji jest wesołe miasteczko. Być może <strong>na</strong> peryferiach Warszawy, być może wGarwolinie czy Wołominie. Centralnym punktem jest karuzela. Gra muzyka (z płyty, toważne!). Ktoś, może właś<strong>ci</strong><strong>ci</strong>el karuzeli lub obsługujący ją, zaprasza:Wsia<strong>da</strong>j<strong>ci</strong>e, madonnymadonnyDo bryk sześ<strong>ci</strong>okonnych.... ś<strong>ci</strong>okonnych!Powtarzając rutynowe wezwanie, urywa początkowy człon powtórzonego wyrazu.Chwyt prosty, uzasadniony i treś<strong>ci</strong>owo, i formalnie; werystycznie wierny. Ale w artykuleprzywoływanym tu już kilkakrotnie, San<strong>da</strong>uer notuje, że w wieczorze w Kobyłce uczestniczyłtakże „jeden z kierowników Radia, człowiek – mówiono – przyzwoity”. On to właśnie „wodpowiedzi <strong>na</strong> owo «sześ<strong>ci</strong>okonnych» [...] prychnął”. Czyli wyraził swą dezaprobatę.25
Dlaczego? Jaką normę <strong>na</strong>ruszało urwanie słowa? Otóż <strong>na</strong>ruszało, i to dwie od razu. Popierwsze: postulat zrozumiałoś<strong>ci</strong>, po drugie – koncepcję poezji jako szczególnego subkodu,różniącego się od języka mówionego.Dalsza część wiersza jest opisem: „konie wiszą kopytami / <strong>na</strong>d ziemią”.W czasie, gdy <strong>na</strong>rrator obserwował karuzelę, zaproszenie zostało przyjęte:„One w brykach <strong>na</strong> postoju / już drzemią”. Postój jest jednocześnie stanem, przerwaniemczynnoś<strong>ci</strong> (karuzela jeszcze stoi) i miejscem (tak jak np. postój dorożek). Madonnyprzygotowują się drzemiąc, do momentu, gdy karuzela zostanie wprawio<strong>na</strong> w ruch. Narratorwykorzystuje ten czas <strong>na</strong> bliższy, bardziej dokładny opis obiektu:Każ<strong>da</strong> bryka malowa<strong>na</strong>w trzy ogniste farbkiI trzy są końskie maś<strong>ci</strong>:od sufituod dębuod marchwiNie wiemy, jakie były „ogniste farbki”. Narrator zanotował, że były trzy. Po chwilispostrzega, że również konie mają trzy maś<strong>ci</strong>. Trzy, jak Trójca Święta. W ten sposóbu<strong>ci</strong>eleśnia się żartobliwe <strong>na</strong>woływanie właś<strong>ci</strong><strong>ci</strong>ela karuzeli, wkraczamy w sferę sacrum. I tosacrum zostaje zderzone z profanum: <strong>na</strong>zwy barw zostają zastąpione przedmiotami, z <strong>który</strong>misię kojarzą: sufitem, dębem (raczej meblem z czarnego dębu, niż dębem–drzewem),marchwią. Karuzela rusza, równocześnie włącza się muzyka.Drgnęły madonnyI orszak konnyRuszył z kopytaLata dokołaGramofonowaPłyta.Karuzela w ruchu przypomi<strong>na</strong> obracającą się płytę gramofonową. Zaczy<strong>na</strong> dziać sięspektakl.Takapłyta:Migają w krąg angezy grzywI lambrekiny siodeł26