DWA DOŚWIADCZENIAW wierszach i w prozie Białoszewski rekonstruuje ważne i mniej ważne wy<strong>da</strong>rzenia zeswego ży<strong>ci</strong>a. Notuje sny, wyjazdy, wspomi<strong>na</strong> wyprawy reporterskie, wyjazdy do rodziców ikrewnych. Codzienne bytowanie. Jeśli pominąć liczne w tych tekstach odwołania do biografiiartystów, wy<strong>da</strong>rzeń historycznych, a także do traktowanych <strong>na</strong> równych prawach przekazówdotyczących dziejów rodzinnych, granice czasowe rzeczywistoś<strong>ci</strong> przedstawionej roz<strong>ci</strong>ągająsię od dziś (czyli lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych)po późne lata trzydzieste. Na ich podstawie moż<strong>na</strong> zrekonstruować realną biografię autora.Rozpoczy<strong>na</strong> się o<strong>na</strong> zapisami z dzie<strong>ci</strong>ństwa, pejzażami przedwojennej, peryferyjnej,proletariackiej, po trosze lumpenproletariackiej Warszawy. Potem jest śmierć miasta w 1944roku, potem epizod opolski – wywózka <strong>na</strong> roboty. Potem powrót i praca dziennikarska. Gdyweźmiemy poprawkę <strong>na</strong> to, że są to prze<strong>ci</strong>eż rekonstrukcje, nie sposób nie zauważyć, iżrysują one obraz osobowoś<strong>ci</strong> dy<strong>na</strong>micznej, uczestniczącej. Zapisy z lat 1952–1956 są rzadkiei praktycznie nie wykraczają poza krąg rodzinny. We wprowadzeniu do wiersza Zielony: więcjest („Odra” 1982, nr 7–8) poeta notuje: „To były czasy tak zwane stalinowskie, i w ogóleczasy mojej nędzy”. Tylko tyle. Tymczasem tak <strong>na</strong>prawdę Białoszewski reporter iBiałoszewski a<strong>na</strong>choreta to dwie zupełnie inne osobowoś<strong>ci</strong>. Tak jak odmienną osobowoś<strong>ci</strong>ąjest Białoszewski sprzed sierpnia 1944 roku i po wrześniu tegoż roku. „To <strong>na</strong>jwiększeprzeży<strong>ci</strong>e mojego ży<strong>ci</strong>a, <strong>taki</strong>e zamknięte”, więc – możliwe do wypowiedzenia. Drugiekluczowe doświadczenie nigdzie nie zostało <strong>na</strong>zwane. Jest jed<strong>na</strong>k – zwłaszcza w Obrotachrzeczy, ale nie tylko – wielokrotnie sugerowane. Poprzez opozycję przestrzeni otwartej iprzestrzeni zamkniętej. Miejscem egzystencji podmiotu jest ta ostatnia. Świat – <strong>na</strong>gle? –zatrzaśnięty w czterech ś<strong>ci</strong>a<strong>na</strong>ch. M o i c h czterech ś<strong>ci</strong>a<strong>na</strong>ch, poza <strong>który</strong>mi jest obcy,niepewny, zapewne także wrogi świat.Tak zrekonstruowa<strong>na</strong> biografia Białoszewskiego ma dwa kluczowe momenty. Pierwszymjest sierpień 1944, gdy runął świat, w <strong>który</strong>m tak czy i<strong>na</strong>czej czuł się zadomowiony. Drugim– aresztowanie w 1952. Świat, w <strong>który</strong>m – nie bez zastrzeżeń – próbował się urządzić, <strong>na</strong>glego odrzu<strong>ci</strong>ł. Z<strong>na</strong>mienne, że <strong>na</strong> rok 1952 Białoszewski usta<strong>na</strong>wia granicę rozpoczy<strong>na</strong>jącą„moją nową epokę pisania, tę, którą uz<strong>na</strong>łem i wiersze te zostały”.Gdybyśmy z tego punktu widzenia a<strong>na</strong>lizowali przestrzenie Białoszewskiego,zobaczylibyśmy, z jakim trudem odbywa się w tych wierszach wyjś<strong>ci</strong>e <strong>na</strong> zewnątrz. Od cudu,jakim jest zejś<strong>ci</strong>e do sklepu:Najpierw zeszedłem <strong>na</strong> ulicęscho<strong>da</strong>mi,43
ach wyobraź<strong>ci</strong>e sobie,scho<strong>da</strong>mi.Potem z<strong>na</strong>jomi niez<strong>na</strong>jomychmnie mijali, a ja ich.Żałuj<strong>ci</strong>e,żeś<strong>ci</strong>e nie widzielijak ludzie chodzą,żałuj<strong>ci</strong>e!Wstąpiłem do zupełnego sklepu;paliły się lampy ze szkła,widziałem kogoś – kto usiadł,i co słyszałem? ... co słyszałem?szum toreb i ludzkie mówienie.No <strong>na</strong>prawdę<strong>na</strong>prawdęwró<strong>ci</strong>łemWiersz nosi tytuł Balla<strong>da</strong> o zejś<strong>ci</strong>u do sklepu. Decyzja wyjś<strong>ci</strong>a z domu, zejś<strong>ci</strong>a scho<strong>da</strong>mi,wkroczenia do innej – otwartej – przestrzeni ulicy i – zamkniętej – przestrzeni sklepu urastado rangi czynu heroicznego. Ale także – olśniewającej przygody. Rzeczą zupełnieniewyobrażalną, godną <strong>na</strong>jwyższego zachwytu jest powrót.W późniejszych wierszach <strong>na</strong>stępuje powolne oswajanie przestrzeni zewnętrznej; <strong>na</strong>przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – odkry<strong>ci</strong>e, że świat jest jed<strong>na</strong>k otwarty. Ikonstatacja: wszędzie jest <strong>taki</strong> sam.Źródło tych <strong>na</strong>pięć, konstytuujących z<strong>na</strong>czną część twórczoś<strong>ci</strong> Białoszewskiego, widzimyw epizodzie z 1952 roku: aresztowaniu i uwięzieniu.44