Na uchodźstwie nr 1-2 (13-14) [ s t y c z e Š- l u t y 2 0 0 ... - Kresy24.pl
Na uchodźstwie nr 1-2 (13-14) [ s t y c z e Š- l u t y 2 0 0 ... - Kresy24.pl
Na uchodźstwie nr 1-2 (13-14) [ s t y c z e Š- l u t y 2 0 0 ... - Kresy24.pl
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Ale jazda<br />
Jak byłem Łucznikiem<br />
No cóż, niestety muszę przyznać,<br />
że nawet w naszej zgranej Redakcji<br />
czasem pojawiają się problemy nie<br />
do przezwyciężenia, a wzajemne<br />
animozje doprowadzają do sytuacji<br />
konfliktowych, które wydostając<br />
się na zewnątrz są podstawą dla<br />
różnych plotek. Właśnie po to, żeby<br />
nie dawać nikomu podstaw do plotkowania,<br />
przyznaję się otwarcie: ostatnio<br />
zawrzało między mną a moją<br />
redakcyjną koleżanką – Wiktorią<br />
Kozłowską. Poszło o bardzo ważną<br />
rzecz, a mianowicie o rzetelność<br />
dziennikarską!<br />
Podczas przygotowania tego numeru<br />
MAGAZYNU trafił mi do<br />
rąk artykuł wspomnianej koleżanki,<br />
w którym opisywała ona zapusty w<br />
ZPB. Do całości materiału nie mam<br />
żadnych zastrzeżeń, ale w opisie<br />
kabaretu, gdzie zagrałem główną<br />
rolę – «Pana Prezesa» Łucznika<br />
– moja koleżanka posunęła się do<br />
stwierdzeń nieprawdziwych. Pisząc<br />
Redaktor naczelny<br />
Andrzej Poczobut<br />
o naszym kabarecie koleżanka<br />
Wiktoria, opuściła wiele ważnych<br />
szczegółów. <strong>Na</strong>jbardziej skandaliczne<br />
było jednak to, że o głównym<br />
bohaterze całego wieczoru, o odtwórcy<br />
głównej roli wspomniała tylko<br />
w jednym miejscu artykułu!<br />
Przecież ja, proszę państwa,<br />
namęczyłem się z tym Łucznikiem.<br />
Do wszystkich spraw zawsze<br />
podchodzę odpowiedzialnie, ale zagranie<br />
roli «Pana Prezesa» stało się<br />
dla mnie prawdziwym wyzwaniem.<br />
Musiałem być maksymalnie podobnym<br />
do prototypu głównego bohatera,<br />
co mi się z resztą udało, ale<br />
jakim kosztem! Zasięgnąłem w internecie<br />
najrozmaitszych informacji na<br />
temat życia codziennego zwykłego<br />
sowieckiego urzędnika, żeby lepiej<br />
zrozumieć jak wygląda praca w<br />
wydaniu «Pana Prezesa». Czytałem<br />
gadzinówę, żeby wiedzieć jakie myśli<br />
«Panu Prezesowi» chodzą po głowie.<br />
<strong>Na</strong>wet wiadomości oglądałem w BT<br />
zamiast w TVP.<br />
Przez dwa tygodnie, dzień w<br />
dzień przychodząc do pracy na<br />
8.00 zaczynałem ćwiczyć rolę «Pana<br />
Prezesa». Opanowałem do perfekcji<br />
sztukę obijania się, wymigiwania<br />
się od obowiązków i nie robienia<br />
nic pod byle pretekstem. Do tego<br />
wypijałem dziennie kilka litrów kawy<br />
oraz herbaty i zjadałem około dwóch<br />
kilogramów bułeczek oraz pączków.<br />
Średnio 10 razy dziennie dzwoniłem<br />
do znajomych, żeby pogadać sobie<br />
o niczym. Układałem pasjanse,<br />
olewałem interesantów. Zacząłem<br />
jadać obiady, na które dowożono<br />
mnie autem. Z pracy wychodziłem<br />
punktualnie o 17.00.<br />
Podczas zabawy zapustowej<br />
Wydawany za środki<br />
Senatu RP<br />
Adres dla korespondencji: 230005 Białoruś,<br />
Grodno, ul. Dzierżyńskiego 1<strong>13</strong>-<strong>13</strong>6<br />
Tel. 8-0297-879781<br />
wystąpienie naszego kabaretu<br />
zebrało najlepsze opinie, burzę oklasków,<br />
a odtwórca głównej roli<br />
zasłużone brawa i podziękowania od<br />
zachwyconej publiczności. Nie ma co<br />
udawać, bardzo się cieszę z tego faktu<br />
i, co ważniejsze, uważam wszystkie<br />
te opinie za całkiem obiektywne,<br />
ponieważ tamtego wieczoru dałem z<br />
siebie wszystko, a nawet troszeczkę<br />
więcej. Bez zbędnej kokieterii mogę<br />
powiedzieć, że zagrałem genialnie i<br />
na czas trwania kabaretu stałem się<br />
prawdziwym «Panem Prezesem»<br />
Łucznikiem.<br />
Jedynym mankamentem jest to,<br />
że chociaż kabaret już się skończył,<br />
to w pracy nadal mam odruchy<br />
«Pana Prezesa». Łapię się na tym,<br />
że przychodząc z rana do pracy zamiast<br />
do pisania artykułów zabieram<br />
się do układania kolejnego pasjansa.<br />
Nic nie sprawia mi większej frajdy<br />
niż popijając bułeczkę herbatą<br />
pogadać z kolegą o pogodzie przez<br />
dłuższą chwilę. Człowiek to już taki<br />
jest, że do dobrego szybko się przyzwyczaja,<br />
dlatego bardzo dobrze<br />
rozumiem «Pana Prezesa». Ma na<br />
własny użytek cały dwupiętrowy budynek<br />
ZPB przy ul. Dzierżyńskiego,<br />
auto służbowe wraz z osobistym<br />
kierowcą, odpowiednią pensję, do<br />
tego żadnych obowiązków i żadnych<br />
petentów, którzy zawracaliby głowę<br />
odrywając od ważnych spraw i<br />
obowiązków takich jak pasjans czy<br />
poranna herbatka.<br />
Nie każdy potrafi wczuć się w<br />
rolę «Pana Prezesa». A ja mało tego,<br />
że dałem rady, to jeszcze zagrałem<br />
bardzo przekonująco. Szkoda, że<br />
koleżanka Wiktoria Kozłowska nie<br />
dostrzegła tego.<br />
Ig o r Bancer<br />
72 M a g a z y n