10.07.2015 Views

Fronda21-22

Fronda21-22

Fronda21-22

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

wychodziło. Powtarzałem słowa Zdrowaś Mario przesuwałem paciorki różańca,ale myśl błądziła gdzie indziej. Nagle złapałem się na tym, że mamprzed sobą twarz Marty, że szukam rękami jej ust, że chciałbym ją mieć przysobie. I spoczęła na mnie taka fala rozrzewnienia i tkliwości, taka tęsknotanieukojona, że zacząłem płakać.A potem tęsknota przeszła i oblało mnie wściekłe, szalone, gorące pożądanie.Gdzie ona jest, gdzie ona jest - krzyczało moje ciało. Resztkami sit starałemsię skupić na kontemplacji świętego obrazu i tekście modlitwy. Pochyliłemsię głęboko. Ale złote tło rozpływało się w moich oczach. Oliwkowa,smutna twarz Matki Boskiej ginęła powoli z zasięgu wzroku. Zdrowaś Mariostawało się odległym, obcym wezwaniem. Zbierz całą wolę i broń się - krzyknąłemdo siebie. Ale moja wola była rozdwojona. Najmniejsza nieuwaga sprawiała,że niczym na skrzydłach anioła przylatywała Marta. Jej słodka, powabnatwarz. Przeczucie bliskości. Odganiałem od siebie jej obraz, wszelako napróżno. Nie mogłem się powstrzymać przed rozkoszowaniem się myśląo Marcie. Tłumaczyłem sobie: to tylko chwila, tylko krótki moment rozprzężenia.Zaraz wrócę do modlitwy, zaraz dostrzegę mego Boga. Ale chwila rozciągałasię w czasie i słodycz pamięci o Marcie szybko paraliżowała miejsce,w którym podejmuje się decyzje. Chciałem i nie chciałem zarazem.W końcu poddałem się. Wola, którą pragnąłem modlitwy, wyrzeczenia,poddania Bogu, ustąpiła przed wolą szukającą rozkoszy. Wszystkie myśli, niczymwzbijające się w niebo stado ptaków, rzuciły się w pogoń za Martą.Wtedy ze wzgardą zamknąłem różaniec w szufladzie. Nie, to było jednowielkie nieporozumienie - mówiłem do siebie. Dlaczego nie skończyłemz tym wcześniej? Byłem okropny, nieczuły. Zasłużyłem na swój los. W porywiewściekłości chwyciłem część notatek z rozmów z Tomaszem i podarłem.To wszystko była nieprawda. Liczy się tylko miłość. Wróć, wróć - zacząłemkrzyczeć. Po czym porwałem się jak szalony i wybiegiem z domu na poszukiwanieMarty. Tomaszu, radź sobie sam. Ja się do tego nie nadaję. Mnie tojuż nie obchodzi. Mam ważniejsze sprawy na głowie.Wróciłem do domu późno w nocy. Marty nie znalazłem. Odwiedziłemmieszkania kilku naszych znajomych, nigdzie jej nie było. Wszędzie przyjmo-ZIMA-2000 31 1

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!