11.07.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Sądeczanie...54Wystarczy spojrzeć na Kicarz i pasmoRadziejowej i aż się ciepło robi na duszy.Ze zboczy emanuje spokój i siła, dlategonapełniają uczuciem pewności, dająmi natchnienie, inspirację do pisaniai malowania, nastrajają pozytywną energią– uważa.Książka skrywająca tajemnicęBarbara Paluch dla przyjaciół Basiama jej niezgłębione pokłady. Mówiąo niej człowiek omnibus, tytanpracy, wulkan pomysłów i twórczegozapału, oddana bez reszty regionowii mieszkającym w nim ludziom. Artystkaposzukująca, eksperymentująca,tworząca ciągle coś nowego. To, kimjest, wyraża w świetnych wierszach,obrazach, przepięknych fotografiach,w których widać wyjątkowe spojrzenieartysty plastyka wyczulonego na światłoi kolor. Obecnie pisze książkę, któranie będzie tomikiem wierszy. Jeszczenie skończona, pod roboczym tytułem„Tajemnica Heleny”, zabierze czytelnikówdo maleńkiej Kobylanki podGorlicami – miejsca urodzenia artystki,do jej „korzeni”. Do miejsca, w którymmieszkało kilka pokoleń jej przodkówze strony babci Wiktorii z Bączalskich.Basina Kobylanka – to miejsce magiczne,zaczarowane, gdzie biegałosię na bosaka z innymi dziećmi po rozległychłąkach i szumiących zbożempolach, gdzie huśtało się w babcinymlasku na zrobionej przez dziadka z deskiosadzonej na dwóch sześciometrowychstalowych sztangach huśtawce.Fruwało się na niej wysoko, tak,że widać było w oddali zarysy kościoław Kobylance.– Inspiracją do napisania tej książkibyło wyznanie mojej nieżyjącej już mamy,która odchodząc wyjawiła mi i moim braciompewną rodzinną tajemnicę, którabyła tak frapująca, tak nieprawdopodobna,że zdopingowała nas, by poszperaćgłębiej nie tylko w rodzinnych archiwach.Jaki był efekt naszych żmudnych poszukiwań?Niech to pozostanie na razie tajemnicądo czasu ukazania się książki. Zapewniamjednak, że warto będzie po niąsięgnąć, choćby po to, by móc wyobrazićsobie jak żyli ci, którzy byli tu przed nami,nasi przodkowie, w moim przypadkuzwiązani z dziada pradziada z Kobylanką.Pod powiekami mam obraz ich starej,ale jakże urokliwej chaty, gdzie była biała(odświętna) izba, a w sieni klepisko, gdziekwiecień 2009pod jednym dachem była obora, w którejstała krowa, a kury niosły jaja w wielkimgnieździe na podwyższeniu, gdzie wreszciepo żniwach na Bosku pracowała pożyczonasieczkarnia. Do dzisiaj słyszę, jaksapała, waliła, i widzę dziadka Adamawymachującego cepem a wokół tumanyzłotego kurzu. Za chatą rosła ogromnagrusza i morwy o białych i czarnych podobnychdo malin słodkich owocach. Tedrzewa dające pokarm (liście) chińskimjedwabnikom, a u babci Wiktorii owocekwokom i ich puchatym kurczątkom,są dziś już prawie niespotykane. Słomianydach chaty osłaniała lipa, a tuż za domemfalowały łany zboża. To tam babciaurządziła najpiękniejszą letnią łazienkę,w jakiej się w życiu kąpałam. Babcia rankiemwstawiała w zboże drewnianą balięz wodą. Kiedy tylko słońce ją nagrzałoja i moi bracia wskakiwaliśmy do nieji radości było, co niemiara. Naokoło mieliśmyściany ze złocistego zboża, szlaczekze słoneczników, a nad głowami błękitneniebo. Babcia po przedwczesnej śmierciswojej matki Krystyny, jako młoda dziewczynasłużyła w pałacu w Zagórzanach,siedlisku rodowym hrabiego AleksandraSkrzyńskiego, premiera RP w rządzie JózefaPiłsudskiego i wkrótce została pokojówkąsiostry hrabiego hrabiny Marii Sobańskiej.Tam poznała dziadka-mistrzamurarskiego z Piotrkowa Trybunalskiego,którzy przyjechał remontować dwór…ale wchodzimy już w szczegóły. Zainteresowanychodsyłam do lektury. Książka będziemieć konwencję rozmowy z mamą,która wspominając wracała do pewnychsytuacji, etapów swojego życia.Studenckie życie czas zacząćUważny czytelnik bez trudu odnajdziew niej też i inne wątki jak chociażbyte życia studenckiego autorki i latmłodzieńczych spędzonych w Krynicy,gdzie siedmioosobowa rodzina Krężołkówzamieszkała po przeprowadzcez Kobylanki. Dla Basi-dorastającejdziewczynki, później już obierającejwłasną drogę życiowa młodej kobietybył to okres szczególny. Z rozrzewnieniemwspomina czasy szkolne, w tymwspaniałe lata spędzone w krynickimliceum, harcerstwo i „konspiracyjne”zbiórki drużyny skautingowej, górskiewyprawy z ojcem, pierwsze namacalneefekty rodzącego się literackiego i plastycznegotalentu. Rysowanie i malowanie– jak twierdzi zawsze miała we krwi.W 1962 roku pożegnała się z Krynicą,by na kilka lat osiąść w Krakowie i wieśćtam studenckie życie. Studentka WydziałuArchitektury Wnętrz AkademiiSztuk Pięknych, w tych czasach elitarnejuczelni, chłonęła wiedzę przekazywanąmłodym adeptom sztuki przez profesorów-mistrzówo znanych nazwiskach.Ze studiów wyniosła spory bagaż doświadczeń,ale dzisiaj mając za sobą 40lat pracy twórczej może sobie pozwolićna szczere, osobiste refleksje.– Profesorowie nie do końca przekazalinam - młodym swoją wiedzę o warsztacie,jakim winien dysponować każdyartysta, ale warsztat nabywa się w zasadzieprzez całe życie – mówi. – Jego tajnikipoznawałam metodą prób i błędów.W malarstwie warsztat jest bardzo waż-Sądeczanin

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!