z teki Pawła KalinyPerełki SądecczyznyMUSZYNA– dwór starostówDzieje zabytków muszyńskich nierozerwalniezwiązane są z dziejamitzw. państwa muszyńskiego zwanegoteż kresem, starostwem muszyńskim.Pierwotna siedziba zarządcówkresu znajdowała się najprawdopodobniejna wzgórzu zamkowym.Na skutek zniszczenia zamku na przełomieXVIII i XIX w. powstał u stópGóry Zamkowej murowany parterowydwór, stanowiący na krótko siedzibęstarostów muszyńskich.Na początku XX w. został on poszerzonyw kierunku wschodnim,a od strony północnej dobudowanowerandę. Dach dworu jest czterospadowy,pokryty gontem z wysuniętymokapem.Do kompleksu siedziby starostównależała też zbudowana równieżna przełomie XVIII i XIX wieku kordegarda,powstała zapewne w miejscewcześniejszej, wzmiankowanejw źródłach pisanych w 1732 roku.Obecnie jest to budynek parterowy,murowany. Tynkowany. Czterospadowydach z wysuniętym okapem i lukarnamiw poddaszu, kryty jest czerwonądachówką.Wejście stanowi ganek z dachemdwuspadowym.9Czytaj „Sądeczanina” w interneciekwiecień 2009Zachęcamy do odwiedzin przebudowanejstrony internetowej Fundacji Sądeckiej:www.fsns.plZnajdują się tam linki do wszystkich instytucjii dzieł Fundacji m.in. Funduszu Stypendialnegoim. Braci Potoczków, StowarzyszeniaKasa Wzajemnej Pomocy i Stowarzyszenia SołtysówZiemi Sądeckiej.Na stronie Fundacji można obejrzeć i pobraćbieżące i archiwalne numery „Sądeczanina”.Są tam również publikacje z konferencji organizowanychprzez Fundację: sesja naukowapoświecona ks. prof. Bolesławowi Kumorowi(Nowy Sącz – Niskowa, 6-7 grudnia 2007 r.),konferencja „Bóg, Honor, Ojczyzna. Sądeccyżołnierze i generałowie w służbie niepodległejRzeczpospolitej” (Nowy Sącz - Marcinkowice,27- 28 marca 2008 r.) „Sądeckie drogi dziś,wczoraj i jutro” (21 lipca 2008 r.). A ponadto:wydawnictwo o Forum Ekonomicznym w KrynicyZdroju oraz folder na temat historii i działalnościFundacji Sądeckiej.Mamy też forum dyskusyjne. Zachęcamydo rozmów o żywotnych sprawach NowegoSącza i Sądecczyzny. Na stronie internetowejFundacji Sądeckiej nie ma cenzury. Najciekawszewątki dyskusji opublikujemy w „Sądeczaninie”RedakcjaSądeczanin
RozmaitościO pszczołach i ludziach (2)Siódma pieczęćMACIEJ RYSIEWICZPieczęć rozważana w najszerszym znaczeniu tego pojęcia,jest znakiem rozpoznawczo-własnościowym określonej osoby fizycznejlub prawnej, wyciśniętym za pomocą twardego stemplaw odpowiedniej masie plastycznej lub farbie, a pełniącym rolęświadectwa wiarygodności i mocy prawnej, wykładnika wolijego właściciela, jak również środka kontrolującego i zabezpieczającegonienaruszalność zamkniętego nią pisma lub przedmiotu.Pojęciem pieczęć obejmujemy dwojakie jej znaczenie:właściwej pieczęci, czyli jej odcisku w masie plastycznej oraztłoku pieczętnego z utrwalonym na jego powierzchni znakiempieczętnym. (M. Gumowski, M. Haisig, S. Mikucki, Sfragistyka,Warszawa 1960, s. 59.)Jedno nie ulega wątpliwości. Woskpszczeli był strażnikiem naszej europejskiejcywilizacji. I to jakim strażnikiem– kto wie, czy nie najbardziejodpowiedzialnym. Od czasów starożytnościpoprzez średniowiecze ażpo XIX wiek, jako jedyny i nieodzownymateriał, używany był do wyciskaniapieczęci i uwierzytelniania wszelkichdokumentów. Szczególnie popularnebyły woskowe pieczęcie w okresieśredniowiecza. Od czasów KarolaWielkiego (742-814) przez następne1000 lat historii powszechnej Europy,wykonano ich tysiące, a może więcej.Nie ilość jednak, ale jakość się liczy.A pieczęcie woskowe sygnowałydokumenty, bez których Europa wyglądałabydzisiaj inaczej. Może lepieja może gorzej, ale zawsze inaczej.Powód zastosowania właśnie woskudo tak ważnej procedury prawnej, jakpoświadczanie pism i dokumentów,innymi słowy, podpisywanie ich w tenszczególny sposób, był bardzo prosty.Po pierwsze wosk pszczeli był łatwodostępny – bartnicy „buszowali”po puszczach i już od dawna wiedzieli,jaki skarb mają do zaoferowania.Po drugie – można rzec, fizykochemicznewłaściwości wosku – materiałuplastycznego a wytrzymałego. Był jeszczetrzeci powód. Wosk był produktemszlachetnym i trochę tajemniczym.Doskonale nadawał się na powiernikaspraw prywatnych, publicznychi państwowych.Wosk przetapiano zawsze w bardzotradycyjny sposób. Albo gotującplastry (woszczynę) w wodzie, albokorzystając z dobrodziejstwa promienisłonecznych. Jego barwa uzależnionabyła i jest od wieku plastrów. Jak wiedząpszczelarze, może być jasnożółty ikremowy. Może być także ciemnobrązowy.Im starszy, tym ciemniejszy. I dlategopieczęcie woskowe także miewałyróżną naturalną barwę. A potemprzyszedł czas, że urzędnicy i ustawodawcy,rozkazali barwić wosk, na przykładna czerwono, żeby pieczęć wyglądałajeszcze dostojniej.Pierwszym w dziejach teoretykiemsfragistyki (czyli nauki o pieczęciach)był średniowieczny kanonikzuryski Konrad z Mure. W 1275 rokuwydał dzieło Summa de arte prosandi.Do dzisiaj tekst ten pozostajenie tylko dokumentem odległychczasów, ale również wnikliwą analizątematu. Trzeba pamiętać, że Konradz Mure czerpał z przebogatego materiałunie tylko historycznego, ale równieżdni jemu współczesnych. W książcekanonika z Mure czytamy: pieczęćniech będzie ze świeżego wosku bez zafałszowań,lub z wosku i żywicy dobrzeoczyszczonej. Jest to pierwsza w historii,zachowana receptura na masę pieczętną.A tak na marginesie – człowiekzawsze był niepoprawny, już w XIII wiekuwpadł na pomysł, żeby fałszowaćwosk i trzeba było uważać. Drugą recepturęhistoria zapamiętała w 1500roku: weź trzy części wosku, czwartączęść żywicy, piątą, część cynobru,po stopieniu razem należy jeszcze dodaćna jeden funt dwie uncje lub trochęwięcej tłuszczu masłowego. Jak widaćsposób przyrządzania masy pieczętnejz wosku ewoluował. W 1700 roku regułyuległy poważnym zmianom: należywziąć 3 łuty kalafonii, za jeden szelągterpentyny, za 6 fenigów żółtego wosku,za 4 szelągi cynobru. Składniki stopići wymieszać, gdy zaczną twardnieć,w rękach wałkować. Leksykon Zedlera,wydany w Halle w 1743 roku przyniósłjeszcze jedną innowację: 1 funt wosku,½ łuta terpentyny, 1 pełną łupinę miodustopić w garnku i dodać 3 łuty cynobrulub grynszpanu. Powyższe recepturypodałem nie tylko dla koneserów.A swoją drogą dobrze działo się bartnikom,bo chyba tylko im musieli kłaniaćsię władcy i jeszcze sowicie ich opłacać.O czasy, o obyczaje!Pierwszą zachowaną pieczęciąna ziemiach polskich był majestatycznyznak pod dokumentem WładysławaHermana z końca XI wieku, odciśniętyna pergaminie. Potem kto żyw:szlachta, książęta, królowie odciskaliswoje pieczęcie. Wielu z nich równieżdlatego, że nie potrafili – o zgrozo – pisać.A poza tym zawsze dodawało imto niezbędnego splendoru. Tylko diabłynie sygnowały swoich cyrografówwoskiem – a za pokwitowanie starczałakrew nieszczęśnika. No, ale cyrograf,to była siódma pieczęć. Sześćpierwszych pieczęci było z woskupszczelego!Sądeczanin kwiecień 200999