11.07.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

do i od Redakcji...Poczta od Czytelników...96Ludzie dostępują cudów, c.d.Szanowna Redakcjo,Po zamieszczeniu w grudniowymnumerze miesięcznika artykułuo naszym ciężkim położeniu w związkuz chorobą mego syna Mirka, otrzymałampomoc nie tylko od osób zrzeszonychw Kasie Wzajemnej Pomocyz Chełmca, ale też od czterech osóbprywatnych, a mianowicie od: Pani JaninySkrabskiej z ul. Romanowskiego,Pani Barbary Koral z ul. Skłodowskiejoraz Państwa Władysława i Cecylii Grucówz ul. Kołłątaja w Nowym Sączu.Tym, którzy mi pomogli, przesłałamlisty z podziękowaniem, ale może należałobypodziękować im także na łamachgazety, tak jak to obecnie czynię.kwiecień 2009Halina Młynarczyk; KaninaSzanowny PanieRedaktorze,W imieniu grupy poszkodowanych Polaków zwracamsię z prośbą o wydrukowanie tego listu-skargi.Krystyna Kulej, LondynJesteśmy grupą Polaków, którzy zostalisprowadzeni do Londynu w celupodjęcia pracy. Nasz dylemat zacząłsię w Polsce. Ogłoszenie przeczytaliśmyw „Gazecie Wyborczej” o poszukiwaniuludzi do pracy w Londynie, należałoskontaktować się telefonicznie:0044 750 178 5651. Zadzwoniliśmydo pani, która przedstawiła się jako LuizaRaja, a firma, w której mieliśmy pracować– „Grem Kres” Pani ta poinformowałanas, że jest praca w hurtowniprzy pakowaniu towarów spożywczychi trzeba jak najwięcej pracowników. Warunkiemprzyjęcia do pracy było opłaceniesobie z góry zakwaterowania –240 funtów od osoby.Po przybyciu do Londynu pani Luizapoinformowała nas, że nie możepo nas przyjechać, ponieważ odbieraz lotniska następną grupę i poprosiła,żebyśmy zamówiły taksówkę do metra.Tam miał przyjechać po nas menedżeri zawieźć nas na kwaterę, a paniLuiza miała do nas dojechać i wyjaśnićwszystko, co jest związane z pracą.Nie zgodziłyśmy się jechać do stacjimetra, więc podała adres na kwaterę,gdzie miał nas przyjąć właściciel kwateryi podpisać dokumenty wynajmu.W taksówce okazało się, że właścicielakwatery nie będzie, tylko menedżer.Taksówkarz numeru nie znalazł, chociażulica się zgadzała.Menedżer, młody człowiek w wiekuok. 20-25 lat, poinformował nas,że jedna osoba musi iść z nim do właściciela,a reszta niech czeka. Nie wiadomo,gdzie chciał zaprowadzić tę jednąosobę, nie potrafił podać szczegółów.Nie zgodziliśmy się na warunki, „menedżera”.Dwoje z nas miało iść na kwateręz menedżerem, a dwoje pilnowaćbagażu. I tu menedżer zaczął się stawiaći żądać dokumentów pokwitowaniawpłaty za mieszkanie. Albo opłataod ręki za kwaterę albo nie ma pracy.Zadzwonił również do Luizy skarżąc się,że go oszukaliśmy i ją również. Pani Luizabyła wzburzona naszą postawą twierdząc,że jeżeli nie zapłaciliśmy, to radźmysobie sami i się rozłączyła. Tak otozostaliśmy wywiezieni na koniec Londynu,blisko lotniska Heathrow, gdziespędziliśmy noc. We wszystkim pomogłanam Polka, która pracuje na lotniskuw „Informacji”. Dowiedzieliśmy się,że wiele osób zostało oszukanych przezpanią Luizę i że ta pani każdemu zainteresowanemuprzedstawia się inaczejtylko numer telefonu do tej panijest bez zmian i ogłoszenie w „GazecieWyborczej” takie samo.Heathrow 22 luty 2009Jadwiga Salamon, Witold Węgorek,Regina Węgorek, SabinaNurczyńskaRozmyślania na wózkuinwalidzkimBarwy życiaŚmierć Kamili Skolimowskiej byłaszokującą wiadomością. Młoda, wysportowanadziewczyna, dla którejsport był całym życiem odeszła naglei niespodziewanie pogrążając w smutkurodzinę, koleżanki i kolegów z drużynylekkoatletycznej, kibiców oraz tych,którzy darzyli ją dużą sympatią. Pierwsze,co nasuwało się na myśl to pytanie,co mogło być przyczyną nagłegozgonu? Była to przecież kobieta bardzomłoda, właściwie u progu życia, od najmłodszychlat aktywna sportsmenkaodnosząca liczne sukcesy, zdobywczynimedali, w tym złotego olimpijskiegokrążka w Sydney. Dbała o swoje zdrowie,otoczona opiekuńczymi skrzydłamiswojego ojca, nieustannie pozostawałapod kontrolą lekarzy kwalifikującychją do czynnego treningu i udziału w zawodach,podczas których godnie reprezentowałaPolskę.Więc co się stało? Na to pytaniebędą starali się odpowiedzieć specjaliścii z pewnością znajdą przyczynę, wytłumacząna podstawie swojej wiedzy,co się stało w organizmie znakomitejsportsmenki, ale dla mnie jest to przedewszystkim chwila, by głębiej zastanowićsię, jak cienka jest nić życia. Przecieżtakich osób, jak Kamila umiera naglebardzo dużo, nie znamy ich, są częstoanonimowi. Śmierć jawi się nam, jakocoś, co jeszcze nie dotyczy nas, choćzdajemy sobie sprawę, że kiedyś nastąpi.Czujemy jej bliskość dopiero wtedy,gdy dożywamy sędziwego wieku, gdyzapadniemy na nieuleczalną chorobę,czy zdarzy się wypadek. A przecież Ona,ten przesmyk za horyzont, może przyjśćw każdej chwili, cicho i podstępnienie pytając o wiek, narodowość, przynależnośćreligijną czy status społeczny.Jest sprawiedliwa dla wszystkich.Życie, życie! Dobrze wiemy, jakieono jest. Odmierzane w minutach, godzinachi latach, urozmaicone, obfitującew chwile dobre i w chwile złe.Cieszymy się nim na różne sposoby.Czerpiemy radość z wszelkich dobrodziejstw,jakie nam niesie. Uczymy sięgo w każdej sytuacji, ponieważ jest ononajlepszą szkołą przekazującą wiedzę,jakiej nawet najwybitniejszy profesornie jest w stanie przekazać, tworzymywłasną filozofię. Potrafi też być trudne,często okrutne, jakby sprawdzało nasząodporność, mierząc siły i wytrzymałość.Borykamy się z nim, buntujemyprzy przeciwnościach losu, zraszamyłzami rozpaczy, twierdząc, że jest niesprawiedliwe,czujemy się nim zmęczenii zawiedzeni. I choć staramy się miećkontrolę nad nim, to jednak często wymykasię nam w najmniej odpowiednimmomencie przynosząc tragedie, burzącnasze plany i zamierzenia.Ciężka, nieuleczalna choroba czy kalectwoto coś, co zazwyczaj przychodziSądeczanin

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!