Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki
Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki
Pobierz dokument - Biblioteka Polskiej Piosenki
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
45<br />
niewiarą w sens pisania wierszy<br />
pojawia się w tekście pt. Kropla<br />
po kropli. Tematyką i sposobem<br />
ewokowania emocji nawiązuje<br />
do poprzedniego tekstu. Pierwsza<br />
zwrotka jest tak mocna, jakby to<br />
sam Brodski pisał, czyli „ na Nobla”.<br />
Przytoczę ją w całości:<br />
była sobota trzeźwy jak poranek/płakałem<br />
nad rzeką/przeklinając<br />
dzień powrotu do zmysłów/dzień<br />
ucieczki o świcie/<br />
brudne dłonie kryjąc w płaszczu/<br />
niosłem klucze podrabiane/korek<br />
po wypitym winie kartkę z Londynu<br />
(…)<br />
Kilka przedmiotów wymienia<br />
autor, a ile skojarzeń. Jak ładnie<br />
sam się konkretyzuje film!<br />
Dwa inne teksty przykuły moją<br />
uwagę. Tematycznie powiązane,<br />
przeszczepiające udatnie z<br />
Cohena coś co nazywam mistyką<br />
flirtu, albo mistyką grzesznej miłości.<br />
Tekst pierwszy nazywa się<br />
Jakbyt I. Na bohatera spłynęła<br />
epifania piękna za sprawą ziemskiej<br />
kobiety. Daje jej nawet imię<br />
własne – Patrycja. Ona działa<br />
na niego i wytrąca go z równowagi.<br />
Popada w nielinearny ciąg<br />
skojarzeń. Już postponować chce<br />
obecną ukochaną, ale reflektuje<br />
się, że to przestępstwo jest. Boi<br />
się popaść w uzależnienie od<br />
świeżo poznanej, ale też przypisuje<br />
sobie święte olśnienie rodem<br />
ze Swedenborga. Nerwowa fraza<br />
oddaje ten rozkrok uczuć i kondensuje<br />
znakomicie piękno, które<br />
jest skazane na chwilowość, bo<br />
też i z tej chwilowości wynika w<br />
znacznej mierze. A tekst o grzesznej<br />
miłości nazywa się Spadanie.<br />
Obskurny pokój jak w pierwszej<br />
piosence. Sytuacja między dwojgiem<br />
jest taka, że kochali się i<br />
ucztowali ostatni raz. On niedokładnie<br />
pamięta jej imię. Ale było<br />
pięknie. Teraz trzeba posprzątać.<br />
Dosłownie i w przenośni. Poukładać<br />
myśli i wrócić do normalności.<br />
Bohater stara się rozpaczliwie<br />
jeszcze jej napatrzeć. Bo to<br />
ostatnia chwila, więc trzeba ją<br />
utrwalić pod powieką. Pamięć<br />
będzie jedynym ocaleniem, ale<br />
i źródłem bólu. Ulga po zejściu<br />
z nieprawej drogi prowadzi do<br />
konstatacji, że to „wolność ptaka<br />
w klatce żeber”. A żeby było jeszcze<br />
bardziej lirycznie autor daje<br />
kontrast: inna para za ścianą kocha<br />
się tak sugestywnie, że zagłusza<br />
płacz kochanki. Znakomita<br />
robota. Mistrz z Quebeku zjadłby<br />
cygaro z wrażenia.<br />
Podczas ostatniego SFP w Krakowie<br />
siedziałem w zacnym gronie<br />
pieśniarzy. Był Garczarek,<br />
Tomczak, Tercz, Szwed. W pokoleniowym<br />
wianku, w sali nieco<br />
innej, siedział Robert Kasprzycki.<br />
Tomasz Szwed podzielił się<br />
refleksją, że polscy bardowie do<br />
końca życia legitymują się piosenką,<br />
którą wygrali Kraków, albo<br />
coś dużego. Znaczy, że potem<br />
już niczego lepszego nie napisali.<br />
Nie potrafię zweryfikować tej<br />
tezy, ale przyznam, że kusząca<br />
z naukowego punktu widzenia.<br />
Jak to się ma do Kasprzyckiego<br />
też nie wiem i nikt nie wie, bo to<br />
karta ledwie odkryta. Nie mniej<br />
jednak utwór, który za mną przyjechał<br />
do domu z Olsztyna nazywa<br />
się Brudny autobus do stacji<br />
Golgota. Kasprzycki tak zaczynał<br />
karierę, choć na debiutanckiej<br />
płycie utworu nie uświadczysz.<br />
I ja domyślam się dlaczego. To<br />
tekst osobny. Mający te wszystkie<br />
piętra konotacji co Biblia. Czyli<br />
warstwę dosłowną, alegoryczną,<br />
symboliczną i eschatologiczną.<br />
Najlepiej ten efekt osiąga się poprzez<br />
odwołanie do mitologii. W<br />
przypadku tego tekstu, do Biblii.<br />
Warstwę dosłowną pomińmy bo<br />
mowa jest o tym, że grupa ludzi<br />
jedzie autobusem. Na pierwszy<br />
plan wybija się warstwa alegoryczna.<br />
Autobus to Polska pełna<br />
pospólstwa, upodlonego moralnie,<br />
z władcą – kierowcą, któremu<br />
obojętne dokąd ma jechać.<br />
Mówiący to jedyny sprawiedliwy<br />
w tej Gomorze, porte parole autora.<br />
Na ten obraz autor nakłada<br />
siatkę odniesień biblijnych. Ale<br />
jak? Uczłowiecza i Boga Ojca,<br />
i Syna. Każe im działać według<br />
reguł ziemskich. Sacrum sprowadza<br />
do Profanum. To pozorne<br />
bluźnierstwo jest symbolicznym<br />
dialogiem z historią cywilizacji i<br />
historią kultury. Gdzieś w domyśle<br />
autor stawia pytanie o to, czy<br />
przypadkiem nie mamy do czynienia<br />
z końcem tej formacji kulturowej.<br />
Chrześcijańskiej znaczy.<br />
Trzeba pamiętać, że upadek kultury<br />
starożytnej był poprzedzony<br />
utworami literackimi ( Lukian z<br />
Samosaty, III wiek n.e.), w których<br />
bogowie olimpijscy zachowywali<br />
się jak dzisiejsi dresiarze,<br />
albo bohaterowie Monachomachii).<br />
Wreszcie eschatologia. Pięknie<br />
mówi Kasprzycki, że „tak się<br />
dłuży w tej podróży jakbyśmy do<br />
nieba”. Nikt tak pięknie nie powiedział<br />
o nudzie jak Kasprzycki.<br />
Ale ważniejsze jest to, co wynika<br />
z kontekstu dla eschatologii<br />
właśnie. Otóż nie będzie żadnego<br />
odkupienia, nie będzie życia<br />
wiecznego. Chrystus może okazać<br />
się oszustem, a na krzyżu zawiśnie<br />
za oszukiwanie w kartach.<br />
Niebo jest wzięte w nawias i to<br />
dość gruby. Jeśli coś nas czeka to<br />
raczej piekło i to tu, na ziemi. Bo<br />
narrator wie, ze stacją końcową<br />
jest Golgota. Stacją dla wszystkich.<br />
Straszne? Oczywiście, ale<br />
dziś tylko tak można wywołać katharsis<br />
i obudzić sumienia.<br />
A książka jest pięknie wydana.<br />
Z bardzo przyjemną okładką.<br />
Płyta zawiera 16 utworów zagranych<br />
w konwencji bardowskiej,<br />
czyli mało orkiestry, dużo frontmena.<br />
Całość godna podziwu<br />
i polecenia. <br />
•<br />
<br />
Jan Kondrak<br />
Robert Kasprzycki.<br />
<strong>Piosenki</strong> i Nie.<br />
Wyd. Radio Kraków 2007.