KULTURAMuzyka ma koronę w niebie,ale korzenie w ziemi„Można odejść od swoich bliskich,zaakceptować koniec istnienia,można pożegnać się z życiem,ale najciężej jest pożegnać się z muzyką”CoronerTa dobrze znana muzykom i melomanom sentencja Coronera towarzyszyła wieluszczecinianom od połowy lutego tego roku. Wówczas z Rumunii dotarła tragiczna wiadomość:Marek Jasiński nie żyje. Maj też nie był dla nas łaskawy. Kolejna zła informacja: zmarł MikołajSzczęsny. To wielka strata dla szczecińskiej kultury i nauki. Odeszli związani z UniwersytetemSzczecińskim dwaj znakomici twórcy, muzycy, pedagodzy i naukowcy.Marek Jasiński – jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów XX wieku kontynuowałrozpoczęte w XIX stuleciu przez Carla Loewego dzieło. Tak jak Loewe, Jasiński żył i uczyłw Szczecinie, tak jak Jego poprzednik pisał w naszym mieście niezapomniane kompozycjewykonywane w najdalszych zakątkach świata.Anna Koprowicz64Polskie RadioSzczecin SASzczeciński artystyczny teamMikołaj Szczęsny natomiast pielęgnował i rozbudowywałwiedzę o historii muzyki regionu. Odkrywałją dla potomnych i z ogromną swadą przekazywał innymzarówno w pisanych przez siebie książkach, jaki podczas licznych koncertów oraz spotkań.Profesor Marek Jasiński, doktor Mikołaj Szczęsnyi profesor Bohdan Boguszewski tworzyli doskonalezgrany artystyczny team. Jasiński komponował, Boguszewskitę piękną, choć trudną pod względem wykonawczymmuzykę interpretował i wprowadzał dosal koncertowych, a Szczęsny z charakterystycznymzacięciem, dowcipem i pięknym, prostym językiemomawiał utwory, zachęcając tym samym melomanówdo słuchania.Tak też miało być 17 maja 2010 roku. UniwersytetSzczeciński, jako mecenas kultury, na swój jubileuszowykoncert zamówił u Marka Jasińskiego utwórwokalno-instrumentalny na chór, orkiestrę i solistów.W trójkę chcieli realizować następne muzyczne marzenie.Mieli ponownie stanąć w deszczu braw i cieszyćsię kolejnym artystycznym sukcesem. Niestety,przedwczesna śmierć dwóch twórców nie pozwoliłazrealizować tego pragnienia.Koncert jubileuszowyNic zatem dziwnego, że profesor Bohdan Boguszewskikoncert organizowany z okazji 25-lecia UniwersytetuSzczecińskiego dedykował swoim dwómPrzyjaciołom. Nieprzypadkowy był też repertuar:Msza C-dur KV 317 Wolfganga Amadeusza Mozartazwana Koronacyjną i Koncert e-moll op. 11 FryderykaChopina. Ukochany Mozart, bliska Jasińskiemu formamuzyczna, często wykorzystywane przez Niego chóry,soliści, orkiestra i wreszcie Chopin – jakże hołubionyprzez Szczęsnego, to wybór wyjątkowo trafniedokonany na ten wyjątkowo uroczysty wieczór przezdyrektora muzycznego Uniwersytetu Szczecińskiego.Prof. Boguszewski zaprosił znakomitych wykonawców,jubileuszowy koncert uświetnili bowiem: PiotrPaleczny – światowej sławy pianista oraz wokaliściz Berlina: Sarah Behrendt – sopran, Henriette Gödde– alt, Volker Nietzke – tenor i Johannes G. Schmidt –bas. Ciekawie brzmiały połączone chóry – UniwersytetuSzczecińskiego z Katedry Edukacji Artystycznejoraz Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania,starannie przygotowane przez prof. Bognę Thomas-Miklas, dr Iwonę Wiśniewską-Salamon i dra TadeuszaBuczkowskiego. Za pulpitem dyrygenckim stanąłBohdan Boguszewski – twórca biorącej udział w wydarzeniuOrkiestry Kameralnej „Academia”.W pierwszej części wieczoru Piotr Paleczny zaproponowałporywającą interpretację chopinowskiegokoncertu, wzbudzając wśród słuchaczy podziwi szacunek.W ostatniej części Rondo. Vivace pianista narzuciłzawrotne tempo, z którym poradziła sobie doskonaleorkiestra, świetnie prowadzona przez dyrygenta.
W interpretacji wyczuwałosię też znakomitąwięź między solistą i dyrygentem,co pozwoliłouwypuklić charakterystycznedla Chopina rubatai styl brillante orazwiele ciekawych motywówakompaniamentu.Mistrzowskie wykonanieKoncertu e-moll FryderykaChopina oklaskiwałana stojąco publicznośćwypełniająca po brzegikościół p.w. Św. Krzyża w Szczecinie.W drugiej części jubileuszowego wieczoru uroczyściezabrzmiała Msza Koronacyjna WolfgangaAmadeusza Mozarta. Pewne wejścia chóru, dyscyplinamuzyczna były odzwierciedleniem rzetelnej pracychórmistrzów. Zespół śpiewaków olśniewał młodościąoraz precyzją dykcji. Na tym tle ciekawie wypadlirównież soliści oraz orkiestra, doskonale prowadzonaprzez Bohdana Boguszewskiego, który w swej interpretacjikonsekwentnie oddawał charakter i styl muzykiMozarta.Korzenie muzycznego SzczecinaMimo że brawa nie milkły, wróciły wspomnieniao tych, których nie ma wśród nas.W myślach zaczęły krążyć zadania, które obiecanozrealizować, i marzenia, które wypada spełnić. Wróciłyteż niepokoje o dalsze losy muzyki na UniwersytecieSzczecińskim. Jakie będzie jej miejsce i przyszłość?Czy uda się dotrzymać słowa, że historia muzyki Pomorzabędzie troską uniwersyteckiej muzykologii?Czy stworzy się w Szczeciniewarunki do muzykologicznychbadańi dysput, dla którychmiejscem są uniwersyteckiebiblioteki, archiwai pracownie? Czy muzykaPomeranii, zgodnie z decyzjąJM Rektora i SenatuUS na kierunku muzykologiirozwinie naukowe,uniwersyteckie korzenie?Czy UniwersytetSzczeciński pielęgnowaćbędzie kulturotwórczą rolę pod okiem dyrektora muzycznego?Czy może przyjdzie nam na dobre pożegnaćsię z muzyką na Uniwersytecie Szczecińskim?Te na razie retoryczne pytania przywodziły teżradosne myśli, związane z utworzeniem AkademiiSztuki w Szczecinie. Wreszcie w grodzie nad Odrą powstajekuźnia artystycznych talentów. To znakomitemiejsce dla twórców oraz odtwórców oklaskiwanychw przyszłości na wielu estradach świata i podziwianychw uznanych galeriach, a także renomowanychmuzeach.Miejmy zatem nadzieję, że w Szczecinie kształcićsię też będą przyszłe pokolenia muzykologów, następcy,między innymi, nieodżałowanego MikołajaSzczęsnego, ci, którym dane będzie studiować naUniwersytecie Szczecińskim, a nie na uniwersytetachw Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Berlinie czy Cambridge.Autorką aforyzmu wykorzystanego w tytule jestMaria Kuncewiczowa.KULTURAProwadząca koncertredaktor AnnaKoprowicz i JM Rektorprof. WaldemarTarczyńskifot. Jerzy GiedrysŚwiatowej sławypianista PiotrPaleczny w trakciewykonywaniaKoncertu e-mollFryderyka Chopinafot. Jerzy Giedrys65