01.04.2014 Views

Show publication content!

Show publication content!

Show publication content!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

10 PISMO PG<br />

Linda Winsh aresztowana, 19 lutego 1981 r.<br />

Fot. H. Majewski<br />

Lech Wałęsa, strajk sierpień 1980 r.<br />

Fot. H. Majewski<br />

Startujemy – Kazik, Tadek, dwóch Andrzejów, Romek, Jacek,<br />

dwóch Ryśków, Heniek i ja, czyli prezydium. Zaczyna się codzienna<br />

praca. W Komisji Zakładowej wciąż kipią emocje, pierwociny normalności<br />

przeplatają się z przepychankami, a przynajmniej z kaskadami<br />

fantasmagorycznych koncepcji i propozycji. Naiwnie uważałem, że<br />

„S”, formalnie będzie tylko związkiem zawodowym (który to urzędowy<br />

fakt z dziwnym naciskiem podkreślało coraz więcej bardzo mi<br />

niesympatycznych osób), jest w istocie jedyną siłą, która może bronić<br />

naszych zbiorowych interesów w skali politycznej – w Sejmie, Senacie,<br />

rządzie… Ale są też inne poglądy. Na zebraniach związkowych<br />

padają pytania o teoretyczne podstawy, o doświadczenia innych krajów…<br />

Przywołuję koncepcję syndykalizmu, choć mam świadomość,<br />

że ma ona niedobre odniesienia do Włoch Benita Mussoliniego (ale<br />

wiem też, jak bardzo jej nie lubił sam W. I. Lenin). Jednak lokalne dyskusje<br />

nie miały tu znaczenia, gra toczyła się w większej skali. Pojawiły<br />

się próby ustalenia ojcostwa naszych przemian. Nagle okazało się, że<br />

to ktoś dał nam wolność (a my jeszcze chcemy chleba, darmozjady<br />

jedne!), że „S” utworzyły autorytety, wzmocnione ekspertami.<br />

Na zebraniach delegatów do regionu też niezły bigos. Jedni użerają<br />

się o drobiazgi, inni – o upamiętnienie kolejnej rocznicy, a są i tacy,<br />

którym bliskie są idee Wolnego Miasta. To ostatnie mnie dosłownie<br />

zatyka. Jak to możliwe? Wracam myślą do pierwszej ćwiartki XX<br />

wieku. Całkiem spory kraj, haniebnie rozdrapany przez bandyckich<br />

sąsiadów po z górą stu latach opresji ma odzyskać niepodległość.<br />

W tamtych latach, gdy transport morski był naprawdę istotny, trudno<br />

było pozbawić go dostępu do morza. I było sobie miasto, spore<br />

i portowe, a w dodatku wieńczące ujście największej rzeki owego<br />

kraju. Świetnie pasowałoby ono do tego odnawianego bytu państwowego.<br />

Ale konkurowało o nie pobliskie mocarstwo – wredne<br />

i paskudne, wręcz zbrodnicze, ale o dziwo szanowane. Trudna sprawa,<br />

więc wysmażono zgniły kompromis. Nowemu państwu ofiarowano<br />

spłachetek plaży z kilkoma wioskami rybackimi, a na pocieszenie<br />

– jakieś dziwaczne uprawnienia w owym mieście, które formalnie<br />

uwolniono (sic!!!), a w rzeczywistości oddano tamtemu mocarstwu.<br />

I teraz okazuje się, że ten potworek traktatu wersalskiego miał jakieś<br />

idee! Boże drogi!<br />

Coraz wyraźniej widać, że „S’” jest rozgrywana przez możnych<br />

tego kraju. Nie bardzo nam się to podoba. Któregoś razu zebranie<br />

delegatów regionu głosuje jakąś niezbyt mądrą propozycję. Tylko<br />

nasza trójka – Kazik, Rysiek i ja – jesteśmy przeciw. To historyczna<br />

chwila! Bodajże po raz pierwszy to ponad stuosobowe gremium nie<br />

głosuje jednym ruchem dłoni. Prezydium, pełne późniejszych dygnitarzy,<br />

aż wstaje, oczywiście z pobłażliwymi uśmiechami, by lepiej zobaczyć<br />

tych dziwnych odszczepieńców.<br />

Nie jest też łatwo na naszym podwórku. Ot, choćby fundusz socjalny.<br />

Tak się od lat składało, że głównym kanałem jego rozdziału był<br />

uczelniany ośrodek w Czarlinie. Każdego roku lista osób otrzymujących<br />

tam przydział wczasów do złudzenia przypominała listę z roku<br />

poprzedniego. Ci, którzy się na niej nie mieścili, jęli protestować.<br />

Rozpoczynam akcję „wczasów pod gruszą”. Podoba się ona pracownikom,<br />

ale nie lubi jej Dział Socjalny. Gdy wreszcie przedkładam tekst<br />

nowego regulaminu, przedstawiciele tego działu stają na głowie, by<br />

wykazać, że zrobiliśmy to po terminie (jakim?). Na szczęście regulamin<br />

wchodzi w życie.<br />

Różni dyskutanci wciąż krytykują nadmierne zatrudnienie w naszej<br />

administracji. Pojawia się obawa, że „S” będzie zwalniać. Wygrzebuję<br />

gdzieś broszurki o zasadach zarządzania przedsiębiorstwami,<br />

głównie anglosaskiego pochodzenia. Obliczam, obliczam<br />

i wychodzi mi, że… nasza administracja jest ze dwadzieścia procent<br />

za mała przy rozmiarach PG. Duże zaskoczenie po obu stronach –<br />

uczelnianej i związkowej, a i ja sam jestem zdziwiony.<br />

Nr 10/2010

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!